Zła wiadomość dla wegetarian, jedzenie mięsa ludzie mają we krwi

Kategorie: 

Komórki krwi

Wegetarianie nie ucieszą się z tej informacji. Amerykańscy badacze przeprowadzili badania, z których wynika konkluzja, że człowiek musi jeść mięso, zwłaszcza czerwone.

 

Naukowcy z CDC Centers for Disease Control and Prevention - Centra Kontroli Chorób i Prewencji) w Stanach Zjednoczonych stwierdzili, że stosowanie czerwonego mięsa, czyli wołowiny, baraniny i wieprzowiny, prowadzi do przywrócenia równowagi cholesterolu we krwi. Wcześniej czerwone mięso nie było uważane za bardzo przydatne w odżywianiu nazywane było, głównie ze względu na tłuszcze nasycone, jednym z głównych źródeł cholesterolu.

 

W eksperymencie wzięły udział cztery grupy ochotników. Byli na różnych dietach. Pierwszy nie jadł ryb, drugi białego mięsa, czyli kurczaka i indyka, trzeci został przestawiony na dietę z chudym czerwonym mięsem, a czwarty jedli nie rezygnując nawet z tłuszczowych dań mięsnych.

 

Przed i po eksperymencie, wykonano pomiary wydajności wolontariuszy w tym cholesterolu. Naukowcy odkryli, że uczestnicy, którzy wykazali lepsze wyniki znaleźli się w trzeciej grupie, tych, którzy spożywali niskotłuszczowe czerwone mięso. Wynika z tego konkluzja, że to, co pomaga organizmowi utrzymać równowagę cholesterolu we krwi, a tym samym sprawia, że ma bardziej wytrzymały układu sercowo-naczyniowy generalnie ustawia prawidłowy metabolizm. Czy to zbyt śmiały wniosek? Dobry i zły cholesterol dał nam już więcej wiedzy o cholesterolu.

 

W XX wieku, lekarze ogłosili go jednym z głównych wrogów ludzkości. Właściwie, co to jest? Substancja ta jest produkowana w organizmie ludzkim w 80 procentach w narządach (wątroba, jelita, nerki itp.), a pozostałe 20 procent pochodzi z pożywienia. Jest to istotne dla normalnego funkcjonowania organizmu, tworzenia i utrzymania błon komórkowych, uczestniczy też w produkcji hormonów płciowych (androgenów i estrogenów), wytwarzając witaminę D (po kąpielach słonecznych). I właśnie to może być konieczne dla prawidłowego trawienia. Wydaje się, że wszystko jest dobre z umiarem.

 

Już w 1954 roku amerykański uczony David Kritchevsky pierwszy opisał powstawanie blaszki miażdżycowej w tętnicach królików po tym, gdy do ich paszy dodał syntetycznego cholesterolu. Wiele badań prowadzonych głównie w 50-tych i 70-tych wykazało, że wzrost stopy cholesterolu we krwi zwiększa ryzyko wystąpienia chorób układu krążenia. W USA rozpoczęto potężną kampanię antycholesterolową, pojawił się na półkach produkty oznaczone "bez cholesterolu".

 

Z ich pomocą, chciano obniżyć umieralność z powodu ataków serca i udarów mózgu. Ale czas mijał, a umieralność na te choroby nie zmniejszyła się. Poza tym, jak się okazało w późniejszych badaniach, okazało się nie cały cholesterol jest groźny. Jest relatywnie rzecz biorąc, "dobry" i "zły". Tak, więc, nadmiar niektórych frakcji cholesterolu może być niebezpieczne, a innych nawet przydatny.

 

Na przykład, jedna z frakcji cholesterolu, lipoproteina, o wysokiej gęstości, znana jest, jako" dobry "cholesterol" – Ona pochodzi z wątroby, oczyszcza naczynia krwionośne. Ludzie, którzy mają dużo lipoprotein wysokiej gęstości we krwi, co do zasady, rzadziej cierpią z powodu chorób układu krążenia.

 

Niebezpieczne Lipoproteiny to te o niskiej gęstości, czyli "zły" cholesterol, również jest konieczny, bo jest niezbędny do rozwoju komórek tkanki, ale jego liczba w organizmie musi być monitorowana. Jeśli "złego" cholesterolu jest za dużo, osadza się na ścianach naczyń krwionośnych, co prowadzi do powstawania blaszki miażdżycowej. Stosunek cholesterolu "złego" i "dobrego" nazywa się równowagą. Jej naruszenie prowadzi do miażdżycy, zawałów serca i udarów.

