Marzec 2019

Życie może się rozprzestrzeniać we Wszechświecie niczym wirus

Naukowcy wciąż usiłują dowieść, że teoria panspermii jest prawdziwa. Aby się to udało, konieczne jest określenie sposobu w jaki życie mogło rozprzestrzenić się w naszej galaktyce. Naukowcy z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics (CfA) uważają, że pomocne w tej kwestii mogą okazać się wzory matematyczne, dzięki którym będziemy wiedzieli jak może przebiegać propagacja życia we Wszechświecie.

 

Henry W. Lin i Abraham Loeb zaproponowali teorię, która może ewentualnie wyjaśnić jak życie rozprzestrzeniło się w Drodze Mlecznej. Obecnie nie wiadomo, czy materiał biologiczny mógłby rozsiać się z jednego układu gwiezdnego do drugiego przy pomocy nośników takich jak komety i asteroidy, czy też doszłoby do tego za sprawą inteligentnych cywilizacji.

 

Dwa przykłady z naszego podwórka: Słońce mogłoby tak "dmuchnąć" w naszą planetę (poprzez rozbłysk) że materiał rozsiałby się np. na Marsa. Ewentualnie ludzkość, wysyłając tam statek kosmiczny, może zupełnie przez przypadek zainfekować planetę bakteriami z Ziemi, które zapoczątkują nowe życie. Badania Lina i Loeba wskazują jednak, że w obu wymienionych sytuacjach powinniśmy dostrzec ten sam podstawowy wzór.

Źródło: NASA/JPL/R. Hurt

Twórcy nowej teorii uważają, że życie mogło rozprzestrzenić się z jednego układu słonecznego do drugiego niczym wirus. Uczeni stwierdzili że skupiska form życia tworzyły się, rozwijały i "pokrywały się niczym bańki w garnku z wrzącą wodą". W takiej sytuacji Wszechświat wypełniłby się życiem znacznie szybciej, niż w przypadku gdyby miało ono za każdym razem rozwijać się w sposób spontaniczny.

 

 

 


Naukowcy z NASA odkryli grenlandzki lodowiec, który zaczął się powiększać. Czy czeka nas globalne ochłodzenie?

Żyjemy w czasach w których globalne ocieplenie powodujące topnienie pokrywy lodowej i niszczenie lodowców, wydaje się czymś zupełnie oczywistym. Okazuje się jednak że są miejsca na Ziemi gdzie lodowce nie tylko nie maleją ale i rosną. Takim miejscem okazuje się być Grenlandia. Lodowiec Jakobshavn,  według obserwacji satelitarnych dokonanych przez agencję kosmiczną NASA, zyskał na wielkości!

 

Dotychczas Jakobshavn był najszybciej topniejącym lodowcem w Grenlandii. Eksperci byli zaskoczeni, gdy zauważyli ostatnio, że czoło lodowca zamiast wycofywać się w głąb lądu zaczęło się stopniowo kierować w stronę oceanu. Oczywiste stało się zatem, że proces tracenia masy przez lodowiec spowolnił aż był on w stanie rozpocząć powiększanie się.

 

To oczywiste, że w erze traktowanego jak religia globalnego ocieplenia, zyskiwanie na masie przez lodowiec i to na dodatek na topniejącej szybko Grenlandii, jest czymś w rodzaju naukowej herezji.  Według specjalistów, za to zjawisko odpowiada Ocean Atlantycki. Konkretnie chodzi im o prąd morski płynący w pobliżu Jakobshavn, który uległ znacznemu ochłodzeniu od 2016 roku. Eksperci ustalili to, po porównaniu danych na temat temperatury wód okalających lodowiec, w czasach współczesnych i w latach 80-tych ubiegłego wieku.

Z danych wynika, że chłodniejsze wody wypływające z Północnego Atlantyku utrzymują się na tym anomalnym poziomie już trzeci rok z rzędu. Zdaniem NASA, ma to związek z tak zwaną oscylacją północnoatlantycką (NAO od ang. North Atlantic Oscilation). Jest to zjawisko meteorologiczne, które regularnie wpływa na klimat Ameryki Północnej i Europy. Według obecnego poziomu wiedzy jest ono związane z globalną cyrkulacją powietrza i wody w oceanach. 

