Wrzesień 2018

Stado martwych ptaków spadło z nieba w Kanadzie

Około czterdzieści szpaków niespodziewanie spadło na ziemię w Tsawwassenw Kolumbii Brytyjskiej. Jeden ze świadków zdarzenia opowiada, że wyglądało to jak zbiorowe samobójstwo.

Zdarzenie miało miejsce w piątek 14 września w pobliżu terminalu promowego Tsawwassen. Stado europejskich szpaków spadło na ziemię. Zdaniem biolog Laurie Wilson, ptaki mogły desperacko uciekać przed drapieżnikiem. Nie jest to jednak pierwsze tego typu zdarzenie w okolicach Tsawwassena.

"Otrzymaliśmy telefon od osoby, która rzeczywiście widziała to wydarzenie. Jej zdaniem, ptaki rozpaczliwie ćwierkały, zebrały się w grupę i nurkowały w dół. Wszystkie stworzenia wyglądały na sprawne, ale podążały jeden za drugim i uderzały o ziemię."

Stado liczyło około 200 osobników. Zginęło około 40 sztuk. Reszta była ogłuszona i odzyskała potem sprawność. Według weterynarzy, ptaki mogły uderzać o ziemię ze strachu.

 


Kolejne upokorzenie prezydenta Dudy w USA. Izraelskie służby nie wpuściły go na spotkanie z premierem Netanjahu

Do dziwnego zdarzenia, będącego właściwie sporym skandalem dyplomatycznym doszło w siedzibie ONZ w Nowym Jorku. Prezydent Polski, Andrzej Duda, nie został wypuszczony na spotkanie z premierem Izraela, Benjaminem Netanjahu.

 

Na nagraniu dokumentującym ten skandal dyplomatyczny widać wyraźnie, że prezydent Duda jest zszokowany sposobem w jaki został potraktowany. W dobitny sposób pokazuje to jakiego rodzaju sojusznikami i partnerami jesteśmy dla Izraela. Gdy ktoś lekceważy naszego prezydenta, kimkolwiek on jest, to tak jakby znieważał wszystkich Polaków. Wygląda na to, że w ciągu zaledwie dwóch tygodni zostaliśmy upokorzeni dwukrotnie, zarówno przez USA jak i przez Izrael. 

 

Incydenty dyplomatyczne, jak ten z podpisem wzajemnej deklaracji między prezydentem Trumpem i prezydentem Dudą, składanym na stojąco w Białym Domu, czy ten ostatni z nie wypuszczeniem prezydenta Dudy na spotkanie z premierem Netanjahu, to dowód na to, że ktoś postanowił pokazać publicznie naszą wasalizację i w ten sposób ukarać nas za szaleńczą próbę przeciwdziałania roszczeniom wyrażonym w ustawie 447, co objawiło się spóźnioną o dekadę polską ustawą o IPN. 

Po kilku miesiącach niszczenia Polski na arenie międzynarodowej, nasi rządzący skapitulowali na całej linii przyjmując żądania obcego kraju co do treści polskiego prawa. Potem jeszcze tę nową wersję ustawy, podyktowaną polskim parlamentarzystom w siedzibie Mosadu, wprowadzono w życie w 9 godzin z podpisem prezydenta włącznie. 

 

Późniejsze wydarzenia z upokorzeniami polskiego prezydenra są tylko konsekwencją tego wątpliwego "sukcesu" dyplomatycznego, jakim była kapitulacja polskiej dyplomacji w zakresie ustawy o IPN. To, że tak przykre rzeczy dzieją się akurat w roku setnej rocznicy niepodległości Polski jest bardzo symptomatyczne i wskazuje na to, że właściwie nie ma czego świętować. 

 

 

 


Chińscy naukowcy podali datę deorbitacji stacji kosmicznej Tiangong-2

Całkiem niedawno, na Ziemię spadła chińska stacja kosmiczna Tiangong-1. Jej upadek był niekontrolowany, ale na szczęście nie stanowiła żadnego zagrożenia – pozostałości po stacji wpadły do Pacyfiku. Jednak już wkrótce, na Ziemię spadnie kolejny kosmiczny złom.

