Trzeba przyznać, że to co się dzieje w Syrii nie jest zwykłą wojną domową. Wojska rządowe wspierane głównie przez Hezbollah walczą o odzyskanie kontroli nad miastami, które są opanowane przez tak zwanych syryjskich rebeliantów. Nie od dziś wiadomo, że między innymi Stany Zjednoczone dozbrajają tych terrorystów, którzy walczą z syryjskim rządem.
Teraz Stany Zjednoczone chcą przeprowadzić manewry wojskowe w Jordanii a dokładniej 120 kilometrów od granicy z Syrią. Ćwiczenia, które zostały określone kryptonimem "Eager Lion" (Złakniony Lew) mają trwać 12 dni a udział w nich weźmie około 8 tysięcy żołnierzy z 19 krajów, głównie arabskich, choć będzie tam również 500 żołnierzy brytyjskich. Z samej Jordanii udział weźmie około 3 tysięcy żołnierzy.
Podpułkownik T. G. Taylor poinformował w komunikacie, że baterie rakietowe Patriot i samoloty F-16 zostaną przemieszczone do Jordanii. Co więcej, po skończeniu manewrów część sprzętu pozostanie już tam na stałe, aby "zwiększyć możliwości i pozycję obronną Jordanii" na wypadek, gdyby wojna w Syrii miała się rozprzestrzenić. Chociaż jeszcze parę dni temu stwierdzono, że Jordania nie otrzyma żadnego sprzętu.
Organizatorzy ćwiczeń powiedzieli, że żołnierze będą trenować działania w przypadku gdyby doszło do ataku bronią chemiczną. Wciąż się przy tym powtarza, że broń masowej zagłady może wpaść w niepowołane ręce, a przecież są dowody na to, że terroryści są w posiadaniu takiej broni i że to oni jej używali. Rządy przeciwne obecnemu prezydentowi Syrii przymykają na to oko i dalej oskarżają Assada o jej użycie, mówiąc cały czas o rzekomych dowodach które mają to potwierdzać a jak wiadomo, kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą.
Jordański generał Awni el-Edwan powiedział, że w ćwiczeniach wojskowych nie będzie brała tak zwana syryjska opozycja oraz podkreślił, że Jordania jest i chce pozostać neutralna wobec wojny w Syrii. To mogłoby tłumaczyć dlaczego jordański wywiad udaremnił
zamach na Assada, który miał miejsce tydzień temu. Terroryści chcieli wtedy zestrzelić samolot z prezydentem Syrii w trakcie jego lądowania.
Rzecznik rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Aleksandr Lukashevich powiedział w zeszłym tygodniu, że manewry odbywają się bardzo blisko kraju, który od prawie trzech lat jest dosłownie niszczony. Rosja i Stany Zjednoczone chcą zorganizować międzynarodową konferencję pokojową najszybciej jak to jest możliwe, aby zatrzymać tą wojnę. Umieszczenie baterii rakietowych Patriot i samolotów F-16 zdecydowanie pogorszy sytuację w regionie.
Wszyscy pewnie pamiętają, gdy Barack Obama powiedział, że użycie broni chemicznej w Syrii będzie przekroczeniem czerwonej linii. Był to najwyraźniej znak dla terrorystów, aby sami jej użyli i zwalili wszystko na wojska Assada. Jeśli w trakcie manewrów terroryści wystrzelą rakietę w kierunku Jordanii (bądź sprowokują w inny sposób), wojska będą miały dobry powód by interweniować do Syrii a wojska rządowe zostaną oskarżone o ten atak. Miejmy nadzieję, że nie dojdzie do takiej sytuacji.
Komentarze
Skomentuj