 

Oczywiście nie ma jeszcze odpowiedzi na pytanie czy na pewno mamy do czynienia z anomalią czy też jest to jakiś nierozumiany przez ludzkość naturalny cykl.  Nie można wykluczyć, że jest odwrócenie temperaturowego trendu, które może skutkować okresem ochłodzenia. Jeśli tak się stanie, a wszystko na to wskazuje ze względu na znikomą aktywność słoneczną, to być może jesteśmy właśnie u progu globalnego ochłodzenia, którego pierwszymi symptomami jest zyskujące na wielkości lodowiec Jakobshavn w Grenlandii.

 


Wielka Brytania coraz bliżej chaotycznego Brexitu bez umowy

W piątek 29 marca, Wielka Brytania już oficjalnie miała znaleźć się poza Unią Europejską. Nic takiego się nie wydarzyło, ponieważ rząd nie zdołał przyjąć umowy regulującej przyszłe stosunki państwa z UE. Brytyjski parlament jest podzielony praktycznie w każdej kwestii, co wywołuje chaos na wyspach, a Bruksela powoli traci cierpliwość.

 

W piątek odbyło się już trzecie głosowanie nad tym samym projektem umowy. Rząd miał nadzieję, że Izba Gmin ostatecznie przyjmie dokument, aby nie dopuścić do chaotycznego Brexitu. Jednak premier Theresa May przeliczyła się – parlament ponownie go odrzucił. Sytuacja stała się jeszcze bardziej niepokojąca, ponieważ coraz więcej i coraz głośniej mówi się o nieudolności rządu, a niektórzy domagają się dymisji premier May.

27 marca, w parlamencie głosowano nad ośmioma różnymi rozwiązaniami w sprawie Brexitu. Żadna opcja nie zdobyła wymaganej większości. Dwa dni później odrzucono również sam projekt umowy. Na szczęście, Unia Europejska dała Wielkiej Brytanii dodatkowe dwa tygodnie na podjęcie jakiejkolwiek decyzji. Jednak biorąc pod uwagę miniony tydzień, wizja Brexitu bez umowy wydaje się dość prawdopodobna.

W poniedziałek, parlamentarzyści będą ponownie dyskutować nad różnymi opcjami. Tymczasem premier Theresa May chce czwartego głosowania nad tym samym projektem umowy, ale tutaj raczej nie powinniśmy spodziewać się jakiegoś przełomu.

 

Wielka Brytania ma bardzo niewiele czasu na podjęcie decyzji, choć opcji jest wiele. Może to być np. zorganizowanie drugiego referendum, przedłużenie lub nawet anulowanie Brexitu. Jednak rząd uparł się nad przyjęciem aktualnego projektu umowy, natomiast parlamentarzyści, jako ogół, właściwie sami nie wiedzą, czego chcą. Jeśli w najbliższym czasie nie będzie żadnej decyzji to 12 kwietnia, Wielka Brytania opuści struktury UE bez umowy.

 


Samozwańczy "prezydent” Wenezueli wzywa cały naród do rewolucji

Wenezuela ma kolejne problemy z dostawą energii elektrycznej. Tymczasem opozycja próbuje przekonać społeczeństwo do przewrotu i obalenia obecnej władzy, którą obwinia o wszystkie problemy ekonomiczne. Samozwańczy prezydent Juan Guaidó zapowiedział nawet wielki zryw narodu, który rozpocznie się już w najbliższych dniach.

 

W chwili obecnej, rząd i jego przeciwnicy spierają się o przyczynę kolejnej awarii. Opozycja tłumaczy to głównie złym zarządzaniem i korupcją. Nie brakuje jednak zarzutów pod adresem Juana Guaidó i jego współpracowników, których oskarża się nawet o działalność terrorystyczną.

 

W tym czasie obserwujemy polaryzację społeczeństwa. Wybór Wenezuelczyków ogranicza się do dalszego popierania socjalistycznego rządu z Nicolásem Maduro na czele, który nie jest w stanie poprawić obecnej sytuacji gospodarczej i sprzedaje dobra narodowe w ręce Chin i Rosji, lub opozycji, która z kolei realizuje interesy Stanów Zjednoczonych i po przejęciu władzy pozwoli im ograbić Wenezuelę z bogactw naturalnych.

Juan Guaidó - źródło: Jonas Pereira/Agência Senado

Społeczeństwo wciąż jest mocno podzielone w kwestii poparcia, ale trzeba przyznać, że sytuacja aktualnej władzy jest coraz gorsza. Samozwańczy prezydent Juan Guaidó wezwał mieszkańców do ogólnonarodowej mobilizacji i zapowiedział, że 6 kwietnia rozpocznie się „Operacja Wolność”, której towarzyszyć będą liczne „działania taktyczne”.

