Grudzień 2021

Mężczyzna z tą samą chorobą co Stephen Hawking tweetuje z neuroimplantem

Australijska firma Brain-Computer Interface (BCI) Synchron pozwoliła 62-letniemu mężczyźnie ze stwardnieniem zanikowym bocznym (ALS) zamienić swoje myśli w tweety. Człowiek ten bloguje z urządzeniem wszczepionym w jego mózg.

Firma twierdzi, że po raz pierwszy ktoś mógł pisać posty w mediach społecznościowych bezpośrednio przez BCI. To symboliczny moment dla technologii, która może otworzyć drzwi sparaliżowanym ludziom do pozostawania w kontakcie ze światem.

 

„Witaj świecie!” - napisał Philip O'Keefe, cierpiący na postępujący paraliż, na koncie prezesa firmy Synchron Thomas Oxley. – „Krótki tweet. Monumentalny postęp”.

 

„Mam nadzieję, że toruję drogę ludziom do tweetowania swoimi przemyśleniami” – dodał w kolejnym poście.

 

U 62-letniego O'Keefe zdiagnozowano stwardnienie zanikowe boczne. Teraz mężczyzna utracił większość funkcji motorycznych, tzn. nie może pracować i żyć pełnią życia. W kwietniu 2020 roku pacjent otrzymał Stentrode BCI, mały zestaw elektrod stentowych wszczepionych do mózgu przez żyłę szyjną.

„Kiedy po raz pierwszy usłyszałem o tej technologii, wiedziałem, ile niezależności może mi ona przywrócić” – powiedział O'Keefe. „System jest niesamowity, to jak nauka jazdy na rowerze – wymaga praktyki, ale kiedy jeździsz, staje się to naturalne”.

 

„Teraz myślę tylko o tym, gdzie na komputerze chcę kliknąć, i mogę wysłać e-mail do banku, zrobić zakupy, a teraz mogę też wysyłać wiadomości do świata za pośrednictwem Twittera” – dodał.

 

W lipcu neurotech startup otrzymał zgodę FDA na rozpoczęcie testowania urządzenia na ochotnikach.


Ziemia obraca się coraz szybciej. Naukowcy zaskoczeni

Naukowcy odkryli, że Ziemia obraca się szybciej niż 50 lat temu, a dni są nieco krótsze. Co prawda różnica jest niewielka, ale dla fizyków i programistów jest to niemały problem. Niewykluczone, że będziemy potrzebowali tzw. ujemnej sekundy przestępnej.

Setki milionów lat temu Ziemia, okrążając Słońce, wykonała 420 obrotów. Dziś nasza planeta wykonuje około 365 obrotów. Wpływ na spowolnienie naszej planety miał po części Księżyc, który przyciąga oceany na Ziemi. W latach 50. ubiegłego wieku pojawiły się zegary atomowe, które pozwoliły mierzyć czas bez wpływu czynników zewnętrznych, np. temperatury. Jednak w miarę upływu czasu nastąpiła rozbieżność między czasem zegarów atomowych a czasem mierzonym przez astronomię. To właśnie z powodu tej rozbieżności, w 1972 r. wprowadzono do zegarów atomowych tzw. sekundy przestępnej.

 

Działa to na zasadzie podobnej do doliczania dodatkowego dnia pod koniec lutego co cztery lata, aby zrekompensować fakt, że Ziemia okrąża Słońce w ciągu 365,25 dnia. Jednak sekundy przestępnej nie są dodawane cyklicznie, gdyż zależą m.in. od ruchu obrotowego Ziemi, a zatem są nieprzewidywalne.

Badania nad szybkością obrotów naszej planety prowadzi organizacja IERS (International Earth Rotation and Reference Systems Service). Gdy czas wykreślony przez ruch Ziemi staje się rozsynchronizowany z czasem zegarów atomowych, naukowcy na całym świecie zatrzymują je na jedną sekundę o godz. 23:59:59 30 czerwca lub 31 grudnia. Dzięki temu zabiegowi zegary astronomiczne mogą nadrobić zaległość.

