Styczeń 2018

W Kazachstanie przyszedł taki mróz, że zwierzęta zamarzają na kość w biegu

Kilka dni temu Kazachstan doświadczył ataku zimy. Temperatura szybko spadła znacznie poniżej zera. W niektórych miejscach nawet poniżej -40 stopni Celsjusza. Mróz zaskoczył wiele zwierząt, które dosłownie zamarzły w pozach sugerujących aktywność.

Na szokujących nagraniach widać psa, który wydaje się spacerować w wysokim śniegu. Okazuje się, że tylko wygląda jak żywy, bo jest martwy i zmrożony na kość. Na filmach widać też innego psa, który zastygł w charakterystycznej pozie z uniesioną nogą.

Odnaleziono również zająca, który wygląda jakby zamarzł podczas skoku. Autorzy nagrania w niewybrednych słowach komentują dlaczego nie lubią zimy i na końcu wygłupiają się nawet przedstawiając manekina, który wygląda tak jak z pewnością mógłby wyglądać człowiek, który znalazłby się za długo w takich warunkach atmosferycznych.

 

 


Wyciekł rządowy raport kalkulujący skutki Brexitu!

Wyciekły raporty rządowe, według których każda dostępna opcja Brexitu w jakimś stopniu zaboli Wielką Brytanię!

Portal BuzzFeed News miał dotrzeć do rządowego dokumentu, który mówi o wpływie Brexitu na ekonomiczne rozwój Zjednoczonego Królestwa. Nie jest on zbyt optymistyczny, ponieważ nie zawiera on żadnego scenariusza, który nie będzie bolesny w ciągu pierwszych lat od dokonania się wyjścia z Unii Europejskiej.

 

Dokument miał zostać opracowany przez Departament ds. Opuszczenia Unii Europejskiej. W swoim najłagodniejszym scenariuszu zakłada, że wzrost brytyjskiej gospodarki spowolni o 2% w porównaniu do reszty członków wspólnoty i stan ten potrwa około 15 lat. Jest to ponoć mało prawdopodobna opcja.

 

Pozostałe modele pokazują, że wzrost zmaleje od 5% do 8% w ciągu tego samego okresu czasu. Ta kwestia wydaje się być jednak możliwa do szybkiego odrobienia, wyjścia na prostą po okresie 15 lat. Bardziej niepokojące są możliwe krótkodystansowe efekty Brexitu, czyli podważenie pozycji Londynu jako światowego centrum finansowego.

 

Rząd jak dotąd nie skomentował wycieku i, jak donosi BuzzFeed, zdaniem jednego z urzędników pracujących w Departamencie ds. Opuszczenia Unii Europejskiej, nie zrobi tego, ponieważ przeciek raportu „jest żenujący.”  

 

 


Rosja przechwyciła amerykański samolot szpiegowski

Rosyjski myśliwiec Su-27 przechwycił amerykański samolot szpiegowski na terenie Morza Czarnego, co wywołało oburzenie i protesty ze strony Departamentu Stanu, który nazwał ten manewr „niebezpieczną interakcją”.

Jako pierwsza całe zajście opisała rosyjska agencja RIA Novosti, która powołała się na swoje źródła w ministerstwie obrony. Wynikało z nich, że samolot EP-3E Aries II nie naruszył rosyjskiej przestrzeni powietrznej. Miał być on przechwycony w powietrznej przestrzeni międzynarodowej.

 

Departament Stanu USA wydał oświadczenie, w którym możemy przeczytać, że:

 „Rosyjski myśliwiec dokonał niebezpiecznej interakcji z samolotem EP-3E w przestrzeni międzynarodowej zbliżając się do niego na odległość 1,5 metra i przecinając trasę lotu samolotu dokładnie przed nim.”

Stany Zjednoczone przedstawiły tę sytuację jako najnowszy przykład łamania przez Rosję umów i praw międzynarodowych, jednocześnie wzywając do zaprzestania niebezpiecznych akcji tego typu.  

 

RIA Novosti opisało również, że po przechwyceniu amerykańskiego samolotu i zmuszeniu go do zmienienia trasy i oddalenia się od rosyjskich granic, SU-27 spokojnie wróciło do bazy wojskowej.

 


MSZ Rosji: Nie będziemy przestrzegać narzuconych nam przez Waszyngton sankcji przeciw KRLD

Rosyjski Wiceminister Spraw Zagranicznych, Igor Morgulov, zapowiedział, że Rosja nie ma zamiaru uznawać jednostronnych sankcji USA wymierzonych w Koreę Północną, ani się do nich dostosować poprzez wydalanie objętych sankcjami obywateli KRL z Rosji.

 

Od 24 stycznia Stany Zjednoczone postanowiły zwiększyć liczbę sankcji przeciw KRL – w tym objąć nimi szesnastu obywateli Korei Północnej, którzy m.in. pracują w biznesie międzynarodowym. Na tej liście znajduje się również kilku Koreańczyków żyjących na terenie Federacji Rosyjskiej.

Przestrzegamy tylko i wyłącznie sankcji, które nałożyła Rada Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych. Nie będziemy przestrzegać jednostronnych, amerykańskich sankcji i nie mamy żadnych zobowiązań międzynarodowych, które nakładają na nas obowiązek tego typu,” - powiedział wiceminister.

Ostatnimi czasy temat przestrzegania narzuconych na Pjongjang sankcji stał się głośny. W mediach pojawiły się informacje od źródeł wywiadowczych, jakoby Rosja pomagała reżimowi Kim Dzong-Una w ich obchodzeniu. O ile to byłoby nie na miejscu (ponieważ mowa o sankcjach ustalonych przez ONZ), to Rosjanie nie mają najmniejszego obowiązku przestrzegania dodatkowych sankcji wymyślonych przez Waszyngton. Rosja to suwerenne państwo, któremu nie można narzucać czegokolwiek w tej materii.


Volkswagen, BMW i Daimler przeprowadzały eksperymenty na ludziach i zwierzętach

Niedawno ujawniono, że VW i kilka innych koncernów, w szczególności BMW i Daimler, sponsorowało pracę centrum badawczego EUGT, które zmuszało małpy do wdychania spalin przez cztery godzin dziennie. W tym czasie wyświetlano im kreskówki, aby te zachowywały spokój. Warto zauważyć, że VW wiedział o tym wszystkim. Co więcej, zgodnie z ujawnioną korespondencją, niemiecka firma organizowała te eksperymenty.

 

10 maja 2013 r. Michael Spallek, szef Europejskiej Grupy Badawczej ds. Środowiska i Zdrowia w Sektorze Transportowym (EUGT), który w tym czasie był jednocześnie głównym lekarzem produkcji Volkswagena, wysłał list elektroniczny w imieniu producenta samochodów do innych menedżerów. Pytał, jak właściwie przygotować kontrakt w sprawie uruchomienia badań, aby nikt nie był odpowiedzialny za możliwe konsekwencje.

