Fizycy z CERN ogłosili, że potwierdziło się odkrycie bozonu Higgsa

Kategorie: 

Przekrój LHC - źródło: CERN

Fizycy pracujący przy akceleratorze LHC, po analizie danych ostatecznie potwierdzili, że odkryty w lipcu 2012 bozon Higgsa, jest nim naprawdę. Komunikat na ten temat został oficjalnie przekazany przez służbę prasowa Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN.

 

Można sobie zadać pytanie, skoro to potrzebowało jeszcze potwierdzenia to, dlaczego opublikowano to w lipcu i to jest dobre pytanie. Odpowiedź na nie daje nam statystyka idąca w pomocy prawdopodobieństwu. Wszystko, co dzieje się w akceleratorze prowadzi do determinowania tych prawdopodobieństw a LHC może operować na naprawdę wysokich energiach, dlatego udało się nam wspiąć na palcach i zobaczyć to, z czego rzekomo składa się wszystko dookoła nas.

Ludziom twardo stąpającym po ziemi będzie trudno zrozumieć, o co chodzi z tym problemem masy. Oni wiedzą, że kilogram czegoś ma masę i tyle. Problem polega jednak na tym, że atomy, z których składają się rzeczy są puste w środku. Jak zatem mogą mieć jakąś masę? Według Petera Higgsa musi istnieć jakaś cząsteczka, która nadaje masę. Mówi się o skalarnym polu Higgsa, które znajduje się wszędzie. Bardzo to przypomina chrześcijańską koncepcję Boga.

 

Wykrycie cząstki Higgsa było potrzebne, aby podtrzymać obowiązywanie Modelu Standardowego. Jego zaproponowanie było rozwiązaniem problemu nieskończonej masy wynikającej z równań. Aby jednak teorię zweryfikować potrzebne było urządzenie zdolne do eksperymentalnego wykrycia istnienia postulowanego bozonu cechującego. Takim urządzeniem był na przykład amerykański Tevatron, ale przede wszystkim zbudowany właściwie tylko po to LHC (Wielki Zderzacz Hadronów). W zeszłym roku poinformowano w końcu o wstępnych wynikach, gdy osiągnięto pewien poziom pewności statystycznej, że to, co zaobserwowano w trakcie eksperymentów nie było tylko fluktuacją tła.

 

Dane zbierano w dwóch niezależnych eksperymentach ATLAS i CMS. Wstępne wyniki przetwarzania wszystkich uzyskanych pomiarów pokazują, że mamy do czynienia z Higgsem jednak, jeszcze długa droga, aby dowiedzieć się, jakiego typu jest ten bozon Higgsa. Wiedzą to sami naukowcy stąd zapewne wciąż będziemy słyszeć o precyzyjniejszych potwierdzeniach istnienia tej cząsteczki. Nadal padają sugestie, że to, co wykryto to nie jest bozon cechujący, albo, że jest to jeden z wielu rodzajów takich cząstek. Są na to nawet pewne dowody, które zdają się wręcz wskazywać, że może być więcej niż jeden rodzaj bozonu nadającego masę.

 

W CERN aktualnie trwa doposażanie LHC w nowe nadprzewodniki, aby zwiększyć jeszcze zdolność pracy tego urządzenia. Eksperymenty zakończono 20 grudnia 2012 i od tego momentu nastąpiło wyłączenie zderzacza, które potrwa aż 20 miesięcy. Potem wszystko ruszy od nowa i być może uda nam się wejrzeć jeszcze głębiej w ten fascynujący aspekt rzeczywistości.

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika nanashi7

Trochę pogmatwane, ale

Trochę pogmatwane, ale możliwe że masa  jest powiązana z częstotliwością pola elektromagnetycznego. Można poczytać o falowej strukturze materii. LHC- źródło potężnego pola magnetycznego służy do czegoś innego. Wolę nie wiedzieć do czego. Cząstki elementarne to bańki mydlane, które tylko istnieją na pozór. Ich fizyka która teraz się nimi rzekomo zajmuje to bzdury, trzeba inaczej spojrzeć na świat.

Portret użytkownika wyzdro

Nie ma czegoś takiego jak

Nie ma czegoś takiego jak bozon Higsa.
Jedynie co wymyślili to że przez bardzo skomplikowane i mocno naciągane równania doszli do wniosku że takie coś istnieje .W końcu muszą coś światu pokazać , że nie biorą kasy za darmo.Przeczytajcie dokładnie jak ten eksperyment został przeprowadzony to zauważycie że uzyskane dane mogą być dowolnie interpretowana.Krótko mówiąc mogo jeszcze przez lata odkrywać dowolną liczbę cząstek o dowolnych włąściwościach co im tylko uda się wymyślić.
Zapytajcie się kożego fizyka co to jest pole magnetyczne ,nie wzory tylko co to jest i skąd się bierze ?Dlaczego płynący ładunek elektryczny je wytwarza.To są pytania na które nikt nie zna odpowiedzi.
Tak naprawdę to nie wiemy nawet czym jest prąd elektryczny i nie jest to ruch elektronów w przewodniku bo prąd płynie w przestrzeni wokół przewodnika a nie w jego środku ,poczytajcie trochę to się dowiecie co przed wami  nukofcy ukrywają.
 

