Dzisiaj stało się to co przepowiadano od samego początku nieszczesnych wyborów prezydenckich w USA w 2020 roku. Prezydent USA Joe Biden formalnie przekazał w piątek obowiązki głowy państwa wiceprezydent Kamali Harris.

Komunistka Harris będzie prezydentem Stanów Zjednoczonych tylko wtedy gdy dziadzio Joe Biden będzie przechodził kolonoskopię w szpitalu Walter Reed. Wtedy gdy jakiś głupolec będzie grzbał w Bidenie to właśnie Kamala D. Harris będzie oficjalnie pełniącą obowiązki prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki. 

Może to być tylko przygrywka do tego co czeka nas w najbliższym czasie. Ludzie nigdy nie wybraliby sobie takiego prezydenta jak Kamala Harris, ale skoro oszustwami na miarę Rosji czy Białorusi, udało się "demokratom" osadzić na pozycji POTUS Joe Bidena, to został formalnie prezydentem, nawet jeśli formalnie właściwie nie wiadomo kto rządzi, bo przecież nie on, skoro usypia w miejscach publicznych i sprawia wrażenie zagubionego staruszka z demencją.

Względem Bidena można czuć najwyżej współczucie, napewno nie respekt. To zła wiadomość dla USA , dlatego ludzie odpowiedzialni za podejrzany "wybór" Bidena, widzą, że ich naracja się nie klei bo ich kandydat zupełnie się rozkleja z powodu demencji. Od początku tej dziwnej kadencji wieszczono, że Joe Biden nie zdoła dotrzymać do końca powierzonego mu urzędu. 

Kolonoskopia nie oznacza, że to się na pewno nie uda, ale sam fakt, że przyznano publicznie kto de facto rządzi Ameryką, jest wymowny. Może to skłaniać do rozważań, że Joe Biden nie sprawuje władzy nawet wtedy gdy nikt mu nie grzebie w kroku, a jeśli tak to kto rządzi Ameryką?