Listopad 2017

Czy nowa technologia rakietowa Korei Północnej może pochodzić z Ukrainy?

Korea Północna dokonała kolejnego skutecznego testu rakietowego. Do tej pory udało im się przetestować rakiety średniego zasięgu ale mieli problemy z rakietami dalekiego zasięgu. Szczególne trudności powodowało precyzyjne ponowne wejście w atmosferę podczas ostatniej fazy lotu, tak aby dosięgnąć określony cel. Ten problem jednak nieoczekiwanie został ostatnio rozwiązany. Pojawiły się sugestie, że pomogli w tym ukraińscy eksperci, którzy podzielili się wiedzą z czasów sowieckich.

Podają bardzo poważne oskarżenia. Wynika z nich że doszło do wycieku technologii Z ukraińskich zakładów Dnipro. To właśnie tam budowano kiedyś elementy silników rakietowych z ery sowieckiej RD-250. Według ekspertów przypominają one bardzo silniki wykorzystywane w najnowszych północnokoreańskich rakietach balistycznych typu icbm, zdolnych do uderzenia celów  na terenie Stanów Zjednoczonych.

 

Gdy sprawa się wydała ukraińskie służby zmontowany dziwny film na którym pokazują rzekomych północnokoreańskich agentów usiłujących dokonać kopii dokumentacji  jakichś elementów rakiet. Wszystko to odbywa się w jakiejś dziwnej szopie i w pewnym momencie Koreańczycy zostają zatrzymani. Fabrykowanie tak dziwacznego nagrania świadczy o tym że na złodzieju czapka gore  I rzeczywiście coś może być na rzeczy w związku z wyciekiem technologii sowieckich do Korei Północnej, do którego miało dojść przez Ukrainę. 

Ukraińskie służby publikując takie filmy zdają się w prymitywny sposób sugerować Amerykanom, że to nie ich wina, że Kim Dzong Un może im teraz realnie zagrozić. Ten zabawny filmik z szopy w zakłądach Dnipro, ma rzekomo sugerować, że nagła zdolność Korei Północnej do wchodzenia w atmosferę swoimi rakietami w ostatniej fazie lotu, nie ma żadnego związku z Ukrainą i tamtejszymi specjalistami czy sprzedanymi sowieckimi technologiami. Wymyślono taką narrację, aby pokazać, że ten oczywisty wyciek technologii to próba jej wykradzenia, a nie sprzedania jej na czarnym rynku.

Podstawowe pytanie w tej chwili brzmi co zrobią z tym Amerykanie. Czy będą się dawali wodzić za nos ukraińskim służbo czy też zmienią swoje podejście do Ukrainy tak jak niedawno, przynajmniej w sferze werbalnej, zrobiła Polska? Uznanie, że to Ukraina sprzedała Korei Północnej technologii umożliwiającą zaatakowanie USA musiałoby iść w parze z zaklasyfikowaniem tego kraju jako państwa bandyckiego. Za mniejsze przewinienia US Army wprowadzała przymusową demokrację w krajach takich jak Irak czy Afganistan. Jeśli nic z tym nie zrobią to będzie dowód na to, że USA musi popierać Ukrainę, nawet w obliczu takich szokujących informacji. Po prostu ktoś potężniejszy od nich im to nakazał. Ciekawe co zrobi z tym Donald Trump, skuli ogon pod siebie czy będzie działał?

 


Bardzo silne i płytkie trzęsienie ziemi w obrębie Grzbietu Środkowoatlantyckiego

Wstrząs wystąpił o 6:32 czasu uniwersalnego. Jego magnituda została określona na 6,7 stopni w skali Richtera. Głębokość wstrząsu to zaledwie 10 kilometrów pod dnem morskim.

 

W promieniu 100 km od epicentrum tego zjawiska nie ma żadnych wysp na których mieszkali by ludzie zatem nawet gdyby doszło do niewielkiego tsunami nie miałoby ono dużego negatywnego wpływu.

 

Tsunami nie jesteś spodziewane dalej oddalonych miejscach takich jak Zatoka Meksykańska Kanada czy Karaiby. Aktywność sejsmiczna w obrębie Grzbietu Środkowoatlantyckiego jest w tym miejscu czymś typowym.