 

Pierwsza sekunda przestępna została dodana w 1972 r. Naukowcy dodawali je co kilka lat, jednak ostatnia taka operacja miała miejsce w 2016 r. Zauważono, że Ziemia obraca się szybciej niż 50 lat temu. Tymczasem badacze zakładali, że nasza planeta będzie zwalniać i jak sami przyznają - nie byli gotowi na taki scenariusz.

 

Naukowcy twierdzą, że jeśli ten trend się utrzyma, trzeba będzie uwzględnić tzw. ujemną sekundę przestępną. A to oznacza odejmowanie jednej sekundy z zegarów atomowych. Dla przeciętnego człowieka praktycznie nie będzie miało to żadnego wpływu. Ale będzie to zupełna nowość, która może negatywnie wpłynąć na systemy komputerowe, stosowane począwszy od branż telekomunikacyjnych po nawigacyjne.

 


W Chinach znaleziono idealnie zachowany embrion w jaju dinozaura

Naukowcy znaleźli embrion dinozaura w jaju liczącym około 69 mln lat. Idealnie zachowana skamielina rzuca światło na powiązania między dinozaurami a współczesnymi ptakami. Mały dinozaur jest w pozycji przypominającej kurzy embrion tuż przed wykluciem się.

 

Niezwykłego odkrycia dokonano w Ganzhou w południowych Chinach. Jajo dinozaura z bardzo dobrze zachowanym embrionem w środku ma 66-72 mln lat i należy do owiraptorozaura, - bezzębnego pierzastego teropoda, spokrewnionego ze współczesnymi ptakami. Naukowcy obliczyli, że jajo ma około 17 cm długości, a sam dinozaur od głowy do ogona ma 27 cm.

Fot. Xing et al./iScience

Jajo dinozaura zostało zakupione w 2000 r. przez Liang Liu, dyrektora firmy Yingliang Group. Następnie trafiło do magazynu chińskiego muzeum Yingliang Stone Nature History Museum. Jajo zostało ponownie odkryte dopiero w 2010 r., a w kolejnych latach potwierdzono, że zawiera skamieliny małego dinozaura.

 

Zdaniem chińskich naukowców jest to najlepiej zachowany embrion dinozaura w historii. Odkrycie pokazuje, co działo się w jaju przed wykluciem. "Byliśmy zaskoczeni, widząc ten embrion pięknie zachowany w jaju dinozaura, leżący w pozycji podobnej do ptaka. Takiej postawy nie rozpoznano wcześniej u nieptasich dinozaurów" - powiedziała Fion Waisum Ma, paleontolog z Uniwersytetu w Birmingham.

 


Sonda NASA sfilmowała lot komety Leonard

Teleskopy naziemne z całej Ziemi są obecnie wycelowane w kometę Leonard – najjaśniejszą kometę 2021 roku. Teraz do obserwacji dołączyły dwie sondy NASA - Solar Orbiter i Solar Terrestrial Relations Observatory-A (STEREO). 

 

Według strony internetowej agencji kosmicznej, instrument SECCHI/HI-2 firmy STEREO stworzył animowany obraz komety, aby zobaczyć subtelne zmiany w jej jonowym warkoczu.

Poniższy film, uchwycony 17-19 grudnia 2021 r. za pomocą Solar Orbiter Heliospheric Imager (SoloHI) na pokładzie sondy Solar Orbiter, pokazuje kometę Leonarda lecącą ukośnie w polu widzenia na tle Drogi Mlecznej. Wenus i Merkury są również widoczne w prawym górnym rogu filmu, Wenus wydaje się jaśniejsza i porusza się od lewej do prawej.

Kometa C/2021 A1 została odkryta przez astronoma Grega Leonarda w Obserwatorium Mount Lemmon w Arizonie 3 stycznia 2021 roku. Wtedy jawiła się jako maleńka plamka światła o jasności 19 magnitudo.

 

12 grudnia 2021 kometa przeszła 35 milionów kilometrów od naszej planety, a 3 stycznia kometa Leonarda zbliży się do Słońca na odległość około 90 milionów kilometrów, po czym wyjdzie poza Układ Słoneczny, prawdopodobnie już na zawsze.