 

Tiangong-2 to stacja, którą wyniesiono na orbitę we wrześniu 2016 roku. 3 miesiące temu nastąpiło obniżenie lotu chińskiej stacji i wtedy zaczęto spekulować nad możliwą deorbitacją.

 

Chińscy naukowcy właśnie potwierdzili te rozważania. Lin Xiqiang z Biura Załogowej Inżynierii Kosmicznej powiadomił, że Tiangong-2 zrealizował wszystkie cele i pozostanie na orbicie najpóźniej do lipca 2019 roku. Stacja kosmiczna wykona kontrolowany manewr wejścia do ziemskiej atmosfery.

Źródło: China Manned Space Agency

Eksperymenty związane ze stacjami Tiangong-1 i Tiangong-2 pozwolą Chinom zbudować permanentną stację kosmiczną o nazwie China Space Station (CSS), która może pojawić się na orbicie okołoziemskiej w 2022 roku. Chiny nie ograniczają się jedynie to orbity - realizowane są bowiem plany misji kosmicznej na Księżyc oraz na Marsa.

 


Anomalia pogodowa na Morzu Śródziemnym powstaje niebezpieczny cyklon tropikalny

Turcja, Grecja i Włochy mogą być wkrótce zagrożone przez powstający na Morzu Śródziemnym front pogodowy, który do złudzenia przypomina cyklony tropikalne znane z oceanów. Oznacza to ryzyko huraganowego wiatru o prędkości dochodzącej w porywach do 150 km/h.

 

Ekstremalna pogoda to skutek napływu mas arktycznego powietrza, które spowodowały powstanie rozległego niżu. Konsekwencją tego jest powstanie wyjątkowo silnego cyklonu.

 

Tak jak cyklony na Atlantyku nazywa się huraganami, a na Pacyfiku tajfunami tak cyklony powstające nad Morzem Śródziemnym nazywa się medikanami, albo cyklonami niby-tropikalnymi (ang. mediterranean tropical-like cyclone).

 

W ciągu najbliższych dni taki medikan uderzy w wybrzeże kilku krajów europejskich. Najbatdziej odczuwalny może być w Grecji, Turcji i we Włoszech. Takie zjawisko powstaje rzadko, zwykle raz do dwóch razy w ciągu roku.

 

Meteorolodzy sugerują, że w przypadku tego cyklonu, wiatr może w niektórych miejscach osiągać huraganową prędkość 150 km/h. Ekstremalnie niebezpieczne będą też towarzyszące mu ulewy. W niektórych miejscach może spaść nawey 100 litrów wody na metr kwadratowy! 

 

 

 


Policja w Wielkiej Brytanii ostrzega, że wkrótce może stracić kontrolę nad ulicami miast

Wielka Brytania ma ogromny problem z lawinowo rosnącą przestępczością. Simon Kempton, szef Federacji Policjantów twierdzi, że sytuacja wymyka się spod kontroli, a przyczyny należy szukać w programie oszczędnościowym rządu, który przyczynia się do zmniejszenia liczby funkcjonariuszy.

 

Simon Kempton powiedział wprost, że za wzrost przestępczości w Wielkiej Brytanii odpowiadają władze, które cały czas ograniczają wydatki na służbę policyjną. Prowadzi to do zwolnień i zamknięć posterunków. Szef Federacji Policjantów ostrzegł, że jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, policja może stracić kontrolę nad ulicami miast.

Kempton bezpośrednio nawiązuje do niedawnej wypowiedzi Kena Marsha, przewodniczącego Metropolitalnej Federacji Policji, który powiedział, że na przestrzeni ostatnich 6 lat, policja musiała sprzedać nieruchomości o łącznej wartości jednego miliarda funtów, aby uzupełnić braki budżetowe. Od 2010 roku zwolniono ponad 21 tysięcy funkcjonariuszy w Anglii i Walii i zamknięto ponad 600 posterunków – w samym Londynie zlikwidowano ich ponad 100, a w niektórych miastach w ogóle nie ma posterunków. W tym czasie, rząd zmniejszył dofinansowania dla służby policyjnej o 20%.

