Marzec 2018

Naukowcy zbudowali zaawansowany komputer biologiczny, zawierający ludzkie komórki

Zespół naukowców z Politechniki Federalnej w Zurychu oraz Uniwersytetu Bazylejskiego zaprezentował niezwykły komputer. Wynalazek różni się od dzisiejszych maszyn tym, że nie potrzebuje do pracy prądu elektrycznego ani okablowania. Jest to prawdziwy żywy komputer, który zawiera żyjące ludzkie komórki i potrafi wykonywać obliczenia.

 

Szwajcarscy uczeni stworzyli bardzo prosty system obliczeniowy z pomocą dziewięciu różnych populacji komórek. Biologiczny komputer potrafi przetwarzać informacje używając podstawowych bramek logicznych – AND, NOT i OR. Wszystkie układy cyfrowe oparte są o bramki logiczne, ale możliwości szwajcarskiego biokomputera wskazują, że naukowcy dokonali na tym polu znaczącego postępu.

 

Wykorzystane komórki ludzkie reagują na sygnały chemiczne, lecz zostały zmodyfikowane w taki sposób, aby każda z nich wykonywała jedną konkretną instrukcję obliczeniową. Zespół zdołał do tej pory wykonać podstawowe zadania z dodawania z pomocą kilku komórek. Jednak w ramach tego projektu naukowego, wynalazcy opracowali specjalne programy genetyczne dla każdej grupy komórek, które wchodzą w skład tego biokomputera.

 

Dotychczas powstało kilka tego typu urządzeń, lecz żadne z nich nie może równać się z powyższym wynalazkiem. Opracowanie takiej biomaszyny nie jest łatwym zadaniem, gdyż materiały biologiczne wchodzące w skład takich systemów są bardziej nieprzewidywalne. Skoro to takie trudne, dlaczego w ogóle pracuje się nad takimi urządzeniami? Zdaniem naukowców, biologiczne komputery mogą posłużyć między innymi w medycynie – systemy tego typu można byłoby wszczepiać w organizmy żywe, aby wykrywały i zwalczały różne choroby.

 

Wiadomość pochodzi z portalu tylkonauka.pl

 


Niesamowita anomalia nawiedziła Europę Wschodnią. W wielu miejscach spadł pomarańczowy śnieg

Pył z burzy piaskowej na Saharze spowodował powstanie pewnych anomalii pogodowych w Europie. W górskich regionach Ukrainy, Rosji, Bułgarii oraz Rumunii spadł pomarańczowy śnieg, który wywołał niemałe zaskoczenie u mieszkańców tych regionów.

„Marsjańskie” pejzaże powstały przez pył, piach oraz drobne cząsteczki, które przybyły do Europy przez potężne burze piaskowe w północnej Afryce. Zdaniem meteorologów, zjawisko takie występuje co około 5 lat.

Steven Keates, prezenter pogody powiedział: „Kiedy piasek dostanie się do wyższych warstw atmosfery, tak naprawdę może dostać się wszędzie. Patrząc na zdjęcia satelitarne NASA, możemy zauważyć, że całe masy pyłu znad Sahary znajdują się obecnie nad Morzem Śródziemnym.”

Narciarze oraz snowboardziści masowo wrzucają do sieci zdjęcia, które ukazują górskie zbocza pokryte pomarańczowym śniegiem. Iście apokaliptycznego klimatu dodaje również pomarańczowe niebo, pełne zawieszonego, pomarańczowego pyłu.

To nie pierwszy raz, kiedy Europa doświadczyła tego typu anomalii. Podobne wydarzenie miało miejsce w 2007 roku, kiedy tajemniczy i „oleisty” pomarańczowy śnieg spadł w regionie południowej Syberii.

 

 


Meteor na niebie nad Kolorado

Wczesnym rankiem 24 marca br. na autostradzie w pobliżu miejscowości Gleneagle w Kolorado, zarejestrowano upadek meteorytu. Ognista kula przecięła niebo w pobliżu Akademii Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych.

 

Zdarzenie uwiecznił rejestrator, umieszczony w samochodzie, jadącym drogą międzystanową nr I-25 o godz. 05:20. Na nagraniu widać, jak jasny błysk światła leci w kierunku ziemi.

„Jechałem moją ciężarówką na północ drogą nr I-25 w Kolorado, kiedy zobaczyłem ten błysk. Według mnie, to meteoryt. Zdarzenie miało miejsce o 05:20 po tym, jak wyjechałem z Akademii” – opowiada kierowca

Amerykańskie Towarzystwo Meteorów odnotowało wiele zgłoszeń dotyczących ognistej kuli nad Kolorado, ale jak na razie opublikowano tylko jeden film, dokumentujący incydent.

Source: Meteorite in Colorado by ViralHog

 

 

 


Najważniejsze wydarzenia minionych tygodni - marzec 2018

Trader21

Stany Zjednoczone wprowadzają cła na stal i aluminium. Niemal każdy kolejny przegląd informacji rozpoczynamy od wiadomości powiązanych z przybierającą na silę wojną handlową. Do tej pory chodziło głównie o napięcia na linii USA – Chiny, natomiast teraz problem dotyczy znacznie większej grupy krajów. Stało się tak za sprawą prezydenta Donalda Trumpa, który podjął decyzję o wprowadzeniu ceł na stal i aluminium importowane do USA (odpowiednio 25% i 10%).

 

Nowe opłaty dotyczyć będą wszystkich krajów, za wyjątkiem Kanady i Meksyku, z którymi USA wciąż negocjują ws. układu NAFTA.

W porównaniu do poprzednich protekcjonistycznych decyzji, tym razem Trump nie uderzył w Chiny, lecz w wielu sojuszników USA. Wśród głównych eksporterów stali do Stanów Zjednoczonych możemy znaleźć m.in. Japonię oraz Koreę Południową, a także wspomnianą wcześniej Kanadę. Chiny pod tym względem plasują się dopiero na 11. miejscu.

Wojna handlowa przybiera zatem zasięg szerszy niż miało to miejsce do tej pory. Można zakładać, że już niebawem Europa odpowie na cła wprowadzone przez Stany Zjednoczone. Niewykluczone, że podobnie postąpi Japonia, której minister spraw zagranicznych stwierdził, że decyzja Trumpa będzie mieć duży wpływ na relacje na linii USA – Japonia.

Z perspektywy inwestorów decyzja Trumpa oznacza problemy dla wielu koncernów wykorzystujących stal lub aluminium przy produkcji dóbr. Przykłady: Ford, General Electric czy Boeing. Z kolei cały proces wprowadzania kolejnych ograniczeń dla wolnego handlu odbije się na globalnej koniunkturze, co będzie oznaczać duże problemy dla całego rynku akcji.

Warto wspomnieć, że w ramach zmiany polityki Stany Zjednoczone zablokowały kilka dni temu gigantyczne przejęcie w branży technologicznej. Amerykański Qualcomm miał przejść pod skrzydła singapurskiego Broadcomu, a wartość transakcji szacowano na 117 mld USD. Im bliżej było dopięcia całej operacji, tym bardziej Amerykanie zaczęli się obawiać, że nowy właściciel zmniejszy wydatki na badania i rozwój, na czym skorzystają w przyszłości chińscy konkurenci. Ostatecznie stwierdzono, że przejęcie Qualcommu stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego USA. Dokładnie to samo uzasadnienie pada podczas wprowadzania kolejnych ceł. Zwrot w kierunku protekcjonizmu dopiero się zaczyna.

 

Centroprawicowa koalicja wygrała wybory we Włoszech


Koalicja pod przewodnictwem Silvio Berlusconiego wygrała wybory we Włoszech z wynikiem 35% głosów. Na drugim miejscu uplasował się uniosceptyczny Ruch Pięciu Gwiazd (32% głosów).

Jakie wnioski można wyciągnąć na podstawie wyników? Po pierwsze, niezadowolenie Włochów z obecnej sytuacji w kraju jest gigantyczne. Jeśli spojrzeć na wyniki poszczególnych partii to Ruch Pięciu Gwiazd nie ma konkurencji, a przecież jest to formacja powstała właśnie na fali buntu (w dużej mierze przeciwko Unii Europejskiej). Dla niezorientowanych dodajmy, że ostatnie wybory nie są pojedynczym sukcesem Ruchu Pięciu Gwiazd – wcześniej kandydaci tego ugrupowania zostali burmistrzami m.in. Rzymu oraz Turynu.

Po drugie, mamy do czynienia z kolejnymi wyborami w kraju członkowskim Unii Europejskiej gdzie przegranym jest lewica (Partia Demokratyczna), a wpływy zyskują partie uniosceptyczne, krytyczne zwłaszcza wobec napływu imigrantów. Bezmyślne działania europejskich polityków polegające na wpuszczaniu do Europy wszystkich chętnych bez jakiejkolwiek kontroli, przynoszą efekty. Tak się składa, że zwykli obywatele potrafią połączyć wzrost przestępczości z napływem imigrantów i swoje niezadowolenie wyrażają w wyborach. Trudno nam jednak uwierzyć, żeby zmiana rządu sprawiła, iż Włochy odeślą dziesiątki tysięcy imigrantów do domu. Bardziej prawdopodobne wydają się coraz częstsze starcia pomiędzy grupami Włochów oraz imigrantów, a także dalszy wzrost przestępczości.

Po trzecie, wyniki wyborów nie oznaczają jeszcze sformowania rządu. Może dojść do sytuacji w której po kilku miesiącach impasu zapadnie decyzja o ponownym rozpisaniu wyborów. Tymczasem niezadowolenie Włochów rośnie, co działa na korzyść Ruchu Pięciu Gwiazd. Ewentualne zwycięstwo tego ugrupowania postawiłoby pod znakiem zapytania dalsze członkostwo Włoch w Unii Europejskiej.

 

Świeży przykład zaślepienia inwestorów


Opisując manię na rynkach finansowych bardzo często odnosimy się do szczególnych przypadków np. rynku akcji w 2000 roku czy rynku nieruchomości w 2007 roku. Tym razem nie musimy cofać się o kilkanaście lat. Ostatni przypadek totalnego zaślepienia na rynku mieliśmy pod koniec stycznia, kiedy fantastyczne wzrosty indeksów wprawiły tłum spekulantów w euforię i odebrały zdolność logicznego myślenia.

W ostatnim tygodniu stycznia proporcje między osobami oczekującymi dalszych wzrostów giełdy, a tymi obawiającymi się spadków wynosiły 5:1.

Tak potężnej fali optymizmu na amerykańskiej giełdzie nie było od 1987 roku. Zarówno wtedy, jak i tym razem, bardzo dobre nastroje inwestorów były przestrogą przed nadchodzącymi spadkami.

O styczniowym ogromnym zainteresowaniu akcjami świadczą również dane Amerykańskiego Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Wynika z nich, że udział akcji w portfelach inwestorów wzrósł w styczniu do 72%! Z kolei Deutsche Bank analizując nastroje na rynku napisał, że inwestorzy indywidualni uznawali ten czas za najlepszy moment do inwestowania na giełdzie.

Wyjątkowo silny wzrost zainteresowania akcjami napędzany był czystą chciwością, co potwierdza poniższy wykres. Pokazuje on proporcje ETFów z dźwignią finansową – tych nastawionych na wzrosty oraz tych nastawionych na spadki.

Na początku 2018 roku doszło do prawdziwego wystrzału – tłum spekulantów rzucił swoje środki do ETFów korzystających z dźwigni (proporcje przekroczyły poziom 3:1). Skończyło się boleśnie – po 31 stycznia doszło do masowego wycofywania środków z ETFów. Z głównego funduszu dającego ekspozycję na indeks S&P 500 w trakcie 6 dni wycofano 25,3 mld USD.


Źródło: bloomberg.com

 

Rośnie konkurencja dla FANGu


W trakcie trwającej hossy wielokrotnie wspominaliśmy o oderwanych od rzeczywistości notowaniach spółek z grupy FANG (Facebook, Amazon, Netflix, Google). Przy okazji pojawiała się również Tesla.

Teraz rynek zaczął kreować konkurencję dla FANGu w postaci grupy MCBM, czyli spółek McDonald’s, Caterpillar, Boeing oraz 3M. Na poniższej grafice kolorem czarnym przedstawiona została wartość tych przedsiębiorstw w stosunku do przychodów (skala prawa), natomiast pomarańczowym – średnia zmiana wielkości przychodów za ostatnie 5 lat (skala lewa).

