Październik 2016

Sztuczna inteligencja, bez pomocy człowieka, stworzyła własny algorytm szyfrujący

Sztuczna inteligencja, bez pomocy człowieka, nauczyła się tworzyć algorytm szyfrujący w taki sposób, aby wiadomość przekazana z jednego systemu do drugiego nie została przeczytana przez inny system oraz człowieka. Jest to pierwszy taki eksperyment, przeprowadzony przez firmę Google.

 

Badanie przebiegało następująco. Google wykorzystał trzy samouczące się sieci neuronowe - nazwano je Alice, Bob i Eve. Każda sztuczna inteligencja otrzymała zadanie. Alice miała przesłać do Boba wiadomość ale w taki sposób, żeby Eve, która podsłuchiwała swoich "kolegów", nie poznała jej treści. Dlatego Alice musiała stworzyć odpowiedni algorytm szyfrowania.

 

Wymiana informacji między Alice i Bob nie przebiegała pomyślnie, gdyż Eve potrafiła odczytać każdą wiadomość. Dopiero po ponad 15 tysiącach prób Alice osiągnęła sukces - opracowała skuteczny algorytm szyfrujący, tak aby Bob mógł przeczytać wiadomość "za plecami" Eve, której nie udało się jej rozszyfrować.

 

Eksperyment nie posiada żadnych praktycznych zastosowań, gdyż nawet naukowcy nie są w stanie ustalić jaką metodę szyfrowania wykorzystała Alice. Korporacja Google pokazała jedynie jakie możliwości posiada samoucząca się sztuczna inteligencja.

 

Wiadomość pochodzi z portalu tylkonauka.pl

 


Nasiliła się lewacka cenzura w amerykańskich portalach społecznościowych

Niestety wszystko wskazuje na to, że monopolistyczna pozycja Facebooka, Twittera używa raczej mniejszość, sprzyja dyktowaniu jakie treści powinny docierać do szerokiej społeczności. Tak się składa, że poglądy szefa tego portalu są wybitnie lewackie, zatem trudno się dziwić, że zalecono regularne nękanie treści prawicowych. Osiąga to ostatnio nieobserwowane wcześniej rozmiary.

 

Facebook prawdopodobnie jest bardzo pewny swojej pozycji gdyż nie widzi konkurencji, a szkoda, bo jeszcze w czasach przed tym portalem był w Polsce znany serwis nk.pl , który powstał z tego samego powodu, co Facebook Zuckerberga. Jednak stało się tak, że wszyscy przenieśli się na amerykański portal. Teraz gdy użytkownicy są odpowiednio uzależnieni od publikowanych tam treści stają się one przedmiotem brutalnej interwencji cenzorskiej.

 

Okazuje się, że wszelkie prawicowe treści są po prostu rugowane z przestrzeni tego portalu. Co więcej nawet oficjalna strona na FB naszego serwisu przez wiele lat nie mogła stworzyć normalnego adresu w stylu facebook.com/zmianynaziemi ponieważ było to niedozwolone w regulaminie Facebooka. Ostatecznie system, lub cenzorzy, pozwolili na nazwę facebook.com/portalznz jednak tego typu "prześladowanie" to nic w porównaniu do tego co spotyka środowiska tak zwanych narodowców.

Od kilku tygodni wszystkie możliwe profile organizacji kojarzonych z Ruchem Narodowym, takich jak Młodzież Wszechpolska czy ONR, a zarazem strony działaczy, są metodycznie kasowane lub banowane. Zablokowano stronę na Facebook stworzoną dla Marszu Niepodległości, który odbędzie się jak zwykle 11 listopada w Warszawie i jednocześnie rozpoczęto banowanie kolejnych działaczy i wszystkich, którzy odważyli się udostępnić reklamujący go plakat.

Plakat Marszu Niepodległości wzbudzający wściekłość polskiej dyrekcji Facebooka

Trzeba przyznać, że lewackie oblicze Facebooka nigdy jeszcze nie było tak jasno widoczne. Co gorsza, okazuje się, że bardzo podobnie zaczyna postępować również Twitter, czyi przejście z całą komunikacją na tą platformę wcale nie jest rozwiązaniem. Pozostają chyba portale chińskie i rosyjskie, na przykład vk.com jednak wtedy trzeba mieć świadomość, że z amerykańskiej wpadamy po prostu w rosyjską strefę możliwego oddziaływania propagandowego. Każdy musi sam wybrać czym woli być traktowany ...

 

 

 


Jakie robić inwestycje czyli co podpowiada możliwa przyszłość

Postawmy sprawę jasno, są trzy scenariusze. Wojna w 2019 lub w okolicach 2026. Przed wojną kryzys gospodarczy, taki prawdziwy, z bankructwami państw, ceną chleba 10zł wyższą niż obecnie itd. Sytuacja w Polsce jest ściśle uzależniona od sytuacji UE, a ta od polityki ECB i Niemiec.

