Kwiecień 2022

Ozon może ocieplać planetę bardziej niż nam się wydaje

Naukowcy odkryli, że ozon może tłumić jeden z najważniejszych mechanizmów chłodzenia Ziemi, co czyni go gazem cieplarnianym o większym znaczeniu niż wcześniej sądzono.

 

Nowe badanie wykazało, że zmiany poziomu ozonu w górnych i dolnych warstwach atmosfery są odpowiedzialne za prawie jedną trzecią ocieplenia obserwowanego w drugiej połowie XX wieku w wodach oceanicznych graniczących z Antarktydą. Głębokie i szybkie ocieplenie Oceanu Południowego wpływa na jego rolę jako jednego z głównych regionów pochłaniania nadmiaru ciepła w miarę ocieplania się planety.

 

Wiele z tego ocieplenia było wynikiem wzrostu ozonu w niższych warstwach atmosfery. Ozon – jeden z głównych składników smogu – jest już niebezpiecznym zanieczyszczeniem, ale badania pokazują, że w nadchodzących latach może również odgrywać ważną rolę w zmianach klimatu. Ozon w pobliżu powierzchni Ziemi jest szkodliwy dla ludzi i środowiska, ale badanie to pokazuje, że ma również duży wpływ na zdolność oceanu do pochłaniania nadmiaru ciepła z atmosfery.

 

Nowe badanie, prowadzone przez międzynarodowy zespół naukowców pod kierunkiem ekspertów Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside, zostało opublikowane w czasopiśmie Nature Climate Change. Zespół, wspierany przez amerykańską Narodową Fundację Naukową, wykorzystał modele do symulacji zmian ozonu w górnej i dolnej części atmosfery w latach 1955-2000, aby odizolować je od innych wpływów i poszerzyć obecne zrozumienie ich wpływu na absorpcję ciepła przez Ocean Południowy.

 

Badanie to podkreśla złożoność interakcji atmosfera-ocean, które odgrywają rolę w bilansie cieplnym Ziemi oraz potrzebę ciągłych obserwacji systemu atmosfera-ocean oraz solidnych modeli do modelowania tych procesów. Modelowanie wykazało, że spadek ozonu w górnej atmosferze i wzrost w dolnej atmosferze przyczynił się do ocieplenia obserwowanego w wodach górnego oceanu na dużych szerokościach geograficznych.

 

Ustalono również, że wzrost ozonu w niższych warstwach atmosfery spowodował 60% całkowitego ocieplenia wywołanego przez ozon, które zaobserwowano na Oceanie Południowym w okresie badawczym - znacznie więcej niż wcześniej sądzono. Ozon powstaje w górnych warstwach atmosfery w wyniku oddziaływania cząsteczek tlenu i promieniowania ultrafioletowego ze Słońca. W niższych warstwach atmosfery powstaje w wyniku reakcji chemicznych między zanieczyszczeniami, takimi jak spaliny samochodowe i inne emisje.

 

Zmiany ozonu atmosferycznego wpływają na wiatry zachodnie na półkuli południowej i powodują kontrastujące poziomy soli i temperatury w pobliżu powierzchni na Oceanie Południowym. Oba te czynniki w różny sposób wpływają na prądy oceaniczne, wpływając w ten sposób na absorpcję ciepła przez ocean.


Fizycy zmierzyli najcięższą znaną cząstkę elementarną, która ratuje Model Standardowy

Świat fizyki cząstek elementarnych stał ostatnio na niepewnym gruncie. Przez lata naukowcy dokładnie badali cząstki, aby upewnić się, że reguły, których używamy do wyjaśnienia wszechświata, są poprawne, ale wyniki są niepokojąco niespójne.

Ponadto fizycy korzystający z Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC) zmierzyli najcięższą znaną cząstkę elementarną z niespotykaną dotąd dokładnością. To bardzo potrzebne zwycięstwo Modelu Standardowego fizyki cząstek elementarnych — zestawu reguł, które przewidują zachowanie wszystkich cząstek tworzących nasz świat — nowe obliczenia mają margines błędu znacznie mniejszy niż poprzednie, co daje fizykom pewność co do prawdziwej masy nowo odkrytej cząstki. 

 

Nie oznacza to jednak, że sprawa jest zamknięta – ten pomiar może być tylko początkiem głębszego zrozumienia, jak działa nasz Wszechświat. Cząstka elementarna, o której mowa, nazywana jest kwarkiem górnym i jest najbardziej masywną ze wszystkich znanych cząstek elementarnych, przyczyniając się do fundamentalnej części naszego zrozumienia wszechświata.  Co ważne, czerpie ona swoją masę ze związku z nieuchwytnym bozonem Higgsa. To partnerstwo jest najsilniejszą więzią na tę skalę, jaką znamy w Modelu Standardowym.

 

Ważne jest również, na co rozpada się kwark górny. Po rozbiciu w zderzaczu, kwark górny może rozpadać się tylko pod działaniem słabych sił i rozpada się na bozon W (i zwykle kwark dolny). Po latach prób dziurkowania w Modelu Standardowym naukowcy opublikowali niedawno przekonujące dowody wskazujące, że wcześniejsze szacunki masy bozonu W mogą być błędne. Jeśli te wyniki zostaną potwierdzone, oznaczałoby to, że cały Model Standardowy może być błędny. I tu właśnie wkracza kwark górny - możemy wykorzystać jego masę do przewidywania zarówno bozonu Higgsa, jak i bozonu W, więc uzyskanie jak najlepszych szacunków ma kluczowe znaczenie.