 


Asteroida, która zabiła dinozaury spowodowała dwuletnią „nuklearną zimę”

Jak wiadomo, oficjalna teoria zakłada, że dinozaury zostały zabite przez asteroidę z kosmosu. Jej zderzenie z Ziemią około 65-66 milionów lat temu było prawdziwą katastrofą. Po uderzeniu, tsunami o wysokości półtora kilometra przeszło przez planetę z prędkością odrzutowca. Potem Ziemia została pochłonięta przez pożary lasów. Na tym się jednak nie skończyło.

 

Sadza i dym pokryły niebo i zaczęły prawie całkowicie pochłaniać promienie słoneczne. W rezultacie planeta pogrążyła się w ciemności na dwa lata, co okazało się jeszcze bardziej destrukcyjne dla życia na Ziemi niż zderzenie z samą asteroidą. Brak energii słonecznej doprowadził do masowego wyginięcia tych żywych stworzeń, które przetrwały w wyniku uderzenia z kosmosu. Co więcej, nawet dwa lata później, kiedy światło słoneczne powróciło na Ziemię, jego intensywność pozostawała dość niska przez dziesięciolecia.

 

Okres kredowy rozpoczął się 145 milionów lat temu i zakończy 66 milionów lat temu, a raczej został przerwany przez eksplozję spowodowaną przez asteroidę, która uderzyła w Ziemię z prędkością 43 tysięcy km/h. Średnica tego ciała niebieskiego wynosiła około 12 kilometrów. Ślad po zderzeniu z tym ciałem niebieskim przetrwały do dziś i jest znany jako krater Chicxulub, który znajduje się w Zatoce Meksykańskiej w pobliżu Półwyspu Jukatan. Jego średnica wynosi 150 km!

Według ekspertów w wyniku uderzenia i następującej po nim eksplozji zniszczeniu uległo 75% życia na Ziemi. W szczególności wyginęły wszystkie dinozaury. Tylko jedna gałąź drzewa genealogicznego tych zwierząt miała szczęście, z którego wyszły współczesne ptaki. Niedawno dopiero ustalono, że ptaki są potomkami teropodów. Jajo znalezione w 2000 roku z doskonale zachowanym zarodkiem po raz kolejny potwierdziło to przypuszczenie.


Po uderzeniu asteroidy w powietrze uniosły się chmury kwasu siarkowego i pyłu skalnego. Zaćmiły one światło słoneczne i obniżyły temperaturę planety. Wywołało to kwaśne deszcze i ogromne pożary lasów. Unoszący się z nich dym i sadza pogorszyły sytuację. W rezultacie, z powodu całkowitej ciemności, fotosynteza na Ziemi była niemożliwa. Według badań brak światła słonecznego na Ziemi był odczuwalny do kilku dziesięcioleci.

 

Obecnie powszechnie uważa się, że to masowe pożary były głównym źródłem drobnej sadzy, która unosiła się w górnych warstwach atmosfery. Po raz pierwszy naukowcy zasugerowali, że asteroida może wywołać „nuklearną zimę” w latach 80-tych ubiegłego wieku. Zgodnie z tą hipotezą ciemność i ochłodzenie spowodowały masowe wyginięcie flory i fauny pod koniec okresu kredowego. Jednak dopiero teraz można było zasymulować tę sytuację i dowiedzieć się, jak ciemność zmieniła życie na planecie.

 

Naukowcy wykorzystali dane z badań kopalnych i oparli je na symulacjach. Celem było sprawdzenie, jak długo na Ziemi było ciemno. Oprócz długości okresu ciemności naukowcy byli również w stanie dowiedzieć się, jak szybko nadszedł. Jak pokazuje modelowanie, osiągnął on swoje maksimum w ciągu kilku tygodni. Ta indukowana asteroidą „nuklearna zima” zabiła wtedy aż 81% życia na Ziemi.

 

Według badań ekosystemy są w stanie się zregenerować, jeśli okres ciemności trwa do 150 dni. Po 200 dniach nadchodzi „punkt bez powrotu”, kiedy niektóre gatunki zaczynają wymierać. W modelach, w których ciemność trwała do 700 dni, wskaźnik wymierania osiągnął 81%. Jak powiedziałem powyżej, badania wykazały, że Ziemia do około dwóch lat znalazła się w stanie ciemności. To prawda, że ​​w różnych częściach Ziemi warunki zmieniały się z powodu wahań temperatury i prądów atmosferycznych. Ale w każdym razie prawie cała flora i fauna na planecie wymarła.

