Prezydent USA Donald Trump zapowiedział, że Stany Zjednoczone nie mają zamiaru organizować pełnej interwencji na terenie Syrii w postaci inwazji lądowej i wojny na pełną skalę przeciwko reżimowi prezydenta Bashar al-Assada.

„Nie jedziemy do Syrii. Jednak gdy widzę ludzi używających potwornej, potwornej w skutkach broni chemicznej, której obiecali nie używać za czasów kadencji administracji Obamy, a jednak łamią tę obietnicę...” powiedział prezydent w środowym wywiadzie dla Fox Bussiness Network’s w programie „Mornings with Maria.”

„Powiedzieli, że pozbędą się swojego arsenału,” przerwała mu prowadząca Maria Bartiromo.

„Hej, spójrz. To, co powinno być zrobione dawno temu przez administrację prezydenta Obamy zostało zrobione przeze mnie,” odpowiedział Trump. „Myślę, że Syria stanie się teraz o wiele lepszym miejscem niż wcześniej.”

Czwartkowy atak pokazał inną twarz Trumpa, choć jednocześnie ostateczna konkluzja obroniła jego stanowisko. Dawniej Donald Trump nalegał, aby Barack Obama nie dokonywał jakichkolwiek ataków na Syrię.

Trump declares to Fox News: "We are not going into Syria." https://t.co/fPTi6EK3Aj pic.twitter.com/wPxtpXlnXR

— Andrew Kirell (@AndrewKirell) April 11, 2017

Można uznać, że przy jednoczesnym pokazaniu niezwykle stanowczej postawy i braku bierności USA postanowiło nie popełniał błędów z Iraku czy Libii. W razie dalszej eskalacji zareagują, choć nie utopią w tym swoich środków w postaci wieloletniej kampanii militarnej na lądzie. Jednocześnie widać, że Wujek Sam koncentruje się aktualnie na rozwiązaniu problemu Korei Północnej, którego od lat nikt nie miał zamiaru dotykać.