Sierpień 2019

Rosja ćwiczyła w Kaliningradzie tajne rozmieszczanie rakiet Iskander

Od samego początku było oczywiste, że zerwanie traktatu rozbrojeniowego INF zagrozi bezpieczeństwu Europy i może ją wciągnąć w kolejną światową wojnę. Stany Zjednoczone jako pierwsze zerwały ten układ i szybko zaczęły testować nowe rakiety, które wcześniej były zakazane. Rosja również postanowiła odejść od tej umowy i już przeprowadziła manewry w obwodzie kaliningradzkim.

 

W zeszłym tygodniu, rosyjskie media powiadomiły o ćwiczeniach, które polegały między innymi na tajnym rozmieszczaniu systemów rakiet balistycznych Iskander w Kaliningradzie. Ćwiczono również eliminowanie wrogich grup dywersyjnych i przejmowanie kontroli nad terenem. Manewry odbywały się z udziałem około 100 żołnierzy, śmigłowców szturmowych Mi-24 oraz wielozadaniowych myśliwców Su-30SM z Floty Bałtyckiej.

 

Ćwiczenia oczywiście mają związek z anulowaniem traktatu o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych średniego i pośredniego zasięgu, którego stronami były dwa państwa – Rosja i Stany Zjednoczone. Umowa ta miała w pewnym sensie uchronić świat przed kolejnym wyścigiem zbrojeń i globalną wojną.

Władze Rosji i USA wzajemnie obwiniały się o łamanie traktatu INF. Stanom Zjednoczonym był on szczególnie nie na rękę, gdyż nie uwzględniał Chin, które stanowią coraz większe zagrożenie dla amerykańskiej dominacji nad światem. Gdy tylko umowa przestała obowiązywać, USA zapowiadały rozmieszczenie zakazanych wcześniej pocisków w Azji i na Pacyfiku.

 

Jednak Europa z całą pewnością nie uniknie konsekwencji działań, podejmowanych przez Rosję i USA. Amerykańska tarcza antyrakietowa, która powstanie w Polsce w 2020 roku sprawi, że nasz kraj znajdzie się na celowniku rosyjskich rakiet, które stacjonują w Kaliningradzie.

 


Ekstremalne powodzie mogą występować częściej z powodu zmienności klimatu

Zwiększona częstotliwość i intensywność sztormów w połączeniu z oczekiwanym przez część naukowców wzrostem poziomu oceanów, może spowodować ekstremalne powodzie. Zdarzenia te noszą niekiedy nazwę „powodzi stulecia”, ponieważ występują mniej więcej raz na 100 lat. Nowe badania opublikowane w Nature Communications sugerują, że niszczycielskie powodzie mogą stać się regularne.

Intensywność powodzi przybrzeżnych zależy od kombinacji wzrostu poziomu morza i przypływów sztormowych, jednak różni się w zależności od wielu czynników – m. in. lokalizacji, czy cyrkulacji oceanów. Aby zidentyfikować obecne i przyszłe zagrożenia powodziowe w różnych regionach USA, badacze z Princeton przeprowadzili analizę, która uwzględnia klimatologię cyklonów, zagrożenia w obliczu wzrostu poziomu morza i zmiany klimatu. Poprzez symulację warunków sztormowych na podstawie historycznych oraz przewidywanych danych, naukowcom udało się stworzyć model hydrodynamiczny, który pozwoli zrozumieć i przewidzieć przyszłe zdarzenia.

Badacze odkryli, że pod koniec obecnego wieku powodzie będą się nasilać. Główną przyczyną na półkuli północnej będzie wzrost poziomu mórz, podczas gdy południowa półkula, a szczególnie Zatoka Meksykańska, ucierpi głównie z powodu intensywnych sztormów oraz wzrostu poziomu morza.

Model hydrodynamiczny zastosowany do symulacji przyszłych prognoz zakłada, że wzrost poziomu morza i fale sztormowe są od siebie niezależne. Pomimo tego ograniczenia, autorzy badania uważają, że mapy dostosowane do lokalnych warunków mogą pomóc w przygotowaniu się do ewentualnych powodzi.

