Kategorie:
Tak zwane „amurskie fale” pojawiły się na drodze P-297 (Czyta - Chabarowsk) i pozostają dużym wyzwaniem dla federalnych pracowników drogowych. Na razie nie znaleziono żadnego rozwiązania, powiedział Roman Starowojt, szef ww. służb w Władywostoku w wywiadzie opublikowanym na stronie internetowej DorInfo.
Problem wydaje się być nierozwalny, przynajmniej na obecnym poziomie technologii.
„Zaprosiliśmy ekspertów zagranicznych ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Zaangażowaliśmy także naszych badaczy z Instytutu Jakuckiego, aby rozwiązać ten problem. Ilość „osadzeń” rośnie w postępie geometrycznym od 2011 roku. W 2011r. było ich 78, a w tym roku jest już 300 zidentyfikowanych miejsc. Każde jest monitorowane. Chcemy to wszystko wyremontować i doprowadzić do normy” – powiedział Starowojt.
Wyjaśnił, że pojawienie się osiadania drogi związane jest nie tylko z ociepleniem klimatu, jak sugerują naukowcy, ale również z powodzią, która w ubiegłym roku była szczególnie silna na Dalekim Wschodzie. Ziemia zapada się w miejscach, gdzie dotychczas były zmarzliny. Głębokość najgłębszego zapadliska osiągnęła 13 metrów.
„Problem jest unikalny i nikt na świecie nie umie go rozwiązać – nawet eksperci ze Stanów Zjednoczonych i Kanady. Naszym zadaniem na dzisiaj jest zapewnienie bezpiecznego przemierzania tej drogi. Wiemy, gdzie te miejsca są i zainstalowaliśmy tam odpowiednie znaki” – podsumował Starowojt.
O problemie tzw. fal amurskich po raz pierwszy w lipcu poinformował rosyjski kanał telewizyjny „Swoj” (ros. Свой).
Komentarze
mgr inż. Dżyszla
Skomentuj