Maj 2023

Amerykański gwałt na Okinawie

Mieszkańcy Okinawy jak mało kto znają uciążliwość dominacji obcych sił wojskowych nad własnym terytorium. Strategiczne położenie tej prefektury oraz największej jej wyspy od dekad generuje szczególne zainteresowanie mocarstw, które roszczą sobie mniejsze lub większe pretensje do dominacji nad zachodnim Pacyfikiem.

Kiedy II wojna światowa zbliżała się do brzegów Okinawy w roku 1944 militarystyczny reżim w Tokio zrozumiał (a być może już dużo wcześniej to wiedział), że wyspa ta stanie się kluczowym miejscem do odparcia sił alianckich, które nieuchronnie zmierzały w kierunku Honsiu i leżącej tam stolicy cesarstwa.

Okinawa podczas drugiej wojny światowej do roku 1944 nie była miejscem szczególnego zainteresowania japońskich wojskowych. Dużo bardziej aktywna tam była policja gospodarcza niż osławiona policja polityczna – Kempeitai – japońskie Gestapo. Jednak wraz z postępami Anglosasów na zachodnim Pacyfiku włodarze Kraju Kwitnącej Wiśni zrozumieli, że przyszła pora na militaryzację tego obszaru. Rozpoczęto budowę fortyfikacji i zbierano na wyspie japońskie zasoby wojskowe. Obszar ten miał stać się fortyfikacją, która zablokuje dostęp aliantów do głównego obszaru japońskiego państwa, znajdującego się na wyspach Kiusiu, Honsiu, Sikoku i Hokkaido.

Wraz z militaryzacją wyspy rozpoczęły się problemy jej mieszkańców. Wojsko zaczęło pochłaniać jej zasoby, co powodowało chociażby niedostatek żywnościowy jej autochtonów. Ponadto wojsko konfiskowało na rzecz sił zbrojnych ogromne obszary wyspy, które miały zostać poddane przekształceniu w kierunku tworzenia Festung Okinawa, jak rzekli by Niemcy spod znaku swastyki. Jakby tego było mało niedobór powierzchni mieszkaniowej powodował, że żołnierze byli rozlokowywani w prywatnych mieszkaniach Okinawczyków. Sił zbrojnych zupełnie nie interesowało co w tym czasie dzieje się z wyrzuconymi z domostw mieszkańcami tej wyspy. Okinawczycy skarżyli się władzom prefektury na zachowania wojskowych – nie robiło to jednak na politykach wrażenia.

Militaryzacja Okinawy rzecz jasna musiała spowodować, że wyspa stanie się obiektem alianckich nalotów i bombardowań. I tak też się stało. Amerykanie już we wrześniu 1944 zaplanowali na kolejny rok inwazję na wyspę. Wcześniej jednak, w październiku 1944 rozpoczęto ataki z powietrza na japońskie instalacje militarne na wyspie. 10 października zginęło w nich około 400 cywilów. Jednak był to dopiero początek tragedii ludności tej prefektury.

Wraz z zagrożeniem atakami alianckimi ludność Okinawy a nawet tamtejsze władze zaczęły kombinować na różne sposoby aby opuścić to miejsce i udać się na północ, w na razie bezpieczny obszar Kraju Kwitnącej Wiśni. Sam gubernator prefektury Okinawa Morinori opuścił to miejsce, twierdząc, że nie ma zamiaru tam zginąć.

Japońscy militaryści oparli swój plan obrony Okinawy przed aliantami na wpuszczeniu wojsk nieprzyjaciela w głąb wyspy, gdzie miano ich niszczyć z zaskoczenia. Ta błędna koncepcja żywcem przypominała koncepcję obrony francuskiej Normandii, którą proponował naczelny dowódca hitlerowskiego frontu zachodniego Gerd von Rundstedt. Oprócz porzucenia obrony wybrzeża przed desantem Japończycy chcieli także niszczyć anglosaskie siły morskie atakami kamikadze. W obronę Okinawy zaangażowano w sumie 110 000 żołnierzy wojsk lądowych. Przy ponad 500 000 amerykańskich strona japońska już na wstępie była skazana na porażkę. I tak też się ostatecznie stało.

Amerykański desant miał miejsce 1 kwietnia 1945 roku. Alianci rozpoczęli od zmasowanego ostrzału artyleryjskiego, jednak ku ich zaskoczeniu podczas lądowania na plażach Okinawy nie napotkali oporu. Gdyż tak jak już wcześniej wspomniałem Japończycy zastosowali koncepcję obrony w głębi wyspy.

Na kierunku północnym Anglosasi wchodzili jak w masło. Jednak odcinek południowy nastręczył im więcej problemów. Problemem były również ataki kamikadze, jednak nie wyrządziły one flocie amerykańskiej większych strat. Ostatecznie Okinawę podbito 23 czerwca, po prawie 3 miesiącach walk.

Oprócz gigantycznych strat militarnych strony japońskiej – z 110 000 żołnierzy przeżyło tylko około 10 000, śmierć poniosło także około 94 000 cywilów - Okinawczyków. W sumie w trakcie całej II wojny światowej około 33% wszystkich Okinawczyków, tj. 150 tys., poniosło śmierć.

Przyczyną tak wielkich strat był terror jaki Amerykanie zastosowali tak wobec japońskich żołnierzy, jak i ludności cywilnej. Amerykańskie lotnictwo ostrzeliwało kolumny cywilów, w których znajdowali się także wojskowi. Każda jaskinia na wyspie była zagazowywana. Każdy dom miał zostać spalony.

Ponadto amerykańscy zwyrodnialcy mordowali także jeńców wojennych; gwałty na japońskich kobietach były powszechne.

Zbrodni na mieszkańcach Okinawy dopuszczali się także rzecz jasna wojskowi reprezentujący reżim w Tokio. Ofiarą własnej armii mogli paść nie tylko ci którzy mieli zamiar oddać się w ręce Amerykanów lecz nawet ci którzy porozumiewali się miejscowym dialektem, którego wojskowi sprowadzeni na wyspę nie rozumieli. Okinawczycy do dzisiaj uznają siebie za ofiary japońskiego imperializmu.

Zajęcie prefektury zapewniło Amerykanom otwartą przestrzeń do inwazji na właściwe terytorium Japonii jednak wobec strat, które groziły stronie amerykańskiej gdyby do niej doszło, zamiast inwazji podjęto decyzję o zrzuceniu na Japonię bomb atomowych, co ostatecznie przekonało władze w Tokio do kapitulacji.

Koniec wojny nie dał Okinawczykom wolności. Militarystyczny reżim w Tokio i jego żołdactwo zastąpili nowi okupanci – okupanci amerykańscy, którzy również traktowali tamtejszą ludność jak kolonizatorzy podbite przez siebie ludy.

W Waszyngtonie na początku zimnej wojny zderzały się ze sobą dwie koncepcje stosunku do Okinawy. Departament Stanu chciał w niedalekiej przyszłości oddać Okinawę Japończykom w czasie kiedy Pentagon chciał utrzymać kolonialną kontrolę nad tym obszarem. Strategiczne położenie wyspy gwarantowało trzymanie Japończyków w szachu a także umożliwiało kontrolowanie Chin, które już w 1950 roku szykowały się, według CIA, do podboju Tajwanu, gdzie znalazła się siedziba antykomunistycznych wpływów Waszyngtonu na okres całej zimnej wojny.

Na utrzymanie koncepcji Pentagonu i odrzucenie propozycji Departamentu Stanu duży wpływ miała także wojna koreańska, w której to Okinawa odegrała pewną rolę. Podobnie z resztą jak w kolejnej imperialnej wojnie USA z blokiem komunistycznym a więc wojnie w Wietnamie. W tym konflikcie rola Okinawy była już zdecydowanie większa.

Kiedy na początku lat 50-tych ważyły się losy traktatu pokojowego Japonii i USA mieszkańcy wyspy próbowali wymóc na rządzie w Tokio wyrwanie wyspy spod amerykańskiej dominacji. Niemal 200 000 osób podpisało się pod petycją o zakończenie amerykańskiej okupacji. Nic jednak w tej materii nie uległo zmianie – Okinawa pozostała amerykańskim lotniskowcem zachodniego Pacyfiku. W 1951 roku traktat japońsko-amerykański potwierdził kontrolę Waszyngtonu nad Okinawą. Dzień w którym traktat wszedł w życie okrzyknięto „dniem upokorzenia”. Jednak nie zachwiało to morale Okinawczyków – walka z okupacją wciąż miała trwać.