Główny autor badania, Ning Lin, powiedział: „Opracowane przez nas dane będzie można wykorzystywać do oszacowania ryzyka, a także przy podejmowaniu decyzji. Hrabstwo zdecyduje czy na podstawie naszych obliczeń może zastosować ochronę przeciwpowodziową wybrzeża lub inne strategie w celu zmniejszenia ryzyka w przyszłości.”

Pod koniec stulecia globalny wzrost poziomu morza może wynieść nawet 2 metry - dwukrotnie więcej niż wcześniej sądzono. Podniesienie poziomu morza może spowodować nieodwracalną erozję wybrzeża, a także wpłynąć na pogodę na niemal całym globie.

 

 


Dieta roślinna może znacząco obniżać ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 2

Stosowanie diety roślinnej może obniżać ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 2 nawet o 23%. Nowa metaanaliza przeprowadzona przez Harvard T.H. Chan School of Public Health ujawniło, że osoby, które ściśle przestrzegają diety opartej głównie na roślinach, są mniej narażone na rozwój cukrzycy typu 2. Co więcej, osoby spożywające nieprzetworzone produkty roślinne cieszą się lepszym zdrowiem.

Naukowcy dokonali przeglądu dziewięciu badań dotyczących związku między dietą roślinną a cukrzycą typu 2 u dorosłych. W sumie w badaniach wzięło udział 307 tys. uczestników z 23 544 przypadkami cukrzycy typu 2.

„Diety oparte na roślinach zyskują na popularności w ostatnich latach, więc uznaliśmy, że warto określić ich faktyczną skuteczność, zwłaszcza że diety te mogą się znacznie różnić pod względem wartości odżywczych.” – stwierdził Frank Qian, jeden z autorów badania.

Analiza wykazała, że ​​osoby, które stosują dietę opartą na roślinach mają o 23% niższe ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2 w porównaniu z innymi sposobami żywienia. Osoby spożywające dużo świeżych owoców i warzyw, produkty pełnoziarniste, rośliny strączkowe i orzechy posiadają aż o 30% niższe ryzyko zachorowania.

 

Naukowcy wyjaśnili, że zdrowa żywność poprawia wrażliwość na insulinę, obniża ciśnienie krwi, pomaga pozbyć się zbędnych kilogramów i łagodzi ogólnoustrojowe zapalenia. Wszystkie te czynniki przyczyniają się do zmniejszenia ryzyka cukrzycy u danej osoby.

Badacze twierdzą, że zdrowa dieta jest najskuteczniejszym sposobem zapobiegania chorobom. Nowe badania potwierdzają skuteczność diety opartej na nieprzetworzonych produktach roślinnych. Artykuł został opublikowany w czasopiśmie JAMA Internal Medicine.

 

 


Ubrania z grafenem mogą chronić ludzi przed ukąszeniami komarów

Grafen to wyjątkowy materiał, który może zrewolucjonizować elektronikę i przydać się w wielu innych dziedzinach nauki. Jednak naukowcy znaleźli właśnie nowe, ciekawe zastosowanie dla grafenu. Okazuje się, że z jego pomocą można stworzyć zupełnie nowe środki ochrony przed ukąszeniami komarów.

 

Na Uniwersytecie Browna wykazano, że wielowarstwowy grafen może zapewnić skuteczną ochronę, uniemożliwiając komarom wbicie swojej igiełki w skórę. Co więcej, grafen blokuje sygnały chemiczne, które komary wykorzystują do wykrywania krwi.

 

Do eksperymentu zaproszono kilku ochotników, na których przetestowano nową metodę ochrony. Uczestnicy włożyli swoje ręce do komory wypełnionej komarami. Owady zostały wyhodowane w laboratorium, aby mieć pewność, że są wolne od wszelkich chorób. Pierwsza grupa była pozbawiona jakiejkolwiek ochrony, druga grupa miała ręce pokryte bawełną, zaś trzecia otrzymała bawełnę z wszytą warstwą tlenku grafenu.

Okazało się, że ręce ochotników, którzy otrzymali do swojej dyspozycji grafenową osłonę, nie zostały ukąszone ani razu – w przeciwieństwie do pozostałych uczestników. Naukowcy zwrócili uwagę, że komary wręcz ignorowały ręce pokryte grafenem i nawet nie próbowały się przebijać przez ten materiał.

