Wszystko wskazuje na to, że ziszczą się wielkie marzenia Erdogana. Minionej nocy trwało głosowanie w tureckim parlamencie w sprawie wprowadzenia zmian w konstytucji, co umożliwi przejście na prezydencki system rządów. Większość deputowanych przyjęło projekt zmian.

Spośród 488 parlamentarzystów, 339 z nich poparło pakiet zmian. Jest to wystarczająca liczba głosów aby pójść o krok dalej w sprawie przyznania Erdoganowi jeszcze większej władzy. Teraz przyszedł czas na zorganizowanie referendum, które odbędzie się za 2-3 miesiące. Mieszkańcy Turcji będą głosować czy Erdogan powinien zostać "sułtanem". Wynik będzie miał charakter decydujący.

Plany Erdogana zostały ujawnione po raz pierwszy na początku 2016 roku. Powiedział wtedy, że Turcja z powodzeniem mogłaby wprowadzić system prezydencki, po czym wskazał na hitlerowskie Niemcy jako przykład. Po tej wypowiedzi, media natychmiast mianowały go drugim Adolfem Hitlerem.

Przynajmniej na dzień dzisiejszy wydaje się, że jego marzenia zostaną zrealizowane. Gdy doszło do nieudanego puczu wojskowego, mieszkańcy kraju wyszli na ulice, robili wszystko aby nie doszło do zmiany władzy i zaczęli głośno popierać Erdogana. Turecki przywódca chce wprowadzić karę śmierci i wysłać zdrajców na egzekucję, na co społeczeństwo w większości również wyraziło zgodę.

W najbliższych miesiącach przekonamy się, czy Erdogan faktycznie zostanie sułtanem. Jeśli do tego dojdzie, Turcja z całą pewnością nie będzie miała szans na dalsze negocjacje akcesyjne z Unią Europejską, a co za tym idzie, powinniśmy spodziewać się kolejnej fali nachodźców.