Świadomosc istnieniem, a śmierci nie ma.

Fora: 

"Pewny mozesz byc tylko śmierci" skad wzielo sie to powiedzenie, dlaczego jestesmy pewni ze kiedys umrzemy? Czy istnieje ktos kto jej doznal i moze o niej opowiedziec? -nie. A jesli smierć nie istnieje, a my jestesmy wieczni, nasza swiadomosc jest wieczna nie wiemy kim bylismy przed narodzinami bo moze nie bylo narodzin, moze poprostu istniejemy od zawsze a wszystko to co nas otacza jest tylko wyimaginowanym życiem i tylko wydaje nam sie ze istniejemy od jakiegos momentu i blednie myslimy ze bedziemy istniec do innego, moze tylko wydaje nam sie ze ludzie w okol nas gina, umieraja a moze oni poprostu istnieja w innym "wymiarze" tak jak i my istniejemy w swoim nawet o tym nie wiedzac. Moze ta swiadomosc ktora posiadamy wlasnie jest niesamiertelnym istnieniem. Boimy sie wielu rzeczy ale dlaczego? Strach nas hamuje, blokuje - moze wyzbycie sie strachu jest oswieceniem dzieki ktoremu "ja" swiadomoscia uwierze w zycie. Moze nie ma piekla ani nieba, jest tylko istnienie i tylko od naszej swiadomosci zalezy czy stworzymy sobie niebo czy pieklo, moze to wlasnie my tj. Nasza swiadomosc jest tym wielkim kreatorem, Bogiem ktorego dotknac mozemy jedynie przez milosc o ktorej opowiadal Jezus (o ile naprawde istnial). Byc moze wszystko czego szukamy juz posiadamy jednak poprostu patrzymy nie tam gdzie trzeba. Moze umieramy dla innych, jednek nasza swiadomosc tego nie dostrzega, zmieniamy tylko forme swiadomosci nawet nie zdajac sobie z tego sprawy ze przed sekundka bylismy kims innym, moze nie raz zgienelsimy ale tylko w innej rzeczywistosci a ze jest ich nieskonczenie wiele i w ktorejs napewno istniejemy to wlasnie w niej jest aktualnie nasza swiadomosci, a jak w niej giniemy to istniejemy w kolejnej nigdy nie doznajac smierci.

Portret użytkownika MARGO

... milosc o ktorej opowiadal

... milosc o ktorej opowiadal Jezus (o ile naprawde istnial)...
_____________
Jeśli Jezus nie istniał to... wychodziłoby  na to, że bardzo wielu ludzi było w błędzie..., m.in. np. Józef Flawiusz, czy Cornelius Tacyt albo historyk Swetoniusz, albo może Pliniusz Młodszy, czy też cesarz Hadrian... i wielu jeszcze innych, którzy pozostawili po sobie różnego rodzaju zapisy..
Wydaje mi sie, że istnienie Nauczyciela jest niepodważalne
 
http://www.wiara.us/Jezus-Historyczny.html

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika Pio'76

  MARGO napisał: ...

 

MARGO wrote:

... milosc o ktorej opowiadal Jezus (o ile naprawde istnial)...
_____________
Jeśli Jezus nie istniał to... wychodziłoby  na to, że bardzo wielu ludzi było w błędzie..., m.in. np. Józef Flawiusz, czy Cornelius Tacyt albo historyk Swetoniusz, albo może Pliniusz Młodszy, czy też cesarz Hadrian... i wielu jeszcze innych, którzy pozostawili po sobie różnego rodzaju zapisy..
Wydaje mi sie, że istnienie Nauczyciela jest niepodważalne
 
http://www.wiara.us/Jezus-Historyczny.html

Margo, jednak taki Herod Wielki, co to miał rzeź niewiniątek uprawiać zmarł w 4 r. p.n.e. Biblii można w wielu miejscach zarzucić niedbałość.
Tacyt: "Atoli ani pod wpływem zabiegów ludzkich, ani darowizn, albo ofiar błagalnych na rzecz bogów nie ustępowała hańbiąca pogłoska, lecz wierzono, że pożar [Rzymu] był nakazany. Aby więc ją usunąć, podstawił Neron winowajców i dotknął najbardziej wyszukanymi kaźniami tych, których znienawidzono dla ich sromot, a których gmin chrześcijanami nazywał. Początek tej nazwie dał Chrystus, który za panowania Tyberiusza skazany był na śmierć przez prokuratora Poncjusza Piłata; a przytłumiony na razie zgubny zabobon znowu wybuchnął, nie tylko w Judei, gdzie się to zło wylęgło, lecz także w stolicy, dokąd wszystko, co potworne albo sromotne, zewsząd napływa i licznych znajduje zwolenników"
Flawiusz (podobno): „W tym czasie stał się przyczyną nowych zaburzeń niejaki Jezus, człowiek mądry, jeżeli w ogóle można go nazwać człowiekiem. Czynił bowiem rzeczy niezwykłe i był nauczycielem ludzi, którzy z radością przyjmują prawdę. Zjednał sobie wielu Żydów, jak też i Greków. On to był Chrystusem. A gdy wskutek doniesienia najznakomitszych u nas mężów Piłat skazał go na śmierć krzyżową, jego dawni uczniowie nie przestali go miłować, bo trzeciego dnia ukazał się im znów jako żywy, co o nim, jak i wiele innych zdumiewających rzeczy przepowiedzieli boscy prorocy. I odtąd, aż po dzień dzisiejszy, istnieje społeczność chrześcijan, którzy od niego otrzymali tę nazwę” - Dziwne stwierdzenia jak na faryzeusza.
A tutaj kilka wątpliwości: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,470
Dziwne jest to, że jedni piszą, ze Flawiusz nie wspomina o Jezusie, a drudzy, że wspomina. WTF?

Portret użytkownika Pulsar

Pio'76 napisał:...Herod

Pio'76 wrote:
...Herod Wielki, co to miał rzeź niewiniątek uprawiać zmarł w 4 r. p.n.e. Biblii można w wielu miejscach zarzucić niedbałość.

Czyżby ?
Niektórzy badacze chronologii biblijnej twierdzą, że Herod Wielki umarł w 5 lub 4 r. p.n.e. Jednak opierają się przede wszystkim na błędnie pojmowanych dziełach Flawiusza.
Chronologia biblijna i dane historyczno-archeologiczne potwierdzają, iż Syn Boży, Jezus Chrystus urodził się jako człowiek jesienią 2 roku p.n.e.
Natomiast chronologia biblijna, dane astronomiczne oraz dostępne zapiski historyczne zdają się wskazywać na to, że Herod zmarł w 1 r. p.n.e., a być może nawet na początku 1 r. n.e.
Zatem podczas rzezi chłopców w Betlejem, Jezus nie musiał mieć dwóch lat; mógł mieć nawet mniej niż rok, ponieważ Herod obliczył wiek dzieci od chwili ukazania się gwiazdy astrologom, kiedy przebywali oni na wschodzie, zanim dotarli oni do Jerozolimy.
Tak więc, rozkaz ten musiał Herod wydać pod koniec życia, gdyż Jezus ocalał dzięki temu, że rodzice zabrali go do Egiptu, ale po rychłej śmierci Heroda wrócili i osiedlili się w Galilei.
Tak więc, niedbałość to mogę Tobie zarzucić, gdyż nawet nie chciało Ci się faktów historycznych zgłębić.

Portret użytkownika Pio'76

Pulsar napisał: Pio'76

Pulsar wrote:

Pio'76 wrote:
...Herod Wielki, co to miał rzeź niewiniątek uprawiać zmarł w 4 r. p.n.e. Biblii można w wielu miejscach zarzucić niedbałość.

