Wrzesień 2012

Silne trzęsienie ziemi miało miejsce w Kolumbii

Do silnego, ale głębokiego trzęsienia ziemi doszlo dzisiaj w Kolumbii. Władze tego kraju twierdzą, że nie było doniesień o rannych lub o dużych uszkodzeniach do jakich mogło dojść w wyniku oddziaływania trzęsienia.

Magnituda wstrząsów, które rozpoczeły sie o 11:31 czasu lokalnego, osiągnęła wartość 7,2 stopniw  skali Richtera. jednak duża głębokość epicentrum zjawiska, ustalone na 150 kilometrów pod ziemią spowodowała mniejsze niż spodziewane uszkodzenia na powierzchni.

[gmap markers=big blue::2.6577377901397883,-76.6241455078125 |zoom=7 |center=2.45,-76.6166667 |width=440px |height=300px |control=Small |type=Hybrid]

Największe duże miasto znajdujące się w obrębie obszaru dotkniętego trzęsieniem to Popayan znajdujący się około 50 kilometrów od epicentrum.

 

 

 


Temperatura wody w Wenecji rośnie 10 razy szybciej niż na świecie

Naukowcy z University of Southampton wraz ze swoimi kolegami z Wenecji ustalili, że temperatura wód powierzchniowych w tamtejszej lagunie rośnie 10 razy szybciej niż średnio na świecie.

Zmiany te są szczególnie ważne dla miasta w okresie zimowym. Niektórzy eksperci uważają, że klimatyczne niespodzianki i nieoczekiwane gwałtowny wzrost temperatury wody może wpłynąć na atrakcyjność turystyczną miasta jako całości. Wenecja jest odwiedzana przez 22 miliony ludzi rocznie, co przeliczalne jest a wiele miliardów euro podatków wpłacanych do skarbu państwa i miasta.

 

Oprócz turystyki ucierpi również rybołówstwo. Wraz z ociepleniem woda zawiera mniej tlenu, a ryby albo umierają, albo płyną głębiej od laguny do morza. Powoduje to, że oferowane na targach owoce morza, są coraz gorszej jakości. W efekcie dziesiątki tysięcy weneckich rybaków może stracić pracę, i słynne restauracje pozostaną bez zwykłego zestawu dań.

 

Wyższa temperatura wody może być wyjaśniona przez efekt "wyspy ciepła", która jest nieodłącznym elementem każdej nowoczesnego miasta.  Ten problem nie został jeszcze odpowiednio zbadany, ale jego implikacje zarówno dla miasta jak i dla okolicy są bardzo poważne. Temperatura powietrza w Londynie i temperatura wody na powierzchni Tamizy jest wyższa niż w całej Wielkiej Brytanii.  W przemysłowej części Korei Południowej temperatura powierzchni zwiększa się 0,26 ° C co dekadę.

 

Prawie 2 miliardy ludzi żyje w obszarach przybrzeżnych, stanowiących 18% zamieszkanej ziemi. Zagęszczenie ludności wybrzeża jest trzy razy wyższe niż na kontynencie.  Do 2025 roku liczba osób żyjących w strefie przybrzeżnej wzrośnie o 30%, z tego powodu wzrośnie również wolumen handlu i infrastruktura. Efekt przybrzeżnej "wyspy ciepła" będzie nadal oddziaływał a na dodatek dołączą się do niego procesy w stylu makro powodujące ocieplenie klimatu.


Homo Sapiens jest gatunkiem bardzo wrażliwym na zmiany klimatu

Aktualnie nauka uznaje, że człowiek powstał w Afryce Południowej ponad 200 tysięcy lat temu. Oczywiście granicę tą będziemy jeszcze wielokrotnie przenosić wstecz. Na razie po prostu nie mamy dowodów na to, że homo sapiens nie istniał jeszcze wcześniej. Pytanie, jakie teraz należy zadać dotyczy przyczyn bardzo długiego pozostawania człowieka w Afryce.