 

Po długiej ciemności ekosystem jest jednak w stanie odbudować się dzięki nowej kompozycji flory i fauny, co ostatecznie się stało. Po dwóch latach ciemności minęło około 40 lat, zanim warunki w ekosystemie zaczęły się poprawiać z tymi gatunkami, które przeżyły katastrofę.


Rosja ukarała Google karą pieniężną

Moskiewski sąd ukarał Google grzywną w wysokości ponad 7,2 mld rubli (tj. ok. 87 mln euro) za systematyczną odmowę usuwania informacji, które uważa za nielegalne - podały światowe agencje informacyjne.

 

To pierwsza taka grzywna nałożona w Rosji. W tym roku Rosja zwiększyła presję na duże firmy technologiczne. Według Roskomnadzoru od początku roku Google sporządziło szesnaście protokołów o systematycznym nieujawnianiu informacji zabronionych w Rosji.

 

W takich przypadkach wysokość grzywny ustalana jest przez sąd i może wynosić od 5 do 10 proc. rocznego zysku firmy. W ubiegłym roku obroty rosyjskiego biura Google przekroczyły 85 miliardów rubli.

 

Roskomnadzor rozpoczął podobną procedurę w stosunku do Facebooka. Niedługo ma zapaść decyzja w tej sprawie.


Wystrzelono kosmiczny teleskop Jamesa Webba. Nadciąga przełom w badaniach kosmosu!

Wreszcie doczekaliśmy startu misji najdroższego i najbardziej zaawansowanego technologicznie Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba został. Zgodnie z planami agencji NASA, teleskop został dziś wysłany na orbitę.

 

Przypomnijmy, że pierwsze prace nad Kosmicznym Teleskopem Jamesa Webba rozpoczęły się już w 1996 r. Przy budżecie zaledwie 500 mln dolarów, urządzenia miało zostać ukończone i wysłane na orbitę okołoziemską w 2007 r.

Dziś oficjalnie można powiedzieć, że agencja NASA spóźnia się ze startem tej misji o całe 14 lat. Co więcej, według najnowszych szacunków, prace nad tym teleskopem pochłonęły już ponad 10 mld dolarów.

 

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba został ukończony pod koniec 2016 r. Zatem sama budowa tego urządzenia zajęła 20 lat. Od tamtego czasu, teleskop przechodzi przez rygorystyczne testy, które trwaly dłużej, niż oczekiwano. Agencja NASA regularnie informowała o opóźnieniach i ciągle przekładała datę startu. Ostatecznie, teleskop został wyniesiony na orbitę w kompleksie Arianespace ELA-3, przy użyciu rakiety Arkana 5.

Teleskop Jamesa Webba ma być następcą Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. Dzięki niemu astronomowie będą mogli badać pierwsze gwiazdy i galaktyki we Wszechświecie, a także poznać skład atmosfery egzoplanet i poszukiwać śladów życia.

 


Nieswoiste zapalenie jelit może być spowodowane przez mikroplastik

Natura przewlekłego zapalenia jelit pozostaje nieznana, ale naukowcy odkryli podejrzane ilości mikroplastiku u takich pacjentów.

 

Wiele tworzyw sztucznych nasyca środowisko mikrocząsteczkami plastiku. Powstają na wiele sposobów, na przykład podczas prania ubrań lub używania plastikowych toreb i są porozrzucane po całym miejscu. 

 

Naukowcy znajdują mikroplastik na Evereście, na dnie oceanu oraz w tkankach łożyska. Niestety, dopiero zaczynamy zdawać sobie sprawę z wszechogarniających szkód, jakie mikroplastiki wyrządzają naturze i zdrowiu ludzkiemu.

 

Na przykład w nowej pracy chińskich naukowców stwierdzono korelację między tymi cząsteczkami a nieswoistym zapaleniem jelit (IBD) – wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego i chorobą Leśniowskiego-Crohna, której charakter nie jest dokładnie poznany. 