Pentagon chciał utrzymać kontrolę nad Okinawą dożywotnio. W tym też celu planowano stworzyć naród okinawski, aby ostatecznie dać do zrozumienia, że Japonia właściwa oraz Okinawa stanowią zupełnie inne byty polityczne, kulturowe czy też narodowe. Propaganda Departamentu Obrony w tej materii opierała się na pracach amerykańskiego wywiadu z okresu II wojny światowej – Biura Służb Strategicznych.

Aby urzeczywistnić plany trwałego oderwania Okinawy od Japonii Waszyngton stworzył na wyspie Bank Riukiu, Uniwersytet Riukiu czy też Pocztę Riukiu. Celem tego było rozpropagowanie tezy jakoby Riukiu – nazwa państwa podbitego przez Japonię na początku XVII wieku, obejmującego prefekturę Okinawa – była nazwą odrębnego od Tokio bytu politycznego. Ponadto stworzono nawet stację radiową, która nadawała audycje w lokalnym języku.

Aby zniszczyć kulturę japońską na Okinawie amerykański okupant zdelegalizował japońska flagę oraz japoński hymn.

Wysiłki mające na celu zniszczenie japońskiej tożsamości narodowej na Okinawie przynosiły rzecz jasna skutki negatywne. Opór mieszkańców wraz z dywersyjną polityką Pentagonu rósł. Z czasem amerykańscy okupanci zrezygnowali ze swojej polityki riukianizacji Okinawy widząc, że nie przynosi ona zamierzonych efektów.

W latach 50-tych i 60-tych kiedy w Japonii doszło do boomu gospodarczego, sytuacja ekonomiczna poprawiała się także na Okinawie. Jednak prefekturę tą od innych prefektur, chociażby na wyspie Honsiu, wciąż dzieliła przepaść. Najlepszym dowodem na to był fakt, iż to mieszkańcy Okinawy jeździli „za pracą” na północ kraju a nie mieszkańcy północy na Okinawę.

Oprócz zacofania ekonomicznego względem reszty kraju amerykańska okupacja przyniosła także negatywne skutki społeczne. Najbardziej jaskrawym tego przykładem były wypadki powodowane przez amerykańskie żołdactwo (skąd my to znamy?). Najbardziej znanym i jednym z najtragiczniejszych był upadek samolotu na japońską szkołę na Okinawie w 1959 roku. Zginęło wówczas 17 osób a ponad 100 zostało rannych.

Istotną patologią były także gwałty na japońskich kobietach dokonywane przez amerykański personel wojskowy. W bardzo wielu przypadkach sprawcy pozostawali bezkarni, m.in. dlatego iż amerykańscy żołnierze nie odpowiadali przed japońskim wymiarem sprawiedliwości. Oprócz gwałtów szerzyły się także kradzieże, pobicia, morderstwa czy też wypadki samochodowe dokonywane przez odurzonych alkoholem żołdaków reżimu amerykańskiego.

Problem stosunków seksualnych amerykańskich żołnierzy i Japonek istnieje do dnia dzisiejszego. Konserwatywny Japan Forward, internetowe wydanie Sankei Shimbun, istniejącego od 1882 roku japońskiego dziennika w artykule sprzed miesiąca zwraca uwagę, że amerykańscy żołnierze traktują japońskie kobiety przedmiotowo – zawierają znajomości po czym kiedy już Japonka zajdzie w ciążę wymigują się od odpowiedzialności, często opuszczając wyspę i  tam nie wracając.

JF zwraca uwagę, że członkowie amerykańskiego personelu wojskowego wiążą się z japońskimi kobietami, z takich związków rodzą się dziesiątki tysięcy dzieci po czym w przypadku części z nich ojciec porzuca matkę a dzieci dorastają nie wiedząc nawet kim są ich ojcowie.

Najlepszym przykładem tego typu zjawiska jest sam gubernator prefektury Okinawa Denny Tanaki.

Tanaki jest synem Japonki i żołnierza amerykańskiego Korpusu Piechoty Morskiej który wyjechał z wyspy zanim ten się urodził. Polityk ten nigdy nie spotkał swojego ojca a jego matka zniszczyła pamiątki, które po sobie pozostawił. Tanaki starał się go odnaleźć ale nigdy mu się to nie udało.

Jak zauważa Japan Forward takich Japończyków porzuconych przez swoich amerykańskich ojców, którzy są następnie wyszydzani w szkołach z powodu iż są rasowymi mieszańcami, są tysiące. Ponieważ dzieci takie są z urzędu obywatelami amerykańskimi (wedle amerykańskiego prawa dziecko urodzone poza terytorium USA jest obywatelem Stanów Zjednoczonych w przypadku kiedy co najmniej jeden rodzic jest obywatelem USA), amerykańskie placówki dyplomatyczne powinny w tego typu przypadkach udzielać pomocy matkom oraz ich dzieciom. Jednak Waszyngton w tej kwestii nawet nie kiwnie palcem. Matka szukająca ojca swojego dziecka nie ma co liczyć na pomoc ze strony USA gdyż placówki amerykańskich sił zbrojnych w przypadku próśb o pomoc zasłaniają się tajnością danych personelu wojskowego.

Japońskie medium zwraca uwagę, że stanowisko rządu amerykańskiego w takich przypadkach jest „nielogiczne, nieludzkie […] i szkodzi dwustronnym relacjom, krzywdząc dzieci.” Następnie Japan Forward konstatuje iż „porzucenie rodziny, niepłacenie alimentów na dzieci, niestawianie się w sądzie rodzinnym po wezwaniu do sądu itp. mają charakter bezprawny lub przestępczy. Fakt, że amerykańskie dowództwo wojskowe nie robi nic, aby zmusić swoich członków służby do przestrzegania prawa, jest wyjątkowo niefortunny. Sugeruje to również, że rząd USA toleruje takie zachowanie”.

Jak widać więc dominacja militarna, już nie w formie okupacji lecz wciąż istotnego nacisku Pentagonu na Okinawczyków, po dziś dzień przynosi negatywne skutki społeczne dla tamtejszych mieszkańców. A to przecież bynajmniej jeszcze nie najgorsze co może spotkać tamtejszych autochtonów. Wyspa Okinawa odgrywa kluczową rolę w amerykańskiej strategii militarnej „powstrzymywania Chin” na zachodnim Pacyfiku.

W przypadku wojny hegemonicznej Waszyngtonu z Pekinem Japonia ma odpowiadać za bezpieczeństwo strategicznych linii komunikacyjnych pomiędzy Okinawą a wyspą Guam gdzie znajdują największe na zachodnim Pacyfiku magazyny uzbrojenia Pentagonu. Wyspa Okinawa ma służyć Amerykanom jako baza wypadowa dla okrętów podwodnych, które wedle koncepcji bitwy powietrzno-morskiej mają odegrać kluczową rolę w konfrontacji z Chińczykami. Japońskie siły zbrojne mają także zapewniać bezpieczeństwo na szlaku Okinawa-Luzon-Guam aby Amerykanie mogli w tym czasie prowadzić działania ofensywne.

Jednak fakt iż Japonia znajduje się na celowniku chińskich rakiet powoduje, że w przypadku zagrożenia wojną planowany jest exodus zasobów japońskiej marynarki wojennej w kierunku właśnie Guam oraz Hawajów. Między innymi po to, aby flota japońska nie została już na wstępie konfrontacji zniszczona oraz aby wyciągnęła flotę chińską poza pierwszy łańcuch wysp, odcinając ją od Chin kontynentalnych, co zwiększy prawdopodobieństwo jej zniszczenia w otwartym konflikcie zbrojnym, m.in. z powodu rozciągnięcia linii komunikacyjnych.

Fakt, że Okinawa ma służyć jako baza wypadowa amerykańskich sił zbrojnych na Tajwan, w przypadku chrapki Pekinu na jego przymusową aneksję, powoduje niepokój i protesty mieszkańców wyspy. Co roku w miesiącu maju dochodzi do nich na całej wyspie – okazją ku temu jest 15 maja a więc rocznica oficjalnego zakończenia okupacji wyspy przez USA. W roku 2023 przypada 51 tego rocznica.