Jak widać, w ostatnim roku przychody wymienionych spółek praktycznie przestały rosnąć, natomiast ich wyceny wystrzeliły. Czy był ku temu powód? Może poprawiła się rentowność spółek? Nie bardzo, zyski 3M i McDonald’s pozostały na podobnych poziomach, Boeing zaliczył pod tym względem postęp, natomiast Caterpillar znalazł się na granicy rentowności.

Mamy zatem kolejną grupę spółek, które charakteryzują się bardzo wysokimi wycenami, a także masowym wyprzedawaniem akcji przez insiderów, czyli osoby bezpośrednio powiązane z tymi przedsiębiorstwami.

 

QT zaczyna wywierać presję na rynki


Banki centralne wspomagają rynki na coraz mniejszą skalę. Europejski Bank Centralny ograniczył skup obligacji, natomiast Rezerwa Federalna przystąpiła do powolnej redukcji bilansu. Jednocześnie FED szykuje się do kolejnej podwyżki stóp procentowych.

Wszystkie te działania ograniczają podaż waluty. Skoro waluty jest mniej, to staje się ona droższa. Koszty kredytu stają się coraz większym ciężarem dla spółek, co z czasem przełoży się na gorsze wyniki finansowe.

Warto zauważyć, że w kolejnych miesiącach banki centralne zamierzają nadal zmierzać w kierunku zacieśniania polityki monetarnej (tzw. Quantitative Tightening, przeciwieństwo Quantitative Easing). Na ten rok Rezerwa Federalna zaplanowała 4 podwyżki po 0,25%. Pod koniec 2018 roku FED ma zmniejszać bilans w tempie 40 mld USD na miesiąc. W skali roku daje nam to niemal 500 mld USD. James Rickards zwrócił uwagę na fakt, że taka redukcja bilansu jest odpowiednikiem 4 podwyżek stóp po 0,25%. Tymczasem akcje już teraz mają spore problemy!

Wygląda na to, że kiedy skończy się historycznie dobry okres dla akcji (końcówka kwietnia / początek maja), a FED przyspieszy redukcję bilansu, na giełdę może zawitać przecena z prawdziwego zdarzenia. Mamy na myśli spadki rzędu 20-25%. Wówczas Rezerwa Federalna zmieni nieco narrację – podwyżki stóp być może będą kontynuowane, ale redukcja bilansu zostanie co najmniej wstrzymana (być może dojdzie nawet do ponownego skupu aktywów, by ratować rynek obligacji). Wszystko po to, by nie wywołać paniki i utrzymać kontrolę nad sytuacją.


Zespół Independent Trader

www.IndependentTrader.pl


Rakieta SpaceX wybiła wielką dziurę w ziemskiej jonosferze

Niedawno poinformowano, że rakieta Falcon 9 należąca, do prywatnej korporacji aeronautycznej SpaceX, podczas wystrzelenia satelity FORMOSAT-5, w sierpniu zeszłego roku, zrobiła wielki otwór w ziemskiej jonosferze. Dziura miała aż 900 kilometrów średnicy i spowodowała zakłócenia w komunikacji i nawigacji.

 

Start rakiety kosmicznej można porównać do erupcji wulkanicznej. Wtedy również często dochodzi do tego, że pióropusz pyłu i gazów dotrze do stratosfery albo i wyżej. W przypadku każdego wyniesienia ładunku w przestrzeń kosmiczną  jest to raczej pewne, bo dotarcie do stratosfery i tego co znajduje się ponad nią, to podstawowy cel każdego startu.

 

W przypadku misji Formosat-5 po mniej więcej pięciu minutach od odpalenia rakiety, wzniosła się ona do wysokości ponad 300 kilometrów. Leciała prawie pionowo, co doprowadziło do powstania dużych okrągłych fal uderzeniowych spowodowanych przez uruchomienie rakiety kosmicznej. Z ich powodu w jonosferze pojawiła się szczelina.

Zwykle po pewnym czasie po starcie rakiety poruszają się na wysokości 80-100 kilometry niemal równolegle do powierzchni planety. Rakieta alcon 9 osiągając wysokość 300 kilometrów w locie pionowym, zdołała tego dokonać ze względu na stosunkowo małą masę satelity FORMOSAT-5 (475 kilogramów). 

 

Rozległą dziurę w jonosferze zaobserwowano już po 13 minutach od startu rakiety nośnej. Ze względu na powstanie otworu w jonosferze w zachodniej części Stanów Zjednoczonych i ich obszarach sąsiadujących z Oceanem Spokojnym o łącznej powierzchni 1,8 miliona kilometrów, nie działały poprawnie systemy nawigacyjne. 

Dziura w jonosferze spowodowała wiele błędów w GPS, które wynosiły około jednego metra. Naukowcy twierdzą, że zjawisko trwało przez kilka godzin. Można to porównywać do wystąpienia lokalnego zaburzenia pola magnetycznego. 

 


Ilość plastiku w oceanie może się potroić w ciągu następnej dekady

Ilość plastiku w oceanie może potroić się w trakcie następnej dekady. Zanieczyszczenie plastikiem to tylko jeden z problemów współczesnego świata, prócz tego będziemy musieli zmierzyć się ze wzrostem poziomu mórz, ociepleniem oceanów oraz zanieczyszczeniem środowiska.

W raporcie, sporządzonym m. in. przez prof. Edwarda Hilla z brytyjskiego National Oceanography Centre, wskazano na obawy dotyczące środowiska naturalnego. Przede wszystkim są to obawy dotyczące tworzyw sztucznych znajdujących się w oceanach, które według przewidywań potroją swoją ilość w latach 2015–2025.

Raport podkreśla jednak, że ocean jest narażony na wiele różnych rodzajów zanieczyszczeń – w tym pozostałości po pestycydach i nawozach z gospodarstw rolnych, czy narażony na działanie toksyn przemysłowych, takich jak PCB i farmaceutyki.

Nie są to jednak jedyne zagrożenia dla oceanów – poważnym problemem dla środowiska jest również ocieplanie oceanów i wzrost poziomu mórz na całym świecie.  Kolejne niebezpieczeństwo to fakt, że morze jest ściśle związane z przemysłem, nie tylko rybołówczym, lecz także z wydobywaniem ropy naftowej oraz innych cennych surowców mineralnych.

Naukowiec brytyjskiego Ministerstwa Środowiska, Ian Boyd, powiedział: „Istnieje ciągły proces poszukiwania nowych zasobów do wykorzystania w oceanach. To dzieje się to szybciej, niż my, naukowcy, możemy nadążyć.”

Profesor Boyd dodał również, że elektrownie, przemysł naftowy i firmy wydobywcze chcą działać na niezbadanych obszarach oceanu. 

„Naukowcy muszą dostać się tam szybciej niż te konceny, aby wprowadzić odpowiednie regulacje w celu ochrony środowiska.”

Naukowcy alarmują, że stan mórz wygląda niepokojąco. Jeśli nie zahamujemy postępującego zanieczyszczenia oceanów, może to drogo kosztować całą planetę.

 

 


Realia życia w Izraelu

Artykuł ten będzie kompletny dla czytelników tylko wtedy, jeśli przeczytają też artykuł o Palestynie. Na wstępie chcę powiedzieć, że zależy mi aby moi czytelnicy wiedzieli, że Izrael to nie tylko okupacja, wieże obserwacyjne, naloty, drut kolczasty i polityczna hipokryzja. Są także bardzo przyjemne, piękne i historyczne miejsca które powinny być prawdziwymi celami podróży. Wiele osób jadąc do Izraela zamienia się z podróżników na polityków, lecz aby nasza podróż była udana trzeba umieć rozdzielić te dwie strony.

 

Sami Żydzi i Palestyńczycy też są bardzo polityczni i zawsze mają gotową historię grozy dla turystów na temat "tych drugich". Jednak moim zdaniem należy je potraktować z dystansem i należy zwiedzić cały kraj, dlatego że Izrael to nie tylko wojna, tak samo jak Indie to nie tylko nędza a Tajlandia to nie tylko prostytucja. Prawdą jest, że okropne rzeczy dzieją się w Izraelu lecz jako Polak bardziej mi zależy na rozwiązaniu polskich problemów niż żydowsko - palestyńskich.

Ci z moi czytelników, którzy są zainteresowani konfliktem żydowsko-palestyńskim polecam mój artykuł "Wyprawa do Izraela i Palestyny"(link zewnętrzny).

israel_map.png
Obecny podział Izraela, który według mnie może się zmienić.

 

Uznanie międzynarodowe Izraela

Izrael został ogłoszony niepodległym krajem 14 maja 1948 roku. Obecnie na 192 kraje członkowskie ONZ, Izrael został uznany przez 161 krajów, co oznacza że ciągle 31 krajów nie uznaje Izraela. Są to głównie kraje muzułmańskie które bojkotują Izrael, są solidarne względem Palestyny i chcą likwidacji państwa Izrael. 16 krajów nie akceptuje paszportów Izraela natomiast 8 krajów nie wpuszcza neutralnych turystów z izraelskimi stemplami w paszportach. Jednak gdyby policzyć także częściowo uznawane regiony ktore nie uznają Izraela to wyszłoby ich około 36, co i tak nie zmienia faktu że około 80% świata uznaje Izrael.

Jeśli chodzi o najbliższe sąsiedztwo Izraela to Syria domaga się zwrotu strategicznie ważnych Wzgórz Golan, Liban rości sobie prawa do Farmy Shebaa, natomiast Palestyna chcę przejąć kontrolę nad całym terytorium, które jest obecnie okupowane przez Izrael. Dla większości krajów muzułmańskich Izrael nie ma wogóle prawa istnieć. Co ciekawe, Izraela nie uznają także: Korea Północna, Bhutan i Kuba. Według mnie Bhutan nie uznaje Izraela z powodu swojej polityki izolacyjnej oraz otwartego sprzeciwu przeciwko wojnom, natomiast Korea Płn i Kuba nie uznają Izraela z powodu złych stosunków z Ameryką. Korea Północna nazywa Izrael "imperialistycznym satelitą".

israel_border.jpg
Przejście graniczne do Izraela od strony Jordanii.


W mojej opinii Izrael to sztucznie założony kraj przez Wielką Brytanię na arabskiej ziemi; i sami Żydzi to potwierdzili, mówiąc że - "wrócili do swojej historycznej ojczyzny po ponad 2000 lat". Palestyna jest więc okupowana przez syjonistyczny Izrael, lecz należy wziąć pod uwagę, że choć szatański naród żydowski ma na rękach krew wielu narodów, pomimo że odpowiada za wiele wojen, za kryzysy gospodarcze, za komunizm oraz propagandę i politykę niszczącą Białych chrześcijan, to jednak sam Izrael jest głównie problemem muzułmanów, i to oni powinni go rozwiązać jeśli tego chcą. Pamiętajmy, że historia islamu to 1400 lat mordów, niewolnictwa, ciągłych inwazji na Europę i tortur. Reasumując więc, nawet gdyby Biała cywilizacja uwolniła się spod żydo-centrycznego reżimu, to usunięcie bomby zegarowej na mapie świata o nazwie Izrael ciągle byłoby wbrew naszym interesom, gdyż oznaczałoby że pomoglibyśmy muzułmanom, a potem liczyli że będą na tyle mili że na nas nie napadną.

 

Okupacja Palestyny nie jest więc westernem gdzie źli pastwią się nad dobrymi i w końcu dobrzy i honorowi wygrywają. W Palestynie nie ma dobrego bohatera gdyż tam jeden diabeł okupuje drugiego diabła. Należy też wziąć po uwagę co by było gdyby nie było Izraela. Wówczas w krajach muzułmańskich byłby pokój oraz wzrost gospodarczy co na pewno przyczyniłoby się do silnej muzułmańskiej armii. Z historii wiemy już co muzułmanie robią z Europą a potem z Białymi kobietami gdy mają silną armię i to jest właśnie ten jedyny powód dla którego istnienie złego żyda w sercu arabskiej ziemi zaczyna mieć sens. Poza tym żydzi i muzułmanie są do siebie bardzo podobni, zarówno kulturowo jak i ideologicznie i oboje szanują tylko brutalną siłę. Żydzi i muzułmanie to narody toksyczne, które były wyrzucane ze wszystkich krajów które ich przyjęły. Ja radzę Białym zostawić problem Izraela, lub okupacji Palestyny (jak kto woli) Żydom i Arabom. Ja osobiście uznaję Izrael tylko z tego powodu, że 6.5mln żydów mieszkająch w Izraelu mieszka daleko od nas, co oznacza że jeśli mieszkają tam to nie mogą jednocześnie mieszkać u nas. Ja chciałbym aby wszyscy Żydzi mieszkali w Izraelu i nigdy stamtąd nie wyjeżdżali, a gdy Biały podróżnik będzie miał ochotę popatrzeć na ich śmieszne pejsy i komiczne ubiory, wtedy ich odwiedzi z aparatem.