Wszystko wskazuje na to, że ludzie wyszli poza Afrykę dopiero 70 tysięcy lat temu. Biorąc pod uwagę fakt jak wiele zmieniło się u nas w ciągu ostatnich pięciu tysięcy lat wydaje się czymś wysoce nieprawdopodobnym, aby gatunek ludzki istniał przez 130 tysięcy lat bez potrzeby ekspansji. Ostatnie spostrzeżenia naukowców opublikowane w ostatnim numerze prestiżowego pisma New Scientist przynoszą więcej zrozumienia dla tego fenomenu.

 

Według naukowców barierą powodującą izolację gatunku był klimat. Pustynny Półwysep Arabski stanowił barierę trudną do przejścia. Dopiero, gdy 70 tysięcy lat temu zrobiło się bardziej wilgotno pomogło to przesunąć znacznie obszar występowania ludzi. Mniej więcej wtedy pierwsi ludzie osiedli się na terytorium dzisiejszego Iraku. Europa została zasiedlona później niż Indie i południowo wschodnia Azja.

 

Następne postępy w ekspansji naszego gatunku były uzależnione od czasowych zmian klimatu. Okresy glacjalne powodowały spowolnienie rozwoju homo sapiens. Około 15 tysięcy lat temu ludzie byli już i w Australii i w obu Amerykach. Mniej więcej w tym samym czasie doszło do zasiedlenia północy naszego kontynentu.

 

W czasach dzisiejszych może się wydawać, że wywarcie dużego wpływu na liczebność populacji ludzkiej nie jest możliwe tylko poprzez zmiany klimatu. Wydaje nam się, że technologia pozwoli nam na przetrwanie. Jednak gdyby doszło do dużych zmian klimatycznych skutkujących zlodowaceniem lub wręcz przeciwnie zbyt wysoką temperaturą można założyć, że warunki życiowe mogą być na tyle nie do zniesienia, iż ponownie nastąpią wielkie migracje ludności.

 

 

Źródło: New Scientist


Dziwny obiekt nad Wielką Brytanią mógł być nowym ziemskim satelitą

Ciało niebieskie, którego przelot na nocnym niebie obserwowali w ostatnim tygodniu, mieszkańcy Irlandii, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych zostało "złapane" przez grawitację Ziemi, a przed upadkiem obiekt nieomal odwrócił się na niskiej orbicie Ziemi, prawie stając się nowym satelitą naszej planety.

Taką interpretację wydarzeń z zeszłego tygodnia zaproponował, na podstawie swoich kalkulacji, fiński matematyk i astronom Esko Lyytinen. W piątkowy wieczór, 21 września, wielu Irlandczyków widziało niezwykle jasny bolid – kule ognistą innymi słowy. 

 

Astronomowie amatorzy, którzy obserwowali zdarzenie byli zaskoczeni niezwykle wolnym opadaniem tego obiektu z prędkością jedynie około 10 kilometrów na sekundę. Zazwyczaj, w tym tempie wprowadzane są do atmosfery zużyte satelity lub stopnie rakiet. Tak zwany gruz kosmiczny spada zwykle z prędkością 20-30 kilometrów na sekundę.

 

Jednak nie tylko prędkość była niezwykła, bo również kierunek opadania z zachodu na wschód, czyli przeciwko rotacji Ziemi, a zdecydowana większość z satelitów idzie w kierunku obrotu planety.Jak zauważa Lyytinen, 155 minut po "irlandzkim" wydarzeniu doszło do obserwacji w Ameryce Północnej. 

"Wygląda na to ... że to może być fragment brytyjskiego obiektu, być może największy. Była to druga z jego prób wejścia do atmosfery "- powiedział astronom.

Naukowiec, który jest w grupie roboczej pracującej nad badaniami bolidów w fińskiej organizacji Astronomical Association Ursa (łac. "niedźwiedź"), wykonał matematyczną symulację tego zdarzenia. Według jego obliczeń, ciało niebieskie o masie od tony do dziesięciu ton weszło w ziemską atmosferę z bardzo niskiego poziomu około 13 kilometrów na sekundę i przy bardzo małym kącie.

 

W rezultacie, grawitacja ziemska mogła zmienić trajektorię meteorytu, co spowodowało zmniejszenie jego prędkości do 9,2 km na sekundę, która ponownie wzrosła w momencie wejścia do atmosfery, a dalej obiekt poruszał się na orbicie prawie kołowej, aż ponownie wszedł do atmosfery.