 

Jaką rolę ma tutaj mięso? Tylko ono zawiera nasycone tłuszcze, dzięki którym organizm otrzymuje "zły" cholesterol. Ważne jest, aby zróżnicować w żywności ilość tłuszczów nienasyconych, które przyczyniają się do jego redukcji. Są one na przykład, w orzechach i oliwie z oliwek. W ogóle, cholesterol nie jest szkodliwy dla organizmu, trzeba jeść w zrównoważony sposób. To banalny wniosek. Ale w tym przypadku, jest jeszcze coś. Mięso zostało niesprawiedliwie wyklęte przez dietetyków. Czy sobie to zasłużyło? Jeść czy nie jeść? Dietetycy nie sprzyjają czerwonemu mięsu ze względu na dużą zawartość kalorii. Na przykład 100 g duszona wołowiny zawiera 170 kalorii, gotowany kurczak, 135, a w kawałku ryby są tylko 43 kalorie.

 

Jakie są korzyści ze spożywania czerwonego mięsa? W czerwonym mięsie znajduje się duża ilość hemu żelaza (który jest częścią hemoglobiny), który jest łatwo wchłaniany przez organizm. Po drugie czerwone mięso jest źródłem witaminy B12. Pomaga w budowie DNA i utrzymaniu w normalnym stanie układu nerwowego i komórki krwi. Poza tym zawiera cynk, ważny ze względu na ochronę układu odpornościowego

 

Dostarcza też do organizmu białko, niezbędne do budowy kości i mięśni. Czerwone mięso jest źródło potasu i fosforu. Potas reguluje równowagę wodny i soli w organizmie i wspomaga optymalne ciśnienie krwi, wzmacnia kości a fosfor pozwala komórką ciała na generowanie energii.

 

Wołowina jest źródłem selenu. Jest to naturalny przeciwutleniacz, który zapobiega uszkodzeniu komórek. Zmniejsza ryzyko chorób serca i niektórych rodzajów nowotworów. W wołowinie mamy też cholinę ważny składnik odżywczy, który stymuluje prace komórek mózgu. Regularne spożycie choliny poprawia pamięć. Czerwone mięso jest głównym źródłem białka zwierzęcego, koniecznego do syntezy przeciwciał, enzymów i hormonów. Zawiera prawie wszystkie aminokwasy potrzebne przez organizm. Zawiera witaminę A, chroni też organizm przed przedwczesnym starzeniem, poprawia wzrok i stan skóry. 

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika konserwa

w zasadzie polecam film "Na

w zasadzie polecam film "Na początku była światłosć", z którego wynika (jak ktos uważa że dieta praniczna to bzdura) że ...w ogóle nie trzeba jeść; gdzieś na YT znajdziecie  (jest ciągle usuwany) polecam miny naukowców, którzy zaprzeczali temu ze można życ zdrowo nie  jedząc, a potem po eksperymentach naukowych było a....? szok!po tym filmie takie newsy jak ten "z mięsem" budza zwyczajne politowanie;)

Portret użytkownika elpoman

jeśli ktoś jest

jeśli ktoś jest zainteresowany rozwojem duchowym to doskonale wie że istotom ludzkim do życia jako takiego nie potrzebne jest zupełnie NIC, Nadejdzie dzień gdy wszyscy zdamy sobie z tego sprawę. Sam jestem wegeterianinem  ale przymierzam się do breatherianizmu a ludzie z tego kręgu są żywym dowodem tego że DA RADĘ :D 

Portret użytkownika belissa

Ciezko przejsc z

Ciezko przejsc z wegetarianizmu na breatherianizm, ja tez sie staram. Wyglada to tak : wegetarianizm- weganizm- weganizm surowy- breatherianizm. Ja jestem na etapie weganizmu surowego od paru dni nawet niezle mi idzie, sa zmiany w polu energetycznym, swiadomosc sie rozszerzyla praktycznie natychmiast (po 2 dniach). Wegetarianka bylam 2 lata i myslalam ze to juz szczyt osiagniec, ale na weganizmie to dopiero jazda (czuje sie jak nowo narodzona!!!) Polecam i rzycze powodzenia :)http://www.youtube.com/watch?v=t3DPCQjlanM&feature=player_embedded#!

Portret użytkownika tovian

@belissa przechodze podobny

@belissaprzechodze podobny etap zywieniowy i tez coraz czesciej mysle o breatharianizmie. wlasciwie mysle, ze to tylko kwestia czasu Smile wzrost energii po odrzuceniu miesa jest nie do opisania, to trzeba poczuc!!!! :)a co do samego artykulu... krotko: komercyjna propagando-dezinformacja, tyle. POZDRAWIAM MYSLACYCH SAMODZIELNIE!