 

(Na marginesie, "powrót żydów do ich historycznej ojczyzny po 2000 lat" napawa mnie optymizmem na przyszłość, gdyż oznacza że wszyscy murzyni i muzułmanie też kiedyś opuszczą Europę i także wrócą do swoich historycznych ojczyzn).

 

Ekonomia Izraela

Według międzynarodowych standardów ekonomia Izraela jest technologicznie rozwinięta, natomiast według ONZ Human Development Index w 2015 Izrael znajdował się w pierwszej 20-tsce na świecie i był pierwszym w swoim regionie, co stawia go na pozycji bardzo wysoko rozwiniętego kraju. Według oficjalnych danych Banku Światowego, GDP Izraela w 2016 roku osiągnęło prawie $319 mld a wzrost gospodarczy ksztatłuje się co roku na poziomie 3.5%-4%. Poza tym całkowite zadłużenie zagraniczne brutto Izraela wynosi $95 mld czyli około 41,6% PKB, natomiast bezrobocie waha się zazwyczaj pomiędzy 4-5%. Ambitnym planem Izraela jest zostanie 15-stą największą ekonomią świata do roku 2025 - i ja wierzę, że pod warunkiem radykalnego syjonizmu przeciwko innym narodom cel ten jest osiągalny.

israel_turtle.jpg
Polityczni fani i polityczni wrogowie mojej strony nie spodziewali się tego zdjęcia. Izrael to nie tylko wojna i okupacja. To także żółwie morskie.


Izrael jest jednym z najważniejszych centrów na świecie w dziedzicie obróbki i polerowania diamentów a inne jego gałęzie ekonomii to: produkcja broni, inżynieria lotnicza, farmaceutyki, sprzęt wysokiej technologii (części komputerowe i bezpieczeństwo cybernetyczne), rolnictwo, transport i komunikacja, budownictwo, tekstylia, metalurgia, przetwórstwo jedzenia oraz napływ zagranicznych inwestycji. Izrael jest krajem biednym w surowce naturalne gdyż jako jedyny w swoim regionie nie posiada ropy naftowej, choć z drugiej strony eksploatuje wydobycie gazu u wybrzeża Strefy Gazy, oraz z uwagi na bogactwo historyczne Izraela/Palestyny ma duże przychody z turystyki.

 

Ogólnie rzecz biorąc podział izraelskiego GDP według sektorów to: rolnictwo (2.1%), usługi (69%) oraz przemysł (27.3%). Na samym początku należy sobie jednak zdać sprawę, że Izrael oraz jego ekonomia powinny być widziane nie tylko w obrębie Izraela ale także przez pryzmat Wall Street, the City of London, światowych mediów, Hollywood oraz faktu, że Żydzi mają ogromny wpływ na politykę i światową finansjerę – które bardzo szczodrze wspomagają Izrael. W przeciwnym razie ten mały pustynny kraj otoczony wrogami z każdej strony i bez surowców naturalnych nie miałby szans na osiągnięcie sukcesu.

 

W 1952 roku Izrael i Niemcy Zachodnie podpisały umowę, że Niemcy będą musiały zapłacić Izraelowi za prześladowania Żydów podczas II Wojny Światowej oraz za konfiskatę żydowskiego majątku. Przez następne 14 lat Niemcy Zachodnie wypłaciły Izraelowi 3mld marek niemieckich czyli około $111.5mld w obecnej walucie. Dochody te okazały się tak ogromne, że w 1956 roku stanowiły aż 87.5% dochodu Izraela. Z tych pieniędzy w 1950 roku rząd Izraela pozwolił amerykańskim i kanadyjskim żydom kupić bony, których łączna wartość rok później przekroczyła $52mln. W następnych latach Izrael utrzymywał się głównie z darowizn od bogatych żydów kierujących amerykańską finansjerą, które oficjalnie wynosiły około $100mln rocznie, oraz był uzależniony od pomocy gospodarczej i politycznej USA.

 

Wpływy z tych źródeł zostały zainwestowane w projekty rozwoju przemysłowego i rolniczego, co pozwoliło Izraelowi na samodzielną ekonomię. Wśród projektów zrealizowanych dzięki pomocy znajdowały się elektrownie Hadera, Dead Sea Works, Krajowy Przewoźnik Wodny, budowa portu w Hajfie, Ashdod i Ejlat, zakłady odsalania oraz projekty dotyczące infrastruktury krajowej. Na początku istnienia Izraela niezmiernie ważną gałęzią izraelskiej ekonomii były tekstylia i dlatego izraelskie firmy (dzięki wpływom zagranicznym) zaopatrywały między innymi takie firmy jak: Marks & Spencer, Sears, Walmart czy Kalvin Klein. Co ciekawe, aby zaoszczędzić na kosztach produkcji, w swoich fabrykach Żydzi zatrudniali biednych Arabów, którym wcześniej ukradli Palestynę. Dobre!

 

Zgadzam się z tym, że Niemcy prześladowały i zabijały żydów ale z drugiej strony chciałbym przypomnieć że wybór Hitlera był spowodowany właśnie przez samych syjonistów, którzy najpierw zrujnowali Niemcy pod koniec I Wojny Światowej, potem poprzez Traktat Wersalski a następnie Niemcy były niszczone przez żydowskich syjonistów w przerwie międzywojennej. W rezultacie polityka narzucona przez żydów doprowadziła w Niemczech do ogromnych problemów społecznych oraz zniszczenia niemieckiej ekonomii do takich rozmiarów, że Niemcy ustawiali się w kolejkach po zupę na ulicach, a kwitła tylko nędza i prostytucja. Gdy Niemcy mieli już dość żydowskiego wroga i pasożyta, wybrali Hitlera - i natychmiast Niemcy znaleźli pracę i wyrósł przemysł. Uważam, że Żydzi są winni Niemcom znacznie więcej pieniędzy za krzywdy im wyrządzone niż odwrotnie. Poza tym, bez Hitlera nie byłoby Izraela a bez Niemców nie byłoby komu go finansować. Sytuacja ta trwa do dziś, gdyż według mnie Żydzi prowadzą brutalną wojnę ekonomiczną, społeczną i propagandową z całym światem, a jeśli te nie pomagają to także militarną. Na tym właśnie polega istota ekonomii Międzynarodowego Syndykatu Żydowskiej Zbrodni. Przypomnę też, że Żydzi byli wyrzucani z każdego kraju w którym się osiedlili i powodem nigdy nie była ich religia czy kultura ale ich wrogość do narodów, które w swej wielkiej naiwności przyjęły ich do siebie.

„Nowe Niemcy istnieją tylko po to aby zapewnić istnienie państwa Izrael i narodu żydowskiego." - Martin Shultz, były szf parlamentu Unii Europejskiej

Od początku lat dziewiędziesiątych podupadającą gospodarkę Izraela pomogła uratować także ogromna fala milionowej, dobrze wyedukowanej imigracji żydowskiej, głównie z krajów byłego ZSRR. Obecnie stanowią oni około 16% populacji Izraela – i to jest dokładnie to co ja nazywam zdrową i mądrą imigracją. Izrael, jako państwo żydowskie przyjęło do siebie 1 milion żydów, którzy są ich braćmi krwi i chcą dla Izraela jak najlepiej, a sama obecność żydów w Izraelu jest moim zdaniem największym symbolem żydowskiego patriotyzmu.

israel_police.jpg
Z tymi żydami lepiej nie zaczynać.


Dla porównania Europa niszczy kwiat swoich narodów, promuje aborcję wśród białych kobiet, promuje mieszanie się ras, socjalistyczne ideologie i zamienia białe chrześcijańskie miasta w arabsko-murzyńskie kryminalne getta. Kwestią czasu jest więc zanim kraje Europy zachodniej upadną i mam tu na myśli upadek etniczno-kulturowy, a z czasem także ekonomiczny. Według Centrum Sprawiedliwości Społecznej Wielkiej Brytanii utopia multi-kulturalizmu jest tak droga, że łączne utrzymanie czarnych i muzułmańskich pasożytów mieszkających tylko w samym Londynie kosztuje £36mld, czyli więcej niż całoroczny budżet obronny Wielkiej Brytanii, który wynosi £34.3mld.

 

Izrael ma też inne problemy, jak ogromny koszt życia i brak mieszkań lecz biorąc pod uwagę, że w latach 80-tych (po inwazji arabskiej Yom-Kippur) ekonomię Izraela porównałbym raczej do ekonomii Zimbabawe, to dziś Izrael osiągnął sukces ekonomiczny graniczący z cudem. Kosztem innych ale jednak. Żydzi jednak, nie jako Izraeilici lecz jako syjoniści żydowskiego pochodzenia mają władzę absolutną nad światową finansjerą a CNN i Hollywood są wylęgarnią ich propagandy. Żydzi mają największe zasoby złota i diamentów na świecie i nie ma ani jednego banku w którym nie mieliby udziału, nie ma ani jednej stacji telewizyjnej lub gazety głównego nurtu, nie ma sądu oraz rządu na świecie gdzie żydzi nie mieliby swoich ludzi. Żydzi mają udziały w każdej liczącej się gospodarce i gałęzi przemysłu na świecie, wliczając w to nawet owczarnie w Australii.

Wydaję się więc, że Żydzi słysząc o własnej ekonomii powinni otworzyć butelkę szampana, jednak moim zdaniem ekonomia Izraela ma także swoje problemy. Jest ona szargana przez konflikty wewnętrzne i mam tu na myśli problemy nie tylko z Arabami ale także z ultra-ortodoksyjnymi żydami. Według badań przeprowadzonych przez rząd Izraela 65% żydów Haredi nie ma pracy i nie zamierza pracować, lecz mają po 6-8 dzieci na rodzinę i kochają manifestacje uliczne przeciwko syjonistycznemu Izraelowi oraz nawet przeciwko samemu istnieniu Izraela. Obecnie żydzi Haredi stanowią 10% populacji Izraela lecz w ciągu kilku dekad mogą stanowić nawet 25%, co może się bardzo źle odbić na ekonomii Izraela i doprowadzić do politycznego kataklizmu wewnątrz kraju, który nie będzie miał nic wspólnego z Arabami.

 

Główne sektory izraelskiej ekonomii:

Wcześniej pisałem już o różnych sektorach izraelskiej ekonomii lecz teraz chciałbym powiedzieć więcej o tych, które uważam za najbardziej istotne:

Nauka i technologia w Izraelu jest jednym z najbardziej rozwiniętych i uprzemysłowionych sektorów w kraju. Odsetek Izraela zajmujący się badaniami naukowymi i technologicznymi oraz kwota przeznaczona na badania i rozwój w odniesieniu do produktu krajowego brutto (PKB) należą do najwyższych na świecie. Izrael zajmuje czwarte miejsce na świecie w działalności naukowej, mierzony liczbą publikacji naukowych na milion obywateli. Udział Izraela w całkowitej liczbie publikacji naukowych opublikowanych na całym świecie jest prawie 10-krotnie wyższy niż odsetek ludności świata. Pomimo niewielkiej liczby ludności w porównaniu z innymi uprzemysłowionymi krajami na całym świecie, Izrael ma największą liczbę naukowców i techników na jednego mieszkańca na świecie czyli około 140 naukowców i techników na 10.000 pracowników. Dla porównania w Stanach Zjednoczonych jest to 85 na 10.000 a w Japonii 83 na 10.000.