Nicolás Maduro - źródło: Jeso Carneiro/CC BY-NC 2.0

Stanom Zjednoczonym wyraźnie nie podoba się obecność rosyjskich żołnierzy w Wenezueli, którzy najwyraźniej mają pomóc zachować status quo. Donald Trump stwierdził, że przebywają oni tam nielegalnie i powinni opuścić kraj, a jeśli tego nie zrobią – mogą zostać zmuszeni np. w wyniku interwencji zbrojnej.

 

Jak widać, nastroje zaczynają się radykalizować. 6 kwietnia faktycznie może rozpocząć się powszechny bunt, lecz wenezuelska armia z pewnością będzie próbowała pacyfikować społeczeństwo. Wtedy interwencja zbrojna z zewnątrz stanie się całkiem realną opcją, tylko jak zachowa się Rosja?

 


Orzechy pekan mogą pomóc w utrzymaniu kondycji serca

Orzechy pekan to nie tylko pyszna przekąska, ale także źródło wielu właściwości zdrowotnych. W najnowszych badaniach stwierdzono, że regularne spożywanie orzechów pekan może pomóc w zmniejszeniu ryzyka chorób sercowo-naczyniowych u osób z cukrzycą i nadwagą.

 

Zarówno otyłość, jak i cukrzyca mogą znacznie zwiększać ryzyko wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych, które są główną przyczyną przedwczesnych zgonów na całym świecie. Jak powszechnie wiadomo, w eliminacji chorób takich, jak otyłość i cukrzyca najbardziej skuteczna jest dieta oraz aktywność fizyczna.

 

Jeszcze jakiś czas temu pokutowała opinia, że najskuteczniejsze diety to te możliwie jak najbardziej eliminujące tłuszcze. Dziś już wiemy, że tłuszcze są niezbędnym składnikiem każdej diety, także tej odchudzającej. Szczególnie pożywne są dla nas kwasy tłuszczowe omega-3, które znajdują się między innymi w orzechach pekan.

Dowiedziono naukowo, że zwiększone spożycie orzechów wiąże się ze zmniejszonym ryzykiem chorób układu krążenia, nowotworów, chorób układu oddechowego, cukrzycy, zakażeń oraz śmiertelności z jakiejkolwiek przyczyny.

 

Przebadano wiele odmian orzechów pod kątem właściwości zdrowotnych. Badania przeprowadzone przez Uniwersytet Tufts w Medford wykazały, że orzechy pekan wyróżniają się na tle właściwości zdrowotnych oferowanych przez inne orzechy. Wyjątkowy okazał się fakt, że spożywanie orzechów pekan zwiększa wrażliwość organizmu na insulinę, co może znacznie poprawić wyniki zdrowotne cukrzyków oraz osób z nadwagą, a zatem zmniejszyć u tych osób ryzyko wystąpienia chorób serca. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak od czasu do czasu schrupać garść orzechów w formie przekąski. 

 


Na plaży w Australii znaleziono rzadką rybę, która może ważyć więcej niż samochód

Stephen Jones i jego kolega Hunter Church ujrzeli rybę przy ujściu rzeki Murray w południowej Australii, gdy przejeżdżali obok ciężarówką. Początkowo myśleli, że to kawałek drewna.

 

W ostatni weekend na plaży w parku Koorong w Australii znaleziono rzadką słoneczną rybę (Mola mola), która może ważyć więcej niż samochód i ma długość 1,8 m. Zdjęcia zostały opublikowane na Facebooku przez Lynette Grzelak - donosi CNN.

 

Przy ujściu rzeki Murray rybę znalazł Stephen Jones, partner Grzelak. Początkowo ludzie myśleli, że to kawałek drewna. Jones powiedział jej, że ryba jest bardzo ciężka i ma grubą skórę, przypominającą skórę nosorożca.

 

Państwowa organizacja Parki Narodowe Australii Południowej poinformowała na Facebooku, że Mola Mola jest największą na świecie rybą kostnoszkieletową.

 

W komentarzu w CNN, kierownik Muzeum Australii Południowej Ralph Foster poinformował, że Mola Mola (samogłów) została po raz pierwszy odkryta i nazwana w 2017 roku. Żywi się meduzami i może dorastać do ponad dwóch metrów długości.

