Czy Francji i innym krajom zachodu grozi krwawa wojna domowa z islamistami?

Kategorie: 

Źródło: Twitter/@GaiLuronNicky

Każdy kto ma chociaż trochę do czynienia z Francją wie, że w niemal każdym dużym mieście tego kraju znajdują się dzielnice lub przedmieścia, których się nie odwiedza, bo może się to źle skończyć. Cyklicznie dochodzi też do gwałtownych zamieszek, które wyglądają jak wojna domowa.

Społeczeństwo francuskie przez lata było wychowywane w kulcie politycznej poprawności dlatego oficjalnie nie wolno tam mówić, że problemem jest brak integracji przybyszów z krajów Maghrebu, co powoduje radykalizację wśród młodych Arabów i murzynów urodzonych już we Francji, z francuskim obywatelstwem, ale nie czujących się zupełnie Francuzami. 

 

Te negatywne procesy zostały znacznie wzmocnione na skutek stałego dopływu kolejnych hord islamistów przybywających nieprzerwanie do Europy w trakcie trwającej inwazji. Praktycznie wszyscy oni nie docierają tam aby pracować tylko bez ogródek oświadczają, że chcą pieniędzy, które ich zdaniem im się po prostu należą. Prawdopodobnie tłumaczą sobie to jako islamski podatek nakładany na niewiernych, zwany w Koranie dżizją.

Dotychczas rządowa francuska propaganda wmawiała prawdziwym Francuzom, że przybysze, zwłaszcza z krajów będących kiedyś francuskimi koloniami, to właściwie Francuzi i należy im się opieka socjalna taka jak rdzennym mieszkańcom tego kraju. Dodatkowo gdy ktoś krytykował skalę tej imigracji, nazywany był domyślnie rasistą, więc ludzie bali się wyrażać swoją dezaprobatę. Jeśli już, to czyniono to półgębkiem po cichu w rozmowach ze znajomymi. 

 

Problem jednak nabrzmiewa i dochodzi do tego, że francuskie władze odtrąbiły ostatnio sukces, że w sylwestrową noc spłonęło najmniej samochodów od lat, a jak wiadomo palenie samochodów to ulubione hobby bezrobotnej muzułmańskiej młodzieży z przedmieść. Podejście Francuzów zmieniają jednak ostatnie krwawe zamachy w tym kraju i realne możliwości zmian politycznych, które dają nadzieję na wyrwanie się z tego impasu.

Długo utrzymywana bezkarność francuskich islamistów powoli się kończy. Ludzie rozumieją, że ich bezpieczeństwo jest wprost proporcjonalne do ilości muzułmańskich radykałów, a tych trudno odróżnić od muzułmanów integrujących się. Poza tym doktryna tej religii zakłada oszukiwanie podbijanych narodów udając przyjaznych, tak aby któregoś dnia, ruszyć po władzę zaprowadzając swoje porządki. Symptomy tej podstępnej strategii widać na każdym kroku, ale ostatnio islamiści pokazują swoje prawdziwe oblicze częściej niż w przeszłości i do białych mieszkańców Francji zaczyna docierać w jakich znaleźli się tarapatach. 

 

W zeszłym tygodniu doszło do wielkich zamieszek w podparyskiej miejscowości Bobigny i pokazały one skalę nienawiści jaką mają zakodowaną islamscy imigranci. Przyczyną niepokojów była brutalna interwencja policji, która zatrzymała 22-letniego muzułmanina podejrzewanego o handel narkotykami. To wystarczyło, aby wywołało to reakcję łańcuchową skutkującą standardowym już podpalaniem samochodów, demolowaniem przystanków autobusowych i niszczeniem witryn sklepowych, oraz plądrowaniem okolicy.

Policja zupełnie sobie z tym nie radziła i legendarne jest już wideo przedstawiające uciekających radiowozem na wstecznym biegu policjantów gonionych przez hordę krzyczących "Allahu Akbar" Arabów i murzynów. Stróże prawa pocieszają się, że skala zamieszek z zeszłego tygodnia była mniejsza niż tych z 2005 roku, kiedy to odnotowano największy dotychczas bunt przedmieść. 

Faktem jednak jest, że stale narasta agresja ze strony radykalizujących się muzułmanów, którzy mimo, że żyją przeważnie na socjalu, uważają się za pokrzywdzonych przez los. Trzeba przyznać, że kolorowi wykonują tam przeważnie najbardziej proste, a czasem brudne prace.  Prowadzi to do tego, że rośnie przepaść mentalna i kulturowa między białymi, a napływowymi mieszkańcami Francji, a biorąc pod uwagę przyświecającą im islamską agresywną ideologię to doskonałe paliwo do krwawej wojny domowej, której wybuch nad Sekwaną, wydaje się być już tylko kwestią czasu. 

