Listopad 2017

Holender przypadkowo kupił za 75 centów obrazek, który okazał się być akwarelą Adolfa Hitlera!

Holenderski Instytut Dokumentacji Wojskowej zaprezentował pracę Adolfa Hitlera, zakupioną na pchlim targu za 75 centów, informuje gazeta de Volkskrant. Obraz pędzla niemieckiego dyktatora pn. „Stary Ratusz" przedstawia ulicę w Wiedniu.

Kupujący uświadomił sobie, kto jest autorem obrazu dopiero po tym, jak przyniósł go do domu. Na płótnie widniał podpis – A. Hitler. Córka nabywcy nie chciała, aby przetrzymywać to dzieło w domu i próbowała sprzedać je na aukcjach. Dwa holenderskie domy aukcyjne odmówiły jednak wystawienia akwareli Führera na sprzedaż.

 

Sprawę zajął się ww. instytut, specjalizujący się w badaniu okresu okupacji hitlerowskiej w Holandii. Po długich badaniach i na podstawie wielu ekspertyz stwierdzono, że staromiejski ratusz został namalowany przez Hitlera. Przyszły Führer, będąc młodym człowiekiem, zarabiał na życie, malując i rysując pocztówki w latach 1909 – 1913. W sumie przywódca nazistowskich Niemiec stworzył w swoim życiu około 3 tysięcy akwareli, ale do dziś zachowało się tylko około 800. Większość z nich przechowywana jest w prywatnych kolekcjach w Austrii, Niemczech, Wielkiej Brytanii i USA.

 


Naukowcy planują wysłać sondę kosmiczną na 'Oumuamua - planetoidę przypominającą statek kosmiczny

Cały świat astronomiczny został zelektryzowany odkryciem pierwszej asteroidy, która przybyła do nas z innego układu gwiezdnego. Jakby tego było mało, ciało niebieskie wygląda dość nietypowo, gdyż posiada kształt statku kosmicznego. Naukowcy mają nadzieję zbadać ten dziwny obiekt zanim na zawsze opuści Układ Słoneczny.

 

Na temat planetoidy 'Oumuamua wiadomo tyle, że posiada rdzawy kolor, składa się z metalu, odbija tylko 4% światła słonecznego i jest podłużna. Początkowo szacowano jej rozmiary na 180 x 30 x 30 metrów, lecz najnowsze wyliczenia sugerują, że 1I/ʻOumuamua jest znacznie większa. Zespół badawczy z Karen Meech na czele ustalił, że asteroida posiada aż 800 metrów długości i tylko 100 metrów szerokości. Dotychczas nie zaobserwowaliśmy jeszcze ciała niebieskiego o takich proporcjach.

 

Wiadomo również, że w dniu 20 listopada 'Oumuamua przemieszczała się z zawrotną prędkością około 38 km/s. W wyniku oddziaływania grawitacyjnego prędkość planetoidy powoli spada, ale jest wysoce prawdopodobne, że zdoła wyjść poza Układ Słoneczny i już nigdy nie powróci. Naukowcy spodziewają się, że w maju 2018 roku 'Oumuamua minie orbitę Jowisza.

Dziwny gość z innej galaktyki z pewnością byłby dobrym obiektem do badań. Zespół naukowców i inżynierów ogłosił powstanie projektu Lyra, w ramach którego moglibyśmy wysłać sondę kosmiczną na tę asteroidę. Uczeni oczekują na propozycje. Nie wiadomo jednak co z tego wyniknie, ponieważ misja kosmiczna na 'Oumuamua będzie dla nas przede wszystkim ogromnym wyzwaniem technologicznym.

 

Problem leży w tym, że ten dziwny obiekt przypominający statek kosmiczny porusza się niezwykle szybko. Żadna sonda nie zdołała dotychczas rozpędzić się do takich prędkości. Wyjątek stanowi sonda Juno, która w 2011 roku uzyskała rekordową prędkość 74 km/s, co było możliwe dzięki potężnej sile grawitacji Jowisza. Jednak na chwilę obecną nie posiadamy technologii, która pozwoliłaby nam dogonić planetoidę z innego układu gwiezdnego.