 

Policja stopniowo traci kontrolę, a inicjatywę przejmują przestępcy. Spadek liczby pracowników powoduje, że policja nie jest w stanie zajmować się wszystkimi sprawami. Sytuację pogarsza fakt, że Wielka Brytania jest opanowana przez imigranckie gangi i stale grozi jej islamski terroryzm. W pięciostopniowej skali, zagrożenie zamachem terrorystycznym nadal utrzymuje się na czwartym poziomie.

 


Naukowcy ustalili, że Vorombe titan był największym ptakiem w historii

Na przestrzeni ostatnich dekad, naukowcy spierali się o to, który ptak był największy w historii Ziemi. Dopiero teraz uzyskano dowód, który rozwiewa wszelkie wątpliwości.

 

James Hansford z Londyńskiego Towarzystwa Zoologicznego przeanalizował setki kości z muzeów na całym świecie. Ustalono, że największym ptakiem w historii był ważący do 800 kg i mierzący około 3 metrów Vorombe titan, który należy do rodziny mamutaków. Były to ogromne ptaki nieloty, które zamieszkiwały Madagaskar od 500 tysięcy do miliona lat temu.

 

Najnowsze badania pozwoliły również ustalić, że rodzina mamutaków obejmowała trzy rodzaje i co najmniej cztery odrębne gatunki. W ten sposób udało się dokonać pierwszej reklasyfikacji rodziny ptaków od ponad 80 lat.

Źródło: ZSL

Przez wiele lat uznawano ptaki z gatunku Aepyornis maximus za największe na świecie. W 1894 roku, brytyjski naukowiec C.W. Andrews opisał jeszcze większy gatunek, Aepyornis titan, lecz ostatecznie uznano go za niezwykle duży okaz Aepyornis maximus. Z kolei najnowsze badania wskazują, że ptaki z gatunku Aepyornis maximus faktycznie były odrębnym gatunkiem. Kształt i rozmiar ich kości znacząco różnią się od szczątków, należących do innych ptaków, dlatego nadano im odrębną nazwę - Vorombe titan.

 


Potężny sinkhole pochłonął dużą część popularnej australijskiej plaży

W australijskim stanie Queensland zapadła się część popularnej plaży. Wielki sinkhole spowodował, że w jednej chwili znalazła się pod wodą

 

Do zdarzenia doszło na półwyspie Inskip Point, w australijskim stanie Queensland. Ogromny fragment popularnej wśród turystów plaży po prostu zniknął w morzu.

 

Według relacji naocznych świadków, ludzie opalali się w tym miejscu jeszcze w niedzielę, a już w poniedziałek rano część malowniczej plaży nagle zniknęła pod wodą. Na szczęście nikomu nic się z tego powodu nie stało.

 

Dotychczasowa linia brzegowa znalazła się na głębokości około 7,5 m. Lokalni mieszkańcy obawiają się, że to dopiero początek erozji i wkrótce plaża zniknie zupełnie. 

 

Trzeba przypomnieć, że zapadlisko na plaży Inskip Point pojawiło się już po raz drugi w ciągu ostatnich trzech lat. Eksperci sugerują,  było to prawdopodobnie spowodowane wypłukaniem linii brzegowej prądami morskimi i siłą fal.

 

 

 


Według NIK polskie służby kupiły z naruszeniem prawa system do powszechnej inwigilacji Polaków

Inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli trafili na dziwną fakturę opłaconą przez CBA. Opiewa ona na 33 miliony złotych i wszystko wskazuje na to, że to opłata za korzystanie z platformy informatycznej Pegasus, umożliwiającej włamanie na dowolny komputer lub telefon.

 

Nabycie oprogramowania inwigilującego internautów i użytkowników smartfonów określono na fakturze jako „Zakup środków techniki specjalnej służących do wykrywania i zapobiegania przestępczości”. Oczywiście nie wiadomo oficjalnie co było przedmiotem zamówienia, ale nieoficjalnie wiele wskazuje na pozyskanie wspomnianego Pegasusa.