Choć może wydawać się proste, aby móc „zważyć” te cząstki w sposób, w jaki ważymy zwykłe obiekty, aby poznać ich masę, tak naprawdę nie jest to takie proste. Aby stworzyć cząstkę elementarną, taką jak kwark górny, fizycy zderzają ze sobą cząstki subatomowe znane jako protony w urządzeniach takich jak Wielki Zderzacz Hadronów. Każda kolizja wyrzuca szereg innych cząstek, umożliwiając naukowcom badanie tych produktów ubocznych w kontrolowanym środowisku. Jednak nadal nie jest łatwo zaobserwować właściwości każdej cząstki. Kiedy zaczynamy mówić o tych niewiarygodnie małych skalach, wchodzimy w sferę kwantową, w której cząstki stają się trochę rozmyte i trudno jest dokładnie określić ich masę.

 

Jest kilka sposobów na obejście tego. Jednym z nich jest kilkakrotne przeprowadzenie eksperymentu, a następnie statystyczne przetworzenie wyników. Innym jest użycie różnych metod. W tym przypadku badacze zmierzyli cząstkę bezpośrednio i jednocześnie dokonali pomiaru przy użyciu innych form danych w połączeniu z ustaloną teorią. Naukowcy twierdzą, że ich nowy wynik jest o 0,12 GeV dokładniejszy niż poprzednie obliczenia oparte na tych samych danych, przy 172,76 gigaelektronowolta (plus minus 0,3 gigaelektronowolta). Jest to całkiem zgodne z tym, czego oczekujemy od teorii opartych na Modelu Standardowym.

 

Większa dokładność wynika z nowych metod analizy, które wykorzystują więcej zmiennych niż wcześniej, aby lepiej radzić sobie z niepewnościami między pomiarami. Najnowszy pomiar zbadał dane dotyczące kolizji z detektora LHC CMS (Compact Muon Solenoid) w 2016 roku. Badacze z CERN zbadali pięć różnych właściwości zderzeń, w wyniku których powstaje para kwarków górnych. Rozważane właściwości zależą od masy kwarka górnego, a we wcześniejszych badaniach rozważano tylko trzy właściwości zdarzeń. Zespół następnie skalibrował ten zestaw danych z najwyższą precyzją, aby określić, jakie niepewności pozostały — mogli wyodrębnić te niepewności i lepiej je zrozumieć podczas obliczania najlepszego dopasowania dla ostatecznej masy kwarka górnego.  

 

Chociaż ten wynik sam w sobie jest dużym krokiem naprzód dla fizyki cząstek elementarnych i wstępnym zwycięstwem Modelu Standardowego, CERN twierdzi, że możemy spodziewać się jeszcze lepszej dokładności, gdy to samo podejście zostanie zastosowane do zbioru danych zebranych przez detektor CMS w latach 2017 i 2018 – nie wspominając o przyszłych, już rekordowych studiach. LHC właśnie ruszył ponownie po trzyletnim wyłączeniu i już bije rekordy.

 


Naukowcy ustalili, jaką dietę należy stosować, jeśli chce się żyć jak najdłużej

W zależności od tego, z jakimi genami się urodziliśmy, może być skazani na krótkie lub długie życie ze zdrowiem, która będzie trwać przez dziesięciolecia. Odpowiednia dieta może doprowadzić do tego, że tych dni przeżyjemy jak najwięcej

 

Gerontolog Walter Longo z University of Southern California w USA jest przekonany, że istnieje optymalna formuła postu i diety, która może dać nam największą szansę na wydłużenie życia. Aby zorientować się, jak ta formuła może wyglądać, Longo i jego koleżanka Rosalyn Anderson z University of Wisconsin przestudiowali literaturę na temat długości życia i odżywiania różnych żywych istot, odnosząc to wszystko do naszego gatunku. Zbadali związek między składnikami odżywczymi, głodem, genami i długowiecznością u gatunków krótko żyjących i połączyli te powiązania z badaniami klinicznymi i epidemiologicznymi na naczelnych i ludziach, w tym stulatkach.

 

Oczywiście jest mało prawdopodobne, aby jedna zalecana metoda jedzenia kiedykolwiek stała się podejściem uniwersalnym. W ten sam sposób, w jaki różnice w nawykach żywieniowych tworzą wiele zalet i wad dla zdrowia innych gatunków, od prostych drobnoustrojów, robaków po ssaki takie jak my, nasze własne różnice w genach i stadiach rozwojowych determinują ryzyko i korzyści związane z różnymi pokarmami. Na przykład osoby w wieku powyżej 65 lat mogą chcieć dodać do swojej diety nieco więcej białka, aby zapewnić organizmowi wystarczającą ilość materiału do odbudowania spadającej masy ciała i ochrony przed rosnącą kruchością kości.

 

Badania Longo i Andersona nad istniejącą literaturą mają na celu zapewnienie solidnych podstaw do trwających badań nad dietami długowieczności, które mogą posunąć debatę naprzód i zapewnić dietę opartą na nauce, która w rzeczywistości doprowadzi do dłuższego życia. Chociaż potrzebne są dalsze badania, aby ustalić szczegóły, ale rodzaje produktów, które powinniśmy oglądać na naszych listach zakupów, są już dość jasne.

 

Według naukowców, wystarczająca ilość nierafinowanych węglowodanów, białek roślinnych i tłuszczów roślinnych, aby zaspokoić prawie jedną trzecią twojego zapotrzebowania na energię, jest tym, czego potrzebujesz. Trzeba jeść dużo roślin strączkowych, pełnych ziaren i warzyw. Spożywać trochę ryb, zrezygnować z czerwonego mięsa lub przetworzonego mięsa i jeść bardzo mało białego mięsa; mało cukru i rafinowanych zbóż. Za to powinnośię jeść duże ilości orzechów i oliwy z oliwek oraz trochę ciemnej czekolady.

 

Oprócz tego, co jest na talerzu, ci, którzy chcą cieszyć się zdrową starością, muszą również zaplanować pory posiłków. Dwunastogodzinny czas jedzenia i pięciodniowy szybki cykl głodówki co trzy do czterech miesięcy również pomogą kontrolować ciśnienie krwi i zmniejszyć ryzyko insulinooporności.

