Grudzień 2019

Dieta ketogeniczna może być kluczowa w leczeniu grypy

Badacze od lat starają się znaleźć sposób na szybsze leczenie grypy, które wykluczy jednocześnie ewentualne niebezpieczne powikłania. Wyniki nowego badania przeprowadzonego na myszach sugerują, że organizmowi łatwiej jest zwalczyć infekcję wirusową, gdy stosujemy dietę ketogeniczną. Czy warto zatem stosować się do jej zaleceń?

Jesień i zima to okres, w trakcie którego większość ludzi doświadcza przeziębienia lub grypy. Choć w większości przypadków choroba taka nie niesie za sobą poważnych konsekwencji zdrowotnych, z pewnością stanowi ona nieprzyjemne doświadczenie, które na pewien czas wyłącza nas z codziennych obowiązków.

 

Kluczem do zwalczenia jakiejkolwiek infekcji jest sprawny układ odpornościowy. Naukowcy są zdania, że przestrzeganie diety ketogenicznej może usprawnić działanie narządów, które wchodzą w jego skład. Dieta ketogeniczna polega na spożywaniu pokarmów o wysokiej zawartości tłuszczu i białka i jednoczesnym eliminowaniu węglowodanów. Osoby stosujące taką dietę spożywają więc przede wszystkim mięso, ryby, a także warzywa nieskrobiowe.

 

Myszy biorące udział w eksperymencie losowo podzielono na dwie grupy dietetyczne. Tydzień później wywołano u gryzoni infekcje i monitorowano ich stan zdrowia, oceniając odpowiedzi immunologiczne. Naukowcy zauważyli, że organizmy gryzoni karmionych dietą ketogeniczną znacznie lepiej radziły sobie z zakażeniem wirusowym. U tych zwierząt odnotowano także wyższy wskaźnik przeżycia niż u myszy, które jadły węglowodany.

 

Badacze uważają, że główną przyczyną wykazanych różnic jest to, że dieta ketogeniczna blokuje powstawanie tzw. inflamasomów, czyli kompleksów wielobiałkowych prowadzących do sekrecji cytokin. Inflamasomy mogą powodować szkodliwe dla organizmu odpowiedzi układu odpornościowego. Co więcej, dieta ketogeniczna stymuluje układ odpornościowy do produkcji większej ilości komórek gamma delta T, które zwiększają pożyteczne reakcje obronne organizmu podczas choroby. Należy do nich na przykład wzmożona produkcja śluzu w obrębie układu oddechowego, który pozwala na skuteczniejsze pozbywanie się zarazków poprzez odkrztuszanie.

 

Na podstawie uzyskanych wyników badań naukowcy uważają, że dieta może w znaczący sposób wpłynąć na przebieg choroby, a także zapobiegać jej występowaniu. Wnioski te stanowią także inspirację do kolejnych badań nad innymi zakażeniami wirusowymi, których leczenie można by uskutecznić dietą. Specjaliści uprzedzają jednak, że póki co ich pojedynczy eksperyment nie powinien stanowić zachęty do leczenia grypy dietą ketogeniczną.

 

 


Odkryto niezwykłą owalną planetę pozasłoneczną

WASP-121b to niezwykła planeta, nieco przypominająca gazowego Jowisza, lecz posiadająca temperaturę liczoną w tysiącach stopni. Jest to pierwsza odkryta planeta, która posiada stratosferę, ale w przeciwieństwie do Ziemi, posiada warstwę tlenku tytanu zamiast ozonu. Planeta WASP-121 znajduje się około 900 lat świetlnych od Ziemi.

Górna atmosfera planety jest znacznie gorętsza niż dolne warstwy i osiąga temperatury rzędu przekraczając 2500 °C. WASP-121b jest tak gorąca, że większość znajdujących się tam metali topi się, a część z nich ucieka z atmosfery i trafia w przestrzeń kosmiczną.

 

Jak donosi „Astronomical Journal”, planeta jest położona tak blisko gwiazdy, że brak jej wodoru i helu - najlżejszych pierwiastków. Gdy gazy te są absorbowane przez gwiazdę, a wraz z nimi uciekają również inne pierwiastki, w tym żelazo i magnez w postaci gazowej.

Planeta znajduje się zaledwie 3,8 miliona kilometrów od gwiazdy, co stanowi 2,5% odległości między Ziemią a Słońcem. Wysoka temperatura WASP-121b powoduje wydęcie, a w połączeniu z silnym przyciąganiem ulega dodatkowej deformacji. Planeta nie jest sferyczna, lecz ma kształt wydłużonego owalu.

„Obserwujemy tę planetę, ponieważ panujące tam warunki są tak ekstremalne.” – powiedział główny badacz David Sing z Johns Hopkins University – „Dzięki teleskopowi Hubble’a mamy szansę ujrzeć uciekanie cięższych pierwiastków. Szukaliśmy głównie magnezu, ale udało się zaobserwować żelazo, które znalazło się również w atmosferach innych egzoplanet. Było jednak zaskoczeniem, że znajdowało się na tak dużych wysokościach, tak daleko od planety. Metale ciężkie uciekają częściowo dlatego, że planeta jest tak duża, a ​​jej grawitacja jest stosunkowo słaba.”