 

IBD zawsze wiąże się z zapaleniem błony śluzowej, ale istnieją tylko hipotezy, co powoduje tę reakcję. A nowy artykuł opublikowany w czasopiśmie Environmental Science & Technology pozwala nam przedstawić kolejną wersję.

 

Yan Zhang i współpracownicy z Uniwersytetu w Nanjing zbadali próbki kału od 52 pacjentów z rozpoznaniem IBD, wykazując, że zawierają one półtora raza więcej mikroplastików niż u ludzi zdrowych. Prawie wszystkie te cząstki miały rozmiar mniejszy niż 300 mikrometrów, a niektóre miały mniej niż pięć. Jednocześnie u pacjentów z IBD zauważono tendencję do akumulacji mniejszych cząstek.

 

Autorzy badania stwierdzili również korelację między ilością mikroplastyki a nasileniem IBD. Sądząc po rodzajach cząstek występujących u pacjentów, same w sobie nie są niczym specjalnym i dostają się do organizmu głównie z plastikowych butelek i naczyń. Przede wszystkim są to politereftalan etylenu (PET) oraz poliamidy w postaci płatków i włókien.

 

Wspomniana praca nie mówi jeszcze jednoznacznie o bezpośrednim związku przyczynowym między akumulacją mikroplastików a rozwojem IBD. Wszystko może być nawet odwrotnie: choroba zaburza zdolność oczyszczania błony śluzowej i prowadzi do wzrostu ilości mikroplastików. Jednak związek między akumulacją takich cząstek a IBD jest łatwy do założenia, a zatem przynajmniej jest to kwestia do dodatkowego zbadania.


Obcy mogli odkryć Ziemię po rozkwicie współczesnej cywilizacji

Naukowcy z Cornell University i American Museum of Natural History w Stanach Zjednoczonych ustalili, że kosmici mogli odkryć Ziemię po rozkwicie współczesnej cywilizacji. Eksperci sporządzili listę 2034 pobliskich systemów gwiezdnych, z których można było wykryć ziemską cywilizację.

Naukowcy twierdzą, że mówimy o stosunkowo niewielkiej odległości kosmicznej wynoszącej 326 lat świetlnych, oddzielającej Ziemię od 1715 najbardziej interesujących naukowców gromad gwiazd. Potencjalni obcy z 319 układów gwiezdnych mogli dowiedzieć się o istnieniu Ziemi około 5000 lat temu. 

 

Autorka opracowania, profesor astronomii Lisa Kaltenegger, mówi, że niezwykle ważne jest, aby dowiedzieć się, w których układach gwiezdnych znajduje się punkt obserwacyjny, który pozwala zobaczyć naszą planetę. Ta pozycja zostaje zdobyta i ponownie utracona, gdy Ziemia krąży wokół Słońca.

Katalog układów 2034 zawiera informacje o siedmiu egzoplanetach, które astronomowie uważają za niezwykle ważne. Każdy z tych światów mógłby posiadać nadającą się do zamieszkania planetę.

 

Jeśli istnieje na nich inteligentne życie, możemy próbować zaobserwować reakcje chemiczne w atmosferach egzoplanet, które mogą wskazywać, że planeta ma jakieś formy życia.

 


Japończycy stworzyli ekran, który można polizać i poczuć smak obrazu

Jeśli kiedykolwiek chciałeś posmakować tego, co jest wyświetlane na ekranie telewizora, wkrótce możesz mieć taką możliwość. W Japonii stworzyli ekran, który można polizać i poczuć smak obrazu.

Profesor Gomei Miyashita z Uniwersytetu Meiji pracował ze swoimi studentami nad stworzeniem prototypu Taste the TV, czyli TTTV, urządzenia, które pozwala widzowi lizać ekran telewizora, aby posmakować tego, co jest na zdjęciu.

 

„Głównym celem jest zapewnienie widzom takich wrażeń, jak pójście do restauracji na drugim końcu świata, przy jednoczesnym siedzeniu w domu” – powiedział Miyashita.

 

Urządzenie składa się z dziesięciu kanistrów o różnych smakach, które są podawane do specjalnej powłoki, w zależności od tego, co wyświetla się na ekranie telewizora. W takim przypadku na sam ekran należy przykleić jednorazową folię higieniczną.