Częścią tego grzbietu jest Islandia a on sam rozciąga się na wiele tysięcy kilometrów aż do Antarktydy.  W obrębie Grzbietu Środkowoatlantyckiego występuje również tak zwana strefa spreadingu. Jest to miejsce gdzie przybywa skorupy ziemskiej poprzez emisję magmy która ze względu na połączenie płyt tektonicznych znajduje się tam wyjątkowo blisko powierzchni.

 

 

 

 


Chorwacki generał popełnił samobójstwo pijąc truciznę podczas rozprawy w Hadze

Chorwacki dygnitarz wojskowy zmarł po tym, jak wypił w sądzie śmiertelną truciznę. Mężczyźnie jakoś udało się przemycić niewielką fiolkę z zabójczą substancją, bezpośrednio na salę sądową.

Generał Slobodan Praljak podczas odczytywania werdyktu, potwierdzającego skazanie go na 20 lat więzienia za zbrodnie wojenne, wypił niewielką fiolkę z trucizną po czym wykrzyknął „nie jestem zbrodniarzem wojennym!”. Proces dotyczył zaangażowania mężczyzny w zbrodnie we wschodznim Mostarze popełnione w czasie wojny w Bośni i Hercegowinie w latach 90. XX w.

 

Serbski prawnik, który często bronił zbrodniarzy wojennych, powiedział, że łatwo jest wnieść truciznę do Trybunału w Hadze. Przed wejściem na salę sądową zabierane są metalowe obiekty oraz telefony komórkowe, jednak zakaz nie dotyczy niewielkich ilości płynów, czy tabletek.

 

Po zażyciu trucizny przez Slobodana Praljaka, jego obrończyni zwróciła się do sędziego słowami – „Praljak wypił truciznę.”. Obrady przerwano, w pomieszczeniu pojawili się lekarze. Kilka minut później, skazany został zabrany z sali. Po godzinie 13:00, informowano, że stan mężczyzny jest ciężki. Przed godziną 15:00, 29.11.2017 roku, chorwackie media przekazały, że mężczyzna zmarł. Przyczyną było zażycie trucizny.

Slobodan Praljak dobrowolnie wstąpił do chorwackich sił zbrojnych. Walczył przeciwko ludności muzułmańskiej w Bośni, a po podpisaniu chorwacko-bośniackiego porozumienia w Sarajewie, jednoczącego obie strony w walce przeciwko Serbom, także z siłami Armii Jugosłowiańskiej i Republiki Serbskiej w Bośni, po czym został mianowany do stopnia generała. Praljak trafił do Hagi w grupie sześciu zbrodniarzy, ich proces zaczął się w 2006 roku i był najdłużej trwającym procesem przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze.

Do najsłynniejszych "osiągnięć" Praljaka należy też zniszczenie zabytkowego mostu w Mostarze, który był wpisany na listę dóbr kultury UNESCO.

 

 


Społeczność muzułmańska w Europie będzie powiększać się w szybkim tempie nawet bez imigracji

Najnowsze badania przeprowadzone przez Pew Research Center sugerują, że Europie grozi islamizacja nawet jeśli UE całkowicie powstrzyma zmasowaną emigrację z Afryki i Azji. Każdy przedstawiony scenariusz przewiduje, że w kolejnych dekadach liczba muzułmanów będzie stale rosła, zaś Europejczykom będzie groziła bardzo powolna zagłada.

 

W raporcie zatytułowanym: "Europe’s Growing Muslim Population" dowiadujemy się, że islamizacja przebiega niezwykle szybko a na obecnym etapie nie zostanie zatrzymana nawet gdybyśmy uszczelnili granice Europy. Przy założeniu, że imigracja zostanie całkowicie wstrzymana, do 2050 roku populacja muzułmanów w Europie urośnie z 26 milionów (4,9%) do prawie 36 milionów (7,4%). Jeśli imigracja będzie utrzymywała się na średnim poziomie, za około 30 lat w Europie będzie żyło 59 milionów muzułmanów (11,2%), zaś w najgorszym przypadku, gdy będziemy doświadczać stałej i zmasowanej inwazji nachodźców, do 2050 roku społeczność muzułmańska powiększy się do 75 milionów (14%).

Bez względu na poziom migracji, wielka przemiana populacji będzie najbardziej zauważalna w państwach Europy Zachodniej, Północnej i Południowej. Dotyczy to w szczególności Szwecji, Niemiec, Austrii, Francji, Belgii, Danii, Holandii, Wielkiej Brytanii, Włoch, Bułgarii i Grecji.

