Czerwiec 2020

Mieszkaniec Michigan dwukrotnie wygrał w loterii cztery miliony dolarów

Mieszkaniec stanu Michigan po raz drugi w ciągu trzech lat wygrał na loterii cztery miliony dolarów. Emerytowany 50 letni kierowca ciężarówki, Mark Clark, pierwszy raz kupił los ze zdrapką w 2017 roku. Gdy kupił kolejny los okazało się, że wygrał kolejne cztery miliony!

Pierwszy raz szczęście uśmiechnęło się do pana Clarka w grudniu 2017 roku. Kupił swój zwycięski los w jednym z lokalnych sklepów.

„Nie sądzisz, że chociaż raz wygrasz kilka milionów, a tym bardziej nie sądzisz, że może się to zdarzyć dwa razy. Trudno wyrazić, jak się czuję” - powiedział zwycięzca

Mark Clark z synem - źródło: Facebook

Szczęśliwiec uważa, że ​​drugi raz wygrał dzięki swojemu zmarłemu ojcu, który około 10 lat temu dał mu monetę na szczęście.

„Zeskrobałem zdrapkę monetą, którą mój ojciec dał mi 10 lat temu. Straciliśmy go około rok temu z powodu problemów zdrowotnych i nie mogę nie myśleć, że ta moneta mogła pomóc szczęściu i wygranej" - powiedział Clark.

Jak opowiadał w wywiadzie dla strony internetowej loterii, po pierwszej wygranej rzucił pracę i poszedł z ojcem na ryby. Teraz planuje „kontynuować łowienie ryb i spędzać czas z synem i rodziną”.

 


Upały na Syberii mogą spowodować wielką emisję metanu, co szybko zmieni ziemski klimat

W strefie arktycznej Syberii notuje się obecnie wysokie temperatury, które powodują szybkie topnienie wiecznej zmarzliny. Znajdują się w niej zmagazynowane ogromne ilości metanu uchwyconego w postaci hydratów. Metan jest dużo silniejszym gazem cieplarnianym niż dwutlenek węgla, a z Syberii może się dostawać do atmosfery wielka ilość metanu, który może wpływać na szybki wzrost efektu cieplarnianego.


Po uwolnieniu na skutek topnienia wiecznej zmarzliny, metan ucieka do atmosfery, ale jego oddziaływanie nie jest ograniczone lokalnie. Gaz zaczyna krążyć wokół planety. Dlatego też, zdaniem naukowców, metan z Arktyki Syberyjskiej będzie miał wpływ na Europę i Stany Zjednoczone. W takim przypadku skutki emisji mogą wpłynąć nawet po długim czasie. 

 

M​etan jest 28 razy silniejszy od dwutlenku węgla pod względem szkodliwego wpływu na atmosferę. Ocieplenie, które może powodować ta nieoszacowana emisja metanu z Arktyki, doprowadzi z kolei do różnicy temperatur i ciśnienia między Arktyką a różnymi regionami, które znajdują się na niższych szerokościach geograficznych. Dokładnie tam, gdzie znajdują się duże miasta i obszary gęsto zaludnione. Może to zdaniem naukowców doprowadzić fal intensywnego upału, które będą utrzymywały się tygodniami.

 

Warto zauważyć, że 20 czerwca w Wierchojsku, w Jakucji, która jest światowym Biegunem Zimna, odnotowano temperaturę 38 stopni Celsjusza. Wskazuje to dobitnie na skalę problemu. Szybkie topnienie wiecznej zmarzliny oznacza nie tylko ogromne emisje metanu, ale też degraduje to ziemię powodując powstawanie kraterów i pęknięć, które powstają na skutek procesu rozmarzania. To jednak wpływ jedynie lokalny, a wpływ globalny odczujemy wszyscy.

 

 

 

 

 

 


Bill Gates zamierza karmić dzieci na całym świecie sztucznym mlekiem matki

Istnieje nowa i lepsza alternatywa dla mleka kobiecego, która, według niektórych, jest korzystna dla środowiska. Amerykańska firma BIOMILQ sztucznie wytwarza mleko matki z hodowanych ludzkich komórek nabłonka piersi, dzięki czemu jest ono dostępne w handlu dla konsumentów.

