Zjednoczone Emiraty Arabskie zdelegalizowały posiadanie niebezpiecznych zwierząt

Kategorie: 

Źródło: pixabay.com

Trzymanie niebezpiecznych gatunków zwierząt jako zwierząt domowych stało się nielegalne w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie egzotyczne gatunki są częstym elementem dekoracyjnym w domach bogatych szejków.

 

Świeżo przyjęta ustawa oznacza, że właściciele niebezpiecznych zwierząt będą musieli posiadać licencję, a do jej otrzymania uprawnione będą jedynie ogrody zoologiczne, ośrodki badawcze oraz cyrki. Lista zakazanych gatunków zwierząt nie została jeszcze sporządzona, ale mowa głównie o przedstawicielach dużych kotów, na przykład lampartów i gepardów.

Właściciele, którzy będą w dalszym ciągu trzymać niebezpieczne zwierzęta, muszą liczyć się z grzywną w wysokości od 2720 do 136 tysięcy dolarów, a nawet więzieniem. Posiadanie niebezpiecznych zwierząt w celach handlowych będzie karane jeszcze ostrzej. Rząd ZEA zachęca swoich obywateli do zgłaszania wszelkiego niestosowania się do nowego prawa władzom.

„Ludzie traktują posiadanie dzikich zwierząt jako symbol statusu społecznego. Ponadto, są oni błędnie przekonani, że nie są one niebezpieczne, gdy trzymają je w domach” – powiedział El Slayed Mohamed, dyrektor regionalny w Międzynarodowym Funduszu na Rzecz Zwierząt w Dubaju.

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: Scarlet
Portret użytkownika Scarlet

Komentarze

Portret użytkownika NanoRurka

ZEA...Każdy szejk z każdego

ZEA...Każdy szejk z każdego Emiratu mowa za pewne o szarakach którzy mają kilka Ferrari i innych aut . Ale jeśli mowa o ksiażetach należących do ZEA to marne szanse , nie pamiętam ile tych jak by to ująć Emiratów jest ale takie fest bogate Emiraty jak Abu Zabi czy Dubaj to książę może pozwolić sobie na wyjątkowo dużo. Podczas ramadanu nawet niektórzy świetnie kopulowali i bawili co oczywiście wiadomo że ryzykowali życiem to Pieniążki resztę załatwiały czy bezpośrednio w złocie .

Wake up people

Portret użytkownika nikt-xxx

Kot nie chce zrobić krzywdy,

Kot nie chce zrobić krzywdy, ale nie rozumie, że nie mamy skóry takiej, jak on. Mój mutant (europejski krótkowłosy) waży 12-13 kg, a pazury ma na 2.5 cm (licząc po prostej). Kły też sięgają tętnic. Karmiłem obficie od dziecięctwa, więc wyrósł. Na szczęście jest dobrym kotem. Jednak kot potrafi wpaść w panikę, a wtedy masakra. Gepard to 4 takie koty. Niedawno próbowałem upolować małą kotkę, ale już "dziką". Wróciłem do domu zalany krwią (nie zemściłem się, oczywiście, bo sam się prosiłem o lanie). Nie ma śmiechu. Miałem też legwana zielonego. Nawet takie roślinożerne stworzenie potrafi nieźle przywalić. Ogon ma jako uzbrojenie główne. Mnie traktował, jak kumpla, ale obcych ludzi ... walił!. Smile

Portret użytkownika tubylec

Też kiedyś chciałem złapać

Też kiedyś chciałem złapać małego, dzikiego kotka .. skończyło się to posiekanymi do kości palcami, ręką spuchniętą jak bania i pokrzywką na całym ciele .. a potem jeszcze akcja żeby złapać tego kota drugi raz i dostarczyć go do weterynarza .. horror, więcej próbować nie będę. I nadal uwielbiam koty.

Portret użytkownika nikt-xxx

A żeby było śmiesznie, w

A żeby było śmiesznie, w październiku 2016 złapałem jej córkę. Śliczna i spolegliwa. Zaniosłem do gabinetu weterynaryjnego i już tam została. Pracuje na 3 etatach jako opiekunka pacjentów i straż nocna. Do jej mamusi po prostu spróbowałem się dobrać o miesiąc za późno. Kot urodzony "w naturze" jest gotowy do wzięcia po 1.5-2 miesiącach od urodzenia. Później ekspresem dziczeje. Był taki film: "AI" (sztuczna inteligencja). Bierzemy małego kotka, wypowiadamy hasło i on już na zawsze jest nasz. Dlatego imiona nadałem tylko tym kotom, które zostały ze mną. A jest ich 5. Smile

Portret użytkownika nikt-xxx

Upolowałem 9 kotków. Jednego

Upolowałem 9 kotków. Jednego sama mamusia (podblokowa, dokarmiam ją) wydała w moje ręce (przytrzymała go). Inny został porzucony gdy tylko oczy otworzył (wykarmiłem przez strzykawkę, matka nie była w stanie). Jeden sam "wparadował" w moje ręce od razu. Natomiast 3-4 odmówiły. Staram się przejmować tygrynie i oddawać w dobre ręce. Spokojnie można próbować, ale kot musi po prostu wyrazić ZGODĘ na "wzięcie". Ta mała, która mnie pocięła, pozwoliła się wziąć na ręce, ale nie chciała nigdzie iść. Zażądała uwolnienia, ja przytrzymałem mocniej, a ona się ekspresem uwolniła.

Skomentuj