"Po wyjściu z atmosfery, mógł on dokonać jeden pełny obrót wokół Ziemi do czasu nowego wejścia" - mówi Lyytinen.

Według naukowców, po raz drugi meteoryt wszedł w atmosferę na granicy między USA i Kanadą, gdzie był widziany po 155 minutach po "irlandzkim". Oczywiście dla naukowców było to zupełnym zaskoczeniem, co powinno dać do zrozumienia nam wszystkim, jaki jest poziom wiedzy na temat tak zwanych Near Earth Objects, czyli obiektów kosmicznych w bezpośredniej okolicy naszej planety.

 

 


Aby zachować zdrowie trzeba jeść często, ale mało

Trzeba jeść mało i często, tak przynajmniej twierdzą dietetycy. Nowe badania potwierdziły hipotezę, że aby utrzymać normalny poziom cukru we krwi trzeba jeść mało i często. Ostatnie odkrycia naukowe wskazują, że należy jeść niewielkie posiłki nawet dziewięć razy dziennie. Taka forma diety łagodzi ciśnienie, poprawia poziom cholesterolu i umożliwia schudnięcie.

Eksperci z Imperial College w Londynie, porównywali diety ponad 2000 osób z Wielkiej Brytanii, Japonii, Chin i Stanów Zjednoczonych. Podczas gdy wszyscy mieli taką samą ilość kalorii i produktów, połowa uczestników jadła co najmniej sześć razy dziennie, a druga połowa sześć lub więcej razy dziennie.

 

Wynikami potwierdzono, że pierwsza grupa badawcza miała ciśnienie znacznie większe w porównaniu do tych, którzy jedli często a dodatkowo mieli większą wagę. Teraz naukowcy planują kolejne badanie z udziałem 50 pacjentów z wysokim ciśnieniem krwi, którzy mają jeść trzy lub dziewięć razy w ciągu dnia, w celu oceny wpływu różnych trybów.  Pacjentom dokona się potem pomiaru poziomu insuliny, glukozy i kwasów tłuszczowych w organizmie.

 

W tym samym czasie, w badaniu z Uniwersytetu Ateńskiego, dzieci jadły pięć lub więcej razy w ciągu dnia i miały niższe poziomy cholesterolu, niż ci, którzy jedli rzadko. Tymczasem eksperci z Uniwersytetu w Maastricht argumentują, że jeśli istnieją, co najmniej cztery małe posiłki w dzień, można znacznie przyspieszyć metabolizm i zmniejszyć ryzyko otyłości.

 

Nie jest do końca jasne, dlaczego ta zasada działa, ale zauważalne są zdecydowane korzyści zdrowotne. Według teorii, częste posiłki uniemożliwiają dopływ kwasów tłuszczowych, które prowadzą do powstawania związków powodujących gromadzenie się tłuszczu w tętnicach i przyczyniają się do podwyższenia poziomu cholesterolu we krwi.  Nagłe uwolnienie kwasów tłuszczowych nie pozwala organizmowi skutecznie radzić sobie z konsumpcją.

 

 


Protesty przeciwko GMO w Meksyku

Wczoraj odbyły się protesty przeciwko GMO w Meksyku. Wzmianka na ten gtemat pojawiła się w polskich mediach co już samo w sobie jest wydarzeniem, gdyż zwykle nie zauważają problemu z GMO. Meksykańscy farmerzy obawiają się losu podobnego do tego, jaki mają rolnicy amerykańscy, którzy muszą się zmagać w bataliach sądowych z firmami zarzucającymi im kradzież patentów na żywność.

Sianie zmodyfikowanych nasion początkowo każdemu wydawało się świetnym interesem. Wystarczyło spryskać swoje pole stworzonym przez firmę specyfikiem chemicznym, a potem posadzić specjalne nasiona i na danym polu rosły tylko te rośliny, które powinny. Dzięki temu rolnicy nie musieli już usuwać chwastów a jest to czynność mozolna i pracochłonna.