 

Rybę zyskała nazwę słoneczna ze względu na swój zwyczaj opalania się. Badania wykazały, że przedstawiciele gatunków podchodzą na powierzchnię wody i wygrzewają się w słońcu. Potem mogą zanurzyć się na kilkaset metrów i przebywać w głębinach przez długi czas.

 

Słonecznice nie są niebezpieczne dla ludzi, ale z powodu wygrzewania się w słońcu mogą zagrażać jachtom i łodziom. Niektóre z nich osiągają takie rozmiary, że mogą zatopić mały statek. Te stworzenia są mało poznane. Do niedawna uważano, że ich siedliska znajdują się na półkuli południowej, ale kilka tygodni temu Mola Mola została wyrzucona przez fale na plażę w Kalifornii.

 


Chiny pracują nad systemem rakiet, wystrzeliwanych z kontenerów

Rywalizacja podczas wyścigu zbrojeń wymusza na stronach konfliktu tworzenie niekonwencjonalnych technologii wojennych. Widać to chociażby na przykładzie czasów obecnych. Chiny, wschodząca potęga gospodarcza i militarna, chce osłabić znaczenie amerykańskiej marynarki wojennej, tworząc system rakietowy, który można odpalić z dowolnej platformy wprost z kontenera.

 

Chiny testują nowy pocisk, który jest lądowym wariantem zaawansowanej rakiety przeciwokrętowej YJ-18C. Można go umieszczać w wyrzutniach, które na pierwszy rzut oka wyglądają na standardowe międzynarodowe kontenery transportowe. YJ-18C jest chińską wersją rosyjskiej rakiety manewrującej Kalibr-K, która również odpalana jest z „wyrzutni kontenerowej”. Nad podobnym rozwiązaniem pracuje także Izrael.

 

Rozwijany system rakietowy może stać się częścią praktycznie każdej platformy transportowej – ciężarówki, wagonu towarowego lub statku handlowego. Dla Chin, które tworzą koncepcję Nowego Jedwabnego Szlaku, ma to bardzo ważne znaczenie. Jeśli system zostanie wprowadzony w życie, praktycznie każdy kontener w dowolnej części świata będzie podejrzewany o przewożenie rakiet zamiast towarów.

Technologia ta pozwoli w dowolnym momencie przekształcić frachtowce w okręty wojenne, a porty handlowe w bazy rakietowe. Chiny będą mogły dokonać uderzenia w najmniej spodziewanym momencie. „Wyrzutnie kontenerowe” mogą zostać potajemnie rozmieszczone w okolicach amerykańskiej bazy wojskowej lub w pobliżu Stanów Zjednoczonych i przeprowadzić np. atak elektromagnetyczny, wyrządzając tym samym ogromne szkody.

 

Nowy Jedwabny Szlak w połączeniu z opisaną wyżej technologią zapewni Chinom polityczno-ekonomiczno-militarną kontrolę nad regionami świata. Jeśli rozwiązanie to zostanie sprzedane Iranowi i Korei Północnej, Stany Zjednoczone będą miały jeszcze większe powody do obaw.

 


Nieznana wcześniej asteroida 2019 FQ przeleciała blisko Ziemi

Nowo odkryta asteroida 2019 FQ minęła Ziemię w odległości mniejszej niż orbita Księżyca. Obiekt został pierwszy raz zauważony 25 marca, czyli 2 dni po przelocie.

 

Asteroida 2019 FQ najbliżej naszej planety znalazła się o 18:17 czasu uniwersalnego, 23 marca. Dystans do powierzchni Ziemi wyniósł 0,86 LD czyli około 329 tysięcy km. Była to już 13 asteroida, która przeleciała w tym roku bliżej niż Księżyc i 5 w marcu!

 

Ciało niebieskie zostało wypatrzone w ramach projektu Catalina Sky Survey. Szacowana średnica tego obiektu to od 10 do 23 metrów. Poruszała się ona z prędkością względem Ziemi, wynoszącą 8,47 km/s

Zaledwie dzień wcześniej, jeszcze bliżej Ziemi przeleciała asteroida 2019 EA2. Znalazła się ona wtedy w odległości 0,80 LD czyli 305 tysięcy km. Astronomowie szacują, że obiekt ten ma około 30 metrów średnicy. 