 

Volkswagen przeprosił za eksperymenty na zwierzętach, ale niektóre media donoszą, że ludzie również  brali udział w tych badaniach. Na uniwersytecie w Aachen przez dwadzieścia godzin dwudziestu pięciu ludzi wdychało szkodliwe spaliny. EUGT zauważyło, że nie było żadnych negatywnych skutków tych doświadczeń. VW obiecał wyjaśnić to, co się stało.


Źródło:

http://money.cnn.com/2018/01/29/investing/volkswagen-daimler-bmw-monkey-testing-diesel/index.html

https://www.nytimes.com/2018/01/25/world/europe/volkswagen-diesel-emissions-monkeys.html

https://www.reuters.com/article/us-volkswagen-emissions-monkey/volkswagen-faces-inquiry-call-over-diesel-fume-tests-on-monkeys-idUSKBN1FI0VR


Najważniejsze wydarzenia minionych tygodni - styczeń 2018

Trader21

Amerykanie rozkręcają wojnę handlową. Przez większość 2017 roku sygnalizowaliśmy, że napięcie na linii USA-Chiny rośnie i już wkrótce przyniesie światu wojnę handlową. Ostatnie ruchy Stanów Zjednoczonych jednoznacznie utwierdzają nas w tym przekonaniu.

 

Jak poinformował prezydent Donald Trump, jego kraj wprowadzi nowe cła na panele słoneczne i pralki sprowadzane do USA. W przypadku paneli cła będą wynosić 30% (z obniżką o 5% w kolejnych 3 latach). Jeśli chodzi o pralki to opłata wyniesie 20% dla 1,2 mln sprowadzonych sztuk, kolejne egzemplarze będą obarczone cłem w wysokości 50%.

Stany Zjednoczone kontynuują zatem zwrot w kierunku protekcjonizmu, co uderza przede wszystkim w gospodarkę Chin. W chwili obecnej pozostaje jedynie pytanie: jak zareaguje Pekin? Co do tego, że Chiny szykują odpowiedź nie mamy wątpliwości.

Naszym zdaniem rozkręcająca się wojna handlowa pomiędzy USA i Chinami spowoduje dalszy wzrost notowań ETFu na metale ziem rzadkich. Przypominamy, że rynek ten został zmonopolizowany przez Państwo Środka. W razie konieczności Chiny mogą skorzystać z tego atutu i wprowadzić ograniczenia eksportu metali ziem rzadkich.

 

Blockchain przyciąga inwestorów


Z niesamowitą zmiennością mamy do czynienia na rynku kryptowalut. Najpierw w ciągu miesiąca cena Bitcoina spadła o niemal 50%, a następnie wzrosła o ponad 15% w 2 dni.

Naszą uwagę mimo wszystko bardziej przyciągnęło to, co ma związek z samą technologią blockchain. Na przestrzeni kilku tygodni pojawiło się co najmniej kilka spółek, które nagle zanotowały niebywałe wzrosty tylko dlatego, że:

a) dołożyły słowo „blockchain” do swojej nazwy

lub

b) zapowiedziały nowy projekt oparty na blockchainie

Świetnym przykładem jest powszechnie znana, ale w ostatnim czasie niezbyt ekscytująca spółka Eastman Kodak. Władze firmy oświadczyły niedawno, że mają w planach stworzenie platformy umożliwiającej handel fotografiami, a całość ma zostać oparta na technologii blockchain.

Co stało się później?

W ciągu 2 kolejnych dni akcje zyskały ponad 240% i wcale nie wróciły do poprzedniego poziomu. Nadal utrzymują się 236% powyżej kursu z dnia „przełomowej” informacji związanej z blockchainem.

To nie jest pojedyncza historia, a zatem tym bardziej uzasadnione są porównania z „bańką internetową”. W latach 90-tych w nazwie wystarczyło mieć końcówkę „.com” i spółka zaliczała rajd. Teraz mało znana spółka dodała do nazwy „blockchain” i zanotowała wzrost o ponad 400%.

Naszym zdaniem zapoczątkowany przez Kodaka i kilka innych spółek trend będzie kontynuowany w kolejnych miesiącach. Zapewne już teraz wiele firm zastanawia się w jaki sposób powiązać swoją działalność z technologią blockchain. Potem wystarczy dobry dział marketingu i rajd akcji gwarantowany Smile

 

Sekretarz skarbu USA uderza w dolara


Podczas Forum Ekonomicznego w Davos, amerykański sekretarz skarbu Steven Mnuchin stwierdził, że nie martwi go znaczące osłabienie dolara. Zdaniem Mnuchina tańsza waluta daje Stanom Zjednoczonym lepszą pozycję w handlu oraz stwarza wiele możliwości.

Dla rynków ta wypowiedź stanowiła jasny i czytelny komunikat: możemy spodziewać się dalszych spadków na indeksie dolara. Z tego też powodu tuż po wypowiedzi Mnuchina w górę powędrowały notowania metali szlachetnych i surowców (obie grupy odwrotnie skorelowane z dolarem).

Najważniejsze rzeczy działy się jednak na rynku obligacji. Dla tej grupy aktywów zasada jest prosta: słabszy dolar to rosnąca inflacja, która z kolei oznacza niższą atrakcyjność obligacji i spadek ich cen.

Spadek cen obligacji oznacza wzrost ich rentowności, widoczny poniżej na przykładzie 10-letnich obligacji USA.

Należy pamiętać, że wzrost rentowności obligacji USA jest równoznaczny ze wzrostem kosztów obsługi długu Stanów Zjednoczonych.

O ile więc wypowiedź Mnuchina przyniosła USA oczekiwane skutki dla waluty, to amerykańskie władze z pewnością nie będą obojętnie patrzeć na sytuację na rynku długu. Naszym zdaniem najbardziej prawdopodobna reakcja to wprowadzenie kolejnej rundy skupu obligacji. W ten sposób Amerykanie sztucznie napompują ceny obligacji, a ich waluta nadal będzie się osłabiać.

 

Co przyniesie reforma podatkowa w USA?


Pod koniec grudnia zdążyliśmy wspomnieć, że reforma podatkowa w USA została zatwierdzona. Zmiany oznaczają, że podatek dla przedsiębiorstw będzie obniżony z 35% do 21%, natomiast o ponad połowę zmniejszona zostanie stawka podatkowa w przypadku sprowadzenia do USA kapitału trzymanego poza granicami kraju.

Oczywiście pierwsza kwestia dotyczy wszystkich firm, jednak niższe opodatkowanie zagranicznych zysków budzi nie mniejsze emocje wśród inwestorów. Wszystko dlatego, że amerykańskie koncerny trzymają poza granicami USA od 1,5 do nawet 2,5 bln dolarów. Oznacza to, że w najbliższym czasie do Stanów Zjednoczonych dodatkowo trafi kilkaset miliardów dolarów. Na co zostaną one spożytkowane?