 

Problem nie polega na technologii tylko na skutku, jaki wywiera na środowisko. Ostatnie badania na temat szkodliwości spożycia kukurydzy zmodyfikowanej produkowanej przez amerykański koncern Monsanto nadal pozostają niezauważone w naszym kraju. Na próżno też usłyszeć e mediach, że Rosja zawiesiła import kukurydzy Monsanto i zleciła badania naukowe. Naukowcy z Włoch i Francji odkryli, że szczury spożywające kukurydzę GMO zaczynają chorować na raka. Teraz kilka laboratoriów stara się potwierdzić te wyniki.

 

Świadomość konsumentów żywności wciąż jest bardzo niewielka. Większość z nas nie ma najmniejszego pojęcia, że wiele produktów żywnościowych sprzedawanych w Polsce zawiera domieszki składników wykonanych z roślin tylko udających prawdziwą kukurydzę czy soje. GMO, czyli genetycznie zmodyfikowane organizmy to nie tylko ryzyko raka dla konsumentów, to jest też przede wszystkim sposób na skażenie wszystkich upraw tak,   że nie będzie już normalnej kukurydzy.

 

Na świecie jest przynajmniej miliard hektarów upraw GMO i może się ona znaleźć na naszym stole niepostrzeżenie. Na szczęście w Europie trzeba informować, jeśli jakikolwiek składnik produktu zawiera organizmy zmodyfikowane. Trzeba sobie wyrobić nawyk czytania składu na opakowaniu. Nie da się obecnie nie jeść GMO, bo nawet, jeśli bardzo uważamy to wystarczy zjeść cos na mieście i od razu mamy szansę jeść to nawet nie będąc tego świadomym.

 

Kilka lat temu, gdy pojawiła się pierwsza fala protestów przeciwko GMO podnoszono argument,  że firmy biotechnologiczne poprzez patenty na rośliny będą się starały wdrożyć w życie hasło: Jesteśmy właścicielami żywności  (We own the food). Teraz jednak z perspektywy czasu nie brzmi to jak niedorzeczność, ponieważ wczorajsze protesty w Meksyku były zorganizowane po to, aby zamanifestować,  że kukurydza GMO tworzy skażenie środowiska w Meksyku.

 

Kukurydza to roślina wiatropylna, więc nawet endemiczne gatunki kukurydzy, która notabene pochodzi z Meksyku, są zagrożone zanieczyszczeniem i wymieszaniem genów. Konsekwencją wykroczenia kukurydzy GMO jest to,  że rozprzestrzenienia się ona bez kontroli.  Za to skrzętnie wykorzystują to koncerny biotechnologiczne, które do walki z rolnikami rzekomo obsiewającymi swoje pola przez nielegalnie zatrzymane nasiona. W rezultacie dochodzi do tego, że bada się próbki z danego pola i gdy tylko pojawi się tam ślad genomu należącego na przykład do Monsanto to firma ta pozywa takiego farmera. Z tym, że ten ślad może być efektem upraw zmodyfikowanych i skażenia, jakie to wywołało.

 

Trudno się, zatem dziwić meksykańskim rolnikom, że nie chcą tam tej wspaniałej technologii i wolą rwać chwasty własnymi rękami uprawiając gatunki kukurydzy występujące tylko tam. 

 


Zmiany klimatu mogą pozbawić życia nawet 100 milionów ludzi

Ponad 100 milionów ludzi umrze do 2030 r. z powodu globalnego ocieplenia, a światowy PKB skurczy się o 3,2%. Tak alarmistyczne dane zostały przedstawione w raporcie na temat wpływu zmian klimatycznych na ludzkość, jaki został opracowany przez organizację humanitarną DARA.

Eksperci ostrzegają, że wzrost średniej temperatury następujący według nich z powodu emisji gazów cieplarnianych doprowadzi do topnienia lodowców, klęsk żywiołowych i suszy. Podniesienie się poziomu wszechoceanu pozbawia miliony ludzi miejsca do egzystencji.

 

Każdego roku z powodu zanieczyszczenia powietrza, głodu, chorób, oraz w wyniku zmian klimatycznych według DARA śmierć ponosi do pięciu milionów ludzi. Jeśli obecne tendencje się utrzymają, w 2030 liczba ta wzrośnie do sześciu milionów, stwierdza raport.