Portret użytkownika elpoman

jeśli ktoś jest

jeśli ktoś jest zainteresowany rozwojem duchowym to doskonale wie że istotom ludzkim do życia jako takiego nie potrzebne jest zupełnie NIC, Nadejdzie dzień gdy wszyscy zdamy sobie z tego sprawę. Sam jestem wegeterianinem  ale przymierzam się do breatherianizmu a ludzie z tego kręgu są żywym dowodem tego że DA RADĘ :D 

Portret użytkownika Roobaczkowie

Najpierw to osiągnij, a potem

Najpierw to osiągnij, a potem się tym pochwal dla wspólnego dobra. W tych czasach to musi wymagać specjalnego otoczenia. My na ,,zwykłym weganiźmie" nie wytrzymaliśmy więcej niż kilkanaście lat, choć bardzo się staraliśmy. Ale rzeczywiście zauważyłem coś ciekawego, co potwierdza to o czym piszesz. W okresach życia kiedy byłem bardziej narażony na stres, pociąg do mięsa był silniejszy. Gdy miałem spokojniejszą pracę, częściej przychodziła ochota na dietę  typowo roślinną. Może gdyby udało się odciąć od stresującego otoczenia to, co teraz wydaje się nie lada osiągnięciem, stałoby się łatwiejsze. Myślę nie tylko o weganiźmie ale i o odżywianiu światłem.  Pozdrawiamy!

Portret użytkownika ahhh

Też jestem wegetarianinem i

Też jestem wegetarianinem i czuję się znakomicie i nie zamierzam nigdy juz powrocic do jedzenia miesa pod jakąkolwiek postacią. Świetnie mi się żyje bez jedzenia mięsa i szczerze mogę powiedzieć, że kocham wszystkie zwierzęta a nie tylko wybrane!! Rozwala mnie jak ktoś rozpacza, że kotek czy piesek nie ma domu wpiepszając w tym czasie jakaś krowe czy świenie albo jakies inne zwierzątko.  GO VEGE!!

Portret użytkownika virescens

Tylko dla grupy krwi 0

Tylko dla grupy krwi 0 jedzenie mięsa nie jest szkodliwe.W pozostałych przypadkach mięso zakwasza i truje organizm.Pies ma cały 1 metr przewodu pokarmowego razem z jelitem, człowiek 14 metrów. Zgniłe odpadki z trawienia robią olbrzymie szkody w organizmie mięsożercy jesli Ich szybko nie  wydali.

Portret użytkownika wojcio4444

bzdury to ty

bzdury to ty piszesz..człowiek przez dziesiątki tys. lat prowadził tryb łowcy i zbieracza .potem polował dopiero...czasem skubnął korzonek lub orzechy jak  nie znalazł żadnej padliny.nie jadł roślin bo nie mógł.nie trawił ich. Ludy zbieracko-łowieckie - Od początku istnienia ludzkości aż po schyłek epoki mezolitu była to jedyna forma gospodarki stosowana przez ludzi. Pierwsi łowcy-zbieracze żyli wyłącznie na otwartej sawannie i zamiast polowania przeszukiwali okolicę - zdobywali mięso zwierząt padłych lub upolowanych przez drapieżniki. Techniki łowieckie rozwinęły się później, głównie w środkowym i górnym paleolicie."rolnictwo i diety wys.weglowodanowe utrwaliły się dopiero duzo później wraz z rozwojem rolnictwa czyli jakies tylko parę tys.lat temu.a więc ewolucji nie oszukasz "króliczku".ja czuje się drapieżcą..a Ty?gryziesz korzonki?przecież nawet nasz ukłas trawienny nie jest przystosowany do trawienia celulozy i żadnego innego pokarmu roslinnego.no chyba ze masz 4komorowy żołądek i kamyczki w środku..może nawet masz fotke z RTG Biggrin

Portret użytkownika Sahara

Z tymi 14 metrami to trochę

Z tymi 14 metrami to trochę przesadziłeś Wink Jest 1 metr jelita grubego i około 6 do 8 m jelita cienkiego. Jednakże sama długość wskazuje na to, że człowiek ze swej natury jest roślinożercą, ale w drodze ewolucji przystosował się również do spożywania niewielkich ilości pokarmów mięsnych (dokładniej padliny, bo nie spożywamy mięsa ze świeżo zabitego zwierzęcia a najczęściej już lekko zleżałe).Czytając amerykańskie rewelacje można dojść do wnisoku, że rynek mięsny popadł w niełaskę (ceny zboża na światowym rynku idą w górę, bo gleby ulegają procesowi wyjaławiania z powodu nadmiernej eksploatacji, a krowy w ostateczności można karmić mączką kostną - czyli doskonały obieg zamknięty). Jak najlepiej go ożywić? Wcisnąć Ciemnogrodowi, że czerwone mięso wcale nie jest takie złe a cholesterol to w ogóle jest cacy. Czemu jednak nie ujęto w tych badaniach wegetarian, którzy od lat nie spożywają mięsa nie skarżąc się przy tym na jakiekolwiek dolegliwości? Widocznie wyniki badań zostały już z góry ustalone a grupa badanych została odpowiednio do nich dopasowana. 