 

Badanie zostało opublikowane w czasopiśmie Cell.


Francuskie miasteczko zostało oświetlone przez bioluminescencyjne organizmy

Kiedyś ulice oświetlały gazowe latarnie, potem przyszedl czas na elektryczność, a teraz być może nadchodzi kolejny etap - bioluminescencja. Francuska firma Glowee przekształciła małe miasteczko Rambouillet we Francji za pomocą dziwnego, ale zapierającego dech w piersiach eksperymentu oświetleniowego.

Te nieziemskie światła są zasilane przez żywe organizmy w procesie znanym jako bioluminescencja. To takie samo zjawisko jak to, które pozwala jaśnieć w nocy świetlikom. Miękkie turkusowe światło rozprzestrzenia się, a startup prowadzi już działania również w innych francuskich miastach. Ta dziwaczna inicjatywa zyskuje zainteresowanie, bo wykorzystując szereg procesów biologicznych do stworzenia naturalnych źródeł światła, koncentruje się na zrównoważonym rozwoju i ochronie bioróżnorodności.

 

Bioluminescencja to produkcja i emisja światła w wyniku reakcji chemicznych zachodzących w organizmach żywych. Zjawisko to można zaobserwować w wielu częściach przyrody - od grzybów po świetliki i ryby. Na przykład świetliki zapalają się, aby zwabić potencjalnych partnerów, a niektóre glony świecą, gdy woda jest wzburzona. Niektóre gatunki, takie jak żabnice głębinowe, wykorzystują to zjawisko do przyciągania zdobyczy. Według szacunków, aż 76 procent stworzeń głębinowych ma zdolność świecenia poprzez bioluminescencję.

Oświetlenie firmy Glowee wykorzystuje morską bakterię o nazwie Aliivibrio fischeri zebraną u wybrzeży Francji. Być może w przyszłości będą one oświetlać pomieszczenia i całe miasta. Najpierw utrzymuje się bakterie w probówkach wypełnionych słoną wodą. Pozwala to im krążyć w zasadniczo świecącym akwarium, które z łatwością otrzymuje kombinację niezbędnych składników odżywczych i tlenu.

 

Światło jest wytwarzane w wyniku wewnętrznych procesów biochemicznych, które są częścią normalnego metabolizmu tych organizmów, więc do działania nie wymagają prawie żadnej energii, poza tą, która jest potrzebna do wytworzenia pożywienia spożywanego przez bakterie. Kiedy chcą wyłączyć światło, odcinają dopływ powietrza, co wprowadza bakterie w stan beztlenowy, w którym nie wytwarzają już bioluminescencji.

 

​​​​​​​

Przedstawiciele startupu wierzą, że bioluminescencja wytwarzana przez bakterie może być energooszczędnym, zrównoważonym rozwiązaniem, które zmniejsza naszą zależność od energii elektrycznej do oświetlenia, która jest głównie wytwarzana przez spalanie paliw kopalnych.

 

Cały proces opiera się na żywych organizmach, więc napotyka kilka przeszkód, które należy pokonać, zanim będzie można go wykorzystać na dużą skalę. Jedną wadą jest to, że proces ten wytwarza tylko niewielką część światła. Startup ulepsza bakterie bez stosowania modyfikacji genetycznych, dzięki czemu są bardziej wydajne pod względem produkcji światła. Mogą być również wrażliwe na temperaturę, więc Glowee pracuje obecnie nad tymi problemami, aby oświetlić biologicznie drogę innym miastom i miasteczkom na świecie.


Pamięć zapachowa – czym jest i jaki ma na nas wpływ?

Dzisiaj odpowiemy na to pytanie oraz podzielimy się najpiękniejszymi zapachami, które odtworzą miłe wspomnienia

Węch to jeden z 5 zmysłów, który rozwijamy od najwcześniejszych dni życia. Co intrygujące, nasz mózg jest wstanie przywołać ulotne wrażenia nawet sprzed 50 lat! Czym jest pamięć zapachowa i jak wypływa ona na nasz życie? Dzisiaj odpowiemy na to pytanie oraz podzielimy się najpiękniejszymi zapachami, które odtworzą miłe wspomnienia.

Rola węchu w naszym życiu

Węch to jeden z podstawowych zmysłów, który odpowiada za odbiór bodźców i dostarczanie ich do naszego mózgu. Mimo, że często utożsamiamy go jedynie z wrażeniami czysto hedonistycznymi, bez tej umiejętności nasze życie byłoby bardzo skomplikowane. To właśnie węch, jako jeden z pierwszych zmysłów jest w stanie ostrzec nas przed niebezpieczeństwem lub skusić do zakupu pysznej drożdżówki czy perfum.

Pamięć zapachowa jest silnym sygnałem ostrzegawczym, który wytęża czujność oraz podnosi poziom adrenaliny. Równocześnie może ona sprawić, że czujemy się bezpiecznie i spokojnie, kiedy do naszych nozdrzy dociera np.: aromat perfum ukochanej osoby. Ponadto zmysł węchu znacznie wzmacnia przeżycia estetyczne związane z konsumpcją pokarmów lub podróżą do danego miejsca.

Perfumy, które przywołają wspomnienia

Posiadając szeroką wiedzę na temat wszystkich zapachów świata i ich działania na ludzki mózg, perfumiarze stoją przed nie lada wyzwaniem. Opracowywane przez nich kompozycje często odwołują się do miejsc, wspomnień czy charakterystycznych dla danej marki symboli. Niezwykłe połączenia esencji sprawiają, że kilka kropli wody perfumowanej może przenieść Cię na rozgrzaną pustynię, kwiecistą łąkę lub przypomnieć zapach świątecznego ciasta pieczonego przez mamę.

