luty 2020

Zmarł ostatni marszałek Związku Radzieckiego

Według Ministerstwa Obrony w Moskwie, w wieku 95 lat zmarł marszałek Związku Radzieckiego Dmitrij Jazov. Interfax informuje, że przyczyną śmierci była ciężka i długotrwała choroba.

 

Jazov był ostatnim ministrem obrony ZSRR i ostatnim żyjącym marszałkiem Związku Radzieckiego. Kierował Departamentem Wojny od maja 1987 r. do sierpnia 1991 r. W tym czasie wycofał wojska radzieckie z Afganistanu.

 

Jazov był również członkiem Komitetu Centralnego KPZR i kandydatem na członka Biura Politycznego Komitetu Centralnego od 1987 r., a od 1990 r. - członkiem Rady Prezydenta ZSRR, a następnie członkiem Rady Bezpieczeństwa ZSRR.

 

W sierpniu 1991 r. jako członek Państwowego Komitetu Awaryjnego zarządził wprowadzenie czołgów i innego sprzętu wojskowego do Moskwy. Został aresztowany po przybyciu do Wnukowa z Foros i oskarżony o zdradę stanu. W lutym 1994 r. uniewinniono go na mocy amnestii.

 

W marcu 2019 r. Wileński Sąd Okręgowy zaocznie skazał Jazowa za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości w związku z wydarzeniami z 13 stycznia 1991 r. i skazał go na dziesięć lat więzienia.

 

Za wyczyny podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej Jazow otrzymał Order Czerwonej Gwiazdy.

 

4 lutego 2020 r. Minister obrony Siergiej Szojgu przyznał Jazovowi Order „Zasługi dla Ojczyzny” III stopnia za „wielki wkład w rozwój ruchu weteranów i aktywne uczestnictwo w wojskowo -patriotycznej edukacji młodzieży”, a także rocznicowy medal „75 lat zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej” 1941–1945 ”.

 

Marszałek był także laureatem licznych nagród ZSRR, Rosji i innych krajów, w tym dwóch orderów Lenina, Orderu Czerwonego Sztandaru, Orderu Rewolucji Październikowej, Orderu Zasługi dla Ojczyzny, stopnia IV, Orderu Honoru, Orderu Aleksandra Newskiego, Orderu Świętego Księcia Dymitra Donskoja .

 


Wyspy Kanaryjskie zostały zaatakowane przez saharyjski pył i huraganowy wiatr

Na obszarze całego archipelagu Wysp Kanaryjskich, ogłoszono alarm pogodowy. Wszystko przez zjawisko zwane kalima. Jest to rodzaj burzy piaskowej, na skutek pyłu pustynnego porywanego z Sahary przez silny wiatr. Dodatkowo wyspy muszą się zmagać z huraganowymi podmuchami. 

 

Ze względu na słabą widoczność lotniska na Teneryfie i Gran Canarii przestały wykonywać operacje lotnicze. Wiele lokalnych dróg wyłączono z eksploatacji no nic nie było widać. Na Teneryfie dodatkowo odwołano obchody końca karnawału. 

Kalima to coś w rodzaju chmury piasku i pyłu. Co jakiś czas nad Oceanem Atlantyckim pojawia się coś takiego. Przeważnie chmury wzbijają się w okolicach Maroka. Ich fragmenty docierają aż do Amazonii, nawożąc ją w ten sposób za pomocą cennych minerałów. 

 

Gdy trwa kalima całe otoczenie robi się pomarańczowe. Widoczność dramatycznie się pogarsza. Można to porównać do mgły. Jednak w trakcie tego zjawiska powietrze staje się przeważnie gorące i suche. Podczas tej kalimy temperatura powietrza wynosiła 28 stopni Celsjusza, co jak na Wyspy Kanaryjskie jest wysoką wartością. 

Według lokalnych władz, tegoroczna kalima jest najgorsza od 2002 roku. Według hiszpańskich meteorologów atak pyłu i porywistego wiatru, potrwa przynajmniej do czwartku. Władze Guberni Kanaryjskiej zalecają pozostawanie w domach i zabezpieczenie okien oraz drzwi. 

 

Nie dość, że Wyspy Kanaryjskie zmagają się z burzą piaskową, to jeszcze muszą stawić czoła wichurze. W porywach wiatr wieje ponad 150 km/h. Na Gran Canarii przez to zaczęły się rozprzestrzeniać pożary. 

W wielu hotelach znalazły się tysiące turystów, których pobyt dobiegł końca, ale nie mają jak powrócić do domu. Wszyscy na wyspach liczą, że ruch lotniczy zostanie wkrótce przywrócony. 

 

 

 

 


UE chce wprowadzić zakaz kolorowych tatuaży

Unijni biurokraci nie ustają w próbach kształtowania zachowań Europejczyków za pomocą restrykcyjnego prawa. Najnowszy pomysł w tym zakresie ma Europejska Agencja Chemikaliów, która proponuje usunięcie z obiegu tuszu do tatuażu zawierającego niektóre pigmenty. Właściciele studiów tatuażu obawiają się, że zmusi ich to do zejścia ze swoją działalnością do szarej strefy.