 

Nowa firma otrzymała 3,5 miliona dolarów z funduszu inwestycyjnego współzałożonego przez Billa Gatesa, Jeffa Bezosa, Richarda Bransona i Marka Zuckerberga. Fundusz został utworzony, aby zapobiegać szkodliwym skutkom zmian klimatu spowodowanym emisjami dwutlenku węgla.

 

Ponadto BIOMILQ dąży do zapewnienia bardziej przyjaznej dla środowiska alternatywy dla mleka, ponieważ szacuje się, że dziesięć procent światowego przemysłu mleczarskiego, który jest znaczącym źródłem gazów cieplarnianych, jest wykorzystywanych do produkcji mieszanki dla niemowląt.

 

Firma twierdzi, że opracowała formę mleka, która jest łatwiejsza do strawienia przez dzieci niż mieszanka. Co najważniejsze, emituje mniej śladu węglowego, co ma pomóc środowisku.

 

Nie jest jasne, kiedy sztuczne mleko BIOMILQ może stać się dostępne na rynku, ale przedstawiciele firmy twierdzą, że prawdopodobnie zależy to od zgody organów nadzoru, takich jak amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków.

 

Podejście stosowane w produkcji sztucznego mleka matki polega na replikacji kluczowych białek występujących w mleku ludzkim. Sztuczne mleko matki, gromadząc komórki z ludzkich komórek gruczołu sutkowego, zawiera białka znajdujące się w normalnym mleku matki, które mogą przynieść więcej korzyści zdrowotnych niż mleko krowie lub mieszanka na bazie soi.

 

W lutym BIOMILQ przedstawił dowód koncepcji sztucznego mleka matki. Firma twierdzi, że może wytwarzać zarówno kazeinę, jak i laktozę, które są ważnymi białkami w ludzkim mleku matki.

 

Według Michelle Egger, współzałożycielki i CEO BIOMILQ, chociaż nie ma prawdziwego substytutu mleka matki, firma uważa, że ​​możę wykorzystać moc natury, nauki i technologii, aby zapewnić kompleksowe i zrównoważone żywienie niemowląt.

 

Ponadto firma twierdzi, że jest pionierem w produkcji składników mleka w tym samym systemie, stosując sterylne podejście od początku do końca. Ich nowość pozwala im stworzyć pełną sekwencję złożonych składników w idealnych proporcjach.

 

Leyla Strickland, współzałożycielka BIOMILQ i biolog komórkowy, powiedziała, że ​​dzięki sztucznemu mleku matki rodzice, opiekunowie i dzieci będą mieli więcej możliwości wczesnego żywienia. Dodaje, że są zdeterminowani, by stworzyć lepszą Ziemię dla przyszłych pokoleń.

 

W wywiadzie dla Business Insider Strickland powiedziała dziennikarzom, że inspiracją dla tej koncepcji była jej własna walka z karmieniem piersią syna. Ona naprawdę mówi, że wyłączne karmienie piersią może nie być dla wszystkich, a nawet niemożliwe dla tych, którzy chcą pójść tą drogą.

 

 


NVIDIA i Mercedes stworzą superkomputer pokładowy do samochodu

Mercedes-Benz i NVIDIA na wspólnej konferencji prasowej ogłosiły współpracę w celu stworzenia „rewolucyjnego samochodowego systemu komputerowego” dla samochodów premium. Od 2024 roku Mercedes będzie wyposażony w autonomiczne systemy bezpieczeństwa i jazdy.

Nowy system zostanie zbudowany na platformie NVIDIA Drive. Samochody Mercedes-Benz będą korzystać z wersji z systemem Orin, który opiera się na niedawno wprowadzonej architekturze NVIDIA Ampere. Oprogramowanie oparte na sztucznej inteligencji będzie mogło samodzielnie prowadzić samochód, aby dostarczyć właściciela z jednego miejsca do drugiego.