Dzisiaj pokażemy kilka flakoników, które przeniosą Cię do świata dziecięcych fantazji oraz egzotycznych miejsc.

Gwieździsta noc – pełen tajemnicy wieczór rozświetla jedynie delikatny blask księżyca oraz gwiazd. Nastrojową aurę uzupełnia szum drzew oraz zapach mokrej ziemi. Tą romantyczną, ale też nieco mroczną scenerię, doskonale odzwierciedla niebieska woda toaletowa z serii Armani Code. Męski zapach bazuje na gwajakowym drewnie, orientalnym anyżu, skórze oraz tytoniu.

Noc w cukierni – Oh! Komu nie śniła się ta słodka fantazja? Noc spędzona w cukierni pachnie lukrem, ciastkami, lodami oraz czekoladą. Rozkoszną wizję może odzwierciedlić kobiecy La Vie Est Belle. Różowa woń bazuje na ciepłej wanilii oraz nietuzinkowych pralinach. Zapach uzupełnia intensywny jaśmin oraz soczysta gruszka.

Popołudnie nad jeziorem Como – leniwa sjesta sprzyja sennym marzeniom oraz wizjom. Ciepły letni wiatr, zapach cytrusów oraz cień rzucany przez cedrowe drzewo to idylliczna wizja, którą zainspirował się Antoine Maisondieu – autor Bottega Veneta Illusione. Pełen promieni słońca flakonik dla mężczyzn skrywa w sobie rześkość cytryny, którą równoważy balsamiczny zapach jodły i cedru.

Śródziemnomorskie wybrzeże – rozgrzana i lekko wysuszona ziemia połączona z zapachem drzewek cytrusowych oraz subtelnie słoną bryzą. Dokładnie ten obraz znajdziesz w kompozycji Hermés Un Jardin En Méditerranée. Ten flakonik to Twój bilet w jedną stronę na wymarzone wakacje i długie wylegiwanie się na plaży.

Powiew wiosny – nieśmiałe promienie słońca, pierwsze kwiaty i wisząca w powietrzu lekka słodycz sprawia, że na naszej twarzy od razu maluje się szczery uśmiech. Dolce & Gabbana L’Impératrice to damska woda toaletowa skomponowana na bazie soczystych owoców i delikatnych kwiatów, których słodycz pchnie Cię do działania.

Pobudź swoje wspomnienia i sięgnij po wyjątkowy flakonik. Najpiękniejsze zapachy w atrakcyjnych cenach znajdziesz w drogerii internetowej MAKEUP. Wejdź z nami do świata piękna!


Specjalnie opracowane wkładki do butów wykrywają miny lądowe

Technologia stworzona przez Lemur Studio umożliwia w wyjątkowo łatwy sposób wykrywanie min lądowych. Zestaw składa się ze specjalnej wkładki do butów oraz lokalizatora, który z powodzeniem może zastąpić wszelkie wykrywacze min.

 

Wynalazek opracowany przez Ivána Péreza powstał z myślą o ofiarach min lądowych. Co roku w ten sposób umiera tysiące osób i są to zarówno żołnierze jak i rolnicy. Problem ten szczególnie dotyczy Kolumbii i Afganistanu. Technologia ta może więc być wykorzystywana zarówno przez wojsko jak i przez zwykłych ludzi, którzy zmuszeni są do życia na niebezpiecznych terenach.

Wkłada do butów zawiera płaską cewkę wdrukowaną w cienki materiał przewodzący, którzy działa jako wykrywacz metali. Dzięki mikroprocesorowi i nadajnikowi radiowemu wykrywa obecność innych pól elektromagnetycznych w promieniu około dwóch metrów, które mogą być wytwarzane przykładowo przez minę lądową. Gdy mina zostanie wykryta, wysyłany jest sygnał do lokalizatora, który alarmuje użytkownika oraz informuje o jej dokładnym położeniu.

 

 


Ludzie stworzyli niebezpieczną, odporną na leki pleśń

Brytyjscy naukowcy odkryli, że pleśń, która jest odporna na leki i jest powszechna w glebie i powietrzu, zaraża ludzi z obniżoną odpornością. Naukowcy uważają, że zrównoważony rozwój wiąże się z czynnikami antropogenicznymi. Wyniki prac opublikowano w czasopiśmie Nature Microbiology.

Biolodzy z Imperial College London zebrali 218 próbek pleśni Aspergillus fumigatus w latach 2005 - 2017 w różnych częściach Wielkiej Brytanii. Około 70% próbek pochodziło od pacjentów leczonych na aspergilozę, a resztę ze środowiska, w tym z gleby, roślin i powietrza.

 

Badanie wykazało, że szczepy lekooporne są powszechne w środowisku. Biolodzy wyodrębnili DNA z próbek pleśni i zsekwencjonowali je, aby ustalić, czy nastąpiła wymiana materiału genetycznego w opornych zarodnikach występujących w środowisku i u pacjentów. Analiza wykazała, że co najmniej sześciu pacjentów zaraziło się lekoopornym grzybem ze środowiska, a nie od innych pacjentów.

 

Coraz częściej obserwowane w klinice przypadki aspergilozy są oporne na azole pierwszego rzutu. Nie byliśmy jednak pewni, w jaki sposób pacjenci otrzymują te infekcje, czy rozwijają się w płucach podczas leczenia infekcji, czy też zarodniki pleśni, które ich zarażają, są z natury oporne na leki. Nasze badanie pokazuje, że obie drogi zakażenia są możliwe i potwierdza obawy, że oporne zarodniki pleśni powszechne w środowisku mogą przedostać się do płuc ludzi i zarażać je, powodując trudniejszą do wyleczenia chorobę. Tak twierdzi Joanna Rhodes, współautorka badania z Centrum globalnej analizy chorób zakaźnych w Imperial College London.

