1. Czy Bóg stworzył wszechświat?
Do stworzenia czegoś tak skomplikowanego jak wszechświat potrzebne są trzy składniki - wyobraźmy sobie, że tworzymy przepis w kosmicznej książce kucharskiej. Z jakich składników ulepimy wszechświat? Pierwszy z nich to materia, której właściwością jest masa. Materia to wszystko co nas otacza - ziemia pod stopami, przestrzeń kosmiczna, pył, skały, lód, ciecze, gaz, galaktyki itd… Drugi składnik to energia. Wszyscy instynktownie wiemy czym jest energia, ponieważ spotykamy się z nią każdego dnia - wystarczy unieść twarz ku Słońcu. Wypełnia ona cały wszechświat czyniąc go zmiennym i dynamicznym. Trzecim składnikiem budowy wszechświata jest przestrzeń - mnóstwo przestrzeni. Skąd wzięła się materia, energia i przestrzeń? Odpowiedź poznaliśmy dopiero w XX wieku, udzielił jej zaledwie jeden człowiek, być może największy ze wszystkich naukowców. Nazywał się Albert Einstein - doszedł do zdumiewającego wniosku: dwa z podstawowych składników wszechświata, czyli masa i energia, są tym samym, niczym dwie strony monety. Jego słynne równanie E=mc2 oznacza, że masę można uznać za energię i odwrotnie. Krótko mówiąc, "nasz" wszechświat składa się z dwóch elementów - energii i przestrzeni. Skąd wzięły się te dwa składniki? Naukowcy potrzebowali kilkudziesięciu lat pracy, by zrozumieć że przestrzeń i energia pojawiły się w następstwie tzw. Wielkiego Wybuchu. To wówczas pojawił się wypełniony energią wszechświat oraz przestrzeń, a następnie to wszystko zaczęło się rozszerzać jak nadmuchiwany balon - lecz tu się zatrzymajmy, ponieważ inflacja nie prowadzi do żadnych szczególnych przewidywań, gdyż jeśli wszystko może się wydarzyć nieskończoną liczbę razy, to nie ma żadnych przewidywań bo i tak wydarzy się wszystko co możliwe - aby to zrozumieć trzeba pójść dalej. A więc co doprowadziło do tego zdarzenia? Odpowiedzią jest jeden z najdziwniejszych faktów dotyczących kosmosu, prawa przyrody wymagają istnienia tzw. energii ujemnej - mowa o antymaterii: opisując ją najprościej jak można - każda cząstka ma swoją antycząstkę, o takiej samej masie ale przeciwnych liczbach kwantowych, np. ładunek elektronu jest ujemny, a ładunek jego antycząstki, czyli pozytonu jest dodatni. Kiedy antymateria zderza się z materią zmieniają się w czystą energię - dochodzi do Wielkiego Wybuchu. Występowanie materii i antymaterii w przyrodzie można wyjaśnić na prostym przykładzie:
Wyobraźmy sobie człowieka, który chce usypać wzgórze na płaskim gruncie. Człowiek usypuje wzgórze kopiąc jednocześnie dół w ziemi. W ten sposób tworzy dwie rzeczy: wzgórze i dół - czyli odwróconą formę wzgórza. Elementy dodatnie - masa i energia to nasze wzgórze, natomiast odpowiadającym mu dołem są składniki ujemne. Wykopana ziemia stała się pagórkiem, równowaga zostaje więc zachowana, gdyż ilość usypanej górki w stosunku do wykopanego dołu się równoważy i daje zero - oto zasada leżąca u podstaw początków wszechświata, oto kolejne prawo przyrody - wszystko dąży do równowagi. Ale jest jedno "ale"… Skoro w przyrodzie istnieje równowaga, w wyniku Wielkiego Wybuchu powstała olbrzymia ilość energii zarówno dodatniej, jak i ujemnej, gdzie w takim razie obecnie znajduje się energia ujemna? W trzecim składniku naszej kosmicznej książki kucharskiej - przestrzeni, a dokładniej hiperprzestrzeni, gdzie są "zawieszone" dwie "brany" przypominające membranę (o których napiszę podczas omawiania wielowymiarowości): jedna membrana zbudowana z materii, a druga z antymaterii. Membrany falując stykają się i doprowadzają do Wielkiego Wybuchu - obrazuje to cykliczność, która jest kolejnym prawem przyrody. Podczas omawiania owych bran, dojdziemy do jeszcze jednego zdumiewającego wniosku… iż Wielki Wybuch nie był początkiem czasu i przestrzeni! Lecz o tym za chwilę.