 

Fabryczne oprogramowanie układowe zapewni trzeci poziom autonomii. Oznacza to, że układ będzie w stanie kontrolować kierowanie i hamowanie, ale kierowca musi być przygotowany na przejęcie kontroli w razie wystąpienia niebezpiecznych sytuacji. Ulepszone oprogramowanie pozwoli samochodowi zająć i opuścić miejsce parkingowe, wykorzystując czwarty poziom autonomii.

 

Technologia będzie obsługiwać aktualizacje oprogramowania bezprzewodowego samochodu, na przykład w smartfonie. W tym sensie przedstawiciele firm zapewniają, że rozwój będzie wyprzedzał samochody elektryczne Tesli.

 

Oprócz jazdy system Nvidia Drive będzie monitorować ruch głowy i oczu kierowcy, aby ocenić jego skupienie na drodze, a także monitorować częstotliwość mrugania, aby ocenić senność i obudzić się w razie potrzeby.

 

Ponadto Drive może kontrolować sytuację poza samochodem. Na przykład, jeśli kierowca zamierza wysiąść z samochodu pod koła innego samochodu lub przejeżdżającego rowerzysty, system ostrzega o niebezpieczeństwie lub blokuje klamkę drzwi, dopóki obiekt nie przejdzie.

 


Naukowcy odkryli podstawy mowy u szympansów

Brytyjscy biolodzy odkryli, że szympansy, komunikując się ze sobą, wykonują pewne ruchy ustami, których rytm zaskakująco pokrywa się z rytmem ludzkiej mowy. Nowe badanie sugeruje, że jest to odpowiedź na pytanie, skąd pochodzi ludzka mowa. Wyniki zostały opublikowane w czasopiśmie Biology Letters.

 

Biolodzy długo i bezskutecznie poszukiwali podstaw mowy u naczelnych, ale wszystkie poprzednie badania koncentrowały się na badaniu dźwięków wydawanych przez antropoidy, czyli małpy człekokształtne. Autorzy tej pracy sugerują, że mowa ludzka powstaje nie tyle w procesie ewolucji dźwięków, ale opiera się na ruchach warg.

 

Wiadomo, że ludzie na całym świecie, bez względu na to, jakim językiem się posługują, podczas rozmowy otwierają usta dwa do siedmiu razy na sekundę, a każdy cykl odpowiada sylabie. W gestach i mimice twarzy orangutanów, makaków i szympansów obserwuje się również pewien rytm.

 

Porównując filmy wideo z czterech populacji szympansów: dwóch dzikich szympansów w Ugandzie i dwóch młodych pozostających w niewoli w ogrodach zoologicznych w Wielkiej Brytanii i Niemczech, naukowcy odkryli, że usta tych naczelnych poruszają się ze średnim rytmem „mowy” wynoszącym cztery „sylaby” na sekundę. Co ciekawe, rytm u różnych zwierząt czasami różnił się o połowę. Jednak nie było istotnych różnic w średniej prędkości układania warg między populacjami będącymi w niewoli i dzikimi małpami.

 

Autorzy sugerują, że poruszanie ustami szympansów odgrywa rolę mowy i służy przyciągnięciu uwagi oraz przekazaniu emocji i informacji. W połączeniu ze specjalnymi dźwiękami wydawanymi przez zwierzęta, gdy troszczą się o siebie, te rytmiczne ruchy są ważnym elementem komunikacji i interakcji społecznych między jednostkami. Odkrycie to potwierdza hipotezę, że starożytne rytmiczne sygnały naczelnych służyły do ​​przyciągnięcia uwagi innych osobników.

 

Naukowcy już w najbliższej przyszłości planują przeprowadzienie kolejnych badań mowy szympansów, tym razem w połączeniu z obserwacjami interakcji społecznych w populacjach. Autorzy rozumieją, że ewolucyjna ciągłość pojawiania się mowy u ludzi naczelnych nie została jeszcze udowodniona, ale wierzą, że wyniki ich badań pomogą w tej sprawie. Teraz naukowcy będą mogli śledzić rozwój tego najważniejszego elementu ludzkiej komunikacji, nie tylko na podstawie elementów wokalnych, ale także gestów.