W zapowiedziach polityków była mowa o wzroście liczby miejsc pracy, wyższych płacach i wzroście gospodarczym. Historia uczy jednak, że powinniśmy spodziewać się czegoś zupełnie innego.

Obniżki podatków wprowadzone w USA w latach 2001-2003 przełożyły się na bardzo silny wzrost wartości buybacków (przedsiębiorstwo skupuje własne akcje podbijając ich cenę) oraz dywidend. Widać to dokładnie na poniższym wykresie, gdzie roczna wartość buybacków została oznaczona kolorem ciemniejszym, natomiast wartość dywidend – kolorem jasnym.

Trend wzrostowy pojawił się niemal natychmiast, a już w 2007 roku wartość skupionych akcji oraz wypłaconych dywidend przekroczyła zyski spółek.

Czy tym razem doczekamy się podobnego scenariusza? Największe amerykańskie spółki komentując reformę podatkową najczęściej deklarują, że zadbają o akcjonariuszy (czyt. postawią na buybacki i dywidendy) bądź też przejmą inne spółki. Zdecydowaną mniejszość stanowią przedsiębiorstwa, które zaoszczędzone środki zamierzają przeznaczyć na zwiększenie liczby miejsc pracy. Nikt nie mówi o wyższych płacach.

Oznacza to, że reforma podatkowa w USA ma sporą szansę nakręcić dalsze wzrosty na giełdzie, a także o kolejny rok odroczyć nadejście krachu.

Oczywiście sama reforma podatkowa jako taka jest pozytywem. Przede wszystkim dlatego, że więcej pieniędzy zostanie w rękach obywateli. Jednocześnie trudno nie odnieść wrażenia, że zmiany prawne są wprowadzane przede wszystkim z myślą o największych koncernach. W tym momencie nie ma lepszego przykładu niż sytuacja Apple, które najpierw efektywnie płaciło poniżej 1% podatku w Europie (dzięki czemu zebrało 250 mld USD w gotówce), a teraz sprowadzając pieniądze do USA za sprawą nowej reformy może zaoszczędzić nawet 40 mld USD.

Z wolną konkurencją nie ma to nic wspólnego. Takich przypadków jak Apple nie tworzy wolny rynek, lecz środowisko w którym politycy mają ogromny wpływ na gospodarkę (i opłaca się ich przekupić), natomiast prawo jest skomplikowane i faworyzuje większe podmioty.

 

Wydobywczy gigant ucieka od amerykańskich łupków


BHP Billiton, największa wydobywcza firma świata, poinformowała o rezygnacji z projektów wydobycia ropy i gazu z łupków na terenie Stanów Zjednoczonych. Jeszcze do niedawna przedstawiciele koncernu podzielali zdanie wielkich banków inwestycyjnych, które uparcie twierdzą, że wydobycie ropy z łupków w USA jest bardzo opłacalne.

Wygląda jednak na to, że kierownictwo BHP postanowiło trzeźwo spojrzeć na sytuację i pozbyć się wszystkich nierentownych projektów związanych z łupkami. Aktywa, które spółka nabyła za ok. 50 mld USD, zostaną sprzedane za 10-15 mld USD. Teraz BHP Billiton zamierza skupić się na wydobyciu ropy i gazu z konwencjonalnych źródeł, głównie w rejonie Zatoki Meksykańskiej oraz w Australii.

 

Tańsze bije droższe


Opisując na blogu strategię MOAR wielokrotnie zwracaliśmy uwagę na sens inwestowania w najtańsze rynki akcji. Zazwyczaj ograniczaliśmy się do 5 krajów. Teraz, w ramach podsumowań za 2017 rok, natrafiliśmy na ciekawe opracowanie biorące pod uwagę 10 najdroższych i 10 najtańszych rynków akcji.

Autorzy poniższego zestawienia oparli się wskaźniku CAPE, czyli uśrednionym wskaźniku cena/zysk za ostatnie 10 lat. Oczywiście 10 najtańszych rynków świata oznacza kraje dla których CAPE na koniec 2016 roku był najniższy, natomiast najdroższe rynki to te z najwyższym CAPE.

Jak wypadły obie grupy? Najtańsze rynki świata wypracowały uśredniony zysk 29,5%, natomiast dla najdroższych wynik wyniósł 23,4%. Dla porównania, amerykański indeks S&P 500 z mnóstwem modnych spółek w składzie, zyskał 20,7%.

Kolejny raz potwierdziło się, że nie warto inwestować w poszczególne kraje tylko przez pryzmat rosnących wykresów. Dodajmy, że rok 2017 był jedynie łagodną kontynuacją tego, co działo się w roku 2016. Wówczas najtańsze rynki świata wygenerowały 19% zysku, natomiast przewartościowane giełdy przyniosły stratę rzędu 1%.


Zespół Independent Trader

www.IndependentTrader.pl


W ciągu 9 dni odkryto 7 nowych asteroid, które o włos minęły Ziemię

Znowu doszło do sytuacji, w której dopiero po bliskim przelocie, odkrywamy ciało niebieskie, które znalazło się w odległości mniejszej niż księżycowa. Tym razem była to asteroida 2018 BN6.

Odkrycie asteroidy 2018 BN6 nastąpiło 27 stycznia, czyli trzy dni po przelocie. Obiekt wielkości około 27 metrów średnicy znalazł się w perygeum 24 stycznia 2018 roku. Najmniejsza odległość do Ziemi wyniosła 362 026 km, co odpowiada 0.94 LD lub 0,00242 AU.

 

Zdaniem ekspertów orbita asteroidy wskazuje na to, że należy do grupy Apolla. 2018 BN6 została wypatrzona dzięki projektowi badania nieba Mt. Lemmon Survey. Astronomowie ustalili, że asteroida poruszała się z prędkością 10,34 km/s w stosunku do Ziemi. 

Asteroida 2018 BN6 była już ósmym takim obiektem przelatującym od początku roku, a siódmym licząc od 15 stycznia, Świadczy to o zdecydowanym zwiększeniu wykrywalności takich obiektów. W całym 2017 roku zarejestrowano w sumie 54 asteroidy, które znalazły się w odległości mniejszej niż średni dystans do Księżyca.