Wizja artystyczna sondy kosmicznej Juno na tle Jowisza - źródło: NASA/JPL

Naukowcy próbują ustalić czy są jakieś szanse na doścignięcie tajemniczego ciała niebieskiego 'Oumuamua, gdybyśmy wysłali swoją sondę najwcześniej za 5 a najpóźniej za 30 lat. Potrzebny jest przełom technologiczny, na który liczą twórcy projektu Lyra. Chęć zbadania dziwacznej planetoidy może napędzić rozwój technologii kosmicznej. Nawet jeśli nie zdążymy zbadać tej obcej planetoidy to przynajmniej będziemy lepiej przygotowani na wypadek wykrycia kolejnego takiego obiektu jak 'Oumuamua.

 


Dwie asteroidy w ciągu 40 minut o włos minęły Ziemię!

W ciągu kilku ostatnich dni na całym świecie dochodzi do obserwacji licznych kul ognia spadających z nieba. Najbardziej niepokoi jednak rosnąca liczba asteroid, o których nie mieliśmy pojęcia, a które przelatują o włos od naszej planety!

 

Asteroida 2017 WA14 przeleciała ekstremalnie blisko Ziemi 21 listopada. Znalazła się wtedy w odległości zaledwie 94 tysięcy km od powierzchni naszej planety. To zaledwie 0,25 odległości księżycowej!

 

Jakby tego było mało potem okazało się, że zaledwie 36 minut wcześniej, przeleciała kolejna asteroida, 2017 WW1. Znalazła się ona 142 tysiące kilometrów od naszej planety, czyli około 0,37 średniego dystansu do Księżyca. To niezwykłe, że dwie znane asteroidy przelatują w odległości mniejszej niż 200 tysięcy km i to w ciągu zaledwie 40 minut!

Asteroida 2017 WA14 należy do grupy planetoid Apollo. Po raz pierwszy zaobserwowano ją w Catalina Sky Survey dopiero 22 listopada 2017 roku, czyli dzień po przelocie. Jej średnica jest szacowana na 8 do 19 metrów. Z obserwacji astronomicznych wynika, że przeleciała z prędkością 16,39 km/s. Obiekt znany jako 2017 WA14 jest 51 znaną asteroidą, która dotarła do Ziemi w tym roku w odległości mniejszej niż księżycowa i piąta tego miesiąca.

 


„Kula ognia” na niebie przeraziła mieszkańców Kanady

Duży świecący obiekt obserwowano w piątek na niebie nad kanadyjską prowincją Alberta, donosi CBC News. W sieci opublikowano dużo filmów, dokumentujących to zdarzenie. Autorzy filmów zauważają, że obiekt po drodze iskrzył i gubił kawałki. Komentatorzy sugerują, że lecącym ciałem mógł być samolot, meteor lub UFO.

 

Niektórzy ludzie byli przerażeni. „Właśnie usłyszałem głośne klaśnięcie w pobliżu budynku, w którym pracuję. To na pewno nie byli kosmici, ale to było przerażające tym bardziej, że mojej córki nie było w tym czasie w domu" - tłumaczy jeden z mieszkańców.

 

„Widziałem to około północy. To było niesamowicie piękne! Film nie może tego przekazać! Szkoda, że mogłem nagrać tylko piętnastosekundowy kawałek "- powiedział inny świadek. Wcześniej informowaliśmy, że jasny meteor przeleciał nad Japonią i również wywołał niepokój wśród mieszkańców. Zatrwożeni ludzie masowo dzwonili na policję, informując o „niebieskim błysku na niebie”.

 

 


W Włoszech nakazano usunięcie chrześcijańskich symboli religijnych i zabroniono modlitw

Dyrektor szkoły w Palermo kazał usunąć symbole religijne, w tym figurę Matki Boskiej i zabronił dzieciom wspólnej modlitwy. Nazajutrz uczniowie przyszli na lekcje z różańcami na szyjach.