 

W tym przypadku asteroidą 2019 EA2 udało się zaobserwować 9 marca, czyli niemal dwa tygodnie przed perygeum. Ostatnio w przypadku nieznanych wcześniej asteroid zdarza się to bardzo rzadko. Zdolność dostrzeżenia takich obiektów wciąż pozostaje na dramatycznie małym poziomie i oznacza to, że w XXI wieku nadal możemy być zaskoczeni kolizją z ciałem niebieskim, o którego istnieniu ludzkość nie miała nawet pojęcia
 

NEO Data / Czas UTC Odległość LD | AU  Średnica
2019 FQ Marzec 23 @ 18:17 UTC ± < 00:01 0.86 | ​0.00220  10 - 23 m
2019 EA2 Marzec 22 @ 01:53 UTC ± 00:02 0.80 | 0.00205 18 - 40 m
2019 FA Marzec 16 @ 01:14 UTC ± < 00:01 0.60 | 0.00154 4.8 - 11 m
2019 EN2 Marzec 13 @ 23:38 UTC ± < 00:01 0.86 | 0.00221 8 - 18 m
2019 EH1 Marzec 1 @ 17:38 UTC ± < 00:01 0.06 | 0.00016 2.5 - 5.7 m
2019 DF Luty 26 @ 21:21 UTC  ± 00:09 0.47 | 0.00120 3.0 m - 6.7 m
2019 DG2 Luty 26 @ 07:39 UTC ± 07:39 0.61 |  0.00158 5.4 - 12 m
2019 CN5 Luty 11 @ 07:23 UTC ± 00:03 0.31 | 0.00079 7.3 m - 16 m
2019 BZ3 Styczeń 27 @ 23:29 ± < 00:01 0.13 | 0.00032  5.0 - 11 m
2019 BV1 Styczeń 24 @ 20:53 ± < 00:01 0.35 | 0.00090  4.9 - 11 m
2019 BO Styczeń 16 @ 01:13 ± 00:02 0.18 | 0.00046  6.6 - 15 m
2019 AE9 Styczeń 12 @ 11:09 ± < 00:01 0.26 | 0.00067  9.9 - 22 m
2019 AS5 Styczeń 8 @ 00:37 ± < 00:01 0.04 | 0.00010  0.95 - 2.1 m

 


Meksyk obawia się wielkiej fali migrantów z Hondurasu

Przez Amerykę Centralną wciąż przetaczają się migranci. Tzw. karawany zmierzają do Stanów Zjednoczonych, jednak ze względu na politykę Donalda Trumpa, zmuszone są osiedlać się na terenie Meksyku, co jest dodatkowym obciążeniem dla tego państwa. Teraz pojawiają się też obawy, że w Hondurasie formuje się „matka wszystkich karawan”.

 

Minister Spraw Wewnętrznych Olga Sánchez Cordero stwierdziła, że emigranci znów organizują się na terenie Hondurasu, lecz tym razem podobno będzie to największy jak dotąd ruch migracyjny. Meksykańska polityk twierdzi, że będzie to sporych rozmiarów karawana, która może składać się nawet z 20 tysięcy ludzi.

 

W tym tygodniu, Stany Zjednoczone podpisały wielostronne porozumienie o wzmocnieniu granicy i zapobieganiu masowych migracji z Gwatemalą, Hondurasem i Salwadorem. Rząd w Hondurasie utrzymuje, że nie wie nic na temat „matki wszystkich karawan”.

Z powodu fali migrantów, Meksyk znalazł się w trudnym położeniu. Stany Zjednoczone domagają się zablokowania wszelkich ruchów migracyjnych i zagroziły nawet całkowitym zamknięciem swojej południowej granicy. Obawy Meksyku, bez względu na to czy prawdziwe, czy nie, mogą być efektem nacisku ze strony USA. Rząd zamierza ustanowić punkty kontrolne w przesmyku Tehuantepec.

 

Honduras zarzucił nawet, że Meksyk zaczął współtworzyć ze Stanami Zjednoczonymi atmosferę strachu przed migracją i udziela w ten sposób politycznego wsparcia dla Donalda Trumpa. Tak czy inaczej, kwestia nieregularnej migracji w tej części świata wciąż jest dużym problemem.

 


Co to jest sok z noni? Wszystko co musisz wiedzieć na ten temat

Sok Noni jest tropikalnym napojem pochodzącym z owoców drzewa Morinda citrifolia. To drzewo i jego owoce rosną wśród strumieni lawy w Azji Południowo-Wschodniej, zwłaszcza w Polinezji.

 

Noni (wymawiane NO-nee) jest grudkowatym owocem wielkości mango, który ma żółty kolor. Jest bardzo gorzki i ma wyraźny zapach, który czasami jest porównywany do śmierdzącego sera.