Obserwacje były częścią projektu Panchromatic Comparative Exoplanet Treasury (PanCET). Astronomowie skupili się na 20 egzoplanetach i obserwowali je w ultrafiolecie, świetle widzialnym i podczerwieni w celu poszerzenia naszej wiedzy i zrozumienia ich.

 


E-papierosy mogą być jeszcze bardziej szkodliwe niż te zwykłe

Gdy na rynku pojawiły się e-papierosy, mówiono o tym, że są one znacznie mniej szkodliwe od konwencjonalnych wyrobów tytoniowych. Dziś jednak publikowanych jest coraz więcej informacji na temat tego, że e-papierosy szkodzą nam tak samo, o ile nie bardziej. Dwa nowe badania, których wyniki zostały zaprezentowane w bieżącym roku na konferencji naukowej American Heart Association, wyróżniają potencjalny niebezpieczny wpływ e-papierosów na nasze zdrowie.

Badacze z Uniwersyteckiej Szkoły Medycznej Bostonu w Massachusetts postanowili zweryfikować konsekwencje „palenia” e-papierosów wobec układu sercowo-naczyniowego. Wyniki okazały się zaskakujące, ponieważ e-papierosy są tak samo szkodliwe zwykłe papierosy.  

 

W pierwszym badaniu skupiono się na mierzeniu poziomu cholesterolu, trójglicerydów oraz glukozy we krwi palaczy. Drugie badanie dotyczyło natomiast przepływu krwi w sercu osób palących papierosy. Naukowcy porównywali wyniki wśród zdrowych osób dorosłych palących zwykłe papierosy, użytkowników e-papierosów, palaczy zarówno papierosów, jak i e-papierosów oraz osób wcale niepalących.

 

476 uczestników badania było w wieku od 21 do 45 lat. Wykluczono u nich choroby sercowo-naczyniowe, nie przyjmowali także żadnych codziennych lekarstw. Badacze wzięli pod uwagę zmienne takie, jak wiek, rasa oraz płeć.

Na podstawie uzyskanych wyników wykazano, że osoby stosujące wyłącznie e-papierosy miały wyższy poziom cholesterolu LDL od osób niepalących. Cholesterol HDL, czyli tzw. „dobry cholesterol” był natomiast niższy zarówno u osób palących e-papierosy, jak i klasyczne papierosy.

 

W drugim badaniu przyjrzano się przepływowi krwi w sercach 19 dorosłych pacjentów w wieku od 24 do 32 lat. Pomiarów dokonywano przed i po paleniu tradycyjnych papierosów lub e-papierosów, a także w trakcie wysiłku fizycznego (wykorzystywano trener dłoni) i odpoczynku. Mówiąc dokładniej, badano krążenie wieńcowe za pomocą echokardiografii. Wykorzystywano wypełnione gazem mikropęcherzyki, które przemieszczały się w przestrzeni naczyniowej podobnie jak czerwone krwinki.

 

U palaczy tradycyjnych wyrobów tytoniowych przepływ krwi wzrósł nieznacznie po paleniu, a następnie zmniejszył się chwilę później przy wykonywaniu wysiłku fizycznego. Jednak u osób stosujących e-papierosy sytuacja była zupełnie różna. Przepływ krwi zmniejszył się zarówno po inhalacji w spoczynku, jak i po inhalacji z jednoczesnym ćwiczeniem.

 

Niepokojące wyniki mogą sugerować, że e-papierosy są równie szkodliwe co konwencjonalne papierosy. Być może wyrządzają one nawet więcej szkody naszemu zdrowiu – zwłaszcza osobom z podwyższonym ryzykiem chorób naczyniowych.

 

 


Do 2021 roku naukowcy chcą rozszyfrować mowę kotów

Naukowcy ze szwedzkiego Uniwersytetu w Lund od 2016 roku uruchomili pięcioletni projekt, którego celem jest rozszyfrowanie języka kotów. Do roku 2021, lokalni eksperci od fonetyki obiecują wyjaśnić, jak należy rozumieć rozmaite miauczenie i mruczenie kota.

 

Dzikie koty zwykle przestają miauczeć po osiągnięciu dorosłości. Wtedy nie jest im już ono potrzebne, aby przyciągnąć uwagę swoich matek, żądając uczucia i mleka. Jednak po udomowieniu koty nauczyły się porozumiewać z ludźmi emitując różne dźwięki i właśnie to stało się przyczyną badania. W celu określenia dokładnego znaczenia poszczególnych sygnałów, lingwiści ze Szwecji od kilku lat rejestrują dźwięki 50 kotów, które mieszkają w różnych miejscach.

