Kilka faktów o Eboli, o których powinieneś wiedzieć

Kategorie: 

Źródło: twitter

Wirus Ebola to zagrożenie, o którym trąbią już wszystkie media na świecie. Rzadko jednak można usłyszeć o tym jak można się tym zarazić, a o poziomie przygotowania na radzenie sobie z tym wirusem przez służbę zdrowia, opowiada się tylko półprawdy.

 

Po pierwsze trzeba sobie uzmysłowić, że żaden kraj na świecie nie jest w tej chwili w stanie poradzić sobie z tym niebezpiecznym wirusem. Izolowanie zarażonych jest trudne, bo najpierw trzeba o nich wiedzieć, a gdy widoczne są już symptomy choroby zaraza jest rozprzestrzeniona na nowych nosicieli. Już teraz w USA jest panika po zarażeniu dwóch pielęgniarek, z których jedna podróżowała samolotem narażając pasażerów.

 

Po drugie, mitem okazało się to, co nam mówiono na temat sposobów zarażenia wirusem. Tak to prawda, że zarażają wydzieliny chorego, ale również utrzymujący się w powietrzu aerozol po kaszleniu lub kichaniu. W zachodniej Afryce Ebola rozprzestrzenia się przez taksówki, którymi wożeni są chorzy. Wirus może przetrwać na klamkach od drzwi nawet 18 godzin, a wystarczy jedna cząsteczka, żeby doszło do zakażenia. Dla zobrazowania tego problemu można dodać, że w jednej kropli krwi takich cząsteczek są miliony.

 

Trzeba o tym pamiętać i przestrzegać pewnych reguł. Przede wszystkim zacząć używać żeli dezynfekujących, które na pewno są w stanie pomóc w zapewnieniu bezpieczeństwa. Konieczne jest wyrobienie sobie nawyku częstego dezynfekowania rąk. Poza tym należy minimalizować kontakt rąk z twarzą, szczególnie z okolicą oczu, nosa, ust, uszu. To są najczęstsze drogi transmisji wirusa.

 

Specjaliści od chorób zakaźnych ostrzegają, że jeśli przypadki Eboli zaczną występować wśród ludności zamieszkującej duże miasto, takie jak Nowy Jork czy Mexico City, to ewentualna pandemia może być bardzo trudna do powstrzymania i tylko kwestią czasu będzie występowanie zakażeń na całej kuli Ziemskiej.

 

Poza tym trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że nowoczesna medycyna nie zna sposobów na leczenie Eboli i jedyne co się robi to leczenie objawów. Szanse przeżycia są większe w krajach zachodnich, bo po prostu na wyższym poziomie jest opieka zdrowotna na oddziałach intensywnej opieki medycznej. Nie ma też szans na szybkie powstanie szczepionki, ponieważ Ebola wciąż mutują jak wirus grypy. Oznacza to, że szczepionka, o ile będzie skuteczna, będzie działała tylko w bardzo wąskim spektrum przypadków.

 

Trzeba też pamiętać o tym, że na wypadek epidemii Eboli najniebezpieczniejszym miejscem będą szpitale, które po prostu zmienią się w centra śmierci. Dobrym przykładem jest sytuacja w Liberii, kraju, który ma milion mieszkańców, ale jak twierdzi New York Times, pozostało tam jedynie 250 lekarzy. Pozostali albo zmarli na gorączkę krwotoczną, albo uciekli za granicę.

 

Chociaż nie usłyszymy tego w mediach, praktycznie każdy rząd ma już przygotowany plan na wypadek przypadków Eboli zakładający izolację poszczególnych chorych, ale też całych miast. Obszary poddane kwarantannie będą musiały być chronione przez uzbrojonych strażników, ponieważ ludzie, często zdrowi, będą próbowali uciekać, a to niestety może tylko rozprzestrzenić zarazę.