 

Ogromnym współczynnikiem w tym wszystkim grają USA i polityka FED. Niewiadomą jest data kryzysu uzależniona od polityki banków centralnych. Może już tej zimy, a może za 6 lat. Obstawiałbym okres najbliższych 2-3 lat za najbardziej prawdopodobny. Może być tak, że będziemy się staczać te 6 lat, będzie gorzej ale nic wielkiego się nie stanie - przed finalnym krachem, rozpadem UE i na koniec wojną. Dlaczego? Bo scenariusz jest tak naprawdę jeden i on trwa już co najmniej 150 lat na piśmie. Nie znamy tylko konkretnych dat, a może i te też znamy...

 

Jak więc z tym inwestowaniem? Kiedy będzie kryzys to już każdy będzie widział, że jest kryzys, jeszcze wielu będzie uważać, że wojny nie będzie, no bo jak to tak. Ano właśnie tak, idąc w stronę urwiska nie można oczekwiać, że się z niego nie spadnie.

 

Kiedy już będzie kryzys inwestowanie sensu stricte będzie mocno ryzykowne. Nasza strategia jest odmienna, my mamy być gotowi, czytać znaki i robić swoje. Mieć spokój. Inwestujemy we własne życie. Śmierć nie wybiera czy jeszcze nie spłaciłeś kredytu, czy jeszcze nie kupiłeś nowego autka, czy jeszcze nie przeszedłeś na emeryturę.

 

No więc gdy będzie ten potworny kryzys to już będą ostatnie chwile systemu jaki znamy. Jeśli masz mieszkanie, sprzedaj mieszkanie i jedź na wakacje do domku na wsi. There is no turning back. Praca nie jest tego warta. W istocie najgorzej będą mieli ludzie z kredytami lub bez niczego - nie będą mogli rzucić roboty, a więc nie będą mogli dopuścić myśli, że koniec jest blisko.

 

Zamiast wydawać 300tys za 40m2 - kawałek działki i domek 70m2 wybudujesz za połowę tej ceny (a na upartego 1/3 lub nawet 1/6 - prawie każdy desperat jest w stanie jeszcze to zrobić), 30km za miastem. Gdy zacznie się wojna będzie już za późno. W kilka dni (czas liczony czasem przejazdu czołgów) będzie ci trudno rzucić wszystko w cholerę, spakować manatki, wyjechać gdzie trzeba i przygotować chałupę na najgorsze. Nikt nie obwieści wojny przed ruszeniem maszyny. Czołgi ruszą jeszcze w nocy, a ty w Londynie po robocie się dowiesz, jak już przejadą 1000km. Albo i się nie dowiesz, a bo to internet ONZ przejął, a radio, tv, prąd jest własnością rządu. A ludzi nie należy niepokoić tak w ogóle.

 

Jak obracać kasą, by jej nie stracić (pół biedy zyskać) opisałem wcześniej. Dziś o wojnie. Wojna, jak mówią stare księgi będzie krótka, acz z mocnym pierdolnięciem. Najmocniejszym jak dotąd. Na samym początku wojny trzeba będzie się kryć przed bronią chemiczną. Również przed samą wojną jest możliwy incydent z bronią chemiczną na bliskim wschodzie. Druga kwestia to atomówki bez których nie może się obejść.

 

Na działeczce zatem warto posadzić drzewka, krzewy szybko rosnące od zachodu, skąd u nas najczęściej zawiewa, i ewentualnie od strony większych miast/okolicznych baz wojskowych (w niemczech, czechach, zależnie gdzie mamy działeczkę - patrzymy na obiekty oddalone o kilkaset km, nie na granicę państwa). Dobrze by mieć zewnętrzne, metalowe żaluzje na oknach. Okna prawdopodobnie najlepsze to te dziadowskie, nie oddychające. Kupić dużo grubej folii - na okna, drzwi, kominy itd. W przypadku wyżej wymienionych broni wyłączamy klimatyzację i zatykamy wszelkie dziury. Na osobę 1m na 1m na 2.2m wysokosci satrczy tlenu na ok 8 godzin. Nic nie robimy, oszczędzamy tlen. W 3 na 3 m osoba przeżyje 3 dni.

 

W przypadku obu broni najlepszym pomieszczeniem jest pomieszczenie wewnątrz domu (jak najdalej od okien drzwi - albo od tych co wiatr wieje) na piętrze. Uchroni to przed najcięższymi cząstkami. Jeśli mamy tylko jedno lub dwa piętra to w przypadku broni atomowej lepszy jest parter. Być może dobrym pomysłem jest kupno kilku płyt ołowianych - np na newralgiczne okna, czy wejście do schronu gdzie trzymamy zapas żarcia i wody.