 

Kontrowersyjny system pozwala na włamanie się do dowolnego komputera i smartfona. Urzędnicy zyskają tym samym dostęp do takich informacji jak adresy przeglądanych stron czy zawartość skrzynki mailowej, albo znajdujące się na urządzeniu zdjęcia. Oznacza to również, że niebezpieczne są dane z serwisów społecznościowych.

Szokujące jest to, że dzięki temu oprogramowaniu, kupionemu przez polską firmę od dostawców z Francji i Izraela, będzie możliwe przeglądanie zawartości naszych komputerów i telefonów bez zgody sądu czy nawet bez asysty operatora internetu lub telefonii. Po prostu agenci wejdą gdzie chcą, zbiorą dowolne dane na kogokolwiek i potem będzie można próbować niszczyć ludzi w sądach, które oficjalnie przyjmują już dowody zdobyte w sposób nielegalny.

 

Kontrowersje wzbudza też sposób w jaki sfinansowano zakup systemu Pegasus, dla polskich służb. Pomogło w tym Ministerstwo Sprawiedliwości, które ofiarowało CBA specjalną dotację w wysokości 25 mln złotych. Inspektorzy NIK analizują właśnie czy przesuniecie środków z tak zwanego Funduszu Sprawiedliwości, było legalne.

 

 

 


Jezioro Eiseh na Alasce zaczęło wypuszczać na powierzchnię pęcherzyki metanu

Globalne ocieplenie radykalnie zmienia środowisko na najbardziej wysuniętych na północ szerokościach geograficznych. Ziemia była tam pokryta wieczną zmarzliną, jednak ze względu na rosnące temperatury zaczęła ona rozmarzać. Obecnie zaobserwowano nowe, niepokojące zjawisko, jezioro Eiseh na Alasce zaczęło puszczać pęcherzyki metanu.

Gazy w jeziorze mają pochodzenie geologiczne. Według naukowców istnieją jakieś kopalne paliwa ukryte głęboko pod powierzchnią jeziora. Wieczna zmarzlina pokrywa 24 procent ziemi na półkuli północnej, a pod nią zmagazynowane są imponujące ilości węgla i gazów, głównie metanu.

 

Profesor Walter Anthony z University of Alaska Fairbanks rozpoczął badania jeziora Eseih. W najnowszym artykule, opublikowanym w czasopiśmie „Nature Communications”, pokazuje, że większość modeli geologicznych nie bierze pod uwagę uwalniania głębszych zasobów gazów, szczególnie w przypadku jezior. Jeśli odmarzanie nastąpiłoby szybciej, ogromne ilości gazów mogłyby zacząć uciekać na powierzchnię.

Już teraz to jezioro emituje około dwóch ton metanu dziennie. Obecnie ilość ta utrzymuje się na stabilnym poziomie, jednak trzeba wziąć pod uwagę postęp rozmrażania zmarzliny. Jezioro Esieh może być wyjątkiem o szczególnych cechach geologicznych bądź przykładem postępujących ogólnych zmian w północnej części naszej planety. Oznacza to, że ocieplenie przyspieszy, bo metan jest gazem znacznie bardziej skutecznym gazem cieplarnianym niż osławiony dwutlenek węgla.

 

 


Japońska kawiarnia zatrudni roboty do obsługi klientów

W Japonii powstała kawiarnia, która będzie wykorzystywać zdalnie sterowane roboty jako obsługę lokalu. Roboty będą sterowane przez osoby z poważnymi niepełnosprawnościami, takimi jak stwardnienie zanikowe boczne.

Kawiarnia powstaje w dzielnicy Akasaka w Tokio, a jej otwarcie jest planowane na listopad tego roku. Roboty będą mierzyć około 1,2 m i ważyć 20 kg oraz będą mogły przesyłać obraz i dźwięk przez Internet, dzięki czemu możliwe będzie sterowanie zdalnie.

 

Roboty zostały opracowane przez firmę Ory Lab. Jej założycielem jest Kentaro Yoshifuji, który w dzieciństwie miał problemy z komunikacją co spowodowało izolację społeczną. Jak podkreślił, jego wynalazek ma pomagać osobom, które nie mogą komunikować się z otoczeniem w standardowy sposób.

