Aresztowani saudyjscy książęta muszą zapłacić królowi okup, aby odzyskać wolność

Kategorie: 

Al-Walid ibn Talal - Foto: Mauroof Khaleel/CC BY-NC 2.0

Na początku listopada w Arabii Saudyjskiej miało miejsce potężne polityczne trzęsienie ziemi. Władze rozpoczęły masowe aresztowania bogatych książąt a jeden z nich niespodziewanie zginął podczas tajemniczej katastrofy śmigłowca. Wielkie czystki polityczne nie wywołały jednak żadnego oburzenia na Zachodzie, podczas gdy aresztowania w Turcji związane z nieudanym przewrotem z 2016 roku postrzegane są jako zamach na demokrację.

 

Wszyscy zatrzymani książęta i biznesmeni należący do saudyjskiej rodziny królewskiej zostali zamknięci w luksusowym hotelu Ritz-Carlton w Rijadzie. Oficjalnie oskarżono ich o korupcję. To w zupełności wystarczyło, aby umocnić władzę króla i jego następcy. Jednym ruchem rząd pozbył się nawet tych najbardziej wpływowych biznesmenów - wśród nich jest między innymi Al-Walid ibn Talal, jeden z najbogatszych ludzi na świecie.

 

Jak dotąd nic nie wskazuje na to, że aresztowani mieli prowadzić działalność korupcyjną, a przynajmniej żadne dowody przeciwko nim nie trafiły do szerszej publiki. Około dwustu bogatych książąt, którzy zajmowali w przeszłości różne ważne stanowiska polityczne jest zmuszanych do zapłacenia okupu za swoją wolność. Rijad twierdzi, że części majątków dorobiono się nielegalnie i zatrzymani powinni teraz oddać te pieniądze rządowi. Mowa o wielkich kwotach, które zasilą słabnącą gospodarkę państwa.

 

Według mediów, 23 osoby zapłaciły już okup i zostały zwolnione. Wśród nich jest książę Mutaib bin Abdullah, syn byłego króla Abdullaha, który musiał wyłożyć ponad miliard dolarów. Władze domagają się, aby Al-Walid ibn Talal zapłacił aż 6 miliardów dolarów, lecz wtedy majątek saudyjskiego filantropa skurczyłby się o ponad 30% i prawdopodobnie dlatego negocjacje z nim nie przebiegają pomyślnie.

 

Około 180 biznesmenów i książąt wciąż przebywa w zamknięciu w hotelu Ritz-Carlton i tam zmuszani są do oddania części swoich pieniędzy. Według nieoficjalnych doniesień, władze wynajęły najemników z amerykańskiej organizacji wojskowej Blackwater, aby ci zajęli się przesłuchiwaniem i torturowaniem więźniów. Donald Trump oficjalnie poparł działania saudyjskiego rządu twierdząc, zatrzymani od wielu lat "doili" państwo, a tym samym stanął po stronie monarchii, która skonsolidowała władzę.

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: John Moll
Portret użytkownika John Moll

Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu


Komentarze

Portret użytkownika USADREJ

TAKA grupa  Blackwater musi

TAKA grupa  Blackwater musi byc wysłana na kreml, i wszystkich oligarchów wraz z gangsterem mongołem podsmarzyc jaja pradem, szybko by oddali kase narodowi,...NAWALNEGO na prezydenta i wtedy mozna wspólpracowac

KACAPIA juz ostatnie tchy wydaje tworu mongoła, a armia jest mobilna tylko ta co bierze udział w defiladzie hehehe,... reszte barachło nic nie sprawne i rozkradzione, tylko propaganda ma moc nic wiecej i bimber

BIEDA w kacapi ogromna to kradną co mogą aby przeżyć nawet w armi. Rosyjskie ministerstwo podało przecież rok temu że 30 mil  rosjan żyje poniżej granicy ubóstwa a 8 mil z nich pracuje na pełen etat tylko że zarabiają  100 $ na miesiąc.... żywność droższa niż w Polsce...masakra co tam sie dzieje jak u kima

Portret użytkownika U_P_Adlina

Hehehehe! Czy ty trollino

Hehehehe! Czy ty trollino zauważyłeś, że temat jest o arabii SSaudyjskiej, czy ci umknęło? Bandycka black water nie pomogła w Syrii, a nawalny ma poparcie ułamka promila narodu rosyjskiego, więc przestań snić. Ośmieszasz sie bredząc te bzdety, bo akurat rosyjska armia pokazała co jest warta okopując zady uSSmanów w Syrii. To mówi wszystko. Biedę to masz coraz większą w uSSmanii, bo kasa idzie głównie na setki tysięcy żołdactwa na całym świecie.

http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/843799,coraz-wiecej-biednych-w-ameryce.html

"O tym, że naprawdę dzieje się źle, wiadomo od co najmniej 2012 r. To wtedy z wyników spisu powszechnego (przeprowadzono go dwa lata wcześniej) wyszło na jaw, że 46,5 mln z niecałych 309 mln mieszkańców Stanów żyje na granicy ubóstwa lub poniżej niej. A to nie tylko 2,5 pkt proc. więcej niż w 2007 r., czyli na rok przed pogorszeniem koniunktury gospodarczej, lecz co najważniejsze – to pierwszy od lat 30. ubiegłego wieku wzrost biedy w USA. Złych informacji było więcej: w skrajnej biedzie żyje już 20,4 mln osób. Skrajnej – czyli takiej, gdzie zarobki wynoszą poniżej 10 tys. dol. rocznie w czteroosobowej rodzinie. To w przeliczeniu ledwie ok. 20 zł dziennie, co nawet na nasze warunki jest ekstremalnie niskim dochodem"

"Przeciwstawiać się zbliżeniu Polaków i Rosjan, podsycać ich wrogość do siebie, pamiętając, że sojusz rosyjsko-polski jest zagrożeniem dla Ukrainy" Fragm.uchwały OUN z 22.VI.1990

Portret użytkownika ola

Oj przydałoby się w Polsce

Oj przydałoby się w Polsce takie działanie, momentalnie znalazłoby się w kasie państwa tak około 400 miliardów $.....juz kilkanaście  lat temu ś.p.Lepper mówił  w sejmie o 250miliardach$ które rozeszły się po świecie.

Skomentuj