 

 


Syn Nikity Chruszczowa został znaleziony martwy w USA z raną postrzałową głowy

Śmierć Siergieja Chruszczowa, syna zmarłego byłego przywódcy radzieckiego zimnej wojny, Nikity Chruszczowa, nastąpiła po strzale w głowę - powiedziała rzeczniczka amerykańskiej służby sądowej stanu Rhode Island.

 

Jednak lokalna policja stwierdziła, że nie ma dowodów na brutalny mord. Chruszczow Junior został znaleziony martwy w swoim domu w Cranston na Rhode Island w zeszły czwartek. Miał 84 lata. Siergiej Chruszczow i jego żona Walentyna otrzymali obywatelstwo amerykańskie w 1999 roku. To Walentyna zadzwoniła w czwartek rano na policję.

 

Siergiej Chruszczow urodził się w Moskwie w 1935 roku. Był specjalistą od rakiet w Związku Radzieckim. W 1959 roku towarzyszył ojcu podczas jego historycznej wizyty w Stanach Zjednoczonych. W 1963 r., kiedy jego ojciec był jeszcze u władzy (do 1964 r.), otrzymał tytuł Bohatera Pracy Socjalistycznej i został laureatem Nagrody Lenina.

 

W 1991 roku wraz z rodziną przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych, gdzie Siergiej Chruszczow rozpoczął wykłady na temat zimnej wojny na Brown University w Providence na Rhode Island.

„Czuję się jak noworodek, zaczynam nowe życie” - powiedział Chruszczow po złożeniu przysięgi jako obywatel USA.

W innym wywiadzie powiedział, że ma nadzieję, że jego ojciec, który zmarł w 1971 r., zaakceptowałby jego decyzję o przyjęciu amerykańskiego obywatelstwa.

„Ostatecznie nie opuściłem ojczyzny” - powiedział Chruszczow Junior.

Według światowych agencji informacyjnych, wdowa Walentyna ogłosiła, że jej mąż zostanie pochowany w Moskwie w październiku br.

 


W Turcji odkryto skałę z wizerunkiem Donalda Trumpa

Kamień z wizerunkiem prezydenta USA Donalda Trumpa stał się nową atrakcją turystyczną w mieście w południowej Turcji, donosi Daily Sabah.

 

Znane ze swojego jogurtu tureckie miasto Silifke zyskuje popularność również dzięki lokalnej skale, która uderzająco przypomina prezydenta Stanów Zjednoczonych.

 

Skała przyciąga coraz więcej turystów do miasta w okręgu Mersin, którzy chcą zrobić selfie z rzeźbiarskim profilem Donalda Trumpa. Według Mustafa Kai, sołtysa wioski Bükdegirmeni, w której znajduje się obiekt, zainteresowanie nią wzrosło po wyborze prezydenta Donalda Trumpa.

„Skała stała się znana, gdy coraz więcej osób zaczęło rozpoznawać w niej wizerunek Trumpa” – powiedział sołtys w wywiadzie dla tureckiego IHA.

Inny mieszkaniec dodał, że media społecznościowe również pomogły zwiększyć popularność skały.

 


Ponad 130 zabitych w wyniku gwałtownych burz w Indiach

Ulewny deszcz i silne burze od połowy czerwca spowodowały duże straty w Indiach. Liczba ofiar śmiertelnych to już 133 - głównie od stanu Bihar, który odnotował jedną z najwyższych dziennych ofiar od błyskawicy w zeszły czwartek 25 czerwca. Oczekuje się, że liczba ofiar wzrośnie wraz z pojawieniem się kolejnych raportów.

W ten feralny czwartek zgłoszono 85 zgonów w całym wschodnim stanie Bihar, 24 w całym północnym stanie Uttar Pradesh i 15 w Assam w piątek. Rządy lokalne Bihar i Uttar Pradesh ogłosiły wypłaty odszkodowań w wysokości około 5 300 dolarów lub 400 000 rupii. Będą się one należały dla najbliższych krewnych ofiar.

