Nieludzkie socjalistyczne prawo niszczy chorą kobietę. Dziewczynka zorganizowała kiermasz dla swojej chorej mamy. Zebrała na jej leczenie trochę około 180 tysięcy złotych. Okazuje się, że był to początek kłopotów jakie z tego powodu spotkały niepełnosprawną kobietę. 

Jej córka mocno przeżyła to, że chcąc pomóc matce narobiła jej kłopotów. Doszło do tego, że zebrane w spontanicznej zbiórce pieniądze trafiły na konto mamy Asi co zostało uznane przez urzędników za dochód (do opodatkowania) i pozbawiono ją zasiłków przysługujących niepełnosprawnym. Socjalistyczne państwo wykazało tym samym wielką bezduszność. 

Jak wiadomo w socjalizmie biednym nie trzeba pomagać bo robi to urzędowo państwo poprzez sieć MOPSów i GOPSów. Teraz można dodatkowo dojść do wniosku, że pomaganie, w przypływie wzruszenia, tak jak w tym przypadku uczyniło wiele osób, to coś dalece niepożądanego. Oczywiście można zarzucać, że zbiórka na finansowanie leczenia powinna być realizowana przez fundację, ale czy należy takiej rezolutności oczekiwać od dziewięcioletniego dziecka?

Żeby jakoś ratować twarz pomagacza, rządzący planują obecnie jakąś specjalną interpretacje prawną dla chorej pani Anny, matki małej Asi. Oznacza to, że żyjemy w kraju, w którym nie jest legalne pomaganie nawet własnej matce, bo poprzez zbiórkę publiczną może to zrodzić szereg biurokratycznych koszmarów z wielkim domiarem podatkowym włącznie. Gdyby nie nagłośnienie medialne tego przypadku fiskus i pracownicy socjalni bezwzględnie ukaraliby rodzinę za podjętą przez to dziecko inicjatywę. W takim kraju obecnie żyjemy, że potrzeba specjalnego prawa, aby było normalnie.