 

Aspergillus fumigatus to pleśń powszechna w środowisku, która może powodować chorobę grzybiczą. Wdychane zarodniki są łatwo usuwane ze zdrowych płuc, natomiast u osób z chorobami układu oddechowego lub osłabionym układem odpornościowym grzyb rozprzestrzenia się w płucach, powodując aspergilozę.

 

Biolodzy uważają, że odporność grzyba w środowisku rozwinęła się dzięki powszechnemu stosowaniu fungicydów azolowych w rolnictwie. Substancje te są wykorzystywane do zwalczania chorób roślin, a także działają jako leki do leczenia infekcji grzybiczych u ludzi. Naukowcy podkreślają, że dzięki zastosowaniu fungicydów pleśń nabiera odporności na leki jeszcze zanim dostanie się do organizmu człowieka.

 

„Zrozumienie gorących punktów środowiskowych i genetycznych podstaw ewoluującej oporności grzybów na leki wymaga pilnej uwagi, ponieważ oporność zagraża naszej zdolności do zapobiegania i leczenia tej choroby” – mówi Matthew Fisher, współautor badania w Imperial School of Public Health.

 

Naukowcy podkreślają, że problem z opornością pleśni na leki staje się coraz bardziej dotkliwy, ponieważ stale rośnie liczba osób, które otrzymały przeszczepy narządów, komórki macierzyste, przepisane leki immunosupresyjne, a także pacjentów z osłabionymi płucami po zapaleniu płuc.

 


Okazuje się, że mięso wyhodowane w laboratorium często zawiera prawdziwą krew

Mięso wyhodowane w laboratorium – grudki białka z namiastki mięsa, które zawsze wydają się znajdować 18 miesięcy od półek w sklepach spożywczych – jest często reklamowane jako sposób na nakarmienie głodnego mięsa świata bez brutalności farm przemysłowych. W rzeczywistości okazuje się, że wiele wyhodowanych w laboratoriach produktów mięsnych zawiera szokujące ilości krwi.

Mówiąc dokładniej, często używają płodowej surowicy bydlęcej (FBS) lub krwi pobranej z nienarodzonych płodów krów. FBS zawiera niezbędne białka niezbędne do wzrostu i reprodukcji komórek zwierzęcych w laboratorium. Tak więc ta technologia wciąż ma potencjał do tworzenia pysznego mięsa hodowanego w laboratorium, głównie bez uboju zwierząt – ale nie jest jasne, czy będzie to wystarczająco dobre dla całego rynku docelowego.

 

Ten niewygodny fakt stwarza kilka problemów dla firm mięsnych hodowanych w laboratoriach. Po pierwsze, nadal wymaga eutanazji zwierzęcia, co sprawia, że ​​każdy produkt, który wykorzystuje FBS, wyraźnie nie jest przyjazny dla wegan ani wolny od uboju, wbrew oczekiwaniom konsumentów. Drugim problemem jest to, że FBS jest skandalicznie drogi. W rzeczywistości sprzedaje się go za około 1000 USD za litr. Oznacza to, że firmy używające serwatki muszą sprzedawać mięso za około 200 tysięcy dolarów za pół kilo, aby wyjść na zero. 

 

Aby rozwiązać te problemy, hodowane w laboratoriach firmy mięsne szukają skutecznego substytutu FBS. Wiąże się to jednak z szeregiem poważnych problemów. Jednak pomimo kosztów, wielu uważa, że ​​stworzenie opłacalnej komercyjnie alternatywy dla mięsa nadal ma kluczowe znaczenie dla sprostania egzystencjalnym wyzwaniom, przed którymi stoi świat z powodu antropogenicznej zmiany klimatu. W końcu według ONZ, spożycie mięsa jest jednym z głównych czynników przyczyniających się do emisji gazów cieplarnianych.

 


Zidentyfikowano czynniki masowego wymierania populacji owadów

Owady to małe stworzenia, które rządzą światem. Od nich zależy co najmniej 87 głównych upraw ludzkości, ale owadom na naszej planecie coraz trudniej jest przetrwać. Teraz nowe badanie ujawniło, w jaki sposób zakłócenia wywołane przez człowieka oddziałują na wiele owadów, od chrząszczy po muchy.

Owady pomagają nam dostarczać żywność na stół poprzez zapylanie i recykling składników odżywczych. Rozkładają i utylizują odpady organiczne i są pokarmem dla wielu zwierząt. Wśród problemów, które jako ludzie spowodowaliśmy, jest oczyszczanie ogromnych połaci ich naturalnego środowiska, wprowadzanie toksycznych chemikaliów do ich środowiska oraz rosnące temperatury, które doprowadziły do ​​powszechnego spadku lub zmiany liczebności gatunków.

 

Korzystając z danych dotyczących populacji owadów i bioróżnorodności w ponad 6000 różnych miejscach na całym świecie, ekolog Charlie Outwaite i jego współpracownicy z University College London prześledzili, jak zmiany w liczebności owadów i bioróżnorodności zmieniały się w ciągu 20 lat w zależności od dwóch czynników: intensywności rolnictwa i klimatu ogrzewanie. Odkryli, że największe spadki populacji owadów i bogactwa gatunkowego wystąpiły na obszarach o intensywnym użytkowaniu rolniczym, które również odnotowały znaczny wzrost ocieplenia w ciągu ostatnich 20 lat. 

 

Jednak tam, gdzie było dużo naturalnych siedlisk, liczebność owadów w sąsiedztwie zmniejszyła się dramatycznie. Na obszarach, na których zachowały się trzy czwarte naturalnego siedliska, liczba owadów spadła średnio tylko o 7 proc., a liczba różnych gatunków tylko o 5 proc., w porównaniu z 63 i 61 proc. na obszarach, gdzie pozostała mniej niż jedna czwarta naturalnych siedlisk. Naukowcy sugerują, że konieczne są konkretne działania, które pomogą w odwróceniu tragicznego trendu.