 

2018 BN6 - 24 Styczeń @ 09:30 UTC. Dystans 0.94 LD | 0.00242 AU. Rozmiar asteroidy: 12 - 27 m

2018 BX - 19 Styczeń @ 23:00 UTC. Dystans : 0.73 LD | 0.00188 AU. Rozmiar asteroidy: 4.3 - 9.5 m

2018 BC - 19 Styczeń @ 20:23 UTC. Dystans : 0.73 LD | 0.00189 AU. Rozmiar asteroidy: 3.5 - 7.9 m

2018 BF3 - 19 Styczeń v@ 03:00 UTC. Dystans : 0.63 LD | 0.00162 AU. Rozmiar asteroidy: 18 - 40 m

2018 BD - 18 Styczeń @ 15:43 UTC. Dystans : 0.10 LD | 0.00026 AU. Rozmiar asteroidy: 2.5 - 5.5 m

2018 BR1 - 16 Styczeń @ 13:22 UTC. Dystans : 0.34 LD | 0.00088 AU. Rozmiar asteroidy: 3.3  - 7.5 m

2018 BW - 15 Styczeń @ 15:13 UTC. Dystans : 0.43 LD | 0.00112 AU. Rozmiar asteroidy: 6.5  - 14 m

2018 AH - 2 Styczeń @ 04:25 UTC. Dystans : 0.77 LD | 0.00199 AU. Rozmiar asteroidy:  85 - 190 m

 

 


Katastrofa tankowca Sanchi spowodowała największy wyciek ropy naftowej od dekad

Tragedia na Morzu Wschodniochińskim związana z kolizją, eksplozją i zatonięciem irańskiego tankowca Sanchi jest gorsza niż przypuszczano. Do wody przedostało się około milion baryłek ultralekkiej i łatwopalnej skondensowanej ropy naftowej oraz pokłady ciężkiego oleju napędowego. Gigantyczna plama ropy rozprzestrzenia się w kierunku Pacyfiku.

 

Przypomnijmy, że 6 stycznia zbiornikowiec Sanchi zderzył się ze statkiem handlowym CF Crystal. Na jego pokładzie wybuchł pożar, który poważnie utrudniał próbę ugaszenia ognia i odnalezienia członków załogi. Po tygodniu doszło do wybuchu, a niedługo potem jednostka zatonęła. Tragedia spowodowała śmierć 32 marynarzy. Teraz Morze Wschodniochińskie doświadcza poważnej katastrofy ekologicznej.

 

Sanchi przewoził 136 tysięcy ton wysoce łatwopalnego kondensatu gazowego oraz 1000 ton ciężkiego oleju napędowego. Morze Wschodniochińskie jest teraz poważnie zanieczyszczone tym surowcem i z pewnością wywrze to ogromny wpływ na rybołówstwo w regionie oraz wrażliwe ekosystemy morskie w pobliżu Japonii i Korei Południowej.

Silne prądy oceaniczne sprzyjają rozprzestrzenianiu się plamy ropy w kierunku północno-wschodnim. Raport opublikowany 16 stycznia przez brytyjskie Narodowe Centrum Oceanografii ostrzega, że zanieczyszczone wody dotrą do Japonii w ciągu miesiąca, czyli najpóźniej w połowie lutego, co potwierdziły najnowsze symulacje komputerowe.

Przypuszcza się, że pokłady kondensatu gazowego rozpuszczą się i wyparują, lecz nie wiadomo jak długo ten surowiec pozostanie pod powierzchnią wody. Zagrożenie stanowi również ciężkie paliwo w ilości około 1000 ton. Plama ropy wkrótce dotrze najpierw do wybrzeży Japonii i Korei Południowej, a następnie rozprzestrzeni się w kierunku Północnego Pacyfiku. Uważa się, że jest to największy wyciek ropy od 1989 roku, gdy tankowiec MT Exxon Valdez spowodował katastrofę ekologiczną u wybrzeży Alaski - do wód Zatoki Księcia Williama przedostało się nawet 750 tysięcy baryłek ropy naftowej.

 


Trzęsienie ziemi na Alasce spowodowało wahania poziomu wód gruntowych na Florydzie!

Niedawne trzęsienie ziemi o sile 7,9 stopni, które wystąpiło u wybrzeży Alaski, spowodowało nieoczekiwanie efekty. Okazuje się, że to zjawisko doprowadziło do wahań poziomu wód gruntowych na Florydzie, która znajduje się 6000 km od epicentrum trzęsienia ziemi!

 

Amerykańscy naukowcy byli zaskoczeni odkryciem dziwnego zjawiska, które miało miejsce po silnym wstrząsie sejsmicznym na Alasce. Choć było to zdarzenie na wielką skalę, nie spowodowało żadnych uszkodzeń infrastruktury, a wywołane przez nie fale tsunami osiągnęły zaledwie pół metra wysokości, ale niezwykłe konsekwencje pojawiły się w stanie Floryda.

 

System nadzoru geologicznego USGS zarejestrował tam zaskakujące zmiany w poziomie wód gruntowych. Na przykład w Fort Lauderdale poziom wód gruntowych obniżył się o 3,3 cm, a w Madison przeciwnie - wzrósł o 5,5 cm. Naukowcy przypisują to zjawisko wpływowi fal sejsmicznych, które rozprzestrzeniły się na kontynencie amerykańskim po trzęsieniu ziemi.

Oznacza to, że wpływ zjawisk sejsmicznych występujących pod ziemią może mieć nieoczekiwane konsekwencje i nie być ograniczony dla okolicy epicentrum. W tym wypadku udało się udowodnić oddziaływanie w odległości wielu tysięcy kilometrów.

 

 


Papież powiedział, że Fake News jest dziełem diabła

„Nie ma czegoś takiego jak nieszkodliwa dezinformacja, przeciwnie, ufność w fałsz może mieć tragiczne konsekwencje”. Papież Franciszek powiedział w środę, że fałszywe wieści były dziełem diabła, porównując propagatorów do węża, który kusił Ewę w Księdze Rodzaju. W przemówieniu wygłoszonym w Watykanie w Światowym Dniu Komunikacji powiedział, że „podstępny wąż" był oryginalną inkarnacją rozprzestrzeniania się nieprawdy.

 

„Ten biblijny epizod ujawnia zasadniczy element naszej refleksji: nie ma czegoś takiego jak nieszkodliwa dezinformacja, przeciwnie, ufność w fałsz może mieć tragiczne konsekwencje" – powiedział Papież. „Nawet pozornie niewielkie zniekształcenie prawdy może mieć niebezpieczne skutki."

Oszustwo węża Ewy, przekonujące ją do zjedzenia owocu z zakazanego drzewa w ogrodzie Eden, wywołało „tragiczną historię ludzkiego grzechu ... wywołującą niezliczone inne zło popełnione przeciwko Bogu, bliźniemu, społeczeństwu i stworzeniu" – tłumaczy Franciszek.

 

Czytając przemówienie zatytułowane „Prawda was wyzwoli (J 8, 32), fałszywe wiadomości i dziennikarstwo dla pokoju", Papież wezwał swoich zwolenników do potępienia „taktyki węża" stosowanej przez fałszywych pisarzy, którzy mogą „uderzyć w każdej chwili".