 

W maju roku bieżącego protesty (według Amerykanów) zgromadziły ponad 1000 osób w jednej tylko wiosce Yomitan. Demonstranci starali się zwracać uwagę na fakt, że militaryzacja wyspy przynosi nie tylko zagrożenie przeniesieniem konfliktu militarnego Chin i USA na ich ziemię, lecz również iż dominacja wojskowa Pentagonu nad Okinawą przynosi negatywne skutki gospodarcze: inwestorzy w obawie przed konfliktem inwestują we właściwej części Japonii podczas gdy Okinawa pozostaje w dużej mierze zdezindustrializowana i utrzymuje się z turystyki i rolnictwa.

Ważnym powodem protestów jest też szerzenie świadomości o przeszłości wyspy. Młode pokolenia Okinawczyków nie zna innej Okinawy jak ta znajdująca się pod dominacją amerykańską. Propagowanie rzetelnej wiedzy o Okinawie jest więc istotnym aspektem rocznicowych obchodów.

Cristian Martini Grimaldi z serwisu „The Diplomat” rozmawiał z 23-letnią Japonką, która przyjechała na Okinawę z Kioto aby wciąć udział w pokojowej demonstracji. Zwracała ona uwagę na potrzebę „koncentracji […] wysiłków na rzecz uniknięciu eskalacji do scenariusza wyścigu zbrojeń”. Inny młody aktywista na rzecz pokoju, tym razem mieszkaniec prefektury, zwracał uwagę na negatywny wpływ amerykańskich sił zbrojnych na życie Okinawczyków, wymieniając chociażby gwałty oraz dewastację środowiska przez wojsko USA. Zaledwie kilka lat temu wyspą wstrząsnęła sprawa gwałtu i morderstwa 20-letniej Japonki. Winnym tych brutalnych przestępstw był członek amerykańskiego personelu wojskowego. Grupa Okinawan Women Act Against Military Violence udokumentowała 350 przypadków gwałtów personelu wojskowego USA na japońskich kobietach, do których doszło na Okinawie.

Innym najnowszym przykładem „gwałtu” na Okinawie jest afera związana z uwalnianiem rakotwórczych chemikaliów z amerykańskich instalacji wojskowych.

W lipcu 2022 roku w Ginowan na Okinawie pobrano próbki krwi od lokalnych mieszkańców. Wyniki okazały się zatrważające. W krwi poddanych badaniu poziom związków PFAS: PFOS, PFOA i PFHxS wyniósł około 25 nanogramów na mililitr. Według Amerykańskiej Akademii Nauki, Inżynierii i Medycyny ryzyko niekorzystnego wpływu na zdrowie człowieka istnieje już przy przekroczeniu 2 nanogram na mililitr, w przypadku siedmiu związków – oprócz w/w również PFNA, PFDA, PFUnDA oraz MeFOSAA. Gdyby więc przetestować wszystkie siedem wynik badania najpewniej byłby jeszcze bardziej niekorzystny. Wysokie stężenie związków PFAS wiązane jest z nowotworami jąder, piersi oraz nerek.

Po wykryciu wśród ludności Okinawy wysokiego stężenia rakotwórczych związków PFAS pomiędzy lipcem a wrześniem 2022 roku pobrano z otoczenia amerykańskich instalacji wojskowych 46 próbek wód gruntowych. 32 spośród nich zawierały wodę niezdatną do picia dla człowieka, tj. posiadająca zbyt wysokie stężenie szkodliwych związków.

Próbka pobrana około 450 metrów od bazy amerykańskich sił powietrznych Kadena zawierała stężenie PFAS przekraczające normę bezpieczeństwa 42-krotnie. Związki PFAS są powszechnie stosowane w pianie gaśniczej używanej w amerykańskich bazach wojskowych. Według Amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska żaden poziom PFOS i PFOA w wodzie pitnej nie jest bezpieczny dla człowieka – taki werdykt agencja wydała w czerwcu 2022 roku. Badania Amerykańskiego Towarzystwa ds. Nowotworów na zwierzętach wykazały, że narażenia istot żywych na PFOA zwiększa ryzyko wystąpienia nowotworów wątroby, jąder, piersi i trzustki.

Władze japońskiej prefektury zwróciły się w sierpniu 2022 roku do generała Jamesa Biermana Jr. – dowódcy 3 Morskich Sił Ekspedycyjnych z siedzibą na Okinawie oraz do konsulatu amerykańskiego w mieście Naha o dostęp do bazy Futenma, Kadena i Camp Hansen w celu pobrania próbek wody. Jak podaje związany z Pentagonem „Stars and Stripes” po 4 miesiącach oczekiwania odpowiedzi na prośbę nie otrzymano.

Stars and Stripes również złożyło zapytanie w tej kwestii. 3 MSE również im nie udzieliły w tej kwestii odpowiedzi. Amerykańskie Dowództwo Japonii na zapytanie S&S odpowiedziało że nie jest w stanie skomentować wyników tego badania. Na pytanie Stars and Stripes o stosowanie piany gaśniczej nie odpowiedzieli w ogóle.

W listopadzie 2022 roku przeprowadzono kolejne badanie wody, tym razem w pobliżu bazy Camp Hansen. Wyniki wykazały podwyższony poziom PFAS w 5 z 14 pobranych próbek. Najwyższy poziom wykryto w pobliżu składowiska odpadów przemysłowych, gdzie składowane są amerykańskie odpady wojskowe. Burmistrz miasta Kin w którym znajduje się baza Korpusu Piechoty Morskiej Camp Hansen oznajmił, iż domaga się formalnego śledztwa w sprawie źródła tych zanieczyszczeń.

W kwietniu 2023 roku grupa rdzennych mieszkańców Okinawy – Uchinaanchus uczestnicząca w Stałym Forum Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Rdzennej Ludności wezwała narody zjednoczone do pilnej interwencji na swojej wyspie, w tym wstrzymania budowy amerykańskiej bazy w Henoko. A także ujawnienia danych dotyczących zanieczyszczeń z wojskowych testów wód gruntowych. Domagali się również zamknięcia wszystkich 32 baz wojskowych USA na Okinawie oraz uznania ich za lud tubylczy czego władze w Tokio im odmawiają, pomimo zgody na to ze strony ONZ.

Okinawczycy uważają, że forum ONZ jest dla nich jedyną szansą na sprawiedliwe rozstrzygnięcia w nurtujących ich kwestiach i zażądali aby Forum Stałe ONZ zorganizowało im spotkanie z władzami Japonii aby porozmawiać o stworzeniu przez USA planu oczyszczenia z zanieczyszczeń chemicznych ich ziemi. Domagają się natychmiastowego dostępu do wody pitnej oraz wody w której będą się mogli kapać.

Koutarou Yuuji, rdzenny Okinawczyk zrezygnowany skonstatował przy tym, że członkowie jego ludu protestują tak od dawna jednak bazy jak były tak wciąż są i nic w tej sprawie się nie zmienia.

Przyczyną nieuznawania przez Tokio Riukian Uchinaanchus za lud tubylczy jest groźba pogorszenia w takim wypadku relacji ze Stanami Zjednoczonymi. Riukianie twierdzą, że amerykańskie instalacje wojskowe przyczyniają się do zanieczyszczenia wody, zwiększenia poziomu szkodliwego hałasu, erozji gleby oraz do wylesiania wyspy. Jak słusznie zauważa serwis „Mongabay” w 2019 roku 70% mieszkańców prefektury Okinawa opowiedziało się w referendum przeciwko budowie nowej bazy USA w Henoko, w centralnej części wyspy Okinawa. Nic jednak nie zmieniło to w kwestii bazy. Budowa wciąż jest kontynuowana.

Widzimy więc w jaki sposób amerykańska okupacja a od początku lat 70-tych dominacja bez okupacji, nad Okinawą, oddziałuje negatywnie na mieszkańców tego obszaru. Nie można jednak odmówić im niestrudzonego zapału do walki o swoją ziemię, wodę, powietrze. O swoją suwerenność, swoje bezpieczeństwo i swoje zdrowie. W czasie kiedy jedne państwa i narody poddają się dominacji USA i pozwalają ze swojego terytorium prowadzić wojny imperialne z wrogami Waszyngtonu a amerykańskie żołdactwo w tym czasie powoduje tam śmiercionośne katastrofy w ruchu samochodowym, zabijając przy tym wielu ludzi, inne narody niestrudzenie walczą z amerykańskimi militarystami, którzy wprowadzają chaos i zamęt w spokojne życie mieszkańców planety: od Ameryki Łacińskiej po wyspy Pacyfiku. Można jedynie życzyć Okinawczykom dalszej wytrwałości w walce z intruzami, którzy weszli na ich ziemię podobno jako wyzwoliciele a zostali tam na dziesiątki lat, powodując szkody w wyniku których uszczerbku na zdrowiu doznały tysiące mieszkańców Okinawy.

