Naukowcy obliczyli, że za 5 milionów lat wyginą wszyscy meżczyźni

Kategorie: 

Źródło: Internet

Według profesor Jenny Graves z Australii świat może pozostać bez mężczyzn. Najprawdopodobniej wizja z filmu Seksmisja wypełni się w ciągu następnych pięciu milionów lat. Pani profesor stwierdziła, że po przeanalizowaniu cech męskiego chromosomu płciowego, zwanego chromosomem Y, wiele wskazuje, że jest on słabszy i bardziej kruchy niż sądzono.

 

Jakikolwiek negatywny wpływ na pulę genetyczną mężczyzn może mieć negatywny wpływ na istnienie samców gatunku homo sapiens. U kobiet chromosom X posiada przynajmniej tysiąc zdrowych genów. Kiedyś mężczyźni mieli ich tyle samo, ale po tysiącach lat ludzkiej egzystencji na Ziemi, zdrowe geny Y zaczęły się redukować i teraz pozostało ich mniej niż sto.

Jednocześnie zauważalnie maleje wskaźnik urodzeń chłopców, a liczba dziewczynek stale wzrasta. Jednak proces ten zachodzi na tyle powoli, że ostateczna degeneracja chromosomu Y nastąpi dopiero za około 5 milionów lat. Poza tym profesor Graves sugeruje, że znane są takie przypadki w naturze, gdy inny chromosom przejmuje rolę tego brakującego, ale doprowadziłoby to do powstania zupełnie nowego gatunku człowieka.

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika eva11

o matko!!! tu  nie potrzeba

o matko!!!
tu  nie potrzeba nauki abystwierdzic ze od stu lat okolo kazde dziesiaciolecie to spadek procentowy w ilosci meskich osobnikow!mowiac prosciej prawdziwych meszczyzn....
i nie o plec tu chodzi jak w przypadku umyslowo niedorozwinietych naukowcow,a w calym ogole bycia meszczyzna!
jeszcze moze z dwa dziesieciolecia i hormony aby poczuc sie facetem beda na recepte!!!!!!!
wszystko co reprezentowalo meszczyzne przestanie isniec!
a zyjace pokolenia straca swoje ostatnie podrygi jakie zostaly im z meszczyzn!
i swoja droga czy nikt tego nie zauwaza jak te artykuly ida z bardzo scisle ustalona kolejnoscia i w scisle dobranym celu,jak kpia wam w oczy?!!!!!!!!
jak chca was osmieszyc?
nie widzicie tej prowokacji?
czy ten blog idzie za moda mediow oglupiajacych?
ale ego i meska duma jeszcze w was zyje,wiec nie przyznacie mi racji!
ale jesli nic z tym nie zrobicie-to te 5 milionow minie w mgnieniu oka,a moze chodzilo naukowcom o wiek ziemi i skal,kamieni,bo one ponoc starzeja sie o kilka set lat szybciej?
a moze to taki naprawde wielki eksperyment aby zobaczyc jak szybko przestaniecie nimi byc pomimo nacisku ze strony ,,(nie znam nazwy)przy pomocy propagandy z uwzglednieniem zagrozenia zycia waszych bliskich was samych i przejecia NARODOWEJ i Ludzkiej torzsamosci?
bo przeciez biali wtargneli do ameryk i australi bardzo szybko bez zbednych ceregilei wyili ich ludnosc i zajeli ziemie.............

Portret użytkownika Medium

eva11 napisał: jeszcze moze z

eva11 wrote:

jeszcze moze z dwa dziesieciolecia i hormony aby poczuc sie facetem beda na recepte!!!!!!!
Można ten proces powstrzymać wyprowadzając z rynku piwo jako produkt zawierający fitoestrogeny i obniżający poziom androgenów. Ostatecznie zmieńmy modę, nie promujmy piwa, na które moda z Niemiec przywędrowała.
 

Portret użytkownika Waldorfus

Grzeczny Truteń: Droga

Grzeczny Truteń: Droga Medium...