 

Tatuaże stały się ostatnio niezwykle popularne nie tylko wśród subkultury więziennej, ale też przez młodych ludzi. Na skutek tego jak grzyby po deszczu wyrastają kolejne studia tatuażu. Bardzo prawdopodobne, że w niedalekiej przyszłości ich praca znacznie się skomplikuje.

 

Europejska Agencja Chemikaliów (ECHA) zaproponowała usunięcie niektórych substancji, które są stosowane w celu osiągnięcia odpowiedniej kolorystki malunków, które rzekomo mogą być niebezpieczne dla zdrowia, między innymi powodując raka. Lista zawiera m. in. pigment niebieski i zielony,  które są zawarte w zdecydowanej większości atramentów do tatuażu.

 

Okazuje się, że nie badano długoterminowego działania pigmentów. Agencja ECHA zauważa, że przepisy UE zabraniają już stosowania ich w produkcji kosmetyków. Według agencji, to, czego nie należy nakładać odpowiednio na skórę, nie powinno znajdować się pod skórą.

Sugeruje się, że tusze do tatuażu zawierają substancje rakotwórcze. Jednak w rzeczywistości niewiele wiadomo na temat długoterminowego wpływu tych kolorowych cząstek na ludzkie ciało, zwłaszcza w długim okresie czasu. Nawet ECHA przyznaje, że chociaż te chemikalia mogą być szkodliwe w pewnych warunkach, skutki ich stosowania zostały słabo zbadane.

 

Tatuatorzy, ich klienci i producenci farb wspólnie sprzeciwiają się inicjatywie agencji. Jeśli pigmenty te znikną z rynku, zdaniem przedstawicieli branży, pociągnie to za sobą katastrofalne skutki. 

 

Już w kwietniu państwa członkowskie UE zamierzają omówić inicjatywę ECHA. Jeśli ostatecznie zostanie zatwierdzona, po decyzji Brukseli nastąpi okres przejściowy, podczas którego substancje będą mogły być nadal stosowane. W tym samym czasie specjaliści będą szukać alternatyw dla zakazanych pigmentów. Ich producenci i tatuatorzy mają jednak wątpliwości, czy zostaną zastąpione. 

 

 

 


Jak zabezpieczyć się przed skażeniem biologicznym (na przykładzie SARS-CoV-2)

Nie panikuj

Jak zabezpieczyć się przed skażeniem biologicznym na przykładzie SARS-CoV-2 i wywoływanej przez niego choroby COVID-19.

Przede wszystkim nie ufaj uspokajającym komunikatom w mediach. Europa (a zwłaszcza Polska) to nie Chiny. Nie można odizolować całych miast, a próba wprowadzenia domowej kwarantanny była by okrzyknięta pogwałceniem swobód obywatelskich. W dodatku ludzie nie są karni i niechętnie lub wcale nie będą wykonywać poleceń władzy jeżeli uznają je za niekorzystne dla siebie.

Z drugiej strony nie należy wpadać w panikę tylko podejść do problemu racjonalnie!

Poradnik przeznaczony dla osób kompletnie nieprzygotowanych do "końca świata".

 

Zapasy:

W tej kwestii proszę skorzystać z gotowych poradników dla osób przygotowujących schron. Poza zapasem wody reszta będzie podobna.
- Zapasy żywności
- Co do schronu by mieć "wszystko"

 

Ochrona osobista:

  • maseczki przeciwpyłowe FFP3 (JEDNORAZOWE - po użyciu lub zamoczeniu nadają się tylko do utylizacji). Należy liczyć co najmniej dwie maseczki dziennie na osobę opuszczającą bezpieczną przestrzeń (np. mieszkanie).
  • półmaska + okulary ochronne lub maska pełnotwarzowa z filtrami klasy P3 lub P3 R ("R" oznacza, że można go używać "na raty" aż do wyczerpania przewidywanego przez producenta czasu użycia, w naszym przypadku może to być nawet kilka dni). Oznaczenie filtra może występować samodzielnie lub jako część oznaczenia filtropochłaniacza.
  • ubranie łatwe do utrzymania w czystości (zalecane białe) nadające się do prania w płynie do dezynfekcji (większość się nadaje) | Ubranie musi dać się zdjąć bez przeciągania przez głowę!
  • rękawiczki jednorazowe lateksowe lub nitrylowe. Liczymy 3-4 pary dziennie na osobę opuszczającą bezpieczną przestrzeń + 1 parę na osobę pozostającą w tej przestrzeni i zajmującą się jej dezynfekcją.
  • chusteczki lub preparat z rozpylaczem do dezynfekcji rąk "na mieście", oraz inny do dezynfekcji przedmiotów (klamek, sedesu itp.)
  • nieskażony (np. w woreczku foliowym) papier toaletowy w razie nagłej potrzeby skorzystania z publicznej / zakładowej toalety | Jest to zdecydowanie odradzane!