Dalsze testy potwierdziły, że grafen skutecznie blokuje sygnały chemiczne, przez co komar „nie widzi” ludzkiej skóry. Wykazano również, że komary nie mają w sobie wystarczającej siły, aby przebić się przez warstwę tlenku grafenu, ale tylko pod warunkiem, że materiał jest suchy.

 

Naukowcy będą teraz pracować nad wzmocnieniem tlenku grafenu, aby był bardziej wytrzymały również po kontakcie z wodą. Powstały materiał będzie można wykorzystać do produkcji ubrań chroniących przed ukąszeniami komarów.

 


Kolumbii grozi nowa wojna domowa. Organizacja paramilitarna FARC wzywa do broni

Wszystko wskazuje na to, że w Kolumbii znów wybuchnie wojna domowa. W czerwcu 2016 roku, organizacja zbrojna FARC ogłosiła historyczny rozejm z rządem, tym samym kończąc trwającą od dekad wojnę. Jednak teraz, ugrupowanie zbrojne ponownie wezwało do broni i chce wznowić walkę z władzą i siłami zbrojnymi.

 

W czwartek, liderzy kolumbijskiej grupy partyzanckiej ogłosili wznowienie konfliktu zbrojnego, tym samym zrywając trwające od trzech lat zawieszenie broni. Luciano Marin, który wcześniej pomógł wynegocjować pokój, ogłosił, że obecny prezydent Ivan Duque nie przestrzega kluczowego warunku umowy.

 

W 2016 roku, gdy obie strony konfliktu uzgodniły rozejm, grupa paramilitarna FARC zgodziła się zakończyć wojnę, dobrowolnie oddać broń i przejść do cywila. Ówczesny prezydent Juan Manuel Santos obiecał, że zapewni ochronę aktywistom oraz bojownikom organizacji FARC i nie będzie wyciągał wobec nich konsekwencji za udział w wieloletniej wojnie.

Teraz liderzy FARC ogłosili, że od demobilizacji i zawarcia porozumienia pokojowego zabito setki lewicowych aktywistów oraz 150 rebeliantów. Organizacja paramilitarna uznała więc, że władze Kolumbii nie dotrzymały słowa, dlatego w czwartek oficjalnie zerwano zawieszenie broni. Z kolei prezydent Ivan Duque ogłosił rozpoczęcie ofensywy przeciwko partyzantom z zamiarem schwytania liderów FARC, aby nie dopuścić do rozległego konfliktu zbrojnego.

 

Kolumbijska grupa paramilitarna jest mocno osłabiona – bojownicy w ramach porozumienia dobrowolnie oddali swoją broń. Organizacja FARC liczy obecnie około 2 500 aktywnych członków, a pozostali przeszli do cywila, jednak wezwanie do broni może pomóc w rekrutacji nowych. Z kolei Kolumbia zmaga się z następstwami wojny, która trwała od ponad 50 lat, a także działalnością innej grupy partyzanckiej – samozwańczej Armii Wyzwolenia Narodowego. Do Kolubmii napłynęło również ponad milion uchodźców z sąsiedniej Wenezueli, która wspiera grupę partyzancką FARC.

 


Czeka nas burza geomagnetyczna, możliwa obserwacja zorzy polarnej

W ciągu najbliższych dwóch dni czeka nas burza geomagnetyczna, która według prognoz zarówno NASA jak i NOAA ma osiągnąć poziom przynajmniej G2. Oznacza to, że znowu będzie szansa na obserwowanie zorzy polarnej daleko na południe, być może również w Polsce.

 

Burza która rozpocznie się w ciągu najbliższych godzin jest skutkiem dotarcia do naszej magentosfery wiatru słonecznego, który pochodzi z potężnej dziury koronalnej, która dwa dni temu znajdowala się dokładnie na środku tarczy słonecznej. Na zdjęciach Słońca widać ją jako obszar przypominający literę T.