A więc zgodnie z prawami przyrody, kosmos to olbrzymi magazyn energii ujemnej jak i dodatniej, gdzie bilans jest zawsze zerowy, kosmos to jak gigantyczna bateria. Jednak dlaczego jesteśmy zbudowani z materii, a nie antymaterii, skoro podczas Wielkiego Wybuchu powstało tyle samo antymaterii co materii? Otóż niektóre cząstki zderzyły się z swoim alter-ego i uległy anihilacji. Aby to sprawdzić, użyto do eksperymentu trzy kilometrowego akceleratora liniowego do wytwarzania miniaturowych "Wielkich Wybuchów". W eksperymencie wytworzono dwie wiązki cząstek i nadano im taką energię, że przy zderzeniu powstały pary mezonów B. Korzystając z akceleratora śledzono losy mezonów B i ich antycząstek by sprawdzić czy te rzekomo różniące się tylko znakiem cząstki nie różnią się czymś więcej - ustalić czy ich czas "życia" jest taki sam. Używając czułych detektorów wykryto subtelną różnicę między mezonami B i anty-B: czas "życia" mezonu anty-B jest znacznie krótszy, to znak że rozpada się on nieco inaczej niż mezon B. Ta maleńka różnica między materią i antymaterią, miała ogromne znaczenie dla tego, co wydarzyło się po wielkim wybuchu. Wyobraźmy sobie że materia i antymateria grają ze sobą w warcaby, a stawką jest życie. Obie strony zaczynają z taką samą liczbą pionków, w miarę rozwoju gry większość pionków zostaje unicestwiona w zderzeniu z anty-pionkami, ale pod koniec jedna ze stron wykorzystuje znaczną przewagę i odnosi zwycięstwo. Ten jeden pionek, który zaważył na zwycięstwie to cała energia, która przetrwała do naszych czasów przekształcając się w materię. Materia, którą dziś widzimy we wszechświecie to zaledwie niewielki ułamek pierwotnych oceanów materii i antymaterii, które unicestwiłyby się zupełnie, gdyby nie maleńka różnica pomiędzy mezonami B i anty-B, którą odkryto podczas tego eksperymentu. Niewielka różnica w rozpadach materii i antymaterii sprawiła, że dziś żyjemy w świecie materii, a także sprawia iż kosmos nieprzerwanie funkcjonuje, bo gdyby nie było tej maleńkiej różnicy, cały kosmos sam by się unicestwił. Jednak aby zachować równowagę we wszechświecie, antymateria będąca budulcem pierwszej membrany jest połączona z drugą membraną której budulcem jest materia. Mówi o tym prawo fizyki kwantowej - wszystko w kosmosie jest ze sobą połączone - ale o tym dalej, przy omawianiu mechaniki kwantowej, plazmy oraz wielowymiarowości.
Zasadne w tym miejscu jest pytanie, dlaczego istnieje raczej coś niż nic, na które można odpowiedzieć na wiele sposobów, nawet gdyby odpowiedź brzmiała że "tak się złożyło że coś jest, lecz równie dobrze mogło by nie być niczego". Nasze poglądy na temat natury kosmosu zależą od tego, czy uznajemy że za jego powstaniem leży jakaś przyczyna. W tym wypadku logicznym jest tłumaczenie tego zjawiska cyklicznością opartą na falowaniu "bran" oraz podziałem fraktalnym, który na każdym kroku jest widoczny. Nie jest to przypadkowe, gdyż nie ma przypadków - prawo przyczynowości i skutku. Mogłoby się wydawać, iż nicość jest stanem bardziej naturalnym i łatwiej osiągalnym niż byt, lecz nawet nicość była by pełna najróżniejszych faktów. Nawet gdyby "nie było niczego" (materia, energia, czasoprzestrzeń) nadal by musiało istnieć nieskończenie wiele prawd na temat możliwych bytów, czyli świadomość nadal istnieje, nawet gdy znajdujemy się w otoczeniu "nicości" istnieją oddziaływania.