 

Dezynfekcja bezpiecznej przestrzeni i osób w niej przebywających:

  • preparat wirusobójczy dodawany do prania
  • preparat do dezynfekcji powierzchni i przedmiotów (np. 70% roztwór alkoholu)
  • preparat do dezynfekcji rąk (z rozpylaczem)
  • mydło bakteriobójcze

 

Zasady bezpiecznego zachowania w potencjalnie skażonym otoczeniu:

  • zalecania WHO:
    - często myj ręce wodą z mydłem lub dezynfekuj je jeśli nie są widocznie brudne
    - zakrywaj usta chusteczką lub wewnętrzną stroną łokcia kiedy kaszlesz, chusteczkę wyrzuć do zamykanego  kosza, umyj ręce
    - zachowaj odległość co najmniej 1 metra od innej osoby, zwłaszcza jeżeli kaszle lub ma gorączkę (poci się, jest zarumieniona)
    - unikaj dotykania ust, oczu czy nosa (zwłaszcza gdy nie masz założonej ich ochrony)
    - maski i środki ochronne są użyteczne:
         a) jeżeli źle się czujesz (maski medyczne "chirurgiczne")
         b) opiekujesz się kimś chorym
         c) udajesz się do placówki medycznej (przychodnia, szpital, apteka itp.)
    - jeżeli źle się czujesz zostań w domu - jeżeli masz kaszel, gorączkę i problemy z oddychaniem poszukaj pomocy medycznej | przygotuj historię podróży i listę osób z którymi miałeś / miałaś ostatnio kontakt
    - więcej informacji na www.who.int
  • dotykamy jak najmniej - zarówno ludzi jak i przedmiotów
  • często dezynfekujemy ręce (żeby nie roznosić zarazy, nas chroni maska)
  • poza sytuacją zagrożenia życia nigdy nie zdejmujemy maski

 

Mam nadzieję, że ktoś uzna te informacje za przydatne. Gdybym coś pominął lub się gdzieś pomylił proszę o kontakt.

Życzę wszystkim dużo zdrowia i... szczęścia, bo bez odrobiny szczęścia najlepsze przygotowania nie pomogą Smile

PS. Dodaję odnośniki które mogą się przydać:
- klasyfikacja filtrów i pochłaniaczy
- sprzęt ochronny do ochrony osób mających kontakt z wirusem świńskiej grypy (poziom podstawy, optymalny i maksymalny)

 


W wiecznej zmarzlinie Syberii znaleziono zamrożonego ptaka sprzed 46 tysięcy lat

W rozmarzającej wiecznej zmarzlinie na Syberii, poszukiwacze mamutów odnale_li niezwykłe zwłoki ptaka. Kiedy go wykopano był tak dobrze zachowany, że można było pomyśleć, że stworzenie zamarzło dzień wcześniej podczas gdy stalo się to ponad 40 tysięcy lat temu. 

 

Datowanie radiowęglowe i analiza genetyczna wykazały, że zamrożona zwłoki były kiedyś skowronkiem, żyjącym 46 tysięcy lat temu. Ptak został odkryty przez łowców, poszukujących kości kopalnej mamutów w pobliżu wioski Belaja Gora w północno - wschodniej Syberii. 

 

Zamrożony ptak został przekazany naukowcom, którzy potwierdzili jego klasyfikację i wiek. Ich badanie zostało opublikowane w czasopiśmie Communications Biology.

 

Eksperci zasugerowali, że zmiany klimatyczne, które miały miejsce pod koniec ostatniej epoki lodowcowej, doprowadziły do powstania nowych podgatunków ptaków. Ich zdaniem zamrożona ptasia tuszka może być materiałem badawczym, który potwierdzi, że ptak ten był przodkiem dwóch współczesnych gatunków skowronków, w tym jednego znalezionego w północnej Rosji i drugiego odkrytego na stepie mongolskim.

 

Niezwykły stan ptaka wynika przede wszystkim z warunków, panujących w miejscu gdzie zdechł, ale uczeni przyznają, że ten szczególny przypadek jest niezwykły. Wieczna zmarzlina Syberii, warstwa lodu i gleby pokrywająca większość regionu, wciąż odsłania wiele paleontologicznych cudów. Dzieje się to szczególnie często ostatnio, gdy zmiany klimatu intensyfikują jej rozmarzanie. 

 


USA przeprowadziły symulację wojny jądrowej z Rosją

Coraz więcej wskazuje na to, że mocarstwa przygotowują się do globalnej wojny jądrowej. Stany Zjednoczone przeprowadziły niedawno symulację konfliktu z udziałem Rosji, w którym wykorzystano broń nuklearną.

 

Ćwiczenie zostało zasymulowane w czwartek w kwaterze głównej Dowództwa Strategicznego Stanów Zjednoczonych w mieście Omaha w stanie Nebraska. Scenariusz zakładał sytuację, w której Rosja prowadzi konflikt zbrojny z Europą i decyduje się na ograniczony atak nuklearny. W tej symulacji, Stany Zjednoczone dokonały uderzenia nuklearnego na Rosję.

 

USA wielokrotnie przeprowadzały podobne testy, które pozwalają usprawnić podejmowanie decyzji w sytuacjach zagrożenia. W przeszłości, za prezydentury Baracka Obamy, Stany Zjednoczone zasymulowały podobny scenariusz, w którym jednak dokonano ataku nuklearnego na Białoruś w odpowiedzi na atak Rosji na Europę.