 

Podczas demonstracji jeden ze studentów Uniwersytetu Meiji, który pomagał w opracowaniu technologii, pokazał, jak to działa. Oblizując ekran telewizora, zauważył, że coś z obrazka „smakuje jak mleczna czekolada lub sos czekoladowy”.

 

Gomei Miyashita jest przekonany, że technologia pomoże użytkownikom nawiązać interakcję ze światem zewnętrznym w obecnej sytuacji pandemicznej, a także będzie służyć innym celom, na przykład za pośrednictwem TTTV szefowie kuchni mogą ćwiczyć rozpoznawanie smaków potraw.

 


Robaki pasożytnicze zwierząt domowych mogą łatwo dostać się do ludzkiego ciała

Badanie przeprowadzone przez Centrum Ekologii Chorób Zakaźnych na Uniwersytecie Georgia pokazuje, że robaki pasożytnicze, zarażające zwierzęta domowe, w tym koty i psy, mogą łatwo przeniknąć do organizmu ludzkiego, w przeciwieństwie do innych rodzajów robaków.

 

Nasza relacja z naszymi ukochanymi zwierzakami może być główną przyczyną infekcji nowymi rodzajami pasożytniczych robaków. Zabawa ze zwierzętami i karmienie zwiększa ryzyko infekcji. Według Światowej Organizacji Zdrowia pasożytnicze robaki lub robaki pasożytnicze zarażają obecnie 1,5 miliarda ludzi na całym świecie. Niektóre z tych pasożytów są prawie nieszkodliwe, podczas gdy inne powodują szereg poważnych chorób, tj. schistosomatozę i filariozy.

 

W najnowszym badaniu przyjrzano się 737 gatunkom pasożytniczych robaków, które zarażają głównie dzikie i domowe ssaki. Spośród nich 137 było w stanie zarazić ludzi. Naukowcy zbadali, jakie rodzaje pasożytniczych robaków są zdolne do przenoszenia infekcji na ludzi. Stwierdzono, że robaki, które zarażają koty, psy lub ryby, są bardziej podatne na infekcje u ludzi. Pasożyty o zasięgu geograficznym są również bardziej podatne na przenoszenie się ze zwierząt na ludzi.

 

Ponadto znaczenie badania polega na tym, że zidentyfikowano trzy typy robaków, które obecnie nie są w stanie zarażać ludzi, ale wykazują takie oznaki, że istnieje 70% szans na to, że będą w stanie przenosić infekcję w najbliższej przyszłości. Do takich gatunków należą Paramphistomum cervi, płazińce występujące głównie u zwierząt gospodarskich i niektórych dzikich zwierząt, tj. Schistocephalus solidus, rybi tasiemiec, który zaraża również ptaki i gryzonie oraz Strongyloides papillosus, owsik występujący głównie u zwierząt gospodarskich.

„Pasożytnicze infekcje robakopodobne u ludzi mają starożytne pochodzenie i zawsze będziemy z nimi kojarzyć. Jednak ze względu na zmianę klimatu i zwiększone zapotrzebowanie na białko zwierzęce spodziewamy się, że infekcja ludzi robakami pasożytniczymi będzie nadal rosła ”- tłumaczy  autor  badania John Drake, emerytowany profesor ekologii.

 

Naukowcy są przekonani, że potrzebne są dalsze badania, aby zrozumieć, w jaki sposób można kontrolować rozprzestrzenianie się pasożytniczych robaków wśród ludzi. Wyniki prac ukazały się w czasopiśmie Philosophical Transactions.

 


Pola magnetyczne tsunami można wykryć przed zmianą poziomu morza

Jeśli chodzi o ostrzeżenia o tsunami, często liczy się każda minuta. Dlatego tak ważne jest to, że naukowcy być może znaleźli znak ostrzegawczy, który może pomóc wykryć tsunami jeszcze przed podniesieniem się poziomu morza. Nowa metoda zakłada detekcję pola magnetycznego wytworzone przez te gigantyczne fale.