Zaawansowane technologie Izraela są w dużym popycie a wiele zastosowań w Izraelu można obecnie znaleźć w produktach międzynarodowych firm w dziedzinie komunikacji, komputerów, systemów informacyjnych, medycyny, optyki, towarów konsumpcyjnych i oprogramowania. Przemysł high-tech w Izraelu jest jednym z najpotężniejszych silników napędzających gospodarkę. Izraelscy naukowcy pomogli rozwinąć i udoskonalać także inne sektory ekonomii, takie jak: rolnictwo, elektrykę, genetykę, medycynę, energię słoneczną i różnego rodzaju inżynierie. Warto jest jednak wspomnieć, że zaplecze naukowe które pozwoliło izraelskim naukowcom na osiągnięcie sukcesu w Izraelu posiadają oni z zagranicznych uczelni. Jest to jednak rzecz, która mi się w żydach bardzo podoba. Kształcą się za granicą aby wrócić do Izraela i budować swój kraj a nie obcy. Na przykład pustynia Negev jest najbardziej słonecznym obszarem Izraela i z tego powodu jest to także centrum izraelskiego przemysłu badań słonecznych, w szczególności Narodowego Centrum Energii Słonecznej i Doliny Arava.

israel_church.jpg
Jerozolima - widok na kościół na Kościół Wszystkich Narodów oraz Kościoł św. Magdaleny.


Obok Indii i Belgii Izrael jest światowym liderem na rynku polerowania diamentów, z czego eksport oszlifowanych diamentów w 2011 roku osiągnął $7.3mld, natomiast eksport nieoszlifowanych diamentów opiewał na $2.8mld. Szlifowanie diamentów odgrywa bardzo ważną rolę w ekonomii Izraela gdyż stanowi około 24% całkowitego eksportu a największymi odbiorcami szlifowanych diamentów z Izraela są Stany Zjednoczone (36% całkowitego eksportu tego surowca), Hongkong (28%) i Belgia (8%). W 2007 roku 12% wszystkich diamentów na świecie pochodziło z Izraela natomiast w 2010 tylko 9%. Konkurencja na rynku diamentów jest ogromna.

Osobom zainteresowanym polecam także mój artykuł o Birmie, w którym opisałem piekło jakie muszą przechodzić pracownicy szukający diamentów. Chcę jednak powiedzieć, że „krwawy diament” to niewygodny temat dla światowej finansjery, który nie pomaga w podtrzymaniu utopii multi-kulturalizmu jako niekończącego się Disneylandu o wielu kolorach tęczy. Z jednej strony widzimy w Europie i Ameryce wrogie hordy żyjące na koszt państwa, a z drugiej strony życie tych samych ludzi w ich własnych krajach jest nic nie warte, chyba że wykopią mały świeciący kamień. USA są światowym liderem pod kątem importu diamentów ($24.4mld), Izrael ($7.1mld) i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu Wielka Brytania tylko $2.2mld.

Przemysł „obronny” (wojenny) – to także specjalność Izraela, na którego terenie znajduje się aż 150 firm produkujących broń i których połączone roczne zyski wynoszą $3.5mld. Izrael jest jednym z największych eksporterów broni, a w 2007 roku izraelska broń stanowiła 10% światowego obrotu. Eksport broni izraelskiej opiewał na $7 mld w 2012 roku co było 20% wzrostem w porównaniu z rokiem poprzednim. Odbiorcą izrealeskiej broni jest cały świat, w tym także Polska, natomiast dumą rodzimej produkcji jest czołg Merkava, przygotowany do walki na pustyni. Poza tym Izrael jest uważany za największego eksportera dronów na świecie, a w latach 2001-2011 przejął aż 41% światowego ekportu dronami. Izrael znajduje się w pierwszej dziesiątce na świecie pod względem handlu bronią (podobnie jak „wielcy obrońcy praw człowieka i demokracji” - Wielka Brytania).

„Obecny bałagan w Iraku jest bezpośrednim wynikiem dominacji żydowskiej na Zachodzie przez ostatnie dwie dekady. Kiedy Ameryka i Wielka Brytania rozpoczęły drugą zbrodniczą wojnę w Zatoce Perskiej, to syjonistyczni neokonserwatyści, grupa politycznie wpływowych Żydów, rozpoczęła "wyzwolenie" Irakijczyków. Członkowie tej samej rasy plemiennych przedstawicieli nawoływali do interwencji w Iranie, Libii, a ostatnio w Syrii." - Gilad Atzmon – izraelski muzyk

Przemysł obronny Izraela to jedna sprawa lecz gałęzią izraelskiej ekonomii jest też sama wojna, okupacja innych krajów w regionie oraz bezpośrednie ataki terrorystyczne na obce cele militarne. Na przykład izraelskie lotnictwo bezpośrednio wsparło ISIS poprzez zbombardowanie wojsk syryjskich w mieście Palmira 17/03/2017. Jak inaczej można to zrozumieć jeśli Izrael zbombardował wojsko walczące z ISIS. Wojna jest jednak interesem a ISIS ma dużo ropy. Izrael także zabijał dzieci libańskie kulami fosforowymi i jakoś nie jest posądzany u użycie broni chemicznej. Tak czy inaczej Izrael jest głównym graczem w regionie i według tego co powiedziało ISIS: "Izrael jest jedyną organizacją terrorystyczną której ISIS się boi".

 

Turystyka jest jednym z głównych źródeł dochodów Izraela gdyż tylko w 2013 roku Izrael odwiedziło ponad 3.5 miliona turystów zagranicznych. Izrael oferuje wiele miejsc historycznych i kurortów nadmorskich oraz jest krajem biblijnym, gdzie moim zdaniem każdy chrześcijanin powinien pojechać.

 

Dodatkowymi, nieoficjalnymi gałęziami żydowskiej ekonomii są okupacja Palestyny, która jest ekonomicznym zakładnikiem w rękach Izraela, a także biznesholocaust i „antysemityzm”, czyli 2 niekończące się dojne krowy, które żydzi sami stworzyli i sami podsycają dla własnych korzyści finansowych. Ciężko jest mi jednak oszacować ile dokładnie żydzi zarabiają na biznesholocauście i „antysemityźmie”, lecz uważam że błędem byłoby tu liczenie tylko pieniędzy, gdyż z tych dwóch sektorów ekonomii płyną także korzyści polityczne, propagandowe oraz wszelkiego rodzaju sprzęt, jak na przykład darmowe łodzie podwodne od Niemiec. Biznesholocaust i antysemityzm są też o tyle korzystne, że dają narodowi żydowskiemu rzekę współczucia oraz sprawiają, że inne narody chętniej przymykają oczy na żydowskie zbrodnie. Oskarżenie o antysemityzm jest także obłudną żydowską taktyką, która ma na celu wyrobienie w nie-żydach poczucie winy, natomiast największym "antysemitą" jest zawsze ten kto nie zgadza się z żydem. Aby lepiej zrozumieć ekonomię Izraela polecam mój artykuł o Palestynie, która jest w bardzo przykry sposób związana z Izraelem.

 

Edukacja w Izraelu

Edukacja w Izraelu jest darmowa i gwarantowana przez państwo od lat 6 do 18. Edukacja odbywa się na trzech poziomach: podstawowym (6-12), średnim (12-15) i wyższym (15-18). Żydowscy rodzice podchodzą bardzo poważnie do edukacji swoich dzieci i zwłaszcza matki poświęcają dużo czasu swoim dzieciom i często też rezygnują z własnych przyjemności gdyż rzetelna edukacja jest przepustką do lepszej pracy. Zresztą edukacja odgrywała dużą rolę w społeczeństwie żydowskim także w antycznym Izraelu. Rzeczą, która mi osobiście bardzo się podoba w żydowskiej edukacji jest to, że edukacja ta jest nastawiona na pielęgnowanie kultury żydowskiej, czego np. nie mogę powiedzieć o edukacji brytyjskiej, która jest nastawiona na wojnę ze swoją kulturą. Do tego ważna jest religia wszystkich społeczności, gdyż egzaminy końcowe różnią się zależnie od przynależności religijnej. Ludność żydowska Izraela utrzymuje stosunkowo wysoki poziom wykształcenia, w którym prawie połowa wszystkich Żydów izraelskich (46%) posiada stopnie policealne. Chrześcijanie w Izraelu najlepiej radzili sobie z edukacją w porównaniu z jakąkolwiek inną religią a dzieci izraelskie z rodzin rosyjskojęzycznych mają najwyższy wskaźnik przechodzenia przez bagrut (egzamin w szkole średniej). Wśród dzieci imigrantów urodzonych w byłym Związku Radzieckim wskaźnik przebiegu bagrutów jest najwyższy wśród dzieci europejskich (62,9%), a najniższy spośród krajów Azji Środkowej i Kaukazu.

israel_dead_sea.jpg
Morze Martwe.


Ponieważ gospodarka izraelska jest w dużej mierze naukowa i technologiczna, rynek pracy wymaga od ludzi którzy osiągnęli pewien rodzaj szkolnictwa wyższego, szczególnie związanej z nauką i inżynierią, aby uzyskali przewagę konkurencyjną przy poszukiwaniu pracy. W 2012 roku Izrael znalazł się na drugim miejscu wśród krajów OECD, gdyż odsetek osób w wieku od 25 do 64 lat, które uzyskały wykształcenie wyższe wyniósł 46%, w porównaniu z średnią OECD wynoszącą 32%. Ponadto prawie dwa razy więcej Izraelczyków w wieku 55-64 lat posiadało wykształcenie wyższe w porównaniu z innymi krajami OECD, a 47% posiadało stopień naukowy w porównaniu z średnią OECD wynoszącą 25%. W 2011 roku Izrael wydał 7,3% swojego PKB na wszystkich szczeblach edukacji, co przyczyniło się do szybkiego wzrostu jego gospodarki.

 

Moim zdaniem powyższe dane są prawdziwe i nie ma powodu aby w nie nie wierzyć, jednak ważne jest aby pamiętać, że bez pieniędzy na edukację płynących od „szczodrych wujków” z Wall Street oraz bez pokaźnych darów wpłacanych przez bogate i wpływowe międzynarodowe żydostwo Izrael nie osiągnąłby aż takiego sukcesu. Innymi słowy, życie jest łatwiejsze z regularnymi zastrzykami gotówki. Inną sprawą jest, że żydzi są na tyle inteligentni, że potrafią wykorzystywać swoje szanse, są pragmatyczni oraz zawzięci w dążeniu do celu..

 

Edukacja w Izraelu ma też jednak swoją ciemną stronę. Otóż w Izraelu dzieci żydowskie są uczone w taki sposób aby ślepo wierzyły, że Żydzi są zawsze niewinni i krystalicznie czyści, natomiast cały świat jest brudny (goy), oraz jest winny Żydom ostatni kawałek chleba za domniemane prześladowania. Edukacja ta wynika też ewidentnie w obcowaniu z żydami. Żydzi wychowani na kłamstwach syjonistów uczciwie wierzą w to, że byli zawsze prześladowani bez powodu i że każdy naród bez wyjątku jest im coś winien. Wcale bym się nie zdziwił, gdybyśmy wkrótce usłyszeli, że w "holocauście zginęło jednak 16mln lub nawet 60mln żydów". Część edukacji żydowskiej opiera się na kłamstwie nastawionym na wulgarne wyłudzanie pieniędzy od niewinnych narodów.

 

Opieka zdrowotna w Izraelu

Opieka zdrowotna w Izraelu jest powszechna a obowiązek ubezpieczenia zdrowotnego jest obowiązkowy. Wszyscy obywatele izraelscy mają prawo do podstawowej opieki zdrowotnej jako prawa podstawowego. Izraelski system opieki zdrowotnej oparty jest na krajowym prawie ubezpieczeniowym i nakazuje wszystkim obywatelom zamieszkałym w kraju przyłączyć się do jednej z czterech oficjalnych organizacji ubezpieczenia zdrowotnego, znanego jako Kupot Holim (Fundusz Pacjenta). Izraelczycy mogą zwiększyć zasięg opieki medycznej i poprawić swoje możliwości poprzez zakup prywatnego ubezpieczenia zdrowotnego. W badaniu przeprowadzonym w 48 krajach w 2013 roku system opieki zdrowotnej w Izraelu zajmował czwarte miejsce na świecie pod względem skuteczności a w 2014 roku zajął siódme miejsce z 51. W 2015 roku Izrael był szóstym najzdrowszym krajem na świecie według rankingu Bloomberga i zajmował ósme miejsce pod względem długości życia, z wynikiem ponad 82 lata na osobę.