 

Obejmuje to zmniejszenie intensywności rolnictwa poprzez dywersyfikację rodzajów upraw uprawianych na jednym obszarze (odejście od upraw monokulturowych) oraz stosowanie mniejszej ilości pestycydów i nawozów. Wszystkie te działania zapewniają owadom bezpieczniejsze miejsca do ukrycia się podczas upalnej pogody, a także dostarczają im wystarczającej ilości pożywienia i innych zasobów, aby mogły kontynuować pracę, od której wszyscy jesteśmy zależni.

 

 

Badanie zostało opublikowane w czasopiśmie Nature.


Znaleziono dowody przenoszenia jednej z najniebezpieczniejszych bakterii ze świń na ludzi

Bakterie Clostridioides difficile są uważane za jedne z najniebezpieczniejszych bakterii opornych na antybiotyki. Po spożyciu powodują ciężkie stany zapalne, biegunkę i mogą być śmiertelne dla pacjentów w podeszłym wieku. Naukowcy odkryli geny tych bakterii u świń i ludzi. Oznacza to, że możliwy jest transfer patogenu na dużą skalę ze zwierząt na ludzi.

 

Clostridia C. difficile budzą poważne obawy lekarzy na całym świecie. Rośnie liczba hospitalizowanych i zarażonych tym patogenem. Problem staje się coraz poważniejszy, ponieważ bakteria nabiera oporności na antybiotyki.

 

Naukowcy wielokrotnie zwracali uwagę na niebezpieczeństwo nadmiernego stosowania antybiotyków w produkcji zwierzęcej, tj. jednej z głównych przyczyn oporności. W 2021 r. ONZ opublikowała wiadomość do szefów rządów z prośbą o ograniczenie stosowania środków przeciwdrobnoustrojowych w przemyśle spożywczym i hodowlanym.

 

Bakteria C. difficile żyje w jelicie człowieka, pełniąc funkcje trawienne. Wzrost jej populacji jest kontrolowany przez inne mikroorganizmy. Kiedy osoba zaczyna przyjmować antybiotyki, po drodze niszczą mikrobiotę wraz z pożytecznymi bakteriami. Poza kontrolą C. difficile zaczynają się namnażać i powodować różne choroby.

 

Specjaliści z Uniwersytetu w Kopenhadze i Duńskiego Instytutu Statens Serum rozpoczęli poszukiwania szczepów C. Difficile w organizmach świń i ludzi, pisze ZME Science.

 

Duńczycy przebadali próbki bakterii uzyskane z duńskich ferm trzody chlewnej w 2020 i 2021 roku. Spośród 514 zwierząt 54 stwierdzono, że mają te patogeny. Najczęściej znajdowano je u prosiąt i macior. Naukowcy wyizolowali szczepy za pomocą sekwencjonowania genów i odkryli, że 38 próbek ma co najmniej jeden gen odporności.

 

Następnie porównali wyniki z próbkami pobranymi od ludzkich pacjentów zakażonych C. difficile w tym samym okresie czasu. Odkryli, że 13 typów sekwencji jest takich samych u świń i ludzi, a szczep ST11 był najczęstszy. W szesnastu przypadkach ten szczep był identyczny u ludzi i zwierząt.

 

„Nadużywanie antybiotyków w medycynie ludzkiej i tanich narzędzi do produkcji rolnej osłabiają naszą zdolność do leczenia infekcji bakteryjnych” – powiedział Semeh Bezhavi, autor badania. „Ta praca dostarcza nowych dowodów na ewolucyjny wpływ związany ze stosowaniem antybiotyków w hodowli zwierząt, prowadząc do rozwoju opornych patogenów, które są niebezpieczne dla ludzi”.

 


Astygmatyzm - najważniejsze informacje

Wad wzroku wskazać można wiele. Do tych, o których mówimy najczęściej zalicza się krótko- oraz dalekowzroczność. Warto jednak pamiętać również o astygmatyzmie, który może współwystępować ze wskazanymi przez nas wadami. Prowadzi on do zniekształcenia pola widzenia. Bardzo długo leczenie astygmatyzmu sprowadzało się wyłącznie do stosowania odpowiednich szkieł korekcyjnych. Dzisiaj możliwości są zupełnie inne. Świetnie sprawdza się operacja laserowej korekcji wzroku, która polecana jest przez lekarzy okulistów. Czym jest astygmatyzm?

 

Niezborność rogówkowa – bo tak również określa się astygmatyzm – to wada, w przypadku której mamy do czynienia ze zniekształceniem widzenia, które pojawia się w związku z brakiem symetryczności rogówki. Oznacza to, że układ optyczny oka ma zbyt małą moc, aby utworzyć na siatkówce prawidłowy obraz. Prawidłowo zbudowana rogówka ma równomierne krzywizny, które porównać można do piłki, którą gra się chociażby w siatkówkę. W przypadku astygmatyzmu wygląda ona nieco inaczej. Swoim kształtem przypomina piłkę do gry w rugby. W efekcie nie jest możliwe prawidłowe ogniskowanie promieni świetlnych. Objawia się to w niewyraźnym widzeniu. Na szczęście dzisiaj leczenie astygmatyzmu jest bardzo skuteczne i daje satysfakcjonujący efekt.

Jakie są rodzaje astygmatyzmu?

Mówiąc o astygmatyzmie, warto wskazać, że jest to wada wzroku, która występuje w kilku rodzajach. Najczęściej mamy do czynienia z astygmatyzmem regularnym, który dzieli się na:

-prosty;

-odwrotny;

-skośny.

Można także wyróżnić astygmatyzm:

  • krótkowzroczny zwykły;
  • krótkowzroczny złożony;
  • nadwzroczny zwykły;
  • nadwzroczny złożony.