 

Naukowcy starają się zrozumieć, w jakim znajdują się nastroju i co wpływa na zwierzęta powodując wydawanie przez nie dźwięków. Testowano między innymi życzliwość, radość, zabawę, głód, podrażnienie i gniew. Wstępne wyniki wskazują, że koty mogą świadomie zmieniać intonację i melodię miauczenia, tak aby wnieść do przekazu przekonanie, że wskazuje to na pilną wiadomość, wyrażającą ich stan emocjonalny.

 

Specjaliści z Lund mają nadzieję nie tylko przetłumaczyć koci język na ludzki, ale także pomóc właścicielom w lepszym komunikowaniu się ze swoimi zwierzętami. Wreszcie, we współpracy z badaczami z Uniwersytetu Linköping lingwiści chcą sprawdzić, czy kocia mowa różni się od siebie na przykładzie dwóch miast ze Szwecji. Badanie zakłada analizę ewentualnego lokalnego akcentu lub dialektu.

 

 

 


Stymulacja mózgu prądem elektrycznym ułatwia przyswajanie wiedzy

Istnieje wiele sposobów aby przyspieszyć nasze wchłanianie wiedzy. Można np. ćwiczyć nasz mózg zapamiętując różne informacje lub uzupełnić zapasy magnezu w naszym organizmie. Jednak naukowcy posiadają inną, bardzo prostą metodę, która efektywnie stymuluje mózg człowieka.

 

Naukowcy z Vanderbilt University Visual Cognitive Neuroscience Laboratory opracowali specjalną czapkę która za pomocą prądu stymuluje mózg człowieka. Konkretnie chodzi o część płata czołowego, który znany jest jako kora przedczołowa. Stymulowanie mózgu prądem elektrycznym może poprawić przyswajanie wiedzy oraz przyspieszyć proces decyzyjny.

 

Dotychczasowe badania wykazują, że człowiek poddany takiemu eksperymentowi rzeczywiście szybciej się uczy i szybciej podejmuje decyzje. Metoda ta może odmienić sposób przyswajania wiedzy w szkołach. Zaznacza się jednak że konieczne są kolejne badania, ponieważ naukowcy nie wiedzą czy taka stymulacja mózgu na pewno jest bezpieczna i nie wywołuje jakiegoś negatywnego, długotrwałego efektu ubocznego.

 

Odnaleziono również inne zastosowanie dla tej technologii. Przede wszystkim jest ona wykorzystywana do przyspieszenia szkoleń operatorów dronów, którzy identyfikują cele do ataku. Nie da się tego automatyzować, ponieważ skutki pomyłki mogłyby być tragiczne. Zamiast tego postanowiono wpłynąć na szybsze uczenie się rozpoznawania potencjalnych celów do zniszczenia.

 

Oprócz tego technologia stymulacji mózgu jest też stosowana w terapii osób po udarach, a także rozmaitych syndromach powodujących osłabienie zdolności kognitywnych. Jest ona nieoceniona w rehabilitacji autyzmu czy afazji. 

 

 

 


Władze Japonii zezwoliły na hodowanie w świniach ludzkiej trzustki

Rząd Japonii wyraził zgodę na eksperymenty, które chce przeprowadzić grupa badaczy z Uniwersytetu Meiji kierowana przez profesora Hiroshi Nagashimę. Zamierzają oni przeprowadzić pierwsze próby wyhodowania ludzkiej trzustki człowieka w ciele świni. 

 

Grupa prof Nagashimy planuje tego dokonać za pomocą manipulacji genetycznej. W planach jest pozbawienie zapłodnionego zarodka świni okazji do stworzenia trzustki, a następnie chcą wprowadzić informację genetyczną zgodną z ludzką i w ten sposób sztucznie wpłynąć na rozwój narządów. 

 

Naukowcy mają nadzieję, że po inseminacji tak spreparowanej komórki jajowej świni, rozwinie się zarodek z trzustką, która według ich opinii, byłyby bardzo bliska ludzkiej.  W trakcie tego eksperymentu, naukowcy chcą dojść tylko do pewnego poziomu, aby śledzić proces wykształcania trzustki. Nadal nie mają w planach tworzenia w ten sposób w pełni rozwiniętych ludzkich narządów.

 

W Japonii, do tej pory takie badania nie były dozwolone, ale zakaz ten został zniesiony w marcu bieżącego roku. Otworzyło to przed japońskimi naukowcami nowe możliwości. W kolejce do takich badań ustawiają się też eksperci z University of Tokyo, którzy są w trakcie przygotowania podobnego eksperymentu z myszami. 

 

 


Chiny wystrzeliły z sukcesem rakietę Długi Marsz 5, która pozwoli im na podbój kosmosu

W zeszły piątek, z prowincji wyspy Hainan wystrzelono nową ciężką rakietę Długi Marsz 5 (Chang Zheng 5). Jest to kluczowy krok, aby chińska agencja kosmiczna mogła osiągnąć cele takie jak lądowanie na Marsie. Posiadanie takiej potężnej rakiety ma również za zadanie umocnić pozycję Chin jako wiodącej potęga w przestrzeni kosmicznej.