 

Ludy polinezyjskie używają noni w tradycyjnej medycynie ludowej od ponad 2 tys. lat. Jest powszechnie stosowany w leczeniu problemów zdrowotnych, takich jak zaparcia, infekcje, ból i zapalenie stawów.

 

Dzisiaj noni jest spożywany głównie jako mieszanka soków. Do soku dodawane są silne przeciwutleniacze. Ten napój może zapewnić kilka korzyści zdrowotnych. Przedmiotowy artykuł zawiera wszystko, co musisz wiedzieć o soku noni, w tym jego składnikach odżywczych, potencjalnych korzyściach dla zdrowia i bezpieczeństwie.

 

Zawartość odżywcza soku noni jest bardzo zróżnicowana. W jednym badaniu przeanalizowano 177 różnych marek soku noni i stwierdzono wśród nich znaczną zmienność żywieniową. Dzieje się tak dlatego, że sok noni często miesza się z innymi sokami owocowymi lub dodaje słodziki, aby zamaskować gorzki smak i nieprzyjemny zapach.

 

Tahitian Noni Juice, produkowany przez Morinda, jest najpopularniejszą marką na rynku i szeroko stosowaną w badaniach. Składa się z 89% owoców noni i 11% koncentratów soku z winogron i jagód. Składniki odżywcze w 3,5 uncji (100 ml) soku Tahitian Noni to:

 

Kalorie: 47 kalorii
Węglowodany: 11 gramów
Białko: mniej niż 1 gram
Tłuszcz: mniej niż 1 gram
Cukier: 8 gramów
Witamina C: 33% dziennego spożycia referencyjnego (RDI)
Biotyna: 17% RDI
Folian: 6% RDI
Magnez: 4% RDI
Potas: 3% RDI
Wapń: 3% RDI
Witamina E: 3% RDI

 

Jak większość soków owocowych, sok noni zawiera głównie węglowodany. Jest bogaty w witaminę C, która jest niezbędna dla zdrowia skóry i układu odpornościowego. Ponadto jest doskonałym źródłem biotyny i kwasu foliowego - witamin z grupy B, które odgrywają wiele ważnych ról w organizmie, w tym pomagają przekształcać żywność w energię.

 

 

 


Rosja ujawniła zabójczego drona wyposażonego w karabin AK-47

Drony zdecydowanie będą królować podczas przyszłych wojen. Maszyny te można wyposażyć w dowolną broń i wykorzystać ją na polu walki, nie narażając pilota na śmierć. Dlatego Rosja zademonstrowała bezzałogowca, który po części mógłby zastąpić żołnierzy.

 

Państwowy koncern zbrojeniowy Ałmaz-Antiej pokazał światu „latającego kałasznikowa”. Jest to dron zintegrowany z karabinem AK-47, a operator posiada pełną kontrolę nad maszyną.

Bezzałogowiec o wadze 23 kg może pozostać w powietrzu przez około 40 minut. W tym czasie, operator może oddawać pojedyncze strzały do celów. Karabin AK-47 pozwoli oddać 30 strzałów, po czym maszyna musi wrócić do bazy celem załadowania nowego magazynku.

Źródło: Ałmaz-Antiej

Nie jest to jednak jedyna niedogodność dla tej technologii. Obsługa takiego drona wcale nie będzie łatwa ze względu na silny odrzut broni podczas oddawania strzałów. Nie wiadomo, jak wygląda kwestia celności, ale koncern Ałmaz-Antiej zdołał już opatentować ten wynalazek. Oznacza to, że twórcy zapewne rozwiązali kwestię stabilizacji i precyzji w strzelaniu.

 

Nawet zachodni eksperci wskazują, że „latający kałasznikow” to rozwiązanie wręcz rewolucyjne, które może odmienić sposób prowadzenia wojen. Bezzałogowce strzelające z karabinów czy granatników sprawią, że armie coraz częściej będą decydować się na wykorzystanie maszyn podczas walk. Pozwolą one zwiększyć efektywność w zabijaniu przy jednoczesnym zminimalizowaniu strat w ludziach.

 


Astronomowie zauważyli asteroidę, która ulega samodestrukcji

Naukowcy pracujący z Teleskopem Kosmicznym Hubble'a zaobserwowali rzadką autodestrukcyjną asteroidę 6478 Gault. Astronomowie zauważyli, że Gault stał się „aktywny” i wyrósł mu duży jasny ogon bardzo podobny do komety o długości 800 tys km. Drugi ogon znaleziono kilka tygodni później, pisze Science Alert.