 

„Łapy precz od posągów” –odgrażają się rodzice jednej szkół w Palermo. Nicholas La Rocca, dyrektor szkoły Ragusa Moleti, wydał okólnik, zabraniający zbiorowych modlitw w podległej mu placówce. W odpowiedzi rodzice wysłali dzieci na lekcje z różańcami na szyjach. Jest to rodzaj protestu przeciwko usunięcia figury Matki Boskiej i Jezusa oraz obrazów świętych i papieża z korytarzy oraz sal kompleksu szkolnego.

 

La Rocca zdecydował się na taki ruch, bo rzekomo niektórym nie odpowiadała wspólna modlitwa przed lekcjami i przed spożywaniem wspólnie posiłków. Dyrektor wydał okólnik, odnoszący się do opinii prokuratora z dnia 08 stycznia 2009 roku, która wyklucza „celebrację nabożeństw, obrzędów lub innych obchodów religijnych " podczas zajęć szkolnych. Wynika to rzekomo z szacunku do innych wyznań. Nie wspomniano jednak o tym, że posąg Matki Boskiej stał w tej szkole od lat i nigdy nikomu nie przeszkadzał. Kwestia usunięcia figury nie była wcześniej konsultowana z rodzicami.

 

Sprawa budzi kontrowersje. Protestują matki większości uczniów.  „Nie ma pisemnego dokumentu ani przepisu, z którego wynikałoby, że zabrania się indywidualnych zgromadzeń. Zresztą nigdy bym się na to nie zgodził. W tym okólniku przypominam tylko opinii publicznej, że nie ma możliwości organizowania chwil modlitwy podczas zajęć. Jesteśmy placówką publiczną i muszę przestrzegać zasad” - tłumaczy dyrektor.

 

La Rocca nie przewidział jednak, że swoją decyzją wywoła spory szum medialny. „To obskurancki i niezrozumiały zakaz” – komentuje sprawę Maurizio Lupi. „Gest podyktowany jest chęcią narzucenia sekularyzmu i antyklerykalizmu”  - pisze Renato Schifani z Forza Italia. Z kolei Alessandro Pagano z Lega dodaje, że „jest rzeczą haniebną zabronić sześciolatkom modlić się w szkole”, a usuwanie wizerunku Papieża i Matki Boskiej nazwał „aktem niewiedzy i niezrozumienia”.

 

„To były bardzo nieporęczne posągi, nawet ogromny Budda stwarzałby problemy" – tłumaczy się La Rocca. Na ścianach szkoły wywieszono transparent: „Zwróćcie nam Matkę Bożą!" Dziwne i niezrozumiałe są takie ruchu w obliczu islamizacji Europy. Muzułmanów traktuje się w sposób uprzywilejowany, bo tego wymaga poprawność polityczna narzucana przez Berlin i Brukselę. Usuwa się zaś i eliminuje z przestrzeni publicznej symbole chrześcijańskie, które od wieków kojarzone są z Europą.

 


Polsce nakazano przyjmowanie imigrantów, a Izrael rozpoczyna ich masowe deportacje

Od kilku lat Polska jest bezwzględnie potępiana za rzekomy rasizm, który ma wynikać z tego, że nie chcemy ulokować u siebie agresywnych tzw. uchodźców z Afryki i Azji. Tymczasem Izrael od samego początku nie miał zamiaru zabierać do siebie ani jednego migranta, zaś tych, którzy weszli do kraju nielegalnie czeka teraz deportacja do Afryki.

