Stosunki między Koreą Północną a Stanami Zjednoczonymi są bardzo złe i mocno napięte. Sytuację jeszcze pogarsza fakt, że północnokoreańskie władze zatrzymują obywateli USA na terenie swojego kraju, oskarżając ich o działania przeciwko Korei Północnej i skazując ich na lata ciężkich robót.

Najnowszy przypadek dotyczy Jeffrey'a Fowle'a, który przyleciał 29 kwietnia do Korei Północnej jako turysta. Będąc w restauracji w północnej części miasta Chongjin, zostawił w toalecie swoją Biblię, w której zapisane były jego dane - między innymi imię i nazwisko, numer telefonu oraz zdjęcia. Na początku maja, Amerykanin przygotowywał się do powrotu do USA ale został zatrzymany. Tłumaczył się tamtejszym służbom, że Biblię zostawił zupełnie przypadkowo.

Trudno powiedzieć o co dokładnie jest oskarżany Jeffrey Fowle i dlaczego został aresztowany. Nie jest to jednak pierwszy taki przypadek a władze Korei Północnej wyjaśniają w dużym skrócie, że zatrzymano go za "działania na szkodę kraju".

Fowle tym samym dołączył do dwóch pozostałych Amerykanów. Jednym z nich jest misjonarz Kenneth Bae, Koreańczyk z pochodzenia i obywatel Stanów Zjednoczonych, który został aresztowany pod koniec 2012 roku. Oskarżony został o "próby obalenia Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej" i wspomniano wtedy o dowodach, które mają to potwierdzać. Ostatecznie otrzymał on karę 15 lat ciężkich robót.

Drugim zatrzymanym Amerykaninem jest turysta Matthew Miller, który został aresztowany w kwietniu tego roku z nieokreślonych bliżej powodów. Zarówno Miller jak i Fowle obawiają się teraz, że staną przed sądem w Korei Północnej i otrzymają karę ciężkich robót, podobnie jak Bae. Dlatego poproszono Stany Zjednoczone o pomoc w wyjściu z tej sytuacji.