 

Dziura koronalna na Słońcu 

Burza magnetyczna potrwa przynajmniej dwa dni a jej siła jest prognozowana na poziom G2 co oznacza, że indeks planetarny Kp osiągnie 6 lub więcej. Jeżeli inne parametry będą korzystne istnieje spore prawdopodobieństwo, że również i u nas będzie widoczna zorza polarna. W tym momencie na satelice "ACE" możemy zobaczyć jak wiatr słoneczny z dziury koronalnej zaczyna docierać do ziemskiej magnetosfery. 

 

Dane z satelity ACE

 

 

Źródło:

http://zmianysolarne.pl/wiadomosc/czeka-nas-burza-geomagnetyczna-mozliwa-obserwacja-zorzy-polarnej


Niezwykłe właściwości lecznicze rzodkiewki o których większość ludzi nie ma pojęcia

Rzodkiewka jest warzywem korzeniowym. Wszystkie części tej rośliny są jadalne, zarówno po uprzednim ugotowaniu jak również na surowo. Jako warzywo korzeniowe, rzodkiewka pochłania substancje odżywcze prosto z gleby, w której jest hodowana. Dlatego też najzdrowszym rozwiązaniem jest kupno tego warzywa z ekologicznych upraw.

 

Rzodkiewki są dostępne w różnych kształtach i rozmiarach, od dużych do małych, podłużnych do okrągłych, w kolorach białym, czarnym, różowym, czerwonym, żółtym, zielonym i fioletowym. Wszystkie są doskonałym źródłem witaminy C oraz wielu innych składników odżywczych.

 

Korzyści zdrowotne wynikające ze spożywania rzodkiewki są naprawdę imponujące. To warzywo wpływa korzystnie na wątrobę, żołądek, nerki i pęcherz moczowy, płuca, układ sercowo-naczyniowy i układ odpornościowy, oczyszcza krew, doprowadza do detoksykacji organizmu a ponadto ma właściwości przeciw zastoinowe. Rzodkiewki są pomocne m. in. w leczeniu i zapobieganiu raka, żółtaczki, zaparć, infekcji dróg moczowych i nerek oraz dolegliwości skórnych.

 

Do celów leczniczych rzodkiewki można spożywać w całości, w formie soku lub koncentratu a także w suplementach leczniczych różnych chorób i dolegliwości. Wykorzystywany jest także olej z nasion tego warzywa. Jak podają doniesienia prasowe, witamina C, kwas foliowy, antocyjany oraz zdolność rzodkiewki do detoksykacji organizmu są odpowiedzialne za opinię o jej właściwościach leczniczych wobec raka, szczególnie okrężnicy, nerek, jelit, żołądka i raka jamy ustnej.

 

Odkryto również, że izotiocyjaniany znalezione w rzodkiewce mogą mieć znaczący wpływ na szlaki genetyczne komórek nowotworowych. Zmieniają je one tak bardzo, że mogą powodować apoptozę, śmierć komórek, eliminując w ten sposób możliwość namnażania komórek rakowych. Soku rzodkiewki warto użyć także w leczeniu ukąszeń owadów. Pomoże on także poradzić sobie z uciążliwym świądem.

 

 


Pożary lasów deszczowych w Afryce znacznie przewyższają obszarem pożary z Amazonii

Wszyscy już chyba słyszeli o rozległych pożarach w Amazonii, lesie deszczowym o wielkości Europy, tymczasem o podobnej sytuacji panującej w Afryce zapewne nie słyszał nikt, mimo że zajmują już znacznie większą powierzchnię niż te z Ameryki Południowej. Skąd zatem bierze się ta dziwna fascynacja i katastroficzny ton w kontekście pożarów trawiących Amazonię?

Wyolbrzymianie sytuacji w Amazonii ma zapewne związek z tym, kto zarządza Brazylią, krajem, na którego terytorium znajduje się zdecydowana większość Amazonii. Chodzi oczywiście o znienawidzonego przez lewicę prezydenta Jaira Bolsonaro, który jest oskarżany o wywoływanie tych pożarów w celu wylesienia dżungli i powiększenia areału rolniczego.