 

Największa chińska rakieta kosmiczna ma średnicę 5 metrów i ma udźwig do 25 ton na niską orbitę i 14 ton na orbitę geostacjonarną. Została wystrzelona z kosmodromu Wenchang i weszła na orbitę około 15 minut później. Rakieta wyniosła satelitę telekomunikacyjnego Shijian 20, który został skutecznie umieszczony na orbicie. Według oficjalnych komunikatów misja zakończyła się sukcesem. 

Poprzedni test rakiety Długi Marsz 5 miał miejsce w 2017 roku i okazał się wielką klapą. Rakieta uległa awarii i po niespełna sześciu minutach od startu spadła do Pacyfiku. Spowodowało to zmiany terminów misji na Marsa do połowy 2020 roku a nie jak planowano, do końca obecnego 2019.

 

Jeśli misja na Marsa w 2020 ma być realna, taka rakieta jest Chinom niezbędna, bo nie mają żadnej innej, która byłaby w stanie wykonać taką misję. Prezydent Chin Xi Jinping nie ukrywa, że ma ambitne plany eksploracji kosmosu, a jego kraj ma w tym zakresie przewyższyć Stany Zjednoczone i Rosję pod względem jego ilości startów orbitalnych z 33 wystrzeleniami w 2019 roku i 39 w roku poprzednim. Zanotowano też dwa nieudane starty.

W styczniu 2019 roku Chiny stały się też pierwszym krajem, który wylądował sondą kosmiczną na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca. Rakieta Długi Marsz 5 ma być również używana w eksploracji Księżyca. Zostanie użyta do wysyłania księżycowy łazika Chang'e 5, który ma za zadanie sprowadzić próbki powierzchni Księżyca na Ziemię. 

 

 


Intensywne światło pomaga w utrzymaniu dobrej kondycji zdrowotnej

Podczas badań przeprowadzonych na myszach odkryto, że zastosowanie intensywnej terapii światłem może ograniczyć uszkodzenia tkanek podczas zawału serca. Naukowcy z Uniwersytetu Kolorado opublikowali najważniejsze wnioski w czasopiśmie naukowym Cell Reports. Zdaniem autorów badania podobny efekt terapeutyczny można osiągnąć także w przypadku ludzi.

 

Światło odgrywa istotną rolę w naszym zdrowiu, nie tylko regulując nasz rytm dobowy, ale również wspierając kondycję układu sercowo-naczyniowego. Już wcześniej naukowcy mieli świadomość, że intensywne światło może chronić przed zawałami serca, jednak teraz znaleziono konkretny mechanizm, który odpowiada za tę zależność. Odkryto, że intensywne światło wpływa na funkcjonowanie genu PER2, który wiąże się z częścią mózgu kontrolującą rytm okołodobowy.

Okazuje się, że gen można wzmocnić poprzez intensywną terapię światłem. Wówczas tkanka sercowa u gryzoni otrzymała dodatkową ochronę, gdy narażono ją na niedotlenienie towarzyszące na przykład zawałowi serca. Intensywne światło podwyższyło również poziom adenozyny – organicznego związku chemicznego, który odgrywa ważną rolę w wielu procesach biochemicznych, m.in. regulując przepływ krwi. Co ciekawe, naukowcy odkryli, że w skuteczności terapii niezbędny jest zdrowy zmysł wzroku. U ślepych gryzoni, które wystawiono na ekspozycję silnego światła, nie nastąpiła żadna poprawa stanu zdrowia.

 

W następnym kroku postanowiono sprawdzić, czy ludzie również mogą skorzystać z terapii światłem. Zebrano ochotników, którzy zgodzili poddać się działaniu intensywnego światła (o wartości 10 000 lumenów) przez 30 minut w ciągu każdego z pięciu dni badania. W międzyczasie kilkakrotnie pobrano próbki krwi uczestników. Odkryto, że poziom PER2 w odpowiedzi na terapię światłem wzrósł także u ludzi. Przy okazji odnotowano obniżony poziom trójglicerydów w osoczu oraz przyspieszony metabolizm.

Istnieje wiele sposobów na zmniejszenie ryzyka zachorowania na choroby serca. Obejmują one zdrowe odżywianie oraz regularną aktywność fizyczną. Jak wskazuje powyżej opisane badanie, należy do działań profilaktycznych dodać również codzienny kontakt ze światłem słonecznym. Być może w niedalekiej przyszłości zostaną wprowadzone specjalne terapie intensywnym światłem u pacjentów przed operacjami kardiochirurgicznymi.