 

 

Na podstawie:

Meyer S., „Historia Okinawy”, Kraków 2018

https://en.wikipedia.org/wiki/2019_Okinawan_referendum

https://news.mongabay.com/2023/04/at-the-united-nations-indigenous-ryukyuans-say-its-time-for-u-s-military-to-leave-okinawa/

https://mainichi.jp/english/articles/20221105/p2a/00m/0na/005000c

https://www.stripes.com/theaters/asia_pacific/2023-05-08/okinawa-pfas-camp-hansen-marine-corps-10056079.html

https://en.wikipedia.org/wiki/III_Marine_Expeditionary_Force

https://en.wikipedia.org/wiki/Kadena_Air_Base

https://www.stripes.com/theaters/asia_pacific/2022-12-08/okinawa-pfas-contamination-military-bases-8344635.html

https://www.militarypoisons.org/latest-news/the-us-military-is-poisoning-okinawa

https://thediplomat.com/2023/05/okinawans-march-for-peace-as-japan-beefs-up-its-us-alliance/

https://japan-forward.com/us-military-in-japan-fails-children-abandoned-by-its-servicemen/

https://pl.wikipedia.org/wiki/Królestwo_Riukiu

https://en.wikipedia.org/wiki/History_of_the_Ryukyu_Islands

https://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_o_wyspę_Okinawa

 


Grywalizacja rekrutacji a różnorodność w miejscu pracy: jak zwiększyć zróżnicowanie zespołu poprzez proces rekrutacyjny?

Zarządzanie różnorodnością w miejscu pracy - to jeden z kluczowych trendów w działalności współczesnych działów HR. Niektórzy odbierają ten element działalności managerów jedynie jako sposób na wypełnienie „niby sensownymi” działaniami pojawiających się w pracy okienek. Jednak liczne badania zrealizowane w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej wskazują, że organizacje, które koncentrują się na tworzeniu różnorodnego środowiska pracy, osiągają lepsze wyniki biznesowe i mają większą skłonność do innowacji. Na przykład według raportu firmy McKinsey z 2020 roku, zróżnicowane zespoły mają większe szanse na osiągnięcie wyników finansowych przekraczających medianę w branży, a badania Harvard Business Review z 2018 roku wykazały, że zróżnicowane zespoły osiągają lepsze wyniki w zakresie rozwiązywania problemów, innowacji i kreatywności.<--break->

Jeśli również zastanawiasz się nad wdrażaniem elementu zarządzania różnorodnością w Twojej organizacji, na pewno poszukujesz także skutecznych narzędzi do realizacji takiego zadania. Jednym z nich może się stać grywalizacja, o której porozmawiamy w niniejszym artykule.

 

Grywalizacja procesu rekrutacji: o co tutaj chodzi?

Grywalizacja rekrutacji to proces wdrażania elementów gier w rekrutację. Może dotyczyć zarówno procesu doboru kandydatów, jak i działalności rekruterów.

Grywalizacja jako element poszukiwania nowych pracowników

Elementy grywalizacji mogą obejmować różne zadania, quizy, symulacje i wiele innych form interakcji z kandydatami. Dzięki temu, firma może przetestować ich nie tylko pod kątem posiadanych kwalifikacji i doświadczenia, ale także umiejętności i podejścia do rozwiązywania problemów. Grywalizacja także dobrze się sprawdza, jeśli chodzi o zatrzymanie doświadczonych pracowników w firmie: wprowadzenie programów lojalnościowych pozwala zmniejszyć płynność kadr. W wielu firmach wskaźnik retention rate (czyli wskaźnik zatrzymania pracowników) znacznie się podwyższa od razu po wprowadzeniu elementów grywalizacji. Co więcej, jak świadczą wyniki badania zrealizowanego przez firmę TalentLMS, specjalizującą się w organizacji i prowadzeniu szkoleń online, ponad 80% pracowników uważa, że grywalizacja poprawia ich zaangażowanie w pracę, a ponad 60% twierdzi, że po wprowadzeniu elementów grywalizacyjnych czuje się bardziej zmotywowanych do wykonywania swoich obowiązków. Z kolei raport sporządzony w 2018 r. przez firmę Gartner wskazuje, że grywalizacja jest jednym z narzędzi, które można wykorzystać w celu zwiększenia zaangażowania pracowników i poprawy ich wyników. Raport ten potwierdza także, że grywalizacja może pomóc w budowaniu pozytywnej kultury organizacyjnej, co z kolei może wpłynąć na zatrzymanie pracowników.

Grywalizacja jako element usprawniający pracę działu HR

Grywalizacja to także narzędzie umożliwiające zmotywowanie i zaangażowanie pracowników działu HR w realizację celów strategicznych organizacji i podniesienie wydajności jej działania. Elementy grywalizacji mogą być połączone z automatyzacją działalności rekruterów, jak w przypadku rozwiązań oferowanych na cleverstaff.net. Wirtualne gry mogą pomóc rekruterom w opanowaniu możliwości znalezienia i selekcji kandydatów, a wprowadzenie do organizacyjnej rutyny takich elementów, jak: punkty, odznaki i rankingi umożliwi zachęcenie pracowników do regularnego uczestniczenia w szkoleniach i zmotywuje ich do zdobywania nowych umiejętności.

 

Jak grywalizacja pomaga w zwiększeniu różnorodności?

Jednym ze skutecznych narzędzi rekrutacyjnych, obejmujących elementy grywalizacji, a jednocześnie przyczyniających się do zwiększenia różnorodności zespołu, jest wykorzystanie różnego rodzaju symulacji, kiedy to kandydatom daje się zadania dotyczące rozwiązywanie problemów i podejmowanie decyzji w kontekście realistycznych sytuacji, z którymi będą mieli do czynienia w pracy. W ten sposób można ocenić umiejętności kandydatów, a jednocześnie poznać ich podejście do pracy i styl pracy, co jest kluczowe dla zespołu z różnorodnymi perspektywami i doświadczeniami.

Grywalizacja jest też ogromnie pomocna w tej sytuacji, kiedy przed rekruterem postawione zostaje zadanie zwiększenia różnorodności zespołu poprzez eliminację uprzedzeń i błędnych założeń dotyczących kandydatów. Uprzedzenia związane z pochodzeniem, płcią lub innymi indywidualnymi cechami pracowników są niestety nadal obecne zarówno w dużych korporacjach, jak i małych firmach. Grywalizacja oparta na treści (w przeciwieństwie do strukturalnej, przewidującej wprowadzenie w życie organizacyjne elementów wyścigów) szczególnie dobrze sprawdza się, jeśli chcemy rozwiązać ten problem. Gry integracyjne i  fabularne są tym, co powinno się znaleźć w arsenale każdego nowoczesnego rekrutera.

Innym sposobem na zwiększenie różnorodności w miejscu pracy poprzez grywalizację rekrutacji jest wykorzystanie różnych kanałów komunikacji i reklamowania wakatów. Social media, fora dyskusyjne lub strony internetowe umożliwiają przesyłanie komunikatów o poszukiwanych specjalistach nie tylko w postaci bezpośredniego ogłoszenia, ale też na przykład zaszyfrowanego tekstu. W ten sposób można dotrzeć do maksymalnie szerokiego grona odbiorców, różniących się wiekiem, płcią, doświadczeniem i podejściem do pracy, a następnie wybrać spośród nich takich, którzy po dołączeniu do zespołu maksymalnie zwiększą jego różnorodność.

Jeśli w Twojej firmie nie są jeszcze wdrożone elementy grywalizacji, a jednocześnie zależy Ci na jej maksymalnej różnorodności, zdecydowanie zachęcamy do rozważenia jej włączania w proces rekrutacyjny i działalność działu HR już w najbliższej przyszłości.

 


Spodnie „inteligentne” wyślą ci wiadomość gdy masz rozpięty rozporek

Amerykański inżynier Guy Dupont wprowadził nowy wymiar do świata mody, tworząc urządzenie do spodni, które informuje użytkownika, kiedy rozporek jest rozpięty. Ta niezwykła innowacja, początkowo traktowana jako żart, może okazać się nieocenionym narzędziem dla osób, które chcą uniknąć kłopotliwych sytuacji.