 

Niektóre kosmiczne kamienie, które pierwotnie wyglądają jak asteroidy, później stają się kometami, gdy przechodzą blisko Słońca. Rosnąca energia słoneczna może ogrzać lód i inne zamrożone związki ukryte pod warstwami pyłu, zamieniając te materiały w gazy i zmuszając skałę do wyrzucania śmieci kometarnych na długi, świecący ogon.

 

Wydaje się jednak, że Gault nie spełniał wszystkich wymagań, ponieważ znajduje się w odległości około 214 milionów mil od Słońca między Marsem a Jowiszem. Innymi słowy, nigdy nie zbliżył się do Słońca. Teraz, dzięki licznym obserwacjom NASA i Kosmicznego Teleskopu Hubble'a, tajemnica wydaje się być rozwiązana. Gault się rozpada.

„To zdarzenie samozniszczenia jest rzadko spotykane. Aktywne i niestabilne asteroidy, takie jak Gault, dopiero teraz są odkrywane za pomocą nowych teleskopów obserwacyjnych, które skanują całe niebo, co oznacza, że nie można już uniknąć asteroid, takich jak Gault, które zachowują się nieprawidłowo”- powiedział w komunikacie prasowym astronom Europejskiego Obserwatorium Południowego Olivier Hainaut.

Zespół ustalił, że dziwne zachowanie asteroidy wynika z „efektu YORP”. Efekt ten został nazwany na cześć czterech naukowców, którzy pomogli go otworzyć: Ivan Yarkovsky, John O'Keefe, Vladimir Radzievsky i Stephen Paddak. Efekt YORP jest związany ze zmianami prędkości podczas ekspozycji na światło słoneczne. Naukowcy badają obecnie, jak symulować ten efekt, strzelając potężnymi wiązkami laserowymi w maleńkie statki kosmiczne, aby zbliżyć je do innych układów gwiezdnych przy niskiej prędkości.

 

Naukowcy uważają, że jest to dość rzadkie zjawisko. Według astronomów, około 800 tys. znanych obiektów w pasie asteroid stanowi około jednego zniszczenia YORP rocznie. Okres rewolucji 6478 Gault był równy dwóm godzinom, co jest bardzo zbliżone do prędkości krytycznej, przy której asteroida staje się niestabilna. Według głównego autora pracy Jena Kleina z University of Hawaii, nawet bardzo niewielki wpływ mógł wywołać pojawienie się ogonów.

 

Olivier Eno powiedział, że długoterminowa przyszłość asteroidy Gaulta jest nieznana. Ostatecznie może rozbić się na dwie duże części lub może skleić się pod wpływem własnej grawitacji, tworząc asteroidę o nowym kształcie.

 

 


Sztuczna inteligencja rewolucjonizuje odkrywanie egzoplanet

Algorytmy pozwalają nam przetwarzać ogromne ilości danych w znacznie krótszym czasie. Nic więc dziwnego, że sztuczna inteligencja jest wykorzystywana wręcz na masową skalę. Algorytmy okazują się przydatne również w astronomii – z ich pomocą można przetwarzać dane, pochodzące z teleskopów kosmicznych.

 

Naukowcy z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin nawiązali współpracę z korporacją Google i z pomocą sztucznej inteligencji odkryli dwie nieznane nam wcześniej planety pozasłoneczne. System przeanalizował dane archiwalne Kosmicznego Teleskopu Keplera.

 

Zespół stworzył program przeszukujący bazę danych w poszukiwaniu sygnałów, które zostały wcześniej pominięte na drodze tradycyjnych metod poszukiwania. Na dłuższą metę, sztuczna inteligencja powinna pomóc odnaleźć jeszcze więcej planet pozasłonecznych.

Dwa świeżo odkryte ciała niebieskie znajdują się w gwiazdozbiorze Wodnika. Są to K2-293b i K2-294b. Pierwsza planeta krąży wokół gwiazdy oddalonej o 1300 lat świetlnych, druga natomiast znajduje się w systemie gwiezdnym, oddalonym o 1230 lat świetlnych. Obiekty te znajdują się bardzo blisko swoich gwiazd macierzystych, są nieco większe od Ziemi i znacznie bardziej rozgrzane. Ich istnienie zostało później potwierdzone przez Obserwatorium Whipple'a i Obserwatorium Gemini.