Piwo z Niemiec, a wóda z Rosji
Jako mężczyzna (niepijący piwa ani żadnego innego alkoholu), i znawca tematu żywienia roślinnego, nie do końca zgodzę się z tobą, że fito-estrogeny (hormony podobne do żeńskich, zawarte w niektórych roślinach), szkodzą mężczyznom i ich potencji. To jest takie trochę – myślenie redukcyjne po rosyjsku. Fito-estrogeny dość obficie występują w ziarnach soi, które spożywają wegetarianie. Jest już dawno udowodnione że owe fito-estrogeny, u mężczyzn powyżej 40-stki, obniżają ryzyko zachorowalności na raka prostaty; i to jest bez sporne. Inną sprawą jest to co zaproponował p. Jerzy Zięba (a jemu wierzę): Nie podawać chłopcom (bodajże z tego co pamiętam chyba do 18 roku życia) soi..., – ale podkreślił: – Nie chodzi tu o soję przefermentowaną; przefermentowana soja pozbawiona jest już tych groźnych dla nich fito-estrogenów.
Groźnych o tyle – jak twierdził Jerzy Zięba w NTV – że mogą one powodować nawet wyrastanie u chłopców kobiecych piersi.

Wy byście chciały tych facetów wyeksploatować do samego końca, a potem niech sobie ze spuchniętymi jajami, umierają na raka. Tak być nie może – drogie Panie...
 

Egzystencja Minerwa: Ziemio! – tyle razy do ciebie wracałam... Kiedyś, na pewno znowu się spotkamy – powiedziała gdy odchodziło Spełnienie Ziemia.

Portret użytkownika eva11

Waldorfus-moze i soja pomaga

Waldorfus-moze i soja pomaga facetom,ale teraz juz nie ma soi,a wyjalowiony nasiakniety pestycydami rodzaj modyfikowanego czegos,
Zieba,ma dobre checi piszac o wlasciwociach zywnosci,ale jak dla mnie jest to za doglebna wiedza,ktora nie prowadzi do niczego dobrego,
nie zauwazylam rowniez,aby ten pan pisal gdzies o tym,ze rodzaj zywnosci jest bardzo wazny,
dla niego braki w niedoborach zywnosciowyh najlepiej uzupelniac syntetykami i tu sie zaczyna biznes.....
moze nie doczytalam,ale chyba nie wspomina o zdrowej zywnosci jako wyjatku i bez dodatkow E?
I pamietaj meszczyzni sa nam bardzo potrzebni,nie wyrokuj az tak surowo,
dwoje to zawsze jedno,wiec ocenianie z perspektywy jeden plus jeden nie jest dobre,
wyzbadz sie tej mysli,kobiety to uczuciowe istotki,pomocne i bardzo zyczliwe,a wszystkie ,,czesci,, siebie chronia i dbaja o nie opiekuja sie  w sposob kobiecy,nie niszcza!
spojz na nie inaczej moze spotkasz takie?a nawet jestem pewna!
to zawsze dziala obiecuje!
 
Mediu piszac meskiego odpowiadalam imie44 nie Tobie.
ja bardzo lubie kiecki wtedy naprawde mozna sie czuc wyjatkowo kobieco i lekko!!!!!!!!
 
 

Portret użytkownika Waldorfus

„Waldorfus-moze i soja pomaga

„Waldorfus-moze i soja pomaga facetom,ale teraz juz nie ma soi,a wyjalowiony nasiakniety pestycydami rodzaj modyfikowanego czegos,” – stwierdziła Eva11