 

ołów 10cm

stal/żelazo 25cm

cegła podobnie jak beton

beton 61cm

ubita ziemia 91cm

woda 1.8m

drewno 2.9m

powietrze 1.5km

 

Jak widać najtaniej wychodzi zwykła ziemia i jest wystarczająco efektywna. Powyższe wymiary grubości redukują promieniowanie tysiąc razy. Wystarczająco. No chyba, że dalej siedzimy w tym Londynie. Najodporniejsze - przeciwko m. in. trzęsieniom ziemi, huraganom, czy bombardowaniom są domy kopułowe. Podstawowego żarcia (węglowodany - ryż, kasza makaron), białko (groch, fasola), tłuszcz (olej np. rzepakowy, nierafinowany) i wody (jak najbardziej zmineralizowana, jak najbardziej nasycona co2 wytrzyma najdluzej) trzymamy zapas na kilka lat. To nie są drogie rzeczy i tu naprawdę każdy może się zaopatrzyć.

 

Wojna ma być krótka, nie przypuszczam by była tak długa jak 2WŚ, kryzys ten najcięższy (gdzie mogło by się opłacać już nie kupować pewnych rzeczy) też wiecznie trwać nie będzie, a w miarę upływu czasu będziemy wiedzieć więcej. Konserwy. Przyprawy (sól, zioła). Proponowałbym część umieścić w schronie na ten cel przygotowanym (uszczelnionym na wypadek broni chemicznej), a drugą część odpowiednio pozawijać w folię/pojemniki metalowe i pozakopywać na całej działce minimum metr pod ziemią. To na wypadek oddziałów SS Partii rządzącej lub innej dziczy jakiej może być sporo.

 

Z tego też powodu warto by domek z zewnątrz trącił lekko patologią. Żadnych płotów 3 metrowych, świecących się, kamer i laserów. Co najwyżej kilka min tu i tam. Albo podgniłą świnię przed wejściem, jakby jakiś allahu akbar się zapodział. Część żarcia zakopywanego koniecznie bez metalu, na wypadek agresorów zaopatrzonych w czujniki metalu. Podczas wojny zjadliwy chlebek to i za 100zł może być nie do zdobycia (skażenie). Można porobić szamba i tam trzymać zapasy. Patentów jest wiele. W blokach to ja nie wiem. Przeznaczyć jeden wewnętrzny pokój na bazę i tyle, wyłączyć go z obiegu. I drzwi wymienić, kraty w oknach to może być mało. Warto kupić dużo alkoholu, mydła. Leki - podczas kryzysu może być dramat z lekami.

 

Środki antynowotworowe:promieniowanie z ciała (wraz z cząstkami) usuwają generalnie rośliny zielone, bogate w chlorofil. Można kupić sproszkowane. Najefektywniejsze są chlorella i spirulina (które też mają inne zalety - dużo białka, minerałów, witamin - należą do tzw superfoods, podobnie kakao). Usuwają nawet cząstki plutonu. Innym suplementem odpromieniowującym ciało jest ostropest (ziarno, można kupić np w Netto jak ktoś lubi srogo przepłacać).

 

Płyn lugola - pije się oczywiście przed dotarciem skażenia. Filtry w kominach/kratkach/wentylacji. Wentylację oczywiście wyłączamy kiedy trzeba. Mam wrażenie, że te wszystkie filmy i seriale o zombie, wampirach, zdeprawowanych ludziach to podskórnie przebijająca się walka o przetrwanie. Zdziczenie, bo nic innego ludziom nie pozostanie do przetrwania. Ze względu na przerwy w dostawie mediów warto mieć jakiś powerbank na korbkę, solary, radyjko, piecyk na węgiel czy drewno do podgrzania sobie wody. Sklepy survivallowe, preppersowe mają od cholery róznych wynalazków. Świece zżerają tlen, może lepsza była by lampka ledowa, dobre krzesiwo za 40zł to koszt kilkudziesięciu zapalniczek itd.

 

Jak mi się coś przypomni, albo coś się zmieni to będzie ciąg dalszy. Czy jestem świrem? Jestem. Post głownie kieruję do innych świrów. Zawsze to raźniej.

 

 


Wielka Brytania rozbija drony o samoloty pasażerskie aby sprawdzić ich poziom bezpieczeństwa

Brytyjskie Ministerstwo Obrony (MON) przeprowadza badanie we współpracy z Brytyjskim Departamentem Transportu, polegające na rozbijaniu dronów na samolotach, aby ocenić jak wiele szkód mogą spowodować.