 

Izrael to niewielkie państwo odpowiadające wielkością województwu dolnośląskiemu. Gdy w 2015 roku nasilił się kryzys migracyjny, rząd postanowił bronić się przed zalewem muzułmanów, postawił ogrodzenie i nakazał wojsku pilnować granic. Z wyjątkiem organizacji praw człowieka to nikt oficjalnie nie miał pretensji do Izraela, że nie chce przyjąć rzekomych uchodźców wojennych i nikt nawet nie reagował, gdy żołnierze rozganiali migrantów ogniem z broni palnej, a podobno to Polska i Węgry są rasistowskie i ksenofobiczne.

Otoczony muzułmanami Izrael podejmuje kolejne zdecydowane kroki wobec nachodźców. Tamtejszy rząd otwarcie nazywa ich intruzami. W kraju znajduje się obóz, w którym przebywa 40 tysięcy nielegalnych imigrantów i już w najbliższych tygodniach czeka ich deportacja. Izrael zaproponował Rwandzie po 5 tysięcy dolarów za każdego przyjętego nachodźcę, a także 3,5 tysiąca dolarów dla każdego kto dobrowolnie zgodzi się wyjechać z kraju. Deportacja nie będzie dotyczyła kobiet i dzieci, zaś władze chcą zakończyć operację i zlikwidować obóz w marcu przyszłego roku. Nielegalni imigranci, którzy nie zgodzą się opuścić Izraela zostaną zamknięci w więzieniach.

 

Izrael doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że fala muzułmańskich imigrantów i multikulturalizm wywrą ogromny wpływ na społeczeństwo. Widać to przecież na przykładzie Europy, a szczególnie w tak postępowych państwach jak Niemcy, Francja czy Szwecja, gdzie powszechnie znienawidzona biała rasa powoli wymiera, a wraz z nią kultura białego człowieka. Wielki eksperyment zwany multikulturalizmem doprowadzi do sytuacji jak ta, która została przedstawiona w poniższym krótkim filmie zatytułowanym: "Hitler Antyrasista".

 


W odpowiedzi na atak terrorystyczny w meczecie, Egipt dokonał nalotów na pozycje dżihadystów na pustyni Synaj

Egipskie wojsko w nocy z piątku na sobotę 25 listopada br. dokonało nalotów na pozycje dżihadystów w Bir al-Abd w prowincji Synaj Północny po krwawym zamachu terrorystycznym w jednym z meczetów w tym kraju. Prezydent Egiptu Abdel Fattah al-Sisi powiedział, że siły zbrojne i policja zrobią wszystko, co możliwe, aby „przywrócić bezpieczeństwo i stabilność”, informuje DW.com.

 

W akcji odwetowej użyto samolotów bojowych, w tym dronów. Zginęło na pewno co najmniej 30 bojowników „państwa islamskiego”, donosi gazeta Haaretz. Wyeliminowano bazy terrorystyczne z zapasami broni i amunicji, jak również kilka pojazdów rzekomo użytych w ataku na meczet.

 

W wyniku ataku podczas piątkowej modlitwy w wiosce Rauda zmarło co najmniej 235 osób, a ponad 120 zostało rannych. Napastnicy najpierw zdetonowali bombę w meczecie, a następnie otworzyli ogień do wiernych, którzy zaczęli wybiegać na zewnątrz z świątyni. Odpowiedzialność za atak nie wzięła na siebie żadna z organizacji, działających w regionie. Niemniej jednak władze sugerują, że atak jest dziełem dżihadystów z „państwa islamskiego”.

 


Czy chciałbyś mieszkać obok osoby czarnoskórej albo homoseksualisty? Kontrowersyjna ankieta w jednej z brytyjskich szkół

Szkoła w kontrowersyjnym ćwiczeniu poprosiła uczniów o uszeregowanie potencjalnych sąsiadów w oparciu o to, obok kogo najbardziej chcieliby mieszkać. Lista obejmowała pozycje takie jak „czarnoskóra osoba”, czy „homoseksualny mężczyzna”.

Naomi Davis, jedna z mam, poskarżyła się na Bristol Free School, gdy jej córka Chayse opowiedziała jej o ćwiczeniu. Kobieta uznała, że zadanie zostało zaprojektowane, aby zrobić „coś pozytywnego”, ale „nie osiągnęło tego celu”.