 

Ponad 90% zgonów związanych ze zmianami klimatu, będzie w krajach rozwijających się. Najbiedniejsze narody świata zmierzą się ze zwiększonym ryzykiem susz, brakiem wody, nieurodzajem, ubóstwem i chorobami. Kryzys klimatyczny i węglowodorowy, prawdopodobnie, do końca następnej dekady pozbawi życia ponad 100 mln osób.

 

Skutkami zmian klimatu będzie też dotknięta gospodarka światowa. Produkcja przemysłowa spadnie o 1,6% rocznie, czyli aż o 1,2 biliona dolarów rocznie. W 2030 roku, strata zostanie podwojona, a w 2100 przekroczy 10%. W tym przypadku odrzucenia węglowodorów będzie nas to kosztować 0,5% światowego PKB do końca tej dekady, twierdzą eksperci DARA.

 

Strat nie da się uniknąć i nawet najsilniejsze gospodarki świata odczują ten negatywny wpływ aury. PKB w Stanach Zjednoczonych i Chinach, w wyniku globalnego ocieplenia może skurczyć się w 2030 r. o 2,1%, a gospodarka Indii nawet o 5%, ostrzegają naukowcy.

 

 


Rzekomy twórca antyislamskiego filmu został aresztowany

Jak wynika z doniesień mediów amerykańskich aresztowano człowieka podejrzewanego o produkcję atakującego Islam filmu. W konsekwencji po opublikowaniu zwiastuna w sieci Internet doszło do antyamerykańskich zamieszek w praktycznie wszystkich krajach islamskich świata. Długo też utrzymywano, że retorsją za obrazę proroka była śmierć ambasadora USA w Libii. 


Rozprzestrzenia się kolejna epidemia zakażenia jelitowego w Niemczech

W Niemczech szybko rośnie liczba dzieci chorujących na zakażenie jelit. Nadal nie wiadomo, co powoduje tą chorobę.  Obecnie zarejestrowano około 6,5 tysięcy przypadków głównie z objawami nudności i bólu brzucha. Jak informuje berliński Instytut Wirusologii Roberta Kocha, w większości przypadków, choroba ma łagodny przebieg.

W Federalnym Urzędem Ochrony Konsumentów i Bezpieczeństwa Żywności, pracuje specjalna grupa robocza, która ma na celu wyjaśnienie przyczyn epidemii i koordynację działań władz krajów związkowych, gdzie do niej doszło. Specjaliści mają zamiar sprawdzić produkty firm, które dostarczały do szkół i przedszkoli śniadania oraz obiady. 

 

W Berlinie, liczba dzieci, które skarżą się na złe samopoczucie, osiągnęła prawie 2,2 tysięcy, w Saksonii - 2 tysiące, w Brandenburgii - 1,5 tysiąca a w Turyngii zarejestrowano ponad 760 przypadków. Minister ds. Ochrony Konsumentów, Wyżywienia i Rolnictwa Ilse Aigner postawiła swoim agencjom zadanie jak najszybszego odnalezienia przyczyny i zatrzymanie wnikania patogenu w łańcuch dostaw żywnościowych dla ludności.

 

W zeszłym roku w Niemczech również doszło do poważnej epidemii powodowanej przez spożycie zarażonych bakterią e.Coli warzyw. Wtedy śmierć poniosło kilkadziesiąt osób. Tym razem epidemia wygląda podobnie, ale na razie na szczęście nie umierają ludzie, więc działania prewencyjne są jak najbardziej pożądane. Gdyby dobrze zorganizowanym Niemcom nie udało się opanować sytuacji powstanie ryzyko przeniesienia się epidemii do krajów ościennych w tym i Polski.

 

 


Wybuch superwulkanu Yellowstone może zniwelować potęgę USA

Superwulkan Yellowstone znajdujący się na terytorium Stanów Zjednoczonych to tykająca bomba, której eksplozja może zmienić układ sił na świecie. Kaldera Yellowstone należy do jednej z największych na świecie. Sam Yellowstone nie jest jedynym superwulkanem na Ziemi, ale jest wyjątkowy, bo pod nim znajduje się jedyna gorąca plama na kontynencie.


Katastrofalne ulewy na południu Hiszpanii

Ulewne deszcze, które nawiedziły południe Hiszpanii spowodowały jak dotąd 6 ofiar śmiertelnych oraz wielomilionowe straty. Na niektorych obszarach spadło wiecej niż 200 litrów na m2 w ciagu kilku zaledwie wieczornych godzin.