 

Doszło nawet do tego, że poważni zdawałoby się politycy, po spotkaniu grupy G7 rozprawiali na temat inwazji na Brazylię i przymusowego gaszenia Amazonii nawet bez zgody rządu brazylijskiego!  Stworzono wrażenie, że ma tam miejsce jakaś wielka katastrofa, która wymaga zaangażowania społęczności międzynarodowej. Tymczasem wszystkie lasy deszczowe są bardzo trudne do podpalenia nie da się tego dokonać bez stosowania wspomagających środków łatwopalnych. Jeśli więc płoną to prawie na pewno na skutek działań człowieka.

 

Jednak, co może zaskakiwać, NASA nie nazwała "kontynentem ognia" Ameryki Południowej, ale właśnie Afrykę. Analizy satelitarne wskazują na to, że z 10 tysięcy pożarów trawiących lasy na Ziemi każdego roku i każdego dnia w sierpniu, zwykle aż 70 proc. z nich występuje w Afryce. W samej Angoli w zeszłym tygodniu było 3 razy więcej pożarów niż w tym samym czasie w Brazylii. Skąd zatem ten ogólnoświatowy hejt?

 

Brazylijski prezydent rzeczywiście ma dość nietypowe podejście do ochrony środowiska i nie ma dużej przesady w twierdzenie, że nie przeszkadza mu zwiększenie tempa wylesiania Amazonii. Ma to racjonalne przesłanki bo im mniej Amazonii tym więcej ziemi dla rolnictwa, to w przypadku tego kraju jest bardzo istotne.

 

O wiele gorsza sytuacja pożarowa panuje w centralnej Afryce, co potwierdza nawet w oficjalnych komunikatach NASA. Można z tego powodu wysnuć teorię, że osobom alarmującym tylko na temat płonącej Amazonii, bardziej zależy na krytykowaniu prezydenta Bolsonaro, niż na ratowaniu amerykańskich lasów deszczowych.

 

 


Zaobserwowano pierwsze galaktyki, jakie powstały we Wszechświecie

Dzięki badaniom, przeprowadzonym przez zespół astrofizyków z Uniwersytetu w Durham oraz Centrum Astrofizyki Harvard-Smithsonian w Cambridge, udało się odnaleźć dowody potwierdzające, że najciemniejsze galaktyki satelitarne, które krążą wokół Drogi Mlecznej, należą do pierwszych galaktyk, jakie powstały we Wszechświecie.

 

Wyniki badań sugerują, że galaktyki, takie jak Segue 1, Karzeł Wolarza, Tucana 2 oraz Karzeł Wielkiej Niedźwiedzicy, w rzeczywistości są jednymi z pierwszych galaktyk, jakie kiedykolwiek powstały. Ich szacowany wiek wynosi ponad 13 miliardów lat.

 

Astrofizycy zidentyfikowali dwie populacje galaktyk satelitarnych, które krążą wokół Drogi Mlecznej. Pierwsza z nich jest bardzo ciemną populacją galaktyk, które powstały na końcu tzw. ciemnych wieków. Z kolei druga składa się z nieco jaśniejszych galaktyk, które uformowały się setki milionów lat później, gdy wodór, który został zjonizowany przez intensywne promieniowanie ultrafioletowe, emitowane przez pierwsze gwiazdy, ochłodził się w bardziej masywne halo złożonych z ciemnej energii. W końcu stały się one tak ogromne, że zaczęły formować się jasne galaktyki, takie jak Droga Mleczna.

Niebieskim kolorem zaznaczono jasne galaktyki, a białym wskazano ultraciemne galaktyki - źródło: Durham ICC/HITS/MPIA/Auriga/S. Bose et al.

Zespół badawczy odkrył również, że model formowania się galaktyk, który został wcześniej opracowany, idealnie zgadzał się z danymi, dzięki czemu można było wywnioskować czasy formowania się ciemnych galaktyk satelitarnych. Profesor Carlos Frenk, dyrektor Instytutu Kosmologii Obliczeniowej na Uniwersytecie w Durham, porównał zidentyfikowanie tych pierwszych galaktyk satelitarnych do odnalezienia szczątków pierwszych ludzi, którzy zamieszkiwali Ziemię. Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie The Astrophysical Journal.

 


Według ostatnich badań mięsożercy są znacznie zdrowsi od wegetarian

Najnowsze badania na temat wegetarianizmu dowiodły, że osoby niespożywające mięsa, nawet jeśli dodatkowo nie piją alkoholu, nie palą papierosów i uprawiają więcej sportu, mają gorszy stan zdrowia od ludzi nie stroniących od jedzenia białka pochodzenia zwierzęcego.