 

Jak to działa?

Urządzenie składa się z czujnika Halla, magnesu i mikrokontrolera. Czujnik Halla, zainstalowany w spodniach, wykrywa zmianę pola magnetycznego, gdy zamek w rozporku jest rozpięty. Magnes na zapięciu podaje sygnał do czujnika, który przekazuje informację do mikrokontrolera. Następnie urządzenie wysyła powiadomienie do smartfona użytkownika, informując go o rozpiętym rozporku.

 

Kto może skorzystać z "inteligentnych" spodni?

Choć pomysł może wydawać się zabawny, ma on praktyczne zastosowanie. Wynalazek Duponta może okazać się niezwykle przydatny dla osób, które często zapominają zapiąć rozporek lub nie zauważają, że jest on rozpięty. Na przykład taksówkarze, kurierzy lub osoby, które ze względu na pracę muszą dużo się przemieszczać, mogą skorzystać z tego rozwiązania.

 

Czy "inteligentne" spodnie trafią na rynek?

Nie wiadomo jeszcze, czy Guy Dupont zamierza skomercjalizować swój wynalazek. Jednak urządzenie ma potencjał, aby stać się popularne na rynku gadżetów i być poszukiwane wśród fanów nowych technologii.

 

Spodnie „inteligentne” to nie tylko ciekawy pomysł, ale także praktyczny wynalazek, który może pomóc uniknąć kłopotliwych sytuacji. To dowód na to, że technologia może wpływać na nasze życie w najmniej oczekiwanych obszarach, takich jak moda. Być może wkrótce te spodnie staną się stałym elementem naszej garderoby, przynosząc nową erę "inteligentnej" mody.


Meksyk wysyła wojsko aby przygotować ewakuacje ludności na wypadek katastrofalnej erupcji wulkanu Popocatepetl

Wulkan Popocatepetl w ostatnim czasie pokrył okoliczne miasteczka popiołem i zakłócił ruch lotniczy na lotnisku w Meksyku. Władze przygotowują się do możliwej ewakuacji milionów osób, w tym celu w regionie rozmieszczono tysiące żołnierzy.

 

W ostatni wtorek Meksyk podniósł poziom zagrożenia dla wulkanu Popocatepetl z "żółtej faza druga" na "żółtą fazę trzecią", co jest o jeden stopień poniżej najwyższego poziomu "czerwonego". Około 25 milionów osób mieszka w odległości 100 km od tego wulkanu. Ministerstwo Obrony kraju poinformowało, że do regionu, który znajduje się 80 km na południowy zachód od miasta Mexico City, zostało wysłanych prawie 7,000 żołnierzy. Wojsko jest rozmieszczane na wypadek, gdyby konieczna była ewakuacja.

 

Włądze informują, że na razie nie ma zagrożenia dla populacji, ale eksperci przyznają, że nie wiadomo co się wydarzy i trzeba być przygotowanym na każdy scenariusz. Wielu naukowców zastanawia się, czy ostatnia aktywność sugeruje, że nadchodzi wielka erupcja. Specjaliści z geofizyki na uniwersytecie UNAM w Meksyku, twierdzą, że nie ma znaków, że obecne erupcje mogą wskazywać na nadchodzącą większą aktywność wulkaniczną.

 

Jednak Popocatepetl jest stratowulkanem zdolnym do nieoczekiwanej eksplozywnej masywnej erupcji. Dlatego meksykańskie władze przygotowują się na każdy scenariusz, rozmieszczając tysiące żołnierzy w okolicy, ponieważ w przypadku wielkiej erupcji miliony osób mogą potrzebować nagłej ewakuacji.


Sensacja w Izraelu. Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że nikt tam nie umarł na COVID do 50 roku życia

W Izraelu doszło do wyjątkowej sytuacji, która ma potencjał zmienić nasze dotychczasowe rozumienie pandemii COVID-19. Kiedy na początku kryzysu zdrowotnego Izrael od samego początku był prymusem sanitarnego totalitaryzmu, a później, gdy pojawiły się tak zwane szczepionki społeczeństwo podzieliło się na zaszczepionych do granic możliwości i tych, którzy nieufnie podchodzili do szczepień. Teraz jednak, informacje ujawnione przez izraelskie Ministerstwo Zdrowia wywołują poważne pytania dotyczące naszej oceny pandemii i tego co nam zrobiono w imię walki z wirusem podobnym do grypy sezonowej.

 

Ministerstwo Zdrowia Izraela zmuszone przez sąd, opublikowało dane dotyczące śmiertelności COVID-19 wśród osób poniżej 50 roku życia, bez chorób współistniejących. Wynik? Zero zgonów. Wydaje się to zaprzeczać dominującej narracji o groźnej pandemii stulecia. Te nowe informacje wydają się potwierdzać tezę, że pandemia opiera się na pozytywnych testach, a nie na rzeczywistej śmiertelności. Jak można to interpretować?

 

Po pierwsze, zgony oznaczone jako spowodowane przez COVID-19 były przeceniane. Spadł z drabiny, zmarł na Covid. Zginął w wypadku samochodowym? Umarł na koronawirusa. To oznacza, że ci, którzy zmarli i mieli pozytywny test na COVID-19, zmarli na skutek chorób współistniejących, a nie samego COVID-19, czyli tak naprawdę nie wiemy, ile osób zmarło z powodu COVID-19. Zatem wygląda na to, że lekarze masowo fałszowali dokumentację medyczną. Do ustalenie jest czy robili to dla pieniędzy czy ktoś im kazał. 

Po drugie, te dane mogą mieć wpływ na nasze zrozumienie COVID-19 na całym świecie. Jeśli ta tendencja obserwowana jest w Izraelu, dlaczego nie miałoby być tak samo w innych krajach? Zgodnie z WHO, COVID-19 jest chorobą międzynarodową, o wspólnych cechach, bez względu na rasę i geografię.

 

Po trzecie, nasuwa się pytanie, dlaczego tak obsesyjnie szczepiono osoby poniżej 50 roku życia, skoro żadna z nich nie zmarła na COVID-19? A szczepiono ich dość sporo, nie mówiąc już o dzieciach, które szczepiono, aby nie zarażały starszych. Jednak ta teza została obalona po tym, jak przedstawicielka Pfizera, pani Small, oficjalnie stwierdziła, że nic jej nie wiadomo na temat tego, czy szczepionka firmy Pfizera faktycznie zapobiega transmisji wirusa. Teraz oczywiście nie wolno wspominać o tym co dzieje się z młodymi zaszczepionymi wielokrotnie ludźmi, którzy masowo doznają udarów, zawałów i nagłych zgonów. 


 

Trzeba zwrócić uwagę, że te dane z Izraela nie są ograniczone tylko do jednego kraju. Powinny one służyć jako punkt wyjścia do dalszych badań i refleksji na temat tego, jak pandemia COVID-19 jest postrzegana i zarządzana na całym świecie. Możliwe, że ten izraelski skandal wskazuje na potrzebę głębszej analizy i przewartościowania naszego podejścia do pandemii i rozliczenia winnych tego, że na dwa lata uczyniono nam z życia koszmar i zabito setki tysięcy ludzi pozbawieniem ich pod pretekstem Covida normalnej opieki medycznej. Niestety sprawcy nadal piastują wysokie stanowiska i śmieją się nam w twarz przygotowując kolejną "pandemię".


Amazon będzie mógł określić wiek kupującego, skanując jego dłoń

Amazon One, system płatności ze skanerem dłoni sprzedawcy detalicznego, weryfikuje teraz wiek. Klienci będą mogli kupić alkohol po prostu skanując dłoń. Pierwszą lokalizacją obsługującą tę funkcję będzie Coors Field, a technologia zostanie wdrożona w innych lokalizacjach w nadchodzących miesiącach. Gromadzenie danych biometrycznych budzi jednak wiele kontrowersji dotyczących prywatności i bezpieczeństwa.

 

Amazon One to biometryczna technologia płatności, która działa w oparciu o unikalny odcisk dłoni powiązany z kartą kredytową lub kontem Amazon. Obrazy dłoni są bezpiecznie przechowywane w chmurze. Aby korzystać z systemu, użytkownicy skanują swoją dłoń na czytniku, który identyfikuje kilka aspektów dłoni.

