Słońce wciąż potrafi zaskoczyć astrofizyków

Kategorie: 

Plama 720 z 2005 roku - źródło: NASA

Naukowcy od dłuższego czasu starają się zrozumieć, dlaczego nasze Słońce zachowuje się inaczej niż się tego oczekuje. W samym szczycie cyklu spodziewano się dużo większej aktywności Słońca niż ta obserwowana obecnie. Być może kluczem do zrozumienia tego, co dzieje się obecnie może być to, co zdarzyło się na Słońcu w styczniu 2005 roku.

 

Doniosłości zdarzeń, jakie rozegrały się między 15 a 20 stycznia 2005 jeszcze nie doceniamy.  To właśnie wtedy ogromna grupa plam o numerze 720 wyzwoliła serię silnych rozbłysków słonecznych, ale przede wszystkim 20 stycznia powstał nietypowy koronalny wyrzut masy.

 

Zwykle koronalne wyrzuty masy, CME podróżują w kierunku, w jaki wyrzuci go gwiazda. Czasami jest to kierunek zbieżny z pozycją naszej planety. Wtedy możemy mieć kłopoty. Większość CME dociera do Ziemi po kilku dniach. Spowodowane to jest ich prędkością sięgającą około 1000 km/s. Najszybsze z CME potrafiły dochodzić do 2000 km/h i docierały w czasie niewiele większym niż 24 godziny. Zjawisko z 20 stycznia 2005 dotarło do Ziemi po 30 minutach.

 

Skąd taki krótki czas? Jest to wynikiem prędkości tego zjawiska, które wielokrotnie przekroczyło wszelkie znane wartości w tym zakresie. Naukowcy z NASA nazywają to zdarzenie najbardziej intensywną burza protonowa w historii. Prędkość naładowanych cząstek wyrzuconych przez Słońce była tak duża, że wynosiły jedną czwartą prędkości światła. To, dlatego właśnie napór na Ziemię zaczął się bardzo gwałtownie i po zaledwie 30 minutach. Tak krótki czas między zjawiskiem a jego wpływem na Ziemię powoduje, że gdyby to zdarzenie protonowe było trochę większej skali to Ziemia mogłaby stracić atmosferę.

 

Astrofizycy niechętnie przyznają, że wielkie wydarzenie protonowe z 2005 roku wstrząsnęło założeniami pogody kosmicznej. Nikt nie spodziewał się, że są możliwe tak gwałtowne zjawiska, do których wręcz nie sposób się przygotować. Przy takim zjawisku zorza polarna pojawia się po pół godzinie.

 

Światło słoneczne potrzebuje 8 minut, aby dotrzeć do Ziemi. Oznacza to, że protony w fali uderzeniowej tego CME zostały rozpędzone do jednej czwartej prędkości światła. To jest prędkość, którą nazywamy relatywistyczną. Astrofizyk Robert Lin z UC Berkeley zaproponował, że wielka prędkość protonów była możliwa do osiągnięcia między specyficznemu połączeniu między polem magnetycznym emitowanym z plamy 720 oraz z ziemskim polem magnetycznym. Według niego tworzyło to tunel umożliwiający rozpędzanie się cząstek z dużą prędkością.

 

Oczywiście nie ma jasnego wyjaśnienia tego jak ten proces nastąpił i czy może nastąpić w przyszłości. Wydaje się, że wydarzenie z 20 stycznia 2005 roku nie było jednak czymś wyjątkowym, dlatego należy się spodziewać kolejnych takich zdarzeń w przyszłości. Zjawisko to uczy również, że nasze pojęcie o wietrze słonecznym i jego możliwościach może jeszcze wielokrotnie ewoluować, gdy będziemy więcej rozumieli na temat kształtowania się skomplikowanych zależności wielu pól magnetycznych wchodzących w interakcje.

 

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Papay1

Właśnie dziś pytałem moich

Właśnie dziś pytałem moich znajomych przy piwoe czy wiedzą, jakie ptaki na zime odlatują w kierunku północnym i wschodnim - zaobserwowałem to już kilka razy w przeciągu 2 tygodni - i nikt nie potrafi mi odpowiedzieć, czy sa ptaki, które w tych kierunkach lecą "zgodnie z rozkładem" ....

Portret użytkownika normalny

Takie zachowanie Słońca to

Takie zachowanie Słońca to zdecydowanie cisza przed burzą. Coś wywiera "presję" na gwiazdę, musiał pojawić się tam jakiś nowy układ sił lub wpływ grawitacji czegoś ogromnego bo jak inaczej wytłumaczyć nagły zanik reakcji łańcuchowych? To jest aż niemożliwe. Można się więc zastanowić czym jest to coś oraz czy to coś zniknie czy obecny stan jest permanentny i jakie będą tego konsekwencje, np. zlodowacenie naszej planety. A może przeciwnie, czynnik działający na Słońce zniknie i wtedy wszystko tam wybuchnie ze zdwojoną siłą co może nam zdmuchnąć magnetosferę... a może te "pojazdy" coś zabierają ze Słońca i dlatego jest takie spokojne? Czy przed tym spokojem też się pojawiały?

Portret użytkownika drzazga

Nasz Układ Słoneczny

Nasz Układ Słoneczny aktualnie przechodzi przez najkrótszy z możliwych jak na nasz układ planetarny dystans względem naszego centum galaktycznego czyli czarnej dzióry, możliwe że właśnie to wywołuje spadek aktywności słonecznej. Owy dystans miniemy właśnie po 2012 roku i powoli bedziemy się oddalać i wtedy powoli powinno wracać do normy, ale zapewne wpierw Słonko bedzie chciało nadrobić zaległości w swojej aktywności zanim sieznów ustabilizuje, wiec obecny stan i najbliższy nie jest dla "ziemian" korzystny.

Portret użytkownika normalny?!

Sam fakt posiadania długów

Sam fakt posiadania długów świadczy jedynie o Tobie i Twojej nieracjonalnej postawie wobec pieniądza i tego świata,który się nim na dzień dzisiejszy rządzi -  NIE obwiniaj wszystkich i wszystkiego dookoła za Twoje własne błędy !!!
Zawsze możesz zakończyć TEN świat dla siebie,ale robiąc to z powodu pieniędzy(czy jakiejkolwiek innej przyczyny - poza szokiem pourazowym) dokonałbyś kolejnego głupiego wyboru - podobnie jak z zadłużeniem !!! Wink

Strony

Skomentuj