Media japońskie zauważyły, że wulkan Sakurajima, którego aktywność stale rośnie, znajduje się tylko 50 kilometrów od reaktora jądrowego, który w zeszłym tygodniu rozpoczął ponowną pracę po zakończeniu trwającego od 2011 roku okresu wygaszenia. Wulkanolodzy zasugerowali, że ponowne uruchomienie reaktora w mieście Sendai może być niebezpieczne ze względu na zagrożenie licznymi klęskami żywiołowymi, ale nie koniecznie na skutek aktywności wulkanicznej.

Sejsmolodzy z kolei ostrzegają, że wulkan Sakurajima może rzeczywiście zaskoczyć nas wkrótce groźnym wybuchem. Eksperci z japońskiego Met Office poinformowali, że ostatnio w rejonie kaldery wulkanu Sakurajima wystąpiło ponad 1100 zjawisk sejsmicznych i wciąż następują kolejne. Na zboczach wulkanu żyje około 5 tys. osób. Mieszkańcy trzech obszarów zostali poproszeni o przygotowanie się do ewentualnej ewakuacji.

W ubiegłym roku, wulkan Sakurajima wyrzucił słup popiołu i dymu sięgający na wysokość 4500 metrów. Był to drugi najwyższy wynik w historii współczesnych obserwacji wulkanu, które są prowadzone od 1955 roku. Rekordowa emisja miała wysokość 5000 metrów i zaobserwowano ją w sierpniu 2013 r, gdy wysokość pióropusza pyłu i gazów sięgnęła 5000 metrów.

Zaledwie osiem kilometrów od wulkanu Sakurajima, po drugiej stronie zatoki, znajduje się miasto Kagoshima w którym żyje 600 tys. mieszkańców. Najstarsi z nich wspominają groźną erupcję z 1914 roku, kiedy niebo było aż ciemne od popiołu, a po stokach płynęła lawa.