Ostatnim rodzajem astygmatyzmu jest ten mieszany. Specjaliści z zakresu okulistyki mówią również o astygmatyzmie soczewkowym i rogówkowym. Ten drugi występuje zdecydowanie najczęściej, soczewkowy zaś spotyka się niezwykle rzadko.

Skąd bierze się astygmatyzm?

Do dzisiaj trudno wskazać jednoznaczną przyczynę prowadzącą do rozwoju astygmatyzmu. Wskazuje się, że jest to wada dziedziczna. Jeśli więc któreś z naszych rodziców cierpiało na astygmatyzm, należy liczyć się z tym, że wada ta występuje także u nas. Wada ta pojawia się często także jako skutek różnego rodzaju urazów, które prowadzą do pojawienia się na powierzchni rogówki nierówności. Podłożem jest często stożek rogówki. Jest to schorzenie, na skutek którego rogówka przybiera kształt stożka.

Leczenie astygmatyzmu – dlaczego laserowa korekcja wzroku to dobry pomysł?

Leczenie astygmatyzmu może oczywiście nadal polegać na stosowaniu odpowiednich soczewek korygujących. Szkła cylindryczne nie cieszą się jednak zbyt dużą popularnością wśród osób zmagających się z tą wadą. Co więcej, jeśli astygmatyzm jest naprawdę zaawansowany, korekcja okularowa może nie przynieść w pełni oczekiwanego efektu. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest korekta laserowa. Dostępny dzisiaj zabieg jest w pełni bezbolesny i naprawdę szybki, a uzyskany efekt zadowoli nawet najbardziej wymagające osoby. Warto pamiętać, że takiego zabiegu nie trzeba się obawiać. Jest on w pełni bezpieczny i naprawdę skuteczny

 

 


Wstęgor królewski znaleziony na wybrzeżu Nowej Zelandii. Czy to zapowiedź dużej aktywności sejsmicznej?

Rzadka ryba głębinowa - wstęgor królewski - oszołomiła mieszkańców nowozelandzkiego miasteczka Dunedin. Rybę znaleziono na plaży Aramoana w poniedziałek po południu. Szacuje się, że jej długość wynosiła 3,6 m.

 

To stworzenie było ostatnio widziane w Dunedin w 2015 roku. Wtedy jego długość sięgała 3 metrów. Gatunek ten jest znany z tego, że osiąga długość nawet ponad 8 metrów i jest powszechnie spotykany wiszący w pozycji pionowej kilkaset metrów pod wodą. 

 

Mieszkańcy, któzy znaleźli stworzenie twierdzą, że na początku sądzili, że to deska surfingowa, ale potem z zaskoczeniem stwierdzili, że to w rzeczywistości ogromna ryba. Węże morskie i inne stworzenia głębinowe rzadko pojawiają się na plażach. Mężczyzna, który znalazł stworzenie twierdzi, że ryba początkowo żyła, ale po nieudanych próbach wypuszczenia jej z powrotem do morza, zdechła. Zakłada się, że ciało ryby zostało już zmyte do morza.

 

Uważa się, że pojawienie się tych ryb jest zapowiedzią trzęsienia ziemi. Od wieków japońscy rybacy uważali je na plażach za zwiastun trzęsienia ziemi. Dało to nawet początek mitowi, że jest to „ryba trzęsienia ziemi”, która pojawia się przed dużymi kataklizmami.

 

Przed katastrofalnym trzęsieniem ziemi w Japonii w marcu 2011 r., w okresie od grudnia 2009 r. do marca 2010 r., w „Kraju Kwitnącej Wiśni” często znajdowano na plażach te ryby. Nie ma naukowych dowodów na to, że te gigantyczne wstęgorze mają cokolwiek wspólnego z trzęsieniami ziemi, ale to nie ma wpływu na zmianę przekazu na temat tych stworzeń.


Deszcz meteorów eta Akwarydów osiągnie szczyt w nocy 5 maja

Deszcz meteorów znany jako 'eta Akwarydy' osiągnie szczyt w nocy 5 maja. Naukowcy przewidują, że będzie można zobaczyć do 40 meteorów na godzinę. 

Rój meteorów eta Akwarydy (η Akwarydy, ETA), powstał z powodu przelotu słynnej komety Halleya Halleya. Nasza planeta przechodzi przez niego regularnie w maju każdego roku.

 

Meteory z roju eta Akwarydów są szybkie i jasne, pozostawiając długie ślady, jak te z październikowych Orionidów. Prędkość meteorów jest dość duża – prawie 67 km/s. Według prognoz Międzynarodowej Organizacji Meteorów oczekiwanych jest do 40 meteorów na godzinę.

 

Rejon wlotu meteorów znajduje się w konstelacji Wodnika, która określa nazwę deszczu meteorów. Jej źródłem jest ślad pyłowy pozostawiony przez kometę Halleya. Ziemia przechodzi przez niego dwa razy w roku, w wyniku czego mieszkańcy planety obserwują dwa razy spadające gwiazdy z tego samego pochodzenia - wiosenne eta Akwarydy i jesienne Orionidy.

 

 


Nowym celem sondy kosmicznej OSIRIS-REx będzie zbadanie asteroidy Apophis

Zespół stacji międzyplanetarnej OSIRIS-REx wybrał nowy cel badań. To słynna asteroida Apophis, która wcześniej była uważana za najbardziej niebezpieczne ciało niebieskie dla Ziemi. Jak donosi strona internetowa University of Arizon, stacja, która teraz leci w kierunku Ziemi wraz z glebą z asteroidy Bennu, w 2023 r. podleci do Apophisa i zbada go z orbity, .