 

Zamiast tego podkreślił, że dziennikarze powinni opierać się „karmieniu szaleństwem i szaleńczemu pośpiechowi. Jeśli odpowiedzialność jest odpowiedzią na rozpowszechnianie fałszywych wiadomości, wtedy ważna odpowiedzialność spoczywa na barkach tych, których zadaniem jest dostarczanie informacji, a mianowicie na dziennikarzach, obrońcach wiadomości" – powiedział Franciszek.

 

Częściowym rozwiązaniem może być to, że dziennikarze powinni mniej koncentrować się na przełomowych historiach dnia. Papież wezwał do „dziennikarstwa mniej skoncentrowanego na wiadomościach, a na badaniu przyczyn leżących u podstaw konfliktów, aby promować głębsze zrozumienie i przyczynić się do ich rozwiązania poprzez ustanowienie cnotliwych procesów.

 

Dziennikarstwo zobowiązało się do wskazania alternatyw dla eskalacji wrzasku meczów i przemocy werbalnej. (…) Nie wolno popadać w grzechy komunikacyjne, tj. dezinformacja lub pokazywanie racji tylko jednej strony, oszczerstwo, które jest sensacyjne lub zniesławia, szukanie rzeczy, które są starymi wiadomościami i zostały rozwiązane, a ponownie są wyprowadzane na światło dzienne”.

 

 


Hiszpańskie feministki żądają zburzenia posągu Woody'ego Allena w Oviedo

Asturyjska organizacja feministyczna wysłała list do Rady Miasta Oviedo, stolicy autonomicznej Asturii, w którym domaga się usunięcia posągu legendarnego reżysera naturalnej wielkości, zamontowanego na ulicy Calle Milicias Nacionales w centrum miasta. List ten zostanie rozpatrzony na następnym posiedzeniu Rady Miejskiej, poinformowała w czwartek 25 stycznia br. hiszpańska gazeta The Local-Spain.

 

Brązowa rzeźba hiszpańskiego artysty Santara powstała w Oviedo w 2003 roku, po tym, jak Allen odwiedził miasto i wybrał je jako miejsce kręcenia swojego filmu Vicky Cristina Barcelona, który wszedł na ekrany w 2008 roku i otrzymał prestiżową Nagrodę Księcia Asturii. Później reżyser ponownie odwiedził to miasto i został sfotografowany na tle pomnika, informuje gazeta The Washington Post.

 

Wzburzone feministki nazwały Allena „zboczeńcem i gwałcicielem”, a wszystko przez adoptowaną córkę Dylan Farrow. Kobieta oskarża reżysera o molestowanie. Z dziewczyną solidaryzuje się wiele gwiazd Hollywood, w tym m. in. Natalie Portman, Colin Firth, Mira Sorvino, Greta Gerwig i inni. Artyści wyrazili żal, że współpracowali z Allenem i zadeklarowali, że nie będą tej współpracy kontynuować.

 

Podczas procesu w sprawie opieki nad przybranymi dziećmi, Mia Farrow oskarżyła reżysera o korumpowanie przybranej córki. Sprawę badało Biuro Prokuratora w Connecticut, a zarzuty uznało za nieuzasadnione. Starszy brat Dylan, Moshe Farrow, opowiedział się po stronie przybranego ojca. Twierdził, że siostra znajdowała się pod negatywnym wpływem matki, która zdołała przekonać ją o prawdziwości zarzutów. Hiszpańskie feministki uważają, że rzeźba „gloryfikuje tyrana i zboczeńca”.

 


Niemcy muszą wydać 2 biliony euro aby sprostać normom emisji CO2 zaleconym przez UE

W zeszłym tygodniu Unia Europejska podjęła decyzję o zwiększeniu swoich celów w zakresie inwestycji w energie odnawialne, z 27 do 35 %. Ma to bezpośredni wpływ na kilka państw członkowskich, w tym Niemcy, które zdecydowały się wycofać swoje własne plany dotyczące zmniejszenia emisji CO2 o 40 % do 2020 roku.

 

Jak donosi Reuters, Niemcy będą musiały zmierzyć się z gigantycznym wydatkiem, aby sprostać najnowszym wymaganiom Unii Europejskiej. Do 2050 roku nakazane jest im zmniejszenie szkodliwych emisji o 95 %. Nawet przy zakładanym spadku cen energii odnawialnej, kraj będzie musiał wydać około 2,3 biliona euro.

 

Nic dziwnego, że odezwały się głosy sprzeciwu, nawet w instytucjach propagujących inwestycje w energie odnawialne, które uznają cel wyznaczony przez Unię Europejską, za niemożliwy do osiągnięcia w tak krótkim czasie. 

Nie wszyscy są jednak tak negatywnie nastawieni – Sabine Nallinger, szefowa Fundacji 20, jest zdania, że docelowy poziom emisji gazów cieplarnianych jest nadal możliwy do zrealizowania, bez szkody dla niemieckiej gospodarki – pod warunkiem, że inne kraje także będą działać w ramach paryskiego porozumienia klimatycznego.

 

 


Francuska himalaistka, która próbowała zdobyć szczyt Nanga Parbat, została przetransportowana do szpitala w Pakistanie

W ostatnich dniach polskie i ogólnoświatowe media nagłaśniały sprawę utknięcia na górze Nanga Parbat dwojga himalaistów – Tomasza Mackiewicza i Elisabeth Revol. Dziś już wiemy, że Francuzka została ocalona i znajduje się w pakistańskim szpitalu, jednak niestety Polak nie doczekał się ratunku.

Elisabeth Revol i Tomasz Mackiewicz wspinali się na szczyt Nanga Parbat, nazywany „Nagą Górą”, jednak utknęli na wysokości 7400 m. Zły stan zdrowia himalaistów skutkował wysłaniem polskiej ekipy ratunkowej, która miała sprowadzić ich do szpitala. Niestety stan polskiego wspinacza, Tomasza Mackiewicza, był na tyle ciężki, że nie zdołał schodzić w stronę nadchodzącej pomocy, jak zrobiła to Revol.

 

Członkowie polskiej ekipy ratunkowej zostali przetransportowani pakistańskim śmigłowcem wojskowym na wysokość 4800 m, przez co musieli zdobyć się na nadludzki wysiłek, aby dotrzeć do wycieńczonej himalaistki. Udało im się znaleźć Elisabeth Revol, pomimo nocy i ciężkich warunków pogodowych. Cała akcja trwała około 8 godzin, choć w normalnych okolicznościach mogłyby być to dni.

Obecnie Francuzka przebywa w szpitalu w Islamabadzie. Kobieta ma poważne odmrożenia dłoni i stóp. W sieci zawrzało od różnych, skrajnych opinii. Znalazły się osoby krytykujące ryzykowne poczynania himalaistów i kreowanie ich w mediach, jako bohaterów. Pojawiły się także głosy oburzenia względem braku próby ratowania Mackiewicza, z którym stracono już całkowity kontakt. Nie zabrakło jednak głosów wsparcia i solidarności z bliskimi polskiego himalaisty, który stracił życie pod dziewiątym co do wysokości szczytem świata.