To prawda, ale dotyczy to przede wszystkim pasz dla zwierząt – przede wszystkim świń. Żeby wykarmić jedną – na końcu ważącą nawet 400 kg świnkę, przez cały rok należy jej podać kilka ton paszy. Z tych kilku ton paszy, która – z uwagi na konieczność dostarczenia jej dużej ilości białka – zawiera w sobie najwięcej soi; owa soja zostaje włączona jako budulec tkanki owej świni. Niestety: wraz z tymi kilkoma tonami tej soi, w tkankach świni odkładają się wymienione przez ciebie pestycydy – ale nie tylko, bo i metale ciężkie i inne środki ochrony roślin; poza tym hormony wzrostu, wykorzystywane przy hodowli świń (nawiasem mówiąc – to dzięki nim masz tylu „rosłych” i „silnych” facetów w oku siebie!).
Wyobraź sobie teraz gdybyś to to Ty zjadła tą soję, zamiast tej świni: Gdyby nawet ta soja była aż tak zatruta jak obecnie ta którą podaje się świniom, to bilans odłożonych toksyn w Twoim organizmie był by i tak, co najmniej dziesięciokrotnie mniejszy niż gdybyś zjadła równowartość tego samego białka, tyle tylko że pod postacią mięsa pochodzącego od tej przykładowej świni, w której te wszystkie toksyny z tej całej dostarczonej jej soi, się odłożyły.

Napisałaś że nie ma już soi, komentując to jako coś wyjałowione i nasiąknięte pestycydami. Odpowiadam: W Polsce można kupić soję w sklepach ze zdrową żywnością, pochodzącą nawet od polskiego rolnika i to po przystępnej cenie: za 500 gr – woreczek – 6 zł. Ja kupuję soję BioPlaneta bo mam ją pod nosem w sklepie, i powtarzam: nawet gdyby ta BioPlaneta była skażona tymi pestycydami, to ten w/w przeze mnie bilans (tuczenia świń) i tak – powalająco – przemawia za wykorzystaniem właśnie jej. Nie mówiąc o kwestiach etycznych: https://www.youtube.com/watch?v=uAqyPrKgiJM

A soję wykorzystuje się przecież do wypasu drobiu bydła... jajka też z niej (białka sojowego) rosną – w kurzych brzuszkach.

Problem z soją jest zupełnie inny. A mianowicie: Chodzi o to żeby nauczyć się ją gotować, bo to nie jest takie proste. Ja soję gotuję w szybkowarze; tylko 1,5 godz. W zwykłym garze musiała by się gotować 6 godz. Robię to na zapas i wekuje w słoiki. Po za tym, z soi robię jeszcze mleko, z którego robię potem margarynę do smarowania pieczywa, i jogurt na naturalnych koloniach bakterii lacidofilnych. Ugotowaną soję przekręcam przez maszynkę do mięsa, szczepię ją tym jogurtem i po czterech dniach leżakowania w odpowiedniej temperaturze mam z tego pyszny zdrowy ser.

„Zieba,ma dobre checi piszac o wlasciwociach zywnosci,ale jak dla mnie jest to za doglebna wiedza,ktora nie prowadzi do niczego dobrego,nie zauwazylam rowniez,aby ten pan pisal gdzies o tym,ze rodzaj zywnosci jest bardzo wazny, dla niego braki w niedoborach zywnosciowyh najlepiej uzupelniac syntetykami i tu sie zaczyna biznes.....
moze nie doczytalam,ale chyba nie wspomina o zdrowej zywnosci jako wyjatku i bez dodatkow E?” – napisałaś (trochę ciebie prze-justowałem – za co przepraszam)

Jerzy Zięba jest jak dla mnie, za bardzo mięsożerny! – jeżeli już o to chodzi. I nie ze wszystkim się z nim zgadzam. Ale jego wiedza na temat metabolizmu, medykamentów, sposobów leczenia miażdżycy naczyń etc – jest po prostu powalająca! To jest mistrz!