 

Badania przeprowadzone przez austriacki Uniwersytet Medyczny w Grazu wykazały, że dieta wegetariańska charakteryzująca się niskim spożyciem tłuszczów nasyconych na rzecz wyższego spożycia owoców, warzyw oraz produktów pełnoziarnistych obciąża organizm podwyższonym ryzykiem raka, alergii, a także problemów ze zdrowiem psychicznym.

 

Podczas badań wykorzystano dane z austriackiej bazy danych medycznych, aby zweryfikować różnice w nawykach żywieniowych oraz stylu życia między osobami o standardowej diecie a wegetarianami. W sumie 1320 różnych osób zostało pogrupowanych ze względu na wiek, płeć i status społeczno-ekonomiczny, a wśród nich wyróżniono 330 wegetarian, 330 osób jedzących po równo mięso, warzywa i owoce, 300 osób jedzących warzywa, owoce i mniej mięsa i 330 osób jedzących więcej mięsa od warzyw i owoców.

Okazało się, że wegetarianie z reguły spożywają mniej alkoholu i mają niższą masę ciała, a mimo to charakteryzują się gorszym stanem zdrowia zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Uczestnicy badania, którzy jedli mniej mięsa mieli także gorsze podejście do monitorowania swojego stanu zdrowia, unikając na przykład badań kontrolnych.

 

W ostateczności stwierdzono, że austriaccy wegetarianie są mniej zdrowi (częściej chorują na raka, alergie i zaburzenia zdrowia psychicznego), a także wymagają więcej leczenia. Autorzy badania musieli już wydać oficjalne oświadczenie na temat tego, że ich wyniki nie są ukrytą reklamą dla przemysłu mięsnego.

 


Czy największy portal społecznościowy świata Facebook stanie się płatny?

Facebook po cichu zmienił swój slogan na powitalnej stronie. Czyżby Mark Zuckerberg planował wycofywać się ze swojej deklaracji, że platforma zawsze będzie dostępna bez opłat?

Portal Business Insider zauważył, że gigant mediów społecznościowych zmienił ostatnio swoje hasło na stronie głównej. Do tej pory brzmiało ono: "It's free and always will be" ("To jest darmowe i zawsze będzie"). Obecna wersja sloganu jest znacznie mniej zobowiązująca: "It's quick and easy" ("To jest szybkie i łatwe").

 

Zmiana nastąpiła podobno między 6 a 7 sierpnia, choć platforma nie wydała żadnego oficjalnego komunikatu. Facebook dotąd nie pobierał od użytkowników opłat za dołączenie do serwisu, lecz nie było to konieczne, ponieważ serwis zarabiał na internautach w inny sposób. Platforma korzysta bowiem z ogromnej ilości danych osobowych, które później mogą być sprzedawane firmom, specjalizującym się w marketingu. 

Według prawnika i eksperta w dziedzinie prawa cyfrowego, José Antonio Castillo, zmiana sloganu może mieć coś wspólnego z nową dyrektywą Unii Europejskiej, która uznaje zgodę na gromadzenie danych osobowych za formę płatności. Na chwilę obecną Facebook zmienił swoje stanowisko na neutralne. Firma nie zapowiedziała poboru opłat od użytkowników, lecz nie gwarantuje też, że dostęp zawsze będzie darmowy. 

 

Mark Zuckerberg podobno jest zaniepokojony rosnącą popularnością Instagrama, co grozi usunięciem Facebooka w cień. Trudno jednak zrozumieć, w jaki sposób wprowadzenie dodatkowych opłat miałoby pomóc w rywalizacji z całkowicie darmową konkurencją.

 

 


Brytyjski futurolog ostrzega, że cyborgi zastąpią ludzi i zbudują własną cywilizację

Ludzie są jedynymi inteligentnymi i samoświadomymi istotami na Ziemi. Jednak wielu ekspertów uważa, że rozwój inteligentnych maszyn może przynieść drastyczne zmiany. Według Jamesa Lovelocka, brytyjskiego futurologa, cyborgi zbudują swój własny świat, a ludzkość może zniknąć z naszej planety.