Tak więc ogólne wyjaśnienie tego problemu opiera się na pewnej osobliwości związanej z zasadą przyczyny i skutku. Codzienne doświadczenia przekonują nas, że każde zdarzenie ma swoją wcześniejszą przyczynę. W przypadku Wielkiego Wybuchu przyczyną tą jest natura cyklicznego falowania "bran", oraz natura fraktalna rzeczywistości, która wymaga szerszego wyjaśnienia, poruszając przy tym wątek kosmologiczny dotyczący wieloświatów - o czym później. Lecz nadal pozostaje pytanie - kto stworzył to wszystko? Jest odpowiedź w tej materii, jednak najpierw poruszmy kwestię budowy "naszego" wszechświata, zahaczając o energię, materię, przestrzeń, plazmę a także o geometrię i metafizykę kończąc na świadomości, która z kolei da nam odpowiedź na ważne pytanie - czy świadomość wyznacza granicę kosmosu.
2. Materia holograficzną strukturą otoczenia opartą na energii i naturze rzeczywistości.
Jak już wiemy, "nasz" wszechświat narodził się z Wielkiego Wybuchu, czyli olbrzymiej kuli czystej energii, która przekształciła się w wielką masę niezwykle gorącej plazmy, z której to z czasem wyłoniła się cała struktura materii - wszystkie ciała stałe, ciecze i gazy. Aby rozszyfrować kosmiczny język, musimy znać wszystkie produkty tego aktu stworzenia, lecz im lepiej poznajemy kolejne poziomy rzeczywistości, tym wyraźniej widać że czegoś brakuje - i to czegoś bardzo wielkiego. Olbrzymia część wszechświata ukrywa się przed naszymi oczami, nie widzimy jej ani nie możemy jej wykryć w żaden inny sposób. Jeśli chcemy poznać tajemnice istnienia, musimy odnaleźć te brakującą materię. Co do tej pory wiemy?
Obecnie poznana nam materia stanowi tylko 5% całej materii we wszechświecie, kolejne 95% czeka na odkrycie. Wygląda to mniej tak:
4,6% - to cała widoczna materia
0,4% - to neutrina niemal pozbawione masy
23% - to ciemna materia, czyli materia której nie widzimy gdyż znajduje się w innych wymiarach
72% - to ciemna energia, która ma większe znaczenie dla zrozumienia wszechświata niż cała reszta.
Materia jako forma, jest zbudowana z skomplikowanych związków chemicznych, które są zbudowane z cząsteczek. Cząstki te zbudowane są z atomów. Wewnątrz atomu znajduje się zwarty i bardzo gęsty obiekt zwany jądrem, który jest sto tysięcy razy mniejszy od całego atomu - jest jak główka szpilki po środku wielkiego stadionu piłkarskiego. Jądro zbudowane z protonów i neutronów, wokół którego krąży chmura elektronów stanowi 99,9% masy atomu, tak więc wokół jądra jest wielka, "pusta przestrzeń" - lecz jak wiadomo nawet próżnia nie jest pusta, gdyż wypełniają ją oddziaływania - tak więc atom jest w 99,9% próżnią wypełnioną oddziaływaniami, co daje nam podpowiedź, że wszechświat w jest zbudowany z… pustki! Na głębszym poziomie są to oddziaływania, takie jak elektromagnetyzm, grawitacja, myślokształty, świadomość, wyobrażenia itd. Lecz przejdźmy dalej.
Z połączonych atomów powstają cząsteczki, z połączonych cząstek powstają skomplikowane cząstki chemiczne takie jak DNA, a z nich ludzkie ciało zawierające około siedmiu kwadrylionów atomów. Tak najogólniej można określić budującą nas materię, lecz aby poznać dogłębną strukturę materii trzeba cofnąć się do pierwszych chwil istnienia "naszego" wszechświata. W pierwszych chwilach po zaistnieniu Wielkiego Wybuchu, wszechświat był niesłychanie gorący, a temperatura to energia, energia to oddziaływania. Z czasem ta energia przeistoczyła się w różne formy materii. Większość cząstek materii istniała przez jedną bilionową sekundy, rozpadając się pozostawiły po sobie "potomstwo" w postaci kolejnych pokoleń cząstek. Kaskada przemian od cząstek krótko "żyjących" do stabilnej materii zachodziła bardzo szybko, potem stabilne cząstki zakrzepły w materię, z której dziś jest wszystko zbudowane.