 

Miejmy nadzieje, że do tego wszystkiego jednak nie dojdzie, ale niestety sytuacja wygląda bardzo poważnie i najbliższe miesiące będą kluczowe nie tylko dla Afryki, ale też całego świata. Dawno już ludzkość nie musiała stawić czoła tak bezwzględnemu wirusowi.

 

 

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika asieda

Już ponad pół wieku temu dr

Już ponad pół wieku temu dr Klenner leczył wszelkie wirusowe choroby megadawkami witaminy C. Kiedy to referował na kongresie lekarskim, nikt się tym nie zainteresował, choć później znaleźli się nieliczni naśladowcy, jak np. dr Cathart. Kto z dzielnych decydentów zaangażowanych w walkę z ebolą wie o tym? Patrz "Raport Klennera".

Portret użytkownika X

admin, weź wyluzuj, bo te

admin, weź wyluzuj, bo te wszystkie dzieci, co tu zaglądają zaraz histerii dostaną. Tak bardzo Ci zalezy na klikach/kasie, że zaczynasz pisac jak onetowski oszołom?
Rzetelność ma swoje prawa i juz dawno je zacząłeś naruszać. Ockinij sie póki jeszcze nie zrobileś z siebie człowieka podłego, który dla kilku złotych napisze dowolnego newsa, byle tylko bardziej uwagę ściągał.
 
Ebola jest wirusem samokończącym i nie stanowi wielkiego zagrożenia. jej indeks medialny wynosi jakieś 8, zas medyczny raptem 2.
 
PS
to nie jest finalna wersja tego produktu.
 

Portret użytkownika gnago

No na podobnym portalu

No na podobnym portalu twierdzą że ebola działa przez absorbcję całkowitą wit. C w ciele ofiar . Że tenże lekarz co zauważył objawy krańcowego szkorbutu u ofiar, leczył ebole przez dożylne wlewy gigantycznych dawek Wit. C z powodzeniem

Portret użytkownika ZimaTysiąclecia

"Tak to prawda, że zarażają

"Tak to prawda, że zarażają wydzieliny chorego, ale również utrzymujący się w powietrzu aerozol po kaszleniu lub kichaniu"
Gdyby te bzdury które wypisuje autor były prawdą to wirus ebola zdziesiątkował by ludzkość już kilkadziesiąt lat temu. W ten sposób rozprzestrzenia się wirus grypy (aerozol) i jak każdy może się przekonać jest w tym bardzo skuteczny.

Portret użytkownika Elo

Ebola wyżera z organizmu

Ebola wyżera z organizmu żywiciela wit. C. Objawy eboli są dokładnie takie same jak szkorbutu wywołanego niedoborem wit. C. Mimo że szkorbut rzadko jest śmiertelny, to jest to tylko częściowy niedobór wit. C, organizm ma jeszcze DUŻO wit. C w porównaniu z poziomem zerowym, co wywołuje ebola. BEZ ŻADNEJ WIT. C naczynia krwionośne stają się bardzo słabe i zaczynają tracić krew, a płytki stają się nieskuteczne i nie mogą powstrzymać skrzepów. Dlatego ebola wywołana jest przez ogromny krwotok wewnętrzny i utratę krwi, co można zatrzymać tylko poprzez przyjmowanie olbrzymich dawek wit. C, aż systemowi odpornościowemu uda się zabić tego wirusa.
W klasycznej postaci szkorbutu, który rozwija się bardzo powoli ze stopniowego wyczerpywania składowanej w organizmie wit. C, układ odpornościowy będzie w wystarczającym stopniu narażony na zakażenie powodujące zgon pacjenta, zanim nastąpi rozległy krwotok, który występuje gdy cała wit. C zostanie całkowicie wyczerpana. Wirus eboli i inne wirusowe gorączki krwotoczne o wiele bardziej prawdopodobnie powodują krwotok, zanim będzie szansa ustalenia się jakiegokolwiek innego śmiertelnego zakażenia. To jest dlatego, że wirus tak szybko i całkowicie metabolizuje i zużywa całą dostępną wit. C w organizmach ofiar, że zaawansowane stadium szkorbutu powstaje dosłownie tylko po kilku dniach choroby.
 