 

Uderzenia pioruna w corocznym sezonie monsunowym od czerwca do września są dość powszechne w Indiach, ale Lakshmeshwar Rai, minister zarządzania katastrofami w Bihar, zauważył, że była to jedna z najwyższych w historii dziennych ilości ofiar od błyskawic. 

 

Liczba ofiar śmiertelnych cały czas może wzrosnąć, ponieważ nadal spływają nowe raporty o ofiarach z wewnętrznych części Indii. Premier Narendra Modi złożyła kondolencje rodzinom ofiar, dodając, że rządy stanowe prowadzą natychmiastową pomoc.


Deltę Mekongu w Wietnamie dotknęła najgorsza susza w historii

Według Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi Wietnamu, już ponad 58 tysięcy hektarów plantacji ryżowych zostało uszkodzonych w delcie Mekongu z powodu najgorszej suszy w historii tego regionu.

Wspomniane ministerstwo zorganizowało konferencję, aby omówić skutki suszy oraz związanego z nią wtargnięcia słonej wody do delty Mekongu i niedoborom wody w porze suchej 2019/20.  Wzrost zasolenia nastąpił z powodu braku wody w górnym biegu rzeki Mekong. W porze suchej 2019/20 poziom wody w delcie Mekongu był niższy niż w poprzednich latach i dotknął 10 z 13 prowincji regionu. Obszar dotknięty zasoleniem wyniósł 1,68 mln ha. Dla porównania w 2016 roku zasolenie dotknęło powierzchni 50 376 ha.

 

W tym roku uszkodzone zostało już około 41 900 ha ryżu ozimego i jarego, z czego 26 tys ha nieodwracalnie. Słona woda spowodowała też uszkodzenie 6650 ha drzew owocowych, a także szeroki pas roślin warzywnych. Ponadto z powodu przedłużającej się suszy około 430 000 osób cierpi z powodu braku wody pitnej.

Ponieważ susza i przedłużające się niedobory wody doprowadziły do ​​niskiego poziomu wody w kanałach, w wielu obszarach delty Mekongu wystąpiły osunięcia ziemi. W zeszłym tygodniu Międzyrządowa Komisja Rzeki Mekong wydała oświadczenie wzywające Chiny do większej przejrzystości w zakresie budowy szeregu tam na Mekongu. Po tegorocznych rekordowo niskich poziomach wody, które zagroziły niedoborami wody milionom ludzi rozważenie tych budó wydaje się być koniecznością.

 


Konsekwencje infekcji koronawirusem można ponosić do końca życia

Pacjenci w średnim wieku (40–50 lat), chorzy na koronawirusa, mogą ponosić konsekwencje infekcji do końca życia. Odkrycie to zostało przedstawione przez specjalistów z brytyjskiego odpowiednika polskiego NFZ czyli NHS. Według nich nawet po wyzdrowieniu, chorzy na COVID-19 nadal cierpieli na osłabienie i chroniczne zmęczenie, pomimo faktu, że nie mieli współistniejących chorób.

Konkluzja naukowców jest taka, że przechorowanie koronawirusa grozi zaburzeniami fizycznymi i psychicznymi przez całe życie. Zdaniem ekspertów zakażenie koronawirusem niesie ze sobą zwiększone ryzyko rozwoju w przyszłości choroby Alzheimera. 

 

Oprócz tego ​​u 30% pacjentów może wystąpić zwłóknienie płuc, a także upośledzenie fizyczne, psychiczne i poznawcze, które będzie trwało przez całe życie. Stwierdzono poza tym, że 70% chorych może cierpieć potem na zaburzenia urojeniowe. Zwrócono również uwagę, że u 10% chorych Brytyjczyków po przejściu Covd-19 zaobserwowano potencjalnie niebezpieczne zmiany w obrębie serca.