Jeżeli chodzi o samo postrzeganie materii, świetnie opisuje ten problem hipoteza de Broglie'a dotycząca dualizmu korpuskularno-falowego która mówi, że formę materialną można opisać jako zbiór cząstek bądź fale - tyczy się to także "bran". Tak więc drgania/wibracje to w zasadzie fala w postaci dyfrakcji cząstek elementarnych oraz jąder atomowych. Jak to się dzieje? Większość materii/atomów składa się z jądra i elektronów, jądra zaś z protonów i neutronów. Protony i neutrony są zbudowane z mniejszych cząstek - tzw. kwarków a konkretnie z dwóch typów kwarków (górnego i dolnego), kwarki natomiast zbudowane są z wielowymiarowych, cieniutkich strun połączonych z braną. Kwarki te połączone w różnych konfiguracjach dają w rezultacie jądro atomu, które to podlega drganiom magnetycznym pod wpływem fali elektromagnetycznej, co potwierdza tezę, iż cały kosmos jest "napędzany" przez elektryczność. Rozmawiając o kwarkach należy dodać, iż kwarki w swojej budowie są punktowe tak jak elektrony, oraz nie mają rozmiarów, a promień ich jest zerowy. Przytoczyć można pewną bajkę, a mianowicie "Alicje W Krainie Czarów" która jest ciekawą analogią. Jak można sobie przypomnieć, Alicja zobaczyła szeroko uśmiechniętego kota siedzącego na gałęzi i nagle ku jej zdziwieniu kot zaczął znikać… W końcu zniknął zupełnie, pozostał po nim tylko uśmiech. W przypadku kwarka ten uśmiech, to punktowe nagromadzenie się energii. Cała materia to energia która przyjęła postać cząstek (E=mc2). Co spaja owe cząstki w formę materialną, tak że formy się nie rozpadają? Oddziaływania. Istnieją cztery znane nam oddziaływania: grawitacja, elektromagnetyzm, oddziaływania słabe i oddziaływania silne. Oddziaływania słabe odpowiadają za rozpad radioaktywny, natomiast oddziaływania silne odpowiadają za utrzymanie trzech kwarków tworzących proton lub neutron. W ekstremalnie wysokich temperaturach rzędu biliardów stopni oddziaływania elektromagnetyczne i słabe stają się jednością - czyli powstaje unifikacja elektrosłaba - pierwotna struktura, z której zbudowane są wszystkie formy materialne. Pewne cząstki są nośnikami tych oddziaływań - np. fotony poruszające się w przestrzeni jako fala, kwanty światła są nośnikami oddziaływań elektromagnetycznych, które jak pisałem wcześniej - wprowadzają w drgania/wibracje materię/jądra atomu, co w połączeniu z stwierdzeniami różnych środowisk co do ważności "światła" w rozwoju duchowym, łączy się w sensowną całość. Myślę, że warto wspomnieć na temat cząstki zwanej "kameleonem" nad którą prowadzone są badania - cząstka ta jest nośnikiem piątego oddziaływania fundamentalnego, które słabo poznaliśmy. Nośnik piątego oddziaływania nazwano kameleonem, gdyż potrafi zmieniać swoje właściwości - niekiedy jest ciężki i oddziałuje słabo, a kiedy indziej lekki i oddziałuje silniej, a jego masa zależy od ilości masy w jego otoczeniu. W naszym otoczeniu jest bardzo dużo masy, tak więc kameleony są bardzo ciężkie, słabo oddziałują z otoczeniem i dlatego ich nie widzimy ani nie możemy wykryć - ale w przestrzeni międzygalaktycznej, gdzie prawie nie ma materii, kameleony stają się bardzo lekkie i mogą oddziaływać z bardzo odległymi ciałami. Dzięki temu mogą przyśpieszać ekspansję wszechświata. Jeżeli chodzi o masę cząstek, jej spajanie (oddziaływanie) odpowiedzialny jest bozon, który jest elementem Pola Hicksa. Lecz czym jest owe oddziaływanie? Można to wytłumaczyć w taki oto sposób:
Wyobraźmy sobie dwie osoby przechodzące przez salę konferencyjną. Jedna osoba, jest bardziej popularna a druga mniej popularna. W okół tej bardziej popularnej zgromadza się tłum reporterów, więc mniej popularna osoba może przejść do wyjścia, gdyż bezwładność jest niewielka w porównaniu do bardziej popularnej osoby otoczonej tłumem reporterów. Pole Hicksa wpływa na jedne cząstki silniej niż na inne, nadając masę najmniejszym składnikom materii, takim jak elektrony i kwarki budujące jądra atomów. Ponieważ kształt i wielkość atomów jest skutkiem masy elektronu, Pole Hicksa spaja struktury atomów które w następstwie tworzą formy zbudowane z materii. Gdyby wyłączyć Pole Hicksa, wszystko co widzimy rozproszyło by się w czasoprzestrzeni. Pole Hicksa to inaczej "Boska Cząstka" i zdaje się funkcjonować dzięki oddziaływaniu jedności świadomych istnień.
Pisząc o materii należy także wspomnieć o jej bliźniaczej strukturze - czyli o antymaterii. Jak już wspominałem, w pierwotnym wszechświecie istniało tyle samo materii co antymaterii, tak więc we wszechświecie jest mnóstwo antymaterii, która naturalnie występuje w promieniowaniu kosmicznym choć nie tylko. Na przykład banan zawiera nietrwały izotop potasu, który emituje pozytony - pozyton to inaczej antyelektron, który naturalnie występuje wraz z antyneutronami i antyprotonami tworząc antymaterie/antycząstki - czyli bliźniacze struktury znanej nam materii. Antymateria to najbardziej wybuchowy środek we wszechświecie, gdy antymateria zetknie się z materią nawet niewielka jej ilość może zmieść z powierzchni całe miasto - następuje wtedy tzw. anihilacja, obie cząstki znikają a w ich miejsce pojawia się wielka ilość energii. Pół grama antymaterii może wywołać wybuch tak wielki jak w Hiroszimie, czyli około 13 kiloton. Antymateria jest dokładnym przeciwieństwem materii - gdyby człowiek był zbudowany z antymaterii, wyglądał by tak samo jak zbudowany z materii - jego ciało składało by się z antyatomów w taki sam sposób jak by się składał z atomów. Różnice były by widoczne dopiero wewnątrz atomów - atomy w naszym ciele składają się z malutkich ujemnie naładowanych elektronów krążących wokół ciężkich, dodatnio naładowanych jąder, a w antyatomach odwrotnie. Tak więc łącząc wszystkie antycząstki w całość, otrzymujemy kompletny wszechświat, który by wyglądał tak jak nasz, lecz wszystko odbite jakby w lustrze ponieważ liczby kwantowe określające ładunek determinują prawa fizyki i mogą być one w drugiej "branie" całkiem odmienne.
Ważną kwestią do poruszenia jest sprawa ciemnej materii - a nazywa się ją w ten sposób, gdyż jest niezrozumiała, niezbadana. Co o niej wiemy? Jest jej znacznie więcej, niż obserwowanej materii. Czuje się jej wpływ przyciągania, lecz wymyka się naszym obserwacją. Faktem świadczącym o jej istnieniu, są ruchy gwiazd w galaktykach, ponieważ jej przyciąganie jest tak silne, że musi mieć pięciokrotnie silniejszą masę niż zwykła materia. Dlatego też powszechnie się uważa, iż jest ona umiejscowiona w innych wymiarach, będąca składnikiem drugiej brany, co wytłumaczę podczas omawiania wielowymiarowości.