 

Drony przeszły szybką drogę z rąk generałów wojskowych do rąk prywatnych użytkowników oraz przedsięwzięć komercyjnych. Szacuje się, że w ciągu dwóch lat nad Stanami Zjednoczonymi będzie latać 7,5 tysiąca małych dronów komercyjnych. W związku z tym rosną obawy o bezpieczeństwo lotnictwa. Tylko w tym roku pojawiło się kilka wiadomości o "bliskich spotkaniach" między dronami, a samolotami w Wielkiej Brytanii.

Głównym celem badania będzie sprawdzenie ewentualnego stopnia uszkodzeń okien samolotu oraz kadłuba. Poza tym nie jest jeszcze wiadomo, jakie czarne scenariusze będą testowane. Dr Peter Downer z MON powiedział, że testy odbędą się w powietrzu, ale z kolei brytyjski Urząd Lotnictwa Cywilnego, który także pracuje nad projektem, twierdzi, że testy nie będą przeprowadzane w powietrzu i nie będą także odbywały się na samolotach pasażerskich – zamiast tego będą wykorzystywane samoloty wojskowe.

Oczekuje się, że wyniki badań zostaną opublikowane w sprawozdaniu pod koniec roku. Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego przeprowadziła ostatnio raport o dronach i bezpieczeństwie lotniczym. Szacuje się, że było 2,2 incydentów rocznie w przeliczeniu na 1 milion mieszkańców. Mimo, że prawdopodobieństwo tragedii wydaje się dość niskie, zagrożenie uważa się za realne i mające wpływ na przyszłość branży lotniczej.

 


Po trzęsieniach ziemi poziom Apenin we Włoszech spadł o 40 cm

Poziom gór w centralnej części pasma górskiego Apenin spadł o około 40 cm w wyniku serii trzęsień ziemi podczas ostatnich dwóch miesięcy. Informacja została ogłoszona przez specjalistów z Narodowego Instytutu Geofizyki i Wulkanologii.

Po trzęsieniach ziemi 24 sierpnia i 26 października, poziom szczytów centralnych Apenin spadł o około 40 cm, a proces ten wciąż postępuje. Jest to zjawisko odwrotne do tego, które dzieje się w Alpach, tamtejsze szczyty rosną – powiedział pracownik instytutu, Alessandro Amato.


Ponadto eksperci uważają, ze ostatnie, ogromne trzęsienie ziemi było kontynuacją aktywności sejsmicznej, która rozpoczęła się 24 sierpnia w podziemnym punkcie w pobliżu miasta Amatrice oraz w centralnej części masywu apenińskiego.

Najnowsze trzęsienie ziemi zostało spowodowane przez ruch płyt tektonicznych, który rozpoczął się 24 sierpnia, co przynosi ciągłe, nowe konsekwencje – odczytano oświadczenie wydane przez instytut.

 

 


Izraelowi groziło tsunami po trzęsieniu ziemi we Włoszech

Rząd Włoch wysłał ostrzeżenia do krajów basenu Morza Śródziemnego o ewentualnym tsunami w najbliższej przyszłości.

 

Zjawisko to mogło wystąpić w wyniku trzęsienia ziemi, które miało miejsce w godzinach porannych 30 października 2016 w środkowych Włoszech – podają służby prasowe izraelskiego ministerstwa obrony.

Izraelskie służby ratownicze szczegółowo monitorują wydarzenia we Włoszech. Naukowcy potwierdzają, że wystąpiło wysokie prawdopodobieństwo tsunami w Izraelu. Władze izraelskie natychmiast zareagowały na te ostrzeżenia i przeprowadziły ewakuację plaż.

 


Za kilka lat, populacja zwierząt na świecie zmniejszy się o 67%

Szóste masowe wymieranie postępuje w zastraszającym tempie. W ciągu kilku dekad, populacja zwierząt zmniejszyła się o ponad połowę. Sytuacja stale się pogarsza, ponieważ cywilizacja ludzka nic nie zrobiła w tej kwestii. Człowiek jest ściśle powiązany z naturą, dlatego wyginięcie zwierząt będzie oznaczało wyginięcie człowieka.

 

Raport przygotowant przez międzynarodową organizację pozarządową World Wide Fund for Nature o nazwie "Living Planet Report 2016" mocno niepokoi. Z przedstawionych w nim danych wynika, że w latach 1970-2012, liczba zwierząt na świecie zmniejszyła się średnio o 58%. Jeśli obecny trend się utrzyma, do 2020 roku populacja dzikich zwierząt, w porównaniu do poziomu z 1970 roku, spadnie aż o 67%.