Kilka dni temu, Amerykanie umieścili głowice nuklearne W76-2 na pokładzie USS Tennessee – okrętu podwodnego typu Ohio. Administracja Donalda Trumpa oczekuje, że Kongres zatwierdzi 44 miliardy dolarów na zakup nowej broni nuklearnej i utrzymanie istniejącego arsenału. Jak sami widzimy, nuklearny wyścig zbrojny trwa w najlepsze, a sytuacja polityczna na świecie jest coraz mniej stabilna.

 

Każde tego typu symulacje zakładają, że w wojnę między Stanami Zjednoczonymi a Rosją zostanie wciągnięta Europa. Jest to szczególnie niepokojące, gdy weźmiemy pod uwagę, że Rosja i USA wycofują się z traktatów dotyczących kontroli zbrojeń rakietowych i nuklearnych. Miejmy tylko nadzieję, że Polska nie zostanie ponownie zniszczona, jak to miało miejsce podczas II Wojny Światowej.

 


Niebezpieczna pogoda w Europie. Kolejny cyklon z Atlantyku sprowadzi huraganowy wiatr

Na Atlantyku powstał kolejny w ostatnich dwóch tygodniach rozległy niż. Dotarł już do Europy i lada moment rozpocznie się następna już z kolei wichura. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wystosował ostrzeżenie pierwszego stopnia przed silnym wiatrem dla 13 województw. 

 

Zdaniem synoptyków będzie to najpotężniejszy orkan jaki przetoczy się przez Europę w tym roku. Cyklon nazwany Julia (Yulia) powoli dociera już do Polski. Spodziewany jest wiatr wiejący w porywach z prędkością nawet 120 km/h. 

 

Oznacza to, że należy się spodziewać większego niebezpieczeństwa niż w przypadku poprzednich cyklonów nazwanych Ciara oraz Dennis. Tak jak w przypadku poprzedników tak inten niż jest wytworem procesu znanego jako bombogeneza. Jest to zjawisko gwałtownego spadku ciśnienia o co najmniej 24 hPa w ciągu 24 godzin. W tym roku na Atlantyku występuje to wręcz seryjnie.

Źródło: www.wetterplate.de

Najnowszy produkt bombogenezy, czyli cyklon Julia jest rozpędzany przez prąd strumieniowy. Meteorolodzy sugerują, że wiele z podmuchów mas powietrza generowanych w ten sposób będzie docierać aż do powierzchni, powodując ekstremalne zagrożenia takie jak łamanie drzew, a nawet niszczenie budynków.

 

 


Chiny wykorzystują internetowych trolli do zatajania informacji o koronawirusie COVID-19

Chiny stosują wszelkie możliwe środki, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się niebezpiecznego koronawirusa. Do walki z epidemią zaangażowano również internetowych trolli, których aktywność skupia się wokół cenzurowaniu treści związanych z wybuchem koronawirusa. Ich zadanie polega na ograniczaniu dostępu do informacji i usuwaniu komentarzy, które bezpośrednio uderzają w rząd.

 

Według najnowszych danych, ponad 2,4 tysiąca ludzi zmarło z powodu koronawirusa 2019-nCoV, a ponad 78 tysięcy ludzi zostało zakażonych. Zdaniem zachodnich ekspertów, rzeczywista liczba zakażonych może być znacznie wyższa, lecz Chiny mogą manipulować oficjalnymi danymi, aby nie wywoływać paniki w kraju. Wciąż mówi się o laboratorium biologicznym w Wuhan, który mógł zapoczątkować całą epidemię.

 

W związku z tym, że po sieci krążą różne teorie, które mogą obwiniać rząd za wybuch epidemii niebezpiecznego koronawirusa, władze zatrudniły ponad 1 600 trolli internetowych do całodobowego monitorowania internetu i reagowania na „szkodliwe komentarze”. Zaliczono do nich między innymi sianie paniki, krytykę władz i rozprzestrzenianie plotek na temat koronawirusa. Cenzorzy obserwują rozmowy internautów i często udzielają się, chwaląc działania władz w zakresie walki z epidemią.

Trolle internetowe namierzyły ponad 606 tysięcy „szkodliwych” wpisów, usunęły 54 tysiące „nieprawdziwych plotek” i napisały 400 tysięcy komentarzy, aby przeciwdziałać negatywnym opiniom publicznym. W mediach społecznościowych powstało około 400 artykułów, które mają kształtować opinię publiczną zgodnie z zaleceniami władz.

 

Z internetu zniknęły wpisy lekarza Li Wenlianga, który pod koniec grudnia 2019 roku jako pierwszy ostrzegał przed wybuchem epidemii i zmarł 7 lutego 2020 roku w wyniku zakażenia koronawirusem. W tajemniczych okolicznościach zniknęło również kilku lokalnych dziennikarzy, którzy w swoich nagraniach wskazywali na niebezpieczeństwo pochodzące od nowego koronawirusa. Około 50 reporterów z zagranicznych agencji informacyjnych opuściło Wuhan, gdzie wybuchła epidemia. Z Hubei również wydalono większość zagranicznych dziennikarzy, a ich miejsce zajęli pracownicy państwowi.

 

Przeciwdziałanie niebezpiecznym plotkom i sianiu paniki ma istotne znaczenie podczas epidemii, jednak patrząc na działania Chin można odnieść wrażenie, że rząd reaguje dość przesadnie. Władze zapewne obawiają się wykorzystania kryzysu przez inne państwa, którym wewnętrzny chaos i ogólne osłabienie Chin z pewnością byłoby na rękę.