 

Według statystyk w Wielkiej Brytanii jest około 300 tysięcy osób z pozytywnym wynikiem na COVID, co sugeruje, że około 100 tysięcy ludzi może cierpieć z powodu działania koronawirusa. Jednak ograniczone testy oznaczają, że liczby te są prawdopodobnie znacznie niedoszacowane. Zdaniem lekarzy pacjenci potrzebują średnio roku na przywrócenie zdrowia. Jednak niektórzy z nich najwyraźniej nigdy nie powrócą do pełnego zdrowia.

 

 


Astronomowie zdobyli pierwszy dowód na potężną emisję światła podczas kolizji czarnych dziur

Zderzenie dwóch czarnych dziur powoduje emisję fal grawitacyjnych. Czarne dziury same w sobie nie emitują światła, więc kolizje nie powinny uwalniać fal świetlnych ani promieniowania elektromagnetycznego. Jednak niektórzy naukowcy uważają, że mogą istnieć pewne wyjątki od tej zasady, a teraz astronomowie zdobyli pierwszy dowód na emisję światła podczas łączenia czarnych dziur.

 

W ramach przeglądu nieba Zwicky Transient Facility (ZTF) zaobserwowano coś, co przypomina rozbłysk światła, pochodzący z pary łączących się czarnych dziur. Kosmiczna kolizja S190521g została po raz pierwszy zauważona 21 maja 2019 roku przez detektory LIGO i Virgo. W tym czasie, obserwatorium ZTF przeprowadzało automatyczny przegląd nieba i dostrzegło rozbłysk, który wygenerowała odległa aktywna supermasywna czarna dziura lub kwazar J1249 + 3449. Zjawisko zostało przypisane do obszaru, w którym nastąpiło wspomniane wcześniej zdarzenie S190521g.

 

Międzynarodowy zespół naukowców doszedł do wniosku, że rozbłysk światła najprawdopodobniej jest efektem połączenia dwóch czarnych dziur. Zgodnie z zaproponowanym wyjaśnieniem, dwie czarne dziury mogły pojawić się na dysku otaczającym znacznie większą czarną dziurę. Po połączeniu się, nowa większa czarna dziura mogła otrzymać „kopa”, który wysłał ją w losowym kierunku. Interakcja między czarną dziurą a gazem obecnym w dysku mogła wygenerować jasny rozbłysk.

Naukowcy szacują, że taka emisja światła może rozpocząć się kilka dni lub tygodni po wygenerowaniu fal grawitacyjnych, powstałych w wyniku połaczenia się czarnych dziur. Obserwatorium ZTF nie uchwyciło od razu tego zjawiska, ale badacze jeszcze raz sprawdzili dane archiwalne i znaleźli sygnał, który pojawił się kilka dni po emisji fal grawitacyjnych i zniknął w ciągu miesiąca.

 

Zespół zdołał w dużej mierze wykluczyć inne możliwe przyczyny zaobserwowanego rozbłysku, w tym zjawisko supernowy czy zakłócenia pływów, które powstaje, gdy czarna dziura pożera gwiazdę. Co więcej, zjawisko najwyraźniej nie zostało wywołane przez supermasywną czarną dziurę. Jeśli uda się zaobserwować kolejną tego typu emisję światła, być może astronomowie będą potrafili wyjaśnić jej pochodzenie.

 


Solar Orbiter zbliżył się na rekordowo małą odległość do Słońca

W połowie tego miesiąca, statek kosmiczny NASA i ESA, Solar Orbiter zakończył swoje pierwsze podejście do Słońca. Sonda zbliżyła się do niego na odległości 77 milionów kilometrów, co jest w przybliżeniu równe połowie odległości między Słońcem a Ziemią. Tym samym, rozpoczęto kolejny etap prac badawczych z udziałem tego urządzenia.

 

W ciągu następnych pięciu miesięcy, naukowcy zajmą się monitorowaniem instrumentów pokładowych. Dopiero po upływie tego czasu Solar Orbiter wykona zdjęcia naszej gwiazdy. Do tego momentu orbiter znajdzie się w peryhelium, a więc najbliższym Słońcu punktowi całej orbity. Jest to pierwsza w historii próba wykonania zdjęcia naszej gwiazdy z tak "niewielkiej" odległości.