Nawet jeśli różnica w zaalarmowaniu ludzi wynosi zaledwie minutę lub dwie, może to uratować życie. W przyszłości dane dotyczące pola magnetycznego można by włączyć do systemów prognozowania i ostrzegania przed tsunami, dając zagrożonym populacjom więcej czasu na przygotowanie i podjęcie środków zapobiegawczych.

 

Chociaż naukowcy wcześniej przewidywali, że zaburzenia magnetyczne mogą być użytecznym czynnikiem w symulowanych systemach ostrzegania przed tsunami, zaburzenia te nie zostały zmierzone wraz ze wzrostem poziomu morza podczas rzeczywistego tsunami.

 

Zespół przeanalizował zebrane dane z dwóch tsunami: tsunami na Samoa w 2009 r. i tsunami w Chile w 2010 r. i naukowcy potwierdzają, że obserwacje zmian poziomu morza są zgodne z naszymi danymi magnetycznymi oraz symulacjami teoretycznymi. Uzyskane liczby potwierdziły, że pole magnetyczne wytworzone przez przewodzenie fal tsunami pojawia się przed samymi falami i że pole to można wykorzystać do przewidywania wysokości fal.

 

To jak szybko można wykryć pole magnetyczne, zależy od głębokości wody. Jak stwierdzili naukowcy, na głębokości 4800 metrów jest to około minuty. Specjaliści podają, że można wykryć zmiany wysokości fali o zaledwie kilka centymetrów. Według badań pionowe i poziome zmiany pola magnetycznego tsunami mogą pomóc w przewidywaniu zmian poziomu morza. Wymaga to jednak dobrego oszacowania głębokości oceanu i struktury elektrycznej pod dnem morskim, co wpłynie na odczyty terenowe.

 

Pojawia się jednak problem, bo niewiele stacji obserwacyjnych jest ustawionych do rejestrowania tego typu danych dotyczących pola magnetycznego. Co więcej, odczytywanie danych jest możliwe tylko w środowiskach głębokowodnych – gdzie w środowisku jest mniej hałasu w tle – a nie na obszarach przybrzeżnych. Odkrycia japońskich naukowców dostarczają nam kolejnego narzędzia do planowania i minimalizowania niszczycielskich skutków klęsk żywiołowych – a znamy straszne konsekwencje, jakie mogą wystąpić, gdy fale wody uderzają o brzeg bez ostrzeżenia.

 

Badanie zostało opublikowane w Journal of Geophysical Research Solid Earth.


Izrael był zaangażowany w zamach na irańskiego generała

Były dyrektor wywiadu wojskowego Izraelskich Sił Obronnych Tamir Hayman przyznał, że jego kraj odegrał pewną rolę w zamordowaniu irańskiego generała Qasema Soleimaniego, dowódcy sił al-Kuds, jednostki specjalnej irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej.

 

Soleimani, jeden z pogromców Państwa Islamskiego, zginął w zamachu zorganizowanym przez Stany Zjednoczone 3 stycznia 2020 roku. Wraz z nim w ataku bezzałogowego statku powietrznego zginęło 9 innych osób, w tym dowódca irackich milicji ludowych Abu Mahdi Al-Muhandis.

 

Według raportu przedstawionego 6 miesięcy później w Radzie Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych akt morderstwa irańskiego wojskowego był sprzecznym z prawem międzynarodowym ukierunkowanym zabójstwem, niebezpiecznym z punktu widzenia stworzenia w jego wyniku precedensu, który mogą wykorzystywać inne kraje, aby mordować nieprzychylnych sobie ludzi na terenie krajów trzecich.

 

Przyznanie się przez Haymana do udziału Izraela w akcie terroru wymierzonym przeciwko irańskiemu wojskowemu jest pierwszym przypadkiem przyznania się przez izraelskiego urzędnika do udziału jego kraju w tym wydarzeniu. Jednak już kilka dni po tej operacji amerykańskie NBC News poinformowało, że Izraelczycy a konkretnie ich tajne służby udzieliły stronie amerykańskiej informacji w kwestii tego kiedy samolot generała Soleimaniego miał wystartować w drodze do Bagdadu.

