Jak można się było spodziewać, rzekomy zakup przez Egipt dwóch okrętów typu Mistral, budowanych dla Rosji, był lipny. Właśnie okazało się, że Egipt zamierza odsprzedać Mistrale za symbolicznego dolara na bakszysz. Tym bardziej zabawne jest to, że jak mówił były prezydent Aleksander Kwaśniewski, zakup Caracali przez Polaków, miał rekompensować Francuzom straty wynikające z zerwania kontraktu z Rosją.

W polskich mediach od kilku dni słyszymy o zakończonym fiaskiem przetargu na zakup  francuskich śmigłowców typu Caracal, produkowanych przez koncern Airbus Helicopters. Okazało się, że zakup tych maszyn był rodzajem dżentelmeńskiej umowy między Polską a Francją, wedle której my kupimy Caracale a oni nie sprzedadzą Rosji dwóch śmigłowcowców typu Mistral.

Teraz okazuje się, że Francuzi myśleli, że zjedzą ciastko i nadal będą mieli ciastko. Polskę potraktowali jak zwykle instrumentalnie, jakby rzeczywiście była kolonią Paryża. Zabawnie wygląda też sposób na omijanie sankcji. Wystarczy w transakcję zaangażować słupa i da się wszystko sprzedać. Na podobnej zasadzie Polska sprzedaje swoje towary dalej do Rosji tylko przez Białoruś.

Jednak co innego jabłka, a co innego nowoczesne śmigłowcowce, które robią różnicę na polu walki. Rosyjskie Mistrale miały być w założeniu wzmocnieniem Rosyjskiej Floty Pacyficznej, ale prawie na pewno będą stosowane wszędzie gdzie będzie taka potrzeba, a wkrótce mogą im się bardzo przydać.

Za transakcją ma stać podobno egipski miliarder Nassef Onsi Sawiris, który wyłożył pieniądze na zakup okrętów i de facto jest ich właścicielem. O ile wierzyć doniesieniom mediów rosyjskich i niektórych egipskich takich jak SIS TV, był on w tej transakcji zwyczajnym "słupem", który pozwolił ominąc sankcje jakie nałożono na Rosję po anektowaniu Krymu.