 

Najgorszy scenariusz zakłada, że w 2050 roku muzułmanie będą stanowić ponad 30% populacji Szwecji, niemal 20% populacji Niemiec i Austrii oraz 18% społeczeństwa francuskiego. Co więcej, zgodnie z szacunkami ekspertów Polska pozostanie antyislamska - za trzy dekady muzułmanie przypuszczalnie będą u nas stanowić tylko 0,2% populacji.

Raport Pew Research Center wskazuje również, że przy zerowej migracji liczba mieszkańców Europy będzie się stopniowo kurczyć. W przypadku imigracji na średnim poziomie populacja będzie utrzymywała się na stałym poziomie, z kolei nieograniczone przyjmowanie przybyszów z Afryki i Azji sprawi, że liczba ludności na naszym kontynencie będzie stopniowo rosnąć. Bez względu na migrację, Europa będzie posiadała coraz więcej muzułmanów i coraz mniej rodowitych Europejczyków.

 

Nie trzeba długo zastanawiać się nad scenariuszem jaki obierze Unia Europejska. Przewodniczący KE Jean-Claude Juncker powiedział kilka dni temu, że przez następne dekady Europa "musi" przyjmować kolejnych imigrantów z Afryki a zamykanie granic nie ma sensu. W podobnym tonie wiele razy wypowiadała się wysoka przedstawiciel UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Federica Mogherini, a nawet sam papież Franciszek. Przyjęło się, że białego człowieka trzeba zniszczyć i można tego dokonać tworząc wielokulturowe społeczeństwo.

 


Nadchodzi nowa generacja dronów, które będą osiągać niemal prędkość dźwięku

AeroAstro Laboratories z MIT pracują obecnie nad stworzeniem najszybszego jak dotąd drona. Zgodnie z projektem, bezzałogowy statek powietrzny będzie w stanie przekraczać prędkość 0,8 Macha, czyli około 988 km/h.

 

 

Dron nazwany roboczo „Firefly” (ang. świetlik) nie przypomina kształtem obecnie produkowanych dronów, a raczej mini rakietę przypominającą nieco sterowiec. Jego nadrzędnym celem ma być zbieranie danych i zwodzenie systemów wojskowych wroga.

 

Przed inżynierami z MIT stoi jednak nie lada wyzwanie, gdyż przy całej swojej użyteczności i osiąganej prędkości Firefly może mieć długość co najwyżej 48 cm i szerokość 6,3 cm. W przeciwnym razie urządzenie nie sprosta wyśrubowanym wymaganiom sił powietrznych USA.

 

Najpoważniejszym problemem, z jakim muszą zmierzyć się naukowcy jest z pewnością napęd drona. Silnik elektryczny nie pozwala na osiągnięcie zamierzonej prędkości, a silnik odrzutowy jest po prostu za duży i wydziela zbyt wiele ciepła. 


źródło: engineeringdotcom na youtube.com

Drugim poważnym problemem jest zużycie paliwa przez drona. Klasyczna rakieta wielkości Firefly’a zużyłaby całe paliwo w ciągu kilku sekund. Z rozwiązaniem przybył jednak jeden z doktorantów MIT. Zaproponowana przez niego mieszanina nadchloranu amonu i oksamidu działa jak inhibitor. Obniżona temperatura pozwala spalać paliwo na tyle wolno, że silnik drona może pracować przez około 3 minuty. Jest to pozornie niewiele, jednak przy wspomnianej prędkości daje szerokie pole do popisu.

 

Firefly na każdym kroku korzysta z nowinek technologicznych. Jest jedną z pierwszych rakiet tworzonych przy użyciu drukarek 3D i posiada nowe rozwiązania w zakresie spalania paliwa. Choć do pierwszego lotu pozostał jeszcze przynajmniej rok, to eksperci już prognozują powstanie nowej generacji dronów.

 

 

 


Chiny rozpoczynają prace nad pływającą elektrownią atomową

Państwowa firma China Shipbuilding Industry Corporation zakończyła właśnie prace nad projektem technicznym i wkrótce przystąpi do budowy nawodnej elektrowni atomowej. Platforma zostanie oddana do użytku najpóźniej w 2020 roku i będzie wykorzystywana do użytku cywilnego.

