Naukowcy z Uniwersytetu w Minnesocie opublikowali raport stwierdzający, że korzyści płynące ze szczepionki przeciw grypie nie są zauważane. Jest to szczególnie widoczne dla pacjentów w podeszłym wieku.

W trakcie swojej pracy naukowcy przeanalizowali ponad 12 000 badań na temat skuteczności i bezpieczeństwa szczepionek przeciw grypie od 1930 roku.  Zauważają, w raporcie końcowym, że chociaż urzędnicy twierdzą, że szczepionki chronią 70 do 90 procent zaszczepionej populacji, w rzeczywistości tak nie jest.

Według naukowców szczepionki średnio chroniły tylko 59 procent zaszczepionych w wieku 18 do 65 lat, a dla starszych, liczba ta jest jeszcze niższa.  Naukowcy uważają, że w krajach, w których szczepionki finansuje z podatków dane Ministerstwo Zdrowia, trudno nazwać te praktyki inaczej niż "marnowaniem pieniędzy podatników."

Uczeni wypowiadają się o wynikach swoich prac bardzo ostrożnie zdając sobie sprawę z grożącej im infamii środowiska naukowego. Spotkało to już w przeszłości wielu lekarzy, którzy odważyli się wypowiedzieć na temat szczepień.

"Przez wiele lat byłem gorącym zwolennikiem szczepień, a w szczególności szczepień przeciwko grypie.  I nadal polecam ich używanie, gdyż to najlepsze, co mamy. Niestety, nadmierne reklamowanie istniejących szczepionek hamuje tworzenie nowych i ulepszonych preparatów"- mówi profesor Michael Österholm, który wziął udział w badaniu.

Naukowcy przestraszyli się zapewne konsekwencji w postaci wpadnięcia na czarną listę badaczy, którzy nie mają, co liczyć na granty naukowe sponsorowane przez ogromne korporacje farmaceutyczne. Uczeni z Minnesoty ograniczają się do wezwań opracowania nowych, skuteczniejszych receptur szczepionek. Nam pozostaje wierzyć, ze jakkolwiek szczepionki na grypę nie są zbyt skuteczne to w najgorszym wypadku grozi nam to, że nie zadziałają. To założenie jest z gruntu fałszywe, bo zakłada jakoby nie istniało zjawisko negatywnych odczynów poszczepiennych. Sugeruje to tez, że preparaty te są czymś neutralnym dla naszego zdrowia. Ale czy tak jest na pewno?