Czyżby ?
Niektórzy badacze chronologii biblijnej twierdzą, że Herod Wielki umarł w 5 lub 4 r. p.n.e. Jednak opierają się przede wszystkim na błędnie pojmowanych dziełach Flawiusza.
Chronologia biblijna i dane historyczno-archeologiczne potwierdzają, iż Syn Boży, Jezus Chrystus urodził się jako człowiek jesienią 2 roku p.n.e.
Natomiast chronologia biblijna, dane astronomiczne oraz dostępne zapiski historyczne zdają się wskazywać na to, że Herod zmarł w 1 r. p.n.e., a być może nawet na początku 1 r. n.e.
Zatem podczas rzezi chłopców w Betlejem, Jezus nie musiał mieć dwóch lat; mógł mieć nawet mniej niż rok, ponieważ Herod obliczył wiek dzieci od chwili ukazania się gwiazdy astrologom, kiedy przebywali oni na wschodzie, zanim dotarli oni do Jerozolimy.
Tak więc, rozkaz ten musiał Herod wydać pod koniec życia, gdyż Jezus ocalał dzięki temu, że rodzice zabrali go do Egiptu, ale po rychłej śmierci Heroda wrócili i osiedlili się w Galilei.
Tak więc, niedbałość to mogę Tobie zarzucić, gdyż nawet nie chciało Ci się faktów historycznych zgłębić.


 
 
 
Zainspirowałeś mnie Pulsarze Język Rzeczywiście sprawa nie jest tak jednoznaczna. Co do daty śmierci Heroda raczej wszyscy są zgodni, że był to jednak 4 r. p.n.e., ale data narodzin Jezusa to nie A.D. 1 Wink Nie mam jednak pojęcia co jest nie tak z "pojmowaniem dzieł Flawiusza" w tym temacie? Flawiusz odniósł śmierć Heroda do zaćmienia Księżyca, a data została wyznaczona przez sławnego  astronoma Keplera i nikt jej nie podważa.
Ciekawe są szacowane liczby rzekomej rzezi. Mateusz nie podaje żadnej, ale później, po V w. była określana nawet na 144 tys. Zabawne, bo do tego populacja musiałby być wielomilionowa... Bibliści określili ją pomiędzy 20 a 80 ofiar.
Rozbieżność pomiędzy wersją Mateusza i Łukasza też ma ciekawe niuanse. Chyba najlepszym odnośnikiem jest 15 rok rządów imć Tyberiusza i "około trzydzieści lat" Jezusa, kiedy rozpoczął działalność publiczną.
Następnym razem lepiej się przygotuję do czepiania się Język Widzę też, że część wywoływanych sprzeczności w Biblii jest naciągana (niedbała) i zagłębiając się w ich szczegóły trzeba, cholera, złej woli, żeby nie zauważyć, że to nie tak. (Nie, nie nawróciłem się, tylko uczciwie oceniam co mi oczy pokazują).
 

Portret użytkownika Pulsar

W takim razie udostępniam

W takim razie udostępniam całość tego wywodu dotyczącego śmierci Heroda Wielkiego.
Nadmienię tylko że ta rozbieżność co do daty śmierci czy był to 4 czy 1 wiek p.n.e (a nawet i początek 1 wieku n.e.) wynika ze sposobu liczenia początku obejmowania władzy królewskiej. A więc, wiekszość badaczy opiera się na dacie NADANIA WŁADZY przez Cesarza Rzymskiego, o czym wspomina Flawiusz, a co nastąpiło z 2-3 lata wcześniej ZANIM Herod Wielki obiął FAKTYCZNĄ władzę w Jerozolimie, co miało miejsce później, po nadaniu tej władzy.

http://tygodnik.onet.pl/1,289,8,41956283,114072973,4667760,0,forum2.html
cytat:

Quote:
Pod koniec życia Herod zapadł na odrażającą chorobę połączoną z gorączką   być może wskutek swej rozwiązłości. Według Flawiusza `odczuwał wprost niemożliwe do zniesienia swędzenie i nieustanne bóle we wnętrznościach, a na nogach miał obrzęki jak przy puchlinie wodnej. Dostał także zapalenia w dolnej części brzucha, a na wstydliwym miejscu utworzył się ropiejący wrzód i lęgły się tam robaki. Przy tym oddychać mógł tylko na siedząco i z trudem łapał oddech, a konwulsje dolegały mu we wszystkich częściach ciała' (Wojna żydowska, I, XXXIII, 5 [656]).
(...) Herod umarł, mając ok. 70 lat. (...) Pewnych kłopotów nastręcza ustalenie daty śmierci Heroda. Niektórzy badacze chronologii twierdzą, że umarł w 5 lub 4 r. p.n.e. Opierają się przede wszystkim na dziełach Flawiusza. W relacji o nadaniu Herodowi przez Rzym godności króla podał on imiona ówczesnych rzymskich konsulów. Według takiej rachuby stało się to w 40 r. p.n.e., jednakże dane innego historyka, Appiana, wskazują na r. 39. Stosując ten sam system datowania, oparty na imionach konsulów, Flawiusz umiejscawia zdobycie Jerozolimy przez Heroda w r. 37, lecz zarazem pisze, że stało się to 27 lat po wtargnięciu do niej Pompejusza (w r. 63) (Dawne dzieje Izraela, XIV, XVI, 4), co oznaczałoby, iż Herod zajął miasto w r. 36. Flawiusz podaje dalej, że Herod umarł 37 lat po tym, jak Rzymianie ustanowili go królem, i 34 lata po zdobyciu Jerozolimy (Dawne dzieje Izraela, XVII, VIII, 1). W takim razie jego śmierć przypadałaby na 2 lub 1 r. p.n.e.

Całkiem możliwe, że Flawiusz, jako historyk żydowski, liczył lata panowania królów Judei z uwzględnieniem roku wstąpienia na tron, jak to było w zwyczaju w wypadku królów z rodu Dawida. Jeżeli Rzymianie ustanowili Heroda królem w 40 r. p.n.e., to pierwszy rok jego rządów mógł trwać od miesiąca Nisan r. 39 do tego samego miesiąca r. 38, a gdyby liczyć od zdobycia Jerozolimy w r. 37 (lub 36), to pierwszy rok panowania rozpoczął się w miesiącu Nisan r. 36 (lub 35). Skoro Herod według Flawiusza umarł 37 lat po wyniesieniu na tron przez Rzym i 34 lata po zajęciu Jerozolimy, to jeśli rachuba uwzględnia pełne lata rządów, jego śmierć nastąpiła w 1 r. p.n.e. Podobną argumentację przedstawił W. E. Filmer na łamach The Journal of Theological Studies, gdzie napisał, że według tradycji żydowskiej Herod zmarł 2 dnia miesiąca Szebat (styczeń/luty) (red. H. Chadwick i H. Sparks, Oksford 1966, t. XVII, s. 284).

Flawiusz podaje, iż Herod umarł wkrótce po zaćmieniu Księżyca, a przed Paschą (Dawne dzieje Izraela, XVII, VI, 4; IX, 3). Niektórzy uważają, że chodzi o zaćmienie z 11 marca 4 r. p.n.e. (13 marca wg kalendarza juliańskiego).

Jednakże zaćmienie Księżyca w 4 r. p.n.e. było tylko częściowe, tymczasem w 1 r. p.n.e. na trzy miesiące przed Paschą doszło do zaćmienia całkowitego. Było to 8 stycznia (10 stycznia wg kalendarza juliańskiego), 18 dni przed tradycyjną datą śmierci Heroda, przypadającą na 2 Szebat. Jeszcze inne zaćmienie Księżyca (częściowe) nastąpiło 27 grudnia 1 r. p.n.e. (29 grudnia w kalendarzu juliańskim).

Podstawą innego toku obliczeń jest wiek Heroda w chwili śmierci. Według Flawiusza miał on wtedy ok. 70 lat; zarządcą Galilei zaś został (co jak się przyjmuje, nastąpiło w 47 r. p.n.e.) w wieku 15 lat, choć uczeni uznają to za pomyłkę, gdyż najwyraźniej chodzi o 25 lat (Dawne dzieje Izraela, XVII, VI, 1; XIV, IX, 2). W takim razie Herod umarł w 2 lub 1 r. p.n.e. Trzeba jednak pamiętać, że w datach podawanych przez Flawiusza zdarza się sporo nieścisłości, toteż jego pisma nie są całkowicie wiarogodnym źródłem. Najbardziej miarodajne wskazówki zawiera Biblia.

