Kategorie:
Pandemia COVID-19 czy też paranoja strachu, rozpętywana przez mainstreamowe media w związku z tym, że Rosjanie dyslokowali swoje własne wojska na swoim własnym terytorium, jest idealnym momentem, aby różni mniejsi lub więksi cwaniacy mogli ją wykorzystać do zarobienia sporej ilości gotówki.
W przypadku sztucznie wywołanych bądź też sztucznie podsycanych kryzysów, które dzięki mediom urastają do rangi niemal końca świata, chyba najważniejszą grupą, która może skorzystać na tego typu wydarzeniach są producenci broni. Wszak ludzki organizm działa tak, że w przypadku zagrożenia dla bezpieczeństwa, zdrowa istota wytwarza przeciw temu mechanizm obronny. Ponieważ pandemia COVID-19, która została ogłoszona już prawie 2 lata temu, nie ma zamiaru się skończyć, zyski dla firm przemysłu zbrojeniowego, produkujących mniejsze lub większe zabawki do obrony swojego mienia w USA zapewne osiągają kolejne rekordy. Tym bardziej jeżeli u władzy jest ekipa tradycyjnie postrzegana jako zagrażająca szerokiemu dostępowi do broni palnej.
Ale cwaniacy ze zbrojeniówki to nie jedyni macherzy, którzy mogą nabić sobie solidnie kabzę podczas covidowego kryzysu. Tym bardziej, że kryzys covidowy urasta powoli do mieszanego kryzysu covidowo-rosyjsko-ukraińskiego. Codzienne bombardowanie społeczeństw zachodnich groźbą wybuchu wojny na wschodzie Europy, w którą mogą być wciągnięte kraje NATO, na co mniej znających realia sytuacji w tamtym regionie może wpłynąć bardzo negatywnie. Tak negatywnie, że aż mogą w wyniku zaburzenia postrzegania rzeczywistości i odróżniania prawdy od fikcji, dokonywać nieprzemyślanych wyborów. A jak mawiał bohater filmu „Szklana Pułapka 4”, haker grany przez Justina Longa, nomen omen aktora polskiego pochodzenia:
Mam wielki problem ze słuchaniem wiadomości. To jest totalna manipulacja. Wszystko czego słuchasz powstało na zlecenie wielkich korporacji w jednym jedynym celu: Masz żyć w strachu. […] Żebyś kupował nowe rzeczy. Niepotrzebne rzeczy. Masz już 6 takich więc producenci wykupują nowe reklamy. Mogę gadać o nich cały dzień. Znam kupę danych. Zaskoczę Cię. [...] Tak lekceważ to.
I dialog hakera z pogromcą złoczyńców się urywa. Po to, aby widz uznał gadanie zbuntowanego, naginającego prawo geniusza komputerowego jako paplaninę teoretyka spisku, który jest w filmie przedstawiany jako ten „niedoświadczony życiowo gnojek”, który nie dorasta do pięt hollywoodzkiemu twardzielowi, który już niejednego terrorystę pokonał.
Scena ta rzecz jasna ma głębszy sens, zwłaszcza dzisiaj, kiedy jesteśmy non stop bombardowani złowieszczymi zapowiedziami o nadchodzącej katastrofie. Katastrofie, która rzecz jasna nie nadejdzie. Nie będzie żadnej potężnej pandemii, w trakcie której trupy będą zapełniać ulice światowych metropolii i nie będzie rosyjskiej inwazji na Ukrainę (co najwyżej jakieś drobne ruchawki). No ale kto ma zarobić ten zarobi.
Zarobić mogą w takim wypadku, oprócz producentów broni, puszkowanej żywności, lekarstw o długim terminie przydatności czy wszelkich innych towarów niezbędnych do przetrwania w warunkach zapowiadanego kataklizmu, m.in. handlarze pozimnowojennymi obiektami militarnymi, które można odnowić i przerobić na swoje lokum czasów apokalipsy.
Związany z amerykańskim kompleksem militarno-przemysłowym serwis militarytimes.com od kilku dni nachalnie reklamuje na stronie głównej kompleks bunkrów w amerykańskim stanie Kansas, będący pozostałością po wyrzutni międzykontynentalnych rakiet balistycznych, w którego skład wchodzi centrum dowodzenia, silos rakietowy oraz korytarz je łączący.
