Kategorie:
Chyba nikt w najczarniejszych przewidywaniach nie podejrzewał, że rządząca nami grupa rekonstrukcyjna PRL zwana PiS, zdoła tak szybko odtworzyć zręby krainy swojej młodości. Okazuje się, że wystarczyły trzy miesiące przeklętego 2020 roku, aby nasza ojczyzna do złudzenia upodobniła się do komunistycznej Polski Ludowej.
Nowa Normalność, czyli marketingowe określenie nienormalności NWO, zaczyna przypominać PRL w tak wielu aspektach, że w ogóle już nie jest przesadą stwierdzenie, że wróciła znienawidzona komuna. Gdyby ktoś powiedział rok temu, że będziemy żyli w kraju totalitarnym, nikt by raczej nie uwierzył, że nastąpi to tak szybko. Tymczasem to się dokonało wręcz w ekspresowym tempie.
Przypomnijmy, że za PRL nie każdy mógł mieć paszport uprawniający do podróży do krajów innych niż socjalistyczne. A nawet jeśli ktoś takowy otrzymał, musiał go deponować na milicji. W tym nowym koronaPRLu paszport też nie jest czymś oczywistym, bo obecnie wyrobienie takiego dokumentu jest utrudniane przez maszynę biurokratyczną. Niekiedy urzędnicy pytają nawet o cel posiadania paszportu.
W sumie takie pytania do obywateli mają jakiś sens, bo gdzie chce ktoś jechać i czym, skoro ruch lotniczy jest wstrzymany, a po powrocie do Polski będzie czekać każdego 14 dniowa kwarantanna. Zamknięte granice to odbudowa kolejnej cechy znanej z państwa totalitarnego PRL.
Wróciły kolejki przed sklepami, tylko ludzie w nich stojący wyglądają głupiej niż ci z czasów PRL, bo wtedy nikt nie zmuszał ludzi do stania w kolejce w masce na twarzy i wdychania dwutlenku węgla. Pojawiły się też pierwsze niedobory niektórych towarów, jak na przykład drożdży. Ceny innych dóbr gwałtownie rosną i co na to proponuje grupa rekonstrukcyjna PRL? Oczywiście chcą w odpowiedzi regulować ceny, na przykład produktów rolnych.
W marcu, na samym początku koronawirusowego zamachu na ludzką wolność, rekonstruktorzy rozpoczęli walkę ze spekulantami. Wtedy kiedy ludzie najbardziej potrzebowali środków ochrony i maseczek, rząd zabronił handlu nimi na popularnych internetowych platformach aukcyjnych, a polskie władze nawet interweniowały w Chinach, żeby Polakom nie sprzedawać takich produktów.
Oficjalnie zrobiono to dlatego, aby uderzyć w straszliwych spekulantów, jednak uderzono po prostu w Polaków, utrudniając im dostęp do tych produktów. Z tym, że dokładnie wtedy szły też złote interesy na maseczkach robione przez znajomych ministrów. Można odnieść wrażenie, że rządzą nami ludzie, którzy nienawidzą wolnego rynku, a jego mechanizmy chcą zwalczać wszelkimi sposobami, nawet tymi rodem z PRL. A skoro tak, to chyba wkrótce wrócą znowu inspekcje robotniczo-chłopskie.
Koronawirus umożliwił też partii rządzącej walkę z przedsiębiorczością. Odbywa się ona tak ekspresowo i tak skutecznie, że politrucy z PZPR mogą się uczyć od tych z PiS. Partia po prostu zamknęła gospodarkę, uniemożliwiając zarabianie i utrzymywała ten stan przez ponad 2 miesiące. Pretekstem stała się wydumana epidemia, która doprowadza do około 300 zgonów miesięcznie, o ile oczywiście wierzyć klasyfikującym przyczyny śmierci. Mimo to społeczeństwo zdumiewająco szybko dało się sterroryzować. Postarali się o to policjanci w setkach irracjonalnych interwencji, które spowodowały, że ludzie znowu zaczęli na nich mówić milicja. Tym samym rekonstruktorzy PRL z Nowogrodzkiej, osiągnęli kolejny sukces w wierności rekonstrukcji.
Ostatnio milicja zaprezentowała też szereg zachowań względem protestujących w Warszawie, których nie powstydziłoby się słynne ZOMO. Milicjanci pałują, gazują, zabierają na komisariat i to bez nazwisk na mundurach i oczywiście w pełni zamaskowani. Jednocześnie przekonuje się Polaków, że wprowadzono zakaz zgromadzeń i protestować nie wolno. To kolejna kalka z PRL, gdzie protestujących nazywano chuliganami, a protesty zwano jak i dzisiaj, burdami ulicznymi.
Mamy też walkę z wolnością słowa i zapędy cenzorskie, czego ofiarą padł Program Trzeci Polskiego Radia. Nadgorliwcy z PiS doprowadzili do usunięcia z listy przebojów PR3 piosenki krytykującej I Sekretarza Komitetu Centralnego partii, towarzysza Jarosława Kaczyńskiego. Skończyło się to masowymi odejściami z pracy większości pracujących tam redaktorów. Za PRL ta sama lista przebojów też była cenzurowana. Na przykład kawałek Manamu publikowano tylko w postaci początkowych werbli, utworu "To tylko tango" bo sam tekst został ocenzurowany.
Są też srogie absurdy codzienności. Najpierw przekonywano nas, że maseczki są zle, tereaz nakazano ich używanie. Zamknięto dla ludzi lasy, czego nie zrobiono nawet w PRL za czasów stanu wojennego. Potem nagle je otworzono. Po dwóch miesiącach dewastowania polskiej gospodarki wreszcie pozwolono się Polakom ostrzyc, ale u fryzjera nie wolno siedzieć w poczekalni i nie wolno dotykać własnego telefonu! Z kolei w restauracjach przy jednym stoliku mogą siedzieć tylko ci, którzy razem mieszkają. Robi się coraz głupiej i głupiej, ale niestety zamaskowani Polacy wykonują te wszystkie idiotyzmy zachęcając tylko rządzących do dokręcania śruby.
Co będzie dalej, skoro wystarczyły tylko dwa miesiące, aby cofnąć nas do PRL? Czy władza odpuści i pozwoli ludziom normalnie żyć i pracować? A może to dopiero początek i wkrótce wspominając generała Jaruzelskiego będziemy go uważać za mniejszego szkodnika dla Polski i Polaków niż Jarosława Kaczyńskiego. No chyba, że nasi rządzący po prostu realizują wytyczne w celu wprowadzenia ogólnoświatowego komunizmu. W takim razie są na kursie i ścieżce, a my staliśmy się niewoonikami, tylko jeszcze to wypieramy.
Komentarze
https://youtu.be/IXy3tl64bGI
Strony
Skomentuj