 

Gdy już do tego dojdzie, stawką będzie  pełna islamizacja tego kraju, co biorąc pod uwagę laicki charakter Republiki Francuskiej, nie uda się bez przejęcia kontroli nad tym krajem. Może się okazać, że nie nastąpi to bynajmniej za sprawą płodnych islamskich rodzin z francuskimi paszportami, które mogłyby to rozstrzygnąć za kilkadziesiąt lat z pomocą tak zwanej "bomby demograficznej". Wszystko wskazuje na to, że nastąpi to w formie zbrojnego powstania islamistów, intifady, na której rozpoczęcie nachodźcy jeszcze czekają. Może to objąć kilka innych zachodnich krajów z pobliskimi nam Niemcami włącznie, ale we Francji nastąpi to na pewno i to szybciej niż się nam wszystkim wydaje.

 

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (5 votes)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika nel35

Te negatywne procesy zostały

Te negatywne procesy zostały znacznie wzmocnione na skutek tego, że na dzień dobry nie wyprowadzono ich (przybłędów) z błędu i pozwolono na wszystko, dając kasę za nic, natomiast zgnojono rdzennych obywateli. Teraz zbierają żniwo głupoty. Podobnie inne nacje. A w stanie wojny to już są od jakiegoś czasu.

Portret użytkownika Bolo

Za 20-30 lat co 2 obywatel

Za 20-30 lat co 2 obywatel Francji będzie miał korzenie inne niż francuskie (czysto francuskie) biorąc pod uwagę że zacna część to będą muzułmanie to demokratycznie w pełni legalnie będą mogli sobie wprowadzić kalifat czy co tylko będą chcieli a protestować będą inni, choć może nie będą bo w krajach muzułmańskich raczej się nie protestuje... To samo tyczy się innych ochoczo obecnie islamizowanych krajów Europy. Co ciekawe moim zdaniem Islam idealnie nadaje się jako taka naturalna i niejako samoczynna metoda na wprowadzenie jednego rządu światowego w związku z tym nie wierzę że będziemy świadkami jakichś wielkich zamieszek w Europie, chyba że wzniecanych przez czujących zagrożenie rdzennych mieszkańców. Ataków terrorystycznych na jakąś większą skalę też nie będzie (rajd ciężarówką po chodniku nie uważam jako zamach za którym stoi jakakolwiek grupa zorganizowana posiadająca pieniądze i jakiekolwiek wpływy, taka grupa mogła by zdestabilizować kraj a jednak nikt tego nie robi, dlaczego?) .

Portret użytkownika Medium

Mam gwałtowną dość naturę i

Mam gwałtowną dość naturę i gdybym 20 lat temu nie porzuciła TV, to byłaby następna okazja. Pośpieszalski to agent zachodu, co w tym programie udowodnił. O jakiej porze jest emisja tego programu? 

Pani "profesor" (uchowaj boże przed takimi uczonymi!), to żmija w polskim narodzie, kiedy wreszcie doczekamy czasów, że takich będą zamykać...

Linia obrony Cejrowskiego rzeczywiście radykalna, choć nie całkiem skuteczna, za to podobało mi się wystąpienie, skądinąd kontrowersyjnego Palikota, który tutaj pokazał ludzką twarz. I jest on o tyle lepszy od Cejrowskiego, że nie opierał się na moralnie mocno nadwerężonej pozycji religii katolickiej. Dziwi mnie, że społeczeństwo do tego stopnia jest już zakrzyczane, że nikt ze wzburzonych nie zauważył, jak łatwo z tematu uczuć ześlizgujemy się na manewrowanie energią seksualną, jak utożsamiamy te dwie rzeczy. Stąd bezpośrednio schodzimy na... pedofilię. Bo jeśli rodzice kochają swoje dziecko, to dlaczego by nie pozwolić im na zachowania seksualne wobec owocu swojej miłości? Albo przedstawiciele stanu duchownego, szczególnie kobiety zakonne, jeśli kochają boga, to czy mają pełne prawo fantazjować seksualnie na temat jego czy jego wizerunków?  A może tym sposobem otwiera się droga do ataków demonicznych mówiąc językiem ogółu?

W ogóle religie były jedną z form walki wroga z ludami na ziemi. Nie będę wyłuszczać argumentów, lecz proszę to głęboko przemyśleć. Rzecz idzie o walce duchowej, o łamaniu fundamentów ludzkiej siły. 

О захвате Тёмными силами власти на Земле

Portret użytkownika Kimbur

To oczywiste, że grozi wojną.

To oczywiste, że grozi wojną. Miliony islamistów płci męskiej siedzą w UE jak w wylęgarni. Sorosopodobni dostarczają kolejnych. Jest oczekiwanie na sygnał startera. Granice Unii nadal jak sito. Wybór między Szulcem a Merkel to jak między Hitlerem a Gebelsem.

Coraz bliżej ku opowieściom Nostradamusa, bo każdy dzień zwiększa napięcia, gdyż i z każdym dniem coraz więcej islamistów z napuchniętymi jądrami, islamistów sterowanych przez białych sorosowców.

Strony

Skomentuj