"Bogactwo przyrody znika na naszych oczach. Dane zawarte w raporcie są alarmujące, bo gatunki zwierząt stanowią ogromną część usług ekosystemowych, od których wszyscy jesteśmy bardzo zależni. Zachodzące zmiany wpływają także na czystość powietrza, jakość wody, ilość pożywienia i tempo zmian klimatu" - podsumowuje ekspert WWF Polska, Jakub Skrzypczyk.

Największym zagrożeniem dla gatunków zwierząt jest w znacznej mierze działalność człowieka. Autorzy raportu wymieniają między innymi polowania i nadmierny połów ryb, dewastację oraz eksploatację naturalnego środowiska jako czynniki, które mają największy wpływ na masowe wymieranie zwierząt.

 

Oczywiście nasza cywilizacja również na tym traci. Natura zapewnia nam przecież czyste powietrze, wodę zdatną do picia oraz żywność. Człowiek może zapobiec katastrofie, ale potrzebna jest natychmiastowa zmiana. Potrzebne są nie tylko zdecydowane działania, mające na celu ochronę dzikich zwierząt i środowiska, ale także autentyczna, globalna zmiana myślenia.

 

Źródła:

http://awsassets.panda.org/downloads/lpr_living_planet_report_2016.pdf

https://mic.com/articles/157891/two-thirds-of-our-animals-will-likely-be-gone-in-3-years-t...


Erdogan wkrótce wznowi islamizację Europy

Mamy ostatni dzień października. Tym samym jest to oficjalnie ostatni dzień dla Unii Europejskiej aby zadecydowała, czy należy znieść wizy wobec Turcji. Wszystko wskazuje na to, że porozumienie w sprawie uchodźców, które Donald Tusk określił mianem przełomowego, już jutro straci ważność.

 

Grecja posiada obozy, które są dosłownie przepełnione uchodźcami i przetrzymują nawet kilkakrotnie więcej osób niż powinny. Kraj ma poważne problemy z ich deportowaniem, zwłaszcza że migranci nie mieli innego wyboru jak po prostu złożyć wniosek o azyl właśnie w Grecji.

 

Jak podaje Der Spiegel, do Grecji stopniowo przybywa coraz więcej łodzi z uchodźcami. Nikt już nie wierzy w "przełomowe" porozumienie, które pozwoliło tylko czasowo wstrzymać islamską inwazję na Europę. Erdogan zresztą ostrzegał, że czas dla Unii Europejskiej powoli się kończy a "Turcja zawsze ma alternatywy".

 

Po nieudanym zamachu stanu z 15 lipca, turecki prezydent zaczął jawnie zwalczać swoich wrogów, w tym również osoby potencjalnie zagrażające jego władzy. Erdogan ma zamiar wprowadzić karę śmierci a dawniej wychwalał system prezydencki Hitlera. Relacje na linii UE-Turcja pogorszyły się i nic nie wskazuje na ich poprawę. Jedyne czego powinniśmy się spodziewać w najbliższym czasie to właśnie wznowienia masowego napływu uchodźców przez Morze Egejskie do Grecji, gdzie prędzej czy później migranci zaczną się buntować i znów zaczną szturmować w kierunku wielkiego dobrobytu, zwanego państwem niemieckim, gdzie Allah poprzez swoich pośredników (urzędników) daje za darmo pieniądze, kobiety i mieszkania.

 


Wspierani przez Zachód terroryści użyli broni chemicznej w Aleppo

Ofensywa terrorystów na Aleppo trwa już trzeci dzień. Wspierane przez państwa zachodnie bojówki osiągnęły pewne postępy, które w niektórych przypadkach zostały zniwelowane przez kontrofensywę wojsk rządowych i jej sojuszników.

 

Operacja zbrojna kierowana jest przez organizacje radykalne, uznawane za terrorystyczne, ale przyłączyli się do niej również "umiarkowani rebelianci". To zaskakujące, że większość mediów, w tym polskojęzyczne, wspomina o ugrupowaniach powiązanych z al-Kaidą i jednocześnie stosowany jest krótki zwrot "rebelianci". Dzisiaj w zachodniej części Aleppo terroryści używali pocisków, zawierających gaz chlorowy. Ponad 35 osób trafiło do szpitala. W mediach jakoś nie słychać jazgotu, że stosowana jest broń chemiczna.

 

Terroryści zdobyli jak dotąd dzielnicę al-Assad i kompleks apartamentów 1070. Teraz walki toczą się głównie o kompleks apartamentów 3000, akademię wojskową al-Assad i starą część miasta Aleppo. Najbliższe dni pokażą czy przeciwnicy Assada są na tyle silni aby znieść oblężenie.