Z dostępnych dowodów wynika, że Herod umarł prawdopodobnie w 1 r. p.n.e. Historyk biblijny Łukasz donosi, że Jan zaczął chrzcić w 15 roku panowania Tyberiusza Cezara (Łk 3:1-3). August zmarł 17 sierpnia 14 r. n.e. Dnia 15 września senat powierzył władzę Tyberiuszowi. Rzymianie nie uwzględniali roku wstąpienia na tron, zatem 15 rok jego rządów trwał od późnego lata 28 r. do późnego lata 29 r. Jan był o pół roku starszy od Jezusa, a swą służbę w charakterze zwiastuna przygotowującego mu drogę rozpoczął najwyraźniej wiosną r. 29 (Łk 1:35, 36). Jak wynika z Biblii, Jezus urodził się jesienią, a gdy przyszedł do Jana się ochrzcić, miał ok. 30 lat (Łk 3:21-23). W takim razie został ochrzczony najprawdopodobniej jesienią, mniej więcej w październiku 29 r. Odliczenie 30 lat prowadzi do wniosku, że Syn Boży urodził się jako człowiek jesienią 2 r. p.n.e.  

Astrolodzy, którzy odwiedzili Jezusa. Jak donosi apostoł Mateusz, gdy Jezus urodził się w Betlejem `za dni króla Heroda', do Jerozolimy przybyli `ze stron wschodnich' astrolodzy; mówili, że będąc na wschodzie, ujrzeli jego gwiazdę. Natychmiast rozbudziło to obawy i podejrzenia Heroda, który od naczelnych kapłanów i uczonych w piśmie dowiedział się, że Chrystus miał się narodzić w Betlejem. Wezwał więc astrologów i dokładnie ich wypytał, kiedy ukazała się ta gwiazda (Mt 2:1-7).

Warto zauważyć, że działo się to jakiś czas po narodzinach Jezusa, bo nie leżał on już w żłobie, lecz przebywał z rodzicami w jakimś domu (Mt 2:11; por. Łk 2:4-7). Gdy astrolodzy nie wrócili do Heroda z wiadomością, gdzie jest dziecko, ten rozkazał wymordować w Betlejem i jego okolicy wszystkich chłopców w wieku do dwóch lat. Jednakże rodzice Jezusa, ostrzeżeni przez Boga, zdążyli uciec z nim do Egiptu (Mt 2:12-18). Herod nie mógł umrzeć przed 1 r. p.n.e., gdyż Jezus miałby wtedy mniej niż trzy miesiące (urodził się ok. 1 października 2 r. p.n.e.).

Z drugiej strony podczas rzezi chłopców Jezus nie musiał mieć dwóch lat; mógł mieć nawet mniej niż rok, ponieważ Herod obliczył wiek dzieci od chwili ukazania się gwiazdy astrologom, kiedy przebywali na wschodzie (Mt 2:1, 2, 7-9). Z powodzeniem mogło to być szereg miesięcy wcześniej, bo jeśli przybyli z pradawnej kolebki astrologii, czyli z Babilonu lub z innej części Mezopotamii (a tak najprawdopodobniej było), to mieli za sobą bardzo długą podróż. Gdy w 537 r. p.n.e. Izraelici wracali z Babilonu do ojczyzny, zajęło im to co najmniej cztery miesiące. Herod najwyraźniej uznał, że jeśli wymorduje wszystkich chłopców w wieku do dwóch lat, na pewno będzie wśród nich `ten narodzony król Żydów' (Mt 2:2). Sam Herod umarł wkrótce po tych wydarzeniach, ponieważ Jezus raczej nie przebywał w Egipcie zbyt długo (Mt 2:19-21).

A zatem chronologia biblijna, dane astronomiczne oraz dostępne zapiski historyczne zdają się wskazywać na to, że Herod zmarł w 1 r. p.n.e., a być może nawet na początku 1 r. n.e.

Portret użytkownika MARGO

morios napisał:Margo jestes

morios wrote:
Margo jestes tak zaslepiony religijnymi pogladami ze w ogole nie zrozumiales o czym napisalem.

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika MARGO

morios napisał:Margo jestes

morios wrote:
Margo jestes tak zaslepiony religijnymi pogladami ze w ogole nie zrozumiales o czym napisalem.

______________
Witaj Morios
Popełniłeś błąd w ocenie mojej płci  Smile
Każdy z nas - jak zapewne wiesz, posiada własne poglądy, zapatrywania i jakieś tam wyrobione swoje własne zdanie na podstawie własnych obserwacji, przemyśleń i wyciąganych wniosków...
Co zaś się tyczy zrozumienia... Hmm...Jeśli nawet nie zrozumiałam tego, co chciałeś przekazać, nie znaczy to, że jestem zaślepiona czymkolwiek i zamiast mi to wytykać, spróbuj może wytłumaczyć w miarę zrozumiale swój punkt widzenia, a być może dojdziemy wspólnie do jakiegoś w miarę logicznego wniosku...
Dla mnie osobiście - nie ma wielkiego znaczenia czy Jezus posiada udokumentowany historycznie życiorys czy też takowego nie posiada...
Jedno co ma dla mnie znaczenie - to nauki, które z tej postaci emanują...
Są one bowiem zgodne z moim rozumieniem rzeczywistości oraz celu, dla którego istnieję...
Ty możesz mieć inne zdanie i ja to szanuję, bo takie masz prawo...
__________________
Witaj Pio'76 
"...Biblii można w wielu miejscach zarzucić niedbałość..."
Twoje powyższe stwierdzenie jest bardzo delikatnym określeniem na manipulacje, jaka - moim zdaniem - znajduje się w czarnej księdze, toteż bardzo rzadko powołuję się na zapisy w niej zawarte, jednak... bywa czasem tak, że pewne zdania wywołują we mnie rezonans...
Tak jak muzyka, którą słuchasz... Jedne dźwięki są dla Ciebie nieznośne i starasz się szybko je wyłączyć (jeśli masz taką możliwość Smile , inne natomiast puszczasz mimo uszu, nie zwracając na nie szczególnej uwagi...- są Ci obojętne... 
Są jednak też takie, które powodują całkowite zatopienie się w nich, które całkowicie skupiają na sobie Twoją uwagę, powodując, że zmienia się Twoja percepcja, Twoje odczuwanie rzeczywistości..., wnikasz w nie bo odczuwasz z nimi rezonans...  Nie wiem czy wyraziłam się dość zrozumiale ale tak właśnie odczuwam pewne rzeczy...
Tak m.in. jest z treściami, które przypisywane są Jezusowi...
Tak m.in. jest z niektórymi fragmentami czarnej księgi... Ostatnio, zwróciły moją uwagę słowa dot. nerek (zadałam pytanie Pulsarowi, ale niestety Jego odpowiedź mnie nie satysfakcjonuje i nie zgadza się z tym, co czuję)... Tak więc szukam dalej... Może znajdę
 

Po Zdrówka
 

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika Pio'76

      Z tego co zrozumiałem,

 
 
 
Z tego co zrozumiałem, starożytni przypisywali narządom fizycznym różne funkcje psychologiczne czy duchowe. To dotyczy Judaizmu, Chin, Hinduizmu i pewnie jeszcze wielu innych kultur. Co ciekawe, Grecy bardzo poważali mózg. O mózgu w Biblii za to nie ma chyba ani słowa. Obecnie w Biblii w wielu miejscach "serce" zastąpiło "nerki". Trudno mi znaleźć jakieś neutralne źródła dotyczące tego tematu. Albo opowiadają o nich Katolicy, albo Świadkowie. Oba "obozy" mają oczywistą tendencję do ideologicznego traktowania tematu. Chętnie zapoznałbym się z jakimś czysto naukowym opracowaniem bo temat jest na prawdę interesujący.
Tutaj całkiem spora analiza http://www.pijarzy.pl/UserFiles/File/Ps%20139.pdf publikacji Pijarów. Na stronie 10 publikacji są, że tak powiem, definicje.
Wracając do analogii muzycznej - co do dźwięków nieznośnych i neutralnych mam takie same doświadczenia. Co do miłych... Jestem zbyt analityczny i precyzyjny, żeby aż tak na mnie działały jak to opisujesz. Musiałbym chyba wypić nieco etanolu Wink
Pzdr

Portret użytkownika morios

MARGO napisał:morios

MARGO][quote=morios wrote:
Margo jestes tak zaslepiony religijnymi pogladami ze w ogole nie zrozumiales o czym napisalem.