 

Zdaniem Lovelocka, autora nowej książki pt.: „Novacene”, samowystarczalne i samoświadome cyborgi będą potomkami współczesnych robotów i systemów sztucznej inteligencji. Brytyjczyk przewiduje nastanie nowej ery, w której Ziemia będzie zarządzana przez maszyny.

 

Jednak jego predykcje nie zakładają wybuchu krwawej wojny między ludźmi a inteligentnymi robotami, ani połączenia się ludzi z maszynami. James Lovelock patrzy na ten problem z punktu widzenia biologii – dzisiejsze komputery już mogą przetwarzać dane znacznie szybciej od nas, a przyszłe maszyny będą jeszcze lepsze i staną się miliony razy mądrzejsze od ludzi. Ostatecznie cyborgi przewyższą nas pod względem intelektualnym i stworzą swój własny świat, w którym człowiek zostanie sprowadzony do podrzędnej roli, a być może stanie się nawet zbędny.

James Lovelock uważa, że cyborgi mogą przekształcić Ziemię w taki sposób, aby była dla nich bardziej przyjazna. Jednak nie wiadomo, czy nowy świat będzie wciąż przyjazny dla ludzi. Nie wiadomo również, w jaki sposób zakończy się nasza ludzka cywilizacja – czy będzie słaba i nie przystosuje się do zmian, czy też zostanie po prostu wyeliminowana przez maszyny.


Brytyjski futurolog przewiduje, że nastanie ery cyborgów będzie ostatnim etapem życia na Ziemi, który może potrwać miliard lat. Gdy Słońce urośnie, a warunki na Ziemi nie będą korzystne nawet dla przetrwania życia syntetycznego, maszyny wyemigrują i zamieszkają na innej planecie.

 


Odkryto nową planetę, która potencjalnie nadaje się do zamieszkania

Międzynarodowy zespół astronomów odkrył w pobliskim układzie gwiezdnym trzy nowe planety skaliste. Wśród nich jest egzoplaneta, na której mogą panować odpowiednie warunki dla rozwoju i przetrwania życia bakteryjnego.

 

Trzy nowe planety orbitują wokół czerwonego karła Gliese 1061, który znajduje się zaledwie 17 lat świetlnych od Słońca. Jest to 20. gwiazda, najbliższa Układowi Słonecznemu. Naukowcy odkryli w tym systemie trzy planety, które nazwano: Gliese 1016 b, Gliese 1016 c oraz Gliese 1016 d.

 

Wszystkie egzoplanety są skaliste i przypominają Ziemię pod względem wielkości. Jednak astronomowie zwrócili uwagę, że Gliese 1016 d, która jest położona najdalej od swojej gwiazdy macierzystej, znajduje się w tzw. strefie zamieszkania. Na jej powierzchni powinny panować temperatury umożliwiające przejście wody w stan ciekły.

Niestety, Gliese 1061 jest czerwonym karłem, a gwiazdy tego typu są często niespokojne i mogą emitować rozbłyski zabójczego promieniowania ultrafioletowego i rentgenowskiego. Obecność czerwonego karła zmniejsza szanse na istnienie życia na planecie Gliese 1016 d.

 

Badania planet pozasłonecznych to element poszukiwania życia poza Układem Słonecznym. Same obserwacje niewiele pomogą, lecz w dalekiej przyszłości, gdy technika pójdzie do przodu, będziemy mogli zorganizować pierwszą misję kosmiczną, która zbada planetę krążącą wokół gwiazdy innej niż Słońce.

 


Polscy naukowcy budują bezzałogowy samolot nowej generacji

Bezzałogowe statki powietrzne stały się popularne do tego stopnia, że w niektórych krajach, firmy zaczęły projektować i budować maszyny sprawujące funkcję np. latających taksówek. Okazuje się, że w Polsce również panuje zainteresowanie tego typu technologią.

 

Naukowcy z Politechniki Lubelskiej rozpoczęli prace nad projektem bezzałogowego statku powietrznego nowej generacji, który będzie połączeniem wiatrakowca i wielowirnikowca. Ze względu na jego niską cenę, bezpieczeństwo lotu oraz możliwości, SafeGyro będzie silną konkurencją dla zagranicznych konstrukcji tego typu.