Portret użytkownika wyzdro

Dla zainteresowanych jak

Dla zainteresowanych jak fizyka została zafałszowana proszę spróbować odanleżć oryginalną książkę Faradaya ,niektóre wyniki jego eksperymentów zaprzeczają powszechnie uznawanym prawom fizyki ,więc zostały po prostu pominięte ,to samo stało się z o równaniami Maxwela.Te które nie pasowały do krążącej już jedynej i niepodważalnej teorii zostały odrzucone.Jednak od wykładowców tego się nie dowiecie ,na szczęście jest internet.
Co do grawitacji to na początku istniały dwie teorje :
1 Grawitacja jako siła wewnętrzna generowana przez masę ciała.
2 Grawitacja jako siła zewnętrzna którą masa "zasłania"
Obie teorje dają te same wyniki i zgadzają się eksperymentalnie.
Jednak w czasie powstania tych teorji to Einstein miał większą siłę przebicia w kręgach fizyków i jego teorja wygrała.Dlatego dzisiaj szukamy "grawitacji" wewnątrz materji a moim zdaniem to jest właśnie siła zewnętrzna .
ale to tylko moje takie tam. Smile
 

Portret użytkownika Adi.

Chyba oficjalnie to jeszcze

Chyba oficjalnie to jeszcze do takich wniosków im daleko. Chociaż ludzie od wieków "badają" inne światy, to wymiary w kontekście metafizycznym nie dotyczą długości, szerokości, wysokości i czasu, ale przede wszystkim określają sposób przejawiania się istoty w danym ciele fizycznym i możliwości jakie z tego wynikają.
Jeśli założyć, że Rzeczywistość ma 11 wymiarów (12-tym jest Istnienie czy Bóg) to zwierzęta, np psy są ograniczone do podrzeczywistości 3 wymiarów. Chociaż odczuwają, kierują się instynktem, zapamiętują i wykonują proste czynności, a ich mózg działa na płaszczyźnie przyjemne-nieprzyjemne, to już nie rozumieją czym są wzniosłe uczucia, ustroje polityczne, religie, dlaczego musimy łazić do roboty, nie wiedzą też jak uprawiać ziemie czy skonstruować bombę atomową. Takie i inne wynalazki leżą w domenie ludzi, istot obecnie w zdecydowanej większości 4-wymiarowych, posiadających nie tylko ciało energetyczne i astralne lecz również mentalne (umysł). Systemy religijne powiązują to też z duszą, inne nazywają wyższą jaźnią istoty, znajdującą się w wymiarze 6, 7 lub wyższych w zależności od jej rozwoju. A z braku głębszej wiedzy (może bardziej ignorowaniu wielu źródeł) uważamy się za panów świata, jego pępek i jedyne świadome istoty.
Także ci którzy bytowali w płaszczyznach wyższych niż czwarta nie są w stanie przekazać głębi swoich odkryć w normalny sposób, nie wypaczając przy tym całego obrazu posługując się tylko mózgiem i dostępnymi zmysłami. Podobnie zwierzęta nie zrozumieją np mechanizmu działania systemu finansowego - tak na dobrą sprawę to większość ludzi też nie do końca ma pojęcie Smile
Z tego dość prostego punktu widzenia Bóg rozproszył się kiedyś na części w wielowymiarowym Universum. Teraz istoty zbierają unikalne doświadczenia podczas baaardzo powolnego powrotu do Źródła - ascendencji.
Dobra kończę bo długo by pisać, temat bardzo skomplikowany i obszerny. Smile

Portret użytkownika Ciekawy_prawdy

Skoro już mowa o zwierzętach

Skoro już mowa o zwierzętach to ciekawi mnie dlaczego nie miałyby mieć duszy? Pewne teorie mówią o tym, że nasze ciała to tylko "skafandry" na potrzeby doświadczania istnienia, więc dlaczego nie miałoby być tak ze zwierzętami? Gdy funkcjonujemy na co dzień to nie korzystamy z wyższych ciał (nie wszyscy) i mamy swoje ograniczenia. Ograniczenia jakie dyktuje nam materia (mózg). Może zwierzęta są po prostu bardziej ograniczone i stąd ich brak wyższych odczuć? W końcu też mają sny. Jakie jest Wasze zdanie? Całość mojej "teorii" nie tyczy się oczywiście tylko zwierząt, ale każdego przejawu życia.

Portret użytkownika Adi.

Dobrze myślisz. Jeśli chodzi

Dobrze myślisz. Jeśli chodzi o duszę (w naszych rozważaniach Wyższe Ja) zawierającą pierwotną iskrę i łączącą nas z całym Istnieniem/Bogiem, a jednocześnie posiadającą dużą indywidualność to myślę, że zwierzęta mają duszę złożoną. Nie pamiętam, ale to chyba było nazywane monadami.
W zależności na jakim szczeblu rozwojowym stoją zwierzęta i z jakimi istotami się stykają uzyskują większą indywidualność. Np kot przebywający z ludźmi w mieszkaniu ma inne doświadczenia niż dziki kot, czy ryś żyjący na wolności.
Poza tym da się zauważyć, że nabyte umiejętności jednego osobnika lub grupy zwierząt przenoszą się na cały gatunek.
Skąd na przykład całe stada małp, niekontaktujące się ze sobą i mieszkające na innych wyspach nabywają w tym samym czasie tą samą umiejętność :)  Polecam przeczytać  http://joannazalech.pl/index2.php?option=com_content&task=view&id=149&pop=1&page=0&Itemid=50
Podobne ciekawoski można zaobserwować u ludzi. Gdy jeden uczony pracuje nad pewnym unikalnym projektem, a uprzedza go inny badacz, który pierwszy publikuje swoją pracę. Później oskarżąją się nawzajem o plagiat, chociaż nigdy nie widzieli na oczy ani własnych prac, ani nigdy się nie spotkali.
U roślin tzw dusza zbiorowa oplata jeszcze większą ilość jednostek i gatunków. A wszystkie byty połączone są ze sobą w sieć zależności nie tylko w łańcuchu pokarmowym ale też na płaszczyźnie duchowej. Np ciekawie Cameron przedstawił to w Avatarze.

Strony

Skomentuj