 


W 2020 roku USA wreszcie pozyska statki kosmiczne zdolne do wynoszenia ludzi w kosmos

Od czasu gdy amerykańska agencja kosmiczna NASA zakończyła program załogowych lotów promami kosmicznymi, Amerykanie nie są w stanie wynosić na orbitę okołoziemską swoich astronautów. Odbywa się to z pomocą Rosjan i ich niezawodnych rakiet Sojuz. Jednak ten stan rzeczy już długo nie potrwa, a USA może zyskać w krótkim czasie nie jeden, a cztery różne załogowe pojazdy kosmiczne.

 

Od lipca 2011 roku, żaden amerykański statek kosmiczny nie wyniósł na orbitę człowieka. Rosjanie, którzy przejęli odpowiedzialność za transport astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną, liczyli sobie za każdego wyniesionego na ISS Amerykanina aż 90 mln dolarów. Mimo to zmuszona do korzystania z ich usług NASA, po prostu płaciła za transport. Jednocześnie usiłowano odzyskać zdolność do przeprowadzania załogowych lotów.

 

Przyjęto założenie, że podróże w kosmos muszą zostać skomercjalizowane, w celu opracowania pojazdów mniejszym nakładem kosztów. Z tego powodu NASA zwróciła się do sektora prywatnego, oferując kontrakty na operacje w kosmosie. Już teraz amerykańskie przedsiębiorstwa działające w branży kosmicznej,jak SpaceX, albo Orbital, wykonują loty zaopatrzeniowe na stację. Teraz nadchodzi kolejny etap planu NASA, wkrótce rozpoczynają się komercyjne loty załogowe.

 

Amerykańska agencja kosmiczna liczy szczególnie na dwa statki kosmiczne. Wyprodukowany przez Boeinga CST-100 Starliner oraz produkt SpaceX, czyli kapsułę Crew Dragon. Wkrótce w kosmos będą też latać pojazdy kosmiczne firmy Virgin Galactic oraz Blue Origin, ale skupiają się one na zaspokojeniu zapotrzebowania w zakresie turystyki kosmicznej. 

 

Boeing otrzymał w 2014 roku aż 4,2 mld dolarów na rozwinięcie systemu transportu kosmicznego CST-100 Starliner. Z kolei SpaceX dostał od NASA 2,6 mld dolarów na dostosowanie kapsuł transportowych Dragon do wykonywania lotów załogowych. Pozostałe dwa statki kosmiczne są raczej nastawione na turystykę kosmiczną a nie na operacje transportowe dla NASA. 

CST-100 Starliner - źródło: Boeing

Oba dotowane przez agencję kosmiczną projekty zbliżają się do kamienia milowego jakim będzie pierwszy lot w kosmos z ludźmi na pokładzie. Najbliżej tego celu jest szczególnie Crew Dragon. W marcu 2019 r. kapsuła SpaceX poleciała w bezzałogową misją testową na ISS o nazwie Demo-1. Mniej więcej miesiąc temu, 19 stycznia, Crew Dragon wykonał kluczowy test przerwania lotu (IFA), demonstrując zdolność statku kosmicznego do uratowania astronautów w razie nagłego wypadku podczas startu. Jest duża szansa, że misja Demo-2 nastąpi już na wiosnę tego roku. 

 

Pojazd kosmiczny Boeinga również wykonał w zeszłym miesiącu testowy lot orbitalny, ale nie był szczególnie udany. CST-100 miał problem z układem pomiaru czasu i utknął na niskiej orbicie. Miał dotrzeć do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, ale ostatecznie nie był w stanie tego dokonać. Mimo to kapsuła Boeinga zdołała wylądować precyzyjnie po dwóch dniach na orbicie, co jest przynajmniej połowicznym sukcesem. 

SpaceShipTwo - źródło: Virgin Galactic

Jeśli chodzi o kolejne dwa pojazdy kosmiczne czyli należący do Virgin Galactic SpaceShipTwo oraz New Shepard z Blue Origin, należą one do innej ligi, bo umożliwiają właściwie tylko loty suborbitalne. Czyli nie są w stanie zadokować do ISS. Jednak są w stanie zaoferować usługi, które stworzą nową branżę w tyrystyce. Już ponad 600 osób zapłaciło po 250 tysięcy dolarów za miejsce na pokładzie SpaceShipTwo. 

Z kolei Blue Origin, to firma, która została założona w 2000 r. przez Jeffa Bezosa, właściciela Amazon. Również dla nich rok 2020 może być wyjątkowo udany. Ostatnio firma odbyła już szósty lot testowy dla pojazdu New Shepard i dwunasty dla całego systemu. Pierwsze loty załogowe były planowane na koniec zeszłego roku, ale nastąpiło opóźnienie, co nie jest niczym nadzwyczajnym w astronautyce. 

 

Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że turystyczne loty suborbitalne rozpoczną się jeszcze w 2020 roku. Prawdopodobnie w ciągu następnych miesięcy dojdzie również do pierwszych komercyjnych transportów astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną, których operatorem nie będą już wyłącznie Rosjanie. 