 

Autorstwo: Terminator2019
Na podstawie: Haaretz.comJPost.comen.Wikipedia.org
Źródło: WolneMedia.net


Odkryto podziemne przejście geologiczne łączące Galapagos z Panamą

Przez dziesięciolecia społeczność naukowa i akademicka próbowała ustalić pochodzenie skał wykazujących oznaki intensywnej aktywności wulkanicznej w Panamie, kraju z dala od aktywnych wulkanów. Dopiero teraz pojawiła się hipoteza naukowa, która może rzucić więcej światła na tą tajemnicę.

 

Odpowiedź na to zjawisko geologiczne można znaleźć w niedawnym badaniu, które pokazuje, że te skały zostały uniesione przez rodzaj „przejścia podziemnego” prowadzącego aż z Wysp Galapagos, oddalonych o ponad 1609 kilometrów.

 

Badanie opublikowane w czasopiśmie naukowym Narodowej Akademii Nauk Stanów Zjednoczonych (PNAS) przeanalizowało skład próbek kamienia odzyskanych z centralnej Panamy i wykazało, że mają one sygnaturę chemiczną odpowiadającą sygnaturom kamieni z Galapagos. Pióropusz z płaszcza ziemi stworzył tam aktywne okno przez które „wydmuchiwany” był materiał płaszcza. To podziemne przejście otworzyło się około 8 milionów lat temu na płycie panamskiej.

 

Odkrycie zmienia rozumienie przez współczesnych naukowców procesów geologicznych pod powierzchnią Ziemi, sugerując, że gorące punkty, takie jak te, które utworzyły Galapagos i Wyspy Hawajskie, nie są stacjonarne. Zamiast iść prosto na powierzchnię, wznosząca się magma, złożona z gorących pióropuszy w płaszczu, może w rzeczywistości przepływać bocznie przez szczyt płaszcza Ziemi i przenosić materię znacznie dalej.

 


Odkryto pierwszą egzoplanetę, która krąży wokół trzech gwiazd?

Astronomowie powiadomili o możliwym odkryciu planety, która okrąża cały układ gwiazd GW Orionis. Jeśli zostanie to potwierdzone, będzie to pierwsza znana nam egzoplaneta, która orbituje wokół aż trzech gwiazd.

W gwiazdozbiorze Oriona, około 1300 lat świetlnych od Ziemi znajduje się układ potrójny gwiazd GW Orionis. Dwie z nich krążą blisko siebie, a trzecia krąży wokół tej pary. Jest to stosunkowo młody układ, otoczony dyskiem protoplanetarnym - według szacunków, gwiazdy mają około miliona lat.

 

Z dotychczasowych obserwacji astronomów wynika, że układ GW Orionis posiada trzy oddzielne pierścienie pyłowe, które ustawione są w dość specyficzny sposób. Co więcej, w dysku powstała duża szczelina. Najnowsze badania zdają się sugerować, że w dysku protoplanetarnym układu GW Orionis powstaje planeta, która okrąża wszystkie trzy gwiazdy jednocześnie.

 

Szczeliny w dyskach protoplanetarnych zwykle sugerują formowanie się planet. Te przyciągają do siebie gaz i pył, skutecznie oczyszczając okolicę z tego materiału. W tym konkretnym przypadku nie było pewności, czy faktycznie mamy do czynienia z narodzinami planety, czy też nietypowe zachowanie dysku protoplanetarnego wynika z aktywności trzech gwiazd tego układu.

Źródło: ALMA (ESO/NAOJ/NRAO), ESO/Exeter/Kraus et al.

Aby odpowiedzieć na to pytanie, zespół astronomów, którym kierował Jeremy Smallwood z Uniwersytetu Nevady w Las Vegas, opracował trójwymiarowy model układu GW Orionis. Wynika z niego, że szczelina w dysku protoplanetarnym najprawdopodobniej powstała właśnie w wyniku formowania się co najmniej jednej planety wielkości Jowisza. Jeśli uda się to potwierdzić, będzie to pierwsza odkryta przez nas egzoplaneta krążąca wokół trzech gwiazd.

 

Omawiana planeta miałaby krążyć wokół systemu w odległości około 100 jednostek astronomicznych (AU) od centrum układu GW Orionis. W kolejnych badaniach astronomowie skupią się na poszukiwaniu dowodów na istnienie tej planety.