W skutek podmycia zawalił się most na autostradzie A7 miedzy Mursją a Lorcą. Ruch zatrzymano równiez na autostradzie A13. Na szczescie na drogach nie było ofiar. Nadal trwają poszukiwania wielu osob, a setki rodzin musiano przesiedlić z ich zalanych domów. Trudna sytuacja jest zwłaszcza w okolicy Malagi. Wszystko utrudniaja nieprzejezdne drogi i brak dostaw prądu.

W chwili gdy to piszę niż nieco osłabł i przesunął się nad Madryd powodując opady wielkości ok 50 litrów na m2. Według prognozy opady przesuwają się w górę półwyspu iberyjskiego. W linkach poniżej znajdzecie kilka materialow filmowych na gorąco.

 

 

Źródła:

http://www.elmundo.es/elmundo/2012/09/28/espana/1348845038.html

http://www.elmundo.es/elmundo/2012/09/28/andalucia_malaga/1348824508.html

http://www.murcia.com/region/noticias/2012/09/28-llamadas-de-emergencias-relacionadas-con-las-lluvias.asp

http://sociedad.elpais.com/sociedad/2012/09/28/actualidad/1348823231_860518.html

http://www.diarioinformacion.com/vega-baja/2012/09/28/tromba-agua-anega-centro-torrevieja/1299314.html


Stosunki irańsko-izraelskie mogą wyglądać inaczej niż nam się to pokazuje

Media wtłoczyły ludziom w głowy pewne schematy. Każdy z nas po prostu wie, że Prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad to straszny antysemita i wcielony diabeł niewiele lepszy od Hitlera, który chce śmierci wszystkich Żydów. Tak go zresztą przedstawiał jeszcze wczoraj na "spontanicznej" demonstracji antyirańskiej pod ONZ, pokrzykujący burmistrz Rudolf Giulliani. Jednak nic bardziej błędnego. Ahmadineżad sam jest z pochodzenia Żydem a jego stosunek do tego narodu jest bardzo przychylny, co dobrze pokazuje powyższy film.


Droga do Nowego Porządku Świata może iść przez bioterroryzm

Nowy porządek świata, jaki wydaje się być celem, do którego dąży społeczność międzynarodowa może zostać osiągnięty różnymi środkami. Postępowanie totalitarnych postaw władzy odbywa się w sposób niezauważalny. Odbieranie wolności postępuję, ale proces ten jest dość powolny. Wśród metod jego przyspieszenia wymienia się coraz częściej dwie rzeczy: wojnę i wielką światową epidemię. 

Bardzo łatwo można sobie wyobrazić drastyczne przeobrażenia naszych społeczeństw w momencie wystąpienia tak drastycznych zmian. Wojna wisi na włosku od dłuższego czasu, ale na szczęście nie w naszej części Europy. Tu gdzie żyjemy jak zwykle największym zagrożeniem pozostaje Rosja,  która idzie na konflikt z NATO, którego jesteśmy członkiem. Oczywiście w powietrzu wisi tez bomba smoleńska. Zaraz potem pod względem prawdopodobieństwa wystąpienia zagraża nam jakaś poważna epidemia.

 

Nie ma znaczenia czy będzie to bioterroryzm, za którym oficjalnie będą stali islamscy fundamentaliści czy wręcz przeciwnie jakieś wirusy nie są już szykowane przez wyspecjalizowane laboratoria liczące na sprzedaż swoich szczepionkowych antidotów. Z punktu widzenia wydajniejszej kontroli społeczeństwa epidemia wydaje się być najlepszym pomysłem. Po pierwsze władza będzie mogła od razu odizolować część populacji, która zaklasyfikowana zostanie, jako zagrożenie dla zdrowia społecznego. Może to być twórcze rozwinięcie stalinowskich „psychuszek”.

 

Po drugie w celu nie rozprzestrzenienia się epidemii zostaną wprowadzone nowe systemy ewidencjonowania ludności oparte o dane w z telefonii komórkowej i poprzez systemy zbliżeniowe we wnętrzach, które upowszechniają się aktualnie w bardzo szybkim tempie. Może to w tej chwili wyglądać tak jakby przygotowywana była infrastruktura pod takie rozwiązania.