 

Poza tym Izrael ma jeden z najbardziej zaawansowanych technologicznie i najwyższej jakości systemów opieki zdrowotnej na świecie. Szpitale w Izraelu wyposażone są w nowoczesne udogodnienia i wysokiej jakości technologie medyczne a personel jest bardzo dobrze wyszkolony. Pod koniec 2014 w Izraelu było 85 szpitali: 44 szpitale ogólne, 12 szpitali psychiatrycznych, 29 szpitali specjalistycznych (geriatryczne i rehabilitacyjne), a także 278 obiektów długoterminowych. Publiczne kliniki i apteki wraz z innymi placówkami medycznymi są obsługiwane przez cztery Kupot Holim, z których każdy prowadzi swoją własną sieć. Clalit posiada największą sieć placówek medycznych, z około 1.400 poradni i 420 aptek. Leumit prowadzi 320 klinik i 150 aptek. Maccabi prowadzi 150 klinik, 43 apteki oraz 20 centrów diagnostycznych i terapeutycznych. Meuhedet prowadzi 250 klinik i 40 aptek. Ponadto istnieją też setki prywatnych klinik i aptek. Ilość zgonów dzieci do lat 5 w Izraelu to 4 na 1000 a śmiertelność noworodków to 3 na 1000.

 

Większość leków w Izraelu jest refundowana w 50-90% a jeśli operacja nie może być wykonana w Izraelu wówczas rząd przesyła pacjenta za granicę, choć jest granica tego wydatku która wynosi do $250.000. Poza tym Izrael ma więcej lekarzy na populację 1000 osób niż kraje wysoko rozwinięte, jak Japonia czy Stany Zjednoczone, a dodatkowy, niepraktykujący 10.000 personel medyczny jest w rezerwie. Z drugiej strony około 50% lekarzy to imigranci, głównie z Ameryki Południowej i Europy Wschodniej. Niestety Izrael ma kłopot z pielęgniarkami gdyż jest ich dwa razy mniej niż przeciętna liczba w innych krajach. Jak na tak mały kraj Izrael ma 700 karatek, z czego niektóre są opancerzone.

 

Izrael staje się także popularnym celem turystów medycznych. W 2006 roku 15.000 cudzoziemców pojechało do Izraela w celach medycznych, przynosząc dochody w wysokości 40 milionów dolarów. Od 2010 roku, co roku do Izraela przyjeżdża do Rosji około 30.000 cudzoziemców, głównie z Rosji. Poza tym w Izraelu leczy się też bardzo dużo Palestyńczyków oraz ofiar wojennych (leczonych w interesie Izraela). W 2012 roku, według oficjalnych dochodów zarobki z turystyki medycznej osiągnęły w Izraelu $140mln, a głównymi klientami są Europejczycy ze wschodu, Amerykanie i Cyproci. Gdy byłem w Iraku Kurdowie mi powiedzieli, że w Izraelu leczeni są także terroryści z ISIS i na początku nie wierzyłem lecz Izrael sam potwierdził, że leczy tak zwanych „syryjskich rebeliantów”. Poza tym Izrael jest liderem w dziedzinie badań medycznych, w tym nad medyczną marihuaną.

 

Zakażenie wirusem HIV jest bardzo małe w Izraelu gdyż np. w 2011 roku zarażonych było 428 osób (283 mężczyzn i 145 kobiet). W tym samym roku u 28 osób zdiagnozowano AIDS. Wskaźnik HIV / AIDS w Izraelu wynosi 52,8 przypadków na milion mieszkańców z czego najwięcej nosicieli ma korzenie afrykańskie. Grupą wysokiego ryzyka są homoseksualiści, którzy są nosicielami wirusa w 33,2% przypadków.

Chciałbym dodać, że pomimo dobrej opieki zdrowotnej w Izraelu, uważam Izrael za fatalny kraj do życia gdyż od początku istnienia tego państwa ani jedno pokolenie nie żyło bez wojny.

 

Kultura Izraela

W swoim artykule napiszę krótko o kulturze żydowskiej oraz o moich doświadczeniach z żydami podczas mojej podróży po Izraelu. O Palestyńczykach napisałem w dziale o Palestynie.

Kultura Izraela kształtowała się na długo przed utworzeniem państwa Izrael gdyż przez tysiące lat żydzi rozproszeni po całym świecie podtrzymywali swoje zwyczaje, religijne rytuały oraz swój język. Ja jestem zwolennikiem społeczeństwa mono-kulturowego, dlatego w moim rozumieniu kultura Izraela powinna być kulturą żydowską, stworzoną przez żydów dla żydów, choć dziś nie jest to prawdą gdyż kultura Izraela nie jest jednolita. Na początku do Izraela zaczęli napływać żydzi z Europy i z byłego Związku Radzieckiego a wśród nich także konserwatywni żydzi Haredi. Do Izraela przybyli też chrześcijanie, którzy szczodrze wzbogacili Izrael pod kątem kulturowym i intelektualnym. W Izraelu są też murzyni z Etiopii, których uważam za imigrantów ekonomicznych, gdyż nie przeprowadzili się oni do Izraela z powodów religijnych ale właśnie czysto ekonomicznych. Do tego wszystkiego są też w Izraelu Arabowie, dzięki którym żydom i muzułmanom „nigdy nie jest nudno”. W Izraelu mieszka wiele różnych sekt żydowskich oraz różnych grup etnicznych i religijnych i pomimo że oficjalnymi językami są hebrajski i arabski, to w Izraelu są aż 83 języki. Na marginesie, popularny jest rosyjski, którym jako pierwszym językiem mówi w Izraelu aż 15% społeczeństwa.

 

Duży wpływ na kulturę Żydów miał też syjonizm, który według izraelskich ideologów jest „politycznym judaizmem”, natomiast dla mnie opinia ta jest niedorzeczną propagandą. Moim zdaniem syjonizm jest ideologią globalnego bolszewizmu, który w wielu kwestiach jest sprzeczny z judaizmem oraz jest wrogi kościołowi katolickiemu. Antyczna Judea była przecież żydowska, natomiast syjonizm jest ideologią kolonialną opartą na nienawiści wypływającej z rasizmu do społeczeństw rodowitych. Syjonizm to ideologia żydowskiej supremacji wywodzącej się z przekonania że rzekomo Bóg dał „narodowi wybranemu” prawo do popełniania zbrodni na innych narodach dla własnych celów i to zbrodni bez obciążeń moralnych. Tora naucza przecież, że „tylko żydzi są ludźmi a nie-żydzi są zwierzętami w ludzkiej postaci, które żyją tylko po to aby służyć żydom”. Na tym właśnie polega syjonizm i przez to można dużo powiedzieć o kulturze Żydów.

israel_old_jews.jpg
Klub starego żyda na ulicy w Tiberias.


Idąc za tropem „narodu wybranego” chciałbym powiedzieć o religii w Izraelu. Otóż 50% populacji Izraela określa siebie jako nierelegijni, 37% to ateiści, 17% to agnostycy a 60% chce oddzielenia religii od państwa. Z drugiej jednak strony ten bezbożny tłum hipokrytów nazywa Izrael „ziemią świętą wybraną przez Boga”. Mimo to na bazarach bardzo popularny jest żydowski świecznik – hanuka, oraz gwiazdy Davida i jarmułki, lecz moim zdaniem jest to jedynie lokalny folklor, który jest atrakcyjny dla niektórych turystów.

 

Pomimo, że większość żydów ubiera się w europejski sposób to wielu także nosi tradycyjne stroje oraz ozdoby twarzy. Podróżując po Izraelu, zwłaszcza w dzień szabasu widziałem żydowskich mężczyzn z długimi pejsami i brodami, którzy mieli na sobie specyficzne czarne kapelusze i czarne płaszcze, a czasem też czarne futrzane czapki. Niektórzy podczas modlitw nosili też białe szale z niebieskimi paskami, choć najwięcej widziałem jarmułek czyli małych czapek noszonych na czubku głowy. Ortodoksyjne kobiety zakrywają też głowy w czasie modlitw oraz zawsze po ślubie, aby nie przyciągać uwagi innych mężczyzn. W synagogach i przy Ścianie Płaczu kobiety i mężczyźni modlą się osobno. Poza tym jest też kwestia koszernego jedzenia czyli tego, które jest zgodne z naukami Tory. Tora uczy na przykład, które zwierzęta lądowe, ryby i które ptaki mogą być jedzone a które nie, uczy o separacji mięsa od produktów mlecznych oraz zgłębia religijną filozofię na temat tego czy jedzenie jest nadal koszerne jeśli było przygotowane na przykład przez chrześcijanina. Ważnym elementem w życiu żydów są szczególne obrzędy religijne, które są czymś bardziej specjalnym niż cosobotni szabas. Niemowlęta płci męskiej są obrzezane zaraz po narodzinach, a w wieku 13 lat chłopcy przechodzą rytuał bar miztvah, co oznacza wejście młodego żyda w dorosłość, odpowiedzialność za własne czyny oraz możliwość uczestniczenia we wszystkich obrzędach religijnych. Odpowiednikiem dla dziewcząt jest bat miztvah, które przechodzą ten sam rytuał w wieku 12 lub 13 lat, zależnie od stopnia religijności danej rodziny (i pewnie też dorosłości dziewczynki, jak domniemywam).

 

Powyższe są moim zdaniem najważniejszymi i najbardziej szczególnymi objawami kultury żydowskiej, natomiast jeśli ktoś jest zainteresowany najmniejszymi detalami tej kultury to niezbędne są studia w tym kierunku pod okiem wtajemniczonych rabinów, gdyż wątpię aby nawet każdy przeciętny żyd był ekspertem. Oryginalne ubiory i ozdoby twarzy żydów traktuję jako folklor, podobnie jak to jest z Amishami czy muzułmanami, choć folklor przestaje jednak być interesujący i wart poznania gdy obca kultura nas najeżdża i wprowadza swoje prawa do naszej cywilizacji. W jedzeniu koszernym nie widzę nic krzywdzącego a część jego praw uważam nawet za dobre, gdyż na przykład nie można jeść ptaków drapieżnych, z czym się zgadzam.

 

W samej Torze jest wiele nienawiści do innych kultur i religii ale nie jest to tylko nienawiść, natomiast jeśli któryś rabin uważa, że jestem świnią gdyż nie jestem żydem, wówczas taki rabin w moich oczach też jest świnią – z biletem w jedną stronę do Izraela. Ja czuję urazę do narodu żydowskiego głównie z powodów historycznych i politycznych więc nie jest to antysemityzm, ale żal i nieufność spowodowane złymi doświadczeniami. Umieściłem ten paragraf aby Biali chrześcijanie byli w stanie się bronić gdy ktoś wypowie im słowną wojnę, którą jest dziś oskarżenie o „antysemityzm, rasizm, ksenofobię, homofobię” i czegokolwiek jeszcze nasi wrogowie nie wymyślą. Słowo jest bronią.

 

Izrael ma też swoją muzykę, swoje kino oraz teatr. Muzyka jest niezła gdyż nie jest depresyjna. W barach w Tel Avivie młodzi żydzi grają na instrumentach, co jest przyjemne, a jeśli ktoś chce to może też iść do filharmonii. Teatr jest różny gdyż czasem jest to teatr baletowy, czasem musical i generalnie może to być przyjemne doświadczenie. Niestety izraelskimi filmami nie jestem zachwycony gdyż jest to kino propagandowe opowiedziane z punktu widzenia żydów, które na okrągło powtarza temat holocaustu oraz konfliktu żydowsko-palestyńskiego w zakłamanej ocenie żydów. Czasem wydaje mi się, że żydzi chcieliby mieć holocaust co 10 lat, aby potem mogli go zamienić na realny zysk.

Jeśli chodzi o sport to najpopularniejsza jest piłka nożna choć popularne są też tenis, judo, windsurfing - oraz piłka plażowa na plaży w Tel Avivie.

jew_jerusalem.jpg
Żyd w Jerozolimie.