 

Pływająca elektrownia atomowa to technologia, którą zainteresowane są nie tylko Chiny, ale także Rosja i Stany Zjednoczone. Wspomniana firma China Shipbuilding Industry Corporation we współpracy z CSIC 719 Research Institute przystępuje właśnie do etapu budowy.

Źródło: China General Nuclear Power Group

Nowa elektrownia jądrowa o mocy 200 MW będzie wykorzystywana do zasilania morskich platform wiertniczych, a także wysp na Morzu Południowochińskim. Konstruktorzy pracują teraz nad pływającą elektrownią atomową, która będzie bardziej narażona na warunki panujące na morzu. W przyszłości mają również zbudować podwodną elektrownię o mniejszej mocy, która z kolei będzie pracowała w bardziej stabilnym środowisku.

Źródło: China General Nuclear Power Group

Pierwsze tego typu platformy będą posiadały zastosowania cywilne. Gdy technologia stanie się bardziej zaawansowana to będzie wykorzystywana również przez okręty wojenne. Amerykańscy eksperci wskazują, że pływająca elektrownia atomowa z pewnością zwiększy potencjał wojskowy Chin i w dodatku będzie funkcjonować na wodach Morza Południowochińskiego, które są przedmiotem sporu międzynarodowego.

 


Bitcoin wart ponad 10 tysięcy dolarów – stał się najbardziej wartościową walutą świata!

Rynek kryptowalut nie przestaje zaskakiwać. Wbrew przewidywaniom ekonomistów, Bitcoin przekroczył wartość 10 tysięcy dolarów. Zaktualizowane prognozy mówią, że w ciągu 5 lat waluta osiągnie pułap nawet 25 tysięcy dolarów za sztukę.

Bitcoin jest obecnie najpopularniejszą kryptowalutą na świecie. Jak większość tego typu walut, opiera się na zdecenralizowanej bazie danych typu blockchain. Rozwiązania tego nie wykorzystuje jeszcze żaden centralny „bank” odpowiadający za obrót walutą. W blockchain, wszystkie transakcje i przepływ informacji oparty jest na architekturze peer to peer (to użytkownicy tworzą sieć, w której rozproszona jest baza danych, co zapewnia odporność na awarie oraz ataki hakerów).  

W ostatnim roku kurs Bitcoina ulegał różnym fluktuacjom. Raz malał a raz wzrastał, ale listopad był dla niego wyjątkowo szczęśliwy. Gdy 20 listopada wszyscy dziwili się nowym rekordem waluty, która osiągnęła wartość 8200 dolarów, nikt nie spodziewał się, że zaledwie 6 dni później osiągnięte zostanie 9000 dolarów i więcej. Warto zaznaczyć, że jeszcze rok temu nawet 1000 dolarów wydawało się kwotą trudną do osiągnięcia. Sensacyjny wzrost wartości Bitcoina sprawił, że znacznie zmieniono prognozy co do jego rozwoju.

Jeszcze niedawno podział Bitcoina na Bitcoin Gold i Bitcoin Cash wprowadził spore zamieszanie na rynku kryptowalut. Niektórzy eksperci zaczęli nawet wieszczyć koniec całemu przedsięwzięciu, jednak dziś sytuacja ma się zgoła inaczej. To właśnie wspomniany podział może być powodem tak gwałtownego wzrostu wartości waluty. Dzięki niemu transakcje miały znacznie przyspieszyć, a sam Bitcoin stał się bardziej dostępny.

 

Jeśli aktualny trend wzrostu waluty się utrzyma, to według części ekonomistów może ona osiągnąć wartość nawet 25 tys. dolarów w ciągu najbliższych 5 lat. Rynek Bitcoina osiągnąłby wówczas 5% wielkości rynku złota!

 

 

 


Eksperyment potwierdził, że dżdżownice mogą się rozmnażać na Marsie!

Holenderscy naukowcy odkryli, że dżdżownice mogą rozmnażać się w warunkach panujących na Marsie. Eksperyment został przeprowadzony w „symulatorze” gleby, który imituje warunki panujące na Czerwonej Planecie. Rezultat może mieć kluczowe znaczenie dla dalszego podboju kosmosu.

Ze słow ekspertów wynika, że byli bardzo zaskoczeni tym co odkryli.

