Stworzenie interfejsów łączących ludzkie mózgi z innymi mózgami, superkomputerami, Internetem i chmurami obliczeniowymi, może mieć zupełnie nieoczekiwane konsekwencje dla światowych religii i naszego podejścia do kwestii wiary.
Technologia opracowywana przez firmę Neuralink, pozwoli oczywiście na bezpośredni dostęp do wszystkich informacji zawartych na wszystkich nośnikach danych, całkowicie przekształci system szkolnictwa, a być może spowoduje nawet jego koniec.
Jaki będzie bowiem sens wtłaczania wiedzy, która będzie dla każdego natychmiast do dyspozycji? Przecież wszyscy wiemy, że szkoły nie uczą kreatywności i praktycznych umiejętności, a są trwającą kilkanaście lat „pamięciówką”, po zakończeniu której 99% „wykutej” wiedzy i tak znika z naszych mózgów.
Jeżeli interfejsy staną się tak powszechne, jak smartfony, to rewolucja dokona się również na rynku pracy, bo nagle każdy stanie się na tym rynku konkurencyjny i nie będzie już faworytów w procesach HR.
Jeżeli rządom wszystkich krajów zależy na jak najbardziej owocnym kształceniu na potrzeby innowacyjnej gospodarki, jasnym powinno być ustanowienie takiego prawa, które nakazuje wszystkim przesyłanie swoich umiejętności wszystkim chętnym na ich posiadanie. Jeżeli więc ktoś chce znać kung fu, to prawo powinno wymagać od każdego znawcy kung fu, udostępnienie wiedzy o tej sztuce walki. To samo dotyczy innych umiejętności, od budowy rakiet, przez konstrukcję elektrowni, po programowanie. Każdy będzie więc uczył się w tempie Neo z kultowego „Matrixa”.
Jednak jest też inny aspekt sprawy - religia.
Jak wiemy, wielu ludzi modli się, gdy jest im w życiu źle, w myśl klasycznego powiedzenia „jak trwoga to do Boga”. Osobom, którym się dobrze wiedzie w życiu, raczej nie jest tak prędko do odwiedzania kościołów. Czy zatem wyrównanie statusów miliardów ludzi, spowoduje radykalne zmniejszenie motywacji do wiary i modlitwy?
To jednak nie wszystko. Jeżeli wszyscy ludzie na świecie będą korzystali z interfejsów mózg-chmura, to powstanie jedna globalna Świadomość, na wzór cywilizacji Borg ze „Star Treka”.
Jeżeli nagle każdy otrzyma dostęp do wszystkich możliwych na ten moment poglądów na temat rzeczywistości, to z czasem ten jeden „planetarny Umysł”, stworzy dla siebie zupełnie nowe paradygmaty myślowe i być może nową religię.
Ten „globalny Mózg” stanie się w istotnym sensie nową formą „Boga”.
Jeżeli jednak na czele tej technologii będzie stał Elon Musk, to może podjąć decyzję, aby zaprogramować ludzi z interfejsem w taki sposób, by zaczęli samego Muska postrzegać jako Boga. Brzmi to na ten moment trochę niedorzecznie, ale wcale nie jest wykluczone, że po cichu krążą Muskowi i ludziom jego pokroju tego typu pomysły i ambicje.