 

 

 


Według nowej teorii wulkanizm jest ściśle powiązany z ruchem obrotowym Ziemi

Najnowsza teoria na temat przyczyn wulkanizmu zakłada, że jest on powiązany z ruchem obrotowym Ziemi. Do takiej konkluzji doszli naukowcy z Włoch i Francji analizujący zachowanie jednego z najaktywniejszych żywiołów tego typu, sycylijskiej Etny.

 

Nowa teoria została zaproponowana przez geofizyków, Sebastiena Lamberta z Paryża i Gianluci Sottiliego z Rzymu. Naukowcy porównali dane dotyczące obrotu Ziemi z danymi o zachowaniu Etny w przeszłości. Jest to wulkan, którego aktywność jest szczególnie dobrze udokumentowana począwszy od starożytności. Z tego powodu zbadanie ewentualnych korelacji z innymi wydarzeniami było najłatwiejsze.

 

Ziemia nie zawsze obracają się idealnie wokół jednej osi przechodzącej przez bieguny Północny i Południowy. Oficjalny biegun często krąży wokół wyznaczonego i to czasami nawet do kilkudziesięciu metrów. Zjawisko to, znane jako ruch polarny i występuje głównie ze względu na zmiany tektoniczne wynikające z przesunięcia środka ciężkości naszej planety na skutek przybierania lub utraty lodu w obszarach polarnych. 

 

Poza tym jak wiadomo, Ziemia nie jest idealnie okrągła, a na dodatek kołysze się delikatnie. Dokładne dane o tym jak przebiega ruch polarny pojawiły się dopiero wraz z początkiem satelitarnych obserwacji rotacji Ziemi. Nie mamy zatem zbyt dużo materiału badawczego, ale jest go wystarczająco, aby analizować już jakieś cykle. I właśnie takich połączeń poszukiwali naukowcy. Według ich szacunków, ruch polarny prowadzi do wzrostu naprężeń w skorupie ziemskiej. Wyliczyli, że w obrębie 45 równoleżnika, zjawisko to prowadzi do odkształcenia skorupy ziemskiej o około 1 centymetr na rok.

Wulkan Etna znajduje się nieco na południe od tego równoleżnika. Lambert i Sottili porównali dane na temat znanych incydentów sejsmicznych w okolicach Etny i późniejszych jego erupcji, a potem porównali je z informacjami o ruchu polarnym. Przedmiotem ich analizy stało się 11263 trzęsienia ziemi, które miały miejsce w odległości 43 kilometrów od szczytu Etny i wystąpiły między 1999 a 2019 rokiem. Zespół wykorzystał również szacunki na temat ilości lawy emitowanej podczas erupcji tego wulkanu w okresie od 1900 roku do czasów dzisiejszych.

 

Okazało się, że aktywność sejsmiczna Etny byłą znacznie zwiększona w okresie maksimum ruchu polarnego.  Erupcja stawały się wtedy silniejsze, a wstrząsy sejsmiczne występowały częściej. W badanym zakresie czasu było to szczególnie widoczne w 2002 i w 2009 roku. Szczyt aktywności z 2015 roku okazał się być spokojniejszy, ponieważ ruch polarny w tym czasie było mniej znaczący niż zwykle.

 

Na razie nie da się niestety korzystać z tej wiedzy do celów praktycznych, takich jak prognozowanie erupcji, ale może to być interesujące pole dla przyszłych badań w celu udoskonalenia sposobów oceny prawdopodobieństwa jej wystąpienia w oparciu o dodatkowo pozyskane dane.

 

Dokładny opis badania znalazł się w artykule opublikowanym w czasopiśmie Geophysical Research Letters.

 


Nad Polską przeleci kosmiczny pociąg Elona Muska

Już dzisiaj o godzinie 16:25 czasu polskiego, na nocnym niebie będzie można zaobserwować spektakularne zjawisko astronomiczne - przelot konstelacji satelitów systemu telekomunikacyjnego Starlink, budowanego przez korporację SpaceX. Będą one dobrze widoczne ponieważ lecą jeden za drugim, co wygląda tak jakby po niebie leciał pociąg.

 

Nad całą Polską będzie można obserwować przelot drugiej partii satelitów Starlink wystrzelonych ponad miesiąc temu. Pierwszy przelot tej konstelacji miał miejsce w listopadzie, ale przypadł na dzień i nie można było ich zaobserwować. Dzisiaj ma być inaczej, bo o 16:25 z pewnością będzie już noc. Jeśli pogoda pozwoli będzie można podziwiać spektakl, który może się nawet skojarzyć z inwazją obcych.

 

Cały przelot potrwa około 8 minut. Satelity znajdą się nad południową częścią Polski i zależnie od miejsca obserwacji będą widziane w innym miejscu nieboskłonu. Mieszkańcy Podkarpacia zobaczą je w zenicie, a ze środkowej Polski będą widoczne na tle gwiazdozbioru Pegaza. 