______________
Witaj Morios
Popełniłeś błąd w ocenie mojej płci  Smile
Każdy z nas - jak zapewne wiesz, posiada własne poglądy, zapatrywania i jakieś tam wyrobione swoje własne zdanie na podstawie własnych obserwacji, przemyśleń i wyciąganych wniosków...
Co zaś się tyczy zrozumienia... Hmm...Jeśli nawet nie zrozumiałam tego, co chciałeś przekazać, nie znaczy to, że jestem zaślepiona czymkolwiek i zamiast mi to wytykać, spróbuj może wytłumaczyć w miarę zrozumiale swój punkt widzenia, a być może dojdziemy wspólnie do jakiegoś w miarę logicznego wniosku...
Dla mnie osobiście - nie ma wielkiego znaczenia czy Jezus posiada udokumentowany historycznie życiorys czy też takowego nie posiada...
Jedno co ma dla mnie znaczenie - to nauki, które z tej postaci emanują...
Są one bowiem zgodne z moim rozumieniem rzeczywistości oraz celu, dla którego istnieję...
Ty możesz mieć inne zdanie i ja to szanuję, bo takie masz prawo...
__________________
RZeczywiscie masz racje, przepraszam ze tak naskkoczylem slabym czlowiekiem jestem (ale pracuje nad tym) jednak z rownowagi wytracil mnie fakt ze z calego tekstu wychwycilas tylko malutka wzmianke powiazana z religijnoscia i Twoj post wlasnie jej dotyczyl. Jednak to co napisalem nie wyklucza religijnosci, pokazuje ja jedynie w innym swietle. Dla mnie Bog istnieje i jest Swiadomoscia dlatego wszyscy jestesmy jego czescia, a Jezus? Wielu i przed nim jak i po nim nauczalo o milosci, oni tez byli nauczycielami. Jestesmy jednoscia tylko trzeba tego doznac. Czasem mam wrazenie ze mamy tak jakby blokade przez ktora wielu rzeczy nie dostrzegamy.
Ja jestem poza religijny, mam swoje poglady wynikajace z bardzo wielu aspektow codziennego zycia, zarowno religii jak i samego swiata mnie otaczajacego. Wierze w Jednosc i Milosc. Wierze w duchowosc nie duchownosc Wink

Portret użytkownika MARGO

morios napisał: ... z

morios wrote:
... z rownowagi wytracil mnie fakt ze z calego tekstu wychwycilas tylko malutka wzmianke powiazana z religijnoscia...  Dla mnie Bog istnieje i jest Swiadomoscia dlatego wszyscy jestesmy jego czescia... Jestesmy jednoscia tylko trzeba tego doznac. Czasem mam wrazenie ze mamy tak jakby blokade przez ktora wielu rzeczy nie dostrzegamy....

______________
Witaj Morios
Widzisz sam, jak łatwo o nieporozumienie 
Dziękuję, że to wyjasniłeś gdyż teraz rozumie dlaczego napisałeś o moim ograniczeniu religijnością...
Nie przeczytałeś ( i trudno się dziwić bo tyle tego tutaj Smile moich postów na tym forum w różnych tematach, które również założyłam, nie wiesz więc jaki jest mój punkt widzenia i zapatrywania a ja nie pomyślałam o tym i skupiłam się tylko na Nauczycielu...
Jak najbardziej uważam, że to właśnie my sami, poprzez swoje własne ugruntowane myślenie i postępowanie - często niestety błędne - tworzymy otaczający nas świat, żyjąc w oddzieleniu od siebie oraz od Natury i zupełnie nie zdajemy sobie sprawy z faktu, iż tworzymy Jedną Całość, Jeden Wielki Organizm, nazywany Ludzkością ...
Zapomnieliśmy o tym, że jesteśmy częścią ogromnego i tajemniczego kosmicznego planu rozwijającego się w kosmicznych niebach i kierowanego wiecznym prawem.
Nie zastanawiamy się nad tym, że śmierć naszego ciała nie ma znaczenia i że ważna jest jedynie nieśmiertelność ‘Ja’, wolna od czasu i materii…
i tak, jak napisałeś powyżej, wszyscy jesteśmy Świadomością Stwórcy...
Zauważ Marios co się obecnie dzieje...  Setki różnych specjalistów i ekspertów w różnych dziedzinach wiedzy kompletnie siebie nawzajem nie rozumie.
Nauka stała się instrumentem manipulacji ludźmi…
Porównując biblijne  “Drzewo Wiedzy” – dla mnie osobiście – oznacza naukę… Naukę, która co prawda spowodowała ogromny rozwój naszego intelektu i naszego postrzegania zewnętrznego, tyle tylko że jednocześnie oddzieliło to nas od Całości Natury…

Przestaliśmy zwracać uwagę na nasze wewnętrzne aspekty, na nasze wewnętrzne odczuwanie…, nie zdajemy sobie sprawy z tego, że jako ludzkość stanowimy Jedność…. Skutkiem tego zaczęliśmy czcić bogactwo, władzę, własność etc..
Drugie drzewo - “Drzewo Życia” to dla mnie mądrość płynąca z naszego wnętrza, z serca… Ale…, by tę mądrość usłyszeć trzeba się w siebie zagłębić, skupić na własnym wnętrzu, najlepiej w ciszy i … doświadczyć..

A tu jak na przekór z każdego niemal miejsca  słychać nieustanne nawoływania… zmieniaj świat !!!
Po co ? ... W jakim celu mówi się nam ciągle by zmieniać świat ?
Chcąc zmieniać świat, zupełnie zapomnimy o … sobie.

A przecież jedyne co możemy zmieniać, to nasze własne reakcje, rozwijać świadomość i piękno w sobie.
Zmiana świata to rezygnacja z siebie, ucieczka od siebie w nierealność, chaos…
Po wielu latach staniemy się człowiekiem który mało, że nic nie zmienił , to dodatkowo stracił wielką szansę na zmianę samego siebie :(
Nie możemy zmieniać świata, i jednocześnie skupiać się na sobie – gdy wejrzymy w siebie, poczujemy że świat jest właśnie taki, jaki ma być. Uzyskamy spokój duchowy, wolność bez pośpiechu, zniecierpliwienia i stresu, a w efekcie zajmiemy się rozwijaniem siebie – czyli jedynej osoby na którą mamy wpływ...

Gdy dokonamy wielkiej zmiany w sobie, staniemy się być może wzorem do naśladowania – i wtedy faktycznie coś zmienimy… :)
Po Zdrówka

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika Cosiek

Cytat:"Pewny mozesz byc tylko

Quote:
"Pewny mozesz byc tylko śmierci" skad wzielo sie to powiedzenie, dlaczego jestesmy pewni ze kiedys umrzemy? Czy istnieje ktos kto jej doznal i moze o niej opowiedziec? -nie.

Wręcz jest dużo potwierdzonych badaniami lekarskimi tzw. śmierci klinicznych i są te badania łatwo dostępne, a nawet trochę książek o niej zostało napisanych, gdzie ludzie mieli płaskie EEG (brak aktywności mózgu) i brak tętna. Ludzie ci gdy byli nieżywi (ich ciała), a widzieli co się w tym czasie z nimi działo (przy zamkniętych oczach), a po udanej akcji przywrócenia do życia ciała opowiadali ze szczegółami co się działo na sali operacyjnej, np. gdzie pielęgniarka schowała sztuczną szczękę i która to była osoba. Wszystko standardowo było oglądane z góry, a punkt widzenia można było zmienać, 'jakby się oczy miało pod sufitem, połączone niewidzialną nicią i mogło je przemieszczać'. Jednak nawet gdyby to był aspekt fizyczny, biologiczny nieznany nauce, to i tak pozostaje sprawa nieżywego ciała, które nie wiadomo jakby miało zapamiętać te wydarzenia, a tym bardziej je odbierać będąc martwym i to odbierać to wszystko z punktu poza ciałem.
 
Smile

Portret użytkownika morios

Dasen napisał:Cytat:"Pewny

Dasen wrote:
Quote:
"Pewny mozesz byc tylko śmierci" skad wzielo sie to powiedzenie, dlaczego jestesmy pewni ze kiedys umrzemy? Czy istnieje ktos kto jej doznal i moze o niej opowiedziec? -nie.