Jest kilka rzeczy, które zauważyłem w żydach podczas mojej podróży po Izraelu. Po pierwsze żydzi są bardzo podejrzliwi i właśnie ich ogromną podejrzliwość uznaję za cechę podstawową żydowskiego narodu. Trzymali mnie na granicy przez 6h przed wejściem do Izraela a potem przez kolejne 2h gdy opuszczałem Izrael. To jednak nie wszystko gdyż żydzi są też podejrzliwi na co dzień. Spacerując po Jerozolimie czy Tel Avivie wielokrotnie żydzi gapili się na mnie mierząc mnie wzrokiem od stóp do głowy, następnie komentowali coś między sobą a potem odwracali się. Na bazarze Yehuda w Jerozolimie sprzedawcy patrzyli na mnie jakby mieli promienie Roentgena w oczach, byli tak podejrzliwi. Inni zadawali mi pytania jakby przeprowadzali ze mną przesłuchanie i generalnie w Izraelu nie czułem się jak turysta ale jak podejrzany, jak ten któremu się nie ufa i którego trzeba śledzić. Kilka razy gdy stałem przed żydowskim sklepem czy żydowską kawiarnią żyd wyszedł na zewnątrz i powiedział mi że „tam dalej są ładne widoki więc poleca mi abym tam poszedł”, mimo że była już ciemna noc. Także żydzi chcieli się też mnie pozbyć, gdyż nie byłem żydem a w ich mniemaniu ten kto nie jest żydem stanowi niebezpieczeństwo dla nich oraz dla bezpieczeństwa Izraela. Żydzi w Izraelu żyją więc w paranoi prześladowczej i każdego nie-żyda traktują jako wroga, który pewnie przyjechał aby wysadzić ich w powietrze. Podczas jednej z rozmów powiedziałem żydom, że byłem w Malezji aby zobaczyć orangutany oraz aby chodzić po dżunglii i zazwyczaj wszyscy rozumieją, że Malezja jest krajem piękna naturalnego. Jednak w oczach żydów byłem potencjalnym terrorystą, dlatego że gdy tylko usłyszeli „Malezja”, od razu wstrzymali oddech i odsunęli się ode mnie. Zapytali też co mam w plecaku. Gdy powiedziałem że byłem też w Iranie żydzi pokazali mi jak szybko potrafią biegać.

 

Cechą kulturową żydów jest także nieskończone szukanie idiotów, czasem na korzyść Izraela a czasem aby zarobić. Gdy spotkałem izraelskiego żyda w Armenii, ten powiedział mi że gdy pojadę do Jerozolimy to poczuję drganie podłoża, gdyż Izrael jest „środkiem świata”. Innym razem spacerując po Tel Avivie wszedłem do sklepu z biżuterią i gdy zrezygnowałem z zakupu żydówka od razu zaczęła mi mówić o holokauście, o wszystkich ofiarach oraz o tym ile pieniędzy stracili. Inny żyd, też w sklepie chciał winą za holocaust obarczyć Polaków, abym chętniej mu zapłacił za towar, dlatego powiedziałem mu że polski kościół katolicki dawał fałszywe świadectwa chrztu żydom aby w ten sposób ratować ich życie. Dzięki temu kłamliwy żyd zamknął mordę i był zmuszony dać mi zniżkę. Poza tym cały naród żydowski jest zaangażowany w propagandę nienawiści przeciwko Palestyńczykom, gdyż wielokrotnie opowiadali mi historie wyssane z palca oraz przekonywali z ręką na sercu, że gdy tylko pojadę do Palestyny od razu mnie zabiją. W Izraelu ciężko jest też z autostopem gdyż zwłaszcza w sobotę jestem bardziej „brudny” niż zwykle - „goy”, i wtedy żaden żyd nie wpuści mnie do samochodu.

 

Cechą główną żydów jest więc podejrzliwość, kłamstwa, robienie z siebie wiecznych ofiar oraz szukanie idiotów w celu naciągania na pieniądze. Żydzi uczą nas tolerancji, pokoju i otwartości lecz jest to bzdura. Największymi adwokatami liberalizmu i feminizmu są żydzi gdyż reklamują oni te niszczące, socjalistyczne odeologie na całym świecie – oprócz jedynego Izraela. Jakoś żydzi nie chcą aby ich kobiety były liberalnymi feministkami, gdyż wiedzą że byłby to ich koniec. Żydzi reklamują w Europie otwartość i mieszanie się ras a sami zbudowali mur i trzymają Palestyńczyków w obozach. Żydzi promują pokój z muzułmanami a sami strzelają do nich jak do kaczek i wspomagają ISIS za ropę. Żydzi promują szacunek do innych religii lecz w Eilat widziałem w hotelu dużą figurę małpy czytającą Biblię, w Tel Avivie widziałem reklamę sztuki o homoseksualnym Jezusie, a w Jerozolimie wojskowi weszli na obrzędy chrześcijańskie, gdzie najpierw ostentacyjnie palili papierosy, potem je rzucili na ziemię i dopiero wtedy wyszli. Rozmawiałem też raz z Ukrainką mieszkającą w Izraelu, która powiedziała że była zmuszona przejść na judaizm gdyż w przeciwnym razie nie byłaby w stanie znaleźć mieszkania ani pracy. Gdy była chrześcijanką była bezrobotna lecz gdy tylko przeszła na judaizm od razu znalazła pracę, i to dokładnie w tym samym miejscu które wcześniej ją odrzuciło gdyż była chrześcijanką.

israel_hats.jpg
Jarmułki.

Z drugiej jednak strony, gdziekolwiek jadę mam też zawsze dobre doświadczenia z ludźmi i w Izraelu było podobnie. Gdybym jako podróżnik uważał, że wszyscy żydzi są źli to musiałbym skończyć z podróżami. Gdy byłem w Birmie w 2004 roku pewna żydówka była dla mnie wyjątkowa miła a gdy skończyła mi się gotówka dała mi $20 abym mógł zapłacić podatek lotniskowy i opuścić Birmę. Potem odesłałem jej $20 do Izraela a ona potwierdziła że dostała. W Izraelu, poza wszystkimi podejrzliwymi pejsami, kilku żydów pozowało mi do zdjęć i odbyło ze mną przyjazną rozmowę. Jeden żyd pozwolił mi też przez kilka dni przechowywać u niego mój plecak, więc to też było pomocne. W drodze na lotnisko młodzi żydzi podwieźli mnie autostopem i bardzo dziękuję bo nie wiem co bym zrobił. Albo zdjąłby mnie snajper na wszelki wypadek albo przegapiłbym lot. Parę razy wcześniej żydzi też mnie podwieźli, choć muzułmanie są bez porównania lepsi jeśli chodzi o autostop. Rzecz w tym, że naprawdę chciałem nawiązać z żydami dialog i chciałem się z nimi napić lecz pomiędzy nami a nimi jest mur zbudowany z podejrzliwości o każdy gest i każde słowo. Niestety na tym także polega kultura Izraela, choć dobrzy i otwarci ludzie tam też są. Z mojego doświadczenia im bardziej ortodoksyjni żydzi tym jest trudniej nawiązać dialog, gdyż ja jestem „goyem” a oni zostali „wybrani”. Bardzo podejrzliwi są jednak wszyscy a izraelski rząd z radością będzie kontynuował budowanie tej paranoi wobec wszystkich którzy nie są Żydami, aby zjednoczyć Żydów w Izraelu także przeciwko tym wrogom którzy nie istnieją. Znalezienie wroga to świetny sposób na kontrolowanie narodu.

Jeden z kłopotliwych cytatów:

„Musimy zdać sobie sprawę, że najpotężniejszą bronią naszej partii są napięcia rasowe. Wbijając się w świadomość ciemnych ras, które przez wieki były uciskane przez białych możemy je uformować w nasz program. Terminy "kolonializm" i "imperializm" muszą znaleźć się w naszej propagandzie. W Ameryce będziemy dążyć do subtelnego zwycięstwa, jednocześnie rozpalając mniejszość murzyńską przeciwko białym, spróbujemy zaszczepić w białych kompleks winy za wykorzystywanie murzynów. Pomożemy murzynom aby wyrośli na czołowe miejsca w życiu zawodowym oraz w świecie sportu i rozrywki. Dzięki temu prestiżowi murzyni będą mogli mieszać się z białymi i rozpocząć proces, który doprowadzi Amerykę do naszej sprawy." - Żyd Israel Cohen, w swojej książce z 1912 roku, pt. „Rasowy Program XX wieku”.

Im dłużej uczę się o żydach oraz im dłużej śledzę historię, widzę że nie ma większych kłamców i hipokrytów o podwójnych standardach i rozdwojonej moralności niż żydzi. Ten naród płonie nienawiścią, obrzydzeniem i oskarżeniem do wszystkiego co nieżydowskie, pod fałszywym płaszczem cierpienia, równości i tolerancji. Z drugiej strony nie mogę też oskarżać każdego Żyda z osobna gdyż byłoby to niedorzeczne i osobiście spotkałem też dobrych ludzi, co jednak ciągle nie zmienia faktu że Żydzi to naród toksyczny który nie potrafi żyć w pokoju i dąży do całkowitej dominacji.

 

Na pewno nie była to moja ostatnia wizyta w Izraelu, gdyż uważam ten kraj oraz wszystkich jego mieszkańców za bardzo ciekawe doświadczenie. Przede wszystkim, jesli zostanę sprowokowany do rozmowy zamierzam być bardzo szczery z Żydami jeśli chodzi o moje poglądy polityczne. Zauważyłem też, że niektórzy żydzi byli w stanie przyjąć moją historyczną i polityczną krytykę, natomiast najgorszym gatunkiem po tym względem, głuchym i ślepym jest zawsze Biały, skrajnie lewicowy, post-chrześcijański, tchórzliwy liberał, który ma polityczne klapki na oczach. Z Żydami chętnie rozmawiam gdyż potrafię to robić i nie boję się mówić tego co myślę, natomiast z białymi liberałami nie rozmawiam wogóle gdyż są na to za głupi.

 

Wolność prasy w Izraelu

W oficjalnym żargonie wolność prasy w Izraelu jest definiowana jako „częściowo wolna”, co oznacza że naprawdę nie ma wolności prasy, chyba że jest to na rękę syjonistycznemu reżimowi. Głównie chodzi o to, że dziennikarze palestyńscy są regularnie prześladowani w formie słownych i fizycznych ataków oraz są aresztowani przez izraelskich żołnierzy bez postawienia zarzutów. Palestyńscy dziennikarze mogą złożyć skargę, lecz żołnierze izraelscy nigdy nie mieli kłopotów z powodu napaści na palestyńskiego dziennikarza. Palestyńscy dziennikarze są przetrzymywani przez stronę izraelską przez długie miesiące a czasem nawet i lata, a niektórzy w formie protestu przechodzą na strajki głodowe. Palestyńczycy filmujący rozruchy uliczne są bici, traktowani gazem pieprzowym a następnie brani do izraelskich sądów, gdzie żydzi składają fałszywe oskarżenia, przez które dziennikarze palestyńscy są zazwyczaj więzieni przez długie lata. Na niesławnych przejściach Qalandia i Hawara, które są częstymi miejscami rozruchów, izraelscy snajperzy regularnie zabijają palestyńskich dziennikarzy. Sytuacja jest tak poważna, że bycie palestyńskim dziennikarzem jest równoznaczne z prowadzeniem wojny a autorzy artykułów i ich rodziny boją się o swoje życie.

Raz na jakiś czas Izrael pokazuje w mediach archiwalne walki na ulicach, sprzed roku lub dwóch, i podaje do wiadomości że są to wiadomości aktualne. Wówczas korzystając z chaosu żółnierze izraelscy zabijają niewygodnych Palestyńczyków a innych przesłuchują w brutalny sposób i stawiają przed izraelskim sądem, który jest tragiczną farsą. Do zamieszek ulicznych w Palestynie dużo nie potrzeba gdyż wściekli Palestyńczycy, mając dość okupacji rzucają w żydów kamieniami i koktajlami Mołotowa, a żydzi otwierają ogień tłumacząc to jako „walkę z terroryzmem”. Podróżując po Izraelu i Palestynie nie da się nie zauważyć, że oba narody są bardzo polityczne, dlatego każdy podróżnik na pewno wiele usłyszy na temat „tych drugich”, co sprawia że ciężko jest odróżnić prawdę od propagandy.

jews_1.jpg
Mimo wszystko uważaj na Żyda!