Źródło: ESA

Solar Orbiter to wspólny projekt Europejskiej Agencji Kosmicznej oraz Amerykańskiej Agencji Kosmicznej. Jest on wyposażony w 10 instrumentów pokładowych do prowadzenia badań oraz posiada 6 różnych kamer. Celem misji jest lepsze poznanie Słońca oraz tego jak wpływa ono na środowisko Układu Słonecznego. Szczególnie istotne są tu planowane badania biegunów Słońca, które nie są widoczne z Ziemi.


Źródło: ESA

W nadchodzących miesiącach urządzenia pokładowe będą zbierać wstępne dane na temat korony słonecznej, powierzchni gwiazdy, heliosfery, jej pola magnetycznego oraz wiatry słonecznego. Szacuje się, że pierwsze fotografie wykonane przez Solar Orbiter dotrą w ręce badaczy do lipca bieżącego roku. Ta faza misji, ma potrwać aż do listopada 2021 roku.

 

 


Rada CERN oficjalnie poparła budowę nowego superakceleratora cząstek

Projekt superakceleratora cząstek, następcy słynnego Wielkiego Zderzacza Hadronów (LHC), zyskał poparcie ze strony rady CERN, organu zarządzającego tej europejskiej instytucji. Jednak nowa potężna maszyna pochłonie ogromną sumę pieniędzy, przez co CERN będzie musiał szukać wsparcia spoza Europy.

 

Akcelerator Future Circular Collider (FCC) będzie następcą Wielkiego Zderzacza Hadronów. Jego głównym elementem będzie tunel o długości 100 kilometrów. CERN w pierwszej kolejności zbuduje zderzacz elektron-pozytron, który pozwoli szczegółowo zrozumieć właściwości bozonu Higgsa. Drugi etap zakłada demontaż pierwszej maszyny i zastąpienie jej zderzaczem proton-proton, który pracowałby z energią 100 TeV (teraelektronowoltów). Byłby zatem ponad 6 razy potężniejszy od Wielkiego Zderzacza Hadronów.

 

Zadaniem przyszłego superakceleratora będzie poszukiwanie nowych cząstek lub sił natury oraz uzupełnienie Modelu Standardowego. Jednak wiele technologii, których będzie wymagał zderzacz Future Circular Collider, zostanie opracowanych w dalekiej przyszłości.

Źródło: CERN

19 czerwca, rada CERN oficjalnie dała zielone światło dla dalszych prac nad tym projektem. Instytucja będzie teraz skupiać się przede wszystkim na projektowaniu zderzacza i określaniu jego wykonalności. Strategia CERN przewiduje, że budowa 100-kilometrowego tunelu rozpocznie się w 2038 roku. Do tego czasu, laboratorium będzie obsługiwać ulepszoną wersję akceleratora LHC – Wielkiego Zderzacza Hadronów o Dużej Świetlności (HL-LHC).

 

Wielkie przedsięwzięcie Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych jest jednak bardzo kosztowne. Według aktualnych założeń, projekt pochłonie co najmniej 21 miliardów euro, a to oznacza, że budżet złożony ze składek od państw członkowskich będzie niewystarczający. Dlatego CERN liczy na nawiązanie współpracy z krajami spoza Europy – w tym na Chiny, Japonię i Stany Zjednoczone. Wsparcie z zewnątrz będzie mieć ważne znaczenie dla realizacji projektu superakceleratora.

 


Wykonano pierwszą mapę zalanego kontynentu Zelandia

Zalany kontynent Zelandia był kiedyś częścią tej samej masy lądowej co Antarktyda i Australia. Jednak 85 milionów lat temu Zelandia oderwała się i ostatecznie zanurzyła pod oceanem, pozostawiając po sobie tylko niewielki kawałek powierzchni znany dzisiaj jako Nowa Zelandia.