Aby korzystać z Internetu potrzebne jest IP. IQ niestety już nie...

Portret użytkownika Gość

Po pierwsze: każda grupa krwi

Po pierwsze: każda grupa krwi ma inną dietę sobie właściwą, np. moja... czerwone mięso i czerwone wino :), ale dla inych grup to może być zabójcze. Co do reszty: o ile wegetarianimz jest podyktowany np. właśnie zdrowiem (taka grupa krwi, czy problemy zdrowotne, które powodują, że np. tłuszcze zwierzęce szkodzą), to jest to jak najbardziej OK. Zdedydowanie gorzej jest, jeśli wegetarianizm (a nawet weganizm) podytkowany jest zakłamywaniem samego siebie, celem udowodnienia sobie i innym (głównie innym, bo bez tego nikt by się tym nie chwalił na prawo i lewo), że jakoby jest się lepszym, bo.. się nie morduje/zabija. Otóz to niestety dowodzi zupełnie czegoś innego. Oprócz rozbudowanego ego ze skłonnością do samookłamywania się celem polepszenia sobie samopoczucia, dowodzi po prostu niezwykle miernej wiedzy i jeszcze mniejszej wrażliwości (a więc słabej zdolności do współodczuwania z innymi istotami czującymi). I tu druzgocząca wiadomośc dla "ideologicznych wegetarian". Nie tylko starożytne kultury i religie mówią, że nie ma różnicy pomiędzy jednym życiem, a innym życiem (bez rozróżnienia na rośliny, zwierzęta, czy np. istoty czysto energetyczne), ale zaczyna to mówić nasza oficjalna nauka. Tak, rośliny czują tak samo jak zwierzęta (używając tylko innego niż zwierzęta systemu przewodzenia bodźców - ale co jest ciekawe, na poziomie sygnałów elektrycznych - identycznego!). Słowem, co bardziej cierpi Moi Mili: jedna zabita krowa, z której steki je 100 osób, czy jeden kartofel obierany żywcem ze skórki, a następnie wrzucany do osolonego wrzątku? Ile takich kartofli musi obrać jedna osoba na jeden posiłek? A co z cebulką siekaną z lubością? Co z sałatą, którą jemy żywcem? Co z ugotowaniem 1000, namoczonych uprzednio fasolek? Robi się obrzydliwie, jak się o tym pomyśli, prawda? Żebym nie był gołosłowny - podam poważne źródło naukowe (oczywiście można znaleźć więcej na ten temat):http://ds9.botanik.uni-bonn.de/zellbio/AG-Baluska-Volkmann/plantneuro/neuroview.php Last, but not least: problem nie leży w tym, że można nie zabijać żyjąc w tym ciele. Tylko w tym, żeby nie zabijać bez sensu (np. marnotrawiąc żywność, czy zabijając "dla rozrywki" - mam tu na myśli polowania, korridy, czy chociażby zrywanie roślin "dla ozdoby"). Nasze ciało morduje miliardy istot każdego dnia, nawet tylko oddychając i żyjąc. Więc wmawianie sobie, że jeśli zamiast kurczaka zjem 1000 fasolek i jestem "a bit more cool" jest hipokryzją wyższego rzędu! Jeśli naprawdę nie chcecie musieć zabijać, to po prostu musicie się przestać wcielać jako istota mająca ciało wymagające odżywiania. I znowu. Tak, to jest możliwe. O tym jak tego dokonać, mówi np. Buddyzm. Ale nie ma to nic wspólnego z wegetarianizmen ideologicznym. Niestety. (Przykro mi, jeśli kogoś rozczarowuję, wiem, jak bardzo przywiązujemy się do idei, która wydaje nam się pożyteczna i miła... ale niestety, prawda jest bolesna - żyjąc w ciele - musisz zabijać.. dlatego też musisz umrzeć, bo ten kto zabija, musi umrzeć - tak to działa, stąd umieramy raz po raz, oddając nasze ciała).

Strony

Skomentuj