Kategorie:
Podlegająca pod Pentagon agencja DARPA, stworzyła podskórny mikroczip zdolny do wykrywania choroby COVID-19. Mikroczip, osadzony w zielonym żelu przypominającym ludzką tkankę, jest przeznaczony do ciągłego testowania krwi, na obecność koronawirusa. Przedstawiciele Pentagonu na wstępie zaprzeczają, jakoby czip miał służyć do czegoś więcej i pozwalał śledzić osoby, którym go wszczepiono.
Podczas gdy dla wielu zagranicznych mediów, taka deklaracja brzmi przekonywująco, warto przypomnieć o rewelacjach głoszonych przed laty przez Edwarda Snowdena. Były oficer wywiadu USA, oświadczył, że Stany Zjednoczone wykorzystywały terroryzm jako pretekst do szpiegowania zarówno swoich obywateli jak i ludzi w innych krajach, wliczając w to głowy obcych państw. Wiedza pozyskiwana na skutek całkowitej inwigilacji w oczywisty sposób wzmacniała władzę państwową i pomagała w zdobywaniu przewagi ekonomicznej. Obdarzenie amerykańskiej armii tak dużym kredytem zaufania, nie jest więc wskazane.
Zajmijmy się jednak kwestią samego chipu. Innowacja z Pentagonu, ma stanowić sposób na tak zwanych pacjentów bezobjawowych, którzy roznoszą wirusa zupełnie nieświadomie. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na faktyczną skalę zarażeń od pacjentów bezobjawowych. Jeszcze w ubiegłym roku, pojawiło się bowiem badanie naukowe, które wyniki opublikowano w czasopiśmie Nature Communications. Badanie zostało opracowane przez 19 naukowców, głównie z Uniwersytetu Huazhong w Wuhan, ale także przy współpracy z instytucjami naukowymi w Chinach, w Wielkiej Brytanii i Australii.
Skoncentrowano się w nim na mieszkańcach Wuhan, startowym punkcie dla ekspansji COVID-19, gdzie aż 9 899 828 osób wzięło udział w programie przesiewowym trwającym od 14 maja do 1 czerwca. Stwierdzono w nim, że spośród prawie 10 milionów osób biorących udział w badaniu było tylko „300 bezobjawowych przypadków”. Następnie przeprowadzono śledzenie kontaktów i spośród tych 300 nie wykryto żadnych przypadków COVID-19.
Istnienie mitu bezobjawowej transmisji jest jednak bardzo ważne dla światowych ośrodkó włądzy. Stanowi to podstawowe uzasadnienie blokad na całym świecie. Amerykańskie Centers for Disease Control (CDC) nadal twierdzi, że wirus może być roznoszony przez ludzi, którzy nie mają objawów, a nawet że „odpowiada to za ponad 50 procent transmisji wirusa”. To samo mówią nasi polskojęzyczni politycy zamykający losowe działy gospodarki i teroryzujący całe społeczeństwo.
Emerytowany pułkownik Matt Hepburn, wojskowy lekarz zarządzający badaniami wojskowej agencji DARPA, zaprezentował tą nową technologię na żywo w programie CBS. Pomysł na wynalazek, miał pojawić się po zarejestrowaniu 1271 infekcji na pokładzie lotniskowca USS Theodore Roosevelt w 2020 roku. Zgodnie z jego słowami:
„Umieszczasz chip pod skórą, a urządzenie mówi ci, czy w organizmie zachodzą reakcje chemiczne. Sygnał oznacza, że jutro będziesz mieć objawy. Możemy uzyskać te informacje w ciągu trzech do pięciu minut.”
Pułkownik Hepburn powiedział również, że jego zespół wynalazł filtr, który po umieszczeniu na maszynie do dializy usuwałby wirusa z krwi. Opowiadał on, że czterodniowe leczenie zostało udzielone „Pacjentowi 16”, krewnemu jednego z wojskowych, który cierpiał na niewydolność narządów i wstrząs septyczny. Powiedział, że w ciągu kilku dni od leczenia pacjent w pełni wyzdrowiał. Trzeba przyznać, że jest to bardzo obiecująca technologia, która już teraz ma być wykorzystywana w USA do ratowania życia 300 osób w stanie krytycznym. Jest to rozwiązanie, które w relatywnie tani sposób, może przywrócić do zdrowia znacznie więcej osób niż pośpiesznie wypuszczone na rynek szczepionki.
Komentarze
Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.
https://youtu.be/IXy3tl64bGI
Strony
Skomentuj