 

Stacja OSIRIS-REx (Origins Spectral Interpretation Resource Identification Security Regolith Explorer) została wystrzelona w kosmos w 2016 roku i stała się trzecim urządzeniem zaprojektowanym do dostarczania próbek asteroid na Ziemię. Oczekuje się, że kompleksowe badanie gleby w laboratorium i porównanie wyników z danymi zebranymi przez urządzenie podczas badania planetoidy z niskiej orbity pozwoli zrozumieć warunki, jakie panowały we wczesnym Układzie Słonecznym również w celu określenia wkładu małych ciał w dostarczanie młodej Ziemi wody i związków organicznych.

 

Głównym celem OSIRIS-REx była bliskoziemska asteroida 101955 (Bennu), na którą stacja dotarła pod koniec 2018 roku. W październiku 2020 roku urządzenie pobrało próbkę gleby, łączna masa zebranej materii asteroidy wyniosła około 400 gramów. W maju 2021 r. OSIRIS-REx trafił na Ziemię, kapsuła powrotna z glebą powinna wylądować na poligonie testowym w Utah 24 września 2023 r.

26 kwietnia 2022 r. NASA ogłosiła przedłużenie programu naukowego OSIRIS-REx o 9 lat. Całkowity koszt misji wzrasta o 200 milionów dolarów. Urządzenie otrzyma oznaczenie OSIRIS-APEX (APophis EXplorer), a jako nowy cel obrano asteroidę (99942) Apophis, która do marca ubiegłego roku była uważana za najbardziej niebezpieczną dla Ziemi i otrzymała cztery punkty w skali turyńskiej . Należy do typu S, ma średnicę 350 metrów i może być „gruzem”. Oczekuje się, że 13 kwietnia 2029 asteroida przeleci około 30 000 kilometrów od Ziemi. 

 

Oczekuje się, że OSIRIS-APEX wykona pierwszy manewr na drodze do Apophisa 30 dni po zrzuceniu kapsuły, a po dotarciu do asteroidy będzie eksplorował ją przez 18 miesięcy z orbity, badając skład i morfologię powierzchni. Dokładna data przybycia urządzenia do Apophis nie jest jeszcze znana. Ponadto statek zejdzie nad powierzchnię asteroidy i włączy silniki odrzutowe, aby odsłonić warstwy powierzchniowe Apophis do badań. Naukowcy zauważają, że rozszerzony program charakteryzuje się dużym ryzykiem technicznym, a przed rozpoczęciem prac należy upewnić się, że stacja jest w stanie pracować w maksymalnym zbliżeniu do Słońca do 0,5 jednostki astronomicznej. 


Plastikowe śmieci pomagają rozprzestrzeniać w oceanach patogeny

Ekolodzy ze Stanów Zjednoczonych odkryli, że mikrodrobiny plastiku rozprzestrzeniają lądowe patogenne drobnoustroje w oceanach i przyczyniają się do ich przenikania do populacji komercyjnych mięczaków, ryb i innych mieszkańców hydrosfery. Odkrycie zostało ogłoszone we wtorek przez służby prasowe Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis (UCD).

 

Ludzie rzadko traktują poważnie zanieczyszczenie oceanów plastikiem, ponieważ myślą, że nie mogą się nim zakrztusić, tak jak żółwie i inne organizmy morskie. Każdego roku około 300 milionów ton odpadów z tworzyw sztucznych trafia do ścieków i na wysypiska, z których większość nie jest rozkładana przez drobnoustroje i pozostaje prawie nietknięta przez dziesiątki, a nawet setki lat. 

 

Z tego powodu ekolodzy i oceanolodzy często żartobliwie nazywają ostatnie półwiecze „okresem plastiku” ze względu na ogromną liczbę mikrofragmentów polimerów w wodach światowych oceanów. Cząsteczki te nie pozostają długo w wodzie i podobno są zjadane przez organizmy morskie. Znaczna ich część może przedostać się do organizmu człowieka wraz z mięsem ryb, skorupiaków i skorupiaków. Naukowcy zainteresowali się, czy cząstki te mogą działać jako nośniki różnych pasożytniczych pierwotniaków, a także infekcji bakteryjnych i grzybiczych w oceanie i innych regionach hydrosfery.

 

Aby uzyskać takie informacje, naukowcy przygotowali zestaw mikrodrobin plastiku, które zanurzyli w kulturach trzech pospolitych jednokomórkowych pasożytów - Toxoplasma gondii, Cryptosporidium parvum i Giardia enterica. Wszystkie te patogeny, które powszechnie atakują ludzi i zwierzęta domowe, zostały niedawno odkryte przez oceanografów w populacjach mięczaków morskich na całym świecie. Badacze zasugerowali, że ich przyczyną mogą być cząsteczki plastiku, które dostają się do oceanów wraz ze ściekami. Aby przetestować tę teorię, naukowcy sprawdzili, czy te pasożyty mogą przez długi czas przetrwać na powierzchni różnych form mikroplastiku i rozprzestrzeniać się z jego pomocą wśród organizmów morskich.

 

Eksperymenty te wykazały, że komórki wszystkich trzech rodzajów pasożytów aktywnie namnażają się na powierzchni kulistych cząstek polietylenu oraz we włóknach poliestrowych szeroko stosowanych w produkcji odzieży, kosmetyków i sprzętu wędkarskiego. Zarówno te, jak i inne cząstki, jak zauważają naukowcy, często znajdują się w tkankach organizmu małży i innych mięczaków zakażonych toksoplazmozą i innymi infekcjami pasożytniczymi.

 

Wyniki przemawiają na korzyść faktu, że mikrodrobiny plastiku bezpośrednio przyczyniają się do rozprzestrzeniania się infekcji ludzi i zwierząt w oceanach. Wskazuje to na potrzebę stworzenia nowych systemów oczyszczania ścieków, które zapobiegałyby przedostawaniu się takich form śmieci do hydrosfery.