Powstała pierwsza biodrukarnia, która zamierza produkować narządy i tkanki na skalę przemysłową

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com

Amerykański przedsiębiorca i wynalazca chce zrewolucjonizować transplantologię z pomocą najnowszych technologii, automatyzacji i zaawansowanego druku przestrzennego. W Stanach Zjednoczonych znajduje się pierwsza na świecie fabryka, która skupi się na produkcji ludzkich organów wewnętrznych na masową skalę.

 

Drukarnia narządów mieści się w mieście Manchester w stanie New Hampshire. Fabryka powstała w starych budynkach XIX-wiecznych szwalni. Dawniej był to największy kompleks przemysłowy w Stanach Zjednoczonych, lecz wkrótce rozpocznię się tam wytwarzanie tkanek i narządów.

 

Zakład należy do Deana Kamena, właściciela firmy DEKA, który nawiązał silną i bardzo szeroką współpracę z uczelniami, laboratoriami, firmami o różnych specjalizacjach, a nawet Pentagonem. Przedsiębiorca chce całkowicie odmienić transplantologię i rozwiązać problemy ponad 120 tysięcy Amerykanów, którzy dziś czekają w kolejce na dawcę organów, a lista stale się wydłuża.

 

Firma DEKA z pomocą drukarek 3D i bioreaktorów będzie produkować skórę, organy i tkanki z komórek pacjentów na skalę przemysłową - dziesiątki tysięcy funkcjonalnych nerek, serc, płuc i innych narządów ma docelowo powstawać każdego roku. Zaangażowani w ten wielki projekt naukowcy i specjaliści z różnych dziedzin mają przed sobą wiele pracy zanim rozpoczną masową produkcję, mimo ogromnego wsparcia oraz zainwestowanych środków finansowych, które sięgają 300 milionów dolarów.

Dotychczasowe badania wykazały, że produkcja organów i narządów przeznaczonych do przeszczepu jest możliwa. W ostatnich latach druk 3D pozwolił wydrukować kości, niektóre organy ludzkie oraz skórę. Zanim powstałe w ten sposób narządy znajdą swoje zastosowanie koniecznie trzeba dopracować metodę produkcji, aby organy nadawały się do przeszczepu, nie zostały odrzucone przez organizm biorcy i były wytrzymałe.

 

Według szacunków, w ciągu pięciu najbliższych lat fabryka z Manchesteru zacznie produkować funkcjonalne organy i tkanki, które zapoczątkują rewolucję i będą pomagać ludziom na większą skalę. Z biegiem czasu, liczba pacjentów oczekujących na transplantację zostanie znacznie zredukowana aż spadnie do zera, a sukces może zachęcić do zbudowania kolejnych takich fabryk w USA i na całym świecie.

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: John Moll
Portret użytkownika John Moll

Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu


Komentarze

Portret użytkownika rtty4

No dobra: narządy będą

No dobra: narządy będą wytwarzane na rusztowaniach, żeby przyjęły odpowiedni kształt i będą być może wytwarzane z komórek macierzystych pobudzanych do przekształcenia się  w odpowiednią składową organu. Potem takie np. płuco się weźmie, rozetnie się klientowi klatę, poprzyszywa oskrzela czy tchawicę i znowu zaszyje.
A teraz pytanie: co stoi na przeszkodzie, żeby nowe komórki nanosić w miejsca uszkodzone np. igłą i tam przekształcać je do odpowiedniej postaci? Bez szycia, rozcinania, tylko w miejscowym znieczuleniu?

Portret użytkownika Ptaah

Jeżeli organizm ma wadę

Jeżeli organizm ma wadę wrodzoną np serca, to będzie można wydrukować do przeszczepu serce bez wady. Podobnie będzie z resztą organów, które w wyniku błędnie dobranych genów posiadają defekt. Zastanawiam się natomiast jak to będzie funkcjonować w rzeczywistości, bo śmierdzi z daleka wielkim biznesem na ludziach pragnących żyć wiecznie. Nikt dla ludzi nic nie zrobi za darmo..ciężkie pieniądze w tym widzę. Wszyscy Niewolnicy "pinindzy" jakby się zwołali, to jednym głosem przestają akceptować system, który trzyma nas na smyczy pozbawiając naszych właścicieli władzy. Zacząć handel wymienny i stworzyć własny system pozbawiony ceny. Bo teraz kupić można wszystko: życie, miłość, sex, dzieci, wykształcenie, wolność, przyjaźń, milczenie, a nawet wierność. Cofnie nas to do czasów plemiennych ale uwolni od sku...stwa jakie teraz mamy. 

 

Portret użytkownika rtty4

Normalną drogą wydaje się być

Normalną drogą wydaje się być korekta w organizmie uszkodzonych narządów, zanim przejdzie się do "drukowania" całości. Coś w stylu odtworzenie kawałka skóry, odtworzenie "zatkanej żyły wieńcowej", odtworzenie zniszczonych fragmentów kom. nerwowych, osłonek mielinowych, regeneracja siatkówki, regeneracja fragmentów mięśni serca po zawale, odbudowanie żołądka itd itp.  A tu mamy ogromy przeskok pomijający etap, który wydaje się naturalny, prostszy i tańszy.
Tu nam prezentują od razu "towar handlowy" gotowy do sprzedaży. To z daleka śmierdzi marketingową strategią mówiącą, że lepiej kupić nowe niż naprawiać stare.
Twierdzę, że ludzie nie dorośli do rozwoju/wiedzy, który osiągnęły niektóre koncerny kosztem niewiarygodnych cierpień ludzi i zwierząt. Empatia i człowieczeństwo do tej pory chroniło przed zbyt dużymi skokami przerastającymi etykę, ale koncerny mają w dupie etykę - dlatego dotarły tam gdzie  jeszcze długo nie powinny dotrzeć (co prawda to i tak lepsze niż koszmar transplantologii).

Naoglądałem się sporo "cudów nowoczesnej medycyny" i innych "cudów" obecnego świata - niewiele z nich jest prawdziwymi cudami. 99% z nich to cud polegający na wyborze: "stracisz rękę zamiast nogi" czy  "umrzesz później o kilka lat, ale w większym cierpieniu", czy wyleczymy ci nerki, ale zabijemy wątrobę, a nerki i tak zabijemy kilka lat później".
To jak gra z diabłem w karty, a z diabłem nie siada się do gry. Innymi słowy zgadam się z "Cofnie nas to do czasów plemiennych ale uwolni od sku...stwa jakie teraz mamy. "

Skomentuj