 

 


Mikroroboty staną się przyszłością medycyny nieinwazyjnej

Naukowcy od lat pracują nad miękkimi mikrorobotami, które potrafiłyby poruszać się wewnątrz ludzkiego organizmu i dostarczać leki tam, gdzie jest to potrzebne. Mikroskopijnej wielkości urządzenia mogą zrewolucjonizować medycynę nieinwazyjną.

 

Naukowcy z niemieckiego Instytutu Inteligentnych Systemów im. Maxa Plancka opracowali mikrorobota wielkości ziarna ryżu, który może wykonywać różne manewry w suchym otoczeniu, a także poruszać się w płynach. Robot został wykonany z giętkiego materiału a jego ruchy inspirowane są gąsienicami. Co najważniejsze, urządzenie nie posiada w sobie żadnych elementów mechanicznych i elektronicznych.

 

Wynalazek ten działa na bardzo prostej zasadzie. Pacjent "zjada" mikrorobota, a następnie naukowcy mogą nim sterować z pomocą zewnętrznego pola magnetycznego. Oprócz zwykłych ruchów, robot potrafi także skakać i przemieszczać dowolne obiekty, np. leki.

Tego typu technologia pozwoli dostarczać leki bezpośrednio do celu bez konieczności stosowania chirurgii, zaś mikrorobot nie jest szkodliwy dla organizmu i gdy tylko wykona swoje zadanie to pacjent będzie mógł wydalić go w naturalny sposób. Na dzień dzisiejszy, urządzenia tego typu były jedynie testowane na sztucznym modelu ludzkiego żołądka, lecz w przyszłości mikrorobotyka na stałe zawita w medycynie.

 


Prognozy na rok 2018 - cz. 3

Trader21

Prognozy na rok 2018 wyjątkowo rozciągnęły się do trzech części. Cóż, sporo było przemyśleń i czynników do analizy. Czas na prognozy dotyczące surowców oraz walut.

 

Surowce


Surowce, są jedną z grup aktywów marginalizowanych przez większość inwestorów. Zakup akcji czy obligacji - prosta sprawa. Z metalami szlachetnymi trudniej, ale da się zrobić. O surowcach natomiast mało kto myśli. Ostatni raz duże zainteresowanie surowcami widziałem w 2008 roku, tuż przed pęknięciem bańki. Dziś mało kogo one interesują. Czemu? Bo są tanie. Bo ich ceny spadały przez 5 lat (2011-2015). Od tego czasu wiele surowców odbiło się od dla. Ceny ropy więcej niż się podwoiły. Podobnie jak wielu metali przemysłowych. Tymczasem surowce nadal są tanie i to nie tylko w odniesieniu do historycznych cen w USD, ale w odniesieniu do akcji. O rynku długu nie wspominając.

Generalnie ceny surowców silnie rosną wraz ze wzrostem inflacji, jak i taniejącym dolarem (do którego, jak wiecie, jestem sceptycznie nastawiony). Ktoś mógłby stwierdzić, że aby surowce rosły to gospodarka musi się silnie rozwijać. Niekoniecznie. Najsilniejsza hossa w surowcach miała miejsce w latach 70-tych czyli okresie stagflacji (wysoka inflacja połączona z zerowym wzrostem gospodarczym). Był to także okres silnej bessy w obligacjach.

Połączenie relatywnie niskich cen, kiepskich perspektyw dla USD, rosnącej inflacji oraz wzrostu stóp procentowych sprawia, że moim zdaniem to surowce będą aktywem kolejnej dekady. Pisałem zresztą o tym przed rokiem. Od tego czasu praktycznie wszystkie grupy surowców poza rolnymi silnie podrożały, lecz nadal stanowią relatywnie atrakcyjne aktywo. Co prawda nie tak dobre jak w styczniu 2016 roku kiedy to notowaliśmy historyczne minima, a sentyment do surowców był na poziomach porównywalnych tylko z dnem poprzedniej bessy z 1998 czy 2009.

Tak czy tak, długoterminowy potencjał surowców jest bardzo dobry. Nie oznacza to, że powinniście od razu wybrać się na zakupy. Ostatnie tygodnie były bardzo dobre dla surowców. Korekta (spadki surowców przy jednoczesnym umocnieniu dolara) jest więcej niż prawdopodobna. W okolicy drugiej połowy lutego sytuacja powinna wyglądać już zdecydowanie lepiej. Przyjrzyjmy się zatem konkretnym grupom surowców.

 

Surowce rolne

Szerokę gamę surowców rolnych należy uznać za najsilniej zdołowaną. Obecnie ceny oscylują na poziomach o 50 % niższych niż w 2011 roku i nieznacznie powyżej dna z lutego 2016 roku. Nie oznacza to jednak, że muszą rosnąć.

Surowce rolne mają inną specyfikę niż np. akcje. Ceny mogą sobie spadać przez kilka lat, natomiast jeżeli dochodzi do wzrostów to są one bardzo gwałtowne i w ciągu roku notowania mogą się łatwo podwoić. Dzieje się tak w efekcie globalnych zaburzeń klimatycznych. Susze w Australii i Kanadzie czy powodzie w Azji Południowo-Wschodniej natychmiast drastycznie podnoszą ceny. Problem jest jednak taki, że nie sposób przewidzieć kiedy do nich dojdzie. Przy takiej specyfice moim zdaniem ma sens zajęcie pozycji przy niskich cenach i uzbrojenie się w cierpliwość.

Raporty sugerujące zaburzenia pogodowe związane z El Nińo czy La Nińa czytałem już w 2016, później 2017 i, jak widać po cenach, nic poważnego nie zaszło. Niemniej wg raportów COT pozycja commercials wskazuje na spore szanse na wzrosty. Poza tym wiele spółek z branży rolnej czy produkcji nawozów jest nisko wycenionych.

Mój typ na rok 2018 będzie dość odważny: 7,50 na RJA.

 

Metale przemysłowe

Ceny metali przemysłowych od dna bessy wzrosły ponad 50% i na pewno nie są tak tanie jak surowce rolne. Przyczyn jest kilka:

  • mamy przyzwoity wzrost gospodarczy zwłaszcza w krajach rozwijających się,
  • dolar nam już się silnie osłabił, a jak wiecie surowce pełnią funkcję antydolara,
  • bardzo wiele funduszy z Chin silnie inwestowało w surowce przemysłowe.
     

Obecnie metale przemysłowe na pewno nie są tanie, ale do szczytów z 2011 czy 2008 (ostatnia bańka) jest im daleko. Ceny miedzi powinny rosnąć na fali oczekiwań większego zużycia wraz z rozwojem samochodów elektrycznych. Z kolei ceny aluminium czy niklu nadal wyglądają atrakcyjnie. Co prawda negatywnie na ceny mogą przełożyć się regulacje dotyczące shadow banking w Chinach, ale mój typ dla AIGI (ETN na 4 metale przemysłowe) to 16,5 USD w 2018.