Mniejsze roboty OriHime o wys. 21,5 cm i wadze zaledwie 600 gramów zostały zamówione przez około 70 firm do pracy zdalnej. Mogą być również używane przez studentów, którzy z powodu choroby lub niepełnosprawności nie mogą uczestniczyć w zajęciach.

 

 


Unia Europejska pozwała Polskę w związku z rzekomym naruszeniem niezależności sądów

Polska stanie przed najwyższym europejskim sądem w związku ze zmianami, które naruszają niezależność sądownictwa w naszym kraju.

Komisja Europejska orzekła, że polska ustawa o Sądzie Najwyższym jest niezgodna z unijnym prawem, ponieważ podważa zasady niezawiłości sądów oraz nieusuwalności sędziów. Nowi sędziowie są powoływani przez Krajową Radę Sądownictwa, która składa się tylko z kandydatów mianowanych przez PiS, co według Komisji może skutkować naruszeniem niezależności sądów w Polsce. Ustawa zakłada również obniżenie wieku emerytalnego sędziów Sądu Najwyższego z 70 do 65 lat, co zmusiłoby 27 sędziów do natychmiastowego ustąpienia ze stanowisk.

Utrata niezależności przez Krajową Radę Sądownictwa poskutkowała już wykluczeniem Polski z Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa (ENCJ). Unia Europejska poinformowała, że 16 października odbędzie się posiedzenie, podczas którego Warszawa będzie proszona o złożenie wyjaśnień. Warto przypomnieć, że podobne przesłuchania odbyły się już z czerwcu i wrześniu, lecz za każdym razem unijni politycy nie byli usatysfakcjowani odpowiedzią ze strony Polski. Jeśli i tym razem nasz rząd nie będzie chętny do współpracy, to cierpliwość Unii może się wyczerpać...


Francuskie władze jak Stalin wprowadzają "psychuszki" dla opozycji

Francja zastosowała wobec liderki Zjednoczenia Narodowego/Frontu Narodowego tzw. psychiatrię represyjną. Sąd nakazał, aby Marine Le Pen poddała się badaniom psychiatrycznym za to, że udostępniała w przeszłości na serwisie społecznościowym Twitter zdjęcia, przedstawiające zbrodnie islamistów z ISIS. Oczywiście Unia Europejska nawet nie zareagowała na próbę zdyskredytowania francuskiej polityk.

 

Decyzja w sprawie Marine Le Pen nawiązuje do zdjęć zamieszczonych w sieci w 2015 roku – kilka tygodni po islamskich zamachach terrorystycznych. Drastyczne fotografie przedstawiały morderstwa, popełnione przez zwolenników ISIS.

 

Po 3 latach od tamtych wydarzeń, francuski sąd nakazał Marine Le Pen wstawić się na badania psychiatryczne. Z opublikowanego przez liderkę Zjednoczenia Narodowego (wcześniej Frontu Narodowego) dokumentu sądowego wynika, że badania mają się odbyć jak najszybciej, a psychiatra ma sprawdzić, czy kobieta rozumie co się do niej mówi i czy potrafi odpowiadać na pytania. Trudno nie odnieść wrażenia, że w ten sposób próbuje się wyeliminować z życia politycznego przywódczynię opozycyjnej partii. Kto by pomyślał, że coś takiego będzie miało miejsce w „cywilizowanym” Zachodzie?

Sprawa udostępnionej fotografii z egzekucji dokonanej przez ISIS ciągnie się za Marine Le Pen już od 3 lat. W 2017 roku została pozbawiona immunitetu poselskiego przez francuski parlament. Publikowanie drastycznych zdjęć w internecie jest we Francji karalne, dlatego Le Pen może otrzymać karę do trzech lat pozbawienia wolności oraz karę finansową w wysokości 75 tysięcy euro.