 


Stymulacja mózgu prądem elektrycznym może wybudzić pacjentów w śpiączce

Naukowcy od bardzo dawna próbują określić obszar ludzkiego mózgu, w którym może znajdować się świadomość. Dzięki temu nie tylko lepiej poznamy budowę mózgu, ale będziemy mogli również opracować nowe specjalistyczne terapie, które pozwolą leczyć szerokie spektrum zaburzeń.

 

Postępy w neurobiologii zapewnią nam lepszy obraz tego, co dzieje się w ludzkim mózgu podczas śpiączki. Pacjenci mogą zapaść w śpiączkę i pozostać w niej przez dni, tygodnie, miesiące, a nawet długie lata. W 2019 roku bardzo dużo mówiło się o przypadku kobiety, która nagle wybudziła się ze śpiączki po 27 latach. W 1991 roku została ciężko ranna w wypadku samochodowym. Od tamtego zdarzenia przebywała w szpitalu i znajdowała się w stanie wegetatywnym.

 

Jednak jej przypadek był niezwykle rzadki. Tylko niewielka liczba osób zdołała dotychczas wyjść ze śpiączki po tylu latach. Dlatego postępy w neurobiologii mają ważne znaczenie. Dzięki badaniom być może uda się opracować skuteczną metodę wybudzania ludzi ze śpiączki.

 

Skany mózgu sugerują, że tzw. wzgórze, czyli część międzymózgowia znajdująca się pod spoidłem wielkim, może odkrywać ważną rolę w świadomości. Naukowcy z Uniwersytetu Wisconsin w Madison odkryli we wzgórzu niewielki obszar o wielkości kilku milimetrów, którego stymulacja elektryczna wybudza nieprzytomne małpy.

W ramach eksperymentu, w mózgach makaków umieszczono elektrody, które rejestrowały aktywność wielu regionów tego organu jednocześnie. Badania tych zwierząt, gdy były przebudzone, śpiące lub znieczulone, pozwoliły zawęzić obszar poszukiwań do niewielkiego regionu w mózgu, zwanego wzgórzem środkowym bocznym. Zastosowanie wobec niego stymulacji elektrycznej sprawiło, że znieczulone małpy niemal natychmiast odzyskały przytomność – otworzyły oczy, rozglądały się po pomieszczeniu i wykonywały ruchy ciała. Jednak gdy wyłączono stymulację, zwierzęta po kilku sekundach ponownie straciły przytomność.

 

W 2007 roku, naukowcy z Weill Cornell Medicine po zastosowaniu głębokiej stymulacji mózgu wobec wzgórza sprawili, że pacjent uzyskał stan minimalnej przytomności i w ograniczonym stopniu mógł mówić i wykonywać ruchy. Stymulacja elektryczna wzgórza poprawiła stan zaledwie kilku pacjentów, ale nie przyniosła korzystnych efektów u wszystkich osób w śpiączce. Najnowsze badania sugerują, że stymulowanie tylko tego jednego obszaru – wzgórza środkowego bocznego – może przynieść korzyści.

 

Warto też dodać, że w przypadku pacjentów w śpiączce stosowano prąd elektryczny o częstotliwości 100 Hz, podczas gdy mózgi makaków stymulowano prądem elektrycznym o częstotliwości 50 Hz, gdyż niższe i wyższe wartości nie przynosiły żadnych efektów.

 

Naukowcy planują kolejne eksperymenty, aby ustalić, czy stymulacja elektryczna pozwoli na dłuższy czas utrzymać przytomność małp i czy zwierzęta w takim stanie będą mogły wykonać pewne zadania. Jeśli wszystko pójdzie po ich myśli, pierwsze badania kliniczne z udziałem pacjentów w śpiączce mogą rozpocząć się w ciągu kilku lat. W tym samym czasie prowadzone są badania nad innymi metodami wybudzania ze śpiączki. Wśród nich jest terapia ultradźwiękami, która w jednym przypadku pozwoliła wybudzić pacjenta ze śpiączki.

 


Gigantyczna kula ognia eksplodowała nad ośrodkiem narciarskim w Kanadzie

Kamery ośrodka narciarskiego w Parku Narodowym Banff uchwyciły olbrzymią kulę ognia, która spłonęła na niebie wczesnym rankiem w środę 19 lutego br. Zespół IT firmy Sunshine Village sprawdził kamerę wyciągu krzesełkowego Jackrabbit po usłyszeniu doniesień o obserwacji meteoru w prowincji Alberta. Jak wynika ze znacznika czasu na materiale, który nie pokrywa się z czasem rzeczywistym, około godziny 0:16 jasny meteor przeciął niebo w kierunku północno - wschodnim.

 

To nie pierwszy raz w tym miesiącu w Albercie zarejestrowano ognistą kulę, eksplodującą na niebie. Mieszkańcy Calgary  obserwowali olśniewający bolid, lecący po niebie w sobotę 9 lutego br. Wielu ludzi komentowało to zdarzenie w mediach społecznościowych. Niezwykły widok na niebie zawsze wyzwala emocje.

 

Moglibyśmy całkowicie nie wiedzieć o zjawiskach astronomicznych z tego tygodnia, gdyby nie kamera Jackrabbit umieszczona na wyciągu krzesełkowym przy skoczni narciarskiej.