„Na początku eksperymentu, umieściliśmy w glebie jedynie dorosłe dżdżownice, aby sprawdzić, czy przetrwają w trudnych warunkach. Ogromną niespodzianką okazało się zakończenie eksperymentu, kiedy znaleźliśmy dwa młode robaki w symulatorze.” – powiedział Wieger Wamelink z Wageningen University & Research.

Naukowcy wykorzystali świński obornik do nawożenia gleby.

„Dodanie nawozu naturalnego okazało się świetną decyzją. Byliśmy zaskoczeni, że dzięki niemu, marsjańska gleba jakościowo przewyższa ziemski piasek.” – powiedział Wamelink w oświadczeniu wydanym przez uniwersytet.

Robaki są kluczowe dla utrzymania zdrowej gleby, nie tylko na Ziemi, ale także w przyszłych plantacjach na Marsie lub na Księżycu. Dżdżownice żywią się martwą materią organiczną, m. in. resztkami roślin, które mieszają z glebą, zanim ją wydalą.

Dzięki kopaniu tuneli, dżdżownice napowietrzają i poprawiają strukturę gleby, co uskutecznia nawadnianie roślinności.

Naukowcy stwierdzili, że są w stanie wyhodować ponad tuzin roślin uprawnych w mieszance symulującej marsjańską glebę. Uprawy przeszły również test bezpieczeństwa i zostały spożyte przez ludzi. Jedynym gatunkiem, który dotychczas oparł się ich wysiłkom, jest szpinak.

 

 


Całe Stany Zjednoczone znalazły się w zasięgu najnowszej rakiety balistycznej Korei Północnej!

Niedawny test rakiety balistycznej został okrzyknięty w Korei Północnej jako wielki sukces. Również południowokoreańscy eksperci z dużym zaniepokojeniem przyglądają się postępom swojego sąsiada z północy. Wystrzelony wczoraj pocisk posiada bowiem ogromny potencjał.

 

Korea Północna powiadomiła, że jej najnowsza rakieta to Hwasong-15. Podczas testu osiągnęła maksymalną wysokość niemal 4 500 kilometrów, a po 53 minutach wylądowała 950 kilometrów od miejsca startu. Ta międzykontynentalna rakieta balistyczna potrafi dokonać ponownego wejścia w atmosferę. Choć eksperci z USA niedowierzają, to szacunki Południowokoreańczyków zdają się potwierdzać, że Pjongjang faktycznie osiągnął ogromny sukces w rozwoju technologii balistycznej.

Według obliczeń, potencjalny zasięg Hwasong-15 wynosi ponad 13 000 kilometrów. To oznacza, że całe Stany Zjednoczone znajdują się w zasięgu tej rakiety. Z pomocą najnowszego pocisku balistycznego, Korea Północna mogłaby dostarczyć ładunek nuklearny.

 

Donald Trump tradycyjnie zwrócił się z pretensjami do Chin i zapowiedział kolejne sankcje na Pjongjang. Jedyne, czego możemy być pewni jest to, że żadne sankcje gospodarczne nie poprawią obecnej sytuacji. Korea Północna coraz szybciej rozwija rakiety balistyczne, a Hwasong-15 jest na to wystarczającym dowodem.

 


Najnowsze badania wyjaśniają tajemnicę mitycznego Yeti

Opowieści o tajemniczym stworzeniu żyjącym w Himalajach krążą wśród tubylców przynajmniej od pierwszej połowy XIX wieku. Tzw. człowiek śniegu to prawdziwa zagadka dla naukowców - dotychczas nikt nie zdołał przedstawić jednoznacznego dowodu na istnienie włochatej istoty przypominającej człowieka. Najnowsze badania DNA rozwiązują tę zagadkę.

 

Charlotte Lindqvist z Uniwersytetu Buffalo przeprowadziła analizę w sumie 24 próbek szczątków - 9 z nich rzekomo należy do Yeti, zaś pozostałe pochodzą od lokalnych gatunków niedźwiedzi. Wśród materiałów należących do tajemniczego małpoluda znalazł się ząb, fragmenty futra a nawet kość. Dopiero badania DNA pozwoliły ustalić do jakich zwierząt tak naprawdę należą te szczątki.