 

Marine Le Pen raczej nie zostanie uznana za niepoczytalną. Wywołałoby to wielki skandal polityczny we Francji. Już teraz zwolennicy Le Pen, a nawet liczni przeciwnicy, nie kryją oburzenia orzeczeniem sądu i mówi się wprost, że zlecając badania psychiatryczne próbuje się ją usunąć z życia politycznego, albo przynajmniej zniszczyć jej wizerunek. Tymczasem Unia Europejska jest poważnie zaniepokojona "brakiem praworządności" i stanem demokracji w Polsce i oczywiście nie dostrzega niczego złego w decyzji francuskiego sądu.

 


Sonda Cassini ujawniła istnienie wielkich burz pyłowych na Tytanie

Dane pozyskane dzięki sondzie Cassini ujawniły ogromne burze pyłowe w regionach równikowych Tytana. Księżyc Saturna stał się oficjalnie trzecim ciałem niebieskim w Układzie Słonecznym, tuż obok Ziemi i Marsa, na którym zaobserwowano burze pyłowe. Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie Nature Geoscience.

 

Dzięki misji kosmicznej sondy Cassini dowiedzieliśmy się, że Tytan jest bardzo aktywnym księżycem, który przypomina naszą planetę bardziej niż się tego spodziewaliśmy. Podobieństwa widać na przykładzie geologii i egzotycznym cyklu węglowodorowym, a teraz dochodzi do tego aktywny cykl pyłowy.

 

Pogoda na Tytanie zmienia się w zależności od sezonu, podobnie jak na Ziemi. Szczególnie przy równonocy, w regionach tropikalnych mogą tworzyć się masywne chmury, powodując potężne metanowe burze. Sonda Cassini zaobserwowała takie burze podczas kilku przelotów nad powierzchnią tego księżyca.

 

Zespół astronomów z Paris Diderot University po raz pierwszy zauważył trzy nietypowe pojaśnienia w okolicach równika w zakresie podczerwonym na zdjęciach z 2009 i 2010 roku. Początkowo sądzono, że mogą to być metanowe chmury, lecz na drodze dokładniejszych badań ustalono, że powstanie takich chmur w tym regionie w tym czasie było fizycznie niemożliwe. Tak przynajmniej wynika z dotychczasowej wiedzy na temat powstawania chmur na Tytanie.

Źródło: NASA/JPL-Caltech/University of Arizona/University Paris Diderot/IPGP/S. Rodriguez et al. 2018

Astronomowie ustalili, że te tajemnicze struktury nie znajdują się na powierzchni, a zatem nie są ani zamarzniętym deszczem, ani lodową lawą. Powierzchniowe plamy miałyby inną sygnaturę chemiczną i moglibyśmy je obserwować znacznie dłużej. Tymczasem wskazane na powyższej grafice pojaśnienia były widoczne od 11 godzin do 5 tygodni.

 

Modelowanie wykazało również, że opisywane struktury znajdowały się w atmosferze, ale blisko powierzchni i prawdopodobnie tworzyły bardzo cienką warstwę drobnych stałych cząsteczek organicznych. Ponieważ znajdowały się tuż nad polami wydmowymi w pobliżu równika, astronomowie uważają, że są to chmury pyłu wzniesionego z wydm.

 

Dla naukowców nie jest to raczej zaskakujące odkrycie, gdyż przypuszcza się, że sonda Huygens podczas lądowania na Tytanie w styczniu 2005 roku mogła unieść niewielką ilość pyłu organicznego. Jednak obserwacje sondy Cassini wskazują na pojawianie się obłoków na znacznie większą skalę, co badacze tłumaczą wysoką prędkością wiatrów na powierzchni Tytana. Te i inne tajemnice Tytana poznamy podczas przyszłych misji kosmicznych, które organizuje NASA.

 


Badania potwierdzają, że glifosat zabija pszczoły

Najpopularniejszy na świecie środek chwastobójczy przyczynia się do śmierci pszczół. Naukowcy z Uniwersytetu Teksasu w Austin wykazali, że pszczoły miodne, wystawione na działanie glifosatu, aktywnego składnika Rounupu, tracą część pożytecznych bakterii w swoich jelitach i są bardziej podatne na infekcje oraz śmierć.