Ropa naftowa

Ropa obecnie wygląda mi na perfekcyjny materiał do shortowania. Krótkoterminowo jest droga, mamy skrajnie wysoki poziom optymizmu, a commercials (największe banki inwestycyjne) mają największą w historii pozycję short. Poza tym, ceny na obecnych poziomach sprawiają, że producenci ropy z łupków ponownie mogą uruchamiać odwierty.

W najbliższych miesiącach widzę zatem spadki w okolice 60 USD na Brent i 56 WTI natomiast w drugiej połowie roku na fali słabości dolara uważam, że ceny przekroczą 75 - 80 USD. Do poziomów z 2014 roku jeszcze daleko ale nie możemy zapominać, że od dna bessy cena ropy wzrosła już o 120%. W dłuższym terminie (2-3 lata) uważam, że zawiąże się silniejszy sojusz pomiędzy Arabią Saudyjską i Rosją, aby efektywniej kontrolować ceny ropy. Pytanie co na to USA.


Uran

Uran jest aktywem o którego ceny jestem dość spokojny. Po Fukushimie weszliśmy w okres totalnej urano-fobii. Japonia zamknęła reaktory. Wiele krajów z Europy zapowiedziało ich wygaszanie lub wstrzymanie rozbudowy. Wyłącznie Chiny oraz Indie rozsądnie podeszły do tematu. Ostatecznie nie da się zastąpić energii z uranu odnawialnymi źródłami energii czy innym substytutem w ciągu kilku lat. Efekt był taki, że przez ostatnie 6,5 roku systematycznie spadały ceny uranu, jednocześnie zamykano kolejne projekty wydobywcze.

Sytuację zmieniła decyzja Cameco, czyli największego producenta uranu. Bez żadnych wcześniejszych zapowiedzi zdecydowano o zamknięciu największego projektu wydobywczego. Decyzję Cameco można byłoby porównać do sytuacji w której Rosja czy Arabia Saudyjska nagle całkowicie wstrzymałaby produkcję ropy. Co więcej, miesiąc póżniej rząd Kazachstanu (mający pod kontrolą 40% światowej produkcji) ogłosił ograniczenie wydobycia oraz wprowadził restrykcje dotyczące eksportu. Przekaz jest jasny. Przy bardzo niskich cenach nikt nie chce pozbywać się drogocennego surowca.

Efekt jest taki, ze w ciągu miesiąca notowania URA (ETF na producentów uranu) podrożał o 37%. Obecnie mamy korektę aczkowiek nie ma to dużego znaczenia, gdyż notowania URA nadal znajdują się 88 % niżej niż przed Fukushimą.

Mój typ dla URA na 2018 to 25 USD czyli 60% powyżej obecnych poziomów. Ostro, aczkolwiek ciągle 80% poniżej szczytu z 2011 roku.


Metale ziem rzadkich oraz surowce strategiczne

Kolejna grupa o którą jestem raczej spokojny i to mimo konkretnego rajdu w 2017 roku. Gdy w czerwcu zeszłego roku zwracałem uwagę na REMX (ETF na metale ziem rzadkich oraz surowce strategiczne) cena oscylowała w okolicy 17 USD. Dziś znajduje się 80% wyżej. Nie zmienia to jednak długoterminowego nastawienia.

Grupa ta po pierwsze nadal jest tania, ale nie to jest najważniejsze. Kluczowy jest fakt, że przez lata Chiny totalnie zmonopolizowały wydobycie tych cennych surowców. W przypadku wielu z nich nie ma substytutów ani elastyczności cenowej. Aby wytworzyć zaawansowany technologicznie produkt X, musisz kupić surowiec Y, niezależnie ile by on nie kosztował.

Wojna handlowa pomiędzy USA a Chinami przybiera na sile i nic nie wskazuje na to, aby sytuacja miała się wkrótce uspokoić. Raczej odwrotnie. Jeżeli Chiny wprowadzą ograniczenia na eksport któregokolwiek z surowców czy całej gamy, łatwo może to doprowadzić do eksplozji ceny.

W każdym razie ja póki co na 2018 rok widzę spokojny wzrost w okolice 40-50 USD. Nie możecie jednak zapominać, iż jest to aktywo bardzo zmienne, w którym wahania rzędu 20% w jedną czy drugą stronę są czymś naturalnym.


Waluty


Trendy

Kiedy w zeszłym roku pisałem, iż dolar zacznie się osłabiać, byłem w absolutnej mniejszości. Znacznie więcej osób twierdziło, że na indeksie dolara dojdziemy do 120. Tymczasem 2017 rok przyniósł zjazd USD z poziomu 103 do 91.

W takim przypadku nie mówimy już o korekcie, lecz o odwróceniu trendu.

Taka zmiana oznacza, że w kolejnych latach lepiej od dolara powinny radzić sobie waluty krajów rozwijających się. To wszystko oczywiście przy założeniu względnie spokojnej sytuacji na rynkach finansowych. Warto mieć na uwadze, że obecna hossa ma już prawie 9 lat, a załamanie na rynku może przyjść w każdym momencie. Jeśli tak się stanie, to ogólny trend na walutach zostanie, przynajmniej na jakiś czas, zawieszony i USD zyska względem walut EM.

Pytanie tylko jak silny będzie wówczas wzrost indeksu dolara? Część z nas dobrze pamięta jak sytuacja wyglądała w 2008 roku – wówczas kryzys spowodował potężne wybicie USD. Trzeba jednak mieć na uwadze, że przed wybuchem ostatniego kryzysu dolar był bardzo mocno zdołowany i znajdował się nieco powyżej 70. Sytuacja była zatem diametralnie inna niż obecnie (w 2008 roku dolar był długoterminowo tani, dziś jest długoterminowo drogi).

Można zakładać, że w przypadku jakiegokolwiek załamania na rynkach w tym roku, najsilniej na wartości zyskałyby w pierwszej kolejności frank szwajcarski oraz jen japoński (dwie kolejne waluty na okres niepewności), a dopiero za nimi uplasowałby się dolar. Uważam, że ewentualny krach oznaczałby dziś wybicie USD do poziomu 103, czyli w okolice ostatniego szczytu z przełomu 2016/2017.


USD na rok 2018

Sytuacja na dolarze jest ciekawa nie tylko w kontekście najbliższych lat, ale również nadchodzących tygodni. W odróżnieniu od sytuacji sprzed roku, teraz mamy do czynienia z ekstremalnie negatywnym sentymentem względem dolara. Pozytywne nastawienie do amerykańskiej waluty ma zaledwie 28% inwestorów. Zarówno ta informacja, jak i skala zjazdu USD w ostatnich tygodniach, uświadomiły mi, że dolar jest krótkoterminowo tani. Pewne odreagowanie (odbicie w okolice 93-95 na indeksie) jest wręcz nieuniknione. To mój scenariusz dla dolara na najbliższe 2 miesiące, w trakcie których rynek będzie najpewniej dyskontował kolejną podwyżkę stóp w USA (kolejny czynnik przemawiający za chwilowym umocnieniem USD).