Nowozelandzki Instytut Badawczy GNS Science stworzył interaktywne mapy, które obejmują całą powierzchnię Zelandii. Dzięki temu udało im się opowiedzieć w ten sposób historię powstania tego dziś niemal wymarłego kontynentu. Na stronie internetowej można zobaczyć różne rodzaje map. Na przykład można znaleźć starożytne i wciąż aktywne wulkany lub zobaczyć, gdzie na tym lądzie wciąż wystają ogromne pasma górskie.


Mapa batymetryczna Zelandii

Pomysł, że w tym regionie istniał kiedyś pełnoprawny kontynent, istnieje już od kilku lat. Badanie tego obszaru wykazało, że nie jest to tylko grupa wysp, ale skorupa kontynentalna na tyle duża, że ​​można ją oficjalnie nazwać odrębnym kontynentem. Na początku Zelandia była częścią Gondwany, superkontynentu obejmującego Afrykę, Amerykę Południową, Antarktydę, Australię, Nową Zelandię, a także Arabię, Madagaskar i Hindustan. Około 85 milionów lat temu Zelandia oddzieliła się od Gondwany. W dryfującej, zmiennej części lądu, mniej więcej o połowie wielkości Australii, żyły dinozaury i istniały tam bujne lasy deszczowe.

 

Miliony lat później płyty tektoniczne zaczęły się odbudowywać i te zmiany, któe wtedy wystąpiły stworzyły obszar geologiczny znany jako Pacyficzny Pierścień Ognia. Jest to pas w oceanie, w którym znajdują się najbardziej aktywne wulkany na świecie i dochodzi do największej ilości silnych trzęsień ziemi. Płyta pacyficzna spadła poniżej skorupy kontynentalnej Zelandii. Proces ten doprowadził do tego, że kontynent zniknął na skutek zatonięcia.

 

Obecnie około 94% terytorium Zelandii jest pod wodą, ale niektóre części kontynentu są nadal lądem. Przede wszystkim są to Nowa Zelandia, Nowa Kaledonia, Wyspa Norfolk i inne małe wyspy.

 

 


Astronauci wyniesieni w kosmos przez SpaceX wrócą na Ziemię w sierpniu

W niedzielę 31 maja miało miejsce wydarzenie historyczne - po raz pierwszy doszło do wystrzelenia statku kosmicznego zaprojektowanego i obsługiwanego przez prywatną firmę i skutecznego zadokowania do Międzynarodową Stację Kosmiczną z astronautami na pokładzie. Teraz wszyscy czekają na szczęśliwy powrót i będzie można ogłosić sukces tej prywatno-publicznej misji kosmicznej.

 

Pierwszy statek kosmiczny wystrzelony ze Stanów Zjednoczonych od 9 lat z udziałem ludzi był w stanie zadokować na ISS. Dokładna data zakończenia wyprawy nie została jeszcze ogłoszona, ale ta faza misji powinna się rozpocząć na początku sierpnia.

 

Wygląda na to, że pierwsza okazja do oddokowania się z ISS w Crew Dragon i powrotu załogi do domu będzie około 2 sierpnia. Wcześniej rosyjski kosmonauta Oleg Kotow, który trzykrotnie przebywał na orbicie, wyjaśnił, dlaczego dokładna data zakończenia wyprawy nie została podana, gdy wystrzelono ten pojazd. Zdaniem rosyjskiego eksperta wynika to przede wszystkim z faktu, że głównym zadaniem lotu jest przede wszystkim przetestowanie możliwości statku kosmicznego Dragon Crew przez długi czas w stanie zadokowanym do ISS.

Prywatna firma kosmiczna SpaceX, 30 maja bieżącego roku z powodzeniem wysłała dwóch astronautów w kosmos na pokładzie statku kosmicznego Dragon Crew za pomocą rakiety Falcon 9. Załoga w skłądzie Doug Hurley i Robert Benken, bezpiecznie przybyła na ISS i weszła na pokład stacji, dołączając do załoga 63. długoterminowej wyprawy na ISS.