Szkorbut jest tak pełny, że naczynia krwionośne z reguły nie mogą powstrzymać się od krwotoku na tak długo, by umożliwić rozwinięcie się powikłań infekcyjnych. Ponadto, zazwyczaj wirusowe gorączki krwotoczne skażają i osiągają rozmiary epidemii tylko w tych populacjach, które, spodziewa się, mają niskie zapasy w organizmie wit. C, takie jak występuje u wielu poważnie niedożywionych Afrykańczyków. U takich osób zainfekowanie wirusem krwotocznym często niszczy wszelkie pozostałe zapasy wit. C, zanim układ odpornościowy poprawi się i rozpocznie zdrowienie. Kiedy zasoby wit. C szybko się wyczerpią przez duże dawki agresywnego wirusa, układ odpornościowy staje się tak samo wyczerpany i zagrożony. Ale to jest w dużej mierze akademickie kiedy już rozpocznie się krwotok w całym organizmie.
 
Do chwili obecnej, żadna infekcja wirusowa nie wykazała odporności na odpowiednia dawkę wit. C. Ale nie wszystkie wirusy poddano działaniu wit. C. Ze względu na pozornie wyjątkową zdolność tych wirusów do szybkiego zmniejszania zasobów wit. C, to jeszcze wyższe jej dawki mogą być konieczne w celu skutecznego odwrócenia i ewentualnie leczenia zakażeń spowodowanych przez te wirusy. dawki wit. C muszą być mocne i podawane w wyjątkowo dużych ilościach. Jeśli to nie wystarcza, powinno się podawać jeszcze więcej wit. C dotąd, aż objawy zaczną się zmniejszać. Oczywiście są chroby wirusowe, które absolutnie wymagają dużych dawek wit. C dożylnie jako terapia wstępna. Przyjmowanie ustne powinno się zacząć jednocześnie, ale dożylnego nie powiinno się odstawiać do zakończenia reakcji klinicznej. Zgon występuje zbyt szybko w gorączkach krwotocznych by być oszczędnym w dawkowaniu wit. C. 
 
Brokuły są absolutnie fantastyczne w przypadku zakrzepów krwi,tak że aktywny składnik noni (w soku ananasowym) jest bardzo antywirusowy. Leczenie takie jak srebrem koloidalnym, choć dobre dla infekcji bakteryjnych, nie działa na wirusy. 
Oto jak faktycznie działa srebro koloidalne, przykład: dla bakterii jest ono tym czym cyjanek jest dla wszystkich czerwono-krwistych organizmów. W nich cyjanek wiąże się z hemoglobiną w miejsce tlenu, i uniemożliwia krwi przenoszenie tlenu. Kiedy jest wystarczająca ilość cyjanku, brak tlenu poprzez powiązanie cyjanku z hemoglobiną wywołuje zgon.
To samo robi srebro koloidalne z bakteriami, wiąże się na stałe z przenośnikami tlenu w bakterii, co powoduje szybką śmierć pozbawionej tlenu bakterii. Takie jest srebro koloidalne, znane praktycznie od zawsze.
WIRUSY NIE PRZECHODZĄ PRZEZ PROCESY METABOLICZNE WYMAGAJĄCE NOŚNIKA TLENU, I DLATEGO SREBRO KOLOIDALNE JEST CAŁKOWICIE NIESKUTECZNE W PPZYPADKU EBOLI.
Nie pozwól zdezinformowanym alternatywnym mediom ogłupiać się, mówiąc, że srebro koloidalne jest skuteczne w jakiś sposób w zwalczaniu wirusów, ono jest przydatne tylko w leczeniu wtórnych infekcjji bakteryjnych, które wchodzą po wcześniejszej infekcjji, i w przypadku eboli nie ma czasu by to mogło zrobić różnicę.

Strony

Skomentuj