Ataki na siły rządowe odnotowuje się również w południowej części muhafazy Aleppo. Terroryści dokonują uderzeń na konwoje wojskowe, zmierzające do miasta Aleppo i mają zamiar odciąć jedyną drogę zaopatrzeniową.

Siły rządowe, wspierane przez Iran, Rosję i Hezbollah, próbują obronić Aleppo za wszelką cenę. Do walki przyłączyły się również elitarne jednostki Tygrysa, specjalizujące się w ofensywach. Rosyjscy wojskowi chcieli wznowić naloty na terrorystów w Aleppo, lecz Putin odrzucił ich wniosek. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiadomił, że prezydent Rosji wciąż liczy, iż Stany Zjednoczone dotrzymają słowa i oddzielą "umiarkowanych rebeliantów" od terrorystów.

 

Źródła:

http://syria.liveuamap.com/

http://sana.sy/en/?p=92011

http://www.reuters.com/article/us-mideast-crisis-syria-gas-idUSKBN12U0DT

http://www.bloomberg.com/news/articles/2016-10-28/putin-rejects-russian-military-request-t...


Obóz w Calais został zlikwidowany, ale nowa "dżungla" pojawiła się w Paryżu

Zniszczenie nielegalnego obozowiska w mieście Calais oraz umieszczenie tamtejszych uchodźców w odpowiednich placówkach, gdzie będą oczekiwać na decyzję o azylu lub deportacji, wydawało się jedynym łagodnym rozwiązaniem. Jednak oczywiste było to, że likwidacja "dżungli" nie pozostanie bez konsekwencji. Jak się właśnie okazuje, uchodźcy najwyraźniej wybrali sobie nową lokalizację, gdzie powstaje prowizoryczne "miasto".

 

Problem w Calais właściwie nie został rozwiązany, tylko zwyczajnie przeniesiono go do innego miejsca. Nowa "dżungla" powstaje właśnie w Paryżu. Na ulicach tego miasta żyje obecnie około 3 tysiące migrantów. W ciągu kilku dni, "populacja" wzrosła nawet o 50%. Większość z nich zamieszkuje ulice 18. i 19. dzielnicy Paryża. Oblegane są również okolice metra Stalingrad.

Oczywiste jest, że pojawienie się tak dużej ilości nowych ludzi w tak krótkim czasie ma związek właśnie z demontażem obozu w Calais. Władze miasta wyraźnie wskazują co przyczyniło się do powstania nowej "dżungli". Lecz francuski rząd oficjalnie nie potwierdza tych informacji i twierdzi, że większa liczba uchodźców na paryskich ulicach ma związek z masową migracją z Libii.

Jak obiecywano "rozwiązać" problem w Calais, tak teraz prezydent François Hollande zapowiada, że nielegalne obozowiska w Paryżu również zostaną zlikwidowane, zaś wszyscy uchodźcy zostaną zamknięci w odpowiednich ośrodkach. Z pewnością jest to element gry przedwyborczej, gdyż Hollande będzie ubiegał się o reelekcję w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Jego największym rywalem będzie Marie Le Pen oraz Nicolas Sarkozy - obie osoby jawnie sprzeciwiają się islamizacji Francji i Europy. Sarkozy jest współodpowiedzialny za destabilizację Libii, co de facto przyczyniło się do masowej migracji, zaś Le Pen jawnie krytykuje Zachód i popiera lepsze relacje z Rosją.

 

Wracając do sytuacji w Paryżu, każda próba usunięcia obozowiska uchodźców za każdym razem kończyła się niepowodzeniem, gdyż migranci wszczynali zamieszki. Gdy służby zdołały zniszczyć jakieś namioty, w ciągu kilku dni uchodźcy stawiali kolejne. Jedynie masowa deportacja może przywrócić spokój we Francji.

 

Źródła:

http://www.abc.net.au/news/2016-10-30/paris-migrant-camp-to-be-shut-down/7978062

http://www.zerohedge.com/news/2016-10-29/paris-streets-see-big-increase-migrants-after-cal...


Według FBI Hillary Clinton może zostać postawiona w stan oskarżenia

Za 9 dni wybory w USA i okazuje się, że FBI może oskarżyć jednego z pretendentów do urzędu prezydenta - kandydatkę Hillary Clinton. Wszystko przez słynny skandal bezpieczeństwa z wykorzystaniem prywatnych serwerów do przekazywania ściśle tajnych informacji. Wydawało się, że sprawie ukręcono łeb, ale FBI ogłosiło potrzebę wznowienia dochodzenia.

 

Aby uzmysłowić sobie skutki tego faktu wystarczy wspomnieć, że za parę miesięcy można się okazać, że Hillary Clinton będzie siedziała w więzieniu, a prezydentem zostanie ... Tim Kaine. Słyszeliście o nim? Zapewne niewielu wie kto to jest, ale wystarczy aby został wiceprezydentem i biorąc pod uwagę skalę kłopotów Hillary, może on w ten sposób stanąć na czele największego światowego mocarstwa.