 

Na materiale filmowym widać ogromną kulę białego światła poruszającą się po niebie, a gdy spada, eksploduje w żółtej krasie. Zanim dotrze do horyzontu, całkowicie zniknie.

„To mogło trwać tylko kilka sekund, ale są to naturalne odczucia, które trwają w naszej pamięci przez długi”.

Kendra Scurfield, rzeczniczka Sunshine Village, rozmawiała z CTV News o rzadkim zjawisku. Powiedziała, że ich aparaty od czasu do czasu wychwytują takie cuda. Dodała, że „to była wielka kula ognia, prawie jak słońce”.

 


Sztuczna inteligencja wykryła niebezpieczne asteroidy, które mogą zderzyć się z Ziemią

Astronomowie z Uniwersytetu w Lejdzie, dzięki sztucznej sieci neuronowej, zidentyfikowali potencjalnie niebezpieczne asteroidy, które w przyszłości mogą zderzyć się z Ziemią. Wcześniej uważano, że obiekty te nie stanowią dla nas większego zagrożenia.

 

Z pomocą superkomputera, naukowcy określili, jak będą wyglądać orbity planet w Układzie Słonecznym za 10 tysięcy lat. Następnie cofając czas, wystrzeliwali asteroidy z powierzchni Ziemi. Podczas tej symulacji scharakteryzowano współczesne orbity asteroid. W ten sposób przetestowano sztuczną sieć neuronową do wykrywania zagrożeń z kosmosu.

 

Aby upewnić się, że sztuczna inteligencja faktycznie potrafi identyfikować zagrożenia, naukowcy udostępnili jej zestaw danych, zawierający 2 tysiące asteroid, które według agencji NASA mogą zderzyć się z Ziemią lub ominą naszą planetę w bezpiecznej odległości. Okazało się, że algorytm prawidłowo przypisał asteroidy z dokładnością 90,99%.

Właśnie podczas tego testu, system wykrył 11 obiektów kosmicznych o średnicy ponad 100 metrów, które stanowią potencjalne zagrożenie dla Ziemi i były dotychczas uznawane za bezpieczne. Jeśli dojdzie do impaktu, eksplozja tych skał kosmicznych może wyzwolić energię setek bomb nuklearnych. Na nasze szczęście, asteroidy te mogą zderzyć się z nasza planetą w dalekiej przyszłości – między 2131 a 2923 rokiem.

 

Badanie pokazuje, że sztuczna inteligencja może stanowić bardzo precyzyjne narzędzie do identyfikowania zagrożeń z kosmosu. Dlatego naukowcy z Uniwersytetu w Lejdzie zamierzają rozwijać swoją sztuczną sieć neuronową, która być może stanie się w przyszłości ważnym elementem „tarczy ochronnej” dla Ziemi.

 


3 tysiące wielbłądów uratowanych z Australii ewakuowano pospiesznie z libijskiego portu

Importowane wielbłądy ewakuowane ze stolicy Libii po podpaleniu portu. Trzy tysiące wielbłądów sprowadzonych z Australii wyprowadzono ze stolicy Libii, Trypolisu, podczas nocnej ewakuacji po tym, jak port, do którego przybyły, znalazł się pod ostrzałem artyleryjskim.

 

Wielbłądy opuściły port w Trypolisie krótko po północy w środę i zostały przepędzone drogą, prowadzącą na zachód do miasta Zawiya, oddalonego o około 45 km. Zwierzęta dotarły tam w czwartek rano, według relacji lokalnego kupca. Ten sam kupiec dodał również, że lokalna grupa zbrojna ukradła 125 wielbłądów, gdy banda pojawiła się na przedmieściach Trypolisu w Janzour.

 

Reporter Reutera widział około dwadzieścia stad wielbłądów, ustawionych w rzędy, gdy opuszczały Trypolis. Niektóre wielbłądy próbowały szukać pożywienia wzdłuż drogi. Siły bezpieczeństwa tymczasowo zamknęły drogę, by pozwolić im przejść.

 

Kupiec powiedział, że inny biznesmen z Zawiya kupił wielbłądy po tym, jak usłyszał, że są tanio sprzedawane w Australii. Wielbłądy są często importowane z Sudanu do Libii wraz z kozami, a mięso wielbłądów jest powszechnie spożywane.

 

Port Trypolisu, który znajduje się blisko centrum miasta, został ostrzelany we wtorek przez siły lojalne wobec dowódcy z wschodniej Libii - Khalify Haftara, który od ponad dziesięciu miesięcy prowadzi ofensywę, aby zdobyć Trypolis. Walczy z siłami uznanymi na arenie międzynarodowej, czyli z legalnym rządem z siedzibą w Trypolisie.

 

Stolica Libii była miejscem kilku rund walki od czasu obalenia byłego władcy Muammara Kaddafiego w powstaniu wspieranym przez NATO w 2011 roku. Konflikt spowodował gwałtowny spadek poziomu życia w kraju bogatego w ropę, w tym przerwy w dostawie prądu i niedobory paliwa.

