W Chinach kilka dni temu miało miejsce dziwne zdarzenie. Setki ryb wyskoczyło niemal w jednej chwili z jeziora, jakby chciało popełnić masowe samobójstwo.

Incydent miał miejsce na Jeziorze Jiaozuo, gdzie mnóstwo karpi srebrzystych wyskoczyło na brzeg. Operator, który był świadkiem zjawiska, nie kryje zaskoczenia. Na lądzie ryby drżały, podskakiwały i umierały w męczarniach. Ktokolwiek dokonał tego brutalnego czynu musi żyć w strachu.

Okazuje się, że wielu ludzi, którzy obserwowali masowe samobójstwo lub, czy jak kto woli, ogromną katastrofę, jest mocno zaniepokojonych. Być może jest to zwiastun potężnego trzęsienia ziemi? Sprawę banalizują lokalne władze z Boai, które tłumaczą, że karpie wyskoczyły z akwenu z powodu głośnej muzyki (w tym czasie w okolicach jeziora miał odbywać się konkurs piosenki). Z kolei artyści nie są zadowolenie z takich wyjaśnień, bo to oznacza, że ich piękne śpiewanie powoduje śmierć zwierząt.

Pojawiła się też plotka, że ryby wyskakiwały z wody z powodu awarii w pobliskiej elektrowni. Miał tam nastąpić rzekomo jakiś wyciek lub doszło do porażenia prądem nieszczęsnych stworzeń. Urzędnicy dementują jednak te informację, podtrzymując swoją wersję, że winę za katastrofę ponoszą śpiewacy.