W Teksasie padał grad wielkości pomarańczy

Kategorie: 

Źródło: Kadr z Youtube

26 kwietnia br. nad amerykańskim stanem Teksas przetoczyły się burze. Opadom deszczu towarzyszyło gradobicie i tornado. Na szczęście obyło się bez ofiar.

 

W północnej części stanu uszkodzone są domy. Wiele posesji znalazło się pod wodą, podaje kanału WFAA TV. Z kolei CNN donosi o zniszczeniach w miastach Rio Vista, Grandview i Fort Worth.

 

O dziwo, nikt nie został ranny, choć w mieście Rising Star w Eastland County spadł grad wielkości pomarańczy (amerykańskie media porównują go z piłkami do baseballu lub softballu).


 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: tallinn
Portret użytkownika tallinn

Legendarny redaktor portali zmianynaziemi.pl oraz innemedium.pl znany ze swojego niekonwencjonalnego podejścia do poszukiwania tematów kontrowersyjnych i tajemniczych. Dodatkowo jest on wydawcą portali estonczycy.pl oraz tylkoprzyroda.pl gdzie realizuje swoje pasje związane z eksploracją wiadomości ze świata zwierząt


Komentarze

Portret użytkownika nowoczesny

i tak grad wielkosci strusich

i tak grad wielkosci strusich jajnigdy nie spadnie.  To by było ciekawe jakby spadł grad wilkosci strusich jaj szkoda ze nigdy takeigo nie było. kiedyś wielkości piłęk pinpongowych, późneij wielksci kurzych jaj teraz wielkości pomarańczy. coraz lepiej. z tymi strusimi jajami to mówiłem w żartach (mowiłem tak przykłądowo bo z roku na rok jest coraz większy) bo to jest niemożliwe żeby miało takei gradobicie wystąpic, ale ciekawy jestem że keidyś był grad w wielkosci piłęczek pinpongowych teraz spotyka sie gradobicie wielkosci pomarańczy.

Portret użytkownika mylisz się :)

W połowie lat 80-ych w

W połowie lat 80-ych w Gdańsku Wrzeszczu na bardzo ograniczonym terenie między torami kolei i akademikami Politechniki w czasie bardzo krótkiej, intensywnej letniej burzy spadł grad wielkości KAPUSTY !!!
Patrzyliśmy na to z okna akademika zdziwieni, że na trawniku pojawiają się jakby małe, białe wybuchy. Po deszczu znaleźliśmy w trawie dziesiątki jak nie setki nieregularnych "kul" lodowych o średnicy 15 - 20 cm. Kule składały się z mniejszych gradzin wielkości dużej fasoli zlepionych ze sobą centralnie jak cząstki w mandarynce (przy osi była pustka). Wiekszość kul rozbiła się w trawie, stąd obserwowane "wybuchy", ale najmocniej zlepione przetrwały. Jedną z nich o średnicy ok. 15 cm schowałem do zamrażalnika w akademiku, gdzie przetrwała kilka tygodni - niestety ktoś rozmroził później wspólną lodówkę na piętrze, no i nie zrobiliśmy żadnych zdjęć bo ... zakupienie kliszy do aparatu w tamtych czasach wymagało sporo zachodu. W sklepach brakowało filmów do aparatów i tysięcy innych potrzebnych rzeczy, a na ulicach prawie nie było samochodów - dlatego nie widziałem po tej burzy żadnego uszkodzonego, natomiast słyszałem o zniszczeniu szklarni pobliskiego "badylarza prywaciarza", możliwe, że jest o tym notka w archiwalnych wydaniach lokalnej prasy. Dzisiaj to byśmy zrobili pełną, cyfrową dokumentację filmową i zdjęciową, zamrozili trwale jak najwięcej kul i może puszczali je przez Allegro/Ebay ... w cenie złota/srebra (?) - no powiedzmy miedzi Smile

Skomentuj