Takich obiektów w USA jest bardzo wiele. Po kolejnych traktatach redukujących ilość zbrojeń strategicznych, kolejne wyrzutnie były zamykane i do dzisiaj wiele z nich pozostaje w stanie rozkładu. Sytuacja międzynarodowa, która od marca 2020 roku wygląda jak wygląda i która pogorszyła się w wyniku zbrodni Władimira Putina, polegającej na ruchach wojsk po własnym terytorium, stworzyła idealne warunki, aby zacząć na biznesie bunkrowym „trzepać kasę”.
Reklamowany w Military Times obiekt wystawiono na sprzedaż za kwotę 380 tys. dolarów jednak jest to jedynie swego rodzaju zachęta do szerszego zainteresowania się kupnem tego typu starych wojskowych instalacji. W podsumowaniu artykułu jego autorka sugeruje wprost, że aby nabyć taki bunkier wystarczy naprawdę niewiele, trochę wysiłku i jakieś tam kieszonkowe – kilkaset tysięcy dolarów czy coś takiego.
W opisie obiektu zaznaczono, że jest on w stanie wytrzymać nuklearną zagładę. Co jest oczywistą bzdurą – nawet siedziba NORAD (Dowództwo Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej), znajdująca się głęboko w górach, nie byłaby w stanie wytrzymać bezpośredniego uderzenia jądrowego. No ale po co amatorowi to wiedzieć? Ważne żeby kasa się zgadzała.
Garrett M. Graff, autor monumentalnej pracy o tajnych planach amerykańskich elit na wypadek wojny nuklearnej, po wnikliwym śledztwie udowodnił, że amerykański rząd posiada w stanach Pensylwania, Maryland, Wirginia, Wirginia Zachodnia i Karolina Północna niemal 100 podziemnych obiektów do ukrycia amerykańskich elit, które razem tworzą tzw. łuk relokacyjny – system instalacji, które zostały wybudowane w celu zapewnienia kontynuacji amerykańskiego rządu na wypadek wojny nuklearnej ze Związkiem Radzieckim. Ten sam autor przyznał, że posiada informacje, iż tego typu obiekty są wciąż budowane, w czasie kiedy przeciętny Amerykanin jest skazany na rychłą śmierć, gdyby doszło do wymiany uderzeń jądrowych.
Trudno rzecz jasna uwierzyć, że obiekty te znajdują się na tak dużej głębokości, aby były w stanie wytrzymać bezpośrednie uderzenie nuklearne. A przecież Chińczycy czy Rosjanie zapewne bardzo dobrze rozpracowują tego typu plany, biorąc pod uwagę, jak amerykański establishment wojskowo-wywiadowczy jest nafaszerowany potencjalnymi Snowdenami czy innymi Manningami. A więc wiedzą dokładnie gdzie wycelować swoje atomówki.
Więc tak czy inaczej budowa tego typu obiektów oraz sprzedawanie podobnych jest w gruncie rzeczy raczej dobrym biznesem i sposobem na zarobienie sporej gotówki przez „kolesi” CIA czy też Pentagonu niż realnym sposobem ochrony amerykańskich elit i obywateli.
A silos atomowy, przykryty sztabą żelastwa z pewnością nie zagwarantuje żadnego bezpieczeństwa – co najwyżej kilka chwil frajdy mieszkania pod ziemią, w klimacie znanym z hollywoodzkich filmów postapokaliptycznych.
No ale czy to ważne? Ważne, że biznes się kręci a kasa się zgadza. III wojny światowej i ataku jądrowego na USA nie było, nie ma i nie będzie ale Pentagon i tak wyżebrał od administracji Bidena gigantyczną kwotę, która zostanie wyciągnięta z kieszeni podatników i przekazana kompleksowi militarnemu i firmom budowlanym, które zaleją kolejne miliony metrów sześciennych betonu zbrojonego i zbudują kolejne podziemne nory, które za 50 lat, po ich zardzewieniu i usunięciu ze służby, będzie można sprzedać kolejnemu frajerowi w czasie kolejnego wielkiego światowego kryzysu, wywołanego przez kłamców i oszustów z rządów i ich medialne szczekaczki.
Na podstawie:
https://www.youtube.com/watch?v=VlGAfX3Ff7U
https://www.zillow.com/homedetails/2432-Fair-Rd-Abilene-KS-67410/113177058_zpid/?utm_sourc...
https://www.militarytimes.com/off-duty/military-culture/2022/01/31/doomsday-on-the-way-buy...
Graff G. M., Raven Rock, Nowy Jork 2017
Komentarze
Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.
Strony
Skomentuj