Kategorie:
Największa depresja na świecie, czyli Morze Martwe może się znaleźć jeszcze niżej niż obecne 400 metrów pod poziomem morza. Wszystko ze względu na pojawiające się jak grzyby po deszczu zapadliska wiązane z wysychaniem akwenu.
Morze Martwe, czyli śródlądowe jezioro o rekordowym zasoleniu, zmniejsza się od kilku dekad. Dzieje się tak głównie ze względu na prace hydrologiczne prowadzone na rzekach, które zwykle wpływały do tego głębokiego lejka na styku płyt tektonicznych. Bezpośrednim efektem wysychania tego akwenu jest lawinowa ilość obserwowanych zapadlisk.
Pierwszy taki sinkhole zlokalizowano dopiero w 1980 roku a dekadę później było 40 takich lejów. Co roku poziom wody obniża się o metr. Obecnie po samej tylko izraelskiej stronie Morza Martwego zlokalizowano ponad 3000 takich formacji. Powstają one zawsze wtedy, gdy pod ziemią tworzą się puste przestrzenie. Specjaliści twierdza, że dochodzi tam do powstania jednego sinkhole dziennie.
Uratowanie Morza martwego wydaje się być obecnie nierealne. Zapora na rzece Jordan zbudowana około 30 lat temu, zapoczątkowała powolną degradację tego środowiska. Jakiekolwiek próby odwrócenia tej sytuacji wymagają współpracy Jordanii, Palestyny i Izraela. Nie wydaje się to obecnie możliwe. Powstał tez pomysł zbudowania kanału do Morza Czerwonego, ale eksperci od ochrony środowiska twierdza, że to byłby koniec Morze Martwego. Nie ma dobrych rozwiązań a sytuacja może być już bez wyjścia.
Źródło:
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
mgr inż. Dżyszla
Skomentuj