To dzięki niemu, i też Agnieszce Biernat z NTV – próbując to na sobie – całkowicie wyeliminowałem ze swojej diety cukier; zastępując go przede wszystkim stewią. Oczułem to zaraz poprawą stanu zdrowia (znikła ospałość) – tak że mogłem całkowicie odżucić herbatę i kawę, zastępując je herbatą z czystka i kawą zbożową (kupuję starą dobrą Kujawiankę w gazetowym opakowaniu). Gdybym nie odrzucił cukru stracił bym już chyba wszystkie zęby. To dzięki Jerzemu Ziębie, nauczyłem się stosować Kawas L askorbinowy (wit. C) i kupuje ją w hurcie! Wychodzi jak za friko. Rzadko, ale czasem; jest tak że człowiek musi wziąć aspirynę. Już się nią nie truję, robię sobie lemoniadkę z płaskiej łyżeczki kwasu L askorbinowego i 0,5 płaskiej łyżeczki sody oczyszczonej. Lemoniadkę słodzę stewią, ona musuje, wypijam ją i stan zapalny mija!... – mija po zlikwidowaniu przyczyny, a nie skutku: odnośnie patologicznego leczenia objawowego – jak to ma miejsce we współczesnej medycynie. Pamiętajmy co Jerzy Zięba zrobił w spawie trucicielskich szczepień i w sprawie „leczenia marihuaną” (leczenia aktywnymi kanabinoidami), dzieci z lekooporną padaczką, dzieci nieuleczalnych i wręcz zamęczanych nieskutecznymi lekami przez „Centrum Zdrowia Dziecka”.

„I pamietaj meszczyzni sa nam bardzo potrzebni,nie wyrokuj az tak surowo, dwoje to zawsze jedno,wiec ocenianie z perspektywy jeden plus jeden nie jest dobre,(...)” – Jasne... jesteś naprawdę słodka...

„(...)wyzbadz sie tej mysli,kobiety to uczuciowe istotki,pomocne i bardzo zyczliwe,a wszystkie ,,czesci,, siebie chronia i dbaja o nie opiekuja sie  w sposob kobiecy,nie niszcza!(...)” – napisałaś

No oby dbały tylko o te części które albo mają należeć do nich, albo już należą tylko do nich. Bo takich które nie wiedzą czego chcą, odkładają sobie jednego na później, biorąc drugiego na próbę... itd... – takich nie chcę.

„(...)spojz na nie inaczej moze spotkasz takie?a nawet jestem pewna! to zawsze dziala obiecuje(...)”

No to dziękuję za słowa otuchy, ale mieszkam obecnie w tak zapadłej i zaściankowej dziurze, że szanse są na to marne. Dodatkowy problem stanowi fakt że gniazdo które sobie uwiłem, trochę za bardzo mi się podoba. I może w tym jest szkopuł? W każdym razie czuje się jak pustelnik.

„(...)Mediu piszac meskiego odpowiadalam imie44 nie Tobie.
ja bardzo lubie kiecki wtedy naprawde mozna sie czuc wyjatkowo kobieco i lekko!!!!!!!!” –

ten fragment napisałaś chyba nie do mnie...

Moja rada: Nie bierz przykładu z Medium. Jej tą kieckę..., nie energia Ziemi – ale coś innego... za bardzo podwiewa...
 

Egzystencja Minerwa: Ziemio! – tyle razy do ciebie wracałam... Kiedyś, na pewno znowu się spotkamy – powiedziała gdy odchodziło Spełnienie Ziemia.