 

Bioterroryzm może być jawny i ukryty. Istnieje wiele domysłów, że wirus HIV stanowi ważny element na drodze do depopulacji na Ziemi. Może to być zakamuflowana broń biologiczna, co zdaje się potwierdzać fakt, że w Afryce zakażenia są tak powszechne, że w niektórych krajach HIV posiada 80 procent całej populacji. Jednocześnie na czarnym lądzie zaczynają być znowu aktywne dawne kolonialne potęgi oraz Chiny, które budują w Afryce całe miasta stojące pusto. Pojawia się pytanie, dla kogo je budują, bo raczej nie dla ekstremalnie ubogich Afrykańczyków.

 

W Europie bioterroryzm jest trochę bardziej zakamuflowany, ale i na naszym kontynencie dochodzi do podejrzanych epidemii wirusowych, którym towarzyszy aktywna propaganda proszczepionkowa. Nawet, jeśli ludzie nie umierają masowo szkody, jakie mogły i prawdopodobnie wyrządziły trucizny podane im w tych szczepionkach mogą spowodować wiele problemów w przyszłości. Jednak akcje w stylu paniki z ptasią czy świńską grypą mogą się wkrótce okazać niewinnymi próbami wyłudzenia pieniędzy podatników, bo na scenę może wejść wirus,  który będzie powodował masowe zgony ludności. Taka sytuacja ekstremalna z pewnością będzie stanowić pokusę do pozbawienia nas resztek wolności.

Propaganda z łatwością wytłumaczy ludziom, że trzeba sobie wszczepić specjalny chip, który będzie miał pomóc w opanowaniu zarazy. Taka operacja ostatecznego przekształcenia społeczeństw w niewolnicze mogłaby się udać i dlatego stanowi wielkie zagrożenie. Wypuszczenie wirusa może wyglądać na przypadkowe, ale gdyby do tego doszło nie wolno nam wykluczać, że było to działanie celowe. Wtedy jednak będzie już za późno na działanie, bo Nowy Porządek Świata będzie już rzeczywistością.

 

 


Syryjscy rebelianci wracają w szeregi armii Assada

Syryjska grupa rebeliantów zgodziła się zakończyć walkę zbrojną przeciwko reżimowi prezydenta Baszara Assada i powróciła do armii rządowej. Do pierwszych rozmów pokojowych doszło we środę, 26 września. Informacje na ten temat podawała wtedy Agence France-Presse.

Do porozumienia doszło po spotkaniu z opozycyjnym dowódcą, kapitanem Khaledem Al-Zamel. Według niego, znajdujący się pod jego dowództwem rebelianci będą teraz współpracować z powołanym niedawno Ministerstwem Pojednania Narodowego. On i jego podwładni uważają, że problemy Syrii, nie mogą być dłużej rozwiązywane przez zabijanie niewinnych ludzi. 

"Jesteśmy wszyscy Syryjczykami, odrzucamy rewolucję, która przelała tyle krwi" - powiedział kapitan i wezwał innych rebeliantów, aby również porzucili bunt.

Opozycyjny wojskowy na spotkanie udał się w otoczeniu kilkunastu innych byłych rebeliantów. Według AFP, Al-Zamel był dowódcą dywizji "Wolnej Armii Syryjskiej", działającego na południu kraju. Trzon tego ugrupowania stanowią dezerterzy z armii syryjskiej.

 

Teraz wielu z nich dostrzegło bezsensowność sytuacji, w której uczestniczą w bratobójczych walkach podjudzani z jednej strony przez nieprzychylne Alawitom kraje sunnickie a z drugiej realizując schemat libijski doprowadzą nie do demokratyzacji w kraju a raczej do podobnej anarchii jak ta w Iraku.

 

Zbrojne powstanie przeciwko reżimowi Assada trwa do marca 2011.  Według agend ONZ, w tym czasie w kraju zginęło ponad 20 000 osób. Być może dzięki sytuacji geopolitycznej na świecie dojdzie tam wkrótce do procesu pokojowego z prawdziwego zdarzenia.