 

Projekt wart około 1,5 miliona złotych zakłada budowę hybrydowego bezzałogowca, który będzie mógł startować i lądować na różne sposoby. Maszyna będzie przystosowana między innymi do pionowego startu i lądowania i z powodzeniem będzie mogła zastąpić stosowane obecnie konwencjonalne statki powietrzne. SafeGyro zostanie wyposażony w dwa niezależne układy napędowe, wytwarzające siłę nośną, dzięki czemu będzie bezpieczniejszy w użyciu.

 

Prace nad bezzałogowcem nowej generacji potrwają 3 lata. Polska konstrukcja znajdzie mnóstwo zastosowań – między innymi w misjach obserwacyjno-zwiadowczych i akcjach ratunkowych, do ochrony granic i transportu niewielkich ładunków, monitoringu oraz do inspekcji. Z nowego pojazdu będzie mogło skorzystać wojsko, policja, straż pożarna oraz pogotowie ratunkowe. W grę wchodzą także komercyjne zastosowania, np. jako latające taksówki.

 


Donald Trump odwołał wizytę w Polsce rzekomo z powodu huraganu Dorian

Już za kilka dni na obchody 80 rocznicy wybuchu II wojny światowej miał przyjechać do Polski prezydent USA, Donald Trump. Jednak jego wizyta została odwołana, oficjalnie z powodu huraganu Dorian, który zbliża się do Florydy.

 

W organizowanych w Warszawie obchodach rocznicy rozpoczęcia działań wojennych w Polsce zamiast Donalda Trumpa przyleci wiceprezydent Mike Pence. Oznacza to, że ranga wydarzenia w Warszawie została znacznie obniżona, a najważniejszym politykiem zagranicznym będzie Donald ale Tusk...

 

Nie można wykluczyć, że uragan Dorian stał się wygodnym pretekstem do odwołania wizyty. Jeszcze kilka dni temu była to rozległa burza tropikalna, ale cyklon ostatnio zyskuje na sile i obecnie jest klasyfikowany jako huragan drugiej kategorii. Oznacza to, że siła wiatru osiąga prędkość około 170 km/h. Zdaniem synoptyków docierając do Florydy, Dorian może być już huraganem 4 kategorii. Biorąc pod uwagę, że za rok w Stanach Zjednoczonych są wybory prezydenckie, decyzja Trumpa może sie wydawać zrozumiała, bo powtórka z huraganu Katrina mogłaby zachwiać jego pozycją w stanie Floryda, kluczowym dla reelekcji.

Interesujące jest to czy są jakieś inne, ukryte przyczyny odwołania wizyty Trumpa, oczywiście poza wspomnianym huraganem Dorian, który równie dobrze za kilka dni może się przekształcić ponownie w burzę tropikalną. Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na ostatnie wezwania amerykańskich senatorów i korespondujący z nimi list polskich byłych ambasadorów, którzy wspólnie wzywali Trumpa do odwołania wizyty w Polsce. W kontekście rozwoju wypadków nie da się tego wykluczyć, że decyzja Trumpa została wymuszona przez jakieś grupy lobbingowe, a huragan posłużył za wygodny pretekst.

 

Jest przecież kontekst ustawy 447 i bezspadkowych roszczeń żydowskich, których spełnienie jest według izraelskich mediów warunkiem koniecznym dla kontynuowania tzw."przyjaźni" z USA. Zresztą jeśli do Polski przyjedzie wiceprezydent Pence to możemy jeszcze za kilka dni usłyszeć na ten temat jakieś połajanki ze strony przedstawiciela amerykańskiej administracji, tak jak usłyszeliśmy je w lutym od Sekretarza Stanu Mike'a Pompeo. 

 

Podczas tej odwołanej wizyty Trumpa miało również zostać ogłoszone, że Polska przystępuje do amerykańskiego programu bezwizowego. Nie wiadomo czy nadal to usłyszymy na obchodach w Warszawie czy też dopiero podczas przyszłej wizyty Trumpa w naszym kraju, do której ma dojść w innym terminie.