Portret użytkownika eva11

Waldorfusie-czy myslisz,ze te

Waldorfusie-czy myslisz,ze te wchloniete pestycydy przez swinki szkodza bardziej niz te prosto z soi?
mi nie grozi pestycyd od swinek,bo ich nie jadam!
a zywnosc tez kupuje,no staram sie przynajmniej -organic i mam kawaleczek ogrodka,
nie obliczam i nie dobieram diet,jemy to co organizm w danym momencie podpowiada ze potrzebuje,
nie lubie rozmyslac ile danej witaminy musze wcinac czy mineralu,
jak czuje braki uzupelniam zywnoscia i ziolami,
na przeziebienie mam nagietka,rumianek,propolis,czosnek...
vitaminka syntetyczna musi byc stosowana w towarzystwie,bo tak jak np kw. askorninowy l,moze nawyrzadzac szkody rowniez,
wole nakopac korzonkow jesli mamy potrzeby,maceraty sa pelne vitaminek,
radzilabym zastapic stevie xilitolem,bo ponoc jest rakotworcza,
napewno zle substancje zawiera rowniez,a brzozek moze nie pryskaja........ja zaprzestalam jesc cukier wogole,moze przy jakiejs specjalnej okazji upieke ciacho z xilitolem,
pare dni i organizm sie odzwyczaja od cukru,
co do pustelnika,to kazdy czasami potrzebuje oderwanai od zgielku,ja to uwielbiam,
tez mieszkam blizej z drzewami i moimi roslinkami,
a jesli przyjdzie czas i bedziesz bardzo chcial to ktos sie pojawi napewno,
co do kobiet to niestety zatracaja swoje instynkty w rownym stopniu co meszczyzni,wiec co moge powiedziec?
 
Mediu-pisze tu-bo niechce mi sie czekac,
jakich prykow w moim domu,kogo starasz sie obrazic?
starych?czujesz sie stara czy jak?nie ma ludzi starych a ludzie      w  wieku mojej matki sa bardzo kochani i czasem maja wiecej zycia niz 30-latkowie,
stalas sie dziwna kiedys mialas wiecej radosci w sobie!
 
 
 

Portret użytkownika Waldorfus

Co za temperament –

Co za temperament – siostro...

– ale ja się nie wtrącam...

„Waldorfusie-czy myslisz,ze te wchloniete pestycydy przez swinki szkodza bardziej niz te prosto z soi?” – spytałaś
Ich jest tam po prostu więcej niż w samej soi, bo się w śwince z czasem odłożyły. Metabolizm świnki nie zdążył ich przetworzyć, a organizm wydalić.

Co do stewi: przecież to zioło, albo wyciąg z niego: glikozydy stewiowe. Czytałem chyba gdzieś, że działają wzmacniająco na mięsień sercowy. Eva11 – zaufajmy naturze! I przestańmy wierzyć w plotki: na temat żywienia. Ksylitol też czasem stosuje, ale wypada on dużo drożej

Odnośnie słuchania głosu wewnętrznego – Na co dziś mam ochotę – to zgadzam się z Tobą w stu procentach. Pod warunkiem że nasz organizm nie jest rozregulowany np. cukrem do słodzenia (tym rafinowanym – najgorzej). Ale na NTV pojawił się też dość ciekawy wywiad – https://www.youtube.com/watch?v=eGtTOgLWaAk
– na temat diety bez glutenu. Dieta zawierająca gluten, zaburza procesy wchłaniania; nawet u nieuczulonych na gluten ludzi: odnośnie GMO i modyfikacji – tym razem pszenicy – w kierunku większej zawartości glutenu: chyba po to żeby nas było jeszcze mniej: makaron jak guma do żucia, zaklejający kosmki jelitowe.