 

Szkoła wydała oświadczenie, w którym oznajmiła, że ​​„dokona przeglądu materiałów użytych w ćwiczeniu”. Dodano również, że lekcja obywatelstwa i różnorodności była częścią „pracy mającej na celu zwiększenie zrozumienia przez uczniów zalet życia w różnorodnym i integracyjnym społeczeństwie”.

Kiedy 11-letnia córka pani Davis wróciła do domu, powiedziała mamie o tej sytuacji. Pokazała również zdjęcie arkusza, które zrobiła w szkole. Na karcie znajdowało się polecenie, aby uszeregować numerycznie swoich potencjalnych sąsiadów według tego, czy chcielibyśmy zamieszkać obok nich. Na liście znajdowały się m. in.: osoby z trudnościami w nauce, wegetarianie, gitarzyści, czy nastoletni rodzice. Pani Davis powiedziała, że ​​jej córka nie zrozumiała, dlaczego czarnoskóra osoba znalazła się na tej liście.

 

Pani Davis pochwaliła jednak szkołę za jej niezwykle szybką reakcję i powiedziała, że jest im bardzo przykro z powodu zaistniałej sytuacji. Kobieta dodała również, że ​​szkoła postanowiła współpracować z rodzicami różnych grup etnicznych, aby pomóc w opracowaniu swoich arkuszy.

 

 


Jasna kula ognia na niebie nad Japonią

Kolejne niezwykłe zjawisko na niebie zarejestrowano w Japonii. W sieci publikowanych jest wiele filmów na ten temat, pochodzących z amatorskich kamer wideo i rejestratorów samochodowych. Olśniewający obiekt rozbłysnął nad południową częścią Japonii. Obserwowało go bardo wiele osób, a na portalach społecznościowych pojawiło się wiele filmów dokumentujących to niezwykłe zjawisko.

Według badacza Hitoshi Yamaoka z Narodowego Obserwatorium Astronomicznego Japonii, prawdopodobnie był to fragment asteroidy, która spłonęła w atmosferze.

„To wyglądało jak wybuch meteora. Jechałem samochodem autostradą i nagle zobaczyłem ogromny rozbłysk! Byłem bardzo zaskoczony! Jednak dziwna poświata szybko zgasła” - napisał użytkownik, który opublikował film w serwisie społecznościowym Instagram.

W cigu ostatnich dni na całym świecie widziano wiele takich jasnych "spadających gwiad". Prawdopodobnie są to ciała niebieskie wchodzące w skład roju meteorów o nazwie Taurydy, którego aktywność przypada właśnie na koniec listopada.

 

 


Nowe narzędzie Facebooka pokaże, co jest rosyjską propagandą. Dozwolona będzie tylko propaganda zachodnia?

Rosyjska propaganda, to określenie wszystkich treści w Internecie, które nie są propagandą zachodnią. Pod lupą są treści pojawiające się w portalach społecznościowych, z którymi nie zgadzają się sprawujący rząd dusz przywódcy krajów zachodnich. Każde niepowodzenie w implementowaniu swoim poddanym telewizyjnych głupot i półprawd jest traktowane jako rosyjska interwencja. 

Przykładem mają być choćby wybory prezydenckie w USA w 2016 roku, w przegrała Hilary Clinton. Nie zwrócono uwagę na jej skandale i beznadziejność jako kandydata, tylko sformułowano nową kategorię stygmatyzacji treści - "fake news" - i stwierdzono, że to dlatego wygrał nie ten, który powinien. Trudno się zatem dziwić, że próbuje się zrobić wszystko, aby do ludzi trafiały tylko oficjalne kłamstwa. 