Wręcz jest dużo potwierdzonych badaniami lekarskimi tzw. śmierci klinicznych i są te badania łatwo dostępne, a nawet trochę książek o niej zostało napisanych, gdzie ludzie mieli płaskie EEG (brak aktywności mózgu) i brak tętna. Ludzie ci gdy byli nieżywi (ich ciała), a widzieli co się w tym czasie z nimi działo (przy zamkniętych oczach), a po udanej akcji przywrócenia do życia ciała opowiadali ze szczegółami co się działo na sali operacyjnej, np. gdzie pielęgniarka schowała sztuczną szczękę i która to była osoba. Wszystko standardowo było oglądane z góry, a punkt widzenia można było zmienać, 'jakby się oczy miało pod sufitem, połączone niewidzialną nicią i mogło je przemieszczać'. Jednak nawet gdyby to był aspekt fizyczny, biologiczny nieznany nauce, to i tak pozostaje sprawa nieżywego ciała, które nie wiadomo jakby miało zapamiętać te wydarzenia, a tym bardziej je odbierać będąc martwym i to odbierać to wszystko z punktu poza ciałem.
 
:)

Smierc kliniczna to nie smierc. Naukowe badania? Naukowcy nic nie wiedza bo badaja nie to co trzeba to tak jakby badajac strukture szyby z akwarium chcac odkryc jakie ryby w nim plywaja. Nasza swiadomosc jest ogromna i fakt widzenia bez ciala tylko potwierdza teorie z pierwszego postu.

Portret użytkownika Cosiek

Morios masz coś nie tak z

Morios masz coś nie tak z rozumowaniem i niestabilnością emocjonalną. Ludzie piszą normalnie, a ten naskakuje na nich, chociaż nikt nie neguje tego co piszesz, ba - wręcz potwierdzają. Pierdziele pomagać takim. Aha, zamiast wierzyć, powinieneś wiedzieć. Wiara jest dla głupców, nawet ta uduchowiona.

Portret użytkownika morios

Dasen masz racje jestem

Dasen masz racje jestem niestabilny emocjonalnie ale nawet nie masz pojecia jak probuje z tym walczyc czasem mnie to meczy. Jesli Cie lub kogos urazilem to przepraszam. A wczesniejesze posty nie swiadcza o rozumieniu tematu tylko raczej o tlumaczeniu tego w inny sposob. Ja nie mowie ze tak jest to sa tylko gdybania i oczekiwalem odpowiedzi bardziej filozoficznych nizeli rzeczywisto religijnych.

Pewnych rzeczy nie da sie wiedziec wiec pozostaje jedynie wiara. A wracajac do tego naskakiwania ktore dostrzegasz wynika to z tego ze nie ufam fizyce, nauce jak i kosciolowi i jak ktos tlumaczy cos w sposob fizyczny czy religijny to nie bede ukrywal osobiscie mnie to drazni ale oczywiscie kazdy ma prawo do swych pogladow i mimo ze sie z nimi moge nie zgadzac to je analizuje i staram sie rozumiec. Mowie o milosci ale wiem ze we mnie jest jej o wiele za malo.

Portret użytkownika Cosiek

Uwierz mi, że w fizyce jest

Uwierz mi, że w fizyce jest dużo wytłumaczone, szczególnie kwantowej. Choćby to czym jest tak popularnie nazywana energia i materia. Dużo osób mówi o energii duchowej, nie wiedząc czym ona jest w istocie. Fizyka po prostu tłumaczy szczegółowo to co w filozofii jest pisane ogólnikowo. Tak czy inaczej nie neguję twojego sposobu rozumienia i nie chciałem cię urazić.

Portret użytkownika MARGO

morios napisał:... A wracajac

morios wrote:
... A wracajac do tego naskakiwania ktore dostrzegasz wynika to z tego ze nie ufam fizyce, nauce jak i kosciolowi i jak ktos tlumaczy cos w sposob fizyczny czy religijny to nie bede ukrywal osobiscie mnie to drazni ale oczywiscie kazdy ma prawo do swych pogladow i mimo ze sie z nimi moge nie zgadzac to je analizuje i staram sie rozumiec. Mowie o milosci ale wiem ze we mnie jest jej o wiele za malo.

______________
Co prawda skierowałeś Marios te słowa do Dasena ale... dorzucę moje 5 groszy :D
Dlaczego uważasz, że jest w Tobie za mało miłości ?
Moim skromnym zdaniem -  nie jest to prawdą... Nie mówię oczywiście o tym cukierkowym i mdłym uczuciu, które mylnie określane jest przez co niektórych miłością
Powracając do fizyki, nauki etc...oraz tego, co obecnie się dzieje i dotyka każdego z nas...
Nieco światła rzuca na to wypowiedź Hanny Kotwickiej ale... nie tylko..
Cyt. "...Jose Argiielles odkrył i wyliczył na podstawie mitycznych wskazówek Majów znaczący przełom – przedział czasowy – pod nazwą konwergencja harmoniczna (...)
U Majów ten czasowy przedział wyznaczał i definiował przebieg znanych nam cykli piekielnych na Ziemi..."
Ale nie wiem czy wiecie – ja nie wiedziałam :D , że te informacje całkowicie pokrywają się z mądrością nauk tybetańskich.

Cyt. “…Przepowiednie Ce Acal Toplizin Quetzalcoatl (947-999) mówią o 22 cyklach, każdy liczący 52 lata, które rozpoczęły się według naszej rachuby czasu w roku 843 i trwały do roku 1987.
Znana wiedzy tybetańskiej przepowiednia Kalaczakry donosi o 16 cyklach po 60 lat. Ich początek datowany był na rok 1027, koniec zaś na 1987..."

Wynika więc z tego, że dwie niezależne kultury już 1000 lat temu dysponowały dokładną wiedzą na temat celu obecnego cyklu planetarnego (sic!).

Cyt. "...Obecnie na naszej planecie toczy się gra mająca na celu harmonijne połączenie niezależnych od siebie światów materii i ducha :D
Teraz dokonuje się coś, co określamy kwadraturą koła: do tej pory albo dominował duch, który rządził materią – dokładnie tak, jak to definiują wedyjskie prawa uniwersalne, albo zachodził proces odwrotny, jakiego doświadczyliśmy w przeszłości, tzn. siły materializacji, wypierając światy duchowe, sprawowały dyktaturę nad istotami duchowymi, które wstąpiły w materię.
Teraz jednak zbliża się moment wielkiego pojednania… :D
Istnieją jednak pewne niebezpieczeństwa, przed którymi H.Kotwicka przestrzega:

Cyt.”..Każdy człowiek, choć postrzega siebie fizycznie, porusza się po kontynencie, zwanym polem elektromagnetycznym.
Jest to subtelne pole, w którym każda myśl czy też impuls ma natychmiastowy skutek działania.

Suma impulsów – pozornie nieistotnych – gromadzi się w polu informacji, tworząc rzeczywistość wirtualną.
Pola wirtualne mają zdolność materializacji, tzn. mogą stać się historią lub inaczej wydarzeniem.
Każde z nich szuka odpowiednich częstotliwości, by się zamanifestować w świecie materii i z reguły tak się staje (cóż, „uczynnych” pośród nas jest wielu, bardzo wielu!).

Wystarczy błaha pozornie myśl, np. zabiję go, by młody człowiek połączył się z polem informacji wirtualnej, nasyconym świadomością zabijania.
Reszta dokonuje się błyskawicznie, tzn. myśl – przeskok impulsu – amok – zabójstwo.

Jednak sprawcą nie jest tu sam młody desperat. Większość z nas ma w tym swój niechlubny udział.
W jaki sposób? To proste.
Któż z nas choć raz nie pomyślał „najchętniej bym go (ją) zabił” albo „ja się zabiję”.
Mimo iż w rzeczywistości nie zamierzaliśmy nikogo zabić, ta pozornie niegroźna myśl została zarejestrowana w polu informacji wirtualnej z prędkością bliską światłu.
Następnie, łącząc się z podobnymi polami, powiększa ocean energii zabijania.
Potem wystarczy już tylko silna indywidualność czy wyjątkowo sfrustrowany człowiek, by w sprzyjających warunkach przełamać granice pól astralnych (wirtualnych) i ściągnąć te „zdjęcia” na Ziemię…”

Uważajmy zatem na swoje myśli i słowa...i wybierajmy te, które nikogo nie skrzywdzą, nie obrażą i nie spowodują złego samopoczucia..

