Coraz więcej dowodów na to, że możemy żyć w Matrixie

Kategorie: 

Źródło: http://www.orwellianeye.com/2015/08/surviving-in-matrix-of-our-inverted.html

Przy okazji rozwoju teorii dotyczącej wszechświata holograficznego warto przypomnieć koncepcję mu pokrewną, częściowo z nim związaną - czyli ideę wszechświata-symulacji.

 

Wśród naukowców koncepcja, iż nasz świat jest wysoce zaawansowaną symulacją komputerową jest starsza niż sam film "Matrix". Pierwsze poważne wzmianki na jej temat możemy odnaleźć z datą 1995 roku (czyli cztery lata przed tym słynnym dziełem kinematografii!). Dziś blisko jej do idei królujących w kategorii naszych upartych dążeń do zrozumienia historii wszechświata.

 

Być może tak naprawdę jesteśmy tylko symulacją, umysłami fałszywymi, wykreowanymi na potrzeby eksperymentu wysoko zaawansowanej cywilizacji. Komputery przyszłości w połączeniu z rozwojem Sztucznej Inteligencji nie powinny mieć najmniejszych problemów z przeprowadzeniem dokładnej symulacji życia naszych przodków, włączając w to uczucia czy podejmowanie decyzji. Umożliwiałoby to krok po kroku poznać podstawy cywilizacji ludzkiej, zajrzenie w same fundamenty i zrozumienie ich. Przy odpowiednim poziomie zaawansowania technologicznego problemem nie byłoby nawet stworzenie symulacji w skali wszechświata, konkretnie zaprogramowanego, choć niewystrzegającego się błędów. W tym przypadku hipotetyczny programista mógłby ujawniać swą osobę poprzez instytucję religii, być może nieustannie modyfikując zmienne i sposób postrzegania siebie samego. Ludzka ciekawość nie zna granic, motywacja poznania życia swoich prapradziadów jest równie kusząca co ta dotycząca historii naszej rasy, świata. 

 

Choć czy wszystko musi służyć celom tak szlachetnym? Mówimy o kwestii wymykającej się, w pewnym stopniu, naszemu pojmowaniu. Nawet w dzisiejszych czasach proste symulatory w formie gier komputerowych dostarczają nam rozrywki.

Co jednak z argumentem o „mózgu w słoju”?  Mózg w słoju, karmiony bodźcami, któremu wydaje się że jest człowiekiem, chociażby pracującym w korporacji i mającym właśnie przerwę na kawę, wedle teorii nie na szans na zdanie sobie sprawy z tego że jest mózgiem w słoju. Brakuje mu do tego chociażby odpowiednich zmysłów. Wielu jednak sądzi, że mimo to jesteśmy w stanie zaobserwować, czy znajdujemy się w środowisku symulowanym. 

 

Jednym z najpopularniejszych orędowników teorii wszechświata-symulacji jest doktor filozofii z Oxfordu, Nick Bostrom. W swoich publikacjach stawia on trzystopniowe założenie:

  1. Odsetek cywilizacji które osiągają status postludzki, umożliwiający uruchamianie symulacji swojej przeszłości, jest bliski zeru.

  2. Odsetek cywilizacji, które osiągnęły wystarczający stopień aby uruchamiać symulacje swojej przeszłości, i są tym zainteresowane, jest bliski zeru.

  3. Szansa, że żyjemy w symulacji, jest bliska pewności.

 Jeśli za prawdę przyjmiemy pierwsze to stwierdzimy, że żadna z cywilizacji nie byłaby w stanie dotrzeć do takiego stopnia zaawansowania niszcząc samą siebie w trakcie rozwoju. Jest to perspektywa prawdopodobna i niewróżąca naszemu gatunkowi świetlanej przyszłości. Matematyka jednak niechętnie staje po jej stronie, dlatego mamy prawo przyjąć, że założenie pierwsze jest fałszywe.

 

Przyjmując za prawdę drugą hipotezę musimy założyć, iż istnieją cywilizacje posiadające możliwość kreowania symulacji rzeczywistości, jednakże pojawiły się czynniki, które pozbawiły je zainteresowania tą kwestią. Biorąc pod uwagę wrodzoną, ludzką ciekawość ciężko sobie na ten moment wyobrazić takowy scenariusz, dlatego lepiej będzie uznać go za fałszywy.