 

W 2017 roku, SI po raz pierwszy odkryła egzoplanetę w odległym systemie gwiezdnym, który, jak się okazało, posiada aż osiem planet. Jednak tym razem stworzono nowy algorytm, który przystosowano do nietypowej pracy Kosmicznego Teleskopu Keplera, wynikającej z uszkodzenia części kół reakcyjnych. Mimo tej awarii, teleskop wciąż mógł badać niebo w ramach rozszerzonej misji K2.

 

Naukowcy planują w przyszłości skorzystać z możliwości, jakie oferuje sztuczna inteligencja. Nowy algorytm może posłużyć do analizy całego zestawu danych misji K2, zawierających około 300 tysięcy gwiazd. Ta sama metoda może pozwolić wykrywać planety pozasłoneczne z danych, pochodzących z teleskopu TESS – następcy Kosmicznego Teleskopu Keplera.

 


Naukowcy proponują leczenie alkoholizmu za pomocą stymulacji laserowej mózgu

Każdy, kto przynajmniej raz nadużywał alkoholu lub papierosów, wie, że czasami trudno jest pozbyć się tego rodzaju uzależnienia. Niestety, pragnienie szkodliwych substancji jest silne, podczas gdy nie można po prostu tak sobie „wyłączyć przycisku”. Naukowcy z centrum medycznego Scripps Research są nieco bliżej stworzenia takiego urządzenia.

 

Badacze odkryli, że działając laserem na pewną część mózgu, można oswoić pragnienie picia alkoholu, a nawet wyeliminować dreszcze. Technologia naprawdę działa, co udowodniono w eksperymencie ze szczurami uzależnionymi od alkoholu.

 

Według profesora Oliviera George'a, znaleziono pewną populację neuronów w mózgu myszy, które są aktywowane podczas zaprzestania spożywania alkoholu. Witryna znajduje się dość głęboko, więc aby się do niej dostać, naukowcy musieli wprowadzić światłowód do głowy szczura. Włączając laser, udało im się znacznie zmniejszyć pragnienie alkoholu.

 

Warto zauważyć, że oddziaływanie nie tylko doprowadziło do osłabienia zależności, ale także zmniejszyło drżenie, które występuje, gdy alkohol jest odrzucany. Niestety, kiedy laser został wyłączony, pragnienie picia znów wróciło u szczurów.

 

Uważa się, że nowe odkrycie stworzy nowe leki na alkoholizm, a nawet metodę leczenia na poziomie genu. Ponadto w przyszłości naukowcy mogą stworzyć implant mózgowy, aby kontrolować uzależnienie. Niestety, jego stworzenie wymaga technologii, które nie są jeszcze dopuszczone do użytku u ludzi, tak że wydajność takich urządzeń będzie musiała czekać co najmniej od 15 do 30 lat. Naukowcy mogą jednak opracować leki, które wpływają na pewną grupę neuronów, a jeśli będą dostępne fundusze, można je wprowadzić na rynek w ciągu 10 – 15 lat.

 

 


W Izraelu odkryto „najdłuższą na świecie jaskinię solną”

Izraelscy naukowcy twierdzą, że odkryli najdłuższą jaskinię solną na świecie. 10 km przejść i komór w jaskini Malham, z widokiem na Morze Martwe, zostało zmapowane w ciągu dwóch lat. Znajduje się ona w pobliżu miejsca, w którym, zgodnie z Biblią, żona Lota została zamieniona w słup soli. Oczekuje się, że deszcz z czasem wydłuży Malham, twierdzą naukowcy.

 

Dzieje się tak, gdy woda deszczowa spływa po pęknięciach na powierzchni, rozpuszczając sól i tworząc półpoziome kanały wzdłuż kanału, który prowadzi w kierunku Morza Martwego.

 

Część jaskini Malham, która biegnie przez górę Sodom, została już zmapowana w latach osiemdziesiątych. Dwa lata temu Yoav Negev z Israel Cave Explorers Club postanowił ukończyć pracę w tym zakresie i powołał zespół naukowców oraz ekspertów od jaskiń.

 

Podczas jednej przerw obiadowej w jaskini, Boaz Langford z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie powiedział, że odkrywcy skarżyli się, że ich makaronom brakuje przypraw. „Zerwaliśmy więc trochę soli z jednej ze skał i użyliśmy tego” – powiedział Langford.

 

Malham pobiła trzynastoletni rekord, który od 2006 r. należał do Trzech Nagich Mężczyzn (Trzech Nudów), czyli jaskini solnej o powierzchni 6,85 km na wyspie Qeshm (Keszm) w Iranie.