 

Ostatnio ogłoszono, że największy na świecie portal społecznościowy Facebook wprowadza narzędzie, dzięki któremu użytkownicy będą mogli dowiedzieć się, czy zostali oszukani przez rosyjską propagandę, cyli tą głęboko niewłaściwą, różną od propagandy europejskiej czy amerykańskiej. Teraz to portal społecznościowy powie czy lubimy treści stworzone przez fałszywych rosyjskich trolli. Brak ostrzeżeń będzie chyba zatem jednoznaczny z tym, że nowoczesne Ministerstwo Prawdy akceptuje propagowane treści.

„Ważne jest, aby ludzie zrozumieli, jak zagraniczna propaganda próbowała siać podziały i nieufność za pomocą Facebooka przed i po wyborach w USA w 2016 roku.” – powiedział rzecznik Facebooka w oficjalnym oświadczeniu. – „Dlatego, odkąd odkryliśmy te informacje, nieustannie zgłaszamy i udostępniamy podejrzane profile badaczom Kongresu. Stąd też opracowanie nowego narzędzia, które chcemy udostępnić niebawem.”

Stwierdzono, że niewłaściwa propaganda w zachodnich mediach społecnościowych jest kolportowana głównie przez firmę o nazwie Internet Research Agency. Stworzyła ona podobno liczne fałszywe konta i strony, by przekazywać światu rzekomo "nieprawdziwe" informacje. Przykłady takich stron podanych przez Facebooka to „Being Patriotic”, „Heart of Texas” czy „Stop All Invaders”.

Nowe narzędzie będzie brać pod uwagę strony lub konta, które użytkownicy śledzili od stycznia 2015 r. do sierpnia 2017 roku. Funkcja ta w pierwszej fazie będzie najprawdopodobniej dostępna tylko dla amerykańskich użytkowników Facebooka. Pytanie tylko czy ostrzeganie ludzi, że to co czytają to niewłaściwa obca propaganda rzeczywiście spowoduje to co oczekują inicjatorzy tego projektu, czyli wywoła powszechną wiarę w głupoty opowiadane na zachodzie. Jest to chyba bardziej niż wątpliwe.

 

 

 


Korporacja S7 i Roscosmos zamierzają zbudować pierwszy kosmodrom na orbicie Ziemi

Konsorcjum firm o nazwie S7, posiadające już prywatny kosmodrom "Sea Launch", czyli ruchomą platformę znajdującą się na oceanie, ma zamiar zainicjować kolejne śmiałe przedsięwzięcie. Planuje się zbudowanie wraz z rosyjskim państwowym koncernem Roscosmos, pierwszego kosmodromu orbitalnego. Gdyby się to udało, byłby to niewątpliwie wielki krok na drodze do podboju kosmosu.

 

 

Wielofunkcyjny kompleks orbitalny może powstać w ciągu następnych kilku lat. W założeniu ma być używany do montażu i tankowania statków kosmicznych. Będzie również w stanie przyjmować jednostki i wysyłać je dalej na inne od bliskiej orbity w pobliżu Ziemi. Nowatorski kosmiczny port orbitalny byłby z pewnością nieodzowny, gdyby chciano powrócić na Księżyc i dolecieć kiedyś na Marsa. Obecnie pewną namiastkę takiej konstrukcji pełni MIędzynarodowa Stacja Kosmiczna, jednak jest to konstrukcja raczej naukowa, a kosmodrom orbitalny ma być z założenia przedsięwzięciem komercyjnym.

Trudno powiedzieć czy śmiały projekt ma szanse realizacji, ale niewątpliwie i potencjał firm wchodzących w skład konsorcjum S7 jak i możliwości rosyjskiego przemysłu kosmicznego, świadcza o tym, że nie niest to zadanie niemożliwe do wykonania. Stosowna umowa o zamiarze budowy takiego ośrodka na orbicie okołoziemskiej, została już podpisana między dyrektorem generalnym rosyjskiej spółki zależnej korporacji S7 oraz z jednym z dyrektorów koncernu Roscosmos.

 

 

.

 

 


Największy zamach terrorystyczny w historii Egiptu. W meczecie zginęło aż 305 osób!