Po odreagowaniu powinniśmy doczekać się kolejnej fali spadkowej na indeksie dolara. W jej trakcie euro ponownie umocni się względem amerykańskiej waluty, ale w ujęciu rocznym będzie to nieco słabszy ruch niż w 2017 roku. Sądzę, że kurs EURUSD dojdzie do 1,28.


Waluty surowcowe

Na początku tej części wspomniałem, że oczekuję znacznych wzrostów cen surowców w 2018 roku. Nie zaskoczy Was zatem fakt, że jestem również pozytywnie nastawiony do walut surowcowych. Mam tutaj na myśli przede wszystkim dolara australijskiego i nowozelandzkiego, a także koronę norweską, czyli waluty odwrotnie skorelowane z USD. Po przewidywanym przeze mnie odreagowaniu amerykańskiego dolara, kolejne miesiące przyniosą wzrosty cen surowców, a co za tym idzie wyższą wartość opartych na nich walut.

W trakcie 2018 roku powinniśmy dojść do następujących poziomów:

- 0,80 na NZDUSD
- 0,14 na NOKUSD
- 0,89 na AUDUSD

Do grupy walut surowcowych z pewnością zaliczony może być również rubel rosyjski, co nie oznacza jednak, że znajdzie się dla niego miejsce w moim portfelu. Rosyjska waluta najprawdopodobniej zaliczy kolejny wzrostowy rok, jednak umocnienie nie będzie już tak duże m.in. ze względu na trwającą w Rosji politykę obniżania stóp procentowych. Poza tym, koszty inwestycji w rubla dodatkowo zniechęcają do podejmowania działań.

Spośród pozostałych walut powiązanych z surowcami, duży potencjał do umocnienia względem dolara wydaje się mieć również chilijskie peso.


Polski złoty

Polska waluta ma za sobą wyjątkowo udane 12 miesięcy. W trakcie 2017 roku złoty umocnił się względem dolara o 17,6% (lepsza była tylko czeska korona). Silna aprecjacja naszej waluty przełożyła się również na gigantyczny wzrost notowań denominowanego w USD ETFu na polską giełdę (ticker PLND), który wzrósł aż o 55%!

Czy kolejny rok przyniesie dalsze umocnienie złotego? Jeśli tylko obejdzie się bez krachu, to tak właśnie będzie. Muszę jednak zaznaczyć, że tak silny wzrost jak w roku poprzednim jest zwyczajnie nie do powtórzenia. Wynika to przede wszystkim z faktu, że złoty rozpoczynał rok 2017 bardzo osłabiony, było to zresztą tuż po ataku spekulacyjnym na naszą walutę. Wystarczy przypomnieć, że kurs USDPLN wynosił wówczas 4,18, natomiast EURPLN – ponad 4,40. Potencjał do umocnienia złotego był zatem gigantyczny. Dziś jest już nieco inaczej.

Dodatkowo, moim zdaniem w tym roku kapitał nie będzie już przepływał na polski rynek tak silnie, jak było to w poprzednich miesiącach. Po ubiegłorocznym rajdzie spółki na GPW (jako całość) nie są już tak atrakcyjne fundamentalnie.

Przyjmując zatem scenariusz w którym krach nie zawita na rynki, oczekuję umocnienia złotego do poziomu:

- 3,05 za USD
- 3,30 za CHF
- 4,04 za EUR.

Jeszcze raz podkreślam, że w przypadku załamania na rynkach finansowych, moje prognozy dotyczące walut z miejsca stracą na aktualności. W takiej sytuacji kapitał bardzo szybko skieruje się w stronę walut uważanych za najbezpieczniejsze.


Kryptowaluty

Część komentujących zastanawiała się czy do prognoz dołączę również rynek kryptowalut. Zdecydowanie najbardziej trafny był wpis w stylu: „jeśli główna waluta na tym rynku spada o 40% w 2 tygodnie, a następnie odrabia 15% w trakcie weekendu, to trudno tutaj cokolwiek prognozować”.

Mimo wszystko mam kilka przemyśleń którymi chciałbym się z Wami podzielić. W ostatnich tygodniach moją uwagę zwróciły firmy, które najpierw ogłaszają projekty związane z technologią blockchain (bądź też w odpowiedni sposób zmieniają swoje nazwy), a następnie ich wartość rynkowa rośnie kilkukrotnie. Nie mam wątpliwości, że jest to symptom bańki. Za 5 czy 10 lat nikt nie będzie miał wątpliwości, że takie sytuacje wskazywały na bańkę spekulacyjną. Póki co jest inaczej i wiele osób udaje, że rynek wcale nie jest napompowany.

Za poważnymi spadkami na kryptowalutach przemawia również fakt, że ponad 95% osób nabywa je tylko w celach spekulacyjnych. Z kolei banki coraz częściej zamykają konta osobom próbującym spekulować na tym rynku.

Jeżeli miałbym cokolwiek prognozować to uważam, że bańka na kryptowalutach pęknie z hukiem. Będziemy mieć powtórkę z 2013 roku, kiedy Bitcoin najpierw przebił cenę złota, a potem poleciał o 80%. Moim zdaniem teraz spadki będą podobne - 80% przeceny od szczytu będzie oznaczać 4000 USD w przypadku Bitcoina oraz 285 USD dla Ethereum.

Nie zmienia to faktu, że sama technologia blockchain, jak i główne waluty (Bitcoin i Ethereum) zostaną z nami na stałe. Z pewnością jednak ich wycena będzie o wiele niższa niż obecnie.

 

To tyle, jeśli chodzi o moje prognozy na 2018 rok. Korzystając z okazji, chciałbym jeszcze raz poprosić Was o głosy w konkursie FxCuffs. Nominacje dotyczą 4 kategorii:

- blog roku

- produkt roku

- analityk roku

- osobowość roku

Aby przejść do strony głosowania, wystarczy kliknąć w poniższy baner:

Za wszystkie oddane głosy z góry serdecznie dziękuję.

 

W CO INWESTOWAĆ W 2018 ROKU? OTWARTY WEBINAR

Uwaga! Zapoznaliście się już z moimi prognozami na rok 2018, natomiast teraz chciałbym Was zaprosić na bezpłatny webinar podczas którego skupie się na okazjach inwestycyjnych na nadchodzący rok. Webinar odbędzie się w środę 31 stycznia o godz. 20:00. Możecie się na niego zapisać klikający w poniższy baner:

Trader21

www.IndependentTrader.pl