Tak wygląda najogólniej struktura materii, lecz pisząc na temat fizyki kwantowej, fizyki cząstek elementarnych, ciężko nie wspomnieć o splątaniu kwantowym (kwantowej nie lokalności) w którym to dwie bardzo odległe cząstki wymieniają informację w sposób natychmiastowy. Przypuśćmy, że rzucamy kwantowymi kostkami - jeśli na jednej otrzymamy jakąś liczbę, to na drugiej nawet jeśli jest bardzo daleko od pierwszej (np. na księżycu) wypadnie taka sama liczba. W przypadku materii informacjami są drgania/oscylacja/wibracje atomów. Podczas laboratoryjnych badań, sprawdzano ten natychmiastowy przepływ informacji, splatając dwa atomy w taki sposób, aby drgały w takim samym tempie. Potem jeden zabierano osiem kilometrów dalej. Kiedy w jeden z atomów uderzał mały ładunek elektryczny, natychmiast zmieniało się tempo oscylacji obu atomów. Zamiana występowała w czasie krótszym niż bieg wiązki laserowej od jednego atomu do drugiego - czyli szybciej od światła. Jakie można wysnuć z tego wnioski? Wszystko we wszechświecie jest ze sobą połączone! O tym samym mówią nam mistrzowie filozofii buddyzmu, lecz spojrzenie w przestrzeń kosmiczną daje raczej obraz oddzielności we wszechświecie - gwiazdy dzielą ogromne odległości a w galaktykach światłu od jednej gwiazdy do drugiej podróż zajmuje wiele czasu, tak więc min. dlatego postrzegamy siebie jako oddzielonych i odizolowanych. Jednak model elektryczny jak i doświadczenie które opisałem, daje inne spojrzenie na twierdzenia buddystów. Model elektryczny mówi, że jesteśmy częścią elektrycznego środowiska Słońca, a Słońce jest częścią środowiska galaktycznego (to między innymi dlatego w starożytnym Egipcie Słońce było czczone - starożytni byli tego świadomi) a sama galaktyka jest zawieszona tak jak wszystkie inne galaktyki na potężnym prądzie elektrycznym płynącym przez wszechświat - lecz o tym dalej, podczas gdy poruszę kwestię plazmy.
Następnym niesamowitym faktem dotyczącym cząstek elementarnych, jest eksperyment z dwiema szczelinami - mówiąc potocznie. Widząc owy eksperyment, człowiek zadaje sobie pytanie na ile realna jest rzeczywistość, którą widzimy. Doświadczenie polega na bombardowaniu pojedynczymi fotonami dwóch wąskich szczelin. Jeśli wytłumi się wiązkę laserową, można uzyskać pojedyncze fotony lecące jeden po drugim. Takie fotony padają na układ dwóch szczelin, za którymi znajduje się rejestrująca je kamera. Obraz uzyskany z kamer pokazuje, że fotony przelatujące przez szczeliny układają się w sposób losowy. Ponieważ fotony przelatują przez szczelinę pojedynczo, raz przez jedną, raz przez drugą, spodziewać się można za nimi dwa prążki - ale tak nie jest - widać cały układ prążków, nie dwa lecz kilkanaście. To obraz jakiego można się spodziewać przy świeceniu intensywnym światłem, gdy fotony w przelatującej jednocześnie obiema szczelinami i interferują ze sobą. Jak to możliwe że pojedyncze fotony tworzą obraz interferencyjny? Można to wyjaśnić jedynie tym, że każdy foton przechodzi jednocześnie przez obie szczeliny, czyli jest w dwóch miejscach na raz. Najciekawsze jest to, że gdy za szczelinami umieścimy detektory śledzące ruch fotonów, wówczas obraz interferencyjny znika, a jeśli usuniemy detektory pojawia się znowu. To wskazuje, że możemy wpływać na rzeczywistość przez sam fakt jej obserwacji! A więc możemy stwierdzić, iż żyjemy w hologramie zbudowanym z "zupy kwantowej", który zasilamy swoją energią/oddziaływaniem - czyli rzeczywistość którą widzimy, bez naszej pomocy by nie istniała - świadomością (oddziaływanie) kreujemy nasze otoczenie.
