Podczas gdy Europa wciąż jest zaludniana przez islamskich uchodźców, Bruksela zastanawia się jak przekonać niektóre kraje europejskie, w tym Polskę i Węgry, do wyrażenia dobrowolnej zgody na przyjmowanie mieszkańców Afryki i Bliskiego Wschodu. Wpuszczenie do swojego kraju ludności tak bardzo obcej kulturowo, wśród której znajdują się potencjalni dżihadyści, może nieść ze sobą bardzo poważne konsekwencje dla naszego bezpieczeństwa.

Po dwóch latach od pierwszej zmasowanej inwazji "pokojowo nastawionych uchodźców" ponownie powraca temat ich relokacji. Przypomnijmy, że setki tysięcy ludzi zaczęło dosłownie szturmować granice państw bałkańskich, aby za wszelką cenę dotrzeć do bogatych Niemiec. Media w większości relacjonowały, że wśród napływających cudzoziemców znajdowały się głównie syryjskie kobiety wraz z dziećmi. Szybko okazało się, że większość tzw. uchodźców to mężczyźni w wieku poborowym, którzy wcale nie byli tacy pokojowi.

Unia Europejska naciskała i chciała zmusić Polskę i Węgry do przyjęcia "pokojowych uchodźców", "kobiet i dzieci". Ówczesny Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz mówił nawet o wprowadzeniu siłowego rozwiązania, które na szczęście nie doszło do skutku.

Miliony muzułmańskich nachodźców zasiedliło już Europę, a w szczególności Niemcy, Austrię, Francję, Wielką Brytanię, Belgię, Włochy i Szwecję. Nielegalna migracja sprawiła tym krajom jeszcze większy problem przez Europę Środkowo-Wschodnią, która nie zgodziła się gościć na swoim terytorium agresywnych obcokrajowców.

Kanclerz Angela Merkel przez bardzo długi czas opowiadała się za otwartymi granicami i przyjmowaniem nachodźców. Dziś twierdzi, że 2015 rok był nauczką i pokazał, iż granice Unii Europejskiej nie były wystarczająco dobrze strzeżone. Kobieta obiecała również, że nasz kontynent nigdy więcej nie doświadczy masowej migracji, choć kryzys nie został jeszcze zażegnany.

^{Źródło: Ggia/Wikimedia Commons/CC BY-SA 4.0}

Mimo umowy zawartej pomiędzy UE a Turcją, tzw. uchodźcy wciąż masowo przedzierają się do Europy. Co prawda udało się zamknąć szlak bałkański ale inwazja cudzoziemców wraz z potencjalnymi terrorystami trwa w najlepsze i odbywa się na Morzu Śródziemnym. Włochy mają poważny problem ze stale rosnącym napływem uchodźców. Jak na obecną porę roku szlak morski jest wyjątkowo aktywny a okres letni dopiero przed nami.

Niemcy zaczynają zwracać uwagę, że Morze Śródziemne przekraczają już nie tylko Afrykańczycy, ale coraz częściej są to również mieszkańcy Azji Południowej. To sugeruje, że "uchodźcy" z takich krajów jak Bangladesz czy Pakistan zaczynają omijać zamknięty szlak bałkański a umowa Unii Europejskiej i Turcji nie jest już skuteczna w ograniczaniu masowej migracji.

Malta, która aktualne sprawuje prezydencję w UE, popiera wprowadzenie bardziej restrykcyjnego prawa azylowego. Prowadzone są dyskusje między innymi nad utworzeniem obozów w Afryce Północnej, gdzie przebywać będą potencjalni emigranci, co miałoby pozwolić wstrzymać ich napływ na nasz kontynent. Ważną kwestią jest również zaprowadzenie porządku w zdestabilizowanej Libii, skąd przybywa około 90% migrantów, a także rozwiązanie problemu deportacji obcokrajowców z państw europejskich, których wnioski o azyl zostały odrzucone.

Zislamizowane Włochy przyjęły dekret, który pozwoli w szybszym tempie deportować obcokrajowców. Władze chcą również nawiązać współpracę z najważniejszymi państwami afrykańskimi - przykładowo Nigeria ma otrzymać 50 milionów euro w zamian za wzmocnienie kontroli na granicy.

Malta zaproponowała również "kompromis", który ma zachęcić takie państwa jak Polska czy Węgry do przyjmowania uchodźców. Nowy mechanizm polega na tym, że za każdego przyjętego obcokrajowca powyżej wyznaczonej "kwoty" kraj otrzyma 60 tysięcy euro w ciągu 5 kolejnych lat. Oczywiście jeśli Polska sprzeciwi się relokacji migrantów, będzie musiała zapłacić UE taką samą kwotę. To oznacza, że na każdym tysiącu uchodźców można "zarobić" lub "stracić" 60 milionów euro.

Wcześniej UE domagała się zapłaty aż 250 tysięcy euro za każdego nieprzyjętego obcokrajowca i groziła innymi konsekwencjami, w tym zawieszeniem lub wydaleniem z Unii. Póki co Polska i Węgry nie otrzymały żadnych kar, lecz wkrótce termin relokacji określonej liczby islamskich uchodźców dobiegnie końca. Brytyjski dziennik The Times powiadomił niedawno, że na jesień nasz kraj ma otrzymać ultimatum - albo zaakceptuje "kwoty" uchodźców, albo pożegna się z członkostwem w Unii Europejskiej.