 

W tej sytuacji możemy już bezpiecznie stwierdzić. że założenie trzecie jest prawdziwe i tak naprawdę żyjemy w zaawansowanej symulacji wykreowanej przez superkomputer. Jako, że jest to dzieło kodu komputerowego to winno ono przyjmować pewne schematy, przy okazji nie pozwalając nam (umysłom symulowanym) na poznanie pełni świata z powodu ograniczeń maszyny obliczeniowej w tej materii. Symulacja czasoprzestrzeni winna być w tym stopniu na swój sposób dyskretna i podzielnie-niepodzielna. Poniżej pewnego poziomu odbierałaby nam możliwość przeprowadzania obserwacji. Dla wielu może być to potencjalne wytłumaczeniem naszych trudności w budowie spójnego modelu fizyki cząstek elementarnych. 

Jako argument wspierający założenie trzecie często podaje się również paradoks Fermiego. Biorąc pod uwagę wiek wszechświata, ilość gwiazd oraz galaktyk, już dawno temu powinniśmy byli nawiązać kontakt z jakąś obcą cywilizacją, a w najlepszym przypadku nigdy nie zaistnieć na ich korzyść. Dlaczego? Wedle wielu Ziemia jest planetą doskonale nadającą się do kolonizacji dla hipotetycznie istniejących innych ras. Kto wie, może wszechświat milczy własnie dlatego, że symulacja dotyczy tylko i wyłącznie historii rozwoju życia na planecie o parametrach Ziemi? Być może jesteśmy tylko wirtualnymi aktorami, którzy odtwarzają losy tego świata dla obcych, którzy odnaleźli zgliszcza naszej cywilizacji i próbują zrozumieć co doprowadziło do jego końca.

 

Spójna z tą hipotezą zdaje się być również zasada antropiczna. Wedle niej do powstania życia na Ziemi musiało zaistnieć stanowczo zbyt wiele zjawisk w parametrach dokładnie takich, jakie występują na naszej planecie. Mowa to o unikalnych cechach wody czy odległości Ziemi od Słońca, grawitacji etc. Pozbądźmy się jednego z nich lub pozmieniajmy je odrobinę, a okaże się, że życie na naszej planecie nigdy nie zaistniało. Aż prosi się o wytłumaczenie tego zjawiska faktem dokładnego zaplanowania i zaprogramowania symulacji krok po kroku tak, aby życie na Ziemi powstało bez najmniejszych przeszkód. 

 

Okazuje się, że nawet zjawiska paranormalne zyskują w ramach hipotezy promowanej przez  m.in. profesora Nicka Bostroma. Bo jak wytłumaczyć kontakty z duchami czy telekinezę, gdy uznajemy ich sporadyczne występowanie za prawdziwe, jeśli nie jako błąd programu? Jednorazowy bug niemożliwy do powtórzenia na życzenie, załatany przez superkomputer do czasu, aż coś znowu się "wykrzaczy". 

 

Filozofia dała nauce solidne podstawy do badań naukowych wypełniając kwestię teoretyczną koncepcjami po brzegi, odpowiadając na wiele pytań podstawowych. Dlatego też już teraz pojawili się naukowcy, którzy postanowili przetestować koncepcję w ramach naszych możliwości. Niemiecki zespół badawczy pod przewodnictwem Silasa Bane'a uznał stworzenie własnej symulacji za klucz do odpowiedzi na pytanie czy jest ona prawdziwa, jak i klucz do ucieczki z hipotetycznej symulacji. Co więcej już w tym momencie powstają pierwsze symulacje, choć są one póki co mniejsze od nanoskali, to mają być one dopiero wstępem do większych prac. Kolejne z nich mają składać się z atomów, a następnie komórek, przy okazji zwiększając naszą wiedzę na temat funkcjonowania otaczającego nas świata. 