 

Okazało się, że 8 resztek zawiera materiał genetyczny żyjących w Himalajach niedźwiedzi brunatnych i niedźwiedzi czarnych. Ostatni przedmiot należał do psa. To zła wiadomość dla zwolenników Yeti, bowiem kolejne badania nie potwierdzają istnienia tego małpiszona i ponownie sugerują, że mieszkańcy Nepalu i Tybetu najwyraźniej widzieli niedźwiedzie, które zostały uznane za tajemnicze stwory.

 

Naukowcy uważają, że istnienie Yeti jako istoty przypominającej wysoką włochatą małpę wydaje się mało prawdopodobne. Zamiast tego skłaniają się ku teorii, według której Yeti jest po prostu krzyżówką dwóch gatunków niedźwiedzi. Badania DNA z 2013 roku przeprowadzone przez Bryana Sykes'a z Uniwersytetu Oksfordzkiego wykazały, że możemy mieć do czynienia z hybrydą niedźwiedzia polarnego z niedźwiedziem brunatnym.

 


Szef KE Jean-Claude Juncker twierdzi, że Europa potrzebuje kolejne miliony imigrantów z Afryki!

Unia Europejska celowo wywołała największy od dekad kryzys migracyjny i otwarcie ogłasza, że nie ma zamiaru rozwiązywać tego problemu. Zamiast tego wzywa się do dalszego niczym nieograniczonego przyjmowania imigrantów z Afryki. Europa ma być zalewana przez kolejne miliony murzynów!

 

W trakcie wywiadu dla Deutsche Welle, przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker dał nam wyraźnie do zrozumienia, że najazd tzw. uchodźców nie będzie powstrzymywany. Zamiast tego UE chce zwyczajnie zamienić nielegalną imigrację w legalną. Najprawdopodobniej ma to związek z kryzysem demograficznym i wymianą populacji, którą ONZ proponowała już w 2000 roku.

"Wierzę, że jeśli nie zaoferujemy legalnych sposobów na emigrację do Europy, oraz imigrację wewnątrz Europy, będziemy zgubieni. Jeśli ci - którzy, generalnie mówiąc, są biedni i potrzebujący - nie będą mogli więcej dostać się do domu Europy poprzez drzwi frontowe, oni zaczną korzystać z tylnych okien. Musimy stworzyć legalne sposoby na migrację do Europy, a Komisja podała już sugestie. Europa będzie wyraźnie potrzebowała imigracji w nadchodzących dekadach, więc musimy zapewnić tym, którzy chcą przybyć i mogą przybyć ścieżki prawne dla migracji do Europy." - powiedział Jean-Claude Juncker.

Jeśli wspomniana wymiana populacji nie zakończy się, Europa stanie się jeszcze bardziej kolorowa i wielokulturowa aż dojdzie do sytuacji, w której biali ludzie będą stanowić mniejszość na swoim własnym kontynencie. Ostatecznie Europa stanie się jedynie zlepkiem różnych kultur z Afryki i Azji, natomiast kultura i sztuka białego człowieka zostanie wyparta. Czy nie powinniśmy nazywać tego dobrze zaplanowanym białym ludobójstwem?

Jean-Claude Juncker - źródło: 123rf.com

Im bardziej Unia Europejska będzie stała za masową imigracją, wyniszczaniem białej rasy i narzucaniem swoich decyzji innym państwom, tym gorzej dla niej samej. Europie Środkowo-Wschodniej nie jest po drodze z UE. Nie pozwólmy, aby Polska była podnóżkiem komunistów z Unii Europejskiej i została zislamizowana!

 


Nowa obsesja lewicy. Wszędzie węszą seks i widzą molestowanie

Zwolennicy lewicy niejednokrotnie udowodnili, że postrzegają świat w sposób szalony i wynaturzony. W ich wariackim świecie  wszystko jest postawione na głowie i jest pełne cynizmu hipokryzji oraz obsesji. Najnowsza z nich polega na wyszukiwaniu we wszystkim dowodów na molestowanie seksualne.

 

 

Co zabawne nowa lewacka moda uderza głównie w samych lewaków.  Najlepszym przykładem jest zamieszanie wokół żydowskiego producenta z Hollywood, Harveya Weinsteina, znanego zwolennika amerykańskiej lewicy, który stał się synonimem molestowania celebrytów. Uruchomiono specjalny hashtag na Twitterze #metoo i zachęcano do opowiadania kolejnych historii molestowania seksualnego których doświadczyli ludzie obojga płci. Oczywiście w zdecydowanej większości przypadków molestowania, stroną pokrzywdzoną okazały się kobiety. Nagle jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się kolejne dowody na samczą supremację.