Po Zdrówka

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika morios

Dziwne, poczatkowo gdy

Dziwne, poczatkowo gdy dyskusja dopiero sie rozwijala czulem ze nikt tego nie rozumie. Teraz wiem ze sie mylilem jednak wielu ludzi ma podobne myslenie do mojego czyli nie tylko ja dla spoleczenstwa jestem " wariatem" Biggrin cieszy to bardzo.
Kontrolowanie mysli i slow nie jest takie proste, gdy nie chcemy o czyms myslec to nasz mozg plata nam figle i specjalnie przyciaga wlasnie te niechciane mysli, ale naszczescie mozna nauczyc sie ciszy i wewnetrznego spokoju ducha i walczyc (a raczej wlasnie przestac walczyc)z tym co przybywa do naszego umyslu.
Czasem ogarnia mnie strach gdy uswiadamiam sobie jak wielka mamy moc i modle sie o to ze gdy nauczymy sie jej w pelni uzywac bedziemy wypelnieni cisza i wielka madroscia, w przeciwnym razie biada naszej duszy.

Portret użytkownika cierń

czy istniał Jezus? może tak,

czy istniał Jezus? może tak, może nie. Mahomet, raczej na pewno. Joseph Smith? bankowo. ale co z tego? wielu proroków istniało, wielu zaczęło jakieś ruchy religijne. Problemem jest to, że ludzie żyjący po nich traktowali te ruchy zbyt poważnie.

Portret użytkownika janusz

 Być może dlatego traktowali

 Być może dlatego traktowali je tak poważnie i wielu z nich tak traktuje dalej  bo wiara jest rzeczą niezbędną do życia,tak jak powietrże i strawa.Nie słyszałem jeszcze o jakiejś   kulturze powstałej na naszej planecie która była by areligijna.Były pewne epizody ale nic więcej.Pozdrawiam.

Portret użytkownika cierń

oczywiście, jednak prorocy

oczywiście, jednak prorocy jak jezus to dosyć nowy wynalazek, przez dziesiątki (jak nie setki) tysięcy lat istniały dobrze zorganizowane religie naturalne . chrystianizm nie stowrzył boga ani religii. tak samo jak mormoni i inni podobni

Portret użytkownika janusz

 Jasne że tak.Historycznośc

 Jasne że tak.Historycznośc Jezusa jest też dosyć problematyczna,natomiast nie byli twórcami religii te postacie nam znane z zapisków historycznych.Już mieszkańcy Jerycho chowali głowy swych zmarłych pod podłogę,to przeszło 10 000 lat temu ,a są i pochówki neandertalczyków ,itp..Ja myślę że w pewnym sensie łatwiej żyć w coś wierząc,i to nie musi być oparte na jakichkolwiek przesłankach.Zresztą ten obraz boga to my ludzie tworzyliśmy na swoje własne zapatrywania.Wystarczy przesledzić historię soborów i to co się na nich działo."Sobór zbójecki" ,itp,chyba się rozumiemy.Pozdrawiam.

Portret użytkownika Max

Temat dokładnie trafia w to

Temat dokładnie trafia w to co czuje i jak postrzegam istnienie i "Bycie" każdy chyba zadaje pytanie kim - czym jestem i w naszym świecie nie znajduje ostatecznej odpowiedzi. Można powiedzieć świadomością ale czym ona jest -wynikiem pracy mózgu,energią daną od boga czym .Jakoś niema na to odpowiedzi jedyne co wiemy to to że jesteśmy i wykorzystujemy ciało do puki się nie zużyje, targają nami każdego dnia energie którym dajemy się ponieść raz jesteśmy aniołami raz mamy ochotę wszystkich pozabijać.
Więc czym jesteśmy na pewno nie ciałem i nie energią to tylko siły które możemy wykorzystać więc czym. Może zbiorem nabytej wiedzy i doświadczeń jakie nas spotkały na drodze życia.Raczej też nie bo przecież ludzie z zaburzeniami pamięci też są choć nie pamiętają co robili minutę temu.Więc czym do jasnej cholery jestem? Najwyraźniej niczym-samo świadomość to nic null zero. Nic z tego świata niema nas w tym świecie my tu nie istniejemy niema takiej rzeczy na tym świecie która by była mną lub cząstką mnie i kropka.

Więc czym jestem.Czy w takim razie mogę powiedzieć że ja tu się rodzę żyję i umieram :).

Poczęcie zaczyna się od złączenia dwóch komórek z tego świata materii dziecko dostaje od matki pokarm i energię aby stać się niezależnym życiem potem samodzielnie zdobywa zasoby potrzebne do życia, powołuje następne istnienia i odchodzi.Podczas jego istnienia w tym świecie nic się nie zmieniło ziemi jest tyle ile było nic z materii nie ubyło ani nie przybyło co pozostaje to forma jaką nadała ta istota swojemu środowisku życia gdy go używała.Jesteśmy więc efektem działań jaki pozostawiamy po
sobie. Skutkiem swoich działań w tym świecie i przyczyną postępowania innych.

Z innego bardziej logicznego punktu widzenia- rodzajem plastycznego algorytmu porządkującego w polu swojego oddziaływania przepływ energii i materii .Świadomość istnieje niezależnie od tego jakie są skutki jej działań. Natomiast jej możliwości z całą pewnością zmieniają się w zależności od tego w jaki sposób wpływamy na otaczający nas Świat i wszelkie w nim istnienie. "Buduje" nas poszanowanie podstawowego prawa wolnej woli,"Niszczy" próba narzucenia własnej komukolwiek i czemukolwiek.

Dobra jeśli dla któregoś z was ma to co napisałem jakiś sens to możemy  jeszcze w tym temacie podyskutować pozdrawiam i pełnej wolności życzę.

Max na Max albo cisza

Portret użytkownika morios

Cześć Max widze ze mamy

Cześć Max widze ze mamy bardzo podobne myslenie.
Od umieszczenia tematu na forum bardzo duzo na ten temat mysle, w mojej glowie pomalu wszystko uklada sie w jakąś spujną całość - prawo przyciagania, religie, strach, miłość to wszystko jest ze sobą połączone. Myśl jest czyms ogromnym, myśl ktora tworzy świadomość.
 Często rzucam monetą i bawie sie w orzeł czy reszka i zauwazyłem ze sposob myslenia w chwili wykonywania czynności owocuje konkretnym skutkiem - przykladowo gdy rzucasz monetą i myslisz o orzełku ale ani przez ułamek sekundy nie przejdzie Ci przez mysl moziwosc wyrzucenia reszki, a zrobisz to spontanicznie to wypadnie wlasnie orzełek. Wiele mysli pojawiających sie w glowie spontanicznie mozna uznac za prawde probem w tym ze przyczyne zauwazamy dopiero po skutku. Jednak jestesmy Świadomoscią raczkującą i chyba na tym etapie kontrolowanie przyczyny i skutku jest niemozliwe jedynie mozemy rozumiec i zauwazac pewne dziejące sie rzeczy, narazie jestesmy tylko obserwatorami wlasnych czynów.
Kto wie, byc moze kazdy z nas jest świadomością całkiem odzielną a zarazem jedną jednością. Być moze śmierci nie ma ale tylko dla naszej świadomości umierając znikamy w jednej rzeczywistosci ale nasza świadomość przenosząc sie do innej rzeczywistosci odbiera istnienie jako ciąg dalszy nie odczuwając zadnej zmiany. Być moze jesteśmy wieczni nawet o tym nie wiedząc. 
 Czym jest istnienie? Czy kiedykolwiek swiadomie bedziemy to pojmowac ah mam nadzieje :D.
 Jedno jest pewne to my tworzymy siebie i świat nas otaczający.
My jako świadomość musimy byc na początku naszej "ewolucji" stad tak mało rozumiemy (chociaz moze rozumiemy juz naprawde duzo ale wciąż wydaje nam sie ze mało wiemy:) dlatego ta "ewolucja"postępuje) pewne jest ze sie rozwijamy, pedzimy w jakims kierunku być moze jesteśmy wlasnie tym Bogiem w ktorego wierzylismy na niższym poziomie świadomosci, a dopiero bedziemy tym w którego wierzymy teraz bo nasze "ja" istnieje na całej długosci lini czasu, a My jako Świadomość jestesmy tylko jednym przesuwającym sie na niej punktem. (Pisząc ostatnie zdanie poczułem strach ale to chyba dobrze bo to świadczy o tym  ze mam szacunek do Boga)

ah lubie takie rozmyslanie nie opierające sie na zadnych faktach :) 
W kazdym razie niech nas Miłość prowadzi, a napewno bedzie dobrze.  Peace Y 