 

W ramach badań, uczeni wystawili pszczoły miodne na działanie glifosatu na poziomach, jakie występują na polach, podwórkach i przydrożach. Owady zostały oznaczone, aby można było je śledzić. Po trzech dniach okazało się, że wybrane do eksperymentu pszczoły miały znacznie ograniczoną mikroflorę jelitową. Naukowcy wykazali spadek obfitości zdrowych bakterii w czterech spośród ośmiu dominujących gatunków. Herbicyd wywołał największe spustoszenie w bakteriach, które pomagają pszczołom przetwarzać żywność i chronić organizm przed patogenami.

 

Pszczoły z upośledzonym mikrobiomem jelitowym są bardziej narażone na śmierć po zainfekowaniu szczepem bakterii Serratia marcescens. Jest to szeroko rozprzestrzeniony patogen, który zaraża pszczoły na całym świecie. Badania wykazały, że około 50% pszczół ze zdrowym mikrobiomem przeżyło osiem dni po ekspozycji na patogen. Dla porównania, przeżywalność pszczół ze znacznie ograniczoną mikroflorą jelitową wyniosła tylko około 10%.

Naukowcy twierdzą, że przeprowadzone przez nich badania wyraźnie wskazują na związek między stosowaniem glifosatu a spadkiem liczebności pszczół miodnych i rodzimych pszczół na całym świecie. Z pewnością nie jest to jedyny czynnik, który przyczynia się do masowych zgonów pszczół, ale powszechne zastosowanie tego związku chemicznego powinno niepokoić – zwłaszcza, że glifosat jest oficjalnie uznawany jako środek bezpieczny dla pszczół.

 


Do 2025 roku połowa miejsc pracy zostanie zajęta przez roboty

Eksperci Światowego Forum Ekonomicznego (WEF) twierdzą, że już niedługo, z powodu robotyzacji, czeka nas bezrobocie większości ludzi. Według ich raportu do 2025 roku aż połowa miejsc pracy zostanie zajęta przez roboty, podczas gdy obecnie maszyny wykonują pracę około 29% potrzebnej siły roboczej. 

 

 

WEF jest organizacją pozarządową ze Szwajcarii. Analizuje ona najważniejsze kwestie związane ze światem gospodarczym. Każdego roku organizacja zbiera się w Davos, gdzie obecni są polityczni liderzy, przedsiębiorcy i dziennikarze. Wspólnie omawiają wtedy aktualne problemy. 

 

Eksperci organizacji wydali raport zatytułowany "The Future of Occupations - 2018", który jest poświęcony głównie robotyzacji przemysłu i innych sektorów gospodarki. W trakcie badania przeprowadzono wywiady z dyrektorami i kierownictwem wyższego szczebla z różnych firm na całym świecie, którzy skupiają w swoich rękach około 70% światowej produkcji.

Jak sugerują analitycy, do 2025 roku roboty będą wykonywać 52% zadań roboczych. Jednak według naukowców, pracownicy nie muszą się martwić. Gwałtowny wzrost poziomu robotyki po prostu zredefiniuje zadania dla ludzi. 

 

Specjaliści przyszłości będą musieli zdobywać nowe umiejętności i uzyskiwać inne kompetencje niż te, które mają nowocześni specjaliści. Raport wskazuje również, że obecnie maszyny już teraz aktywnie zastępują specjalistów pracujących w dziedzinie księgowości, przemysłu, usług pocztowych i sekretariatu. 

 

Z kolei na zawody, które wymagają "ludzkich umiejętności", w najbliższej przyszłości będzie wręcz zwiększony popyt. Chodzi o pracę w sprzedaży, marketingu i obsłudze klienta. Zapotrzebowanie na takich specjalistów wzrośnie wraz z dalszym rozwojem handlu elektronicznego i sieci społecznościowych.

 

Naukowcy zauważają, że głównym zadaniem dla profesjonalistów będzie ich zdolność do przekwalifikowania się, poprzez uzyskanie określonych kompetencji, szczególnie w obszarach wymagających kreatywnego podejścia, krytycznego myślenia i umiejętności komunikowania się. Analitycy uważają, że pierwsze branże, w których nastąpi przekwalifikowanie pracowników, to lotnictwo i turystyka.