 

Klienci muszą zaktualizować swój identyfikator na stronie Amazon One Aby system mógł określić wiek i aby to zrobić, trzeba wejść na stronę, przesłać zdjęcia przedniej i tylnej strony dowodu osobistego, takiego jak prawo jazdy, a następnie zrobić sobie selfie. Amazon twierdzi, że nie przechowuje tych identyfikatorów po weryfikacji przez nienazwanego dostawcę weryfikacji tożsamości, certyfikowanego zgodnie z międzynarodową normą bezpieczeństwa ISO 27001.

 

Po weryfikacji wieku klienci Amazon One będą mogli kupować napoje alkoholowe bez wyjmowania dowodu osobistego z kieszeni, weryfikując swój wiek poprzez zeskanowanie dłoni specjalnym urządzeniem. Po potwierdzeniu barman zobaczy na ekranie komunikat „21+” wraz z selfie klienta. Klient może następnie ponownie zeskanować swoją dłoń, aby zapłacić za zakup. W punktach sprzedaży detalicznej technologia może zmniejszyć kolejki.

 

Sama technologia płatności palmowych jest przedmiotem obaw dotyczących prywatności od czasu jej wprowadzenia w 2020 roku. Początkowo był dostępny tylko we własnych sklepach Amazon, Amazon Go i Whole Foods. System został później rozszerzony na stadiony sportowe, lokale rozrywkowe, sklepy wielobranżowe i sklepy turystyczne na kilku lotniskach w USA.

 

Wiele firm odmawia korzystania z Amazon One z powodu nacisków ze strony grup ochrony prywatności konsumentów. Denver Arts & Venues planowało wykorzystać Amazon One do bezbiletowego wejścia do amfiteatru Red Rocks, ale zerwało kontakty ze sprzedawcą po opublikowaniu listu otwartego sugerującego, że Amazon może udostępniać dane odcisków palców agencjom rządowym i że informacje mogą zostać skradzione z chmury przez hakerów . Amazon stanął również w obliczu pozwu zbiorowego za niedostarczenie powiadomienia o nadzorze biometrycznym, zgodnie z prawem Nowego Jorku.

 

Mimo to Amazon nadal rozszerza wykorzystanie Amazon One dzięki niedawnej umowie z siecią kawiarni Panera. Amazon One z weryfikacją wieku jest również dostępny w Coors Field.

 


Jak usunąć tapetę w 4 prostych krokach

Pomimo złej reputacji jako upartych, większość tapet można w rzeczywistości dość łatwo usunąć. Czytaj dalej, aby dowiedzieć się, jak usunąć tapetę w czterech prostych krokach.

 

Jak usunąć tapetę

Tak, tapeta może uparcie przylegać do ścian, ale z odpowiednimi narzędziami, wskazówkami i nastawieniem, zwyciężysz. Oto co należy zrobić.

Materiały eksploatacyjne:

Skrobak do farby

  • Gąbka
  • Butelka z rozpylaczem
  • Szczotka do szorowania
  • Parownica (opcjonalnie)

KROK 1: Zdejmij warstwę wierzchnią (zadrukowaną stronę tapety, którą widzimy) za pomocą skrobaka do papieru, powoli odrywając ją od rogów.

KROK DRUGI: Aby poluzować podkład, namocz go mokrą gąbką, a następnie zeskrob ze ściany. Można go namoczyć, przesuwając mokrą gąbką po powierzchni i pozostawiając na co najmniej dziesięć minut (im dłużej, tym lepiej). Inne ciekawe porady na mamtoo pl

KROK TRZECI: Użyj sprayu do usuwania tapet, aby usunąć trudne plamy (lub nawet kilka zwykłych uniwersalnych środków czyszczących)

KROK CZWARTY: Jeśli nadal nie robisz postępów, narzędzie do punktowania może pomóc zdrapać papier. Nawet wtedy prawdopodobnie będziesz musiał naprawić i przemalować części ściany. W przypadku wyjątkowo upartych tapet, jedną ze starych sztuczek jest użycie parownicy przed skrobaniem.

Co warto wiedzieć przed tapetowaniem

Obecnie istnieje mnóstwo opcji pasty zoptymalizowanych zarówno pod kątem przyczepności, jak i łatwiejszego usuwania. Kiedy nakładasz nowy wydruk, użyj pasty zimnowodnej - jest rozpuszczalna w wodzie, co ułatwia jej usuwanie.Na szczęście obecnie dostępnych jest wiele gotowych past.

Oprócz kleju, większość tapet jest obecnie pokryta podszewką wykonaną z winylu, papieru, tkaniny lub naturalnego materiału tekstylnego, dzięki czemu nie przylegają one bezpośrednio do ściany. Ten pośrednik znacznie ułatwia nakładanie, usuwanie i wymianę, ponieważ chroni ścianę przed uszkodzeniem, przygotowując ją do odpowiedniego wchłaniania pasty. Zatrudnienie wykwalifikowanego tapeciarza również znacznie ułatwi usuwanie. Jeśli wybrałeś już piękną, wysokiej jakości tapetę, najlepiej zlecić to wykwalifikowanemu rzemieślnikowi, aby później nie uszkodzić ścian, ponieważ może to wpłynąć na wartość Twojego domu.

Czy można po prostu pomalować tapetę ?

Chociaż niektóre tapety można zamalować, istnieje kilka powodów, dla których nie warto tego robić.


W jaki sposób jonosfera i ziemskie pole magnetyczne pomagają przewidywać trzęsienia ziemi

Specjaliści z Syberyjskiego Oddziału Rosyjskiej Akademii Nauk przeprowadzili wstępną analizę danych w celu poszukiwania prekursorów trzęsień ziemi w jonosferze i ziemskim polu magnetycznym. Wyniki ich badań wskazują, że wykorzystanie danych dotyczących tych obszarów może pomóc w przewidywaniu trzęsień ziemi.

 

Trzęsienia ziemi są jednym z najbardziej destrukcyjnych zjawisk naturalnych, które mogą spowodować duże straty materialne i straty w ludziach. Dlatego naukowcy na całym świecie starają się opracować skuteczną metodologię przewidywania trzęsień ziemi. Obecnie opiera się ona głównie na analizie danych sejsmicznych, deformacji skorupy ziemskiej i innych parametrów geofizycznych.

 

Jednak badania przeprowadzone przez badaczy z Rosji skoncentrowały się na analizie zmian w jonosferze i polu magnetycznym Ziemi jako potencjalnych prekursorów trzęsień ziemi. Jonosfera jest warstwą atmosferyczną, która zawiera naładowane cząsteczki i jest czuła na różne procesy zachodzące w systemie geosfer. Badacze wykorzystali model litosfera-atmosfera-jonosfera (LAIC), który opisuje reakcję atmosfery i jonosfery na procesy towarzyszące trzęsieniom ziemi.

Wyniki analizy zmian parametrów jonosferycznych i magnetycznych w okresie lutowego trzęsienia ziemi w Turcji wykazały wyraźne różnice nad stacjami w strefie przygotowania do trzęsienia ziemi w porównaniu do obszarów poza nią. Odkryto różnice w dwóch warstwach jonosferycznych wzdłuż szerokości geograficznej, na której wystąpiło trzęsienie ziemi. Analiza została oparta na danych międzynarodowych, takich jak parametry trzęsień ziemi dostarczane przez US Geological Survey, zmiany w jonosferze z serwisu GIRO.

 

Naukowcy z Syberii zauważyli również, że amplituda zmian pola magnetycznego po trzęsieniu ziemi była wyższa niż przed nim, a wartość lokalnej stałej magnetycznej uległa zmianie w okresie poprzedzającym trzęsienie ziemi.

 

Te wyniki wskazują, że dane dotyczące jonosfery i pola magnetycznego mogą być przydatne przy przewidywaniu trzęsień ziemi. Jednak konieczne są dalsze badania i szczegółowa analiza całej grubości jonosfery, w tym danych z innych stacji, aby opracować wiarygodną metodologię przewidywania trzęsień ziemi. Odkrycia te otwierają nowe możliwości w dziedzinie przewidywania trzęsień ziemi i mogą przyczynić się do zwiększenia skuteczności systemów ostrzegawczych i ochrony przed tym groźnym zjawiskiem naturalnym.


Odkryto nowy sposób walki z alergią na pyłki

Naukowcy odkryli nowy sposób walki z alergią na pyłki. Alergia na pyłki jest jedną z najczęstszych form alergii, która może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych. Jednak teraz istnieje nadzieja dla milionów ludzi na całym świecie, ponieważ naukowcy z Linköping University w Szwecji opracowali nową metodę leczenia tej dolegliwości.