Za potencjalny klucz do "ucieczki", choć cała teorie jest jedynie filozoficzną hipotezą, uznaje się limit Greisena–Zatsepina–Kuzmina, wedle którego cząsteczki oddziałują z mikrofalowym promieniowaniem kosmicznym zupełnie inaczej niż nakazywać winny im prawa fizyki.

 

Jeśli jesteśmy tylko symulacją to czy można nas po prostu od tak wyłączyć? Na czym miałaby polegać ucieczka z takowej, o ile w ogóle jest możliwa? Pytania tego pokroju można na ten moment mnożyć w nieskończoność. Niestety potencjalne odpowiedzi nie napawają nas optymizmem, dlatego pozostaje nam czekać na wyniki badań.

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (4 votes)
Opublikował: Darmor
Portret użytkownika Darmor

Komentarze

Portret użytkownika solo80demo

Sami są symulacją. Zaznaczam,

Sami są symulacją. Zaznaczam, że nie jestem katolem i prędzej ów super miłosierny kościół spalił by mnie na stosie za to co napiszę. Widzę, że elity i ich naukofcy to już wszystko zrobią, żeby odciągnąć człowieka od świata duchowego. Ten kto nie ruszył ku oświeceniu ten traci tak wiele, że nawet ciężko to wszystko opisać. Ale uwieżcie na słowo, że wystarczy użyć mózgu do zrozumienia świadomośc, ego i życia by poczuć dodadkowe boćce i pełną trójwymiarowość i przestrzeń całym ciałem. Jestem ciekaw jak Ci inżynierowie wyjaśnią nasze sny w symulacji, czy nasze marzenia. My jesteśmy życiem ubranym w nasze ludzkie biologiczne zbroje Iron Mana. Gdyby kościół uczył o życiu, uczył zaglądania w głąb siebie i szukania boga w sobie w środku, którego częścią jesteśmy. Tak jak robił to Jezus i jego następcy wymordowani przez alkoholików z KK to świat byłby pełniejszy a ludzie by czuli jego głębie. To co napisałem to żadna nowa religia, filozofia czy teoria. Taka jest prawda. A kluczem do tej prawdy jest nasze serce.

Portret użytkownika klaudiaadd

<p>Fajnie, tylko argument o

<p>Fajnie, tylko argument o dziwnie sprzyjających okolicznościach powstania życia na ziemi nie jest tutaj dobry, skoro jesteśmy odtworzoną historią jakieś cywilizacji to i w jej przypadku takie okoliczności musiały zajść. Wszystko w tej teori jest bardzo spłycone do umiejętności wyobraźni człowieka. Dlaczego to wszystko miałoby się opierać na tych samych zasadach na jakich opiera się nasze logiczne rozumowanie. Spróbujmy wyobrazić sobie ludzkość, która nigdy nie posiadała zmysłu wzroku. Już&nbsp;teraz wiemy, że istnieje kilka zmysłów, których nie posiadamy i wielu bodźców nie jesteśmy w stanie odebrać. Możliwe, że jest ich więcej. Na powstanie tej teorii ogromny wpływ musiało mieć stworzenie komputera i internetu.&nbsp;&nbsp;</p>

Portret użytkownika r.abin

Protoplastą (tych rozważań)

Protoplastą (tych rozważań) był, nie wpomniany, Platon(ze swoimi ludźmi w jaskini). Faktycznie, nawet naukowo, nie poznajemy rzeczywistości - tylko jej model. Cóż warte byłoby życie ze skończoną znajomością Świata?

Portret użytkownika creative

Napisze o pewnej ciekawostce.