W Egipcie doszło do tragicznego w skutkach skoordynowanego zamachu terrorystycznego. Miał on miejsce na Półwyspie Synaj, w niewielkiej miejscowości Al Rawdah. Według najnowszych informacji zginęło przynajmniej 305 osób. Większość z nich została rozstrzelana przed miejscowym meczetem. 

 

Poinformowano, że wśród zabitych jest aż 27 dzieci. Wiadomo również, że 128 osób zostało rannych. Wiele z nich pozostaje w stanie krytycznym w szpitalach, dlatego tragiczny bilans może jeszcze wzrosnąć. W momencie ataku w meczecie znajdowało się przynajmniej kilkaset osób. Ludzie zebrali się, ponieważ akurat trwały piątkowe modły.

 

Władze twierdzą, że napastników było od 25 do 30, którzy na miejsce zamachu przyjechali samochodami typu SUV z zamontowanymi karabinami maszynowymi. Następnie ustawili się przy oknach i przy wejściu do meczetu, zdetonowali przynajmniej dwie bomby, a gdy ludzie zaczęli wybiegać ,strzelali do tłumu masakrując wiernych meczetu uciekających w popłochu.

 

Z opowieści świadków wynika, że rozegrała się tam prawdziwa bitwa uliczna. Zamachowcy strzelali nawet do nadjeżdżających karetek, wiele z pojazdów płonęło. W telewizji można było zobaczyć szokujące obrazki przerażonych ludzi i szokujące sceny z prowizorycznej kostnicy.

Źródło: Twitter

Zaskakujące może wydawać się to, że muzułmanie zaatakowali innych muzułmanów, ale trzeba pamiętać, że napastnicy byli zapewne wahabitami z ISIS, czyli nalezeli do odłamu islamu wspieranego przez Arabię Saudyjską. Z kolei zaatakowany meczet był wykorzystywany przez wyznawców sufizmu, czyli mistycznej odmiany islamu. Po prostu wyznawcy sufizmu są uważani przez wahabitów za heretyków i dlatego postanowili dać przykład i ich rozstrzelać.

 

Władze Egiptu poinformowały, że dokonano już odwetu za przeprowadzony zamach. Zbombardowano pozycje zajmowane na pustyni Synaj przez ukrywających się tam dżihadystów. Nieskuteczna walka z obozami ISIS i przebywającymi tam bojownikami Państwa Islamskiego, trwa od kilku lat. Jak widać rozzuchwalają się oni dopuszczając się tak obrzydliwych aktów terroru jak ten.

 

 


W Meksyku trwa najpotężniejsza erupcja wulkanu Popocatepetl od 2013 roku

W czwartek, 23 listopada 2017 roku, wulkan Popocatepetl znajdujący się w Meksyku najsilniejszą erupcję od 2013. W okolicznych społecznościach, głównie na południu i południowym wschodzie, odnotowano opady popiołu.

Erupcja rozpoczęła się o godzinie 20:13 czasu UTC, czyli o 14:13 czasu lokalnego. W rezultacie powstał pióropusz popiołu i gazów wulkanicznych wznoszący się do około 1 800 m nad kraterem. To oznacza emisję na wysokość 7 226 m nad poziomem morza.

Źródło: Instagram

Od razu stwierdzono, że to największa aktywność wulkanu zwanego przez miejscowych EL Popo od 2013 roku. Jak się okazało piątek przyniósł kolejne erupcje i jeszcze wyższą chmurę unosząca się nad kraterem Popocatepetla. Gwałtowna erupcja spowodowała, że materiał piroklastyczny został rozrzucony w promieniu kilometra od szczytu wulkanu.

 

Od kilku lat Popocatépetl wykazuje zdecydowanie zwiększoną aktywność. Jego popiół spadał nawet na stolicę kraju, Mexico City, a także doprowadził do częściowego zawieszenia lotów z międzynarodowego lotniska w mieście Puebla. Popocatépetl to drugi najwyższy szczyt w Meksyku, o wysokości 5458 metrów nad poziomem morza, wyższy jest tylko Pico de Orizaba mierzący 5610 metrów n.p.m.