Jasność tych satelitów to +3 do +4 magnitudy gwiazdowej, czyli powinny być doskonale widoczne nie tylko z miejscowości o niskim zanieczyszczeniu światłem, ale i z miast. Warto udać się na dwór, poszukać odpowiedniego miejsca i cieszyć oczy tym zjawiskiem, ponieważ następnym razem satelity mogą się już rozproszyć i nie będą leciały jeden za drugim, co robi tak duże wrażenie.

 

SpaceX zamierza otoczyć Ziemię konstelacją do 40 tysięcy satelitów systemu Starlink. Docelowo kolejne wynoszenia następnych rojów satelitów mają się odbywać co dwa tygodnie. Pojawiają się jednak obawy o bezpieczeństwo ruchu na niskiej orbicie po tak wielkim jej nasyceniu przez jedną tylko korporację. Głosy sprzeciwu dochodzą też ze środowiska astronomicznego, które nie jest zachwycone ze względu na wpływ tych satelitów na zdolność prowadzenia obserwacji kosmosu z powierzchni Ziemi.

 

Dziesiątki tysięcy satelitów ma docelowo zapewnić globalny system dostępu do internetu. Cały projekt uruchomiono w 2015 roku i ma budżet wynoszący 10 mld dolarów. Gdy konstelacja zacznie działać, może się okazać, że internet z kosmosu stanie się nowym standardem jak w przypadku pozycjonowania GPS. Oznacza to, że telekomunikacje czeka kolejny przełom.

 


 


Volkswagen wprowadził robota do ładowania pojazdów elektrycznych

Opracowane przez Volkswagen urządzenie o nazwie Mobile Charging Robot umożliwia ładowanie samochodu elektrycznego w dowolnym miejscu parkingowym. Wystarczy użyć aplikacji na telefonie komórkowym, aby robot sam podjechał do auta. Dzięki temu każdy parking wielopoziomowy można łatwo przekształcić w gigantyczne stacje ładowania.

 

Mobilny robot ładujący może jednocześnie transportować kilka akumulatorów o pojemności około 25 kWh. Po otrzymaniu sygnału od kierowcy, którego samochód wymaga naładowania, robot pędzi do akumulatora, łączy się z samochodem i wykonuje ładowanie. Po „naładowaniu” wszystkich akumulatorów urządzenie wraca do bazy.

 

Akumulatory mobilnego robota ładującego będą w stanie naładować akumulator pojazdu elektrycznego o mocy do 50 kW. Robot znajduje ścieżkę do żądanej maszyny za pomocą kamer, czujników i skanerów. Dzięki temu rozwojowi wielopoziomowe parkowanie można przekształcić w stacje ładowania bez dostarczania portów ładowania do każdego miejsca parkingowego.

 

To nie pierwszy ruch Volkswagena w dziedzinie ładowania samochodów elektrycznych. Pod koniec 2018 roku firma ogłosiła mobilne banki energii dla pojazdów elektrycznych z wewnętrznym akumulatorem 360 kWh i ogłosiła wprowadzenie tych urządzeń na rynek w 2020 roku.

 

Co do mobilnego robota ładującego, perspektywy jego masowej produkcji nie są jeszcze jasne. Programiści twierdzą, że mogą bardzo szybko przedstawić prototyp gotowy do produkcji, jeśli zauważą duże zainteresowanie tym robotem.

 


Z badań wynika, że w walce z malarią może pomóc zwykła zupa

Według najnowszego badania zupa minestrone jest nie tylko dobra dla zdrowia, ale może być nawet pomocna w walce z malarią.

 

Danie to od dawna uważane jest za uniwersalne lekarstwo na przeziębienie i grypę, ale według naukowców zupa z kurczaka jest również przydatna w przypadku innych chorób. Badania wykazały, że zupa faktycznie zaburza cykl życia najbardziej śmiercionośnych pasożytów malarii.

 

Przetestowano ponad sześćdziesiąt różnych przepisów na zupy, w tym warzywne na bazie cielęciny i drobiu. Naukowcy udowodnili, że to właśnie zupa warzywna na bazie drobiu zapobiega rozwojowi pasożyta zarodźca falciparum, który powoduje 99% zgonów z powodu malarii.

 

Naukowcy z Imperial College London przeprowadzili szereg badań, próbując stworzyć nowe lekarstwo na malarię. Laboratorium ma znaleźć sposoby walki z malarią, która zabija pół miliona dzieci rocznie.

„Wiele tradycyjnych kultur przypisuje gorącej zupie właściwości w leczeniu grypy. Każda opisuje wspaniałe walory tej, wydawać by się mogło, zwykłej potrawy. (...) W rzeczywistości istnieją dowody na to, że zupy te mają właściwości antybiotyczne ”- powiedział rzecznik college'u.