 

Wielbłądy normalnie byłyby przewożone ciężarówkami do Zawiya, ale żadne nie były dostępne, więc właściciel postanowił zmusić je do wędrówki z obawy, że port zostanie ponownie ostrzelany. Podczas gdy wielbłądy były przepędzane wzdłuż drogi, niektórzy obserwatorzy wyśmiewali się z rządu, mówiąc, że sprowadza wielbłądy jako zastępczą formę transportu z powodu braku benzyny.

 

Libijczycy uratowali co najmniej 3 tys. wielbłądów, które na początku roku skazano na zagładę przez przywódców Aborygenów w prowincjach Pitjantjatyara, Yankunityatyara i Ngaanyatzharra - Aguanga w Australii Południowej. Według australijskiego rządu dzikie zwierzęta, opróżniające zasoby wody i emitujące gazy cieplarniane, powodują znaczne szkody dla lokalnych mieszkańców.

 


Przez następne 20 lat może zniknąć nawet 90% raf koralowych na świecie

Jeśli ktoś nie widział jeszcze na żywo rafy koralowej, powinien się pospieszyć. Rosnąca temperatura i zakwaszenie oceanów może wkrótce zniszczyć niemal wszystkie istniejące siedliska koralowców. Od 70 do 90 proc. raf koralowych jest zagrożonych zniknięciem w ciągu najbliższych 20 lat!

 

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Hawajskiego w Manoa, do roku 2100  pozostanie niewiele siedlisk koralowców. Wstępne wyniki wskazują, że temperatura powierzchni oceanu i jego kwasowość są najważniejszymi czynnikami w określaniu, czy dane miejsce będzie się nadawało do przetrwania koralowców.

 

Również cieplejsza woda jest czynnikiem prowadzącym do przeciążenia koralowców, powodując uwalnianie symbiotycznych glonów żyjących w nich. To sprawia, że ​​kolorowe zwykle rafy koralowe stają się blade. 

 

Wybielone koralowce nie są co prawda martwe, ale są one obarczone wyższym ryzykiem obumarcia. Biolodzy próbują powstrzymać zanikanie raf koralowych poprzez przeszczepianie żywych koralowce hodowanych w laboratoriach, ale można odnieść wrażenie, że jest syzyfowa praca.

Zdaniem ekspertów, do końca wieku pozostanie tylko kilka miejsc gdzie w roku roku 2100 będzie można spotkać rafy koralowe. Będą to tylko małe obszary w pobliżu Kalifornii, oraz na Morzu Czerwonym. 

 

 


Japońscy naukowcy stworzyli robota-dziecko, który potrafi odczuwać ból

Naukowcy z Japonii opracowali dziwnego humanoidalnego robota-dziecko, który potrafi rzekomo odczuwać ból. Choć budzi to spore wątpliwości etyczne, badacze twierdzą, że dzięki ich tworowi możliwe będzie jeszcze lepsze upodobnienie robotów do ludzi. One będą mogły lepiej wczuwać się w naszą rolę, a my będziemy postrzegać je bardziej jak żywe istoty.

Na Uniwersytecie w Osace stworzono syntetyczną skórę zawierającą czujniki do subtelnego wykrywania zmian ciśnienia – niezależnie od tego, czy jest to potężny cios, czy też lekki dotyk. Sztuczny układ nerwowy został połączony z realistycznym robotem-dzieckiem, który potrafi reagować na doznania, przybierając różne wyrazy twarzy. Jeżeli zatem "odczuwa" ból, potrafi wykrzywić twarz w grymasie.

 

Twór japońskich naukowców został zaprezentowany 15 lutego na dorocznym spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Rozwoju Nauki w Seattle. Dziecko-robot o umieniu Affetto było projektowane na Uniwersytecie w Osace już od 2011 roku. Wówczas składało się jedynie z realistycznej głowy zdolnej do zaawansowanej mimiki. Szeroki uśmiech oraz marszczenie brwi uzyskano dzięki miękkiemu, skóropodobnemu materiałowi pokrywającemu głowę robota.

 

Affetto posiada 116 różnych punktów na twarzy twarzy, które mogą napinać sztuczną skórę. Dziś oprócz głowy robot składa się już z całego szkieletu pokrytego sztuczną skórą. Co więcej, podłączono do niego wcześniej opracowany sztuczny układ nerwowy. Możemy zatem uznać, że robot potrafi odczuwać dotyk i ból w sposób zbliżony do człowieka.

 

Japończycy wprowadzili już przestrzeni publicznej sporo robotów, które pracują w domach opieki, biurach oraz szkołach. Mają one pomagać w problemie niewystarczającej liczbie pracowników, która wynika ze starzejącego się społeczeństwa. Do podobnych działań przymierzają się powoli Stany Zjednoczone, eksperymentując z wykorzystaniem robotów do patrolowania ulic.

 

Aktualnie naukowcom zależy na jak największej autentyczności androidów. Podczas komunikacji mają wywierać jak najbardziej ludzkie wrażenie, abyśmy mogli być niemal pewni, że czują w taki sam sposób co my. Oczywiście ich twórcy przekonują, że ból „odczuwany” przez robota nie może być porównywany z naszymi prawdziwymi odczuciami, ponieważ w jego przypadku są to jedynie obliczenia. Mimo wszystko widok powykrzywianej grymasami „twarzy” dziecka-robota stanowi niepokojący obraz.