Sprawa morderstwa przyrodniego brata Kim Dzong Una, Kim Dzong Nama spowodowała, że Korea Północna i Malezja przestały ze sobą współpracować, jak to miało miejsce dotychczas. Policja z Kuala Lumpur chce przesłuchać trzy osoby, w tym północnokoreańskiego dyplomatę i pracownika lotniska. Podejrzani ukrywają się w ambasadzie i nie mają możliwości opuszczenia kraju.

Malezja prowadzi śledztwo w sprawie otrucia Kim Dzong Nama przy pomocy silnie toksycznej substancji chemicznej. Jak ustalili śledczy, na twarzy zamordowanego mężczyzny znaleziono ślady związku chemicznego VX, stosowanego jako broń chemiczną. Nieoficjalnie wiadomo, że Korea Północna posiada duże ilości tej substancji.

W związku z tym, policja chce przesłuchać trzy osoby, które ukrywają się w północnokoreańskiej ambasadzie w Malezji. Sytuacja zaczęła się jednak komplikować gdy się okazało, że Korea Północna nie pozwala malezyjskim dyplomatom wraz z rodzinami opuścić kraju. Agencja KCNA powiadomiła, że żaden Malezyjczyk nie opuści Korei Północnej dopóki sprawa Kim Dzong Nama nie zostanie wyjaśniona.

W związku z powyższym Malezja postanowiła, że również nie wypuści północnokoreańskich dyplomatów z ambasady w Kuala Lumpur a placówkę ogrodzono. W środku ukrywają się trzy osoby podejrzane o zaangażowanie się w śmierć Kim Dzong Nama, zaś pozostałe pięć osób zdołało uciec z Malezji. Kraj ogłosił również, że żaden obywatel Korei Północnej przebywający na terenie Malezji nie będzie mógł teraz wyjechać.

Państwa zachodnie są przekonane, że za obecną nieprzyjemną sytuację dotyczącą blokowania możliwości wyjazdu, a także za śmierć Kim Dzong Nama, odpowiada Korea Północna. Malezyjska policja prędzej czy później i tak zatrzyma osoby podejrzane celem ich przesłuchania - z północnokoreańskiej ambasady nie ma możliwości ucieczki. Malezja domaga się również aby Pjongjang "uwolnił zakładników". Zachód może wykorzystać obecną sytuację do zastosowania kolejnych działań przeciwko Korei Północnej.