Moim skromnym zdaniem Palestyńczycy mają rację jeśli chodzi o Żydów i na pewno cierpią pod żydowską okupacją, ale z drugiej strony muzułmanie są bardzo dobrzy w udawaniu poszkodowanych i potrzebujących aby w ten sposób poszerzać wpływy islamu. Żydowskie diabły są bezlitosne dla muzułmańskich diabłów (nie koniecznie Palestyńczyków), lecz żaden z nich nie chce się przyznać jak bardzo są do siebie podobni. Oba diabły chcą dominować i jest to wystarczający powód aby ich tylko odwiedzać i zostawiać u siebie.

 

Sporym ciosem dla wolności prasy była decyzja Izraela o zamknięciu stacji telewizyjnej Al Jazeera oraz o kompletnym jej wyłączeniu. Izrael tłumaczy to jak zwykle, że Al Jazeera jest narzędziem propagowania muzułmańskiego terroryzmu, Iranu , Hamasu i ISIS, który na marginesie Izrael sam wspomaga. Co ciekawe biura Al Jazeery, będące własnością Kataru zostały też zamknięte w wielu krajach arabskich.

 

Więcej na temat wolności prasy i wypowiedzi w Izraelu i na terytoriach okupowanych mam do powiedzenia w opisie Palestyny. Według Reporterów Bez Granic, na liście wolności prasy Izrael w 2017 roku zajął 91 miejsce, natomiast sąsiednia Palestyna, która jest prześladowana przez Izrael znalazła się na 135 miejscu.

 

Problemy ekologiczne Izraela

Izrael jest małym krajem o dużej populacji w stosunku do zajmowanego terytorium i dlatego ma wiele problemów ekologicznych. Pierwszym uciążliwym problemem jest zanieczyszczenie powietrza, zwłaszcza w największych miastach jak Jerozolima, Tel Aviv i Hajfa oraz w centrum przemysłowym Ashdod. W 2003 roku Izraelska Stowarzyszenie Ochrony Środowiska (IUED) opublikowało wyniki badań z których wynikło że każdego roku umiera 1400 osób z powodu narażenia na zanieczyszczenia powietrza, głównie w Tel Awiwie i Ashdod. Oznacza to, że z powodu zanieczyszczenia powietrza umiera więcej żydów niż z powodu wypadków drogowych i aktów terrorystycznych razem. Jeden z sześciu dzieci izraelskich cierpi na astmę, głównie spowodowaną zanieczyszczeniem powietrza.

 

Wszystkie rzeki Izraela, oprócz tych które przepływają przez słabo zaludnione obszary są o wiele bardziej zanieczyszczone niż rzeki w Europie i USA. Na przykład rzeka Kishon była szczególnie dotknięta, ponieważ od ponad 40 lat przemysł chemiczny Haifa Bay odprowadza surowe odpady przemysłowe bezpośrednio do rzeki. Według raportu Światowego Rozwoju Wody Organizacji Narodów Zjednoczonych z 2003 roku Izrael zajął 88 miejsce wśród 122 wybranych krajów pod względem jakości wody. Wynik ten oznacza, że nawet niektóre rzeki w krajach słabo rozwiniętych są czystsze, a do tego ponad połowa studni w Izraelu jest zanieczyszczona.

 

Izrael jest jednym z najgęściej zaludnionych krajów na świecie, gdyż populacja 6,5 miliona oznacza że Izrael jest gęściej zaludniony niż Indie i problem ten będzie coraz bardziej poważny gdyż populacja Izraela rośnie. Rząd Izraela chcąc rozwijać swoje miasta rezygnuje z parków, ogrodów i placów zabaw, które są istotne dla zdrowia i jakości życia. W rozdziale o Palestynie opisałem sposoby w jaki Żydzi kradną palestyńskie ziemie aby poradzić sobie z tym problemem. Bezpośrednio związanym z tym problemem jest także wymieranie rodowitych gatunków zwierząt, także z powodu turystyki, budowy infrastruktury i osiedlli mieszkalnych. Zagrożona jest na przykład rafa kolarowa w Eilat, a migrujące ptaki mają coraz mniej miejsca na budowę gniazd.

israel_policeman.jpg
Żydowski policjant w Jerozolimie.


Izrael znajduje się na liście krajów ubogich w wodę, co sprawia że nie Arabowie ale właśnie brak wody stanowi największe ryzyko dla jego egzystencji. Deszcz w Izraelu nie spada przez przynajmniej 6 miesiący w roku i mimo że Izrael starał się zużywać wodę rozsądnie, to mimo to duża populacja żydów zużywała wodę bardzo nierozważnie, przez co problem braku wody staje się coraz poważniejszy. Izrael ma co prawda dostęp do rzeki Jordan lecz moim zdaniem jest to za mało i w przeciągu następnych lat kraj ten będzie uzależniony od importu wody. Oprócz tego zanika Morze Martwe, które swoje przetrwanie opiera na dopływie wody z rzeki Jordan. Żydzi jednak zmienili bieg rzeki Jordan dla korzyści rolniczych, co tylko ją jeszcze bardziej zanieczyściło. Boję się, że pewnego dnia żydzi zabiją Morze Martwe, dokładnie w taki sam sposób jak Sowieci zabili Morze Aralskie, gdyż chcieli nawadniać pola bawełny.

 

Do innych problemów ekologicznych Izraela należy między innymi problem ze śmieciami, gdyż ponad 6.5mln ludzi produkuje ich mnóstwo. W rozdziale o Palestynie opisałem też sposób w jaki Izrael pozbywa się śmieci przemysłowych, toksycznych i chemicznych na Zachodnim Brzegu, lecz ta droga też ma swój koniec. Moim zdaniem Izrael powinien zrezygnować z części wydatków na zbrojenie i zamiast tego zainwestować w oczyszczalnie ścieków, katalizatory do samochodów, termiczne przekształcanie odpadów i ochronę roślin i zwierząt. Inaczej pewnego dnia Żydzi utoną we własnych śmieciach a biedni Palestyńczycy razem z nimi.

 

 

 


Rosyjska rakieta, która spłonęła nad Morzem Śródziemnym, przeraziła Europejczyków

W trzecim etapie misji rosyjska rakieta nośna Soyuz-FG spłonęła na niebie nad Morzem Śródziemnym. Film, dokumentujący zdarzenie, opublikowano na spaceflight101.com.

 

 

Portal podaje, że upadek sprzętu o długości długość 6,7 metrów i wadze 2,4 tony obserwowano 25 marca 2018 o godzinie 02:30 w nocy na francuskiej Riwierze, Toskanii i na południu Włoch. Niektórzy świadkowie byli przekonani, że fragment rosyjskiej rakiety to szczątki chińskiej stacji Tiangong-1, która pod koniec marca lub na początku kwietnia 2018 powinna spaść na Ziemię.

 

Rakieta nośna Sojuz-FG wyniosła na orbitę załogowy statek kosmiczny Sojuz-08 SM z amerykańsko – rosyjską załogą, a wystrzelono ją z kosmodromu Bajkonur 21 marca 2018 o godz. 20:44 czasu moskiewskiego.

 


Robot smażący hamburgery został zwolniony po pierwszym dniu pracy

Automatyzacja zawodów postępuje niemal na całym świecie. Zaawansowane maszyny mogą zastąpić człowieka, gdyż potrafią z powodzeniem wykonywać proste czynności nieprzerwanie, nie przyjmują za to wynagrodzenia i skupiają się tylko na pracy. Na nasze szczęście coraz więcej wskazuje na to, że roboty nie są w stanie całkowicie zastąpić ludzi na wielu stanowiskach.

 

CaliBurger, lokal sprzedający w Kalifornii tzw. fast foody, czyli śmieciowe jedzenie, zatrudnił do pracy robota, którego głównym zadaniem było smażenie kotletów. Maszyna o nazwie Flippy została opracowana przez firmę Miso Robotics. Jest to zrobotyzowane ramię, które z pomocą kamery termowizyjnej i systemu obrazowania trójwymiarowego wie kiedy należy obracać kotlety i zdejmować je z grilla. Twórcy szacują, że technologia potrafi usmażyć do 2 tysięcy kotletów w ciągu jednego dnia.

 

Pierwszy dzień pracy był dla tej maszyny bardzo trudny. Faktem jest, że zautomatyzowany kucharz nie popełniał błędów, lecz tego dnia do lokalu przybyła rzesza ciekawskich klientów. Okazało się, że Flippy nie dał rady wszystkich obsłużyć – ani samodzielnie, ani z pomocą pracowników.

 

Lokal gastronomiczny zrezygnował z pomocy nowej technologii – przynajmniej tymczasowo. W przyszłości zrobotyzowane ramię powinno powrócić na swoje stanowisko i będzie pracować nie tylko w CaliBurger, ale także w innych barach szybkiej obsługi. Twórcy maszyny przekonali się jednak, że robot-kucharz, zamiast pracować samodzielnie, powinien być raczej częścią zespołu.

 


Nadchodzi koniec Facebooka. Ludzie masowo dezaktywują swoje konta na tym portalu!

Niekwestionowany lider w dziedzinie portali społecznościowych, jakim stał się Facebook, popada w coraz większe tarapaty. Ostatnie skandale z wykorzystaniem danych milionów użytkowników do profilowanych kampanii wpływających na ich decyzje, w tym wyborcze, spowodowały, że coraz więcej ludzi i instytucji rozważa sens swojej aktywności na tej platformie.

 

Ludzie zdają sobie sprawę coraz bardziej z tego jakie są konsekwencje utraty prywatności w Internecie. Rozumieją, że Facebook stał się dla nich w wielu aspektach niebezpieczny. Przez Facebooka można sobie narobić problemów w pracy lub mieć kłopoty z jej znalezieniem. Facebook zabiera czas, stwarza iluzję posiadania przyjaciół i generuje niepotrzebne frustracje. 

Zła prasa Facebooka trwa od dawna. Nasila się wraz z coraz większa lewicowa cenzura oraz liczne skandale z wykorzystaniem tego medium do wpływania na niezbyt lotnych jego użytkowników, stają się na tyle powszechne, że ludzie zaczynają sobie zadawać pytanie o potrzebę korzystania z Facebooka. 

Jednak trudno sobie wyobrazić gorszy czas na gaszenie wizerunkowych pożarów niż obecnie. Już 25 maja wchodzi w Uni Europejskiej nowa dyrektywa GDPR zwana w Polsce RODO. Spowoduje to, że ludzie będą musieli zostać masowo poinformowani o sposobie przetwarzania ich danych osobowych i będą mogli skorzystać z prawa do zapomnienia, będą tez mogli pobrać swoje dane osobowe itd. 

 

Zwykle mało kto to robi, ale wkrótce będzie o tym bardzo głośno. Oznacza to, że wiele osób będzie się zastanawiać nad tym komu pozwolić, a komu zabronić przetwarzania swoich danych i może to doprowadzić do ciekawych refleksji setek milionów użytkowników Facebooka z UE.

Chociaż teraz może się to wydawać niewyobrażalne, za 10 lat ludzie mogą właściwie zapomnieć o Facebooku. Jego rolę zacznie pełnić inne medium. Niemożliwe? A czy ktoś w Polsce pamięta jeszcze Naszą Klasę? Chyba nieliczni, a nawet jeśli ktoś to pamięta to czy nadal tego serwisu używa? Wszystko wskazuje na to, że podobny los już wkrótce czeka również Facebooka. 

 

 


Chiński gigant Alibaba chce zbudować centrum logistyczne w Polsce. Trwa realizacja projektu Nowy Jedwabny Szlak

Polska, ze względu na jej atrakcyjne położenie w Europie, może wejść w skład wielkiego chińskiego projektu zwanego Nowym Jedwabnym Szlakiem. Dla naszego państwa jest to oczywiście wielka szansa na udział w pomyśle szybko rozwijających się Chin, który może nam przynieść duże udziały oraz stabilność. Jednak czy pozwolą na to Stany Zjednoczone?

 

Chiny postrzegają Polskę jako ważnego partnera w Nowym Jedwabnym Szlaku. Nasz kraj, według założeń Pekinu, mógłby stać się hubem transportowym, czyli miejscem, z którego chińskie towary mogłyby być dostarczane na całą Europę. Silne powiązania Polski z potężnymi Chinami zapewniłyby nam bezpieczeństwo – nie musielibyśmy więcej martwić się ewentualnym atakiem czy to ze strony Rosji, Niemiec, czy też islamistów.