Portret użytkownika MARGO

morios napisał:... Myśl jest

[quote=morios]... Myśl jest czyms ogromnym, myśl ktora tworzy świadomość...
Kto wie, byc moze kazdy z nas jest świadomością całkiem odzielną a zarazem jedną jednością.
W kazdym razie niech nas Miłość prowadzi, a napewno bedzie dobrze./quote]
______________
Max z kolei zadaje pytanie:
"...Więc czym jesteśmy ? - na pewno nie ciałem i nie energią to, tylko siły które możemy wykorzystać więc czym. Może zbiorem nabytej wiedzy i doświadczeń jakie nas spotkały na drodze życia..."
______________
Cześć Wam Chłopaki
Jak ja Was lubię Smile ... Coraz więcej nas... i to jest właśnie zajefajne Smile
W poniższym filmiku bardzo fajnie jest wytłumaczony fakt naszego wewnętrznego konfliktu... oraz to dlaczego posiadamy tak strasznie mało energii, którą moglibyśmy  wykorzystać na kreacje tego, czego pragniemy..
Jest nim - ni mniej - ni więcej - nasz wewnętrzny dualizm, co w filmiku nazwane jest >grzechem pierworodnym<..., jest nim nasza wiara i przeświadczenie, że nasza nasza religia, czy nasze wyobrażenie Boga, lub nasz  kraj, czy nasza rasa..., etc, etc...  wszystko to jest po prostu lepsze od wszystkiego tego, co uznają i o czym są przeświadczeni oraz w co wierzą inni...  Moja religia jest po stronie Boga, po stronie Światła, a inne religie są po stronie Diabła, Ciemności... i wszystko to, co stoi w opozycji do moich przekonań generalnie jest "Be"...
Jest to pułapka, pułapka trzymająca nas w biegunowości matrixu..
Ten wewnętrzny konflikt jest szaleństwem, które przez "JA" może zostać rozwiązane...
Bo jeśli prawdą jest, że Boga, Światłość czy Źródło nosimy w sobie, a także to, że w nas znajduje się źródło naszej twórczej energii - to jasno z tego wynika, że powinniśmy szukać w sobie, we własnym wnętrzu - wszelkich odpowiedzi na wszystkie nasze pytania...
Wszystkie nasze 7 energetycznych centrów,  mówiąc inaczej  - czakr, zużywają cały niemal swój ponadnaturalny potencjał energetyczny na walkę z tym dualizmem tak, że tylko niewielka ilość tej wspaniałej, życiodajnej i twórczej energii pozostaje w nas, dlatego posiadamy tak mizerne możliwości do kreowania naszej rzeczywistości takiej, jaką pragniemy...
Bardzo kompatybilna z tym, co powyżej napisałam jest wypowiedź Georga Kavassilasa...
Cyt.".. Wszystko co Cię otacza jest Twoją kreacją i jeśli to, co widzisz nie podoba Ci się, możesz to zmienić...
Dobra wiadomość jest taka, że aby to zrobić, nie musisz posiadać szczególnej wiedzy, nie potrzebujesz też studiować nauk „oświeconych” mistrzów. Jest to bardzo proste, ponieważ jedyne czego potrzebujesz, to połączyć się ponownie ze swoim sercem.

Może to już najwyższa pora..."
I daje nam kolejne, troszkę mniej optymistyczne wskazówki:
"...Musimy zdać sobie sprawę, że matrix istnieje nie tylko na arenie ziemskiej w postaci rządów Illuminatów, ale rozgrywa się również w kosmosie...
Jest stare powiedzenie "Jak na górze - tak na dole"...
Mamy systemy kontroli na Ziemi, programy wpływania na ludzkie umysły, pochwycenia świadomości etc...
To samo dzieje się na poziomie kosmicznym,  pełno jest tam istot, chcących nas - ludzi kontrolować, używać jako zasobów i żywić się naszą energią...
Istoty te nie są głupie, wykształciły sobie program, w którym posiadają swoje własne sztuczne światło i własną sztuczną ciemność - sztuczną pozytywną i sztuczną negatywną energię.

Manipulują nami na każdym poziomie, [ m.in. także zniewoleniem poprzez energię miłości...jak np. "słodkie, lukrowane" słowa od mistrzów światła, aniołów - jak Metatron...ect..., jednym słowem - new age obiecujący nam złote góry],  dlatego tak łatwo jest wpaść w sidła ich intryg...
Tyle tylko, że... to my sami zgodziliśmy się na to doświadczenie i nikt nie może czuć sie niczyją ofiarą Smile
Stało się to po to, abyśmy mogli przekonać się czy jesteśmy w stanie wyzwolić się samodzielnie z więzienia własnego umysłu oraz czy zdołamy dotrzeć do centrum własnej istoty, odnajdując w sobie na nowo moc oraz miłość bezwarunkową...
Jest to bardzo trudny ale też bohaterski test dla naszych dusz... Jeśli będziemy o tym pamiętać i nie będziemy obwiniać nikogo innego za nasze własne doświadczenia, wówczas istnieje realna mozliwość wyrwania się z więzienia matrixu.."

Link do wspomnianego wyżej filmiku:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=smxnOsYGGNY
oraz link do cytatu G.Kavassilasa:
http://projektinfinitus.pl//swiadomosc/transformacja-swiadomosci/361-george-kavassilas-czakramy-i-szyszynka-pulapki-duchowego-matrixa-cz-5.html
Po Zdrówka

 

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika morios

  Margo dziekuje za wpis,

  Margo dziekuje za wpis, dzieki niemu ruszyłem znowu w droge, pomogł mi wybrac własciwy kierunek gdyz na rozdrożu chwilke sie zatrzymałem :). Nawet nie wiesz ile pozytywnego myślenia we mnie tchnęłaś.

  Każdy z nas odczuwa ten konflikt i czasem zaczyna on byc męczący, a gdy czlowiek na siłe chce sie go pozbyc to jest jeszcze gorzej. Mam nadzieje ze kiedys naucze sie nad tym panowac i pozbede sie swojej niestabilności emocjonalnej :D. Przedwszystkim musze częsciej praktykowac wyciszenia medytacyjne dotychczas niebardzo mi to wychodziło, chyba jeszcze moj tok myslenia nie jest na włąsciwym torze :). Ale nikt nie mowił ze droga do oświecenia bedzie łatwa jednak mysle ze czym bedzie trudniejsza tym trwalej zapisze sie w mojej Świadomości. 
 
Mam jeszcze tyle mysli ktorymi chiałbym sie z wami podzielic, jednak tymczasem lecę gdyż mam kukurydze do poplanetkowania :D 

Pozdrawiam z całego serca. Peace Y

PS: czy widzenie aury na odległość jest możliwe ? Co do jej widzenia nie do konca jestem przekonany pewnie dlatego ze nigdy nikogo z wycwicząną takową umiejetnoscia nie poznałem, a sam sie w to nigdy nie zagłębiałem. W kazdym razie bardzo jestem ciekaw jakiej barwy jest moja Aura :).

Portret użytkownika Cosiek

morios napisał: PS: czy

morios wrote:

PS: czy widzenie aury na odległość jest możliwe ? Co do jej widzenia nie do konca jestem przekonany pewnie dlatego ze nigdy nikogo z wycwicząną takową umiejetnoscia nie poznałem, a sam sie w to nigdy nie zagłębiałem. W kazdym razie bardzo jestem ciekaw jakiej barwy jest moja Aura :).

