Po tzw. Brexicie, który może przyczynić się do wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, coraz więcej państw zapowiada że zorganizuje własne referendum. W krajach takich jak Francja, Dania czy Włochy rosną nadzieje związane z możliwym opuszczeniem Unii Europejskiej. Podobnie jest na Węgrzech, gdzie odbędzie się także referendum w sprawie przyjmowania tzw. uchodźców.

Węgierskie władze już zapowiedziały, że 2 października mieszkańcy będą mogli wyrazić swoje zdanie w tej kwestii. Pytanie będzie brzmiało następująco: "Czy chce Pan/Pani, aby Unia Europejska mogła zarządzać również bez zgody parlamentu obowiązkowe osiedlanie na Węgrzech osób innych niż obywatele węgierscy?". Rząd mimo wszystko liczy że większość oddanych głosów będzie przeciwna temu procederowi i będzie można zaostrzyć politykę imigracyjną.

Grupa Wyszehradzka jest przeciwna tzw. kwotom uchodźców oraz płacenia kary w wysokości 250 tysięcy euro za każdego nieprzyjętego migranta. We wschodniej części naszego kontynentu otwarcie wyrażano sprzeciw absurdalnym pomysłom Unii, nawet gdy przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz, zwolennik utworzenia europejskiego rządu i jednej europejskiej armii, dosłownie groził innym państwom użyciem siły.

Węgierskie władze nie zgadzają się na przyjmowanie tzw. uchodźców. Coraz więcej polityków zaczyna uważać, że jest to już najwyższy czas na kolejny "exit" - czyli wyjście Węgier z Unii Europejskiej. Jak dotąd nie zaplanowano referendum w tej sprawie, ale "Hunexit" zyskuje kolejnych zwolenników i jest możliwy do zrealizowania.