Projekt zainicjował Jake Bauma z londyńskiej Eden Primary School. Sześćdziesięciu uczniów przetransportowało swoje zupy do szkoły w plastikowych tubach, gdzie zostały zamrożone, rozmrożone, a następnie odwirowane, tj. wirowane w maszynie do oddzielania substancji. Potem próbki przefiltrowano, a cztery określono jako zbyt gęste lub za tłuste do testowania. Dokładnie przebadano więc 56 próbek na dwa sposoby przeciwko pasożytowi P. falciparum - gatunek odpowiedzialny za 99% zgonów z powodu malarii. Projekt londyńskiej szkoły stał się niezamierzonym odkryciem medycznym, gdy uczniowie dowiedzieli się, że zupa ma właściwości, które mogą zwalczać malarię. Wyniki badań oficjalnie opublikowano w listopadowym wydaniu Archives of Disease of Childhood, a potem także w innych periodykach naukowych.

 

Jeśli chodzi o leczenie malarii, lekiem ratującym życie była słynna i oryginalna chinina (łac. chininum) - organiczny związek chemiczny, alkaloid o gorzkim smaku, znajdujący się w korze drzewa chinowego rosnącego w Ameryce Południowej w Andach, ale ze względu na skutki działań ubocznych, obecnie stosuje się inne leki.

 


U wybrzeży Japonii odkryto „łódź - widmo” z siedmioma szkieletami

Na brzegu japońskiej wyspy Sado znaleziono drewnianą łódź, w której znajdowało się siedem ludzkich ciał. Z napisów pozostawionych na małym statku wynika, że przybył on prawdopodobnie z Korei Północnej.

 

Zgodnie z wstępnymi ustaleniami ludzie ci byli prawdopodobnie rybakami, którzy nie przeżyli sztormu. Śmierć mogła nadejść również wcześniej z powodu głodu i pragnienia. Kilka ludzkich głów leżało osobno w łodzi (mogły należeć do innych osób).

 

Dziennikarze w Japonii podają, że od czasu do czasu przybijają do nich łodzie Koreańczyków. Często na statkach znajdowane są ludzkie szczątki. Miejscowi nazywają takie łodzie „statkami-widmami”. Siedem denatów jednocześnie to bardzo dużo. Taką liczbę ofiar można przypisać jakiejś anomalii.

 

Władze Korei Północnej nie skomentowały sytuacji. Ludzie sugerują również, że łódź ze zmarłymi Koreańczykami szpiegowała inne jednostki. Być może rybacy przepłynęli za daleko. Wynika to z ubóstwa samych Korei Północnej i wyczerpania zasobów u wybrzeży kraju. Dziwne, dlaczego załogi innych statków nie widziały na stosunkowo niewielkim odcinku oceanu koreańskiej łajby. Rozkład ciała zajmuje przecież dużo czasu.

 


Gejzer Steamboat w Yellowstone ustanowił w 2019 roku rekord swej aktywności 

Największy aktywny gejzer na świecie, znajduje się w Yellowstone i nazywa się Steamboat, czyli "statek parowy".  W ciągu 2019 roku miał on rekordowo wiele erupcji, co zaskoczyło naukowców, którzy próbują zrozumieć, co spowodowało tak niezwykłą jego działalność.

 

Gejzer ten może wystrzeliwać wrzącą wodę na wysokość ponad stu metrów. Dotychczas jednak jego erupcje należały do rzadkości i niekiedy kolejne okresy jego przebudzenia dzieliły lata, a nie tygodnie. W tym roku coś się zmieniło i gejzer wybuchał ponad 45 razy, przekraczając poprzedni rekord z 2018 roku, kiedy zanotowano 32 erupcje.

Jednak trzy lata przedtem gejzer nie był aktywny ani razu. W przeciwieństwie do osławionego gejzeru "Old Faithful”, który słynie z bardzo regularnych, a tym samym przewidywalnych erupcji, gejzer Steamboat zaskakuje brakiem regularności. W 1960 roku było ponad 20 jego erupcji, a przedtem nie było żadnej przez ponad 50 lat.

 

Przebudzenie takiego gejzeru, jest okazją dla naukowców, aby spróbować odpowiedzieć na kilka podstawowych pytań dotyczących sposobu działania tych formacji hydrologicznych. Gejzery są stosunkowo rzadkie. Na świecie jest ich mniej niż 1000, a około połowa z nich znajduje się w Yellowstone.

Naukowcy sugerują, że szczególna aktywacja gejzeru Steamboat ma jakiś związek z trzęsieniem ziemi do jakiego doszło w Yellowstone w 2017 roku. Basen gejzerów Norrisa, w obrębie którego istnieje też ten gigant, to dynamiczny i jeden z najgorętszych obszarów w parku. Często dochodzi tam do deformacji terenu, a grunt okresowo wznosi się i osiada.

 

Wszystko to może powodować okresowe tworzenie się podziemnych kanałów dla przepływu rozgrzanej. Jednak naukowcy nie posiadają ich szczegółowej mapy, a w związku z tym również nie wiedzą, co tak naprawdę dzieje się pod tym gejzerem.