Tim Kane - foto: imgix.net

Jeszcze na początku lipca bieżącego roku wydawało się, że sprawę maili Clinton uda się zamieść pod przysłowiowy dywan. Trzeba przyznać, że Clintonowie są w tym naprawdę dobrzy. Jednak tym razem się nie udało i szef FBI, James Comey oświadczając, że śledztwo jest wznowione i kandydatka może zostać oskarżona, spowodował wielkie zamieszanie w amerykańskiej polityce.

 

Wydawało się, że wszystkie amerykańskie media, stosując zasadę "wszystkie ręce na pokład", zdołają ostatecznie obrzydzić jej kontrkandydata - Donalda Trumpa - czym przechylą falę zwycięstwa. Usiłowano manipulować sondażami, tak jak czyni się w Polsce od lat. Rozpoczęto już tez ich urealnianie wskazując, że Trump zyskuje w ostatnich dniach kampanii. Okazuje się jednak, że cała ich praca może być na nic, bo deklaracja FBI zmienia diametralnie sytuację.

 

Oczywiście lewackie media zastanawiają się obecnie nie nad tym czy Hillary Clinton popełniła przestepstwo, ale nad ty dlaczego szef FBI poinformował o wątpliwościach de facto na 11 dni przed wyborami. Zarzuca mu się, że zerwał z wieloletnią praktyką, by nie komentować trwających dochodzeń, ani nie podejmować żadnych działań, które mogą wpłynąć na wybory. Jednak tak naprawdę ktoś o tak podejrzanej reputacji jak Hillary Clinton nie powinien nigdy zostać kandydatem w tych wyborach i to co się teraz dzieje jest po prostu konsekwencją złego wyboru Demokratów.

Za to, że pani Clinton może się tym razem nie wywinąć odpowiada portal Wikileaks, który kiedyś, gdy uderzał w administrację Georga Busha, był powszechnie chwalony w lewackich mediach, a teraz, gdy uderza w panią Clinton jest nienawidzony, a jego założyciel Julian Assange, uważany jest za przestępce, którego należy odesłać do Guantanamo w pomarańczowym ubranku.

Sama Hillary Clinton zaapelowała do FBI, aby ujawniono jak najwięcej szczegółów na temat tego o czym mówi szef agencji Comey, ale do wyborów jest tak niewiele dni, że nie wydaje się to realne. Zwłaszcza, że podobno chodzi o kolejne tysiące maili, które przechodziły przez niezabezpieczone serwery.

 

 

 

 


Elon Musk zaprezentował słoneczne dachówki

Elon Musk wdraża niezwykłe innowacje. Podczas niedawnej prezentacji w Los Angeles, właściciel Tesla Motors i SpaceX przedstawił tzw. słoneczne dachówki. Są to dobrze zamaskowane panele słoneczne, które z powodzeniem mogą zastąpić typowe dachówki ceramiczne.

 

Ogniwa fotowoltaiczne łatwo rzucają się w oczy a gdy zostaną źle zainstalowane, potrafią mocno zaniżyć estetykę budynku. Lecz nowe materiały, zaprezentowane przez Elona Muska sprawiają, że z powodzeniem możemy przekształcić cały dach w jedno wielkie ogniwo słoneczne.

Niezwykłe dachówki spełniają dwie funkcje - zastępują tradycyjne płytki i gromadzą energię słoneczną. Dachówki słoneczne są bardziej wytrzymałe, tańsze i łatwiejsze w montażu, a co równie ważne, nie psują estetyki budynku. Wyglądem przypominają dobre, eleganckie płytki, które dodatkowo zabezpieczone są hartowanym szkłem, odpornym na wysokie temperatury i uderzenia. Przechodnie będą widzieć z ulicy tylko dachówki, które w rzeczywistości posiadają drugie, ukryte na swój sposób zastosowanie.

Energię słoneczną można gromadzić całymi dniami i jest to bardzo korzystne, gdy w garażu posiadamy samochód elektryczny. Skoro mówimy o magazynowaniu energii - Elon Musk przedstawił również Powerwall 2, tj. nowszą, ulepszoną wersję akumulatora o pojemności 14 kWh, którego cena wynosi 5,5 tysiąca dolarów.

 


W Norwegii z powodu pożaru na promie ewakuowano 1300 osób

W Bømlo w południowej Norwegii z powodu pożaru na promie ewakuowano 1300 osób, informuje Postimees.

 

 

Wczoraj przez cały dzień w powietrzu unosił się gęsty i niebezpieczny dla zdrowia dym. Z przylegających bezpośrednio do portu budynków ewakuowano ludzi. Ogień pojawił się o 09:00 rano.