 

Gdy lewica wpada w ideologiczne zadęcie trudno jest już powstrzymać taki rozpędzony pociąg absurdu. Na szczęście obsesjaonaci widzący we wszystkim molestowanie zaczęli również lustrować swoje własne środowisko. Dostało się nawet dwóm dziennikarzom z Gazety Wyborczej i Krytyki Politycznej. Pewni swej bezkarności lewicowi redaktorzy zostali oskarżeni przez ich własne koleżanki, które ośmielone modą na #metoo, podały nawet swoje prawdziwe nazwiska. Oczywiście dla obu panów oznacza to już poważne kłopoty. Swoją drogą to intrygujące widzieć jak neomarksiści sami siebie atakują w ramach ideologii, którą sami przecież promują. 

 

Jak na prawdziwych obsesjonatów przystało, wiele rozgrzanych do czerwoności groźbą molestowania pań, zaczęło sobie nagle wyobrażać, że każdy komplement czy zaproszenie na kawę z pewnoscią ma jakiś związek z chęciu uprawiania z nią seksu. Wystarczy powiedzieć kobiecie, że ładnie wygląda, albo zaprosić ja na kawę i jeśli ma się pecha, może to być uznane za molestowanie. Z pewnością dla wielu kobiet ta akcja na modę na molestowanie to coś co spada dosłownie z nieba. Teraz każda maszkara będzie mogła wykrzykiwać, że jest molestowana, dodając sobie w ten żenujący sposób brakującej kobiecości. Są już pierwsze takie przypadki w sferze polskiej poltyki. Poseł Marek Jakubiak z Kukiz15 został oskarżony o molestowanie słowne przez Justynę Samolińską z partii Razem. Oczywiście poseł zaprzeczył i poinformował o wystąpienie wobec niej na drogę prawną.  

 

Niewątpliwie może teraz dochodzić do licznych fałszywych oskarżeń o molestowanie w postaci słowo przeciw słowu. To może zniszczyć kariery wielu mężczyznom niesłusznie posądzonych o molestowanie. Jak zwykle, wszystko czego dotknie się lewica, także tę kwestię, doprowadzono do absurdu. To zupełnie tak samo jak w przypadku cenzury politycznej poprawności. Kulturę wypowiedzi mylą z cenzurą, a sprawy damsko męskie sprowadzają wyłącznie do seksu, który nazywają domyślnie molestowaniem. Oczywiście to prawda, że mężczyzn molestujących kobiety nie brakuje, ale w tym ogólnym szaleństwie jakie powstało wokół tego tematu, takim obleśnym typom może być paradoksalnie łatwiej, dzięki lewicowej przesadzie w tropieniu tego niewątpliwie bardzo nagannego zjawiska.

 

 

 

 


Wielka ewakuacja na Bali z powodu działalności wulkanu Agung. Czy turystyczny raj zmieni się w piekło?

Wulkanolodzy z Indonezji od dawna ostrzegali przed wulkanem Agung. Możliwa jest nawet erupcja na dużą skalę która wiązałaby się z emisją tak dużej ilości materiału wulkanicznego, że obniżyło by to ziemską średnią temperaturę. sytuacja jest na tyle niebezpieczna, że postanowiono ewakuować 100 tysięcy mieszkańców okolic wulkanu.

 

Mieszkańcy oraz turyści są ostrzeganie aby pozostawać z dala od wulkanu. Alarm dla wulkanu Agung został podniesiony do 4, najwyższego poziomu. Od soboty obserwuje się spływające ze zboczy wulkanu lahary. Lokalne lotnisko działa bardzo nieregularnie i często pozostaje zamknięte. Dla ruchu lotniczego wystosowano kod czerwony, co oznacza, że przelatywanie w okolicy tego wulkanu może być szczególnie niebezpieczne.

Z krateru wulkanu Agung cały czas wydobywa się pióropusz gazów i popiołu wznoszący się na 4 km nad kraterem. Niepokojące jest to, że siła erupcji cały czas wzrasta. Trwającej właściwie nieprzerwanie emisji popiołu, czasami towarzyszą głośne wybuchy. Dźwięki wulkanu są słyszalne aż do 12 km od szczytu!