Kiedyś kogoś spytałem, czy by mi zdiagnozował aurę, szczegółowo na odległość. Oczywiście mówił, że może, ale że ,,jest to spory wysiłek energetyczny i mnie (go) osłabia bo twoim (moim) celem nie jest zwykłe zobaczenie aury, to biorę 50zł za taką sesję''. Bo przeprowadza takie sesje odpłatnie, trzeba też zdjęcie wysłać (robi inne rzeczy jeszcze). Mam do niego kontakt gg, jak chcesz to ci dam, ale że nie wiem z czym sie wiąże badanie aury i czy jest to wiarygodne, to nie mogę nic powiedzieć więcej.

Portret użytkownika Max

  Cześć morios. Tak jak

 
Cześć morios.
Tak jak wąska jest droga do prawdy tak niewielu jest tych którzy cię w jej stronę skierują Smile
szukaj a znajdziesz tylko uważaj czego szukasz bo to właśnie znajdziesz.
Droga jest usiana pasmem Pięknych wzlotów i bolesnych porażek a okresy stabilizacji to na ogół czas w oczekiwaniu na znalezienie wyjścia ze złotej klatki.

Świadomości powiązane  pajęczyną zależności - skutku i przyczyny były by boską jednością gdyby nie święte prawo wolnej woli które tyko bóg w pełni potrafi uszanować.

To nie myśl tworzy świadomość myśl może jedynie zostać zasilona potęgą świadomości i wpłynąć w życie  świata takiego jak nasz.

Szalony huragan myśli adorujących świadomość w desperackim akcie stwarza w około niej pozór władającego nią umysłu.

Ten Umysł to nasze ja "SIŁA naszej ŻECZYWISTOŚĆI"

Jeśli zbliżysz się do zrozumienia prawdy jak wydostać się z klatki która nie istnieje możesz doznać przenikającego odczucia strachu że robisz coś strasznego.To strach tracącego podparcie ego.

Dobra starczy tej radosnej twórczości ciekawi mnie jak to widzisz ( Odczuwasz )

MARGO jak się z czymś nie zgadzasz pisz bo szanuje twoje zdanie i jestem go ciekaw.

Max na Max albo cisza

Portret użytkownika MARGO

Morios pyta czy: " czy

Morios pyta czy:
" czy widzenie aury na odległość jest możliwe ? "
Wszystko jest możliwe ! - pod warunkim jednak, że przestaniemy nakładać na siebie ograniczenia i wyzbędziemy się przekonań o tym, że coś jest niemożliwe...  :)
*     *     *

Max wrote:
...Tak jak wąska jest droga do prawdy tak niewielu jest tych którzy cię w jej stronę skierują Smile
szukaj a znajdziesz - tylko uważaj czego szukasz bo to właśnie znajdziesz.
Droga jest usiana pasmem Pięknych wzlotów i bolesnych porażek a okresy stabilizacji to na ogół czas w oczekiwaniu na znalezienie wyjścia ze złotej klatki...

_______________
Max, pięknie to napisałeś...
Tak sobie czytam, czytam i... rozmyślam...
Vadim Zeland, autor wieloksięgu „Transerfing rzeczywistości” stwierdza:
„Przestrzeń wariantów jest strukturą informacyjną. Jest to nieskończone pole informacji zawierające wszelkie możliwe warianty wszystkich mogących mieć miejsce zdarzeń. W przestrzeni wariantów znajduje się wszystko dla każdego. Każdy otrzymuje to, co wybiera. Masz prawo wyboru właśnie dlatego, że nieskończona ilość wariantów już istnieje.”

Richard Bartlett zwraca uwage nam, że:
„Matryca jest tym, z czego nieustannie powstaje cała materia. W każdym kolejnym momencie w obrębie siatki morficznej masz dostęp do potencjalnej, nieskończonej liczby możliwości. Zgodnie z teorią kwantową – w każdym momencie możliwe są różne wyniki.”

Fritjof Capra zauważa:
„Atomy składają się z cząsteczek, a te cząsteczki nie są zrobione z żadnej materialnej substancji. To, co obserwujemy, to dynamiczne wzorce nieustannie zmieniające się jeden w drugi – nieustanny taniec energii; jest tam ruch, lecz ostatecznie nie ma ruchomych obiektów, jest aktywność, lecz nie ma aktorów, nie ma tancerzy, jest tylko taniec.”
Cytat z filmiku: 
"... Istota ludzka jest z definicji wspólnotą 50 bilionów komórek... Wszyscy ludzie musza uznać, ze jestesmy jednym organizmem i kiedy walczymy ze sobą, to jest to to samo, co w ciele nazywamy chorobą autoimmunologiczną..., co z definicji jest samozniszczeniem.."

David Bohm konstatuje:
„Eksperyment z bliźniaczymi fotonami, które przekazują sobie informacje natychmiast, bez żadnego upływu czasu, bez względu na to, w jakiej są od siebie odległości dowodzi, że obiektywna rzeczywistość nie istnieje i mimo jej pozornej trwałości jest ona w istocie złudzeniem – gigantycznym i niezwykle szczegółowym hologramem.
Osho radzi nam:
 ”Wszystkie religie opierają się na wierze, że istnieje życie po śmierci i należy poświęcić obecne dla przyszłego. Twierdzę, że trzeba poświęcić przyszłe dla obecnego, bo to jest wszystko, co masz: tu-i-teraz.”
Sidhi nauczali, że  moce nadprzyrodzone, dostępne  wielkim mistykom na drodze medytacji, kontemplacji, modlitwy i obcowania z Bogiem. Są to moce pozwalające wyjść poza "narzucone struktury matrixa"...  Nie są zależne od wyznania religijnego oraz przyjętego światopoglądu...
Nauczyciel z Nazaretu powiedział do niewidomych:
"..Czy wierzycie, że mogę to uczynić? Rzekli mu: Tak jest, Panie!  Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: Według wiary waszej niechaj się wam stanie. I otworzyły się im oczy..” (Mt 9:27-31).
Czym jest wiara?  - wiara, taka głęboka, niczym nie zmącona jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy...  
 
Bartlett w swojej książce napisał m.in. coś bardzo ważnego:
"..Przestań się starać zrozumieć, jak to się dzieje i po prostu pozwól, aby się działo... 
W chwili, gdy przestaniesz aktywnie myśleć, możesz stać się jednością z obiektem swoich myśli – jesteś splątany z perspektywy kwantowej i wtedy następuje pożądana przez ciebie zmiana..."
O czym tak naprawdę mówią ci wszyscy wspaniali ludzie ?
Mówią o tym - choć różnymi słowami -  że sposób, w jaki postrzegamy fizyczną realność, ustalone i utrwalone wzorce, tworzą matrycę codziennych, zwykłych, powtarzalnych doświadczeń, gdzie tymczasem wszędzie dookoła otaczają nas inne, nowe, szalone możliwości, które są w zasięgu naszej ręki !
Bo zgodnie z teorią kwantową – w każdym momencie możliwe są różne wyniki.
Wszędzie wokół nas dzieją się światy równoległe, a przeszłość i przyszłość są teraz... 
tylko... - czy my to rozumiemy ?
- czy zastanawiamy się nad tym ?
- czy obserwujemy rzeczywistość ?
Nie...., uważamy, że rzeczywistość jest nudna... , nudna ponieważ kompletnie nic o niej nie wiemy...
A prawda jest taka, że jeśli to co obserwujemy jest dla nas niejasne, to jakim sposem możemy mieć nadzieję, że zrozumiemy to, czego nie można zobaczyć ?
Mamy inteligencję i... wolną wolę -
zróbmy więc z nich użytek... 
Po Zdrówka

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika Adolf Szmidt

filozofowanie

nauka nie używa słowa może. Ma werbotten. Istnieje stan braku świadomości. Swiadomość może się nie opłacać i nie sprostać wieczności.

 

Skomentuj

Filtered HTML

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd><img><h5>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
  • Emotki będą zastępowane odpowiednimi ikonami.
  • Możesz cytować inne posty osadzając je w tagach [quote]

Plain text

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem, aby zabezpieczyć witrynę przed spamem