Rosyjski ambasador w Danii, Michaił Wanin, dał do zrozumienia na łamach prasy, że jeśli duńska marynarka wojenna stanie się elementem tak zwanej tarczy antyrakietowej budowanej przez NATO, to będzie celem rosyjskich rakiet zdolnych do przenoszenia broni jądrowej.

Uwagi ambasadora Wanina wzbudziły szok w Danii. Władze tego kraju nazwały rosyjskie groźby niedopuszczalnymi. Duńscy politycy zgodnie twierdzą, że nie powinno się wygłaszać aż tak poważnych gróźb. Padają też sugestie, że wojenne deklaracje nie są adresowane wyłącznie do zachodu ale też do Rosjan, którzy czują dumę, że z ich państwem musi się liczyć cały świat.

Od dawna już słyszymy groźne pomruki Rosji na wszelkie próby rozszerzania dominacji NATO na kontynencie europejskim. Straszenie Danii atakiem jądrowym ma z pewnością związek z deklaracjami rządu w Kopenhadze, który oświadczył, że ich nowoczesne fregaty posiadające zaawansowane systemy antyrakietowe mogą się stać częścią natowskiej tarczy antyrakietowej.

Relacje Rosji i państw skandynawskich pogarszają się od jakiegoś czasu. W ciągu ostatnich kilku miesięcy rosyjskie bombowce strategiczne wielokrotnie wlatywały przestrzeń powietrzną krajów takich jak Szwecja czy Norwegia. Mieszkańcy Skandynawii mają zatem powody, aby czuć zagrożenie w stopniu przynajmniej porównywalnym do mieszkańców Europy Wschodniej.