Wulkanolodzy są przekonani, że istnieje potencjał do znacznie większej erupcji dlatego należy bezwzględnie opuścić strefę zagrożenia, które jest obecnie rozszerzona na wszystkie obszary w promieniu 8 km od krateru. Wulkan Agung ostatni raz wybuchł w 1963 roku, zabijając wtedy 1600 osób.

 

 


Rakieta balistyczna Korei Północnej spadła niedaleko Japonii!

Po ponad dwóch miesiącach przerwy, Korea Północna przeprowadziła kolejny test rakietowy. Nieznany pocisk został odpalony kilka godzin temu i wylądował w wyłącznej strefie ekonomicznej Japonii. Donald Trump stwierdził krótko, że Stany Zjednoczone "zajmą się" Koreą Północną.

 

Niezidentyfikowana rakieta balistyczna, prawdopodobnie pocisk ICBM, została wystrzelona z mobilnej wyrzutni z prowincji P'yŏngan Południowy o świcie czasu lokalnego. Po pokonaniu około tysiąca kilometrów wylądowała w Morzu Japońskim i nie spowodowała żadnych szkód. Amerykańscy eksperci ostrzegali ostatnio, że Pjongjang w najbliższych dniach może przeprowadzić test rakietowy i jak widać ich przewidywania sprawdziły się.

 

Korea Północna wystrzeliła rakietę po raz pierwszy odkąd Stany Zjednoczone uznały ją oficjalnie za sponsora terroryzmu, co pozwoli dodatkowo odizolować reżim i nałożyć kolejne sankcje. Korea Południowa zareagowała niemal natychmiast i zorganizowała własne ćwiczenia rakietowe.

Donald Trump oznajmił krótko, że problem Korei Północnej zostanie rozwiązany. Nie wiadomo co właściwie mógł mieć na myśli, ale na początku listopada stwierdził, że Japonia zacznie strzelać do północnokoreańskich rakiet gdy tylko dokona zakupu drogiego amerykańskiego uzbrojenia. Wydaje się więc, że tym razem Stanom Zjednoczonym nie zależy na wywoływaniu wojny, ale za to bardzo chętnie wykorzystują obecną sytuację, aby zarabiać na ochronie i sprzedaży broni.

 


Ekstremalne temperatury i zjawiska świetlne na Syberii

Syberia od kilku dni doświadcza ekstremalnych mrozów, które są zupełnie nietypowe dla tej pory roku. W niektórych miejscach temperatura spadła aż do -55C. Winny jest temu syberyjski wyż, czyli antycyklon, który nieoczekiwanie się tam uformował. Doszło też do obserwacji związanych z tą pogodą niezwykłych zjawisk świetlnych na niebie.

 

Antycyklon syberyjski zamrażający wszystko już 18 listopada to poważna anomalia temperaturowa. Dość wspomnieć, że średnia dzienna temperatura była aż o 10 do 12 stopni niższa niż tak zwana norma klimatyczna.

 

Syberyjski wyż, zazwyczaj ma swoje centrum na środku jeziora Bajkał. Jest to ogromny zbiór zimnego i suchego powietrza, który gromadzi się w północno-wschodniej części Eurazji od września do kwietnia. Największy rozmiar i wytrzymałość zyskuje w okresie zimowym, kiedy temperatura powietrza w pobliżu środka tego obszaru o wysokim ciśnieniu jest często niższa niż -40C dla ciśnienia atmosferycznego ponad 1040 hPa.

Jest to najsilniejszy półtrwały wyż na półkuli północnej i odpowiada zarówno za najniższą zarejestrowaną temperaturę na półkuli północnej, -67,8C w dniu 15 stycznia 1885 w Wierchojańsku, oraz za najwyższe ciśnienie w historii,1083,8 hPa w miejscowości Agata w Kraju Krasnojarskim zmierzone w dniu 31 grudnia 1968 roku.

Ekstremalny mróz doprowadził do sporej kumulacji kryształków lodu w atmosferze. Skutkowało to licznymi obserwacjami słońc pobocznych. Widziano też wiele eliptycznych halo. Na rosyjskim portalu Słońce świecące w trzech postaciach