 

 

 


Iran zamierza wysłać swoje okręty wojenne w pobliże USA

Stany Zjednoczone posiadają wiele baz wojskowych rozmieszczonych po całym Bliskim Wschodzie a potężna marynarka wojenna wykonuje regularne patrole w pobliżu innych krajów i często bierze udział w manewrach na morzu. Wkrótce sytuacja może się odwrócić - Iran ogłosił, że w najbliższym czasie wyśle swoje okręty wojenne do Ameryki Południowej.

 

Marynarka wojenna Iranu co prawda nie może równać się z okrętami Stanów Zjednoczonych, ale stara się szybko nadrabiać zaległości. W skład sił morskich wchodzą obecnie nie tylko łodzie patrolowe, ale także motorówki rakietowe, korwety, fregaty i okręty podwodne. W przyszłym roku powstanie nowy niszczyciel a od co najmniej kilku lat mówi się o konieczności zbudowania pierwszego własnego lotniskowca.

 

Nowy dowódca irańskiej marynarki wojennej kontradmirał Hossein Khanzadi zapowiedział, że okręty wojenne wkrótce wyruszą na Pacyfik, a następnie zawitają do jednego z państw Ameryki Południowej. Prawdopodobnie chodzi tu o Wenezuelę lub Kubę. Później siły morskie wkroczą do Zatoki Meksykańskiej, nad którą położone są Stany Zjednoczone. Możliwe, że odbędą się tam manewry wojskowe. Będzie to przede wszystkim demonstracja siły, jeśli faktycznie do niej dojdzie - Iran składał podobne deklaracje już w 2014 roku i niedługo potem "zmienił plany".

 

Obecność irańskiej floty wojennej w pobliżu USA byłaby czymś zupełnie nowym. Zwykle to amerykańskie okręty przepływają przez Zatokę Perską, gdzie w ostatnich latach dochodziło do wielu prowokacji i innych groźnych incydentów, dlatego powinniśmy spodziewać się, że USA będą się oburzać. Przykładowo w styczniu 2016 roku doszło do tymczasowego aresztowania 10 amerykańskich marynarzy, którzy wkroczyli na terytorium morskie Iranu. Przyczyną naruszenia granicy miała być awaria nawigacji. Barack Obama był często krytykowany za zbyt łagodne podejście wobec Iranu, co wraz z wyborem Donalda Trumpa na prezydenta uległo radykalnej zmianie.

 


Niezwykła różowa zorza polarna widziana nad Norwegią

Różowy kolor zorzy polarnej  nie jest czymś typowym ale zdarza się od czasu do czasu najnowszy przypadek obserwacji takiej zorzy miał miejsce w Norwegii 22 listopada bieżącego roku.

Nawet dla ludzi mieszkających w kręgu polarnym dla których obcowanie ze zjawiskiem takim jak zorza polarna jest czymś normalnym wydawało się dziwne że ma ona różowy kolorbyło na tyle intensywny że według świadków wszystko pokryło się różową poświata co dawało wrażenie jakiegoś magicznego efektu.

 

Naukowcy usiłują zrozumieć co powoduje powstawanie takiego koloru zorzy. Istnieją pewne hipotezy, wedle których ma to jakiś związek z aktywnością słoneczną, a konkretnie zupełnym brakiem plam słonecznych. Zauważono, że gdy tylko tarcza Słoneczna jest pusta bardzo często zorze zaczynają się mienić na różowo. Taką zależność obserwowano w ciągu kilku ostatnich zim.

Źródło: ChaseTheLightTours (via SpaceWeather)

Zdaniem astrofizyków, różowy kolor jest wywoływany przez skład gazów w atmosferze ziemskiej na konkretnej wysokości. W tym konkretnym przypadku różowy i karmazynowy jest wytwarzany przez cząstezki azotu na wysokości ponad 100 km.