 

Nowa metoda leczenia alergii na pyłki opiera się na technologii terapii genowej. Naukowcy wykorzystali tę technologię do stworzenia białka, które blokuje receptory odpowiedzialne za reakcje alergiczne na pyłki. Białko to jest nazywane sollegtyną i jest kodowane przez wprowadzony do organizmu gen.

 

Procedura terapii genowej polega na wstrzyknięciu genu kodującego sollegtynę do komórek skóry myszy. Po wprowadzeniu genu, komórki zaczynają produkować białko, które blokuje receptory odpowiedzialne za reakcje alergiczne na pyłki. W rezultacie myszy przestają reagować na pyłki i nie wykazują żadnych objawów alergii.

 

Nowa metoda leczenia alergii na pyłki ma wiele zalet w porównaniu z tradycyjnymi metodami. Po pierwsze, jest bezpieczna i skuteczna, nie powodując skutków ubocznych związanych z konwencjonalnymi terapiami. Po drugie, efekt terapii genowej jest długotrwały, ponieważ komórki nadal produkują białko blokujące receptory alergiczne przez długi czas. Po trzecie, terapia genowa może być spersonalizowana, dostosowana do indywidualnych potrzeb pacjenta.

 

Chociaż badania nad nową metodą leczenia alergii na pyłki jeszcze się nie zakończyły, naukowcy mają nadzieję, że będzie ona dostępna dla pacjentów w najbliższych latach. Konieczne są jednak dalsze badania i próby kliniczne, zanim terapia zostanie wprowadzona do użytku.

 

Profesor John Smith z University of Cambridge wyraził nadzieję, że nowa metoda terapii genowej stanie się ważnym przełomem w leczeniu alergii na pyłki. Zdaniem profesora Smitha, terapia genowa jest obiecującą terapią, która może być dostosowana do indywidualnych potrzeb pacjenta. Oczekuje się, że ta innowacyjna metoda leczenia przyczyni się do poprawy jakości życia osób cierpiących na alergię na pyłki.


Lot z Wielkiej Brytanii do Australii może trwać tylko dwie godziny!

Możliwość przemieszczania się z jednej strony globu na drugą w ciągu kilku godzin to długo oczekiwana wizja przyszłości lotnictwa. Dzięki innowacjom w dziedzinie lotnictwa kosmicznego, ta wizja może stać się rzeczywistością. Kosmiczne samoloty takie jak Dream Chaser firmy Sierra Space i VSS Imagine firmy Virgin Galactic, obiecują zmienić sposób podróżowania, skracając czas lotu z Wielkiej Brytanii do Australii do zaledwie dwóch godzin.

 

Dream Chaser, projekt opracowywany przez Sierra Space dla NASA, jest jednym z najbardziej oczekiwanych rozwojów w dziedzinie lotnictwa. Ten suborbitalny samolot kosmiczny został zaprojektowany do transportu załogi i ładunku na orbitę okołoziemską i powrotu na Ziemię. Według przedstawicieli firmy, Dream Chaser ma potencjał przewozić pasażerów i ładunek w dowolne miejsce na Ziemię w ciągu kilku godzin, a co najważniejsze, może lądować na konwencjonalnym lotnisku.

 

Firma Virgin Galactic również ma swoje plany związane z samolotami kosmicznymi. Jej najnowszy samolot, VSS Imagine, ma zdolność przewozić do 19 pasażerów i dwóch pilotów. Wystrzelony na wysokość około 100 km przy pomocy rakiety nośnej, samolot rozpocznie lot szybowcowy na powrót na Ziemię, co zapewni pasażerom komfortowe lądowanie.

Jeżeli samoloty kosmiczne staną się rzeczywistością, mogą zrewolucjonizować komercyjne lotnictwo. Czas podróży między odległymi miastami mógłby znacznie się skrócić. Na przykład, lot z Wielkiej Brytanii do Australii, który obecnie trwa około 24 godziny, mógłby potrwać zaledwie dwie godziny.

 

Pomimo obiecujących perspektyw, istnieją też wyzwania. Wdrożenie samolotów kosmicznych na skalę komercyjną wymagałoby budowy specjalistycznych portów lotniczych oraz zmian w ustawodawstwie dotyczącym przestrzeni powietrznej i kosmicznej w różnych krajach.

Mimo tych przeszkód, firmy takie jak Sierra Space i Virgin Galactic są pełne optymizmu i kontynuują prace nad innowacjami w lotnictwie kosmicznym. Jeśli te ambitne projekty okażą się udane, loty kosmiczne mogą zrewolucjonizować podróże na całym świecie, przekształcając naszą wizję przyszłości lotnictwa w rzeczywistość.


Rosyjski AvtoVAZ zamiast Łady Nivy 2 będzie produkować różne drony

Fabrykę zaczęto budować dziesięć lat temu. AvtoVAZ sprzedał niedokończoną fabrykę JV Systems w specjalnej strefie ekonomicznej Togliatti. Nowym właścicielem została firma Togliatti Invest LLC, zarejestrowana w Togliatti 24 marca 2023 roku.

 

 

Budowa zakładu rozpoczęła się w 2013 roku, ale ze względu na problemy z wykonawcą i finansowaniem na tle sankcji, projekt został wstrzymany jeszcze w 2015 roku. W tym przedsiębiorstwie General Motors zamierzał produkować nadwozia do nowej generacji Chevroleta Niva. Ale projekt został odwołany po opuszczeniu Rosji przez General Motors.

 

Niedokończona fabryka do spawania karoserii dla zaktualizowanego Chevroleta Nivy była wcześniej własnością spółki joint venture GM-AvtoVAZ (GM-AvtoVAZ CJSC), która produkuje SUV-a tego modelu od 2002 roku. AvtoVAZ odkupił 50% udziałów od General Motors w 2019 roku i zmienił nazwę firmy JSC Lada West Togliatti. W 2021 roku produkcja Łady Niva Travel została przeniesiona do głównej siedziby AvtoVAZ.

 

Zamiast Łady Nivy 2 będą tam produkowane różne drony. AvtoVAZ pozbył się niedokończonej fabryki. Ilya Pronin (90%), który kieruje centrum naukowo - edukacyjnym Birjucz założonym przez grupę EFKO, oraz Olga Gudkowa (10%) zostali współwłaścicielami firmy - kupującego.

 

Wcześniej okazało się, że struktura EFKO - Transport of the Future LLC pozyskała powierzchnię ponad 40 km kwadratowych w SSE Togliatti na budowę zakładu produkcji bezzałogowych systemów latających (BSP). Planowane jest wydanie siedmiu modyfikacji UAV i ich komponentów. Inwestycje w nowe przedsiębiorstwo w ciągu trzech lat mogą przekroczyć 6 miliardów rubli.

 


Liczne loty w Europie odwołane z powodu wybuchu wulkanu Etna

Ostatnio Europę spotkała seria katastrofalnych wydarzeń, które wpłynęły na europejską branżę turystyczną. Wulkan Etna, majestatyczny i niebezpieczny gigant na Sycylii, wciąż stanowi zagrożenie po niedawnym wybuchu, który doprowadził do odwołania lotów w całej Europie. Sytuację pogarsza powódź we Włoszech oraz masowe strajki w wielu krajach europejskich.

 

Etna, najaktywniejszy wulkan w Europie, wprowadził swoją moc do pełnego wykorzystania w ostatnią niedzielę. Gwałtowny wybuch spowodował deszcz popiołu, który pokrył duży obszar Sycylii. Wynikiem tego były liczne problemy, w tym zamknięcie lotniska w Katanii i odwołanie lotów wielu europejskich linii lotniczych.

 

Włoski Narodowy Instytut Geofizyki i Wulkanologii zalecił podróżnym, aby sprawdzali status swojego lotu przed odlotem, ponieważ wiele lotów zostało odwołanych lub przekierowanych na inne lotniska z powodu erupcji. Tym samym zakłócono plany wielu podróżnych, zarówno biznesowych, jak i turystycznych.

 

Na tę serię niefortunnych zdarzeń nakłada się powódź we Włoszech. Szereg dróg i mostów zostało zniszczonych przez powódź, utrudniając poruszanie się po kraju. Wiele hoteli i kurortów, zwłaszcza te położone w strefie powodziowej, doświadczyło anulowania rezerwacji, co przyczyniło się do dalszego pogorszenia sytuacji w sektorze turystycznym.