 

Jest to także szansa na rozwój gospodarczy Polski. Chiny inwestują ogromne pieniądze w państwach sojuszniczych, które uczestniczą w Nowym Jedwabnym Szlaku. W takiej sytuacji również i my moglibyśmy na tym skorzystać – jako hub transportowy, Polska stałaby się poważnym konkurentem dla dominacji gospodarczej Niemiec w Europie.

Wszystko jednak zależy od rządu w Warszawie – a właściwie od naszych obecnych sojuszników, od których nasze władze otrzymują instrukcje. W chwili obecnej nie wiadomo, czy Polska właściwie odrzuciła udział w chińskim projekcie handlowym. Wiadomo jednak, że w Chinach istnieją już plany, które uwzględniają udział Polski. Prezes Worldwide Logistics (WWL) Jacky Lim powiadomił, że chiński gigant handlowy Alibaba we współpracy z WWL i ATC Cargo chce otworzyć „olbrzymie” centrum logistyczne w Polsce. W naszym kraju miałyby powstać magazyny, z których towary byłyby następnie dostarczane do pozostałych państw Europy.

Co istotne – Alibaba to jedna z największych firm zajmująca się tzw. e-handlem. Fakt, że Jack Ma, najbogatszy Chińczyk chce u nas inwestować powinno zwrócić uwagę polskich władz. Niestety tu pojawia się problem – projekt handlowy to jedno, a polityka to drugie.

 

Polska znajduje się w dość niekorzystnej sytuacji. Z jednej strony konflikt polityczny z Niemcami, z drugiej zagrożenie z Rosji, a w samym środku – Stany Zjednoczone. W naszym kraju stacjonują amerykańskie wojska, które, przynajmniej oficjalnie, chronią nas przed atakiem ze strony Rosji. Wiadomo jednak, że Stanom Zjednoczonym mocno nie podoba się Nowy Jedwabny Szlak i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby Amerykanie przebywali w naszym kraju, aby bronić swoich interesów. Wiemy przecież, że w interesie USA jest blokada Nowego Jedwabnego Szlaku.

Udział Polski w wielkim projekcie wydaje się raczej mało prawdopodobny. Można jednak założyć, że Chiny zechcą zabezpieczyć swoje interesy z pomocą wojska. Rezultatem tego może być nawet wybuch wojny pośredniej w naszym kraju. Kolejnym rozwiązaniem może być celowa destabilizacja Polski na wzór Ukrainy, jeśli Stany Zjednoczone uznają, że nie będą mieć większych szans w starciu z Chińczykami. Jak sami widzimy – możliwości są bardzo różne. Fakt jest jednak taki, że Polska znów jest przeciągana z jednej strony na drugą i jeśli uwolnimy się od okupacji amerykańskiej, to znajdziemy się pod okupacją chińską. Będzie to okupacja gospodarcza, ale wciąż będzie to okupacja.

 


Jasność „gwiazdy Tabby” ponownie gwałtownie spadła. Czy to potwierdza teorię o obcych?

Tajemnicza gwiazda KIC 8462852, której dziwne zachowanie, w postaci nagłego przygasania, przypisywano działalności związanej z hipotetyczną zaawansowaną pozaziemską cywilizacją, po raz kolejny przypomniała o sobie. Podczas ostatnich jej pomiarów dokonanych w marcu tego roku wykryto, że jej jasność ponownie drastycznie spadła. 


 
Gwiazda KIC 8462852, lepiej znana jako „gwiazda Tabby” stała się przyczyną jednej z najbardziej emocjonujących dyskusji na temat obiektów astronomicznych w ciągu ostatnich latach. Znajduje się ona w konstelacji Łabędzia, w odległości 1480 lat świetlnych od Ziemi.  W 2015 roku za pomocą kosmicznego teleskopu Kepler, po raz pierwszy zaobserwowano jej niezwykłe zachowanie.

 

Jak wiadomo teleskop Kepler śledzi tak zwane tranzyty planetarne. Podczas przejścia planety przed gwiazdą, jest światło jest nieco przytłumione przez krótki okres czasu. Zjawisko takie można obserwować w regularnych odstępach czasu. Jednak w przypadku gwiazdy KIC 8462852 jasność spadała bardzo gwałtownie, nawet o 22%!  Co jeszcze ciekawsze, takie zmiany jasności naukowcy rejestrowali w zupełnie różnych interwałach czasowych, co kilka dni i również co kilkadziesiąt. Takie zachowanie właściwie wyklucza regularność typową dla ruchu planet na orbitach. Wszystko to doprowadziło do różnych fantastycznych hipotez. 

Niektórzy eksperci nie znajdując innych wyjaśnień dla zachowania KIC 8462852 zaproponowali aby przyjąć, że jakaś zaawansowana cywilizacja zbudowała tak zwaną "Sferę Dysona”, czyli hipotetyczną budowlę astroinzynieryjną, która czerpie energię z gwiazdy przysłaniając ją dla nas okazjonalnie. Jednak nawet ta hipoteza nie może w pełni wyjaśnić wszystkich anomalii związanych z "gwiazdą Tabby".

 

Teraz amerykańska astronomka Tabetha S. Boyajian, która jako pierwsza opisała KIC 8462852, poinformowała o nowo wykrytym zmniejszeniu jasności tej gwiazdy. W piątek, 16 marca 2018, „gwiazda Tabby” ponownie stała się nieoczekiwanie ciemniejszy przez krótki okres. Różnica jasności w stosunku do normalne wynosiła 4%.

Ten, na pierwszy rzut oka, lekki spadek jasności, w rzeczywistości jest poważnym problemem kosmologicznym. Trudno jest to wyjaśnić na przykładzie obserwacji jakichkolwiek innych znanych gwiazd. Naukowcy przebadali 193 okoliczne gwiazdy, znajdujące się we względnej bliskości KIC 8462852, a także szereg gwiazd, których cechy są bardzo podobne do tych prezentowanych przez „gwiazdę Tabby”. W żadnym z tych przykładów nie zaobserwowano zmiany jasności o więcej niż 2-3%.

Dziwność zachowania KIC 8462852 usiłowano już wyjaśnić obecnością wielkiego roju komet lub wahaniami pierścieni jednej z jej hipotetycznych dużych planet. Jeśli byłaby odpowiednio duża i posiadała spory dysk akrecyjny z materii, to przynajmniej w teorii zarówno ona jak i jej pierścienie mogłyby przesłaniać okresowo gwiazdę. Naukowcy wolą chyba uwierzyć, że za dziwne zmiany jasności tej gwiazdy odpowiadają ustawiające się pod różnymi kątami pierścienie hipotetycznej planety niż uznać to za dowód obecności w kosmosie bardzo rozwiniętej technicznie cywilizacji. 


 


Ostrzał rakietowy stolicy Arabii Saudyjskiej z terytorium Jemenu. Zestrzelono aż 7 rakiet, są ofiary śmiertelne

Wspierani przez Iran szyiccy rebelianci Huti znowu dokonali ataku rakietowego na stolicę Arabii Saudyjskiej, Rijad. tym razem nie obyło się bez ofiar śmiertelnych, jednak nie wywołała tego eksplozja, tylko spadająca zestrzelona rakieta, która zabiła jedną osobę i raniła dwie kolejne.

Wszystkie poszkodowani, w tym ofiara, to Egipcjanie, którzy pracowali na budowie w Rijadzie. Według władz saudyjskich wystrzelono w sumie 7 rakiet, które zostały zestrzelone przez jednostki odpowiedzialne za obronę powietrzną. Z oficjalnych informacji wynika, że jedna z nich spadła na zabudowania dokonując zniszczeń. Jednak padają sugestie, że za zniszczenia odpowiadają antyrakiety! 

 

Nie wiadomo którego systemu obrony przeciwlotniczej użyły siły zbrojne Arabii Saudyjskiej. Mógł to być zarówno system THAAD jak i system Patriot, tylko w nieco innej konfiguracji niż ta, którą mają miec zestawy, które planują zakupić polskie siły zbrojne. 

Jak podawano w sumie Saudyjczykom udało się zneutralizować wszystkie rakiety, które zostały wystrzelone z terytorium Jemenu. Z informacji podawanych przez szyickich rebeliantów, celem ich ataków był nie tylko międzynarodowy port lotniczy w Rijadzie ale również lotniska w saudyjskich miastach Abha, Jizan i Najran.

 

Do ataku miały być użyte rakiety typu Burkan 2H. Jest to rakieta będąca przeróbką rakiety typu Scud. Zdaniem analityków są one oparte na irańskiej rakiecie Shahab-2 opartej o technologię Scud-C, lub Scud-D. Oczywiście strona saudyjska twierdzi, że to Iran dostarczył do Jemenu komponenty do ich budowy.

Jakby nie patrzeć rakiety Burkan 2H to niebezpieczna broń, która dowiodła swojej przydatności, przynajmniej na poziomie psychologicznym. Jeśli wierzyć oficjalnym źródłom z Rijadu, saudyjskie systemy antyrakietowe bazujące na sprzęcie amerykańskim, okazywały się dotychczas skuteczne w ich zwalczaniu, ale niewątpliwie świadomość możliwego kolejnego ataku nie poprawia poczucia bezpieczeństwa mieszkańców Arabii Saudyjskiej.

 

 


Naukowcy stworzyli czujnik dentystyczny, który monitoruje odżywianie

Powiedzenie "jesteś tym co jesz" ma głębsze znaczenie niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Przecież od tego, co spożywamy zależy nasze zdrowie. Konsumpcja żywności ma wpływ na wszelkie wskaźniki zdrowotne. Ze względu na to, że monitorowanie tego, co jemy i prowadzenie rejestrów nie zawsze jest wygodne, na ratunek przychodzą zaawansowane technologie.

Specjaliści z Tufts University of Engineering stworzyli unikalne urządzenie, które jest przymocowane do powierzchni zęba i automatycznie rejestruje wszystkie niezbędne dane dotyczące odżywiania. Według redaktorów czasopiśmie Advanced Materials, pomysłodawcy wynalazku w tej chwili testują go pod kątem zużycia glukozy, soli, a także alkoholu.

 

Sam czujnik składa się z trzech warstw. Dwie warstwy zewnętrzne działają jako antena do transmitowania sygnału z wstępnie przetrawianej masy, która monitoruje i wykrywa składniki odżywcze. Otrzymane dane są przesyłane do specjalnej aplikacji na smartfonie. Ponadto sam czujnik może zmieniać kolor w zależności od substancji zawartych w żywności.

 

Warto zauważyć, że podobne urządzenia powstały wcześniej, ale miały całą masę braków, tj. krótki okres pracy i potrzeba częstego doładowywania, konieczność użycia materiału ochronnego, obecność mikroprzewodów i niefunkcjonalność z uwagi na duże wymiary. Nowy aparat mierzy zaledwie 2 x 2 milimetry i jest pozbawiony wyżej opisanych wad.

 

 

 


Dziwna obserwacja ze świata przyrody. W Indiach nagrano palącego słonia

Pracownicy organizacji Wildlife Conservation Society nagrali film, na którym widać, jak słoń wydycha coś w rodzaju dymu. Zdaniem specjalistów zwierzę, które wygląda jakby paliło, tak naprawdę próbuje pożywić się węglem drzewnym, przy okazji wydmuchując z niego popiół.

Park Narodowy Nagahrole znajduje się w południowo-wschodnich Indiach i zamieszkuje go wiele zagrożonych gatunków, takich jak słonie indyjskie, gaury oraz tygrysy. Naukowcy postanowili nakręcić tam film dokumentalny na temat tygrysów oraz ich ofiar, ale ich uwagę zwróciło co innego.

 

Na nagraniu uwieczniono słonia „palacza”, podczas umieszczania węgla w pysku i wydmuchiwania trąbą popiołu. Zwierzę zostało uchwycone przypadkiem, tylko ze względu na swoje nietypowe zachowanie.

 

W Parku Narodowym Nagahrole celowo rozrzuca się zwęglone drewno, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się prawdziwych pożarów. Na nagraniu widać, jak słoń staje przy jednym ze spalonych drzew, a następnie próbuje się nim posilić. Choć widok ten jest nietypowy, to badacze informują, że zwierzęta instynktownie spożywają węgiel, aby uporać się z toksynami w swoim organizmie.