Kolejne zdumiewające doświadczenie, które polegało na ruchu kropli krzemu po drgającej płycie wypełnionej cieczą, dało nam następne bardzo ważne wnioski. Fenomen doświadczenia tyczył się tego, że kropla nigdy nie dotykając ciekłego podłoża, zachowywała się jak obiekt kwantowy - co było oczywiście niespodzianką, gdyż świat makroskopowy i kwantowy rządzą się odmiennymi zespołami reguł. Mimo tego, eksperyment pokazywał iż pojedyncza, swobodna kropla zamiast poruszać się w sposób przypadkowy, porusza się jak cząstka kwantowa - czyli jak fala. Z bliska można było dostrzec, że fala zdaje się prowadzić cząstkę (tzw. "fala pilotująca"), fale tworzące się wokół kropel krzemu utrwalały ich trajektorie. Krople powinny poruszać się chaotycznie, a tymczasem faktyczna liczba odbieranych przez nie trajektorii jest bardzo niewielka, to kolejna zbieżność z zachowaniem kwantowym. Przy użyciu drgających kropel krzemu udało się odtworzyć wynik eksperymentu z dwiema szczelinami, który opisywałem wcześniej. Ciekawostką mechaniki kwantowej jest to, dlaczego cząstki elementarne zachowują się raz jak cząstki, a raz jak fale. Tłumaczenie tego fenomenu jest takie, iż jednocześnie są falami i cząstkami. Oczywiście krople krzemu biorące udział w eksperymencie nie były kwantowymi cząstkami, lecz układ stworzony w eksperymencie jest odpowiednikiem korpuskularno-falowej teorii de Broglie'a, gdyż ma wiele jego cech. Tak też wnioskując, wszystkie formy zbudowane z materii które widzimy, zachowują się w taki sposób, o jakim mówi fizyka kwantowa.
Jak pamiętamy, cząstki elementarne z których składa się cała materia, mają zadziwiające właściwości. Mechanika kwantowa opisuje całą rzeczywistość, a jej głównym równaniem jest Równanie Schrödingera. Erwin Schrödinger swoim równaniem ujął istotę mikroświata, udowodnił że cząstki subatomowe mogą znajdować się w wielu miejscach na raz - co potwierdza eksperyment z szczelinami opisany wcześniej. Równanie to także opisuje, iż kilka cząstek może znajdować się w tym samym miejscu i tym samym czasie. Jednak czy to prawda, że prawa fizyki kwantowej stosują się do całego wszechświata? Jak już zdołaliśmy się domyśleć dzięki poprzednim eksperymentom, tak właśnie jest, lecz przypieczętował to pewien eksperyment. Na małej krzemowej płytce umieszczono ledwo widoczną metalową łopatkę, która została zbudowana z ponad biliona atomów - więc w świecie kwantowym, to olbrzym - a mimo to nadal podlega prawom mechaniki kwantowej. Łopatkę tą odizolowano od zaburzeń i silnie schłodzono w chłodziarce rozcieńczeniowej do -273 stopni. Po umieszczeniu łopatki w chłodziarce, kierowano na nią pojedynczy kwant energii. Prawdopodobieństwo, że łopatka zaabsorbuje tą energię wyniosła 50% na 50%. Łopatka przyjęła stan, w którym jednocześnie wchłonęła oraz nie wchłonęła kwantu energii - tak więc łopatka może być jednocześnie w stanie bez energii jak i w stanie energii, a będąc w tych stanach jednocześnie zaczyna oscylować z częstotliwością 6 GHz. To nowatorskie doświadczenie przypieczętowało fakt, że prawa kwantowe stosują się do całego wszechświata - od mikroskopijnych cząstek po olbrzymie galaktyki, niezależnie od wielkości dowolny obiekt może być w wielu miejscach jednocześnie, biolokacja jest jak najbardziej realna!