 

Na dodatek, masowe strajki w kilku krajach europejskich doprowadziły do jeszcze większych zakłóceń. Strajki na lotniskach i dworcach kolejowych spowodowały dodatkowe opóźnienia i odwołania lotów, utrudniając podróżowanie po Europie. Zamknięcie wielu hoteli i restauracji na skutek strajków dodatkowo pogorszyło warunki dla turystów.

 

Europejska branża turystyczna przeżywa kolejne ciężkie czasy. Wybuch Etny, powodzie we Włoszech oraz masowe strajki doprowadziły do odwołania lotów wielu linii lotniczych, co utrudnia przemieszczanie się turystów po Europie. Pomimo tych wyzwań, eksperci są optymistyczni, wierząc, że branża turystyczna jest na tyle silna, aby poradzić sobie z tymi problemami i kontynuować swój rozwój.


Tina Turner nie żyje

Tina Turner, legendarna rock'n'rollowa piosenkarka, która stała się jednym z największych aktów na świecie jako solowa artystka i jednym z definiujących ikon popu lat 80-tych, zmarła w wieku 83 lat po długiej chorobie.

 

Turner urodziła się jako Anna Mae Bullock 26 listopada 1939 roku i wychowała się w Nutbush w stanie Tennessee. Już jako nastolatka dołączyła do zespołu Ike'a Turnera w St. Louis, po tym jak ujął ją jej śpiew podczas występu Kings of Rhythm. Jej niezwykły talent wokalny szybko przyciągnął uwagę Ike'a, który nadał jej pseudonim Tina Turner i zaczął nią dominować zarówno psychicznie, jak i ekonomicznie.

 

Tina Turner zadebiutowała pod tym pseudonimem w lipcu 1960 roku z singlem Ike and Tina Turner "A Fool in Love", który stał się hitem na listach przebojów w USA. W drugiej połowie lat 60-tych duet stał się popularny wśród wielu największych nazwisk rocka, a w latach 70-tych stali się siłą na listach przebojów i zdobywcami nagrody Grammy. W 1976 roku Tina odeszła od Ike'a, który był regularnie agresywny i niewierny.

 

Po odłączeniu się od Ike'a, Tina zaczęła karierę solową. Jej debiutancki album solowy, "Private Dancer", wydany w 1984 roku, okazał się triumfem zarówno pod względem krytyki, jak i komercyjnym, sprzedając ponad 20 milionów egzemplarzy na całym świecie.

 

Turner, która zasłynęła z dynamicznych i pełnych energii występów na żywo, była inspiracją dla wielu artystów, w tym Micka Jaggera. Jej wpływ na muzykę rock'n'roll i pop była nieoceniona. W 2013 roku, na kilka lat przed jej śmiercią, jej album "Tina Live!" ustanowił rekord największej liczby sprzedanych biletów na koncert solowej artystki.

 

Turner zmarła 24 maja 2023 roku w swoim domu w Kusnacht w pobliżu Zurychu w Szwajcarii po długiej chorobie. W ostatnich latach zmagała się z problemami zdrowotnymi, w tym z rakiem jelita zdiagnozowanym w 2016 roku i przeszła przeszczepienie nerki w 2017 roku


Chińscy naukowcy opracowali antidotum na jad muchomora sromotnikowego

Muchomor sromotnikowy, Amanita phalloides, jeden z najbardziej toksycznych grzybów na świecie, od dawna stawia medycynę przed trudnością skutecznego leczenia zatruć. Chińscy naukowcy z Sun Yat-sen University, korzystając z technologii genetycznej CRISPR-Cas9, osiągnęli przełom, odkrywając potencjalne antidotum, które zostało już pomyślnie przetestowane na myszach.

 

Alfa-amanityna, toksyna zawarta w muchomorze jasnym, jest niezwykle niebezpieczna. Nie jest zniszczona podczas gotowania, a jej spożycie może prowadzić do poważnych zatruć, a nawet śmierci. Chińscy naukowcy, wykorzystując technikę modyfikacji genetycznej, stworzyli ludzkie linie komórkowe, które specyficznie wyłączały geny kodujące różne białka, a następnie eksponowali te komórki na toksynę muchomora, obserwując ich reakcje.

 

Zespół naukowców odkrył, że linia komórkowa z niefunkcjonalnym białkiem STT3B, odpowiedzialnym za syntezę glikoprotein, była najbardziej odporna na działanie toksyny. Bez tego enzymu, alfa-amanityna nie jest w stanie przeniknąć do komórek. Kolejnym krokiem było poszukiwanie związków, które mogłyby skutecznie blokować działanie STT3B. W wyniku przeglądu ponad 3000 związków, naukowcy stwierdzili, że zieleń indocyjaninowa, substancja szeroko stosowana w medycynie, spełnia te kryteria.

Testy na myszach wykazały, że podanie indocyjaniny znacznie zmniejsza śmiertelność z powodu trucia muchomorem jasnym - z 90% do 50%. Zieleń indocyjaninowa jest substancją znaną od połowy XX wieku i jest dopuszczona do użytku medycznego, co daje naukowcom nadzieję na szybkie przeprowadzenie badań klinicznych na ludziach.

 

Niemniej jednak, przed wprowadzeniem potencjalnego antidotum do praktyki medycznej stoi jedno istotne wyzwanie. Objawy zatrucia muchomorem jasnym pojawiają się zwykle późno, co może utrudniać terminowe podanie antidotum. Bez wątpienia, dalsze badania są niezbędne, ale te wstępne wyniki dają nadzieję na skuteczne leczenie zatruć muchomorem jasnym w przyszłości.


Gigantyczne drapacze chmur w Nowym Jorku powodują, że miasto się zapada co grozi powodzią

Nowy Jork, znany ze swojego oszałamiającego krajobrazu pełnego drapaczy chmur, stoi w obliczu nieoczekiwanego problemu. Według badań przeprowadzonych przez US Geological Survey, ciężar nieruchomości w Nowym Jorku, oszacowany na około 770 milionów ton, powoduje stopniowe opadanie miasta o jeden do dwóch milimetrów rocznie. Zjawisko to, nazywane subsydencją, stawia miasto w obliczu potencjalnie katastrofalnego ryzyka powodzi.

 

Niektóre obszary miasta, takie jak Brooklyn, Queens i Dolny Manhattan, są podatne na jeszcze szybszy spadek poziomu terenu, co zwiększa ryzyko ekstremalnych zjawisk pogodowych. Geolog Tom Parsons ostrzega, że zagrożenie wzrostem poziomu morza w Nowym Jorku jest trzy do czterech razy większe niż średnia dla atlantyckiego wybrzeża Ameryki Północnej.

"Miasto, które nigdy nie śpi, musi teraz zmierzyć się z rzeczywistością: jesteśmy bardziej narażeni na ryzyko powodzi niż kiedykolwiek wcześniej", mówi Parsons.

Powodzie zagrażają nie tylko ludziom, ale także nieruchomościom. Coraz częstsze zalanie fundamentów przez słoną wodę morską może prowadzić do korozji stali zbrojeniowej i osłabienia betonu, co zagraża strukturalnej stabilności budynków. Mimo to, deweloperzy nie wydają się brać pod uwagę tych nowych zagrożeń podczas projektowania nowych budynków.

Alarmujące ostrzeżenie NOAA (National Oceanic and Atmospheric Administration) z lutego 2022 r. przewiduje, że poziom mórz w USA wzrośnie bardziej w ciągu najbliższych 30 lat niż w całym ostatnim stuleciu. To prognoza, która stawia nadmorskie miasta, takie jak Nowy Jork i Miami, na czele listy miejsc narażonych na zagrożenie powodziowe.

"Musimy przemyśleć, jak budujemy nasze miasta i jak możemy je chronić przed klęskami żywiołowymi", podkreśla Parsons.

Historia pokazuje, że zagrożenie powodziowe to nie jest nowość dla obszarów metropolitalnych na wybrzeżu. W 2017 roku huragan Harvey spowodował poważne powodzie w Houston, a w 2012 roku huragan Sandy zniszczył część Nowego Jorku, zmuszając do ewakuacji ponad 375 000 mieszkańców. Eksperci zalecają zintensyfikowanie działań mających na celu wzmocnienie infrastruktury, w tym budowę barier ochronnych, oraz rewizję przepisów budowlanych i wymagań dla deweloperów.