 

 


Władimir Putin oskarżył Polskę o antysemityzm i wywołanie II wojny światowej

Międzynarodowa operacja defamacyjna Polski prowadzona od lat przez wrogów Polski, zyskała kolejnego sojusznika, prezydenta Federacji Rosji, Władimira Putina. Od kilku dni trwa propagandowy atak Rosjan na Polskę i prawdę historyczną na temat przyczyn wybuchu II wojny światowej. Zdaniem Rosjan winni są Polacy i powinni przeprosić. 

 

Obecna bezczelna i antypolska narracja Władimira Putina, twierdzącego, że to Polska „przyczyniła się do wybuchu II wojny światowej", zadziwiająco współgra z narracją środowisk żydowskich promujących tezę, że zagładę Żydów urządzili Polacy wraz z beznarodowymi Nazistami, co odbyło się w "polskich obozach" i w "nazistowskiej Polsce". Na świecie nikt już nie pamięta, że nasz kraj został napadnięty przez dwa totalitaryzmy. Obecnie dominuje już powszechne na świecie przekonanie, że Polacy są sprawcami a nie ofiarami II wojny.

 

Teraz do nagonki na Polskę dołączyła Rosja, która jest ostatnio bardzo bliskim sprzymierzeńcem Izraela, kraju szczególnie znanego z polonofobii. Zdaniem wielu komentatorów, ostre stanowisko Rosji, zostało to sprowokowane rezolucją Parlamentu Europejskiego potępiającą Pakt Ribbentrop-Mołotow, który był podwaliną pod wybuch II wojny światowej i stał się de facto dokumentem przypieczętowującym czwarty rozbiór Polski. Putinowi nie spodobało się zrównanie ZSRR z III Rzeszą więc zaatakował porównując z nazistowskimi Niemcami sanacyjną Polskę.

Według nowej rosyjskiej wersji historii to Polska była winna wybuchowi II wojny światowej, zapewne dlatego, że w ogóle istniała. Jednak Putin tłumaczy to nieco inaczej. Zwraca uwagę, że Polska uczestniczyła w rozbiorze Czechosłowacji wytykając nam zajęcie zamiesziwanego głównie przez Polaków Zaolzia, zajętego przez Czechosłowację wtedy, gdy Polska walczyła z nawałą bolszewicką w 1920 roku. Zajęcie Zaolzia było zatem powrotem do normalności a nie zaplanowaną agresją obcego terytorium.

 

Dodatkowo rosyjski prezydent zarzucił Polakom antysemityzm przywołując postać polskiego ambasadora w III Rzeszy, Józefa Lipskiego, którego nazwał "łajdakiem" i "antysemicką świnią". Przywołał jego słowa, wedle których skomentował niemieckie plany przesiedlenia Żydów do Afryki jako obiecujące i skwitował to tak, że jeśli się powiodą to w Warszawie może stanąć pomnik Hitlera.

Poza tym Putin publicznie oskarżył Polskę o współudział w zagładzie Żydów. Stwierdził, że są dowody historyczne potwierdzające współpracę Polski i Niemiec przed wybuchem wojny, a podpisanie paktu Ribbentrop-Mołotow uznał za wyraz roztropności ZSRR. Oznacza to, że w Rosji nadal funkcjonuje przekonanie, że agresja na Polske i zajęcie jej wschodniej części 17 września 1939 roku, nie było wynikiem radzieckiej zmowy z Hitlerem tylko ratowaniem wyimaginowanej ludności "pochodzenia rosyjskiego". Czwarty rozbiór Polski jest zatem przedstawiany jako skutek upadku Polski, a nie jego przyczyna, jak było w rzeczywistości. 

 

Antypolska narracja na świecie jest ostatnio wszechobecna. Polska stała się chłopcem do bicia, prześladowanym dzieckiem popychanym, upokarzanym i tłuczonym przez wszystkich możliwych światowych chuliganów. Jesteśmy pomiatani, bo sami się na to zgadzamy. Nasza dyplomacja jest prowadzona na kolanach, z polskich podatków są finansowane jawnie antypolskie organizacje jak na przykład warszawskie Muzeum Polin. Ustawa o IPN wprowadzona na początku 2018 roku miała dawać środki prawne do ścigania tych, którzy pomawiają Polskę.

 

Wiadomo jednak, że takiej funkcji nie spełni, bo została uchylona przez naciski mocarstw takich jak Izrael i Ukraina. Skutkiem tego Polska jest bezkarnie atakowana, a polskie władze boją się odezwać, albo reagują wyłącznie w języku polskim, kierując swoje przekazy wyłącznie do Polaków, których nie trzeba przecież przekonywać, że nie są "antysemickimi świniami". Polska polityka historyczna nie istnieje, a dyplomacja leży na plecach jak żółw i tylko przebiera nóżkami licząc, że ktoś jej pomoże. Jednak pomoc nie nadchodzi i nie nadejdzie, bo na zrobienie z Polaków złoczyńców jest obecnie konkretne zamówienie.