Tak więc świat subatomowy to rozmyta chmura alternatywnych możliwości, do momentu aż ktoś na nie spojrzy (jak np. z fotonami podczas eksperymentu z szczelinami) Wtedy zastyga w jednoznacznej konkretnej postaci. Reasumując, formy materialne nieustannie przeskakują między swoimi różnymi formami istnienia, kiedy nikt na nie patrzy, ponieważ przez fakt obserwacji "zmuszamy" naturę do wyboru jednej z możliwości, gdyż czynność obserwacji sprawia, że różne możliwe światy redukują się do jednego rzeczywistego świata którego jesteśmy świadomi. Każdy możliwy wybór staje się rzeczywistością w innym równoległym wszechświecie - oprócz tej rzeczywistości w tym samym miejscu i czasie znajduje się nieskończona liczba innych rzeczywistości, tak więc to my decydujemy jaki wariant ma być dla nas rzeczywisty. Tym samym odnosząc się do nas samych, wynika że mamy niezliczoną liczbę swoich kopii żyjących w równoległych wszechświatach - w jednym równoległym wszechświecie jesteśmy astronautami/astronautkami, a w innym kucharzami/kucharkami. Dobrym porównaniem jest, iż wszechświat porusza się jak zdjęcia w filmie animowanym - kadr filmu wydaje się spójny, ale jego treść powstała przez nałożenie kilku różnych warstw. Każda warstwa to jeden wszechświat, ale tak naprawdę jest wiele wszechświatów nałożonych na siebie. Gdy zburzymy porządek w stercie warstw (warstwy np. w formie druku na folii), mieszając je na stole, nie obserwowany obiekt może być w wielu miejscach jednocześnie - tak więc obiekt z kadru ostatecznie pojawi się w każdym z tych miejsc, a w naszym przypadku "rozwarstwienie" takie pokaże nam, że w różnych równoległych wszechświatach. Jeśli dokonamy obserwacji, każda z alternatywnych wersji warstwy filmu zobaczy inny wynik. W danym równoległym wszechświecie obiekt może być tylko w jednym miejscu, tak jak dana warstwa w kadrze filmu. Jak by się mogło wydawać, akt obserwacji powinien niszczyć wszystkie inne możliwości lecz pozory mylą - jak w przypadku kadru filmu alternatywne rzeczywistości nie przestają istnieć jedynie dlatego, że którąś z nich zaobserwowaliśmy - one wciąż istnieją. Zobrazować ten problem można także w inny sposób, np. za pomocą wiązki lasera padającą na szybę - część wiązki odbija się, a inna część wiązki przechodzi przez szybę. Światło to strumień cząstek - fotonów - lecz skąd fotony wiedzą aby odbić się od powierzchni szkła lub nie? Według Równania Schrödingera nawet pojedynczy foton z wiązki laserowej jednocześnie przejdzie przez szkło jak i się odbije - cząstka światła jest jednocześnie tu i tu, fotony mogą być w dwóch miejscach jednocześnie i tak samo jest z innymi cząstkami elementarnymi, które budują wszystkie formy materialne we wszechświecie. Wnioskując - sami (jako jedność świadomych istnień) kształtujemy rzeczywistość, podtrzymując istnienie danego wariantu rzeczywistości poprzez świadomy wpływ na dany wariant. Tak też osoby praktykujące medytacje, wizualizując daną sytuację, w pewnym czasie doprowadzają do jej urzeczywistnienia oraz świadomego doświadczenia tejże sytuacji. A więc logiczne staje się twierdzenie, że w życiu warto myśleć pozytywnie, gdyż myśl/wizualizacja ma skutek twórczy.
Mówiąc o teorii kwantowej, warto napomknąć, iż w fizyce kwantowej istnieje fala prawdopodobieństwa - to czysto matematyczny twór, który mówi nam jaka jest szansa na znalezienie elektronu w danym punkcie przestrzeni. Teoria fali pilotującej opisanej podczas doświadczenia z kroplą krzemu, uznaje ten twór za realny byt fizyczny. Można to porównać do butelki na falach. Rozbitek na bezludnej wyspie pisze wiadomość, wkłada do butelki i rzuca do oceanu a fale popychają ją z miejsca w miejsce. Jest jednak zasadnicza różnica między znanymi nam falami a "falą pilotującą". Wg. teorii fala pilotująca istnieje w ukrytych wymiarach czasoprzestrzennych, niezależnych od tych trzech które znamy z codzienności, a wszystko to oparte jest na teorii strun. Oznacza to, że obiekty kwantowe w istocie podlegają tym samym prawom co duże ciała jak np. planety czy galaktyki, czy ludzkie ciało.