W najbliższych tygodniach nastąpi niekontrolowany upadek chińskiej stacji kosmicznej Tiangong-1

Kategorie: 

Źródło: China Manned Space Engineering Office (CSMEO)

Wkrótce nastąpi deorbitacja stacji kosmicznej Tiangong-1. Naukowcy nie są w stanie ustalić dokładnej daty i miejsca impaktu. Ważąca 8,5 tony stacja orbitalna wraz z wysoce toksycznymi substancjami chemicznymi może uderzyć gdzieś w ocean lub tereny zamieszkane przez ludzi.

 

Tiangong-1, czyli Niebiański Pałac-1 to pierwsza chińska stacja orbitalna, która została wyniesiona w 2011 roku. Trzy lata później misja została przedłużona do 2016 roku. Chińczycy utracili wtedy kontrolę nad stacją i teraz wszyscy oczekują na jej deorbitację, wejście w ziemską atmosferę i upadek.

Problem w tym, że nikt nie wie kiedy i gdzie dokładnie to nastąpi. Przypuszcza się, że Tiangong-1 spadnie w nadchodzących tygodniach, prawdopodobnie już w marcu. Masywna stacja kosmiczna w większości spłonie w atmosferze, lecz duże ilości gruzu mogą spaść na Ziemię, a wraz z nimi niebezpieczne toksyny.

 

Zdaniem naukowców szansa, że Tiangong-1 uderzy w tereny zamieszkane wynosi 1 do 10.000. Chińska stacja kosmiczna spadnie gdzieś pomiędzy 43. stopniem szerokości geograficznej północnej, a 43. stopniem szerokości geograficznej południowej. Specjaliści będą w stanie przewidzieć miejsce uderzenia dosłownie tuż przed impaktem, więc jeśli Tiangong-1 będzie miał spaść na jakieś miasto to pozostanie bardzo niewiele czasu, aby ewakuować ludzi i jakoś przygotować się na katastrofę.

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: John Moll
Portret użytkownika John Moll

Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu


Komentarze

Portret użytkownika TAL-BAU-SYSTEM  (Wymiana pogladow a nie slowne przepychanki)

Niech ja jeszcze sprobuja na

Niech ja jeszcze sprobuja na kable odpalic, albo drugi bieg i na zapych...!!! Hahaha!

Ciekawe ze akurat wszystko spada na ziemie... Jezeli niema tam zadnych grawitacji, to czemu w inna strone nie poleci np do marsa...??? To jest wyjebka jakas z tymi satelitami, czego ustawiamy antene satelitarna na wschod np a nie w gore przecierz sygnal bylby lepszy! Dlaczego w lesie na polanie niema tel. niema zasiegu? przecierz na polanie jest przestrzen w gore wolna... Czemu na wioskach czasem nawigacja niema sygnalu gps???  Czemu przez teleskop nie widac zadnego satelity??

 Oklamuja nas ze wszystkim zeby tylko kase ciagnac!!! Czemu tarcza antyrakietowa niemoze tego gowna wykryc i zestrzelic?? Bo to wszystko sie na ch..j nadaje, klamia zlodzieje a Macierewicz placi za kupe kasy za kupe zlomu, ktora moze nas tylko w konflikt z Rosja wpakowac zamiast obronic!!!

Portret użytkownika Loops

W 1986 Rosjanie mieli ten sam

W 1986 Rosjanie mieli ten sam problem z Salut7 i wysłali dwóch ludzi, którym w tydzień udało się uratować stację przed deorbitacją. A teraz mamy już prawie rok 2020 i co...? Niech się chińskie niedowłady wezmą do roboty, a jak nie potrafią to niech poproszą ruskich o pomoc.

Portret użytkownika ZwariowanyWariat

Czy te (jak się oficjalnie

Czy te (jak się oficjalnie podaje) 12-15 tysięcy satelitów krążących w przestrzeni kosmicznej na różnych wysokościach, będą wstanie zarejestrować w wysokiej jakości upadek swojej "siostry" z orbity? Jak czytamy (oczywiście): „Problem w tym, że nikt nie wie kiedy i gdzie dokładnie to nastąpi.” Tak więc nic nie zobaczymy  – jak zawsze zresztą.

PS: „Chińczycy utracili wtedy kontrolę nad stacją” a jednak NASA niedawno podała, że „Silniki sondy Voyager-1 uruchomione ponownie po 37 latach bezczynności!”

Portret użytkownika Turbo Kurczak

"po 37 latach..."

"po 37 latach..."
Ano tak. NASA była najlepsza w okolicach Saturnów i Voyagerów. To jeszcze czasy dynamiki von Brauna i masy innych niemieckich naukowców. To także czasy wygranej Stanów i entuzjazmu, podbijanego strachem przed Związkiem Sowieckim. To jednak także czasy gonitwy w kosmos i prymitywnych metod zarządzania informacją (brak komputerów i ogromnych możliwości przechowywania danych), przez co wiele technologii opracowanych w tamtych czasach zaginęło w pomroce dziejów. Wiele nagrań zaginęło, łącznie z rolkami filmów. Z programu Apollo zagineła m.in. receptura na osłony bodajże termiczne i w następnych programach NASA musiała je reverse-engineerować z ocalałych próbek Biggrin Ot logika wielkiej państwowej organizacji.

Portret użytkownika Lach

Najciekawsze w tym wszystkim

Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że WTEDY lądowano z dokładnością do kilku kilometrów wykonując obliczenia na komputerach o mocy dzisiejszych kalkulatorów. Obecnie mając do dyspozycji superkomputery, dokładność lądowania wynosi kilkaset kilometrów. Tak więc oprócz wspomnianych osłon jest jeszcze więcej kwiatków, które poddają w wątpliwość na wizyte na księżycu i pracę jaka wykonał na zlecenie NASA i wojska Stanley Kubrick. To, że ludzie tam byli to fakt, ale ponoć nie za pomocą tamtej technologii.

Skomentuj