 

„Nie możemy zapanować nad dymem, a na statku są resztki oleju napędowego" - powiedział w wywiadzie dla norweskiego radio NRK Terje Heldai, który kierował akcją gaśniczą.

 

Mieszkańcy dzielnicy, spowitej dymem, zostali poproszeni, aby pozamykać okna i nie wychodzić z domów do czasu, kiedy służby uporają się zagrożeniem. W wyniku wypadku nikt nie zginął i nie został ranny.

 


Kolejne silne i płytkie trzęsienie ziemi we Włoszech

Dzisiaj w godzinach porannych w środkowych Włoszech znowu doszło do bardzo niebezpiecznego, płytkiego trzęsienia ziemi, którego magnitudę oszacowano początkowo aż na 7,1 stopni w skali Richtera. Ponieważ do zjawiska doszło kilkadziesiąt minut temu, nie wiadomo jeszcze czego się spodziewać jeśli chodzi o zniszczenia i ofiary.

 

Wstrząs o sile 7,1 stopni (niektóre instytuty podają 6,5) występujący na głębokości zaledwie 10 km pod ziemią, to wielkie zagrożenie dla całej okolicy. Kilka dni temu doszło już tam zresztą do silnych wstrząsów, które szczęśliwie zakończyły się bez ofiar.

Epicentrum tego silnego wstrząsu znajdowało się 68 km na wschód od Perugii. Trzęsienie trwało mniej więcej minutę i rozpoczęło się o 7:41 czasu lokalnego. Było ono silnie odczuwalne w Rzymie, tak jak poprzednie wstrząsy w tej okolicy. Trwają te wstrząsy wtórne z których najsilniejszy osiągnął 5 stopni w skali Richtera. Głównie z tego powodu zawieszono kursowanie metra w stolicy Włoch.

Według agencji Reutera bardzo wiele budynków w zasięgu oddziaływania zjawiska, zostało zniszczone lub uszkodzone. Nie można wykluczać, że pod gruzami znajdują się ludzie. Trwa akcja ratunkowa. przypomnijmy, że w sierpniu w tej samej okolicy na skutek trzęsienia ziemi zginęło aż 300 osób.

 

 

 


Wyznawcy Boga i zjawisk paranormalnych mają większe problemy ze zrozumieniem świata fizycznego, twierdzą naukowcy

Naukowcy z Uniwersytetu w Helsinkach porównali wyznawców Boga oraz zwolenników zjawisk paranormalnych do osób cierpiących na autyzm. Stwierdzono, że w obu przypadkach pojawia się problem z rozróżnieniem sfery fizycznej od umysłowej.

 

Autorzy badania, Marjaana Lindeman i Annika Svedholm-Häkkinen, przeprowadzili ankietę. Zapytali 258 przypadkowych mieszkańców Finlandii w jakim stopniu zgadzają się ze stwierdzeniem, zakładającym istnienie "wszechpotężnego, wszechwiedzącego, kochającego Boga". Ankietowani mieli również odpowiedzieć czy wierzą w zjawiska nadprzyrodzone, takie jak telepatia czy jasnowidzenie. Wypowiedzi uczestników badania zostały następnie powiązane z innymi czynnikami, np. z wynikami innych testów i badań.

 

Badacze wykazali, że osoby wierzące w Boga i zjawiska paranormalne to najczęściej kobiety, które w znacznym stopniu polegają na instynkcie, niż na myśleniu analitycznym. Ludzie tego typu mają tendencje to nadawania ludzkich cech przedmiotom i zjawiskom. Ich ogólne zrozumienie fizycznego świata jest słabsze, ponieważ, jak twierdzą badacze, osoby te wyjaśniają różne zjawiska i wydarzenia siłami nadprzyrodzonymi.

"Im bardziej uczestnicy badania wierzyli w religijne lub inne zjawiska paranormalne, tym słabsza była ich intuicyjna fizyka, rotacja mechaniczna i umysłowa; mieli słabsze oceny w szkole z matematyki i fizyki oraz mniejszą wiedzę, dotycząca zjawisk fizycznych i biologicznych."

Z dotychczasowych badań wynika również, że osoby religijne mają zwykle mniejszy iloraz inteligencji i mają skłonności do uwierzenia w nieprawdziwe informacje. Im bardziej inteligentne dziecko, tym większa jest szansa na to, że w przyszłości nie przyjmie żadnej religii ale będzie mogło liczyć na lepsze zatrudnienie i wyższe zarobki, co z kolei może przełożyć się na lepszą samoocenę.

 

Wiadomość pochodzi z portalu tylkonauka.pl