Ale niestety są wyjątki – jeśli chodzi o naturę i tego nie przeskoczymy...
Odnośnie tego  kwasu l-askorbinowego: Na co dzień ograniczam go do normatywnych dawek uzupełniających. Jako lek biorę to sporadycznie. We wcześniejszym moim odpisie do Ciebie, napisałem o lemoniadce z niego. Ta lemoniadka – czyli po zmieszaniu tego kwasu l-askorbinowego z sodą oczyszczoną, daje nam związek chemiczny o nazwie askorbiniansodu; stosuje się go wtedy gdy potrzebna jest człowiekowi większa dawka witaminy C: tylko pod taką postacią można ją przedawkować – postacią soli aby nie spowodować zbytniego zakwaszenia organizmu. Sztucznej witaminy C nie należy nadużywać nigdy. Biorę ją z biedy i dla zdrowia, bo większość roślin posiada jej niewiele. Nawet cytryna ma jej niewiele. Poszukaj na YT pod hasłem Jerzy Zięba witamina C, albo Ukryte Terapie witamina C. Powinnaś znaleźć dość obszerne wykłady na temat tej witaminy, która odpowiedzialna jest m.in. przede wszystkim za tworzenie się przeciwciał odpornościowych, ale bierze ona też udział w tworzeniu się włókien kolagenowych (tkanka mięśniowa i ścięgna). Duże ilości naturalnej witaminy C znajdziesz tylko w owocu – acerola; i tylko ona jest zdolna zaspokoić twoją dobową dawkę tej witaminy. I rzeczywiście – witamina C pod taką postacią jest idealna, tylko gdzie kupić owoc aceroli i za ile? – w tym szkopuł. Tu – https://pl.wikipedia.org/wiki/Kwas_askorbinowy
– znajdziesz tabelę ilości witaminy c zawartej w 100 gr poszczególnych warzywach i owoców. Po tym co przeczytałem w tej tabeli, stwierdziłem że pospolita przereklamowana cytryna, wypada bardzo marnie. I ile tych cytryn, czy nawet papryk i czarnych porzeczek – które są od niej lepsze pod tym względem – musiał bym zjeść codziennie; biorąc jeszcze pod uwagę fakt, że owa witamina C ulega rozpadowi podczas procesu obróbki termicznej? – piszę o tym w kontekście okresu zimowego i zapraw. Czyli podsumowując: pozostaje jedynie ta najlepsza – acerola i owoce róży, tyle tylko że owoców róży nie można zjeść wagowo za dużo. Biorąc pod uwagę cenę, wygodę w stosowaniu, okresy przejściowe (zima) wolę jednak na razie pozostać przy tej sztucznej.

Tak na marginesie gdy wbiłem w Google – witamina C źródła – natychmiast pojawiły się durnowate portale typu „dbaj o zdrowie” itp. – zajmujące się głównie promocją produktów dla hipermarketów. Tam prawdy się nie dowiemy; pozostaje nam tylko w/w tabela z Wikipedii i twoja chłodna kalkulacja – Mroźna Pani... (bez prostackich aluzji do Ciebie -- Evo11 – link na dole wpisu -- odnośnie twojej wypowiedzi na temat kobiet).

Jeszcze gorzej jest z witaminą D której brakuje zwłaszcza zimą; ale latem również, bo kto ma czas wylegiwać się na słońcu i czekać aż zrobi się ona pod skórą. Człowiek to jednak już inne środowisko – jeżeli naturalne to chyba specyficzne tylko dla niego. Sam mam ogródek przy domu, i tak powoli, w wielu aspektach chyba do niego wrócę. Czas postarać się o jakiś inspekt.

„(...)co do pustelnika,to kazdy czasami potrzebuje oderwanai od zgielku,ja to
uwielbiam, tez mieszkam blizej z drzewami i moimi roslinkami, a jesli przyjdzie czas i bedziesz bardzo chcial to ktos sie pojawi napewno, co do kobiet to niestety zatracaja swoje instynkty w rownym stopniu co meszczyzni,wiec co moge powiedziec?” – napisałaś

No tak. Niekiedy człowiek ma dość tych ludzi, a kiedy indziej – jako istota stadna – odnośnie wymienionych przez Ciebie instynktów – ich potrzebuje. Ale gdy wkoło, dosłownie wszędzie same głupie pastuchy, a w mieście za to inny rodzaj prymitywa – materialistyczne zombi – ze zbytku popadłe w nihilizm – odnośnie tych wynaturzonych kobiet: http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/satanistyczna-swiatynia-san-jose-chce-ochraniac-muzulmanow?page=1#comment-294791 – i kicz... to mając w perspektywie małomiasteczkowy kicz/zawiści i wielkomiejski kicz/zbytku, człowiek z powrotem wraca na łono natury. Zwierzęta przynajmniej są szczere, a rośliny dają się zjeść; człowieka można już tylko odrzucić: w znaczeniu ogólnym – rzecz jasna. Starych dusz na Ziemi jest już coraz mniej. A te rodzące się ciągle nowe, tą Ziemię chyba niedługo rozniosą. Żeby tak te stare dusze mogły się jakoś łatwiej odnajdywać.