Napisze o pewnej ciekawostce. Chodzi mi konkretnie o plamke slepa w oku. Jest to punkt na wewnetrznej czesci oka gdzie podlaczony jest nerw wzrokowy. Miejsce to pozbawione jest precikow swiatloczulych. Teoretycznie podczas patrzenia powinnismy tam widziec plamke na obrazie widzianym przez oko. Nie dzieje sie tak z dwoch powodow. Po pierwsze obraz z jednego oka zastepuje obraz niewidziany w drugim. Co dzieje kiedy nia ma tej mozliwosci? Tutaj mamy druga sytuacje. Mozg w momencie kiedy nie ma wyjscia symuluje ten niewidoczny fragment obrazu dodajac sztyczny obraz z okolicy slepego punktu. Teraz pytanie. Po co oszukuje sam siebie? Mozg wie o tym, ze tamten fragment obrazu jest falszywy. On oszukuje nasza swiadomosc! Jedna z teorii mowi, ze jestesmy mozgiem zamknietym w ciele. Wiec po co mozg oszukiwalby sam siebie jednoczesnie o tym wiedzac? Tak jak pisalem. Mozg oszukuje nasza swiadomosc, albo inaczej tworzy jak najlepszy obraz dla swiadomosci. Takich przykladow jest wiecej. Dowodzi to tego, ze nasze cialo sluzy tylko do funkcjonowania w tym swiecie, a mozg sluzy jako komputer sterujacy do tego ciala, a nasza swiadomosc jest tylko podlaczona, a moze znajdowac sie gdzies indziej. Moment smierci to odlaczenie od systemu. Budzimy sie gdzies tam i zdejmujemy google 3D. Albo wygladamy inaczej, jestesmy czyms innym. Moze tylko forma inteligentnej energii, czy czyms takim.

Portret użytkownika Natenczas Wojski

Co do samej plamki ślepej w

Co do samej plamki ślepej w sensie fizycznym to masz całkowitą rację, ale już dalsze rozważania całkiem pozbawione są podstaw. Wszystko dlatego, że gałka oczna znajduje się w stanie permanentnej oscylacji i to z dość sporą częstotliwością. Choć nie jesteśmy tego świadomi - nie jest bynajmniej nieruchoma, tylko drga nieustannie w różnych kierunkach i nieustannie też "omiata" obraz przed sobą, niby reflektor-szperacz. Jest to konieczne, gdyż czopki i pręciki na siatkówce oka ulegają szybko zmęczeniu i obraz prędko zacząłby zanikać. W związku z tym plamka ślepa znajduje się/przypada co ułamek sekundy w innym punkcie obrazu. Tak, że mózg swobodnie rekompensuje sobie na bieżąco obecność plamki ślepej. Dodajmy jeszcze właściwość zwaną bezwładnością oka ludzkiego (co widać doskonale na przykładzie szybko oglądanego filmu poklatkowego, który tworzy wrażenie płynnego ruchu) aby zobaczyć jak wszystko pięknie łączy się i współgra razem ze sobą. Mózg nie musi niczego sobie dorabiać ani zwodzić swego właściciela. Tworzy się w nim w pełni kompletny obraz, ani trochę nie oszukany. 

Portret użytkownika simon90

jak umierasz to wychodzisz z

jak umierasz to wychodzisz z ciala na chwile potem jestes zasysany przez tunel i trafiasz do czarnej dziury czyli piekla, szeolu, tartaru, hadesu i jestes potepiony, lub wracasz do domu boga ojca bo jestes Jego czastka neutrino, czysca nie ma a Jezus byl w niebiosach zanim narodzil sie na ziemi i pobil sie z szatanem takze to bylo miliony lat temu, dlatego piekla zdaja sie byc odwieczne a mimio to niebiosa sa jeszcze starsze miliardy lat

Portret użytkownika Prawda boli

Czytałem kiedyś takie

Czytałem kiedyś takie opowiadanie SF. Kosmonauci z Ziemi dostarli na planetę której cywilizacja uległa całkowitej zagładzie ponieważ naukowcy przekonali ich że żyją w świecie który nie jest prawdziwy. Doprowadziło to do wojen a po nich do zbiorowego samobojstwa pozostałych.

Portret użytkownika maniuś

A poczytałem to sobie, i

A poczytałem to sobie, i widzę że rozum przysłonił wam rozum, i tylko gdybacie.A im więcej dumacie tym mnie wiecie. Weźcie kiedy Ayahuascę to zobaczycie cały ten matrix. I polatacie w nim do woli. I pożygacie się napewno. Niestety taki rytuał sporo kosztuje. A nie polecam brać byle swiństw jakie przywożą podobno do kraju .A potem  eksperymentują  z tym możni naszego świata. A efekty tego widać wszem i wobec.

Strony

Skomentuj