Ale dziękuje za twoje słowa otuchy; zawsze to lepsze od księdza morałów: tego księdza co nie idzie jemu nawracanie tych bogatych i chcących być – tak czy inaczej bogatymi – kobiet.
 

Egzystencja Minerwa: Ziemio! – tyle razy do ciebie wracałam... Kiedyś, na pewno znowu się spotkamy – powiedziała gdy odchodziło Spełnienie Ziemia.

Portret użytkownika Medium

eva11 napisał: Mediu-pisze

eva11 wrote:

Mediu-pisze tu-bo niechce mi sie czekac,
jakich prykow w moim domu,kogo starasz sie obrazic?
starych?czujesz sie stara czy jak?
Eva11, Waldorfus dobrze wie, że to do niego było, a nie do Ciebie.
Toż jedną z poprzednich wypowiedzi zaczął od słowa "truteń". Jeśli jesteś z młodszego pokolenia, możesz nie znać konotacji, ale to do pryka podobne w użyciu... Są różnice, ale jeśli truteń dożywa wieku starego pryka, a nie ginie wygnany z ula po spełnieniu swojej biologicznej funkcji, to staje się czymś na kształt właśnie starego pryka. Jednemu i drugiemu daleko do godności mężczyzny Wink
Rozmawiamy tutaj o roli mężczyzn, a Waldorfus - mam wrażenie - realizuje rolę kobiecą, przynajmniej tutaj ze swoimi babcinymi radami, skądinąd pożytecznymi, ale on wszak chłop!
 

Egzystencja Minerwa: Ziemio! – tyle razy do ciebie wracałam... Kiedyś, na pewno znowu się spotkamy – powiedziała gdy odchodziło Spełnienie Ziemia.

Portret użytkownika Medium

Waldorfus napisał: Moja rada:

Waldorfus wrote:

Moja rada: Nie bierz przykładu z Medium. Jej tą kieckę..., nie energia Ziemi – ale coś innego... za bardzo podwiewa...
Jasne! Nie noś eva11 kiecki, noś spodnie, a podstarzałych pryków w Twoim domu traktuj jak domowe zwierzątka futerkowe specjalnej troski!!!
 

Portret użytkownika Medium

Waldorfus napisał: Piwo z

Waldorfus wrote:

Piwo z Niemiec, a wóda z Rosji

Nie jestem taka pewna! Może nazwy słowiańskie, ale produkty podmienione!
Na szczęście Жданов (Żdanow) używa pojęcia "alkohol", zaś Grzegorz Braun chętnie opowiada o dziejach alkoholu w Polsce.
 
Waldorfus wrote:

Fito-estrogeny dość obficie występują w ziarnach soi, które spożywają wegetarianie. Jest już dawno udowodnione że owe fito-estrogeny, u mężczyzn powyżej 40-stki, obniżają ryzyko zachorowalności na raka prostaty; 
Skądś wszak owe fitoestrogeny muszą pozyskiwać, nieprawdaż? I żeby jeden z drugim stare trutnie nie pękły od hormonów, to miast bronić rodziny i młodych piskląt chleją piwo, by im "jaja nie popękały"!
A dawniej szanowano ród (genotyp)...
Nie młodzieńcy na wojnę szli, tylko starsi, oni mieli formę trzymać. 
Bo młody jak musi zabić wroga, to się na później spłodzone dzieci przenosi zła karma, starszemu łatwiej i cel wyższy.
 

Portret użytkownika eva11

Medium to jest wszedzie! w

Medium to jest wszedzie!
w zywnosci i w wodzie,wiec nalezy wszystko powstrzymac,a nie udawac, ze nic sie nie dzieje!
im44-pewnie,ze chcemy udowodnij!!!!!!!!!!!
a co zrobisz -napiszesz cos meskiego????????????
 

Strony

Skomentuj